ED - 2012-01-30 17:16:00

Magazynów na Autodestrukcji jest kilka. Sa te cywilne, w których przechowuje się artykuły potrzebne do przeżycia, oraz te gdzie przechowuje się statki, amunicję i broń. Przeważają jednak cywilne. Magazyny, niczym wielka pokładowa szafa mieszczą wszystko to co na okręcie jest ale na co dzien nie rzuca się w  oczy

ED - 2012-01-30 17:19:09

*Był to magazyn odzieży, w którym piętrzyły się stosy ciuchów, wieszaków, a pod scianą znajdowało się kilka stanowisk krawieckich, do przeróbek lub uszycia czegoś całkowicie od podstaw.
Eda to nie dotyczyło, choć ledwo co się zjawił a dostał już jakąś koronkę na „kostce”. Bardziej chodziło o Miss, która była już po badaniach. Wynik był pozytywny. Biedaczkę poddawano podstawowym badaniom – mierzenie ciśnienia, badanie krwi itp., oraz wystawieniu na krótkotrwałe działanie bardzo niskich temperatur właściwie bez odzieży, co tez przetrzymała choć na pewno przyjemne to nie było. Ale mieli czym się podpierać, przekonując Miss czemu powinna ubrać tą dziwną puchową zbroję…*

Missay - 2012-01-30 17:27:51

Oczywiście nie okazała strachu, chociaż nie podchodziła pozytywnie do tych badań. Dla niej to było trochę straszne takie podczepianie do nie jakichś rzeczy, kłucie (a przecież igieł nie lubiła!) i jeszcze wystawianie na niskie temperatury. Organizm miała silny, płuca dość mocne by to wytrzymać, ale pewne naburmuszenie zostało i jakoś tym razem nie okazywała zainteresowania innymi metodami medycznymi niż te jej znane. Bywa.
Zachowała się jednak godnie i nie marudziła. Nie chciała sprawiać Edziowi przykrości, no i chciała polecieć. Więc względnie to wszystko jakoś zniosła.
Ba, w magazynie rozglądała się nawet z zaciekawieniem.

ED - 2012-01-30 17:31:29

*Pani, która tu „rządziła” przyniska dla Miss kilka kurtek i kilka par butów, wszystko maksymalnie cieple, by organizm nie tracił temperatury. oczywiście był tez pod spód obcisły kombinezon, taki jaki nosili żołnierze republiki. I o ile kombinezon na pewno był dobry, bo się dopasowywal o tyle kurtkę i buty (+ skarpety) musiała zmierzyć, i o to została właśnie poproszona*

Missay - 2012-01-30 17:41:42

Podeszła do tych ubrań dość nieufnie, ale z pewnym zaciekawieniem. To ostatnie miało swój wydźwięk w "macaniu" przyniesionych elementów. I oczywiście przy każdym padło pytanie "co to?" skierowane do Edzia. O ile buty jakoś ogarnęła, to skarpety, kombinezon i kurtki wymagały wyjaśnienia. Podobnie jak proces mierzenia.

ED - 2012-01-30 17:46:01

*Ed był bardzo spokojny i bardzo cierpliwy. Wiedział, ze już wszystko dobrze, testy pozytywne, Miss może lecieć. Dawał wiec się molestować intelektualnie, co momentami zakrawało na masochizm, ale taki już Edzio był. Pare razy pani magazynowa próbowała demonstrować Miss jak to się robi, bo Ed mógł tylko opisywać. No ale kobieta nie miała talentu mentorskiego, i trudniej był zrozumieć nią niż Eda.
A Ed? Tłumaczył*
I wszystko jasne? Skarpety najpierw, buty potem.

Missay - 2012-01-30 17:53:44

Ed tłumaczył, Miss ogarniała, pani z magazynu próbowała pomóc, czyli wszystko jak należy. Ideę zrozumiała, ale jakoś nie była przekonana do takiego stroju. Chociaż wiedziała, że wychodzenie na zimno w tym w czym tu przyszła nie będzie dobrym pomysłem.
- Dziwne to.
Podsumowała z wyraźnym dystansem, bo jak wiemy Miss ceni ubiory wygodne i w żaden sposób nie krępujące ruchów.

ED - 2012-01-30 18:04:15

Dziwne, tak samo jak chodzenie po planecie na której ludzie nie mogą żyć jest dziwne. *Wymruczał Edzik, który rozglądał się już coraz rzadziej i teraz głównie skupiał się na Miss, by zakładała skarpety*
Muehawi cieknie woda z nosa od tego ze długo mają zimne stopy?

Missay - 2012-01-30 18:28:07

Coś nie przekonana była. Ale próbowała się przekonać, w tym do nieszczęsnych skarpet, które burzyły jej świat jeszcze bardziej niż klapki i sandały.
- Czasem. Jak długo zimno. Ale nie tak zimno jak tam.
Odpowiedziała, wplatając mądre słowo "czasami", bo i czemu nie miała się pochwalić nowym słownictwem?

ED - 2012-01-30 18:31:37

*Mruknął. Sam tez popisał się wiedza teoretyczna  praktyce, bo co on tam wie o katarze, n ale dla Miss nie musiało być takie oczywiste ze Edowi woda z nosa nie leci*
Tam jest bardzo zimno. I nie długo. Cały czas zimno. Jakbyś była w nocy w zimna pore poza obozowiskiem, tylko jeszcze bardziej. Zimno w nogi. Wiec trzeba je chronić. Całe ciało chroni ta czarna skora. A nogi trzeba jeszcze bardziej chronić

Missay - 2012-01-30 18:39:01

Teorię rozumiała, gorzej z akceptacją niewygody.
- Czemu my nie lecieć tam gdzie ciepło, planeta z ognia?
Jakoś założyła skarpetki i popatrzyła na swoje stopy. W ogóle się w tym nie czuła.
- A tTy co ubrać?

ED - 2012-01-30 18:46:26

Przez gówno i piasek *Odparł, bowiem wiedział ze Miss Urgową definicję „polityki” już zna, a  i Ed tłumaczył jej o rządzeniach świtami, interesach, odrobinę o ekonomii, a że Ed nie chwaląc Eda – umial tłumaczyc, wiec można było założyć ze Miss przynajmniej podstawowe terminy ma osłuchane i zrozumiane na tyle na ile jej obecny stan wiedzy pozwalał.*
Poza tym – obawiam się ze na planecie z ognia mogło by się wydarzyć coś złego.[/ui] *Darven powinien już dawno być dostępny – pomyslal. Widmo nie było w nadprzestrzeni.
Kiedy Miss zainteresowała się ubiorem Eda, ten z cichym pomrukiem spuścił łeb by spojrzeć na swoje stopy, które – nie licząc koronki – były całkiem „nagie”*
[i]Ja mam grubą skórę wiec nie marznę. Ale technicy powiedzieli ze popryskają mnie jakimś sprejem ochronnym

Missay - 2012-01-30 19:14:39

Urgowa definicja polityki rozrosła się na wszystkie dziedziny życia, ale Miss ogarnęła tłumaczenia Edzia. W końcu wcale nie była taka znowuż głupia i jak się jej dobrze wyjaśniło to rozumiała. Aczkolwiek dla niej polityka była czymś nienaturalnym, wyrosłym z rad plemiennych.
- Czym? Edward, Ty musieć ubrać. Jak ja to i Ty.
Powiedziała twardo, ale z pewną troską. Niby heday i tak dalej, ale bardzo go uczłowieczała, więc nie wypuści go nagiego.

ED - 2012-01-30 19:22:11

Ale chyba nie mają mojego rozmiaru… *Ed z pewnym „zakłopotaniem” poszurał nogą o podłoże. Wcale nie był zakłopotany, ale jakże wdzięcznie to wyglądało i jak pasowało do sytuacji. Ed najwyraźniej stwierdził, ze zarówno tym gestem jak i tym ze rozmiaru nie ma łatwo wyłga się od ubierania. jednak zaintrygowany był, no i zadowolony, ze stał się obiektem takiej troski, jakże zwykłej i przy tym – miłej. Bo ktoś się troszczy żeby Ed nie zmarzł.
Na nieszczęście Eda pani magazynowa miała specyficzne poczucie humoru i zaraz przyniosła Miss elastyczny worek, w który ładowało się materiały do wtórnego przetopu, tak wiec worek dostosowywał się kształtem do zawartości. Na łeb mu tego nie wsadzą, ale po wycięciu odpowiednich otworów można będzie zemścić się za skarpety*

Missay - 2012-01-30 19:28:36

Wiadomo, że jak Miss się poważnie uprze to nie ma zmiłuj. A że znalazła pomoc w postaci pani magazynowej to już w ogóle. Obejrzała sobie worek, kucnęła i orientacyjnie przymierzyła, bez wkładania.
- Ty widzi? To dobre!
Ucieszyła się, chociaż sama nie wymierzy gdzie zrobić dziury. To dopiero będzie poważnie wyglądało - droid egzekucyjny z workami na stopach.

ED - 2012-01-30 19:31:46

*Nie ma biedy, ten worek był mniejszy niż „łydka” Eda wiec jak się rozciągnie i dopasuje to będzie wyglądało trochę takie fajne sadomacho, tym bardziej ze trzeba będzie od góry zapiąć jakimś paskiem, żeby się nie zsuwało.
Pani magazynowa, choć oczywiście bardzo lojalna pracownica, uśmiechała się, zasłaniając usta ręką. Nie ma co – to było urocze, jak tak Miss przymierzała, a  Ed pochylał łeb, patrzył i robił „oummm”*
No tak… czarne wyszczupla…

Missay - 2012-01-30 19:36:03

A ona bardzo się tym przejęła, więc kiedy sobie obejrzała i porównała rozmiary ubieranego z rozmiarami ubrania, to się podniosła. Z workiem w rękach oczywiście.
- I Ty musi mieć jeszcze inne. Żeby ciepło.
No tak, bo przecież ona nie tylko skarpetki dostała. Widać było, że do ubierania Edzia podeszła poważnie, tylko brakowało jej pomysłów na to, w co go poodziewać.

ED - 2012-01-30 19:42:50

No… jeszcze drugi taki worek na drugą nogę. I wystarczy… *O ile te „skarpetki” mogły wyglądać naprawdę fajnie, co Ed oczami wyobraźni dostrzegł, to inne elementy garderoby mu mniej pasowały, bo miał taki nietypowy kształt. Bo co mu założyć na tę górną część? Pani magazynowa przyniosła kocyk, na nieszczęście – beżowy w motywy roślinne i zasugerowała ze na wysokości ramion można przeciąć wzdłuż i zawiązać pod spodem*

Missay - 2012-01-30 19:45:51

- Ja wie. Ale Ty musieć inne.
Uparła się i już. Więc kiedy pani przyniosła kocyk to się przyjrzała. Oczami wyobraźni ubrała Edzia i uznała, że może być dobrze. Ale.. no właśnie.
- Inna kolor. Jak to czarne, to Edward nie móc takie. To nie pasować.
No i wybroniła go od kocyka w motywy roślinne, chociaż już w coś czerwonego pewnie by go ubrała.

ED - 2012-01-30 19:51:36

*Zamarł na chwile, i po owej chwili musiał pochwalić pomrukiem. Bo widać Miss nie zależał byle tylko ubrać Eda bo to taka fajna zabawa i żeby „zimno nie było” ale myślała tez, żeby to wszystko razem jakoś wyglądało. A jak ktoś przejmuje się estetyką to Edowi imponuje. Bo Ed lubił jak coś ładne jest. Ubrania były na jednym z pierwszych pozycji.
Pani magazynowa poszła szukać czegoś bardziej pasującego. Ed wpatrywał siew  plecy Miss, niby zadowolony ale jednak z  taką troszeczkę obawą, ale i jednocześnie olbrzymią chęcią kontynuowania tej „zabawy”. Teraz on był Miss a ona była Edem. Oczywiście w przenośni. Zamienili się rolami, Ed przerabiał już coś takiego w terapii, i jeśli ufał komuś to bardzo chętnie brał w tym udział. Tak jak teraz*

Missay - 2012-01-30 20:01:09

Miss jakiś tam gust ma. Może trochę inny niż miejscowi, ale pewne poczucie estetyki jej towarzyszyło. Choć wiadomo, nowościami potrafiła się zachłysnąć, ale nigdy nie doszła do poziomu kiczu według Urgi.
Odwróciła się do niego i pogłaskała po pysku, jakby chwaliła za to, że daje się ubierać.
A przy okazji "mściła się" choć tego tak nie postrzegała. Nie traktowała też tego jako zabawę, ale jako powazną rzecz związaną ze zwiedzaniem światów.

ED - 2012-01-30 20:05:02

*Postrzeganie swiata u różnych osobników różni się, ale jeśli obie jednostki czują się dobrze w danej sytuacji, to już mniej ważne co sobie myślą. No bo trudno było by Ed traktował takie ubieranie poważnie.
Pani magazynowa szukała, Ed był grzeczny, wiec Miss mogła zacząć ubieranie worka*

Missay - 2012-01-30 20:07:28

Pogłaskała, pomyślała i zebrała się na odwagę.
- Ty musi ubrać, jak ja.
Zakomunikowała w końcu, obejrzawszy skarpetki, póki co bez butów. No i powędrowała po drugi worek, a jak zdobyła do wróciła triumfalnie, jakby jakieś łupy ofiarne niosła. Po namyśle przyklękła przed Edziem i padło podsłyszane:
- Podnieś nószkę.

ED - 2012-01-30 20:14:30

*To było tak urocze, ze aż się Edzik wzruszył, co znalazło odzwierciedleniu w melodyjnym pomruku przypominającym trochę dudnienie. Łeb miał skierowany w dół, a wiec widział ją, jednak zanim podniósł nogę, musiał łeb nieco podnieść, dla zachowania stabilności. Przechylił się w bok i podniósł tą swoją olbrzymią „łapę” a palce automatycznie złożyły się do dolu*
Tak dobrze? *podniesienie było rzec można – optymalne dla czynności tak nietypowej i dawało wyobrażenie tego, gdzie trzeba zrobić dziury, bo palce Eda nie łączyły się z nogą płynnie, elastyczną „skórą” jak u organików, . Widać było teraz bardzo dobrze, ze każdy palec to tak jakby oddzielny element – oddzielny „kamień” połączony z  resztą siecią metalowych „kości” i ścięgien” wśród których najcieńsza miała grubość kciuka a najgrubsza łydki Missay*

Missay - 2012-01-30 20:19:28

- Uhum!
Przytaknęła entuzjastycznie. Jak się zebrała na odwagę, to się zabrała za zakładanie worka mu na nóżkę. widać postanowiła pokroić te skarpety na nim. Oczywiście bardzo ostrożnie żeby nie zrobić Edziuli krzywdy. Łatwiej jej było wymacać gdzie ciąć, niż zrobić pomiary.

ED - 2012-01-30 20:26:25

*Zdecydowanie to było łatwiejsze niż robienie pomiarów na oko, od ręki, od patyczka czy czegoś, jak się nie zna centymetrów. Nożyczki były wystarczająco ostre by ciąć ten dość gruby worek. Oczywiście o skrzywdzeniu Eda takim narzędziem nie mogło być mowy w żadem sposób. No – można mu było powycinać gumę na podeszwie na rogach. Ale oczywiście doceniał delikatność, doceniał.
Worek się rozciągał w szerz i wzdłuż jak rajstopy. Model widział tylko czubek głowy Miss, wiec na razie mógł tylko ufać*
Ale i tak mnie będą musieli rozebrać do psiukania… *ostrzegł, żeby potem nie było rozczarowania, ze Eda rozebrali*

Missay - 2012-01-30 20:44:23

Niby ma grubą skórę, ale nie wypada zranić heday. Temu była ostrożna, delikatna i bardzo skupiona. Zależało jej by zrobić to dobrze, w końcu traktowała tę sprawę poważnie. Jedna nóżka, druga nóżka.
- To potem ładnie ubrać.
Skwitowała jego słowa, podnosząc na moment głowę. Przecież wiedziała, że się zakłada i zdejmuje ubrania.

ED - 2012-01-30 20:51:28

*Mruknął z trudna do określenia intencja, ale pozytywnie. Podał drugą nóżkę, kiedy było trzeba, poprzednią oczywiście stawiając. I tak został w „skarpetki” ubrany. Na razie się trzymały, ale i nie ruszał się, wiec naturalnie. Przez wycięte dziury wystawały palce, i w górę aż po „kolana” czyli pierwszy staw zginany do tyłu pięła się lśniaca „tkanina”. Można było powiedzieć ze ciekawie, a nawet ładnie. Nikt by nie pomyślał, ze to worek, bo wyglądało jak specjalnie uszyte.
Pani magazynowa pojawila się z naręczem materiałów. Nie tylko kocyków czy narzut, ale tez z tkaninami nieprzetworzonymi*

Missay - 2012-01-30 21:03:31

Jak się przekona że zsuwają się, to coś wymyśli. A z czasem może jakoś ozdobi. Teraz zachwycała się stanem surowym.
Podniosła się i znów go pogłaskała. A potem zainteresowała się nowymi zdobyczami. Brała je po kolei i przykładała, żeby zobaczyć jak się całość prezentuje.
Wybrała trzy: czerwone, niebieskie i pstrokate w kolorki, które jej się podobały. Cofnęła się przed Edzia
- Ty wybrać.

ED - 2012-01-30 21:08:00

*Dobra strategia, wzmacnianie pozytywne, obiekt był spokojny i zmotywowany, w poczuciu „dobrej zabawy”, a przynajmniej do chwili kiedy ktoś go w tym zobaczy, bo jakoś nie myślał, ze trzeba będzie wyjść w tym „do ludzi”.
wybrane tkaniny niekoniecznie podpasowywały do jego wyobrażeń. On by raczej wybrał nie rzucającą się w oczy klasyczną czerń, której jednak Miss nie wybrała. Ed nie chciał osłabiać jej morale podważaniem jej wyboru*
Niebieski *Wybrał, powstrzymując się od niegrzecznego „no to niech już będzie…”. Z resztą wcale tak nie myślał.*

Missay - 2012-01-30 21:11:39

Czarny w jej wyobrażeniu był smutny a nie elegancki i klasyczny, więc go nie wybrała.
A skoro Edzio chciał niebieski, to resztę odłożyła i jeszcze raz przymierzyła wybraną tkaninę.
- Ładnie.
Stwierdziła z uśmiechem.
- Ty pomóc?
Spytała magazynierkę, bo jednak sama była lepsza w pleceniu niż w krojeniu ubranek dla Edzia.

ED - 2012-01-30 21:17:42

*Pani magazynierka miała do Edzia respekt, choć oczywiście była przez niego osobiście rekrutowana i nawet zawiązała tą koronkę, ale podejście do takiego Eda w chwili kiedy może się wkurzyć w końcu na to ubieranie jednak nie nastrajało optymistycznie. No ale podeszła z drugiej strony. Ułożyły razem  Miss tkaninę z tyłu, tak ze trochę nachodziła na siatkę, mniej więcej do momentu gdzie migała dioda. Niebieska tkanina była duza, wiec spływała Edowi aż za „biodra”.
Pani wzięła nożyczki, zrobiła szybkie ciecie (wbicie szpikulca nożyczek i pociągniecie, ze się samo równo „pocięło” tak ze jeden pasek poszedł przed „ramionko”, i z drugiej strony drugie cięcie, ze powstały dwa symetryczne pasy po obu stronach „ramienia.. Tyl zwisał jak peleryna. Zostawiła to Missay do związania pod spodem a sama poszła z drugiej strony zrobić to samo.
Ed był grzeczny, ale i zaintrygowany tym, ze się tak dziwnie kolo niego dzieje*

Missay - 2012-01-30 21:24:42

Przypatrywała się cięciu, a potem zawiązała paski jak należy. Była zadowolona z tego, że może coś takiego robić z Edziem i przy okazji przyzwyczajała się do skarpetek, bo w nich chodziła cały czas.
W końcu się odsunęła, obeszła go i stanęła przed nim zadowolona niczym projektantka mody po dobrym pokazie.
- Tak dobrze.
Zawyrokowała szczęśliwa.

ED - 2012-01-30 21:41:43

*Będzie trzeba pokazać Edowi lustro, bo to ciekawskie stworzenie i chciałby naocznie sprawdzić efekt. Póki co śledził wzrokiem Miss, a kiedy się odezwała, i on przemówił*
Dobrze? Nie zmarznę już?

Missay - 2012-01-30 21:58:53

- Chyba nie...
Oczywiście mogła jeszcze na niego poupychać kilka rzeczy, ale to, co dała było wystarczające.
Lustro pewnie potem skombinują. Teraz za bardzo się cieszyła z tego, co zrobiła.

ED - 2012-01-31 15:38:58

*No to i Ed się cieszył. Jednak nowość, odpowiednio wprowadzona, wiec fajnie. Próbował się wykręcać tak by obejrzeć jak najwięcej tych „pończoch”. Po jego zachowaniu można było stwierdzić, ze spodobało mu się to ubieranie w nieco „babski” sposób. Ale – jako ze Ed nie posiadał żadnej konkretnej płci – posiadał cechy ich obu. Z resztą – jak i x’tingowie wśród których sie „wychował”.
Teraz wyciągnął łepek w stronę Miss*
Wiesz co, Missay? Ty jesteś naprawdę kochana… *wyznał jej prosto w „nosek”*

Missay - 2012-01-31 17:24:37

A Miss czuła się usatysfakcjonowana tym, że zrobiła coś ważnego. Ważnego oczywiście w swojej ocenie. Temu też się cieszyła widząc, że chyba się mu podoba. No, a jak się odezwał, to zrobiła wielkie oczka, zamarła, a potem przytuliła się do niego, głaszcząc go po pyszczku.
Tak bez słów, bo nie wiedziała co powiedzieć, ale pokazała za to co sądzi i jak odczuwa.

ED - 2012-01-31 17:32:39

*I od razu przyjemnie się zrobiło. Jak łatwo komuś sprawić radość drobiazgiem, tylko szkoda ze obecna galaktyka o tym zapomina. Ed jeszcze teraz był cieply do przytulania. Na Hoth będzie zimny. Ale tak samo się cieszył tu, jakby się cieszył tam. I pomrukiwał*

Missay - 2012-01-31 17:48:02

No to się potulili, pocieszyli, aż Miss doznała nagłego olśnienia.
- Edward, Ty musieć zobaczyć Ty.
Bo to w końcu ważna sprawa, więc trzeba zlokalizować lustro (już umiała to słowo) i pokazać Edzia Edziowi.

ED - 2012-01-31 18:08:46

Ja musieć zobaczyć ja? *Rozczłapał się, odstawiając stopy na zewnątrz i wodził wzrokiem za Miss która zabrała się za poszukiwanie lustra. Zaraz z pomocą pospieszyła uczynna pani magazynowa. Miała ręczne male lustro, metr na pól, to dla Eda za mało, ale szybko okazało się, ze za rzędem pólek, na koncu magazynu jest lustro na całą ścianę, tylko trzeba było przedostać się tam przez sterty porzucanych wszędzie materiałów, skrawków i mundurów do przeróbek*

Missay - 2012-01-31 18:41:02

Przytaknęła mu tylko, uznawszy że jej komunikat był jasny i zwięzły.
Jak znalazło się pierwsze lustro to od razu oceniła, że jest małe. A jak się znalazło drugie to oceniła trasę. Tutaj przydało się jej ćwiczenie Hakona, bo jak wróciła do Edzia to oznajmiła.
- Tam lustro. Ja mówić jak Ty iść.
Znaczy się, przeprowadzi go. Tym razem bez wskakiwania na niego, zakrywania oczka i tak dalej. Miss przecież wiedziała, że on ma tylko jedno oczko z wielu i że pewnie nie zobaczy tych wszystkich przeszkód.

ED - 2012-01-31 19:08:07

*Rzeczywiście, nie zobaczył by, jeśli wał szmat byłby tylko jeden to i owszem, potem wszystko mu się zleje i mogłoby to zaowocować tym, ze Ed przetarabanilby się na chama przez to wszystko, przy okazji by to zniszczył, wiec przewodnik bardzo wskazany. Edzik mruknął z aprobatą.
Do prowadzenia z ziemi służyły paski na działach, zaopatrzone w uchwyty, za które się chwytało i Ed sobie za taką osobą szedł. Ryzyko nadepnięcia było minimalne.*
Do lustra? Przez ten burdel? *Jak widać – burdel został zauważony. Sam z  siebie Ed by w to nie wlazł, wyglądało trochę odpychająco. Ale z Miss wlezie*

Missay - 2012-01-31 19:19:30

Wolała zadbać zawczasu niż po fakcie. Nie wiedziała ile Edzio widzi, no ale się dowiedziała.
- Tak. Ja pomóc.
Uśmiechnęła się zachęcająco. Pamiętała, że czasem prowadzi się Edzia za uprząż, ale sama nie miała odwagi to zrobić bez jego wyraźnej zgody. Bo to jednak trochę dziwne takie prowadzenie boga.

ED - 2012-01-31 19:31:23

*Podczas ostatniego badania wzroku Eda Miss leżała zemdlona po przeżyciu kradzieży duszy, wiec miała prawo nie wiedzieć. Ale jako ze Ed był obiektem różnych badań bardzo często, zazwyczaj prowadzonych przez Maca i Hakona, to i Miss mogła spokojnie zrobić swoje własne badanie wzroku dla Eda.
Teraz wyraźnie spodziewał się ze ona za tą uprząż złapie, bo się nie ruszał. Tylko mruczał z gulgotaniem kiedy się uśmiechała, bo to było takie jego uśmiechanie się*
Świetnie, już się nie boje *Ed nie był córką szamana wiec czasem zwrot „boję się” u niego występował*

Missay - 2012-01-31 19:39:11

W jej wyobrażeniu nie bał się, a powiedział tak tylko żeby być bardziej "ludzkim".
- To chodź.
Zachęciła i ruszyła przodem, żeby mu pokazywać gdzie ma stąpać. Nie pozwolił jej na chwycenie uprzęży, więc wybrała werbalne wskazówki i pokazywanie, oraz przesuwanie tego, co mogła przemieścić.

ED - 2012-01-31 19:44:22

*Bo on biedak nie wiedział, ze ona tak mysli, na czym polega jej opór, i ze ma ja zachęcic, bo o pozwalaniu by była mowa gdyby zapytala. No ale póki co było jak było, i Edzik grzecznie za Miss poczłapał, pomrukując. Na pewno nie przejdzie tego tak jak ona, wszak jedna stopa Eda miala prawie metr kwadratowy powierzchni, ale będzie trzymał się toru*

Missay - 2012-01-31 19:46:49

No i tak się minęli w oczekiwaniach, zdarza się. Ona uważała, że sobie poradzi z tym kierowaniem. Zwłaszcza, że była dość rozsądna by wiedzieć, że on ma większą stopę, inną długość kroku, i że samo pokazywanie nie zawsze coś da. Więc czasem stawała w dogodnym miejscu, mówiła że tu ma zrobić krok i szła do następnego. A czasem tylko pokazywała z daleka gdzie ma iść, i podpowiadała że bardziej w prawo, czy lewo.

ED - 2012-01-31 19:55:42

*Czuł się z tym bardzo dobrze, bo to nadal było dla niego jak zabawa, choć Miss traktowała to bardzo poważnie. Ale dzięki temu mógł być taki rozluźniony i precyzyjnie wykonywać wskazówki. Takie rzeczy Eda odprężają.
Kilka Edowych kroków i byli już poza burdelem, naprzeciwko sciany która była jednym wielkim lustrem. Ed akurat patrzył sobie pod nogi, ale Miss djrzy, ze oto wychodzi im na spotkanie bardzo dziwna para: dziewczyna i wielki droid. Czyli oni sami*

Missay - 2012-01-31 20:04:09

Była bardzo skupiona i podchodziła poważnie do tego zadania. W gruncie rzeczy do wielu rzeczy podchodziła w taki sposób, stając się osobą mało rozrywkową. Chociaż jednocześnie byle drobiazg potrafił ją ucieszyć.
Cierpliwie przeprowadziła Edzia i spojrzała w lustro. Znała swój wygląd, rozumiała już że lustra nie zabierają duszy, że to takie lepsze kałuże, więc się nie bała. Ale z zainteresowaniem przyjrzała się sobie w skarpetkach, i proporcji między sobą a Edziem. Bo takiego poglądu jeszcze nie miała.

ED - 2012-01-31 20:18:23

*Ed w lustrze wydawał się troche mniejszy, bo i nie czulo się tego ogromu kiedy się zbliżał, jego ciepła fizycznego, ciężkości całego pancerza.
Ed zauważył odbicie troche później, i nie zareagował dobrze – zaraz warknął i podniósł się do pozycji bojowej – z działami szeroko, na wysokich nogach i wyraźnie nerwowo. I nie chodziło tu o strój. Ed miał problemy z akceptacją swojej fizyczności. Wychodziło to najbardziej kiedy widział swoje odbicie. Bardzo nie lubił na siebie patrzeć, a  przynajmniej w pierwszej reakcji. Miss to pewnie odbierze jako zaburzenia wzroku, o ktorych już wiedziała. Po prostu – Ed coś zobaczył ale nie był pewny co to jest i na wszelki wypadek się broni*

Missay - 2012-01-31 20:23:24

W pierwszym odruchu się cofnęła. Ale odetchnęła i zbliżyła się znów z boku, jak do dużego zwierzęcia, które może zacząć szarżować.
- To Ty... spokojnie.
Odezwała się, starając się brzmieć jak najbardziej spokojnie. Ale jeszcze nie pogłaskała go. Chciała wiedzieć czy coś do niego dociera.

ED - 2012-01-31 20:28:33

*Docierało, bo ustąpił swojemu gniewowi, opuścił działa, cały tez się opuścił, zamilkł, i patrzył przed siebie, w  odbicie. Nic nie zapowiadało, ze zachowa się nieprzewidywalnie*
Tak, wiem. Niestety… *Mruknął smutno. Ale zaraz mu się przypomniało, ze ma patrzeć na szczegóły. Nie zobaczył ich – tego swojego ubioru. przypomniał sobie. I nie chodziło tu o kłopoty ze wzrokiem. Ed tak bardzo siebie nie akceptował ze nawet nie potrafił zauważać takich zmian. Ale świadomie patrząc szybko je znalazł i na tle tych „ubranek” już my było łatwiej. Bo teraz był w  roli czegoś, co ubrano w jakiś strój i ma to ocenić*

Missay - 2012-01-31 20:39:54

- Hmmmm?
Spytała mrukliwie, głaszcząc go już skoro się opuścił i uspokoił. Dla niej Edzio był ładny w "hedayowaty" sposób.
Stała i głaskała go z boku, by nie przesłaniać widoku na ubranko.

ED - 2012-01-31 20:44:03

Ja po prostu nie lubie patrzeć na siebie *Wyjaśnił, by nie pomyślała że to wina ubranka ani jej samej. Po chwili już było widać, ze zauważa zmiany, bo się porusza, nastawia, kręci łbem, wyciąga nogi, po prostu oglądał. Zaczął cicho pomrukiwać, potem coraz głosniej, w  końcu chodzić po prostej i wracac, coraz delikatniej stawiając nogi, wręcz jak modelka. Jakoś tak to „odzienie” mu pomagało się zdystansować*

Missay - 2012-01-31 20:46:19

- Ale Ty ładny.
Zapewniła szczerze i ze zdziwieniem. Widać nie tylko Urga coś w nim dostrzegała. No, ale Miss nie wiedziała o tej całej droidowatości i wszystkim co się z tym wiązało, więc patrzyła tak po prostu, bez balastu wiedzy i wyuczonych pod nią emocji.
Temu też łatwo dała się pochłonąć temu co Edzio zaczął robić. I czekała na werdykt, bo sama przywykła do skarpet.

ED - 2012-01-31 20:50:44

*Wiedział o tym, dlatego tak swobodnie czul się przy Miss, która go nie szufladkowała bo nie mogła, nie miała takiej szufladki. Kiedy się odezwało, „ładne” Edzisko zaraz znalazło siew  odległości wyciągniętej ręki, z  pyskiem wycelowanym na twarz dziewczyny*
Te podkolanówki są naprawdę seksi *Werdykt zaczął padać*
Marynarka tez niczego sobie, choć może ja bym wybrał ciemniejszą. Ale jest ładna. Podoba mi się *I zamilkł na chwile, a pozycja w jakiej trwał sugerowała, ze zaraz powie coś jeszcze. I tak też było*
Missay…a  co jest we mnie ładnego?

Missay - 2012-01-31 21:04:09

- Seksi?
Spytała, chociaż po tonie podchwyciła, że to raczej coś pozytywnego, więc się cieszyła. Posłuchała, popatrzyła.
- Móc zrobić inna.
Zaoferowała, bo to jemu miało się podobać, a jej głównie zależało na tym żeby był ubrany i żeby to jakoś wyglądało. Mogli więc wypracować rozwiązanie pasujące obojgu. Pogłaskała go teraz nawet by okazać radość z tego, że ogólnie mu się podoba.
A gdy padło pytanie nie musiała się zastanawiać.
- Ty ma ładny.. tshiało. Takie gładki. I o...
Tutaj wykonała dłońmi gesty, które miały znaczyć "opływowy", dobry do głaskania.

ED - 2012-01-31 21:11:26

że okrągły? *zapytał, interpretując gest. No i wiedział już ze Miss uważa go za ładnego za gładkość. Raczej by na to nie wpadł, ale nie był to tez dla niego jakiś szczególny komplement. Mało kto docenia w droidzie gładkość.*
No, seksi to znaczy… jak ja przykład podoba ci się ktoś fizycznie i chciałabyś mieć z min to, co się robi żeby mieć dzieci. To tak ci się ten ktoś albo coś w tym kimś podoba… to znaczy że jest seksi. I te podkolanówki takie są dla mnie. Marynarka może zostać. W sumie czarnej to wcale nie będzie widać

Missay - 2012-01-31 21:15:35

- Nie. Ty nie kulka.... jajko.
No i tak Edzio z tatusia jajka sam stał się jajeczkiem. Ale dla Miss takie kształty były naturalne i przez to ładne.
- Ty sobie podoba?
Spytała po wyjaśnieniu, już zdradzając głosem satysfakcję.

ED - 2012-01-31 21:19:49

Aha. Jajko *Jajko było określeniem wymownym bo rzeczywiście miał kształt jajka, a  przynajmniej od przodu, bo z tyłu to to jajko było mocno chropowate i raczej niejajeczne przez to. Ale w ustach Miss to było miłe. Jajko. przynajmniej dziecko do niego podobne.*
Wiesz, w  tym o wiele bardziej nż bez tego *Ubranko wykonane przez Miss sprawiało że teraz Ed w ogóle patrzył na siebie, wiec było terapeutyczne. Oswajanie Eda z Edem poprzez delikatny podstęp*

Missay - 2012-01-31 21:23:32

W ogóle miała do niego bardzo przyjazne podejście i nie kryła tego. Więc w jej ustach wiele rzeczy było komplementem.
- Ja cieszę.
Uśmiechnęła się i znów go pogłaskała. Zupełnie nie planowała terapii, ale skoro jej to wyszło przypadkiem, to tym lepiej.

ED - 2012-01-31 21:26:55

*Pogłaskanie odbiło się oczywiście w w lustrze i Mss mogła popatrzeć jak t wygląda jak ona głaszcze Eda. Ed tego nie widział bo stał bokiem do lustra. Gdyby miał więcej oczek widział by to. Jak wygląda głaskanie Eda*

Missay - 2012-02-01 11:11:55

Patrzyła na niego, nie na lustro. Zresztą dla niej nie było jakimś ważnym obiektem oględzin takie głaskanie. Niosło emocje i to one były ważne, a nie to jak dana czynność wygląda. Co innego gdyby teraz siedziała na Edzie, to byłoby ciekawe i miałaby ogląd na to jak to widzą inni.

ED - 2012-02-02 20:19:28

*To na pewno. Zawsze mogła go dosiąść. na razie rozgłaskiwany Ed był bardzo zadowolony, jednak świadomość ze tu lustro jest troche go rozpraszało, w rezultacie stało się tak, ze odstawił do tyłu jedną noge, łeb przekręcił tak, by Miss nadal go głaskała, ale teraz siła rzeczy – z boku. Działo opuścił by jej nie przeszkadzać i kątem oka łapał obraz. Widział, odbicie, jej i swoje. I jak to wygląda jak się głaszcze Eda. I stwierdził, ze dziwnie. Wcale nie tak miło jak się to czuje. Przy okazji stwierdzil, ze jest obrzydliwym monstrum. Ale mimo t – dalej patrzył. Wsunął łeb w ramiona Miss, by zobaczyć jak to wygląda. Tak się „przytulił” I nadal patrzył kątem oka. Kilka chwil w takiej pozycji. W końcu podniósł nogę (trochę się przy tym pokręcił, wiadomo) – nie tą odstawiona wcześniej, tylko drugą. I delikatnie, ale zarazem bardzo precyzyjnie – za uda Miss i do siebie, wiec w rezultacie Miss dupskiem usiądzie na nodze Eda a przód wbije się w jego łeb który teraz automatycznie poszedł trochę do dołu. Ale nie na tyle, by katem oka nie obserwować*

Missay - 2012-02-04 10:38:13

Nie wiedziała jaki zakres spojrzenia Edzio ma, więc nie wiedziała czemu się tak zaczął kręcić. Początkowo uznała to po prostu za zwykłe kręcenie się, więc dalej go głaskała by się uspokoił. Ale kiedy zaczął się przytulać, w końcu posadził ją sobie na nodze, to trochę zgłupiała.
- Co się dziać?
Spytała takim tonem, jakby podejrzewała, że Edziowi się zbliża zły czas.

ED - 2012-02-04 10:47:18

*Cały czas był przy tym bardzo delikatny i nie warczał, wiec to mogło uspokajać, ale i tak był na tyle „dziwny” w tym swoim tańcu ze można było stwierdzić ze zbliża mu się napad. Z resztą mógł, bo był czynnik – lustro. Ale na szczęście nie, tym razem to była zwykła ciekawość. Choć zdecydowanie lustro spełniało wszelkie warunki na przedmiot shizogenny.*
Chce zobaczyć jak to wygląda *Odparł szczerze i zgodnie z prawda, całkiem normalnym głosem, wiec bezpiecznie*
Bo ja mam małe pole widzenia i musze tak dziwnie *dziwnie znaczy bokiem cały czas*

Missay - 2012-02-04 10:55:40

Wolała byś ostrożna, bo jakby teraz mu coś odbiło to mogłaby mieć problem. Ale że głos miał normalny i wytłumaczenie było racjonalne, to ją uspokoił. Ba, nawet sama spojrzała w lustro.
- Muehawi się zdziwić jakby nas tak zobaczyć.
Uśmiechnęła się i znów wyciągnęła do Edzia ręce by go pogłaskać, potulić i co tam mogła w tej pozycji. Dla niej też to dziwnie wyglądało jak tak są razem, widać było różnicę w ich rozmiarach, ale wcale nie uważała Edzia za monstrum, tylko za takiego dużego boga, który może wszystkich obronić.

ED - 2012-02-04 10:59:14

*Kiedy Ed mruczał, szczególnie te niższe tony i leżało się na nim jak Missay teraz, to czuło się wibracje tych dźwięków, pochodzące gdzieś ze środka. I właśnie teraz tak zamruczał, ze się czuło*
A co by powiedzieli? *zainteresował się nie zmieniając pozycji.*

Missay - 2012-02-04 11:12:20

Spodobało się jej najwyraźniej, bo rozpłaszczyła się na Edziuli, zamknęła oczka i skupiła na odczuwaniu wibracji. Były dla niej czymś pozytywnym i pewnego rodzaju uczuciem wyższym. Czuła je też tak trochę w sobie, więc według niej Edziula właśnie dokonywał jakiegoś aktu wobec niej, jakiegoś natchnienia.
- że ja dobra ścieżka idę. Że Ty heday, a ja w łaskach.

ED - 2012-02-04 11:16:49

*Jak widać Ed był jak Delma – ile to z nim można zrobić! A jak słyszał to co mówiła, to jeszcze więcej aktów wobec niej było, wiec niedługo Miss za życia będzie święta*
Dobrą ścieżką idziesz, dobrą, i mądra jesteś *pochwalił, już pod niebiosa rozanielony, choć wiedział, ze nie powinien jej utwierdzać w tym ze on heday. Przekonał się już ze chyba nie ma takiego wyłącznika by zmienić myślenie Miss, ze on nie heday, ale wzmacniać tego nie powinien, zatem pomrukał jeszcze troszkę i powoli, tak żeby Miss zdążyła złapać równowagę na swoich nogach, „rozwiązał się”*

Missay - 2012-02-04 11:24:00

Takie słowa z jego strony sprawiały jej wielką przyjemność i potwierdzały w przekonaniu, że ona dobrze robi.
- Dziękować.
Odpowiedziała więc, wyraźnie ucieszona i "dopieszczona". Ona nie miała problemu z tym jaki jest Edzio fizycznie, doceniała jego wnętrze i to na nie patrzyła. A więc mimo strasznego wyglądu, dla niej był bardzo dobrym heday. W końcu sie nią zajął i pokazywał świat. I co z tego, że nie powinna tak o nim myśleć?To nie było szkodliwe, a zmądrzała już chyba na tyle by nie sprowadzić na nich problemów.
Gdy znów stała na własnych nogach, nadal głaskała Edzia.
- Dużo Cię lubię, Edward.
Cóż to za wyznanie!

ED - 2012-02-04 11:37:39

*Właśnie z powodu tego ze na nia miała problemów z fizycznością Eda, była dla niego jak dopalacz: żywy przykład na to, ze ktoś nie leci ani na wygląd ani na pieniądze czy wpływy, bo Miss te dwa ostatnie jakoby nie dotyczyły a pierwszy: widać już tez nie, bo na początku trochę się go bała. Świadomość, ze to właśnie sama kwintesencja Eda pozwalała się „dużo lubić” była dla niego niesamowicie podnosząca na duchu.*
Ile dużo? *zapytał łagodnym, cichym glosem, tak troche zaczepnie.*

Missay - 2012-02-04 11:42:00

Każdy by się bał, jakby wyszedł z dżungli, trafił do obcego świata i to jeszcze bogów, i spotkał takiego kolosa. Ale, że głupia nie była, to się oswoiła i teraz była szczęśliwa, mimo tego że Aru ją olał i że jest wojna. Przekonała do siebie Urgę w stopniu zadowalającym, polubiła Edzia, i zdobywała wiedzę. Czegóż chcieć więcej?
- Dużo dużo.
Odpowiedziała z rozbrajającą prostotą.

ED - 2012-02-04 11:46:49

Ja ciebie też dużo dużo *Odpowiedzial Edzik, dla którego Miss okazała się bardzo terapeutyczna. Coś jak Hakon – osoba która z Edem może wszystko. Bo i proszę – lustro obok a Ed nagle przestał się nim interesować. Niestety nic nie może trwać za długo*
Dostalem duszka… *Poinformował nagle* Zaraz mamy odlot. Chodź *I pchnął ją pyskiem, bo to ona prowadziła przez szmaty w te stronę wiec musi prowadzić iw  druga, tym bardziej ze tu półka była plastikowa z przeźroczystego tworzywa, wiec aż się prosiła by Ed w nią wlazł*

Missay - 2012-02-04 12:35:42

Ucieszyła się i przytuliła do niego na chwilę, tak w geście wdzięczności docenienia jego wyznania. W ogóle działał na nią i zmieniał jej podejście. Stała się bardziej kontaktowa, dotyk nabrał na znaczeniu i łatwiej mówiła o tym co myśli. Chociaż pewne cechy pozostały niezmienione, te które decydowały o tym jaka ona tak naprawdę jest.
- Naprawdę?
Spytała ucieszona i podekscytowana tym, że jest duszek i że polecą. No i poprowadziła go powoli przez to wszystko, tak jak poprzednim razem.

ED - 2012-02-04 12:39:03

Naprawdę. Zaraz odlatujemy *I tak tez było. Bez przedłużania – wyszli, jeszcze chwile się pokręcili, po czym zabrano Eda na „opryskanie”, i później – spotkają się w hangarze*

ED - 2012-02-29 11:19:06

*Dziś by znaleźć Eda trzeba było popytać. Były wprawdzie slady – i to dosłownie, bo w korytarzu wylała się woda, wiec slady były widoczne, ale potem się urywały. Inne ślady to „ruszane” przedmioty ale to za mało, by znaleźć Eda, wiec trzeba było zapytać. Po zapytaniu szybko wskażą miejsce przebywania poszukiwanego. Nie był to magazyn a rozszerzenie korytarza przy wejściu do magazynu. Wychodząc zza zakrętu można było dostrzec czymś zajętego Eda stojącego tyłem do kamery*

Missay - 2012-02-29 11:23:36

Miss włożyła ten wysiłek by znaleźć Edzia. Pia spał w nosidełku, a po rozmowie z Yodą już wiedziała że lepiej brać ze sobą trochę jedzenia. Tak na wszelki wypadek.
Zjawiła się w korytarzu, jak zawsze cicho stawiając kroki.
- Um... Edward?
Zaczęła niepewnie, będąc w pewnej odległości od niego. Od jakiegoś czasu zbierała się na rozmowę, ale nie miała odwagi.

ED - 2012-02-29 11:40:54

*Edzia nie można było od tyłu bezpośrednio zaskakiwać wiec dobrze Miss zrobiła ze odezwała się z pewnej odległości.
Ed to usłyszał, na chwile zamarł  w bezruchu, po czym „wyprostował się, odchylając łeb w tył, i uginając noge w kolanie by wysięgnik mógł isc do góry, a  łeb okręcić się w stronę głosu. Stał na jednej nodze, „przytrzymując” sobie jednocześnie przez przyciśnięcie do siebie żelazny drut o grubości męskiego kciuka, powykręcany fantazyjnie, lub przypadkowo. Druga noga „trzynała” w innym miejscu tego druta., a strzępy białej żyłkowatej „tkaniny” świadczyły o tym, ze drut wczesniej był krzesłem – tu było wiele krzeseł sporządzonych własnie z pięknie powykręcanego litego metalowego pręta. Ed musiał dorwac jedno z takich krzeseł i zrobił sobie z niego plastelinę. Wydawał przy tej zabawie (zanim Miss go zagadnęła) bardzo nietypowe dźwięki: zupełnie jakby miał dwa wokodery, jeden wydawał klasyczne ciche pomrukiwanie, a  drugi, jednoczesnie robił cykcykcykcykcyk – bardzo szybko, czasem  pauzami. Cykania Miss na pewno jeszcze nie słyszała, bo to bardzo rzadki dzwięk.
Teraz jednak się nie bawił, a  patrzył na Miss, chwile w bezruchu i milczeniu, po czym zrobiło się: mrrrr*

Missay - 2012-02-29 11:44:34

Popatrzyła na niego, i popatrzyła na drut. Jeszcze nie domyślila się czym on był.
- Co robisz?
Spytała tak o. Z ciekawości. Ale też dla jakiegoś ładnego zaczęcia rozmowy, a nie żeby przylatywać i "od progu" rzucać litanią żądań.

ED - 2012-02-29 11:48:32

*Zapytany o to, co robi poczuł się trochę niezręcznie, choć oczywiście nie było tego widać, bo nawet się nie poruszył, a  zmiana w mruczeniu była zbyt subtelna. Zniszczył krzesło dla samego widzimisię, a  to nie było coś czym warto się chwalić, wiec trzeba było zeznać nieprawdę, bo jakby Miss zapytała „dlaczego zniszczyłeś krzesło” to ciężko by mu było odpowiedzieć jakoś wiarygodnie*
A nic takiego, znalazłem tutaj taki drut…

Missay - 2012-02-29 12:59:44

Nie oceniała go, ani nie krytykowała. Po prostu spytała, podchodząc bliżej gdy już się obrócił. Zaciekawiło ją to, co robił.
- A co to? Po co?
Dopytała nie kryjąc już zainteresowania.

ED - 2012-02-29 13:04:24

*Ed nie był w stanie robić takich rzeczy jak zwykłe istoty, także jak już coś robił, to zawsze było to nietypowe. Ale prawie nigdy nie miało praktycznego zastosowania, bo noszenie wiaderek albo wyginanie drutów nikomu się w życiu nie przysługuje. Ot, ćwiczył sobie „sprawność manualną”. Teraz, cicho potrzaskując (cały czas były to pochodne mruczenia), opuścił łeb jakby się kłaniał. Wątłe światło jarzeniówki odbijało się dwoma lasami na jego gładkiej siatce sensorycznej. Popatrzył na powyginany drut, a potem znowu podniósł się by popatrzyć na Miss*
Wiesz, czasami robimy rzeczy bez sensu…

Missay - 2012-02-29 14:43:30

Kiwnęła głową.
-Móc ja?
Spytała wskazując na drut, ale nie sprecyzowała o co jej chodzi.

ED - 2012-02-29 14:47:29

*Tez się nie domyślił o co może jej chodzić. patrzył uważnie, wyszukując oznak, ze coś jest nie tak. Jakichś ukrytych leków, poczucia winy czy czegoś, a  może zwykłego smutku?
Zastanawiał się tez czy nie zapytać o tego zwierzaka, by pokazać, ze nie ma wobec niego jakichś pretensji, no ale jeszcze jednak troszeczkę miał. To ze nie widział małpki bardzo mu pomagało. Za klika dni jego ciekawska natura zwycięży i zechce ją zobaczyć, ale jeszcze nie teraz*
Możesz, ale ty nie dasz rady *drut był za gruby, ludzie gołymi rękami go nie wygna, no, chyba ze będzie to jakiś nadczłowiek, przez wrodzoną praworządność nie wymienię z nazwiska*

Missay - 2012-02-29 14:56:04

Czuła, że między nimi jest dziwnie, dlatego nie narzucała się z Pią, ani z potrzebą udania się na Dago. Ale chiała w końcu swobodnie porozmawiać, brakowało jej tego, bo naprawdę lubiła Edzia, a teraz czuła się trochę samotna.
Skoro się zgodził, to podeszła i mimo wszystko spróbowała zgiąć drut. I się nie udało. To przesunęła palcami po jego fakturze, bo dla niej to było nadal coś niezwykłego i interesującego. A przy tym zbierała się w sobie.

ED - 2012-02-29 15:03:33

*Edzik niektóre rzeczy przerabiał trochę wolniej, nie potrafił oswoić swoich emocji, choć wiedział, ze sytuacja jest głupia i nie ma nad czym tak długo boleć. No ale wczoraj przy radzie jedi Missay już dotykała Eda, wiec w oczach jego już była wobec niego w porządku, jak zawsze.
Będąc przy drucie Miss była bardzo blisko Eda. Drut był z materiału bardzo podobnego do „skóry” Eda, El wydawał się mniej zbity w sobie, ale za to cięższy, bardziej toporny, taki „ordynarny”*

Missay - 2012-02-29 15:07:59

Starała się zachowywać jak najnormalniej, ale w jakiś sposób bała się Edzia. Nie w tym bardzo negatywnym znaczeniu, ale tym takim emocjonalnym.
Obejrzała sobie drut, pomiziała ale jakoś nie skojarzył się z Edziem.
No i zebrała się w sobie.
- Edward, a Zahak dużo zły?
Spytała obracając się znów ku niemu ale nie odsuwając się.

ED - 2012-02-29 15:11:43

*Będąc bardzo blisko zawsze miało się głowę na przeciwko pyska Eda. Kiedy było się osobą niższą, to on ten łeb nieco pochylał. Ale zawsze chuchało mu się w oko. teraz tez. Ed bardzo to lubił, oczywiście wobec osób którym ufał. Kiedy zeszli muz  restrykcyjnej terapii, zaczął znowu swoje podziały. Miss należała do tych najbliższych*
Zły… nie, to znaczy, Zahak jest tak jakby… ma za mały rozum do swojego ciała. Ciało urosło, ale rozum zostal mały i dlatego Zahak podejmuje takie głupie decyzje, i nie potrafi szanować innych

Missay - 2012-02-29 15:17:42

Nie wiedziała, że Edzio to lubi. Nie wiedziała, że chucha mu na oko. Jakoś nie skojarzyła faktów. Ale chciała być blisko. Bo w obcym świecie trzeba mieć kogoś, komu się ufa.
- A.. a on może krzywda Muehawi. Żeby bogi gniewały?

ED - 2012-02-29 15:26:12

*lubił. Ed tez bardzo potrzebował mieć kogoś do ufania, bo pamiętał, jak był samotny, tak jak Miss, w obcym świecie, do którego nigdy nie będzie w pełni należał.*
Może nie bogom, ale kilku wpływowym osobm się naraził, mają oprawo gniewać się na niego. Ja w sumie tez się na niego gniewam, ale nie mściłbym się w razie czego. poza tym on gnije na Hoth. Gnije, i nie rusza się, nie wróci do muheawi…

Missay - 2012-02-29 15:30:18

- A inny? Szuka on?
Spytała wyraźnie delikatniej, zbliżając się do sedna swojej sprawy. Tylko jeszcze nie wiedziała czy teraz odważy się o tym mówić. Więc krążyła wokół tematu, badając teren.

ED - 2012-02-29 15:34:02

*Nawet jeśli Ed już coś podejrzewał, to przez myśl by mu nie przeszło o co konkretnie chodzi Miss i koło czego ona tak chodzi. Miał nadzieje, ze temat Aru zniknął z powierzchni statku wraz z jego niedomytym truchłem, a  tu nagle i niespodziewanie Missay pyta o niego w taki sposób. jest tylko jedna odpowiedź: Yoda jej jakichś głupot nagadał.*
Nie wiem, nie mam pojęcia komu on podpadł i jak bardzo. Może szuka. Ale przeciez nie ma go na Dagobah, wiec tam go nie znajdą

Missay - 2012-02-29 16:28:36

- A jak nie znajdą to krzywda Muehawi?
Drążyła. Yody powinna sluchać bezwarunkowo, ale miała swój rozum i pewną ostrożność zaszczepioną przez Eda, i przez to jak Aru ją zawiódł. A Ed nie zawiódł, i szanowała go, więc nic dziwnego, że porównywala wersje.

ED - 2012-02-29 16:32:39

*Teraz to Ed był naprawdę skołowany tymi jej słowami i pewny, ze sama swoich myśli na te tory nie skierowała, musiała być natchniona przez kogoś*
Krzywdzić muheawi przez Aru? To musiałby być ktoś naprawdę zły. Nie wydaje mi się *Nie mógł jednak kategorycznie powiedzieć „nie, to bzdury”. A raczej – mógł, ale tego nie powie, żeby potem nie było ze on słow jedi nie szanuje, choć ich na oczy nie słys*
Ktoś ci coś powiedział? *zapytał w koncu, nieznacznie przekręcając łeb w bok z tym swoim niecodziennym wdziękiem*

Missay - 2012-02-29 16:40:14

Musiała sobie znowu przemyśleć jego słowa. więc milczała. I z tego zamyślenia wyrwało ją pytanie. Spojrzała na Edzia i z cichym westchnięciem pokiwała głową.
Tyle, bo przecież oboje wiedzą, że rozmawiala z "bogiem".

ED - 2012-02-29 16:44:04

*Z tak bliskiej odległości nawet przy sprzyjającym świetle nie dałoby się zobaczyć oka które było teraz jak blisko. Jego właściciel długo milczał, wisząc tym zaokrąglonym końcem pyska, pod którym ział trapezowaty otwór, tuz przed twarzą Miss. Gniew, jaki czuł wobec Yody zaraz zacznie nagrzewać mu pancerz. Jeśli coś wyczuł, bo Ed wcale nie zakładał, ze stary pierdzieli farmazony, to po kiego grzyba tłumaczy to biednej Miss która tutaj może co najwyżej zamknąć się w  kiblu, a  tam gromada wyszkolonych nadistot w pocie czoła siedzi na dupach i medytuje nad trajektorią pierdów*
Powiedz, co ci powiedział

Missay - 2012-02-29 16:51:13

No to opowiedziała prostymi słowami to, co zrozumiała. Że Aru narobił sobie wrogów, że odszedł, że ktoś silny może go szukać na Dago. I że ona się boi o Muehawi.
Ale mówiła bardzo niepewnie, bo nie wiedziała czy może Edzia prosić o cokolwiek.

ED - 2012-02-29 16:58:30

*A w Edziu się dosłownie gotowalo, bo nie wiedział nic, ale powoli złość na Yodę odchodziła, bo to wcale nie musiał być ten były mistrza, ale po prostu jacyś piraci czy inni, u których Aru dziwek zażywał i nie placił, bo to przecież właśnie ten poziom. Bo po co na Dago poleciał? Po jakieś zioła na zrasowanie i tak niewielkiej szarej masy.
A jeśli cos nie jest mocowladne to już jedi nie dotyczy.
Ed zastanowil się chwile, po czym odezwał się*
Jesteśmy  sumie nie tak daleko, mogę kogoś wysłać by rzucił okiem c się tam dzieje…

Missay - 2012-02-29 17:04:02

Pokręciła głową.
- Dziękować, nie musieć.
Wolała myśleć pozytywnie. Bo jeśli coś by się działo, to znaczy że wszystko co jej lud ułożył przez ostatnie lata i w co zaczął wierzyć jest błędem i rozgniewało duchy. A tego bała się bardzo mocno.

ED - 2012-02-29 17:08:09

Jesteś pewna? *zapytał głęboki, łagodny głos Eda. Aż ocierający się o pomruki, ale nie mruczący. Nie mruczał teraz. Nie czul pozytywnych mocny. Teraz czasem wydawał wręcz takie ciche fuknięcia i charchota, ale to było ciche, nie świadczyło o agresji.*
Dla mnie to nie jest problem

Missay - 2012-02-29 17:13:27

- Ty i tak dobry, a ja tylko problemy.
Odpowiedziała na skutek nagłej zniżki nastroju. Widać to nie tylko Edzio ma prawo do humorków.

ED - 2012-02-29 17:18:00

*Tutaj nikt nikomu prawa do humorków nie odbierał. Ed to dwie tony rozbuchanego temperamentu, wiec silą rzeczy trzeba było do niego ostrożniej i jego humorkami trochę bardziej się przejmować z racji także tego, ze często nie były zdrowe, ale jak ktoś miał spadek sil witalnych, to Ed to widział i szanował. A zwłaszcza u osób bliskich. teraz popatrzył na nia, z resztą patrzyl cały czas, miał ten kontakt, i w  końcu wyciągnął się, drut zajęczał pod ciezkimi stopami, a  Ed przytulił się łbem gdzieś w okolicy ramienia Miss, co ewidentnie było takim dotykiem dodającym otuchy*
No co ty mówisz, Missay, ty nie problemy, ty kochana jesteś…

Missay - 2012-03-01 07:27:47

Jak się przytulił, to go pogłaskała jedną rękę, tą do której ramienia się nie tulił.
- Edward, ja powinna być tu?
Spytała ciągnąc ten swój dołek. I stało się, że Yoda mówił o wątpliwościach, a sam takowe sprowokował.

ED - 2012-03-01 08:23:17

*Nie odkleił się, był blisko, teraz miała mu bliżej do ucha, bo oko już było poza nią. Ale w tej chwili to już nie miało znaczenia na tym stopniu oswojenia.*
Ja ci nie odpowiem na to pytanie, bo tylko ty wiesz, czy czujesz, że jesteś bardziej potrzebna tam, niż tu, lub odwrotnie. Wiec jeśli uważasz że powinnaś, i chcesz tu być, to tak – powinnaś tu być.

Missay - 2012-03-01 15:17:03

Czuła się rozdarta, ale nie umiała o tym powiedzieć. Jej język był zbyt ubogi, by tak z marszu wyrazić co czuje i co mysli w tej materii.
- Ty chcieć mnie ja tu?
Spytała cicho po chwili namysłu. Sama nie wiedziała co powinna zrobić, gdzie być, czy tam czy tu i się uczyć. A brak decyzji oznaczał pozostanie tu.

ED - 2012-03-01 15:27:21

chcieć *odparł Ed pokornym, ale tez pełnym przekonania głosem* Przecież wiele już razy ci mówiłem, że chcieć! *Nie był pewny tego, czego się domyśla, ale oczywistym było ze Yoda namieszał jej w głowie i teraz będzie się przejmować, a  jak nie daj Mocy naprawdę ktoś będzie szukał Aru na Dagobah to ona gotowa pomyśleć ze to przez nią*

Missay - 2012-03-01 15:37:03

- Dziękować...
Odpowiedziała cicho i się trochę niezdarnie do niego przytuliła.
Musiała pomyśleć, ale dobrze było wiedzieć, że Edzio ją tu chce i że może jej nie zostawi tak, jak Aru. Bardzo złe porównanie, ale w pewnym momencie musiało nadejść.

ED - 2012-03-01 15:39:58

*spodziewał się, choć wolałby tego na własne audioreceptory nigdy nie słyszeć. Zamruczał cichutko, tak dla otuchy, i po prostu był, by dac się przytulić, pozwolić uwiesić się na sobie i wspierać swoją łagodną obecnością w tych trudnych dla Miss chwilach. Miss, która i tak jeśli chodzi o hart ducha to bila wszystkich na glowę*
Nie ma za co…
*I wtedy odebrał sygnał alarmu. tu na Autoidestrukcji nie wyl on tak opentanczo, by wszystkich przyprawić o zawał serca, ale tak, by po prostu poinformowac ze coś sied zieje. Ed odkleil się od Miss i podnióśl się na nogavh*
Wydaje mi sie,z e powinnaś wracać dos wojej kajuty. Coś się dzieje. To napewno nic takiego. Zajrze do ciebie potem...
*I po takim "pozegnaniu" rozeszli sie*

ehotelsreviews.com/maliu-mai-beach-resort-cs https://www.ehotelsreviews.com/villado-luxury-pl CHONG TI HOTEL https://www.ehotelsreviews.com/venetian-hostel-zh https://www.ehotelsreviews.com/alec-s-hotel-ru kursy projektowania wnętrz internet światłowodowy