ED - 2012-02-08 10:56:07

Kwestia mieszkań na Hoth była dosc kontrowersyjna. Głownie dlatego, ze tu każdy centymetr kwadratowy miał ogromną wartość przez to ze baza nie byłą wielka. To była typowa baza naukowa, tu nie było miejsce na Zycie, jak na Hypori, gdzie mieszkaniec miał wszystko czego dusza zapragnie.
Tu nie było mieszkańca. Był pracownik, który na czas trwania kontraktu zamieszkiwał pokoik 3 na 4 z łazienka i wyżywieniem przynoszonym pod nos, pracował zazwyczaj 10-12 godzin i w mieszkanku tylko spał. Dlatego tez kontrakty nie mogly być długie, ale byli tu tacy którzy pracowali od otwarcia bazy i dawali radę.
Sekcji mieszkalnych jest dużo, w roznych miejscach, przy miejscach pracy. Ile ludzi, tyle pokoików. Czasem kilka osób w jednym.
Były tez „apartamenty” prywatne. Członkowie Rady Cochrelu mieli takie na wszystkich planetach korporacji, wiec tutaj tez. Niestety, do apartamentu temu było daleko, wiec jeśli jakiś radny miał mieszkanie wielkości kawalerki, to się cieszył.

ED - 2012-02-08 11:04:21

*Mieszkanie sióstr Azzuz było naturalnie większe od klatek pracowników bazy na Hoth a co za tym idzie – miały trochę wieksze drzwi. Ed przejdzie przez nie, a  raczej się przeczołga, będzie to wymagało od niego trudu, ale da radę.
Szedł pierwszy, nie patrzył jak reszta go goni, choc wydawało mu się, ze Missay drepcze gdzieś blisko, biedna, w tych swoich bucikach.
Pomyślał, ze zaraz jej ulżą, bo właśnie dotarli. Ed zatrzymał się, chwila bezruchu i człap – opuścił nogę.
Odruchowo, przyzwyczajony do samodzielności na swoim statku podniósł nogę boi chciał otworzyć drzwi ale tu nie było „jego” panelu. Wydał z siebie pełne zażenowania charknięcie, i czekał aż ktoś do niego podejdzie, by wyjął kartę i otworzył te drzwi*

Missay - 2012-02-08 11:10:57

Miss cały czas się rozglądała, co jakiś czas pytała o coś. Bo to w końcu obce miejsce, nowe rzeczy i inny styl, rasy których jeszcze nie widziała. No i sama kwestia śniegu była..frapująca.
Nie marudziła, ale stopy ją bolały od tych butów i najchętniej dalej by jechała na Edzie. Ale że jest dzielna to jakoś dała radę. Była też na tyle trzeźwo myśląca, i pojętna w naukach otwierania drzwi na różne sposoby, że powiązała fakty. A że trzymała się blisko Edzia, to ona podeszła, wzięła kartę i z dumą otworzyła drzwi.

ED - 2012-02-08 11:15:59

*niestety tu nie można było jechać na Edzie bo było tak nisko, ze Ed człapiący na najniższym pułapie miał jakieś 20cm od łba do sufitu. Szerokość korytarza tez prawie całą zajmował. Ciasnota. Śniegu nie było widać, ale wspomnienia i emocje pewnie w Miss zostały. 
Karta była w „schowku” czy tam „torebeczce” z  boku działa. Kiedyś to było pudełko po papierosach, teraz już wiadomo – lepsza i jakość i wygląd. Miss otworzył    a, drzwi się rozsunęły a tam: ciemno! Kwadrat w ścianie stanowiący wejście, za nim ciemno kompletnie i pachnie „pustostanem”. Ed burknął zdumiony*
Może u się zapala manualnie, Miss wsadź rękę i pomacaj po ścianie czy nie znajdziesz włącznika…

Missay - 2012-02-08 11:20:31

Nie zdziwiła się ciemnością, w końcu automatyczne światła towarzyszyły jej od niedawna. Sama pewnie by zaraz wleciała i rozpaliła ognisko na środku. Ale skoro Edzio kazał coś innego.
No to pomacała. Z jednej strony drzwi, potem z drugiej, i jak wymacała to powiedziała.
- Coś jest.
Ale macała tak delikatnie, że nawet jeśli włącznik wymagał tylko dotknięcia, to się światło nie zapaliło. Nie chciała niczego popsuć.

ED - 2012-02-08 11:26:49

No to pstryknij *Poinformował, wiedzac, ze pstrykanie przerabiali i powinna to zrobić. Ale nawet jak pstryknie to okaze się, ze światło się nie zapala. Coś się popsuło, nie z winy Miss. Ed zaś czekał*

Missay - 2012-02-08 11:30:21

Pstryknęła. Raz, drugi, trzeci. I nic. Popatrzyła więc, pomyślała i się cofnęła ze skruszoną minką, święcie przekonana o tym, że to ona coś popsuła.

ED - 2012-02-08 11:39:12

Nie działa? *Zdziwił się Ed. Obejrzał się za siebie, czy Hakon lezie, ale tylko się łbem o sufit znokautował, wiec pisnął niezadowolony i wrocił*
Dobra, ja się tym zajmę, przesuń się *I jak się Miss przesunie, to Ed zaczał się ładowac. Slulil się, najpierw jedna noga, potem przeciskanie się, troche bokiem, troche przodem, i po chwili już cały był w ciemnym pokoju. Słychac było jak mruknął, a  potem: ŁUP, TRZASK, LOMOT i inne odgłosy świadczące o tym, ze w coś wlazł i to ust uąpiło pod jego ciezarem*

Missay - 2012-02-08 12:04:29

Się w ogóle nie odezwała, jakby wydanie jakiegoś dźwięku miało sprowadzic na nią gniew za to że popsuła. Przesunęła się karnie i stoi, nawet jak Ed w coś wlazł to nie pobiegła go ratować. "Nie ma Miss".

ED - 2012-02-08 12:13:14

*Jak już wlazł, zaczął się tam łomot, to znieruchomiał i nastała cisza. Spodziewał się widać ze Miss przyjdzie, wiec się uspokoił by nie zrobić jej krzywdy. Ale nie przyszła, wiec znowu zaczął się ruszać. Słychać było syk jego serwomotorow i dźwięk porozwalanych przedmiotów. Ale to nie on je rozwalil. Z dźwięków wynikało, ze Ed wpadł w coś, co leżało na środku w nieładzie, i t się teraz o niego obijało kiedy tam się poruszał, suwając nogami by nie podeptać. Nagle rozbłysło światło z pokoiku. Ale to nie było naprawione oświetlenie a reflektory Eda, umiejscowione tuż pod siatką w bocznych wgłębieniach pancerza „policzków”. Świecił tam gdzie patrzył i nie oślepiał siebie przy tym. Światło było na tyle rozproszone ze obejmowało właściwie cały pokoik, przed i za Edem który stal na srodku. Okazało się ze stoi po kolana w porozwalanych ubraniach, książkach, elementach mebli, z jedną noga oparta na łóżku które pod wpływem jego ciężaru przełamało się na pól. Drugie łóżku (a właściwie to „prycza”, obie miały szerokość może 70cm) leżało przewrócone gdzieś na drugim końcu pokoiku który jak na standardy Hypori był duży (jakieś 4X6).
Ed spojrzał sobie pod nogi*
Co ma znaczyć ten burdel?

Missay - 2012-02-08 12:15:49

Kiedy zobaczyła, że w środku się świeci zajrzała i rozejrzała się. Słyszała te wszystkie hałasy, ale póki było ciemno bała się wstawiać Edowi żeby się nie pogniewał. A jak już się zrobiło jasno, to uznała, że może się pokazać.
- Ty masz słońce.
No tak, piękny komentarz do ogólnego burdelu - zachwycanie się reflektorami Edzia.

ED - 2012-02-08 12:23:21

*Kiedy usłyszał glos zareagował jak większość istot – odwrócił się i popatrzył na Miss. Wtedy okazało się ze ma dwa „słońca” po obu stronach. Nie święciły mocno, wiec nie oślepią Miss. Ed mógł regulować natężenie światła*
Reflektory *Padło od razu słowo określające, choć oczywiście opis Miss był piękniejszy, ale miał teraz super okazje by wprowadzić nowe słowo*
Wchodź. Strasznie tu brudno, ale nic nie poradzimy, to i tak nasze mieszkanie. Gdzie ten Hakon, to trzeba ogarnąć…

Missay - 2012-02-08 12:26:07

-Reflektory.
Powtórzyła. Ale oczywiście myślała swoje - duch z kamienia ma słońca, więc to bogowie kierują tym co widać na niebie.
Zaproszona weszła i jeszcze raz się rozejrzała.
- Co tu stało?

Hakon - 2012-02-08 12:30:32

*Hakon po drodze, bardzo przyziemnie – musiał do kibla, a  ze było na gęsto, to trochę zajęło, wiec jak wyszedł to już ich nie było. Poszedł raz w zły korytarz, ale potem już odnalazł trop i ostatecznie – dobił do nich właśnie teraz. Usłyszał głosy na korytarzu, zainteresowała go otwarta „komnata” i ujrzał w ostatniej chwili jak Miss tam wchodzi, wiec ruszył truchtem, i w sekundę pop pytaniu Miss padło kolejne, od hamującego ostro Hakona*
Ed… co tu się stało?

ED - 2012-02-08 12:41:14

*A biedny Ed musiał się za kogoś tłumaczyć. Bo to przecież nie on zrobił*
Słuchajcie, nie wiem, ale to nie ja… *Zwłaszcza Hakon który dopiero co doleciał i nie widział co działo się do tej pory, miał prawo przypuszczać, ze to Ed zrobił ten bałagan. Ale nie zdołałby tak szybko, musiałby tu szaleć z kilka minut.
Nogę którą trzymał na łóżku podniósł az pod „brodę” w geście „ja nie dotykam niczego”*

Missay - 2012-02-08 12:44:37

Drgęła, najwyraźniej przestraszona nagłym zjawieniem się Hakona. Mimo wszystko miała jakieś odruchy samozachowawcze.
- Pstryk nie działa.
Poinformowała Hakosia, jakby to wszystko tłumaczyło.

Hakon - 2012-02-08 12:57:41

*Wszedł dalej. To, ze pstryk nie dziala tłumaczyły włączone reflektory u Eda. Hakon zatrzymał się przy górze porozrzucanych rupieci, pochylił się i podniósł górna część garderoby damskiej, po czym obejrzał. Widać było, ze może i teoretyczną wiedze jakąś tam miał ale tak na dobrą sprawe to nie za bardzo wie do czego to służy*
Pewnie byli tu założyć podsłuch. Najwyżej będziemy rozmawiać pod kocem *zaśmiał się. Wielki portret Nimreta na lądowisku, czyli władza dyktatorska. Nikt nie ma prawa powiedzieć nic co nie spodoba się władcy*
Ogarnijmy tu trochę. Ed, weź to łóżko… albo czekaj, zaplątałeś się… *podszedł do Eda, by zdjąć z niego wszystko to co mogłoby się za nim ciągać podczas ruchu i go denerwować.*
Już *Klepnął Eda w kolano i sam zabrał się do zbierania potrzaskanych mebli*
Ha, tyle tego ze ognisko można rozpalić…

ED - 2012-02-08 13:06:39

Podsłuch? *Mruknął i stwierdził w myślach, ze pewnie tak. Podsłuchiwanie Eda, który miał znaczenie polityczne miało sens. W ostatniej chwili zakładali tu podsłuch bo Ed przecież miał być na Mustafar. Swoją droga – Darven powinien już dawno stamtąd wrócić i być na dostępnym. Ale może po prostu olał Eda i tyle, to by było wcale nie dziwne, dlatego tez Ed się nie martwił.
Kiedy Hakon uwolnił go z kabli i ciągnących się rajstop, Edzik odsunął łóżko poza największy bajzel bez trudu, a zrobiwszy za nim krok znalazł się bliżej Miss, wiec zagaił do niej*
W porządku? jakaś taka dziwna jesteś… *zapytał zawieszając „oko” na wysokości jej twarzy, czyli pysk dość mocno do dolu. Reflektory świeciły teraz z obu jej stron, „dotykając” ramion*

Missay - 2012-02-08 13:11:33

- Co to podsłuch?
Spytała otwarcie, jak zawsze ciekawa nowych słów. Po części też próbowała odsunąć temat światła. Temu też nie podchwyciła tematu i nie zaproponowała że ona tu zrobi ognisko.
Ale kiedy Edzio przyszedł i otwarcie ją spytał to jednak spuściła głowę.
- Mi źle, że popsułam.
Odpowiedziała szczerze, bo nie było sensu okłamywać ducha.

Hakon - 2012-02-08 13:45:44

*Hakon tylko podniósł głowe, popatrzyl na nich, uśmiechnął się niemal po ojcowsku, i z naręczem drewienek po potrzaskanej szafce udal się pod ścianę by je tam wysypac. rajstopka się za nim ciągnęła, kopnął jakaś książkę. Syf pierwszorzędny. Ale poradzą sobie, jak będzie równowaga ducha, wiec niech Ed podniesie ducha Miss*

ED - 2012-02-08 13:53:56

Podsłuch to kolejne urządzenie działające na zasadzie małego duszka który biega z informacjami. Duszek  podsłuchu, który zazwyczaj jest ukryty tak by nikt go nie widział, siedzi przyczajony i słucha o czym ludzie rozmawiają, po czym leci by wszystko przekazać temu kto go wysłał. To znaczy, ze ktoś chce wiedzieć o czym rozmawiamy *Później chwile milczał, a  jak Miss wyznała czemu jest smutna, to zamruczał nisko, rozczulony, i wyciągnął łeb tak by oprzeć „brode” o jej ramie, na chwile, bo kiedy miał przemówić, wrócił do poprzedniej pozycji. Tamten gest to miało być takie położenie ręki na ramieniu, czy pogłaskanie po głowie*
To nie ty zepsułaś, to było zepsute… ci co założyli podsłuch musieli to zepsuć bo… właśnie. Bardzo słuszna sugestia, Miss… Hakon… oni musieli niechcący uszkodzić przewody od światła, wiec szybko to znajdziemy

Missay - 2012-02-08 14:06:31

Przyswoiła duszkowe wytłumaczenie i przynajmniej nie musiała pytać o to na jakiej zasadzie to działa, gdzie może być podsłuch i tak dalej. Bo duszek może być wszędzie, więc po co pytać.
Dała się podnieść na duchu. Bo skoro Edzio mówi, że nie ona zepsuła, to jest dobrze i można uwierzyć. Więc się uśmiechnęła, pogłaskała i już mogła pomagać w ogarnianiu tego bałaganu. Tylko.. no właśnie.
- Po co szukać podsłuch?

Hakon - 2012-02-08 14:17:03

*Zatrzymał się na chwile i rozejrzał po pomieszczeniu*
Bo nie chcemy, żeby ktoś słuchal o czym rozmawiamy. Mamy prawo do prywatności *odpowiedział, wodząc wzrokiem po kątach sufitu. Już nie dodał na czym polega inwigilacja i cenzura i jaki to ma związek z portretem Nimreta*
Masz rację, może…

ED - 2012-02-08 14:30:19

*Ale zakładanie podsłuchu to mało żeby zrobić taki bajzel – pomyślał. Moze szukali czegoś. jeśli tak, to kiedy?
Przy lampie był obity kawałek plastiku, bo tu ściany nie były z gipsu, to wszystko było z łatwego do dezynfekcji tworzywa. Jak Ed tu pomieszka trochę to będzie tragicznie, bo zaraz te ściany popękają, będą porysowane, bo Ed z racji bycia Edem trochę się o ściany obijał.*

Missay - 2012-02-08 14:41:24

- A co się stanie z duszkiem?
Spytała biorąc się za pomaganie w ogarnięciu tego wszystkiego. Sama nie szukała duszka, bo nie wiedziała czego konkretnie wypatrywać.

Hakon - 2012-02-08 14:53:07

*przyjrzał się obitemu kawałkowi, mrużąc oczy ale na razie nie rozpoczął szeroko zakrojonej akcji wyjęcia tego, tylko zbierał pozostałości umeblowania i rzeczy świętej pamięci sióstr. Kwestia duchów należała do Eda wiec nic nie odpowiedział dla Missay.*

ED - 2012-02-08 15:06:58

Jak zniszczymy jego pudełeczko, to pójdzie sobie, a  czasem zajmie miejsce innego duszka u kogoś… *Nie mogl wymyślić niczego drastycznego jeśli chodzi o duszki komunikacyjne, żeby Miss nie przejmowała się tym za bardzo. kiedy ogarnięto mu największy bajzel spod nog, mól się ruszyć, wiec się ruszył i zaczął przesuwać połamane łozko w  bok. Łóżko to akurat on połamał, niechcący, bo nadepnął*

Missay - 2012-02-08 15:11:12

Przyjęła to do wiadomości. Jeszcze spytała czy nic duszkowi nie będzie i jak się upewnila, to spokojnie oddała się pracy. Nie chciała by małe duszki spotykała krzywda, bo duchów nie wolno krzywdzić, nawet tych malutkich, które mówią co się mówi.

Hakon - 2012-02-08 15:21:31

*Hakon się tylko uśmiechnął, przysłuchując się tej rozmowie i przypomniały mu się pytania młodzików jedi, bardzo podobne: czy moc wycieka z miecza i tak dalej.
Dalej sprzątał, po kilku minutach takiego wysiłku ogarną to. Nie było mowy o harmonii, ale strzępy tu, szmaty tam, książki i względnie nieuszkodzone rzeczy jeszcze gdzie indziej, tak ze środek był wolny*

ED - 2012-02-08 15:38:07

*Ed zajął się łóżkiem i dalej już nie „sprzątał”, ale świecił im, stanął sobie w kąciku i udostępniał oświetlenie. No i odpowiadał na pytania. Sam nie chciał krzywdzić duszków wiec wymyślił humanitarną wersję, w której duszek nie umiera i nawet nie zostaje bezrobotny, bo zawsze znajdzie się dla niego miejsce. Ostatecznie nie najgorszy efekt to dało. Sam Ed podczlapal wtedy do miejsca gdzie wisiała nieaktywna lampa jarzeniowa*
Wskakuj, Hakon *Przygiął nogi by obniżyć się na tyle, na ile się dało, bo tu tez miał 20cm do sufitu. Po przygięciu się – jakieś 40*

Hakon - 2012-02-08 16:00:42

*Otrzepał ręce, sprawdził czy „narzędzie wielofunkcyjne” jest w kieszeni na piersi, tam gdzie je Hakon ukrył, po czym podszedłszy do Eda z boku złapał za działo, podciągnął się, podskoczył, i już był na górze. Położył się na Edzie na plecach tak by głowa była ku domniemanemu umiejscowieniu podsłuchu. Ed nie mól mu przyświecić bo te światełka świeciły do przodu, wiec musiał poradzić sobie sam. Do niedawna w końcu był całkowicie ślepy wiec ta sytuacja i tak była komfortowa. Jedi wsunął  otwór palce, by wybadać co jest wewnątrz*

Missay - 2012-02-08 16:01:31

Chętnie pomagała, bo w końcu czuła, że naprawdę coś konkretnego robi. Że jest przydatna i może się odwdzięczyć, właśnie poprzez pomoc.
A kiedy ogarnęli środek to stanęła przy Edzie, żeby widzieć co Hakon zrobi, ale na tyle daleko żeby rozgniewany duszek nie miał do niej pretensji.

ED - 2012-02-08 16:11:30

*Ed stał grzecznie, no i niestety – nie świecił do góry, tak się nie dało. Ale Hakon nie leżał na diodzie, wiec jak migała to przez chwile świeciła zieloną poświatą, wiec odrobinę jaśniej było, ale potem gasła i to mogło wkurzać.
Hakon zapewne najpierw wyciągnie kabelek… nie był urwany, ale przysmalony, co świadczyło o tym, ze podsłuchu nie instalowano, tylko wepchano go silnym automatycznym „aplikatorem”, wybijając nim tą dziurkę i niechcący uszkadzając sufit. Hakon wymaca palcami coś co nie było elementem ściany, wiec mogło być tym czego szukał, ale było większe niż dziurka. To tez nic dziwnego, po od dziurki szły pęknięcia, wiec „aplikatur” wepchał tam urządzenie „na chama”*

Hakon - 2012-02-08 16:19:34

*Rzeczywiście, dioda pomagała. I przeszkadzała. Już miał poprosić Eda by coś z nią zrobił, najlepiej zapalił na dłużej, kiedy, po wyciagnięciu kabla, poczuł to coś pod palcami*
Chyba mam…
*Umiejscowienie podsłuchu w tym miejscu było oczywiste a zarazem jedynym dobrym wyborem, bo tu nie było zadnych zagłębień w ścianach, niczego na stałe, tylko plastik na którym wszystko widać. jedynie pod lampą nie. Hakon podejrzewał, ze ta dziurka była przykryta właśnie lampą jarzeniową, ale ta się odczepiła, bo tak smętnie wisiała. Ewidentnie robili to w pospiechu.
Hakon wydobył zza pazuchy miecz świetlny, nakierował na przedmiot i aktywował klinge, która teraz „wbije się” w sufit*

ED - 2012-02-08 16:27:16

*Oczywiście miecz wszedł, jak w  masło, Hakon usłyszał charakterystyczne „bzz” i burknięcie Eda, równie charakterystyczne, no ale z racji tego ze Hakon to Hakon, posiada status nadistoty u Eda i wolno mu wszystko bo Ed ufa mu bezgranicznie – nie było negatywnej reakcji na dźwięk miecza. Zaś po działaniu Jedi… nic się nie stało. Można było uznać ze podsłuch został zniszczony, ale na pewno – to tego nie wiedzieli*
Spróbuj to światło naprawić

Missay - 2012-02-08 16:34:37

Za to Miss, chociaż nic nie mówiła, wpatrywała się w miecz jak oczarowana. Bo czegoś takiego to jeszcze nie widziała. Ale póki co nie włączyła się, tylko tak patrzyła, robiąc przy tym wielkie oczka.

Hakon - 2012-02-08 16:43:35

*Hakon nie patrzył teraz na Miss, w jego położeniu byłoby to bardzo trudne, a miecz wyłączył i schował*
Dobrze… *Teraz sięgnął do kieszeni by wyjąć nożyk. Planował obskrobać osmalony kabelek z obu stron i skręcić dwie rozerwane końcówki. Miał nadzieje, ze go nie popieści*
Chyba... juz...

ED - 2012-02-08 16:55:31

*Mogło popieścić, zwłaszcza ze Ed, na którym Hakon leżał, był metalowy. Ale jedi skręcił i nic się nie stało. Światło tez nie zabłysło.*
Missay, idź zrób pstryk

Missay - 2012-02-08 16:57:37

Nawet kiedy Hakoś już wyłączył miecz, Miss nadal była pod wrażeniem, święcie przekonana że to jakaś boska moc. Dopiero gdy uslyszała swoje imię spojrzała na Edzia i kiwnęła głową. A potem pobiegła do włącznika. Taka byla podekscytowana. I zrobiła pstryk.

Hakon - 2012-02-08 17:06:40

*przed pstryknieciem oczywiście zabrał ręce z kabli, w ogóle nieswiadmy tego jakie zrobil wrażenie na Miss, z resztą całkiem nieależnie od siebie samego*

ED - 2012-02-08 21:09:38

*No i światło rozjarzyło, rażąc Hakona po oczach ale nie na tyle by mu krzywdę zrobić. Ed musiał się mocno pilnować by nie zacząć ruszać łbem, bo jednak to światło było inne niż to Eda i pozwalało na dokładniejsze przyjrzenie się pomieszczeniu, które dopiero teraz nabrało dziadowskiego charakteru, bo wcześniej było „burdelem”
Dziękuje. To by było na tyle

Missay - 2012-02-09 10:18:27

Ucieszyła się, że światło się zapaliło. I jakoś tak z niej zeszło poczucie że coś nabroiła. Temu przytuptała do Edzia i go pogłaskała, rozglądając się po drodze. Ale coś nie dawało jej spokoju, a po cóż tłumić w sobie.
- Hakon, co to było co Ty masz?
Słychać było ekscytację w jej głosie.

Hakon - 2012-02-09 10:40:03

*Zamknął oczy i chwile leżał, a potem nagle zdał sobie sprawe ze lezy na Edzie na wznak i ma 5cm od brzucha do sufitu. Stwierdzil, ze nie wie jak zejść, co wywołało w nim wesołość. Jedi a nie wie jak zejść.
Zsunął siew  bok, gdzie zatrzymało go działo, na nim się przekręcil i spadł w  dół na nogi, akurat po stronie Missay, i przyszło pytanie. Majac jeszcze dłonie na ramieniu Eda odwrócił ku niej głowę*
Chodzi ci o te zielone świecące? *świecącego było niewiele, bo reszta weszła w dach, wiec Miss nie widziała tego w całej okazałości*
…miecz świetlny. Taka… uniwersalna rzecz do cięcia

ED - 2012-02-09 10:50:49

*Ed zaś nie miał za duzo do roboty, nie poruszał się, by nikogo nie skrzywdzić, był głaskany, wiec odwzajemniał się miłym dla ucha pomrukiwaniem, a  kiedy Hakon się zsunął, w końcu mógł podnieść się troche, tyle ile wczesniej się obniżył, czyli wyprostować stawy do pozycji normalnej. Nic nie powiedział, słuchał sobie. Zmniejszało się ciśnienie w Edzie*

Missay - 2012-02-09 10:52:54

Przytaknęła, że chodzi o to zielone.
- Pokaż.
Poprosiła, widać się jej spodobało, a jak wiadomo - bywa ciekawska i czasami wszystko musi wiedzieć, dotknąć i tak dalej.

Hakon - 2012-02-09 11:01:49

*zawahał się, co było naturalne*
Miss, to niebezpieczne, to jest broń *odparł. Nie była to odmowa, a ostrzeżenie*
Jeśli dotkniesz tego zielonego to zrobisz sobie krzywdę. *Już nie nawiązał ze Ed tego nie lubi. Pamiętał pierwsze jego reakcje na miecz, Hakon go przyzwyczaił, ale wolałby teraz nikogo cierpliwości nie nadwyrężać*

ED - 2012-02-09 11:11:06

*Ed zaakceptował miecz Hakona, ale tylko Hakona i tylko w  jego rękach, wychodzilo to z  zaufania, wiec nawet jeśli teraz Hakon postanowi zademonstrować miecz Missay to Ed nie zaprotestuje, byleby jej go nie dawał, bo wtedy Ed może zachować się nieobliczalnie, Miss może się wystraszyc, a nie panując nad bronią – wiadomo, może być wypadek*

Missay - 2012-02-09 11:19:55

- My inna broń. Nie lubimy wojna, ale broń trzeba. Ty mi pokazać.
Prosiła dalej, bo jej zależało. Ale jak powiedzą że nie ma dotykać, to nie dotknie. Naturalne, że chciała zobaczyć jaka broń jest w świecie duchów.

Hakon - 2012-02-09 11:28:38

Tylko nie dotykaj *uprzedzał jeszcze raz, po czym sięgnął za pazuchę i wyjął przedmiot przypominający metalową rurkę. trochę przypominał dużą lufę Eda, ale miał inny kolor – coś w rodzaju jasny, ale zaśniedziały nikiel. Stanął plecami do głowy Eda by go nie denerwować więcej niż to konieczne. Miecz wziął  zewnętrzną rękę, wyciągnął w bok, i drugą dłonią trzymając na Eda boku, by jakoś jednak starać się go kontrolować jakby co – aktywował ostrze, także odchylone w bok by nie przebić sufitu. Okazało się ze całość ma długość około metra, jest zielona, świeci neonowo, buczy i wydziela zapach przypominajacy powietrze po burzy*

ED - 2012-02-09 11:37:53

*zero reakcji, nawet niepokoju w mocy nie było. Ed był spokojniutki jak po prochach. Zajmował się swoimi sprawami, relaksowal się a jednocześnie myślał o Nimrecie, i jakos się to w nim nie wykluczało wiec w naprawdę bardzo dobrym stanie był*

Missay - 2012-02-09 11:42:06

Tak jak Edzio był spokojny, tak Miss podekscytowana. Patrzyła z podziwem na miecz i ledwie była w stanie się powstrzymać przed dotknięciem.
- Czemu to hałasuje? Jak to świeci? Skąd to? Ja też mogę takie?
Zasypała biednego Hakosia pytaniami.

Hakon - 2012-02-09 11:56:41

*Hakon mocy dziękował ze Edzio był spokojny, w tak ciasnym pomieszczeniu mógłby ich połamać jakby się zerwał nagle. Ale skoro był spokojny to Hakon z  tego korzystał*
Tam w środku jest taki mały kryształek, to od niego. I ten kolor, świecenie i dźwięk. Tam w środku jest cały mechanizm na to, dlatego tak się dzieje. Wszystko zaś spala Moc. Wiesz, co to jest moc, prawda? *Hakon założył, ze nawet jeśli Aru nie wytłumaczył, bo nie zdołał, to przynajmniej próbował.*
Takie coś mają zazwyczaj tylko jedi *Już nie wtajemniczał, ze sithowie, mroczni jedi, czasem najemnicy maja i skad. W 99% przypadków miecz pochodził od jedi – jedi go tworzył, potem miecz mól zostac ukradziony/zgubiony i tak dostać się w niepowołane ręce*
To niebezpieczne, lepiej żebyś nigdy nie miała takich rzeczy

ED - 2012-02-09 12:09:44

Można to kupić, ukraść, czasem znaleźć, można zabić jedi i zdobyć miecz… *wciął się Ed* Miecz kosztuje jakieś 50 tysięcy, wiedziałeś? Na legalnej aukcji. Na Nar Shaddaa za 20 kupisz. Obecnie każdy nosi broń, Missay… ale trzeba umieć się nia posługiwać. Nasza broń jest czasem nieobliczalna wiec pozwól ze my cie będziemy bronić, Missay…

Missay - 2012-02-09 12:22:17

Słuchała i próbowała zrozumieć jak to działa. Ale bez rozebrania na części nie pojmie. Na szczęście nie było jej to do niczego potrzebne. Ot, ciekawość. Bo przecież i tak nikt jej nie da czegoś takiego na Dago.
Przytaknęła. Wiedziała, że jest coś takiego jak Moc, że można tym zrobić różne rzeczy.
- Heday nam nie pokazywać takie coś.
Wtrąciła gdy wspomniał, że jedi to mają.
- Zahak mówił tu wojna. Muehawi nie lubią wojna, ja tu nie potrzebować broń, ale ja ciekawa.
Wyjaśniła Edzikowi, żeby sobie nie pomyślał, że nie docenia jego opieki.

Hakon - 2012-02-09 12:58:39

Może i jest, może i dla ciebie to tanio, ale zmiłuj się Ed i nie wpadnij na genialny pomysł kupienia jej tego *szepnął do Eda, oczywiście żartobliwie, był pewny ze Ed na tak szalony pomysł by nie wpadł. Hakon wyłączył miecz i podal Miss do obejrzenia*
Zahak też ma takie coś… chyba nawet dwa

ED - 2012-02-09 13:04:29

A właśnie, „takie coś” Zahaka zostało na statku. *Mruknął sobie Edzik, mino wszystko zadowolony ze miecz już wyłączono.* Ruszcie się z tym oglądaniem, mamy tylko 48 godzin…

Missay - 2012-02-09 13:35:45

Cała szczęśliwa wzięła miecz o sobie obejrzała ze wszystkich możliwych stron i boków. Będzie mogła w domu powiedzieć, że trzymała w dłoniach broń bogów! Aż się cała jeszcze bardziej napaliła.
- On tu bez broń?
Spytała Edzia, ale przecież bogowie sobie radzą zawsze i wszędzie i broni nie potrzebują, więc się nie martwiła.
Po oględzinach, oddała miecz Hakonowi ładnie przy tym dziękując.

Hakon - 2012-02-09 13:52:54

*Odebrał wiec przedmiot, ciezki i zimny, zmęczony zyciem, ze śladami uzytkowania, i schował za pazuchą*
On sprawia wrażenie takiego który większa krzywdę może zrobić tym sobie niz komuś. Jaki plan?

ED - 2012-02-09 14:03:32

Nie potrzebuje, on gnije. *wyjaśnił. żeby mieć pożytek z broni to trzeba chociaż trochę czynności życiowych przejawiać.
W koncu się ruszyl, jak przestali się mieczem bawić, i ustawil się pyskiem do nich*
Plan: ja i Miss lecimy zorganizować ci mundurek, to znaczy kutel. Będziesz udawał pracownika. Ty w  tym czasie siedzisz i medytujesz. To jest część pierwsza, po jej wykonaniu przejdziemy do części drugiej

Missay - 2012-02-09 14:05:18

Pokiwała głową dwa razy. Wiedziała, że są na misji, więc część pytań musi zachować dla siebie. I tak też zrobiła.

Hakon - 2012-02-09 14:13:35

*skinał głową*
No dobrze, to idźcie *Nie obrazil się ze go nie biorą. Kamuflaż to całkiem niezgorszy plan. Hakon usiadł sobie na łozku – tym połamanym przez Eda – dupa mu wpadła w zagłębienie, wiec wygodnie. Tu się będzie sposobił do medytacji*

ED - 2012-02-09 14:19:11

Świetnie. Missay, a ty buty zmień *W bazie było te 18 stopni, ale lepiej niech Miss założy klapki i chodzi normalnie niż ma chodzić jak połamana w butach krytych*

Missay - 2012-02-09 14:21:46

- Aha!
Odpowiedziała entuzjastycznie i się usiadła na podłodze. Z torby wygrzebała sandałki, jakoś ściągnęła te nieszczęsne pełne buty, skarpetki zostawiła i założyła sandały. Wyglądała jak cudak.. ale cóż. Zdarza się. Ciepłe buty spakowała i się podniosła gotowa do dalszej drogi.

Hakon - 2012-02-09 14:22:55

[puszczam]

ED - 2012-02-09 14:33:26

*Mruknięcie Eda oznaczało bez watpienia zadowolenie. Jak Miss w dalszej części przebierze się w bialy kitel pracownika bazy, to sandały na skarpetkach nie będą się tak rzucały w oczy*
To idziemy. Hakon, nie otwieraj nikomu, nawet pizzy. Choć, Missay… *No i zatrzymał się, bo trzeba mu drzwi otworzyc. Ale jak już Miss otworzy, to Ed wyjdzie*

Missay - 2012-02-09 14:44:18

Ach pizza. Przypomniało się jej i nabrała biedna ochoty na ten ciągnący się ser, który najbardziej jej smakował z całej pizzy. Ale dzielnie podeszła do drzwi, otworzyła je i nawet oddała Edziowi kartę.

Hakon - 2012-02-09 15:18:41

*Kiedy wyszli i Hakon czul, ze nie wrócą „bo zapomniałem”, odprężył się, zrobł kilka ćwiczen oddechowych i począł wchodzi w  medytację. W każdym miejscu medytowało się inaczej. Wielu nie tylko jedi uważało medytację za nudziarstwo. Hakon szczerze mówiąc ostatnio medytowal coraz mniej. Przyziemnie – nie miał czasu, by w ruchu, na nogach, czuł się potrzebny, chodzil spac zmęczony i to było piękne.
Teraz jednak – nie tylko czas i pora ale i misja – medytujemy. Hakon zagłębił siew  trans medytacyjny*

Secorsha - 2012-02-09 15:22:59

*Hakon często nadal siebie nie doceniał. Był naprawdę mądrym jedi, z którym Moc wspólpracowala, można to tak powiedzieć. Wiec dosłownie – ledwo co się Hakon w medytacji pogrążył, jeszcze nie dotknął nawet kwintesencji tematu problemu polityki i zależności, od razu poczul dramatyczne polozenie znajomej postaci. To był Darven. Był tu na Hoth. Był blisko, cierpiał, wyglądał na bliskiego śmierci. Był tez zniewolony. Jego aurę mocy tłamsiło jakieś urządzenie*

Darven - 2012-02-09 15:27:32

A więc Hakon to wyczuł, nie było jednak inicjatywy ze strony Darvena. W mocy wyglądał na osłabionego i urządzenie zdecydowanie nie dawało za wygraną. Był jednak tutaj, na tej planecie, i co do tego nie można było mieć wątpliwości. Jego aura słabła z każdą chwilą, więc z upływem czasu trzeba było się coraz mocniej starać, by ją wyłapać.

Hakon - 2012-02-09 15:45:19

*W medytacji nie było typowego zdziwienia, było jednak zawirowanie. Medytował dalej, by sprawdzić, czy to co zauważył, to wizja, czy może stan faktyczny, ale wyglądało na to, ze to drugie. Skupił wiec w sobie myślową paczkę i wysłał ku Darvenowi. Zawierała energię Hakona i liczne pytania: co tu robisz, gdzie jesteś, co ci jest?*

Darven - 2012-02-09 15:51:55

Hakon natrafił ze swoimi pytaniami na realną obecność, więc był to stan faktyczny - to było odbicie prawdziwego Darvena. Nie zyskał jednak żadnej odpowiedzi. Cyborg widocznie nie był w stanie przezwyciężyć ograniczeń, choć wola Hakona do niego docierała. Miast ładunku zwrotnego, barabel poczuł, że tak naprawdę nic go nie powstrzymuje przed wniknięciem w aurę Darvena, w jego umysł. Wynikało z tego, że nie jest on w stanie podjąć rozmowy, ale znalazł sposób, by Hakonowi umożliwić poszukiwania na własną rękę. Być może uda mu się przezwyciężyć ewentualny opór urządzenia blokującego moc. W każdym razie, dotychczas zebrane informacje wskazywały jasno - cyborg tu był i musiał być więziony, bez wątpienia oddzielano go od mocy.

Hakon - 2012-02-09 16:02:17

*Hakon zauważył ze jego „przesylka” dotarła. Nie dostał jednak żadnej zwrotnej informacji. Nie dostał odpowiedzi, ale przyglądał się dalej i dalej szukał kanału połączenia. Po chwili podjął próbę która wydała mu się sugestią Darvena, coś, czego w zwykłych sytuacjach się nie robi. Wtargniecie do czyjegoś umysłu było metoda którą Hakon stosował z  powodzeniem, także niegdyś na Darvenie. To było działanie Hakona w umysle Darvena, w tej roli Darven nie ponosi udziału w Mocy. Działa tylko Hakon. Tak tez zrobił.
Stanął przed zamkniętymi szczelnie na rygle i łańcuchy wrotami, i zwyczajnie zastukał*

Darven - 2012-02-09 16:12:51

Istotnie, mieli już w tym doświadczenie. Kolejny raz Darven nie miał możliwości samodzielnego działania, więc całe nawiązywanie kontaktu leżało w rękach Hakona. Za pierwszym razem był kupą mięsa i kości z resztkami świadomości. Oby teraz, za drugim, nie było podobnie.

Barabel "do środka" został wpuszczony niemal natychmiast. Tak naprawdę cyborg w żaden sposób nie blokował dostępu, więc wystarczyło wślizgnąć się do wnętrza umysłu. Mało prawdopodobne, czy znalazłby siłę, by opierać się w pełni sprawnemu Jedi nawet w chwili, w której realnie chciałby tak zrobić.

Hakon znalazł się na egzotycznej, tajemniczej planecie - widocznie o tym teraz myślał Darven. Pewnie chciał się na czymś skupić i ułatwić barabelowi zadanie, być może trzymał się wspomnienia, by zachowywać świadomość. W każdym razie, wyobrażenie jedi trafiło teraz do środowiska, które kreował gospodarz. Nie pierwszy raz spotykali się na takim gruncie, za każdym razem jednak towarzyszyły temu dramatyczne wydarzenia.

- Uwięzili mnie - szepnął cyborg. Jak się nagle okazało, siedział na kamieniu nieopodal Hakona. Tak po prostu siedział i patrzył w wodę oceanu, który - trzeba przyznać - robił piorunujące wrażenie.
- Miałem rację, Nimret jest zdrajcą. Udało mu się osiągnąć to, co chciał. Jestem coraz słabszy. Przeprowadzili na mnie eksperyment.

Hakon - 2012-02-09 16:22:16

*Hakon odwrócił się w kierunku w którym spoglądała projekcja Darvena i przymknął oczy. W sferze astralnej miał je własne, a  jego ciało było takim, jak je widział. Z kolei dla Darvena Hakon był taki jakiego widział go sam Darven.
Hakon patrzył na wodę*
Ocean jest wzburzony *szepnął cicho. Ocean stał się ich tłem. Tłem dla nich i wydarzeń.*
Nimret przejął Hith. Na orbicie jest mnóstwo statków. Nimret zdradził. Ocean jest bardzo wzburzony…
*Twarz Hakona nawet nie drgnęła*
Gdzie przebywasz?

Darven - 2012-02-09 16:30:13

- Miałem bronić Hoth, wszyscy oficerowie zgodzili się przyjąć moje przywództwo. I zobacz, gdzie jestem? Kiedy ostatnio chciałeś mi pomóc, ranny byłem po bitwie, której nie mogłem wygrać. Nie miały znaczenia moje umiejętności taktyczne czy zmysł przywódczy, nie miało znaczenia to, czy dam radę, czy nie. Po prostu zjawił się ten statek i wbił dziobem w szybę mojego. Tak po prostu. Nic nie mogłem zrobić, poza oglądaniem śmierci naszych ludzi. Wyszedłem z tego, ale jako cyborg po długich miesiącach leczenia. Jestem w jakimś laboratorium. To musi być nisko, w tajnym dystrykcie. Sklonowali mnie. Wykorzystali mój materiał genetyczny, by "przelać" go na jakąś dziwną istotę. Drugi Darven może stać się narzędziem w ich rękach, by osiągnąć kolejne cele, podczas kiedy ja leżę tu uwięziony. Było ze mną paru innych oficerów, ale zniknęli. Teraz jestem tutaj z... Generałem Qymaenem. Jest tak samo uwięziony, jak i ja. Wygląda na żywego. Może jego mózg i ciało też wykorzystali do badań.

Mówił dużo, ale cicho, spokojnie. Zupełnie tak, jakby nie rozmawiali o czymś ważnym. Wpatrzony był we wzburzoną taflę wody. Ta planeta była wspomnieniem tego tajemniczego miejsca, w którym spotkał zmiennokształtnych. Rozmawiał z Harisem. Kaleesh przekonywał go wtedy, że tak naprawdę jedyne, do czego przyjdzie mu wracać, to pusty gabinet.

- Jedyne, co dostałem za to wszystko, to rak. Przynajmniej mam ze sobą ten nowotwór, niektórzy nie mają nikogo.

Hakon - 2012-02-09 16:40:07

*Dobrze że mówił, dzięki temu że mówił Hakon go słyszał. Mógł mu pomóc. Choć nie będzie to łatwe. Byli w siódemkę na planecie wroga. Bo to już nie była planeta Cochrelu. To była baza Nimreta. Jego własna, prywatna baza*
Nimret zdobył to wszystko knuciem i oszustwami. Ty nigdy nie sięgnąłeś po nieczystą grę. To ty zwyciężasz, nie on. Pokonasz go. Utopisz go w tym oceanie. I wtedy, jak będziesz już wolny i spokojny, może dostrzeżesz jak niesprawiedliwy jesteś w swoich słowach. Masz przyjaciół. Ed oddał by za ciebie życie. Dla mnie tez nie jesteś obojętny, a  twoja załoga z Widma oczekuje w napięciu na twój powrót. Nie odrzucaj nas

Darven - 2012-02-09 16:47:41

- Nie odrzucam, ale widzę jaka jest rzeczywistość. Być może Nimret jest zwykłym zdrajcą, ale ostatecznie to jemu się udało. Mi zabrakło sprytu i autorytetu, by móc uratować z Cochrelu to, co uważałem za wartościowe. W efekcie leżę przypięty do łóżka, sam jestem sobie winny. Kiedy w grę w chodzi duża polityka, nie ma kompromisów, są tylko wygrani i przegrani. Nimret jest na dobrej drodze, by mnie całkowicie pokonać, jeżeli jeszcze tego nie zrobił. Być może zdradził konfederację, ale to on triumfuje. W tym stanie nie utopię go nawet w brodziku, Hakon, mogę tylko błagać moc, żeby uratowała tę, zdaje się, sytuację bez wyjścia. Ja poległem, może chociaż wam się uda coś zdziałać.

Hakon - 2012-02-09 17:01:43

Jemu zależało na władzy, nie miał moralności, nie miał idei. Gdybyś ty nie miał moralności i idei, tez udało by ci się zdobyć władzę. Wymyślenie oszustwa, zlecenie zabójstwa, sabotaż.
Nie tobie zabrakło talentu. Mu zabrakło człowieczeństwa. I wszystkim tym którzy za nim poszli. Byli naiwni. Ty nie byłeś. Zdobył byś się na zrobienie komuś tego, co on właśnie robi tobie. To, do czego się porównujesz jest ciebie niegodne.

*Projekcja Hakona usiadła na piasku. Bryza wiała od oceanu, niosąc drobinki soli. Umysł kreuje obrazy równie piękne co natura. To była właśnie harmonia Mocy, idealne współistnienie światów ciała i ducha.*
Nie poległeś, póki choć jedna istota o ciebie walczy. Nie doceniasz tego daru. Nie nauczono ciebie tego. Ja tez musiałem sam się nauczyć, jak ważni są przyjaciele

Darven - 2012-02-09 17:08:00

Darven milczał przez dłuższy czas. Patrzył w wodę, jakby kryły się za nią rozwiązania wszystkich tajemnic.
- Doceniam twoje słowa, są dla mnie bardzo ważne. Obawiam się, że zepsucie Nimreta i naiwność tych, którzy za nim poszli, doprowadzi do kolejnej katastrofy. Jeżeli on nie zostanie powstrzymany, jestem pewien, że konfederacja już nigdy się nie otrząśnie. Przestanie istnieć. Bardzo dużo ciosów ostatnio na siebie przyjęła. Szkoda, że jest tak mało tych, którzy to rozumieją i dostrzegają wartości tkwiące w idei.

Hakon - 2012-02-09 17:26:21

Może dlatego, ze czasem idea przysłania ich autorytetom ich samych. Najważniejszy jest człowiek, którego chroni idea. Jeśli masz przed sobą istotę mądra, lecz głodną, nie skusisz jej obietnicą zarobienia na jedzenie, a zwykłą kromką chleba.
*Hakon zamknął oczy, choć nie mialo to żadnego znaczenia. nadal wszystko widział*
Ale zjedzą tą kromkę chleba i znowu wróci głód. Jeśli teraz będziesz silny, niedługo będziesz światkiem upadku kolosa na glinianych nogach. Masz tu przyjaciół, Darven. Żywe istoty dla których jesteś ważny. Żywa istota to najlepsza inwestycja

Darven - 2012-02-09 17:37:36

- Mam nadzieję, że tak właśnie jest. Oby tylko Nimret nie zwyciężył najważniejszej bitwy. Powiem ci tylko, że jestem zwyczajnie zmęczony. Tyle razy już odrzucono to, co oferowałem, wybierając osoby takie jak ten niespełniony generał, a ja wciąż się szarpię i męczę, bo zależy mi na na idei. Poświęciłem całe swoje życie w służbie konfederacji, a nigdy nawet nie otrzymałem stopnia takiego jak on, traktowano mój głos pobieżnie, nie liczono się z nim. Wielu ludzi jest zaślepionych. Tak samo zaślepieni byli udziałowcy i teraz nie mają już co zbierać, jak przypuszczam, nie tylko ze swojego majątku. Oni też mogli dokonać wyboru. Wybrali. Skończyli na łasce imperium, a proces trwa dalej. Teraz nie ma już Cochrelu, ale okazuje się, że może nie być także tego, co się z niego uratowało. W każdym razie, powiedziałem ci wszystko, co wiedziałem. Na tej planecie nie jest bezpiecznie. Nie wiadomo, jak mocno ugruntował już swoją pozycję ten paskudny robal. Musicie być bardzo ostrożni, bo skończycie tak jak ja, a być może i gorzej - mnie potrzebowali do przeprowadzenia eksperymentów, was mogą od razu usunąć.

Hakon - 2012-02-09 17:44:11

Pozwól nam się uratować. W zamian damy ci odpocząć, jeśli się zgodzisz *To nie był najlepszy pomysł by moralizować Darvena. Teraz potrzebował sily, która Hakon starał się przekazać. A słowa Darvena były bardzo cenne. Jak nic innego pokazywały jak głębokiego zepsucia dokonał ich przyczajony wróg*
Ed podejrzewa, ze Nimret zabił siostry Azzuz. Że planował to od dawna. Będziemy ostrożni

Darven - 2012-02-09 17:51:01

- Jak najbardziej. Nie mam nic przeciwko uwolnieniu mnie. Nie róbcie jednak nic pochopnego, nie warto. Nawet, jeżeli miałoby mnie to kosztować życie, to przynajmniej parę innych osób się uratuje, a tak, jeżeli zginiemy wszyscy, klęska będzie tym większa. - Uśmiechnął się. Spojrzał na Hakona i skinął głową. - Wcale bym się nie zdziwił. Nimret to naprawdę przebiegła istota, a do tego śliska i pozbawiona kręgosłupa moralnego. To jeden z tych, którzy naplują świni w oko i przekonają, że w rzeczywistości pada ciepły deszcz. Z takim wrogiem nie jest łatwo się mierzyć, bo nie tylko nic dla niego nie znaczycie, ale prawdopodobnie nic nie znaczą dla niego także jego własni ludzie. Oby wam się udało. Powodzenia.

Hakon - 2012-02-09 18:39:34

Zrobimy wszystko co w naszej mocy Darvenie. Trzymaj się. Pamiętaj, ze bardzo nam na tobie zależy. Mi, bo mam cie za przyjaciela. Edowi, który widzi w tobie namiastkę rodziny. Twojej załodze, która nie poradzi sobie bez ciebie. Trzymaj się dla nas, Darvenie *Hakon wstał z  piasku i skłonil się lekko*
Niech Moc będzie z Tobą
*Po czym zaczął się powoli oddalać*

Darven - 2012-02-09 18:43:39

Pokiwał głową, znów spoglądając na wzburzony ocean.
- Do zobaczenia - odparł. I w miarę, jak oddalał się Hakon, tak i Darven topniał, ginąc na granicy widnokręgu. Prędko wizja rozmyła się i obaj znaleźli się we własnej rzeczywistości. Cyborg znów był uwięziony i znów pozostawało mu cierpliwie czekać - jego los był teraz w rękach innych. Miał nadzieje, że uda mu się zachować trochę siły.

ED - 2012-02-09 20:43:37

[wejscie z korytarza, godzina po wyjsciu Eda i Miss]

*Hakon jeszcze medytował, wiec wyglądał jakby spal na siedząco, ale Ed znał ten stan wiec się nie zdziwił. W znajomym pomieszczeniu wreszcie cicho zamruczał, bo po drodze należy zaznaczyć, ze tylko burczał. Teraz po prostu był. Patrzył na Hakona, na zdobyte uniformy, na Miss tez, ale tak by nie było widać ze patrzy.
Obie małpki jeszcze żyły. Matka miała krew na pysku, łapała powietrze, była w agonii. Miała tyle szczęścia, ze ostatnie jej tchnienia będą miały miejsce w przyjaznych rekach. Już nawet wybudzanie Hakona z medytacji nic nie da, bo zwierze już nic nie czuło.
Młodej, prócz tego ze była śmiertelnie przerażona, chyba nic nie dolegało*

Missay - 2012-02-09 20:47:30

Miss wiedziała, że Edzio oczekuje na uwagę, ale jakoś nie mogła się oderwać od tych dwóch skrzywdzonych istotek.
Nawet nie zdjęła kurtki, tylko siedziała w takiej rozpiętej, i trzymała matkę w rękach. Głaskała ją uspokajająco i znów coś mówiła po swojemu, cichym i smutnym tonem.
- Edward. Jak można takie coś robić?
Spytała po chwili braku uwagi wobec niego. Nadal nie mogła pojąć jak można męczyć zwierzęta do celu innego niż przeżycie. A przecież nawet w dziczy nie pastwią się niepotrzebnie i nie zabijają matek mających młode.

ED - 2012-02-09 20:51:27

*A Edward odwrócił łeb i popatrzył na Miss. Nie miale zamiaru tego powiedzieć, ale powiedział: *
Ze mną coś takiego robili, opowiadałem ci i jakoś się nie przejęłaś… mogą, bo tacy są
*Tutaj Miss może sobie przypomni rozmowę o niewoli, o traktowaniu jak rzecz, nie szanowaniu życia*
Dla nich to tylko zwierze. Jest warte może 20 kredytów. Tyle co pizza.

Missay - 2012-02-09 20:55:53

Spojrzała na niego robiąc wielkie oczy. W pierwszym odruchu nabrała powietrza żeby coś powiedzieć. Pewnie równie niemiłego i przykrego. Ale się opanowała. Wypuściła zapas z płuc i milcząc spuściła głowę. Nie chciała się kłócić z Edem z powodu zwierząt i tego, że nie do końca zrozumiała jego historię. Dopiero teraz, gdy zobaczyła inny przykład, to dotarło do niej co próbował powiedzieć.
- Przepraszam.
Wydusiła z siebie po chwili, ale głowy nie podniosła. Patrzyła na małpkę, z bolącym sercem i ściśniętym gardłem.

ED - 2012-02-09 20:59:18

Nie ma sprawy. Trafiłaś do brutalnego świata. Nie wiem, czy cię Aru ostrzegał. *odwrócił łeb i zamilkł. Niestety, nie pomógł Miss przeżyć śmierci małpki, która już nie zyła, kiedy Ed odwracał wzrok*

Missay - 2012-02-09 21:05:05

Gdyby była słabsza psychicznie mogłaby teraz zażyczyć sobie powrotu na Dago. Ale to Miss, radzi sobie. Nawet ze śmiercią małpki. Dla niej smierć to naturalna kolej rzeczy, krąg życia. Ale tu było inaczej, tutaj czynnik cywilizacji zadziałał i zostawił maleństwo na pastwę losu. Wiedziała, że gdyby nie przyszła, malutka też by umarła ze strachu lub głodu.
Chwilę tak siedziała, aż sama się uspokoiła i położyła matkę na swoich kolanach. Głaskała teraz maleństwo, podsuwała dłoń do powąchania i nawet nie wiedziała kiedy się w tym zatraciła tak, że zaczęła podświadomie oddziaływać na nią swoim spokojem i czułością. Czasem tak się zdarzało, że zapomniane zdolności pojawiały się w chwilach silnych emocji. Nie panowała nad tym. Nie mogła teraz poświęcić czasu Edowi. Maleństwo straciło matkę, a Miss musiała je uspokoić na tyle by jej zaufało. Bo chciała się nim zająć.
Minęła naprawdę dłuższa chwila nim Miss odważyła się odczepić maleństwo od jego matki i przytulić do siebie. Jeszcze moment tak siedziała, aż ułożyła martwą małpkę na podłodze i się podniosła. Ulokowała maleństwo przy swoim sercu, by je słyszało i podeszłą do Edzia. Dopiero teraz pogłaskała go jedną ręką, ale nie odezwała się. Bała się tego, że Ed jest na nią zły.

ED - 2012-02-09 21:14:06

*Ed przez ten czas był w swoim świecie, widać to było po ciszy, po bezruchu i pozornym spokoju. Bo zdenerwowany nie był. Był po prostu smutny. Ale pracowano nad nim ciężko już prawie rok i nie tylko po to by go można było głaskac, ale i po to by jakoś nad sobą panował. No i panował. Pozwalał emocjom odpływać. Czasem były zbyt trudne, ale tym razem nie. Zareagował na pogłaskanie, mruknął cicho, nawet się poruszył, ale nie na tyle by widzieć Miss, za bardzo  boku stała*

Missay - 2012-02-09 21:19:03

Skoro mruknął, to pogłaskała go już pewniej, żeby lepiej poczuł i przesunęła się tak by stanąć przed nim.
Też miała smutny wyraz na twarzy, ale nieustannie tuliła do siebie sierotkę.
- Ja nie mogła to tak zostawić...
Jednak się tłumaczyła, bo miała poczucie, że Ed ma do nie pretensje o to że wzięła zwierzaki.

ED - 2012-02-09 21:25:17

*nie miał, ale zanim sam to przetworzy, to trochę czasu minie. Zanim sobie wytłumaczy, głownie to, ze nie przejęła się nim i tym co go bolało, choć chciał się jej zwierzyć, a  przejęła się zwierzętami. Ale wytłumaczy sobie tym, ze nie rozumiała, potrzebowała przykładu z życia, i w końcu go ma.
Stała przed nim, widział małpkę i nie reagował źle. Pomrukiwał, wprawdzie rzadko i cichutko, ale pomrukiwał.*
Wiem. Naprawdę nie mam ci tego za złe

Missay - 2012-02-09 21:35:59

Bo tak było. Nie znała niewoli, męczenia, tortur. To było dla niej obce. A teraz zobaczyła, że to się zdarza. Na własne oczy się przekonała i to zmienilo jej spojrzenie na te sprawy.
- To czemu Ty taki?
Spytała, bo znów brakowało jej słowa. Sama czuła się trochę lepiej, przekonana że musi maleństwu przekazywać pozytywne emocje. Czuła to instynktownie.

ED - 2012-02-09 21:38:05

Czasem tak mam *odpowiedział, co było prawda, ze czasem tak ma, ale tematu nie podejmował, bo to jednak był trudny temat. A zwierze niczemu nie winne. Patrzył na nie i było to widac. Nie był agresywny. Ed jednak miał dobre „serce”*

Missay - 2012-02-09 21:41:27

Pogłaskała go więc po pysku. Dawna Miss najwyraźniej wróciła, a pozycja Edzia nie była zagrożona.
W końcu się zorientowała, że patrzy na małpkę, więc się wygięła tak by lepiej wyeksponować maleństwo... a że przy tym i biust pod kombinezonem to już inna sprawa. Nie chciała odrywać zwierzaka od siebie, a chciała by Ed je lepiej zobaczył. Temu też zabrała dłoń na tyle, na ile się dało by malutkie nie spadło. Chociaż już malutkimi pazurkami się wczepiało w jej ubranie.
- Ty chcesz dać imię mau?
Spytała uważając widać, że jak on da imię to się oswoi z nową istotką.

ED - 2012-02-09 21:45:35

*Nie spodziewał się takiej propozycji. Nie dawał imion. Miał kwiatka od Hakona, ale nie dal mu imienia. Jedyna istota jaką nazwał, był on sam. Wziął sobie imie „Edward” rozwijając skrót „ED”, ale i od tego był gotów odstąpić, kiedy Darven nazwał go Edmundem.*
A ty nie masz pomysłów? *zapytal, uważając ze skoro mis wzięła ta małpkę to ona powinna nadać jej imie, bo Ed nie ma do niej praw*

Missay - 2012-02-09 21:51:55

- Chcę że Ty lubił.
No i proste wytlumaczenie, a przy tym zdradziła swoją opinię o tym, że Edzio nie lubi malutkiej, bądź malutkiego, bo płci nie znała. Ważne że małe, i że żyje. Ale będzie trzeba wymyślić, bądź sprawdzić co takie one tutaj jedzą. Bo samo ciepło i bliskość to przecież nie wszystko.

ED - 2012-02-09 21:57:35

*Podumał chwile. Wymyślenie imienia dla czegokolwiek było wyróżnieniem, i szczerze mówiąc Ed czuł się dziwnie z taką „odpowiedzialnością”, nawet jeśli to tylko zwierze. Bo jednak Ed nie przywykł do tego, by nadawać imie, które w przyszłości ma znaczyć bardzo wiele.
No ale w końcu to tylko zwierze – pomyślał. nieważne co wymyśli, ważne żeby Miss czuła się z tym dobrze. W koncu zrobiła ten gest w kierunki Eda więc wypada docenić*
Nie wiem… może.. Spiro, Pia, Susano… Cura… *Wymieniał, chyba coś wspominając*

Missay - 2012-02-09 22:00:58

Czekała cierpliwie, pokazując Edziowi przy tym plecy małpki, bok główki i długi ogonek.  Wiedziała, że wzięła na siebie odpowiedzialność, ale skoro oswoiła sobie Urgę, zajmowała się rybkami i ma dobre relacje z Edziem, to małpką też da radę się zająć.
- Pia i Cura ładne.
Zdecydowała biorąc tylko brzmienie słów.

ED - 2012-02-09 22:04:17

*To Edzik patrzył. Nie miał opcji pogłaskania jej. Niby mógł pyskiem, ale zbliżanie się czegoś tak ogromnego wystraszyło by zwierzątko śmiertelnie, bo to wrażenie miażdżenia. Wiec tylko obserwował. Pierwszy raz widział z  bliska takie stworzenie, w katakumbach pałacu na Centusie nie było wielu zwierząt.*
Dobrze, możesz wybrać które ci bardziej pasuje

Missay - 2012-02-09 22:13:31

Zdała się na wszechobecne duchy i samo zwierzątko. Na zmianę powtarzała oba imiona, aż maleństwo na nią spojrzało.
- Pia.
Miss w końcu się uśmiechnęła. I tak we trójkę znaleźli imię. Edzio zaproponował, Miss zawęziła, małpka wybrała.

ED - 2012-02-09 22:16:03

*I o to chodziło. Ed mruknął, już nawet trochę głośniej, choć nadal cicho, ale teraz było to nastrojowe. Dalej sobie obserwował, rozważał, wspominał te bezpieczne momenty z których powyciągał propozycje imion. I czul się już całkiem dobrze*

Missay - 2012-02-09 22:23:20

A Miss w tym czasie jeszcze się przysunęła i cmoknęła Edzia w pyszczek. W przypływie jakiejś czułej serdeczności, ale tak boczkiem stojąc, żeby małpka nie poczuła się zagrożona. Dość miała wrażeń na ten dzień. A pomyśleć, że jeszcze mieli misję, a Miss nie zostawi przecież maleństwa samego.

ED - 2012-02-09 22:29:43

*Został slad na chroniącym tworzywie, chyba ze poszło bardziej w pysk, czyli w dole, z  boku, za paszczą. Ed chętnie się odwdzięczył, i mrucząc cicho oparł się bokiem łba o ramię Miss. Poczuła ona nacisk, ale lekko. Takie „polegam na tobie”*

Missay - 2012-02-09 22:32:50

Zaśmiała się cicho gdy tak się oparł. Ale sięgnęła dłonią i go pogłaskała z boku pyska.
Małpki nadal mu nie podstawiała. Ale kiedyś na pewno to zrobi. Gdy maleństwo zaufa i poczuje się pewnie.
- Co z misja?
Spytała po chwili głaskania go.

ED - 2012-02-09 22:36:04

*A on sonie tak nadal trwał. Jedno z dzial kierowało się w bok, by nie „celować” w Miss, z resztą tak blisko, to by ją nadział na lufy, wiec było z  boku tak jakby ja jeszcze obejmował.*
Musi się Hakon obudzić. MY swoje zrobiliśmy. Zdobyliśmy te ciuchy. teraz on się w to ubierze i pójdzie

Missay - 2012-02-09 22:39:34

- I co potem?
Widać musiała rozmową jakoś jeszcze wyciszyć umysł. Oparła się o Edzia tak, żeby Pia miał/a przestrzeń za pleckami. Chociaż nadal otulała małpkę dłonią.

ED - 2012-02-09 22:46:28

Zobaczymy, z czym wróci. Czego się dowie. Musi się dowiedzieć, gdzie jest Nimret. Co robi… jak najwięcej *Ed tez się uspokajał teraz, i starał się uspokoić Miss, wiec mruczał don niej. teraz dopiero był z niej dumny. Z jej wrażliwości. O Eda tez ktoś kiedyś zawalczył przez autorytetami. Pamiętał… Ona uratowała tylko zwierze. Ed był tylko droidem*

Missay - 2012-02-09 22:52:25

- A kto to?
Skoro nie odpowiedzieli jej przy obrazie, to teraz może się dowie.
I na pewno by się ucieszyła gdyby się dowiedziała, że Ed jest z niej dumny.

ED - 2012-02-09 22:56:09

To ten facet z wielkiego obrazu, którego tak oglądaliśmy w hangarze *Ed nie był pewny tylko co do nazywania tego miejsca hangarem, bo statki tam nie lądowały, ale to słowo było Miss znane. Były tam w końcu inne statki, te płozowe.
Miss moze skojarzyć Nimreta z władcą „tych ziem” a wiec tego męczącego małpki*

Missay - 2012-02-09 22:57:41

- I co on? Czemu Ty chce wiedzieć o on?
Łatwiej było pytać, skoro się humor poprawił, niż rozmyślać nad losem zwierzątek. Jeszcze by doszła do tego że może być tu więcej takich.

ED - 2012-02-10 10:59:03

żeby się go pozbyć, bo on jest zły a jego duchy są takie złe, ze nawet nie wiem jak to określić *Powiedział… wyszeptał. Tak cichutko, prosto do ucha ze ciężko było zrozumieć, bo wokoder jednak nie wyrabia przy tak cichych dźwiękach. Ale łeb miał przy samym jej uchu, i w koncu go zabrał. I tak będzie miała Miss przez chwile czerwony slad po Edzie na ramieniu*

Missay - 2012-02-10 11:07:45

- Jak to? Duchy dobre, tylko gniewają.
Spojrzenie Miss na te sprawy było niezmienne. Tylko nie ogarniała przez to samej wojny bogów. Muehawi rozumieli to wszystko znacznie prościej.
A że lubiła obecność Eda, to nie miała pretensji o nieco bolące ramię.

ED - 2012-02-10 11:14:08

No właśnie o to chodzi, ze są. *wierzenia i tradycje Miss kazały jej uwazać ze duchy się gniewają, ale pewnie, będąc już tutaj, chętniejsza była do modernizacji tego, i przyjecia ze jednak duchy mogą być niekiedy złe. Bo uwięziły drzewa, bo męczą małpki, zabrały niebo i tak dalej* Jeśli by się gniewały, to można by je jakoś ugadac, ale one są złe od początku do końca. malo jest tych złych duchów ale jak już jakiś jest to robi dużo zamieszania

Missay - 2012-02-10 11:15:42

Milczała przez chwilę, bo musiała to sobie jakoś poukładać. No i poukładała, że najwyraźniej muehawi są tak dobrzy, że te złe duchy się nimi nie interesują.
- I co Ty zrobisz?
Spytałą po chwili, już znacznie poważniej.

ED - 2012-02-10 11:22:01

*No i bardzo mądre wytłumaczenie. I poniekąd prawdziwe, bo muheawi byli dobrzy, zła Miss doświadczała dopiero tutaj.*
Też stanę się zły i zmierzę się z nim *Jeśli Nimret był wielkości takiej jak na portrecie – a tak Miss mogła pomyśleć – to Ed miał małe szanse w walce wręcz. Za to ogólne sily bardzo dobrze by ten stosunek wielkości obrazował. Ed obecnie miał, razem  Autodestrukcją – trzy statki. Dwa jeszcze nie latały ale już były gotowe. Nimret miał statki, dowódców i załogi. I bazę. I był oszustem, szują, złodziejem i mordercą*

Missay - 2012-02-10 11:31:29

- Ale jak Ty zły, to duchy pogniewają.
Odpowiedziała przestraszona, ale w tym światopoglądowym sensie. Trochę nie ogarniała tej całej polityki i tej wojny, tego czemu Edzio się miesza tak otwarcie, czemu tu przylecieli... choć na to ostatnie powoli kształtowało się jej wyjaśnienie - Pia.

ED - 2012-02-10 11:36:51

Przeproszę je jeśli będzie trzeba *Odmruczał Edzik. Pia może być przez jeszcze pewien czas drażniącym tematem ale z  czasem Ed jej „wybaczy” i zacznie się normalnie zachowywać*

Missay - 2012-02-10 11:41:31

- To ja pomóc przepraszać.
Zaoferowała się, bo w końcu jako córka szamana poświęcona bogom w teorii ma odpowiednie "przeszkolenie" i poziom ducha by móc przeprosić. Chociaż tak trochę dziwnie przepraszać za jednego z nich. W ogóle wszystko ostatnio się pokomplikowało w jej światopoglądzie.
Pogłaskała malutkie palcem i znów otoczyła dłonią by ogrzać. Choć nie wiedziała czy małe tego potrzebuje.

ED - 2012-02-10 19:31:19

Naprawde? dziękuje! *podziękowanie było naprawde szczere, Ed odebrał bowiem propozycje Miss jako soś w rodzaju "będę się  za ciebie modlić". No i Ed potrafil doceniać.*
Ostatnio zbłądziłem... aż mi sie skarpetki obsunęły... *Pochylił łeb jakby się kłaniał. I rzeczywiscie - opadły do połowy *

Missay - 2012-02-10 19:35:56

- Naprawdę.
Przytaknęła, choć nie do końca rozumiała co tak bardzo ucieszyło Edzia. Ale jak cieszyło to dobrze. Czuła się bowiem trochę winna przez tą całą sprawę z Pia.
Zaśmiała się gdy powiedział o skarpetkach.
- Już robię.
Zaoferowała i faktycznie, wolną ręką zabrała się za podciąganie. Co nie było takie łatwe jak dwoma.

ED - 2012-02-10 19:44:33

*Zamruczał i odstawił nogę by było jej wygodnie, a przy tym obserwował bo miał nadal łeb do dołu. Szybko zauwazył ze brak jednej ręki w jakiejś czynnosci odbija się na jakosci wykonania. Dla niego temat był abstrakcyjny, bo on nie miał rąk, ani teraz, ani nigdy. Ale miał skarpetki i bardzo je lubił wiec trzeba było je poprawić*
Dziękuje. Mogłabys ubrać ten kostium który przynieslismy... ale sobie, nie mi

Missay - 2012-02-10 19:48:13

- Proszę.
I się uśmiechnęła kiedy skończyła. Bardzo się cieszyła z tego, że Edzio chce nosić ubranko do którego go zmusiła. Doceniała to i była przy tym z siebie dumna. Ale teraz stanęła przed nowym problemem. Bo jak się przebrać, skoro tuli się do siebie malutką małpiatkę? Postanowiła jednak sprawdzić najpierw w co tak naprawdę ma się ubrać.
- Które moje?
Spytała, a gdy się dogadali, to się dobrała do worka i powyjmowała jego zawartość.

ED - 2012-02-10 19:51:50

*Dogadali sie, Ed pokazał, i sam blisko sie ulokowal by obejrzeć zestaw. Pechowo trafili na krótką spódnicę i rajstopy (bo damski zestaw zawierazł takze spodnie, ale nie kazdy). Była wiec spódniczka przed kolanka, bluzeczka, marynarka, rajstopki, wszystko białe, ale bez plakietki z nazwiskiem, ktore wszyscy mieli. Edzik zaburczał sceptyczie na widok tego...*

Hakon - 2012-02-12 14:07:23

*Wynurzył się nagle jak z lodowatej wody i złapał własny oddech. Z zewnątrz w ogóle nie było to widoczne. Szok zbyt szybkiego wyjścia dotyczył sfery duchowej Hakona. Otwierał oczy powoli, słysząc przez ten czas głos Eda. Cos o ubieraniu mówił. Wiec chyba wrócili  tymi kostiumami.
Hakon poczuł pulsujący, tępy ból głowy. Zdawało mu się ze był w transie kilkanaście minut. przez ten czas Ed z Miss zdążyli wyjść, załatwić swoje i wrócić. Niewiadomo jak długo już tu byli. Czas w głębokiej medytacji przestaje istnieć.
Hakon poruszył się w  końcu, pochylił i scisnął głowe rękami, jak imadło*
Już jesteście? Mam tyły… o mocy, jaki kac… *I tak sobie bołbocząc, świadomie wspominał to, co zobaczył w wizji*

Missay - 2012-02-12 15:54:50

I ona była sceptyczna. Wzięła w dwa palce rajstopy i podniosła na wysokość swojej twarzy, przyglądając się im jakby zaraz miały się na nią rzucić i ją udusić. Nie był to może strach, ale spora niepewność i nawet pewne... obrzydzenie? Słowo zbyt mocne, ale jej mina wcale nie była ciekawa.
Spojrzała też na Hakosia, ale nic nie powiedziała. Bo i po co? Tylko maleństwo do siebie tuliła i rajstopy z powrotem położyła.

ED - 2012-02-12 16:20:55

*Na Hakona Ed żywiej i radośniej zareagował niż na damski zestaw do ubioru na Hoth. Już z podciągniętymi skarpetkami lepiej się prezentował, do tego udało im się co zamierzyli*
Ty miałeś medytować a nie balować. Chyba ci się przesłyszało jak mówiłem

Hakon - 2012-02-13 14:40:31

*nie ruszał się i przez pierwszych kilka chwil bardzo brzydko wobec nich nie zwracał na nich uwagi, choć wcześniej sam zagadał. Trwało to około minuty, podczas której jego umysł szeregował fakty, odrzucając szczegóły nie będące faktami i symbolami.
W końcu jednak podniósł głowę. Popatrzył na bardzo przyjemną facjatę Eda, i potem na Miss*
O, skąd macie małpkę? *wstał powoli, ale najpierw do Eda podszedł, jakby tren jakimś sposobem przyciągał ręke Hakona do siebie*
Medytowałem, Ed, medytowałem, wymedytwałem taka rzecz że aż mnie odrzuca od mówienia o tym

Missay - 2012-02-13 15:15:07

Nie obraziła się za to milczenie. Bo jakby to wyglądało - ona i obrażanie się. Nie da się.
Ale kiedy Hakoś zauważył maleństwo, to tylko zagryzła zęby i spuściła głowę z mieszaniną złości i naprawdę głębokiego smutku. Najwyraźniej nie chciała mówić o tym co zobaczyła. Ale jakby się rozejrzał, to przecież ciałko matki leżało na podłodze, obok miejsca gdzie Miss siedziała.

ED - 2012-02-13 15:45:58

Spokojnie, Hakoś, sam mi mówiłeś kiedyś ze wizje bywają różne, ale należy brać je na dystans bo rzadko kiedy maja coś wspólnego z rzeczywistością. Tak, mamy małpkę, znaleźliśmy ją w magazynie i Missay ja adoptowała. Mów te złe wieści. I nie tu paluchami! *zabrał łeb, bo dalej miał tą gładką osłonę na siatkę. Ale w zamian zaproponował bok pyska, podsuwając go Haknowi pod palce*
Masz, tu głaszcz. I opowiadaj

Hakon - 2012-02-13 15:55:12

No już, tak, jaki delikatny! *zabrał rękę z zakazanego obszaru (nie tak łatwo wyzbyć się przyzwyczajeń) i poskrobał Eda tam z boku, ale ten bok był niewygodny do głaskania, bo tam nachodziły takie nierówności. Missay się nie odezwała, Ed wyjaśniał, a wzrok Hakona padł trochę za niego, gdzie leżała martwa małpka. Ruszyl ku niej, trzymając cały czas rękę na Edzie, i podążając nią po jego „ciele” dawał informację gdzie w każdej chwili jedi. Podszedł i wziął zwierzątko do rąk*
wiwisekcja? Przykre… *Odłożył zwierzaka, po czym podszedł do kupki smieci, którą uprzątnęli pod sciane, wziął jakąś szmatkę, czy element ubrania, wrócił, zawinął zwłoki, tak ze nie było nic widać i tak zostawiwszy znowu podszedł do Eda*
Ed… wizja która miałem była prawdziwa. To był kontakt. Z Darvenem. Jest tutaj

Missay - 2012-02-13 17:06:19

Dalej uparcie milczała, z tymi samymi emocjami, które pogłębiły się kiedy Hakon podszedł do martwego zwierzątka. Miss wtedy odruchowo przygarnęła do siebie maleństwo, chcąc otoczyć je opieką i dać poczucie bezpieczeństwa. Chociaż swoimi emocjami na pewno wcale nie pomagała.

ED - 2012-02-13 17:20:51

Darven tutaj? No proszę. Miałem rację. Widać się dumą uniósł i się nie przyzna… *furknał. W tej chwili poczul zal za to, ze Darven, jak i wszyscy „wysocy wojskowi” cochrelu tak się noszą a Eda każdy olewa ciepłym moczem, myśląc sobie ze on i tak pójdzie za nimi, a zwłaszcza za Darvenem, bo to głupi droid* Szczegóły poproszę. A ty się Missay już tak Ne denerwuj, nikt ci jej  nie zabierze…

Hakon - 2012-02-13 17:35:28

Miałeś rację aż za bardzo, ale nie wiem, czy się przyzna czy nie. Wolałbym żeby tak. Słuchaj, Ed. *Hakon już samą postawą zasugerował że będzie przekazywał niewesołe wieści, chociaż było to już wcześniej zaznaczone słownie. Nie miał zamiaru stresować Eda a wręcz przeciwnie – pomóc mu przyjać to dobrze. Stanął naprzeciwko, tak by ten dobrze widział twarz Hakona. Wziął jego pysk w obie dłonie i tak trzymał*
Darven jest gdzieś tutaj, najprawdopodobniej w niższych poziomach. Został obezwładniony na Mustafa i przywieziony tutaj. Robią tam jakieś eksperymenty, z tego co zrozumiałem – repliki dowódców okrętów cochrelu. Czyli wszystkie statki na orbicie dowodzone są przez replikantów. Do tego Nimret prawdopodobnie przetrzymuje tu jeszcze żywego Qyaena.

Missay - 2012-02-13 18:27:31

Pokiwała głową, ale jakoś widać nie o to chodziło, bo humor się jej nie poprawił. Patrzyła na to bezbronne maleństwo i tylko jednym uchem słuchała rozmowy. I tak nie wiedziała o co chodzi, ale jak wyłapała o eksperymentach, to znów otoczyła Pia dłonią. Jakby chciała zwierzątku czegoś oszczędzić.

ED - 2012-02-13 18:37:17

*Zewnętrznych objawów zdenerwowania nie wykazywał. Nie było żadnego rzucania się czy agresywnego warczenia, choć powarkiwanie – już tak. Wiec słuchał i powarkiwał, a  kiedy Hakon skończył, chwile milczał. teraz on przetwarzał dane*
Czy to oznacza, ze Nimret planował zrobić sobie z cochrelu drugie imperium? Na to wygląda: skasował generała, rząd, całą infrastrukturę, zabierając tylko to, co mu było potrzebne. Wybrańcy mieli się uzbroić za pieniądze cochrelu, następnie on przejął tych wybrańców. Zostali nieliczni – właśnie udziałowcy, którzy mieli zginąć. Moze ja tez nie powinienem wiedzieć o zamachu… będę następnym celem, Hakon?

Hakon - 2012-02-13 18:48:10

*Hakon skinął głową, trzymaną  resztą bardzo blisko Edziowego pyszczka. Wsłuchiwał się w jego emocje. I był dumny z jego opanowania*
Tak, Ed. Ty, Twoi bliscy… musisz się spodziewać najgorszego, szantażu, wysyłania obciętych kończyn. Nie mam zamiaru ci kłamać. Ta istota…. Nimret – on nie ma moralności, jeśli robi takie rzeczy. Ed, powinieneś jak najszybciej opuścić Hoth.

Missay - 2012-02-13 19:10:05

[Miss słucha jednym uchem]

ED - 2012-02-13 19:19:45

*Emocje Eda? Był to przede wszystkim gniew. Ale gniew oswojony, ten rodzaj, który był mu znany jeszcze z Cestusa, nad którym musiał panować, bo był tak naprawdę bezsilny. Zaczął grzebać nogą w podłoże, jakby chwal dokopać się do Darvena.
Darven był dla niego bliską osobą, nawet jeśli Darvenowi na Edzie nie zależało.*
Nie mogę go zostawić. Nie mogę mu tez pomóc, jestem za słabo wyposażony. Mam za małą flotę. Nie mam umiejętności, nie potrafię. ale to nie znaczy, ze nic nie zrobię, Hakon. Mam ciebie *Spokój Eda mógl zaskakiwać. To był taki schizofreniczny spokój. Ale opanowany. Choć w srodku Ed się gotowal*

Hakon - 2012-02-13 19:29:25

*Jedi poklepał Eda w „szczękę”, nadal na niego patrząc, i nadal utrzymując z nim kontakt dotykowy*
Mów dalej

Missay - 2012-02-13 19:52:02

[Puszczam]

ED - 2012-02-13 20:23:38

*Naparl łbem na rękę Hakona w bardzo trudnym do interpretacji geście*
Musisz tu zostać… z moimi chłopakami. Musisz odnaleźć odpowiedzialnych za Darvena pracowników, musisz użyć wszelkich środków, by pomogli czy w tajemnicy wywieźć Darvena, i być może generała. Hakon, używaj mocy, używaj wiedzy, i mich pieniędzy też. Wiem, ze dasz rady, bo wiem, co potrafiłeś zrobić ze mną *Niemoc bardzo bolała Eda. Ale próba samodzielnego działania w tym kierunku byłaby samobójstwem. Darven by na tym nie skorzystał.*
Zapewnie im byt, prace, mieszkanie, zabezpieczę rodzinę. Obiecuj co tylko będzie potrzebne.

Hakon - 2012-02-13 20:40:53

*Pomyślał sobie, słuchając tego, ze może nie do końca jest to scieżka jedi, co mówi Ed, ale nie jest tez temu tak całkiem przeciwne. Uśmiechnął się blado. Właściwie to – najlepsze wyjście*
Zrobie wszystko, co w mojej mocy. Zacznę od odprowadzenia was do sali odpraw i bezpiecznego wsadzenia do sań *Zostawiwszy na chwile Eda zwrócił się do Missay*
Miss, ubierz się, wracacie. Pamiętaj, jak Ed będzie się czegoś bał, najbezpieczniej nakryć go czymś na glowę…

Missay - 2012-02-13 20:45:39

Pełną świadmość słuchania odzyskała gdy wyłapała swoje imię. Spojrzała wiec na Hakona pytająco i pokiwała głową.
- Koniec misja?
Spytała takim jakimś dziwnym tonem. Bo w sumie nic nie zrobili oprócz uratowania małpki. To wiele, ale sądziła, że przylecą tu w innej sprawie, że zobaczy to miejsce. Chociaż już nie chciała, to co zobaczyła wystarczyło.

ED - 2012-02-13 21:00:03

Nie, Missay, misja dopiero się zaczyna… *Odmruczał jej Ed i ponaglił ruchem łba do zbierania się. Dalej już wszystko poszło szybko*

https://lublinadwokat.com.pl/ https://radomsko.betonoweszamba.com https://radomsko.szamba-betonowe.com Biurko z drewna internet kurów generator statyczny mocy biernej rynek konkursów sms warszawa przeprowadzki