Dom Sabalos - 2010-08-18 11:00:32

"Prywatne lądowisko" - jak to dumnie brzmi. W praktyce jest to jednak po prostu kawałek terenu pokrytego betonem. I tyle - żadnych budynków, urządzeń, nic. Nie rzuca się to jednak w oczy za bardzo, ponieważ praktycznie zawsze stoi tu "One Jump Before", prywatny jacht (następne przesadzone określenie, choć już nie tak bardzo - zwykły frachtowiec to to nie jest) Doma Sabalosa. Tu właśnie z rzadka przychodzą ludzie szukający dobrego sprzętu (czytaj: broni) w niezbyt dobrej cenie. Dom zyskał już na planecie renomę dobrego, ale potwornie drogiego rusznikarza.

Gdzieś z południa przyleciał statek - jego czarne poszycie rzucało się w oczy w jasnym świetle Y' toub. Po chwili powolnego lotu wylądował na płytach lądowiska. Pomimo prawie tysiąca ton masy (sam kadłub ważył prawie pięćset) zrobił to z gracją niewielkiego frachtowca. Najwyraźniej nie prowadził go Dom, lecz zainstalowany na statku komputer - właściciel nie był najlepszym pilotem. Obrócił się rufą do ulicy i chwilę po wylądowaniu otworzył tylną rampę. W środku ukazała się lada zastawiona jakimś badziewiem, którego Sabalos oczywiście nie sprzedawał. To tylko przykrywka. Klienci wiedzieli, że dalej w głębi znajduje się magazyn zastawiony ekskluzywną bronią, oraz warsztat w którym była produkowana. Chwilę potem z wnętrza wyszedł Dom. Wyglądał bardzo młodo - na niecałe czterdzieści lat. Był ubrany jak zwykle, kiedy przebywał na planecie i nie miał jakichś gości. Luźne beżowe spodnie z mnóstwem kieszeni, czarna koszulka z logo jakiegoś starego ciężkoizotopowego zespołu i czarna, krótka bluza z kapturem. Jako, że nie zarzucił go (kaptura) na głowę, każdy mógł zobaczyć jego jaskrawoczerwone, długie włosy, będące jego znakiem rozpoznawalnym. W jednej ręce trzymał składane krzesełko, na którym zaraz usiadł, a w drugiej książkę - "Badania na temat bakterii powodujących przyspieszone gnicie tkanek u niektórych humanoidów". Tom miał kilkaset stron ciasno zadrukowanych specjalistycznym językiem, nie do zrozumienia dla niewtajemniczonych. Czemu czytał takie rzeczy? Nikt tego nie wiedział.

Savk'k Konr - 2010-08-26 19:18:13

Savk'k łaził tak w tą i z powrotem po ulicach. Raz zdobył się na odwagę i zapytał kogoś o sklep z bronią. Ten wspomniał mu o niejakim Dom Sabalosie i powiedział gdzie może się znajdować. Konr poszedł do wskazanego miejsca. Powoli dreptał, lekko zmęczony. Miał przy sobie kilka kredytów, ale na razie chciał sprawdzić sprzęt a ,potem polecieć na statek i wziąć wszystkie pieniądze. Zastanawiał się nad zastanawiał się nad założeniem konta w banku, ale jakim? Tego nie wiedział. I tak idąc zobaczył frachtowiec, nawet duży jak na małego Barabela. Wreszcie dojrzał samego właściciela tego statku. Spojrzał na jego ubranie i się zdziwił. Ale nie okazywał żadnych gestów. Po prostu zaczął spokojnie iść do Firrerranina. I gdy był w dość stosownej odległości powiedział:
-Witam, przyszedłem kupić broń.-

Dom Sabalos - 2010-08-26 19:32:52

Firrerreanin zaś przez cały ten czas siedział zaczytany i zdawał się nie zwracać uwagi na otaczający go świat. Dopiero słowa skierowane do niego wyrwały go z otępienia i sprawiły że się rozejrzał. Był trochę zdziwiony tym, że przychodzi do niego barabel, jednak wokół nikogo nie było, więc to musiał być on. Dokładnie przeanalizował ubranie Savk'k'a (?) i doszedł do wniosku, że ten nie wygląda na kogoś kogo stać na jego wyroby. Ale cóż - pozory mylą, a zęby w paszczy jaszczura nie skłaniały do odmowy. Chciał zbesztać go za otwarte użycie słowa broń, ale się powstrzymał. W końcu na tej planecie i tak nie było specjalnie służb porządkowych, a czarny rynek kwitł i nikt na niego nie reagował. Odłożył książkę i przywołał na twarz promienny uśmiech. -W takim razie zapraszam do środka.- powiedział i wskazał na otwartą tylną rampę załadunkową. Z bliska było widać, że jego oczy są... dziwne. Jakby pokryte dziwną błoną. Do tego po chwili ta błona "rozsunęła się", kiedy Dom mrugnął. No i oczywiście włosy. Stanowczo rzucały się w oczy. Bądź co bądź na tym księżycu nie było zbyt dużo osób o takiej fryzurze, a już na pewno nie w jego wieku. Czerwone włosy były raczej domeną zbuntowanych nastolatków.

Savk'k Konr - 2010-08-27 06:41:04

Savk'k był właśnie odziany w zbroję koloru brązowego, która była wykonana z różnego stopu metali. Nawet wytrzymała. Spodnie miał długie i luźne, tego samego koloru co pancerz. I z tyłu duży, jednak trochę odcięty ogon, którego Konr chował za swymi plecami. Barabel usłyszawszy głos Doma odpowiedział łagodnym głosem:
-A więc chodźmy.-
Savk'k spodziewał się dobrych broni, ale oczywiście szukał tej jednej. Jak dla niego miała być uniwersalna. Taka dla najemnika. Choć miał 18 lat, to wiedział jak być dobrym strzelcem. Nie najlepszym, ale dobrym. Konr poczłapał do tylnego wejścia i powoli wszedł, rozglądając się dookoła. I znowu przemówił, patrząc się na twarz Doma:
-A więc proszę pana, szukam broni odpowiedniej dla ochroniarza, takiej która, może się spełniać z bliska i na odległość. Chyba wie pan o co mi chodzi?-

Dom Sabalos - 2010-08-27 09:14:24

Do środka wchodziło się obok lady sklepowej zastawionej najróżniejszym badziewiem - cyfronotesami, komunikatorami, latarkami, wszystkim. Gdyby komuś zależało to Dom pewnie mógłby coś z tych rzeczy sprzedać. Na szczęście do tej pory zdarzyło się to tylko raz, kiedy dopiero otwierał interes. Lada chowała się w w ścianie, w której wyżłobiono odpowiedni otwór. Dalej było coś w rodzaju pokoju przeładunkowego. Duże pomieszczenie, mniej więcej 8 na 8 metrów. Następnie weszli w dość szeroki korytarz z dwoma pomieszczeniami po każdej stronie. Dom podszedł do pierwszych drzwi po lewej. By dość szerokie, dwuczęściowe. W środku znajdowało się spore pomieszczenie, oddzielone od korytarza prawie metrowej grubości ścianą. W środku zaś było mnóstwo broni. Część wisiała na stojakach po lewej stronie, a część leżała w czarnych skrzyniach po prawej. Część skrzyń była otwarta, część pusta - widać dopiero czekały na broń będącą w produkcji. Dom wysłuchał dokładnie tego co mówił Savk'k i zastanowił się chwilę. -Rozumiem. Myślę że odpowiednie może być to.- wskazał na spory pistolet maszynowy z celownikiem kolimatorowym. -Lub to.- modularny karabin szturmowy o nowoczesnych kształtach. -Ten pierwszy będzie odpowiedni na dystansie do około 30 metrów, w zależności od strzelca, ten drugi zaś będzie słabszy na krótszych dystansach, za to w zestawie jest nakładka snajperska, więc dobry snajper trafi w cel z odległości nawet 150-200 metrów. No i oczywiście ma większy kaliber...- przerwał nagle. -Oczywiście wie pan, że sprzedaję wyłącznie broń pociskową?-

Savk'k Konr - 2010-08-27 10:40:44

Savk'k nie wiedzieć dlaczego zachwycił się wspaniałością statku. Rozglądał się i podziwiał. Gdy razem przeszli do pokoju z bronią, dziwny uśmiech powstał na jego twarzy, taki chytry. Popatrzył się na broń wskazaną przez sprzedawcę broni. Spodobały mu się obie, ale którąś musiał wybrać. Ale na razie nie chciał. I gdy usłyszał informację o tym że są bronią pociskową Konr, odparł:
-Nie wiedziałem.-
Patrzył się na blastery i oceniał. Jednak po dłuższym zastanowieniu był bardziej skłonny do kupienia drugiej broni. Na chwilę przestał myśleć o pistoletach i przyszło mu co innego do głowy. Chciał kupić broń, po to aby mógł znaleźć pracę, ale po co szukać, skoro tu może ją zdobyć. A więc zmienił temat i zapytał:
-Przepraszam, że pytam teraz z ciekawości, kto pilnuję tego interesu?-

Dom Sabalos - 2010-08-27 11:20:35

Cóż, statek brzydki nie był. Pomimo przeszło dwudziestu lat na koncie nie było na nim żadnej rysy czy śladu po uderzeniu. Czarny lakier lśnił czystością, a opływowy kształt i boczne skrzydła mogły się podobać. W środku zaś - nic specjalnego. Zimna metalowa podłoga i takie ściany, żadnych okien. Dopiero na wyższym poziomie zaczynały się luksusy. Ale tego Barabel nie mógł wiedzieć... -No więc to wszystko są slugthrowery. Strzelają różną amunicją. Te dwa to kaliber 7 i 10 mm, ale mam też dziewiątki i inne.- wyjaśnił. Oczywiście teraz mówił o tym co miał na składzie. Najlepsze były te które robił na specjalne zamówienia, ale kosztowały po prostu koszmarne pieniądze (zwykłe zresztą też). Pytanie zdziwiło Doma. Tym problemem nigdy się specjalnie nie przejmował. Tak też powiedział. -Generalnie ja, ale nigdy nie miałem tu żadnych problemów.- dopiero teraz, gdy wspomniał o tym Savk'k zastanowił się nad tym poważniej. Może rzeczywiście powinienem kogoś zatrudnić? Nic jednak nie mówił.

Savk'k Konr - 2010-08-27 13:55:45

Savk'k słysząc pierwsze słowa Doma nic nie odpowiedział tylko słuchał. Widać że miał dobry sprzęt. A gdy usłyszał odpowiedź na pytanie uśmiechnął się ,,w środku" i uznał że może zdobyć pracę. Tylko musiał nakłonić sprzedawcę do tego. A więc teraz przemówił dziwnym głosem, zachęcającym a zarazem chytrym:
-Mam nadzieję że pan, jest zaufanym człowiekiem. Wygląda pan na niego. A więc muszę oznajmić iż jestem najemnikiem, a także ochroniarzem i gdyby pan szukał kogoś na te stanowisku, to mogę przystąpić do pańskiego boku. Muszę też nieskromnie powiedzieć że jestem w tym fachu bardzo dobry.-
Konr był z siebie dumny, ponieważ uważał że może zdobyć pracę i postawić kilka ,,ale".

Dom Sabalos - 2010-08-27 14:37:48

Doma trochę zatkało. Własny najemnik. Trochę jak... Uśmiechnął się na to porównanie. ...jak jakiś hutt. Ale w zasadzie... Konkurencja rosła, coraz więcej osób zwiewało z Imperium i to mógł być niezły pomysł. Poza tym Firrerreanin nie miał z kim grać w karty. Tyle tylko że nie wiedział czy go stać. Uśmiechnął się do barabela. -W takim razie mów mi Dom. Chodźmy na górę omówić szczegóły.- zaproponował, wskazując na windą stojącą dalej na dziobie. W zasadzie mógł zatrudnić Savk'ka jako "ochroniarza na zawołanie". Przez większość czasu i tak nie byłby potrzebny, a w przypadku jakichś problemów mógłby go wezwać. W takim wypadku mógłby mu płacić tylko za interwencje, za to dużo większe pieniądze. Przez resztę czasu barabel mógłby wykonywać zwykłe zlecenia. Z drugiej strony wizja "prywatnego najemnika" także była kusząca...

Savk'k Konr - 2010-08-27 15:11:18

Savk'k był bardzo zadowolony. Udało mu się dobić interesu i wykonać połowę planu. Wesoły Barabel powiedział:
-A więc chodźmy Dom-
Skierował się w kierunku windy i myślał jakie ,,szczegóły" chce przedstawić swojemu prawdopodobnemu pracodawcy. I jest gotowy przyjąć każdą propozycję od Doma. Rozważał nad tym czy właśnie ma być ochroniarzem na zawołanie czy też chodzić cały czas koło sprzedawcy broni. Też był problem z bronią, ponieważ nie miał jej, ale Dom o tym chyba nie wiedział. I jeszcze problem z zakwaterowaniem, ale to później. Na razie wlazł do windy i nic nie mówił tylko stał uśmiechnięty.

Dom Sabalos - 2010-08-27 15:30:26

Winda przejechała te parę metrów wyżej i oznajmiła koniec podróży krótkim "ding". W kierunku dziobu było widać eleganckie drzwi, jednak poszli w drugą stronę. -Na dziobie są kabiny dla gości.- wyjaśnił firrerreanin. Nie dodał natomiast: "możliwe że tam będziesz mieszkać". Podłoga była pokryta miękkim czerwonym dywanem. Na rufę szło się korytarzem, bardzo podobnym do tego na dole, jednak trochę szerszym. Na ścianach wisiały jakieś obrazy. Z każdej strony była para drzwi z panelem skanującym linie papilarne i czytnikiem kard magnetycznych. Na końcu zaś znajdowały się następne, szerokości korytarza i także zabezpieczone czytnikiem. Dom wyjął z kieszeni kartę i przejechał nią przez urządzenie. Zamigotało czerwone światełko, które po chwili zmieniło się w zielone i rozległ się uprzejmy damski głos. -Witam, panie Sabalos.- i drzwi się otworzyły. W środku był salon porównywalny chyba tylko z takim z luksusowego hotele, z którego wychodziło troje drzwi. W środku był porządny holoodbiornik, stół i kilka krzeseł. No i całe mnóstwo roślinek, regałów i innego badziewia. Wszystko w doskonałym stanie. Dom usiadł na jednym z krzeseł i wskazał drugie barabelowi. -No więc... właściwie to jak się nazywasz?- spytał.

Savk'k Konr - 2010-08-27 17:03:28

Savk'k dalej był zaskoczony frachtowcem, a szczególnie wnętrzem. Gdy Firrarranin poinformował o kabinach na dziobie Konr nic nie odpowiadał i za bardzo nie słuchał bo myślał i podziwiał, szczególnie technologiczne urządzenia. Uważał że statek nie jest tylko elegancki ale też nowoczesny. Damski odgłos wskazywał na to że wszystko było idealnie zaprogramowane. Salon też zachwycił Barabela, ale nic nie okazywał. Po prostu podążał za Domem, i gdy usiadł i padło pytanie, spokojnie odpowiedział:
-Savk'k z rodu Konr. Pochodzę z planety Barab I i mam 18 lat. Mam nadzieję że to nie przeszkadza?-
Powiedziawszy to zapatrzył się na Sabalosa.

Dom Sabalos - 2010-08-27 17:14:27

-Nie, nie przeszkadza. Żeby nie być dłużnym to powiem ci, że ja mam 133 lata.- uśmiechnął się. -No więc Savk'k, musisz wybrać: czy chcesz, żebym dał ci komunikator i wzywał cię w razie problemów, czy może wolisz być ochroniarzem na pełny etat? W obu przypadkach dostarczę ci oczywiście broń, jeśli jej potrzebujesz, a przy drugiej wersji mógłbym ci oddać jedno z mieszkań dla gości. Nie są może specjalnie duże, ale za to bardzo wygodnie urządzone. W takim wypadku miałbyś też załatwione wyżywienie i resztę, ale płace nie byłyby tak duże, jak gdybyś zjawiał się tylko na zawołanie. Tak więc - musisz wybrać.- dokończył. Siedział bez ruchu parę sekund po czym nagle wstał. -Napijesz się czegoś?- spytał i podszedł do szafki z trunkami ustawionej w rogu pomieszczenia, tak, że jeśli ktoś jej nie szuka, to na pewno nie zauważy.

Savk'k Konr - 2010-08-27 19:51:52

Savk'k odpowiedział na pytanie donośnym głosem:
-No jasne, mogę się napić, poprosiłbym coś mocnego.-
Rozważał nad dwoma propozycjami i zdziwił się że Dom ma 133 lata. Wygląda na maksymalnie 45. Gdyby wybrał pierwszą propozycję zarobiłby więcej pieniędzy i mógłby zdobywać inne misje. Ale znowu musiałby szukać mieszkania i byłby sam. A druga propozycja, wyglądała następująco, od razu zakwaterowanie i wyżywienie, ale mniejsza płaca, to jest kłopot. Wreszcie powiedział:
-Obie propozycje są bardzo kuszące, ale ciężko mi wybrać. A jak ty byś chciał? Czy miałbym pilnować Ciebie cały czas, a także dotrzymywać towarzystwa, czy też przybywać w razie problemu? Oczywiście zanim bym przybył minęło by trochę czasu. Wypowiem się, gdy usłyszę twoje zdanie.-

Dom Sabalos - 2010-08-27 20:08:00

Dom nalał jakiegoś nieznanego, ale sądząc po wyglądzie butelki bardzo drogiego trunku do dwóch szklanek, które postawił na stole. Po namyśle wziął też całą butelkę. Usiadł naprzeciwko barabela i upił łyk ze szklanki. Przez dłuższą chwilę zastanawiał się nad pytaniem. W zasadzie wolałby drugą opcję - przynajmniej miałby towarzystwo. Byłoby to jednak bezsensowne ograniczanie Savk'ka, który przez większość czasu po prostu by się nudził. W końcu Dom prowadził dość stabilne życie (jak na handlarza broni) i barabel był mu potrzebny tylko w wyjątkowych sytuacjach. Przez resztę czasu marnowałby się, pilnując dobytku Doma. To była robota dla droidów, a nie dla ludzi. A już na pewno nie dla osób pokroju Savk'k. Młodzi muszą się wyszaleć. Ech, zaczynam myśleć jak jakiś starzec. Przecież to dopiero 13 krzyżyk! - zbeształ się. W końcu powiedział: -Myślę, że druga opcja byłaby lepsza dla ciebie. Przez większość czasu po prostu byś się nudził. Ale dla mnie nie ma w zasadzie różnicy, więc musisz wybrać sam.-

[Nie chcę ograniczać twojej postaci - łażąc przy Domie nie byłaby raczej świadkiem wielu ciekawych zdarzeń.]

Savk'k Konr - 2010-08-28 09:20:36

Savk'k spokojnie wziął trunek i tak samo jak Dom upił łyk, a potem drugi większy i trzeci o wiele bardziej większy. Konr miał wytrzymały żołądek i mocną głowę, co było jego dużym atutem, podczas spotkań ze znajomymi. Savk'k myślał i patrzył się na Sabalosa, czekając na to co powie. I gdy już padła odpowiedzieć Barabel  zdecydował się i oznajmił:
-A więc, wybiorę drugą opcję, jest dla mnie bardziej korzystna.-
I gdy to powiedział, napił się trunku, którego, było już mało w kieliszku.

Dom Sabalos - 2010-08-28 10:23:13

-Cóż... W takim razie gratuluję nowej pracy. Jeśli chodzi o pieniądze to chyba najlepiej będzie, jeśli będziemy się dogadywać po "interwencji".- zaproponował. To wydawało mu się najrozsądniejszym rozwiązaniem: misja misji nierówna i nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć. A płacenie określonej stawki co miesiąc z kolei niezbyt podobało się Domowi - przecież nie w każdym miesiącu byłyby jakieś problemy.

Savk'k Konr - 2010-08-28 12:34:22

Savk'k odpowiedział, śmiesznym głosem:
-Dziękuje bardzo i dobrze że będziemy tak postępować z zapłatą. Wszystko będzie zależało od jej trudności i oczywiście mojej interwencji. Ale jest jeszcze problem z bronią. Czy załatwisz mi ją?-
Sięgnął po kieliszek i wypił całą zawartość.

Dom Sabalos - 2010-08-28 12:44:29

-Oczywiście.- odpowiedział i dopił zawartość szklanki. -Chodźmy.- i nie czekając na odpowiedź wstał i poszedł w kierunku windy. Tam zaczekał na Savk'ka i nacisnął guzik z napisem "w dół". Zastanawiał się czy to dobry pomysł. Ale tak naprawdę, jeśli wszystko będzie ok, to straci tylko trochę broni. A jeśli nie będzie to zyska sojusznika w walce. Co prawda ciężko przewidzieć włamanie, ale już na przykład na jakieś niebezpieczne spotkania biznesowe może wzywać barabela. Pomijając już ewentualne eliminowanie konkurencji. Po chwili rozległ się delikatny dzwonek i Dom wyszedł z windy. Ponownie udał się do zbrojowni i znowu przesunął kartą przez czytnik, otwierając drzwi. -Co byś chciał?- spytał -Tylko bez przesady, nie dam ci snajperki, bo ochroniarzowi nie jest potrzebna. Pistolet maszynowy? Karabin szturmowy? Strzelbę?- tak, Dom miał nawet shotguny. Oczywiście nie tak dobre jak reszta, bo specjalizował się w broni precyzyjnej, ale były.

Savk'k Konr - 2010-08-28 12:57:14

-Dobrze.-odparł Savk'k
Spodziewał się że pójdą do pomieszczenia, w którym byli wcześniej. Podążał wolnym krokiem za Domem i gdy weszli do windy Konr złapał się za ręce i czekał aż zjadą. I gdy to się stało, szedł za Sabalosem jak cień. Powoli i cicho. Po wejściu do zbrojowni. Savk'k usłyszawszy pytanie odpowiedział:
-Karabin szturmowy poproszę, mały pistolet i nóż. Bardzo mi na nim zależy.-

Dom Sabalos - 2010-08-28 13:06:57

-Hmm... no dobra.- i zaczął przebierać w skrzyniach. Z zewnątrz były oznaczone tylko znakiem orła trzymającego w szponach godło republiki i kodem składającym się z dwóch liter i trzech cyfr, jednak Dom chyba się w nich orientował. Co jakiś czas mruczał -Nie, to nie to... A może ten... Nie ten będzie lepszy.- i tak dalej. W końcu po paru minutach wstał, trzymając w rękach dwa pudła - jedno duże i drugie, sporo mniejsze. Położył oba na stojącym przy ścianie stoliku i otworzył. -Karabin szturmowy kalibru 10 mm, regulowana, składana kolba, celownik optyczny z powiększeniem 0-3x i domontowywany tłumik.- wskazał na większą skrzynię. -I pięć magazynków po dwadzieścia sztuk plus jeden magazynek amunicji wybuchowej o małej sile. A to...- wskazał mniejszą skrzynię -Pistolet kalibru 9mm na standardową amunicję do slugthrowerów. Dodatkowo tłumik. Magazynek na 8 naboi. Zapas trzech magazynków.- dodał. -Pasuje?-

Savk'k Konr - 2010-08-28 16:59:59

Savk'k czekał aż Dom znajdzie odpowiedni pistolet dla niego. I gdy wyjął dwa pudła, otworzył i opisał ich zawartość, Konr uznał że jego pracodawca zna się na rzeczy.
-Pasuje i to bardzo, tylko jeszcze jakbyś mi załatwił nóż, nie kuchenny a bojowy. Trochę umiem nim operować.-
I gdy to powiedział rozejrzał się dookoła i stwirdził że z takim arsenałem można by rozpocząć kilkudniową wojnę. Aż strach się bać co by było gdyby, na frachtowcu wybuchł pożar i dotarł aż do zbrojowni... Barabel później powiedział:
-Musimy się jeszcze jakoś kontaktować. Mam przy sobie komunikator.-

Dom Sabalos - 2010-08-28 17:17:47

-Z nożem może być problem - nie używam takich rzeczy.- "oprócz tego naręcznego" - tego jednak nie powiedział, bo był do niego przywiązany. To była pamiątka jeszcze z czasów wojska. Nóż był wtedy standardowym wyposażeniem komandosa. Kiedy mroczny jedi uciął Domowi rękę znajomy mechanik zainstalował ten sam nóż w protezie. Sama broń miała już przeszło pół wieku i nie rozsypała się. Była to zasługa nie tylko jakości materiału (w moich czasach metal był lepszy!) ale też skrupulatności z jaką firrerreanin dbał o nią. Co do pożaru, to Dom to przewidział - ściany miały tutaj prawie pół metra grubości i były całkowicie niepalne. Tylko wybuch mógłby je rozwalić, a to co stanie się po śmierci Sabalosa, to go mało obchodziło. Prywatna wojna wchodziłaby w grę, gdyby nie to, że chyba nikogo by nie było stać żeby wszystkich swoich żołnierzy wyposażyć w broń Doma. Z kolei jego pewnie nigdy nie będzie stać na własną armię.
-Ja też.- odpowiedział i podał swój numer Barabelowi.

Savk'k Konr - 2010-08-28 17:45:00

-Aha to szkoda, a żadnego wibroostrza też nie masz?-
Był trochę zawiedziony. Wyglądało na to że musi sam go zdobyć. Tylko jak? Tego nie wiedział. I po zdobyciu numeru Doma, podał też własny i w tej samej chwili wyskoczył Pimpuś, zwierzak Konra i zaczął wspinać się po jego zbroi.
-Schowaj się, przepraszam moje zwierzątko. A więc będziemy się żegnać, w razie czego spróbuje jak najszybciej przybyć. Dowidzenia!- Krzyknął.
Po tych słowach podał dłoń Domowi i skierował się w kierunku wyjścia.

Dom Sabalos - 2010-08-28 18:07:57

-Niestety.[i]- pokręcił głową. -[i]Ale na tym księżycu nie powinieneś mieć żadnych problemów z dostaniem czegoś takiego.- Zapisał numer barabela. Pimpuś trochę go zaskoczył - taka mała jaszczurka. -Słodkie- rzucił. -Cześć. Coś czuję że niedługo się zobaczymy.- pożegnał się. Odczekał aż barabel wyjdzie po czym zamknął drzwi do zbrojowni i przeszedł do pomieszczenia po drugiej stronie korytarz. Zabezpieczenia były tu takie same jak w zbrojowni. W środku zaś mieścił się warsztat. Stało tu mnóstwo różnych maszyn, w szafkach leżały najróżniejsze rurki, kawałki metalu i drewna. W rogu stały zwinięte w rulon projekty. Dom podszedł do maszyny służącej do robienia luf i zaczął poszerzać rurkę aż osiągnęła wewnętrzną średnicę 10 mm. Miał nowy pomysł - półautomatyczna snajperka ze zintegrowanym tłumikiem.

sennik biuro usuwanie wgnieceń sosnowiec pudełka na buty pozycjonowanie stron wschowa internet kurów rynek konkursów sms witryna z drewna strona newtext