- Star Wars: Ewok III - Era Imperium http://www.swewok2.pun.pl/index.php - Hoth http://www.swewok2.pun.pl/viewforum.php?id=34 - Sekcja mieszkalna http://www.swewok2.pun.pl/viewtopic.php?id=608 |
ED - 2012-02-08 10:56:07 |
Kwestia mieszkań na Hoth była dosc kontrowersyjna. Głownie dlatego, ze tu każdy centymetr kwadratowy miał ogromną wartość przez to ze baza nie byłą wielka. To była typowa baza naukowa, tu nie było miejsce na Zycie, jak na Hypori, gdzie mieszkaniec miał wszystko czego dusza zapragnie. |
ED - 2012-02-08 11:04:21 |
*Mieszkanie sióstr Azzuz było naturalnie większe od klatek pracowników bazy na Hoth a co za tym idzie – miały trochę wieksze drzwi. Ed przejdzie przez nie, a raczej się przeczołga, będzie to wymagało od niego trudu, ale da radę. |
Missay - 2012-02-08 11:10:57 |
Miss cały czas się rozglądała, co jakiś czas pytała o coś. Bo to w końcu obce miejsce, nowe rzeczy i inny styl, rasy których jeszcze nie widziała. No i sama kwestia śniegu była..frapująca. |
ED - 2012-02-08 11:15:59 |
*niestety tu nie można było jechać na Edzie bo było tak nisko, ze Ed człapiący na najniższym pułapie miał jakieś 20cm od łba do sufitu. Szerokość korytarza tez prawie całą zajmował. Ciasnota. Śniegu nie było widać, ale wspomnienia i emocje pewnie w Miss zostały. |
Missay - 2012-02-08 11:20:31 |
Nie zdziwiła się ciemnością, w końcu automatyczne światła towarzyszyły jej od niedawna. Sama pewnie by zaraz wleciała i rozpaliła ognisko na środku. Ale skoro Edzio kazał coś innego. |
ED - 2012-02-08 11:26:49 |
No to pstryknij *Poinformował, wiedzac, ze pstrykanie przerabiali i powinna to zrobić. Ale nawet jak pstryknie to okaze się, ze światło się nie zapala. Coś się popsuło, nie z winy Miss. Ed zaś czekał* |
Missay - 2012-02-08 11:30:21 |
Pstryknęła. Raz, drugi, trzeci. I nic. Popatrzyła więc, pomyślała i się cofnęła ze skruszoną minką, święcie przekonana o tym, że to ona coś popsuła. |
ED - 2012-02-08 11:39:12 |
Nie działa? *Zdziwił się Ed. Obejrzał się za siebie, czy Hakon lezie, ale tylko się łbem o sufit znokautował, wiec pisnął niezadowolony i wrocił* |
Missay - 2012-02-08 12:04:29 |
Się w ogóle nie odezwała, jakby wydanie jakiegoś dźwięku miało sprowadzic na nią gniew za to że popsuła. Przesunęła się karnie i stoi, nawet jak Ed w coś wlazł to nie pobiegła go ratować. "Nie ma Miss". |
ED - 2012-02-08 12:13:14 |
*Jak już wlazł, zaczął się tam łomot, to znieruchomiał i nastała cisza. Spodziewał się widać ze Miss przyjdzie, wiec się uspokoił by nie zrobić jej krzywdy. Ale nie przyszła, wiec znowu zaczął się ruszać. Słychać było syk jego serwomotorow i dźwięk porozwalanych przedmiotów. Ale to nie on je rozwalil. Z dźwięków wynikało, ze Ed wpadł w coś, co leżało na środku w nieładzie, i t się teraz o niego obijało kiedy tam się poruszał, suwając nogami by nie podeptać. Nagle rozbłysło światło z pokoiku. Ale to nie było naprawione oświetlenie a reflektory Eda, umiejscowione tuż pod siatką w bocznych wgłębieniach pancerza „policzków”. Świecił tam gdzie patrzył i nie oślepiał siebie przy tym. Światło było na tyle rozproszone ze obejmowało właściwie cały pokoik, przed i za Edem który stal na srodku. Okazało się ze stoi po kolana w porozwalanych ubraniach, książkach, elementach mebli, z jedną noga oparta na łóżku które pod wpływem jego ciężaru przełamało się na pól. Drugie łóżku (a właściwie to „prycza”, obie miały szerokość może 70cm) leżało przewrócone gdzieś na drugim końcu pokoiku który jak na standardy Hypori był duży (jakieś 4X6). |
Missay - 2012-02-08 12:15:49 |
Kiedy zobaczyła, że w środku się świeci zajrzała i rozejrzała się. Słyszała te wszystkie hałasy, ale póki było ciemno bała się wstawiać Edowi żeby się nie pogniewał. A jak już się zrobiło jasno, to uznała, że może się pokazać. |
ED - 2012-02-08 12:23:21 |
*Kiedy usłyszał glos zareagował jak większość istot – odwrócił się i popatrzył na Miss. Wtedy okazało się ze ma dwa „słońca” po obu stronach. Nie święciły mocno, wiec nie oślepią Miss. Ed mógł regulować natężenie światła* |
Missay - 2012-02-08 12:26:07 |
-Reflektory. |
Hakon - 2012-02-08 12:30:32 |
*Hakon po drodze, bardzo przyziemnie – musiał do kibla, a ze było na gęsto, to trochę zajęło, wiec jak wyszedł to już ich nie było. Poszedł raz w zły korytarz, ale potem już odnalazł trop i ostatecznie – dobił do nich właśnie teraz. Usłyszał głosy na korytarzu, zainteresowała go otwarta „komnata” i ujrzał w ostatniej chwili jak Miss tam wchodzi, wiec ruszył truchtem, i w sekundę pop pytaniu Miss padło kolejne, od hamującego ostro Hakona* |
ED - 2012-02-08 12:41:14 |
*A biedny Ed musiał się za kogoś tłumaczyć. Bo to przecież nie on zrobił* |
Missay - 2012-02-08 12:44:37 |
Drgęła, najwyraźniej przestraszona nagłym zjawieniem się Hakona. Mimo wszystko miała jakieś odruchy samozachowawcze. |
Hakon - 2012-02-08 12:57:41 |
*Wszedł dalej. To, ze pstryk nie dziala tłumaczyły włączone reflektory u Eda. Hakon zatrzymał się przy górze porozrzucanych rupieci, pochylił się i podniósł górna część garderoby damskiej, po czym obejrzał. Widać było, ze może i teoretyczną wiedze jakąś tam miał ale tak na dobrą sprawe to nie za bardzo wie do czego to służy* |
ED - 2012-02-08 13:06:39 |
Podsłuch? *Mruknął i stwierdził w myślach, ze pewnie tak. Podsłuchiwanie Eda, który miał znaczenie polityczne miało sens. W ostatniej chwili zakładali tu podsłuch bo Ed przecież miał być na Mustafar. Swoją droga – Darven powinien już dawno stamtąd wrócić i być na dostępnym. Ale może po prostu olał Eda i tyle, to by było wcale nie dziwne, dlatego tez Ed się nie martwił. |
Missay - 2012-02-08 13:11:33 |
- Co to podsłuch? |
Hakon - 2012-02-08 13:45:44 |
*Hakon tylko podniósł głowe, popatrzyl na nich, uśmiechnął się niemal po ojcowsku, i z naręczem drewienek po potrzaskanej szafce udal się pod ścianę by je tam wysypac. rajstopka się za nim ciągnęła, kopnął jakaś książkę. Syf pierwszorzędny. Ale poradzą sobie, jak będzie równowaga ducha, wiec niech Ed podniesie ducha Miss* |
ED - 2012-02-08 13:53:56 |
Podsłuch to kolejne urządzenie działające na zasadzie małego duszka który biega z informacjami. Duszek podsłuchu, który zazwyczaj jest ukryty tak by nikt go nie widział, siedzi przyczajony i słucha o czym ludzie rozmawiają, po czym leci by wszystko przekazać temu kto go wysłał. To znaczy, ze ktoś chce wiedzieć o czym rozmawiamy *Później chwile milczał, a jak Miss wyznała czemu jest smutna, to zamruczał nisko, rozczulony, i wyciągnął łeb tak by oprzeć „brode” o jej ramie, na chwile, bo kiedy miał przemówić, wrócił do poprzedniej pozycji. Tamten gest to miało być takie położenie ręki na ramieniu, czy pogłaskanie po głowie* |
Missay - 2012-02-08 14:06:31 |
Przyswoiła duszkowe wytłumaczenie i przynajmniej nie musiała pytać o to na jakiej zasadzie to działa, gdzie może być podsłuch i tak dalej. Bo duszek może być wszędzie, więc po co pytać. |
Hakon - 2012-02-08 14:17:03 |
*Zatrzymał się na chwile i rozejrzał po pomieszczeniu* |
ED - 2012-02-08 14:30:19 |
*Ale zakładanie podsłuchu to mało żeby zrobić taki bajzel – pomyślał. Moze szukali czegoś. jeśli tak, to kiedy? |
Missay - 2012-02-08 14:41:24 |
- A co się stanie z duszkiem? |
Hakon - 2012-02-08 14:53:07 |
*przyjrzał się obitemu kawałkowi, mrużąc oczy ale na razie nie rozpoczął szeroko zakrojonej akcji wyjęcia tego, tylko zbierał pozostałości umeblowania i rzeczy świętej pamięci sióstr. Kwestia duchów należała do Eda wiec nic nie odpowiedział dla Missay.* |
ED - 2012-02-08 15:06:58 |
Jak zniszczymy jego pudełeczko, to pójdzie sobie, a czasem zajmie miejsce innego duszka u kogoś… *Nie mogl wymyślić niczego drastycznego jeśli chodzi o duszki komunikacyjne, żeby Miss nie przejmowała się tym za bardzo. kiedy ogarnięto mu największy bajzel spod nog, mól się ruszyć, wiec się ruszył i zaczął przesuwać połamane łozko w bok. Łóżko to akurat on połamał, niechcący, bo nadepnął* |
Missay - 2012-02-08 15:11:12 |
Przyjęła to do wiadomości. Jeszcze spytała czy nic duszkowi nie będzie i jak się upewnila, to spokojnie oddała się pracy. Nie chciała by małe duszki spotykała krzywda, bo duchów nie wolno krzywdzić, nawet tych malutkich, które mówią co się mówi. |
Hakon - 2012-02-08 15:21:31 |
*Hakon się tylko uśmiechnął, przysłuchując się tej rozmowie i przypomniały mu się pytania młodzików jedi, bardzo podobne: czy moc wycieka z miecza i tak dalej. |
ED - 2012-02-08 15:38:07 |
*Ed zajął się łóżkiem i dalej już nie „sprzątał”, ale świecił im, stanął sobie w kąciku i udostępniał oświetlenie. No i odpowiadał na pytania. Sam nie chciał krzywdzić duszków wiec wymyślił humanitarną wersję, w której duszek nie umiera i nawet nie zostaje bezrobotny, bo zawsze znajdzie się dla niego miejsce. Ostatecznie nie najgorszy efekt to dało. Sam Ed podczlapal wtedy do miejsca gdzie wisiała nieaktywna lampa jarzeniowa* |
Hakon - 2012-02-08 16:00:42 |
*Otrzepał ręce, sprawdził czy „narzędzie wielofunkcyjne” jest w kieszeni na piersi, tam gdzie je Hakon ukrył, po czym podszedłszy do Eda z boku złapał za działo, podciągnął się, podskoczył, i już był na górze. Położył się na Edzie na plecach tak by głowa była ku domniemanemu umiejscowieniu podsłuchu. Ed nie mól mu przyświecić bo te światełka świeciły do przodu, wiec musiał poradzić sobie sam. Do niedawna w końcu był całkowicie ślepy wiec ta sytuacja i tak była komfortowa. Jedi wsunął otwór palce, by wybadać co jest wewnątrz* |
Missay - 2012-02-08 16:01:31 |
Chętnie pomagała, bo w końcu czuła, że naprawdę coś konkretnego robi. Że jest przydatna i może się odwdzięczyć, właśnie poprzez pomoc. |
ED - 2012-02-08 16:11:30 |
*Ed stał grzecznie, no i niestety – nie świecił do góry, tak się nie dało. Ale Hakon nie leżał na diodzie, wiec jak migała to przez chwile świeciła zieloną poświatą, wiec odrobinę jaśniej było, ale potem gasła i to mogło wkurzać. |
Hakon - 2012-02-08 16:19:34 |
*Rzeczywiście, dioda pomagała. I przeszkadzała. Już miał poprosić Eda by coś z nią zrobił, najlepiej zapalił na dłużej, kiedy, po wyciagnięciu kabla, poczuł to coś pod palcami* |
ED - 2012-02-08 16:27:16 |
*Oczywiście miecz wszedł, jak w masło, Hakon usłyszał charakterystyczne „bzz” i burknięcie Eda, równie charakterystyczne, no ale z racji tego ze Hakon to Hakon, posiada status nadistoty u Eda i wolno mu wszystko bo Ed ufa mu bezgranicznie – nie było negatywnej reakcji na dźwięk miecza. Zaś po działaniu Jedi… nic się nie stało. Można było uznać ze podsłuch został zniszczony, ale na pewno – to tego nie wiedzieli* |
Missay - 2012-02-08 16:34:37 |
Za to Miss, chociaż nic nie mówiła, wpatrywała się w miecz jak oczarowana. Bo czegoś takiego to jeszcze nie widziała. Ale póki co nie włączyła się, tylko tak patrzyła, robiąc przy tym wielkie oczka. |
Hakon - 2012-02-08 16:43:35 |
*Hakon nie patrzył teraz na Miss, w jego położeniu byłoby to bardzo trudne, a miecz wyłączył i schował* |
ED - 2012-02-08 16:55:31 |
*Mogło popieścić, zwłaszcza ze Ed, na którym Hakon leżał, był metalowy. Ale jedi skręcił i nic się nie stało. Światło tez nie zabłysło.* |
Missay - 2012-02-08 16:57:37 |
Nawet kiedy Hakoś już wyłączył miecz, Miss nadal była pod wrażeniem, święcie przekonana że to jakaś boska moc. Dopiero gdy uslyszała swoje imię spojrzała na Edzia i kiwnęła głową. A potem pobiegła do włącznika. Taka byla podekscytowana. I zrobiła pstryk. |
Hakon - 2012-02-08 17:06:40 |
*przed pstryknieciem oczywiście zabrał ręce z kabli, w ogóle nieswiadmy tego jakie zrobil wrażenie na Miss, z resztą całkiem nieależnie od siebie samego* |
ED - 2012-02-08 21:09:38 |
*No i światło rozjarzyło, rażąc Hakona po oczach ale nie na tyle by mu krzywdę zrobić. Ed musiał się mocno pilnować by nie zacząć ruszać łbem, bo jednak to światło było inne niż to Eda i pozwalało na dokładniejsze przyjrzenie się pomieszczeniu, które dopiero teraz nabrało dziadowskiego charakteru, bo wcześniej było „burdelem” |
Missay - 2012-02-09 10:18:27 |
Ucieszyła się, że światło się zapaliło. I jakoś tak z niej zeszło poczucie że coś nabroiła. Temu przytuptała do Edzia i go pogłaskała, rozglądając się po drodze. Ale coś nie dawało jej spokoju, a po cóż tłumić w sobie. |
Hakon - 2012-02-09 10:40:03 |
*Zamknął oczy i chwile leżał, a potem nagle zdał sobie sprawe ze lezy na Edzie na wznak i ma 5cm od brzucha do sufitu. Stwierdzil, ze nie wie jak zejść, co wywołało w nim wesołość. Jedi a nie wie jak zejść. |
ED - 2012-02-09 10:50:49 |
*Ed zaś nie miał za duzo do roboty, nie poruszał się, by nikogo nie skrzywdzić, był głaskany, wiec odwzajemniał się miłym dla ucha pomrukiwaniem, a kiedy Hakon się zsunął, w końcu mógł podnieść się troche, tyle ile wczesniej się obniżył, czyli wyprostować stawy do pozycji normalnej. Nic nie powiedział, słuchał sobie. Zmniejszało się ciśnienie w Edzie* |
Missay - 2012-02-09 10:52:54 |
Przytaknęła, że chodzi o to zielone. |
Hakon - 2012-02-09 11:01:49 |
*zawahał się, co było naturalne* |
ED - 2012-02-09 11:11:06 |
*Ed zaakceptował miecz Hakona, ale tylko Hakona i tylko w jego rękach, wychodzilo to z zaufania, wiec nawet jeśli teraz Hakon postanowi zademonstrować miecz Missay to Ed nie zaprotestuje, byleby jej go nie dawał, bo wtedy Ed może zachować się nieobliczalnie, Miss może się wystraszyc, a nie panując nad bronią – wiadomo, może być wypadek* |
Missay - 2012-02-09 11:19:55 |
- My inna broń. Nie lubimy wojna, ale broń trzeba. Ty mi pokazać. |
Hakon - 2012-02-09 11:28:38 |
Tylko nie dotykaj *uprzedzał jeszcze raz, po czym sięgnął za pazuchę i wyjął przedmiot przypominający metalową rurkę. trochę przypominał dużą lufę Eda, ale miał inny kolor – coś w rodzaju jasny, ale zaśniedziały nikiel. Stanął plecami do głowy Eda by go nie denerwować więcej niż to konieczne. Miecz wziął zewnętrzną rękę, wyciągnął w bok, i drugą dłonią trzymając na Eda boku, by jakoś jednak starać się go kontrolować jakby co – aktywował ostrze, także odchylone w bok by nie przebić sufitu. Okazało się ze całość ma długość około metra, jest zielona, świeci neonowo, buczy i wydziela zapach przypominajacy powietrze po burzy* |
ED - 2012-02-09 11:37:53 |
*zero reakcji, nawet niepokoju w mocy nie było. Ed był spokojniutki jak po prochach. Zajmował się swoimi sprawami, relaksowal się a jednocześnie myślał o Nimrecie, i jakos się to w nim nie wykluczało wiec w naprawdę bardzo dobrym stanie był* |
Missay - 2012-02-09 11:42:06 |
Tak jak Edzio był spokojny, tak Miss podekscytowana. Patrzyła z podziwem na miecz i ledwie była w stanie się powstrzymać przed dotknięciem. |
Hakon - 2012-02-09 11:56:41 |
*Hakon mocy dziękował ze Edzio był spokojny, w tak ciasnym pomieszczeniu mógłby ich połamać jakby się zerwał nagle. Ale skoro był spokojny to Hakon z tego korzystał* |
ED - 2012-02-09 12:09:44 |
Można to kupić, ukraść, czasem znaleźć, można zabić jedi i zdobyć miecz… *wciął się Ed* Miecz kosztuje jakieś 50 tysięcy, wiedziałeś? Na legalnej aukcji. Na Nar Shaddaa za 20 kupisz. Obecnie każdy nosi broń, Missay… ale trzeba umieć się nia posługiwać. Nasza broń jest czasem nieobliczalna wiec pozwól ze my cie będziemy bronić, Missay… |
Missay - 2012-02-09 12:22:17 |
Słuchała i próbowała zrozumieć jak to działa. Ale bez rozebrania na części nie pojmie. Na szczęście nie było jej to do niczego potrzebne. Ot, ciekawość. Bo przecież i tak nikt jej nie da czegoś takiego na Dago. |
Hakon - 2012-02-09 12:58:39 |
Może i jest, może i dla ciebie to tanio, ale zmiłuj się Ed i nie wpadnij na genialny pomysł kupienia jej tego *szepnął do Eda, oczywiście żartobliwie, był pewny ze Ed na tak szalony pomysł by nie wpadł. Hakon wyłączył miecz i podal Miss do obejrzenia* |
ED - 2012-02-09 13:04:29 |
A właśnie, „takie coś” Zahaka zostało na statku. *Mruknął sobie Edzik, mino wszystko zadowolony ze miecz już wyłączono.* Ruszcie się z tym oglądaniem, mamy tylko 48 godzin… |
Missay - 2012-02-09 13:35:45 |
Cała szczęśliwa wzięła miecz o sobie obejrzała ze wszystkich możliwych stron i boków. Będzie mogła w domu powiedzieć, że trzymała w dłoniach broń bogów! Aż się cała jeszcze bardziej napaliła. |
Hakon - 2012-02-09 13:52:54 |
*Odebrał wiec przedmiot, ciezki i zimny, zmęczony zyciem, ze śladami uzytkowania, i schował za pazuchą* |
ED - 2012-02-09 14:03:32 |
Nie potrzebuje, on gnije. *wyjaśnił. żeby mieć pożytek z broni to trzeba chociaż trochę czynności życiowych przejawiać. |
Missay - 2012-02-09 14:05:18 |
Pokiwała głową dwa razy. Wiedziała, że są na misji, więc część pytań musi zachować dla siebie. I tak też zrobiła. |
Hakon - 2012-02-09 14:13:35 |
*skinał głową* |
ED - 2012-02-09 14:19:11 |
Świetnie. Missay, a ty buty zmień *W bazie było te 18 stopni, ale lepiej niech Miss założy klapki i chodzi normalnie niż ma chodzić jak połamana w butach krytych* |
Missay - 2012-02-09 14:21:46 |
- Aha! |
Hakon - 2012-02-09 14:22:55 |
[puszczam] |
ED - 2012-02-09 14:33:26 |
*Mruknięcie Eda oznaczało bez watpienia zadowolenie. Jak Miss w dalszej części przebierze się w bialy kitel pracownika bazy, to sandały na skarpetkach nie będą się tak rzucały w oczy* |
Missay - 2012-02-09 14:44:18 |
Ach pizza. Przypomniało się jej i nabrała biedna ochoty na ten ciągnący się ser, który najbardziej jej smakował z całej pizzy. Ale dzielnie podeszła do drzwi, otworzyła je i nawet oddała Edziowi kartę. |
Hakon - 2012-02-09 15:18:41 |
*Kiedy wyszli i Hakon czul, ze nie wrócą „bo zapomniałem”, odprężył się, zrobł kilka ćwiczen oddechowych i począł wchodzi w medytację. W każdym miejscu medytowało się inaczej. Wielu nie tylko jedi uważało medytację za nudziarstwo. Hakon szczerze mówiąc ostatnio medytowal coraz mniej. Przyziemnie – nie miał czasu, by w ruchu, na nogach, czuł się potrzebny, chodzil spac zmęczony i to było piękne. |
Secorsha - 2012-02-09 15:22:59 |
*Hakon często nadal siebie nie doceniał. Był naprawdę mądrym jedi, z którym Moc wspólpracowala, można to tak powiedzieć. Wiec dosłownie – ledwo co się Hakon w medytacji pogrążył, jeszcze nie dotknął nawet kwintesencji tematu problemu polityki i zależności, od razu poczul dramatyczne polozenie znajomej postaci. To był Darven. Był tu na Hoth. Był blisko, cierpiał, wyglądał na bliskiego śmierci. Był tez zniewolony. Jego aurę mocy tłamsiło jakieś urządzenie* |
Darven - 2012-02-09 15:27:32 |
A więc Hakon to wyczuł, nie było jednak inicjatywy ze strony Darvena. W mocy wyglądał na osłabionego i urządzenie zdecydowanie nie dawało za wygraną. Był jednak tutaj, na tej planecie, i co do tego nie można było mieć wątpliwości. Jego aura słabła z każdą chwilą, więc z upływem czasu trzeba było się coraz mocniej starać, by ją wyłapać. |
Hakon - 2012-02-09 15:45:19 |
*W medytacji nie było typowego zdziwienia, było jednak zawirowanie. Medytował dalej, by sprawdzić, czy to co zauważył, to wizja, czy może stan faktyczny, ale wyglądało na to, ze to drugie. Skupił wiec w sobie myślową paczkę i wysłał ku Darvenowi. Zawierała energię Hakona i liczne pytania: co tu robisz, gdzie jesteś, co ci jest?* |
Darven - 2012-02-09 15:51:55 |
Hakon natrafił ze swoimi pytaniami na realną obecność, więc był to stan faktyczny - to było odbicie prawdziwego Darvena. Nie zyskał jednak żadnej odpowiedzi. Cyborg widocznie nie był w stanie przezwyciężyć ograniczeń, choć wola Hakona do niego docierała. Miast ładunku zwrotnego, barabel poczuł, że tak naprawdę nic go nie powstrzymuje przed wniknięciem w aurę Darvena, w jego umysł. Wynikało z tego, że nie jest on w stanie podjąć rozmowy, ale znalazł sposób, by Hakonowi umożliwić poszukiwania na własną rękę. Być może uda mu się przezwyciężyć ewentualny opór urządzenia blokującego moc. W każdym razie, dotychczas zebrane informacje wskazywały jasno - cyborg tu był i musiał być więziony, bez wątpienia oddzielano go od mocy. |
Hakon - 2012-02-09 16:02:17 |
*Hakon zauważył ze jego „przesylka” dotarła. Nie dostał jednak żadnej zwrotnej informacji. Nie dostał odpowiedzi, ale przyglądał się dalej i dalej szukał kanału połączenia. Po chwili podjął próbę która wydała mu się sugestią Darvena, coś, czego w zwykłych sytuacjach się nie robi. Wtargniecie do czyjegoś umysłu było metoda którą Hakon stosował z powodzeniem, także niegdyś na Darvenie. To było działanie Hakona w umysle Darvena, w tej roli Darven nie ponosi udziału w Mocy. Działa tylko Hakon. Tak tez zrobił. |
Darven - 2012-02-09 16:12:51 |
Istotnie, mieli już w tym doświadczenie. Kolejny raz Darven nie miał możliwości samodzielnego działania, więc całe nawiązywanie kontaktu leżało w rękach Hakona. Za pierwszym razem był kupą mięsa i kości z resztkami świadomości. Oby teraz, za drugim, nie było podobnie. |
Hakon - 2012-02-09 16:22:16 |
*Hakon odwrócił się w kierunku w którym spoglądała projekcja Darvena i przymknął oczy. W sferze astralnej miał je własne, a jego ciało było takim, jak je widział. Z kolei dla Darvena Hakon był taki jakiego widział go sam Darven. |
Darven - 2012-02-09 16:30:13 |
- Miałem bronić Hoth, wszyscy oficerowie zgodzili się przyjąć moje przywództwo. I zobacz, gdzie jestem? Kiedy ostatnio chciałeś mi pomóc, ranny byłem po bitwie, której nie mogłem wygrać. Nie miały znaczenia moje umiejętności taktyczne czy zmysł przywódczy, nie miało znaczenia to, czy dam radę, czy nie. Po prostu zjawił się ten statek i wbił dziobem w szybę mojego. Tak po prostu. Nic nie mogłem zrobić, poza oglądaniem śmierci naszych ludzi. Wyszedłem z tego, ale jako cyborg po długich miesiącach leczenia. Jestem w jakimś laboratorium. To musi być nisko, w tajnym dystrykcie. Sklonowali mnie. Wykorzystali mój materiał genetyczny, by "przelać" go na jakąś dziwną istotę. Drugi Darven może stać się narzędziem w ich rękach, by osiągnąć kolejne cele, podczas kiedy ja leżę tu uwięziony. Było ze mną paru innych oficerów, ale zniknęli. Teraz jestem tutaj z... Generałem Qymaenem. Jest tak samo uwięziony, jak i ja. Wygląda na żywego. Może jego mózg i ciało też wykorzystali do badań. |
Hakon - 2012-02-09 16:40:07 |
*Dobrze że mówił, dzięki temu że mówił Hakon go słyszał. Mógł mu pomóc. Choć nie będzie to łatwe. Byli w siódemkę na planecie wroga. Bo to już nie była planeta Cochrelu. To była baza Nimreta. Jego własna, prywatna baza* |
Darven - 2012-02-09 16:47:41 |
- Nie odrzucam, ale widzę jaka jest rzeczywistość. Być może Nimret jest zwykłym zdrajcą, ale ostatecznie to jemu się udało. Mi zabrakło sprytu i autorytetu, by móc uratować z Cochrelu to, co uważałem za wartościowe. W efekcie leżę przypięty do łóżka, sam jestem sobie winny. Kiedy w grę w chodzi duża polityka, nie ma kompromisów, są tylko wygrani i przegrani. Nimret jest na dobrej drodze, by mnie całkowicie pokonać, jeżeli jeszcze tego nie zrobił. Być może zdradził konfederację, ale to on triumfuje. W tym stanie nie utopię go nawet w brodziku, Hakon, mogę tylko błagać moc, żeby uratowała tę, zdaje się, sytuację bez wyjścia. Ja poległem, może chociaż wam się uda coś zdziałać. |
Hakon - 2012-02-09 17:01:43 |
Jemu zależało na władzy, nie miał moralności, nie miał idei. Gdybyś ty nie miał moralności i idei, tez udało by ci się zdobyć władzę. Wymyślenie oszustwa, zlecenie zabójstwa, sabotaż. |
Darven - 2012-02-09 17:08:00 |
Darven milczał przez dłuższy czas. Patrzył w wodę, jakby kryły się za nią rozwiązania wszystkich tajemnic. |
Hakon - 2012-02-09 17:26:21 |
Może dlatego, ze czasem idea przysłania ich autorytetom ich samych. Najważniejszy jest człowiek, którego chroni idea. Jeśli masz przed sobą istotę mądra, lecz głodną, nie skusisz jej obietnicą zarobienia na jedzenie, a zwykłą kromką chleba. |
Darven - 2012-02-09 17:37:36 |
- Mam nadzieję, że tak właśnie jest. Oby tylko Nimret nie zwyciężył najważniejszej bitwy. Powiem ci tylko, że jestem zwyczajnie zmęczony. Tyle razy już odrzucono to, co oferowałem, wybierając osoby takie jak ten niespełniony generał, a ja wciąż się szarpię i męczę, bo zależy mi na na idei. Poświęciłem całe swoje życie w służbie konfederacji, a nigdy nawet nie otrzymałem stopnia takiego jak on, traktowano mój głos pobieżnie, nie liczono się z nim. Wielu ludzi jest zaślepionych. Tak samo zaślepieni byli udziałowcy i teraz nie mają już co zbierać, jak przypuszczam, nie tylko ze swojego majątku. Oni też mogli dokonać wyboru. Wybrali. Skończyli na łasce imperium, a proces trwa dalej. Teraz nie ma już Cochrelu, ale okazuje się, że może nie być także tego, co się z niego uratowało. W każdym razie, powiedziałem ci wszystko, co wiedziałem. Na tej planecie nie jest bezpiecznie. Nie wiadomo, jak mocno ugruntował już swoją pozycję ten paskudny robal. Musicie być bardzo ostrożni, bo skończycie tak jak ja, a być może i gorzej - mnie potrzebowali do przeprowadzenia eksperymentów, was mogą od razu usunąć. |
Hakon - 2012-02-09 17:44:11 |
Pozwól nam się uratować. W zamian damy ci odpocząć, jeśli się zgodzisz *To nie był najlepszy pomysł by moralizować Darvena. Teraz potrzebował sily, która Hakon starał się przekazać. A słowa Darvena były bardzo cenne. Jak nic innego pokazywały jak głębokiego zepsucia dokonał ich przyczajony wróg* |
Darven - 2012-02-09 17:51:01 |
- Jak najbardziej. Nie mam nic przeciwko uwolnieniu mnie. Nie róbcie jednak nic pochopnego, nie warto. Nawet, jeżeli miałoby mnie to kosztować życie, to przynajmniej parę innych osób się uratuje, a tak, jeżeli zginiemy wszyscy, klęska będzie tym większa. - Uśmiechnął się. Spojrzał na Hakona i skinął głową. - Wcale bym się nie zdziwił. Nimret to naprawdę przebiegła istota, a do tego śliska i pozbawiona kręgosłupa moralnego. To jeden z tych, którzy naplują świni w oko i przekonają, że w rzeczywistości pada ciepły deszcz. Z takim wrogiem nie jest łatwo się mierzyć, bo nie tylko nic dla niego nie znaczycie, ale prawdopodobnie nic nie znaczą dla niego także jego własni ludzie. Oby wam się udało. Powodzenia. |
Hakon - 2012-02-09 18:39:34 |
Zrobimy wszystko co w naszej mocy Darvenie. Trzymaj się. Pamiętaj, ze bardzo nam na tobie zależy. Mi, bo mam cie za przyjaciela. Edowi, który widzi w tobie namiastkę rodziny. Twojej załodze, która nie poradzi sobie bez ciebie. Trzymaj się dla nas, Darvenie *Hakon wstał z piasku i skłonil się lekko* |
Darven - 2012-02-09 18:43:39 |
Pokiwał głową, znów spoglądając na wzburzony ocean. |
ED - 2012-02-09 20:43:37 |
[wejscie z korytarza, godzina po wyjsciu Eda i Miss] |
Missay - 2012-02-09 20:47:30 |
Miss wiedziała, że Edzio oczekuje na uwagę, ale jakoś nie mogła się oderwać od tych dwóch skrzywdzonych istotek. |
ED - 2012-02-09 20:51:27 |
*A Edward odwrócił łeb i popatrzył na Miss. Nie miale zamiaru tego powiedzieć, ale powiedział: * |
Missay - 2012-02-09 20:55:53 |
Spojrzała na niego robiąc wielkie oczy. W pierwszym odruchu nabrała powietrza żeby coś powiedzieć. Pewnie równie niemiłego i przykrego. Ale się opanowała. Wypuściła zapas z płuc i milcząc spuściła głowę. Nie chciała się kłócić z Edem z powodu zwierząt i tego, że nie do końca zrozumiała jego historię. Dopiero teraz, gdy zobaczyła inny przykład, to dotarło do niej co próbował powiedzieć. |
ED - 2012-02-09 20:59:18 |
Nie ma sprawy. Trafiłaś do brutalnego świata. Nie wiem, czy cię Aru ostrzegał. *odwrócił łeb i zamilkł. Niestety, nie pomógł Miss przeżyć śmierci małpki, która już nie zyła, kiedy Ed odwracał wzrok* |
Missay - 2012-02-09 21:05:05 |
Gdyby była słabsza psychicznie mogłaby teraz zażyczyć sobie powrotu na Dago. Ale to Miss, radzi sobie. Nawet ze śmiercią małpki. Dla niej smierć to naturalna kolej rzeczy, krąg życia. Ale tu było inaczej, tutaj czynnik cywilizacji zadziałał i zostawił maleństwo na pastwę losu. Wiedziała, że gdyby nie przyszła, malutka też by umarła ze strachu lub głodu. |
ED - 2012-02-09 21:14:06 |
*Ed przez ten czas był w swoim świecie, widać to było po ciszy, po bezruchu i pozornym spokoju. Bo zdenerwowany nie był. Był po prostu smutny. Ale pracowano nad nim ciężko już prawie rok i nie tylko po to by go można było głaskac, ale i po to by jakoś nad sobą panował. No i panował. Pozwalał emocjom odpływać. Czasem były zbyt trudne, ale tym razem nie. Zareagował na pogłaskanie, mruknął cicho, nawet się poruszył, ale nie na tyle by widzieć Miss, za bardzo boku stała* |
Missay - 2012-02-09 21:19:03 |
Skoro mruknął, to pogłaskała go już pewniej, żeby lepiej poczuł i przesunęła się tak by stanąć przed nim. |
ED - 2012-02-09 21:25:17 |
*nie miał, ale zanim sam to przetworzy, to trochę czasu minie. Zanim sobie wytłumaczy, głownie to, ze nie przejęła się nim i tym co go bolało, choć chciał się jej zwierzyć, a przejęła się zwierzętami. Ale wytłumaczy sobie tym, ze nie rozumiała, potrzebowała przykładu z życia, i w końcu go ma. |
Missay - 2012-02-09 21:35:59 |
Bo tak było. Nie znała niewoli, męczenia, tortur. To było dla niej obce. A teraz zobaczyła, że to się zdarza. Na własne oczy się przekonała i to zmienilo jej spojrzenie na te sprawy. |
ED - 2012-02-09 21:38:05 |
Czasem tak mam *odpowiedział, co było prawda, ze czasem tak ma, ale tematu nie podejmował, bo to jednak był trudny temat. A zwierze niczemu nie winne. Patrzył na nie i było to widac. Nie był agresywny. Ed jednak miał dobre „serce”* |
Missay - 2012-02-09 21:41:27 |
Pogłaskała go więc po pysku. Dawna Miss najwyraźniej wróciła, a pozycja Edzia nie była zagrożona. |
ED - 2012-02-09 21:45:35 |
*Nie spodziewał się takiej propozycji. Nie dawał imion. Miał kwiatka od Hakona, ale nie dal mu imienia. Jedyna istota jaką nazwał, był on sam. Wziął sobie imie „Edward” rozwijając skrót „ED”, ale i od tego był gotów odstąpić, kiedy Darven nazwał go Edmundem.* |
Missay - 2012-02-09 21:51:55 |
- Chcę że Ty lubił. |
ED - 2012-02-09 21:57:35 |
*Podumał chwile. Wymyślenie imienia dla czegokolwiek było wyróżnieniem, i szczerze mówiąc Ed czuł się dziwnie z taką „odpowiedzialnością”, nawet jeśli to tylko zwierze. Bo jednak Ed nie przywykł do tego, by nadawać imie, które w przyszłości ma znaczyć bardzo wiele. |
Missay - 2012-02-09 22:00:58 |
Czekała cierpliwie, pokazując Edziowi przy tym plecy małpki, bok główki i długi ogonek. Wiedziała, że wzięła na siebie odpowiedzialność, ale skoro oswoiła sobie Urgę, zajmowała się rybkami i ma dobre relacje z Edziem, to małpką też da radę się zająć. |
ED - 2012-02-09 22:04:17 |
*To Edzik patrzył. Nie miał opcji pogłaskania jej. Niby mógł pyskiem, ale zbliżanie się czegoś tak ogromnego wystraszyło by zwierzątko śmiertelnie, bo to wrażenie miażdżenia. Wiec tylko obserwował. Pierwszy raz widział z bliska takie stworzenie, w katakumbach pałacu na Centusie nie było wielu zwierząt.* |
Missay - 2012-02-09 22:13:31 |
Zdała się na wszechobecne duchy i samo zwierzątko. Na zmianę powtarzała oba imiona, aż maleństwo na nią spojrzało. |
ED - 2012-02-09 22:16:03 |
*I o to chodziło. Ed mruknął, już nawet trochę głośniej, choć nadal cicho, ale teraz było to nastrojowe. Dalej sobie obserwował, rozważał, wspominał te bezpieczne momenty z których powyciągał propozycje imion. I czul się już całkiem dobrze* |
Missay - 2012-02-09 22:23:20 |
A Miss w tym czasie jeszcze się przysunęła i cmoknęła Edzia w pyszczek. W przypływie jakiejś czułej serdeczności, ale tak boczkiem stojąc, żeby małpka nie poczuła się zagrożona. Dość miała wrażeń na ten dzień. A pomyśleć, że jeszcze mieli misję, a Miss nie zostawi przecież maleństwa samego. |
ED - 2012-02-09 22:29:43 |
*Został slad na chroniącym tworzywie, chyba ze poszło bardziej w pysk, czyli w dole, z boku, za paszczą. Ed chętnie się odwdzięczył, i mrucząc cicho oparł się bokiem łba o ramię Miss. Poczuła ona nacisk, ale lekko. Takie „polegam na tobie”* |
Missay - 2012-02-09 22:32:50 |
Zaśmiała się cicho gdy tak się oparł. Ale sięgnęła dłonią i go pogłaskała z boku pyska. |
ED - 2012-02-09 22:36:04 |
*A on sonie tak nadal trwał. Jedno z dzial kierowało się w bok, by nie „celować” w Miss, z resztą tak blisko, to by ją nadział na lufy, wiec było z boku tak jakby ja jeszcze obejmował.* |
Missay - 2012-02-09 22:39:34 |
- I co potem? |
ED - 2012-02-09 22:46:28 |
Zobaczymy, z czym wróci. Czego się dowie. Musi się dowiedzieć, gdzie jest Nimret. Co robi… jak najwięcej *Ed tez się uspokajał teraz, i starał się uspokoić Miss, wiec mruczał don niej. teraz dopiero był z niej dumny. Z jej wrażliwości. O Eda tez ktoś kiedyś zawalczył przez autorytetami. Pamiętał… Ona uratowała tylko zwierze. Ed był tylko droidem* |
Missay - 2012-02-09 22:52:25 |
- A kto to? |
ED - 2012-02-09 22:56:09 |
To ten facet z wielkiego obrazu, którego tak oglądaliśmy w hangarze *Ed nie był pewny tylko co do nazywania tego miejsca hangarem, bo statki tam nie lądowały, ale to słowo było Miss znane. Były tam w końcu inne statki, te płozowe. |
Missay - 2012-02-09 22:57:41 |
- I co on? Czemu Ty chce wiedzieć o on? |
ED - 2012-02-10 10:59:03 |
żeby się go pozbyć, bo on jest zły a jego duchy są takie złe, ze nawet nie wiem jak to określić *Powiedział… wyszeptał. Tak cichutko, prosto do ucha ze ciężko było zrozumieć, bo wokoder jednak nie wyrabia przy tak cichych dźwiękach. Ale łeb miał przy samym jej uchu, i w koncu go zabrał. I tak będzie miała Miss przez chwile czerwony slad po Edzie na ramieniu* |
Missay - 2012-02-10 11:07:45 |
- Jak to? Duchy dobre, tylko gniewają. |
ED - 2012-02-10 11:14:08 |
No właśnie o to chodzi, ze są. *wierzenia i tradycje Miss kazały jej uwazać ze duchy się gniewają, ale pewnie, będąc już tutaj, chętniejsza była do modernizacji tego, i przyjecia ze jednak duchy mogą być niekiedy złe. Bo uwięziły drzewa, bo męczą małpki, zabrały niebo i tak dalej* Jeśli by się gniewały, to można by je jakoś ugadac, ale one są złe od początku do końca. malo jest tych złych duchów ale jak już jakiś jest to robi dużo zamieszania |
Missay - 2012-02-10 11:15:42 |
Milczała przez chwilę, bo musiała to sobie jakoś poukładać. No i poukładała, że najwyraźniej muehawi są tak dobrzy, że te złe duchy się nimi nie interesują. |
ED - 2012-02-10 11:22:01 |
*No i bardzo mądre wytłumaczenie. I poniekąd prawdziwe, bo muheawi byli dobrzy, zła Miss doświadczała dopiero tutaj.* |
Missay - 2012-02-10 11:31:29 |
- Ale jak Ty zły, to duchy pogniewają. |
ED - 2012-02-10 11:36:51 |
Przeproszę je jeśli będzie trzeba *Odmruczał Edzik. Pia może być przez jeszcze pewien czas drażniącym tematem ale z czasem Ed jej „wybaczy” i zacznie się normalnie zachowywać* |
Missay - 2012-02-10 11:41:31 |
- To ja pomóc przepraszać. |
ED - 2012-02-10 19:31:19 |
Naprawde? dziękuje! *podziękowanie było naprawde szczere, Ed odebrał bowiem propozycje Miss jako soś w rodzaju "będę się za ciebie modlić". No i Ed potrafil doceniać.* |
Missay - 2012-02-10 19:35:56 |
- Naprawdę. |
ED - 2012-02-10 19:44:33 |
*Zamruczał i odstawił nogę by było jej wygodnie, a przy tym obserwował bo miał nadal łeb do dołu. Szybko zauwazył ze brak jednej ręki w jakiejś czynnosci odbija się na jakosci wykonania. Dla niego temat był abstrakcyjny, bo on nie miał rąk, ani teraz, ani nigdy. Ale miał skarpetki i bardzo je lubił wiec trzeba było je poprawić* |
Missay - 2012-02-10 19:48:13 |
- Proszę. |
ED - 2012-02-10 19:51:50 |
*Dogadali sie, Ed pokazał, i sam blisko sie ulokowal by obejrzeć zestaw. Pechowo trafili na krótką spódnicę i rajstopy (bo damski zestaw zawierazł takze spodnie, ale nie kazdy). Była wiec spódniczka przed kolanka, bluzeczka, marynarka, rajstopki, wszystko białe, ale bez plakietki z nazwiskiem, ktore wszyscy mieli. Edzik zaburczał sceptyczie na widok tego...* |
Hakon - 2012-02-12 14:07:23 |
*Wynurzył się nagle jak z lodowatej wody i złapał własny oddech. Z zewnątrz w ogóle nie było to widoczne. Szok zbyt szybkiego wyjścia dotyczył sfery duchowej Hakona. Otwierał oczy powoli, słysząc przez ten czas głos Eda. Cos o ubieraniu mówił. Wiec chyba wrócili tymi kostiumami. |
Missay - 2012-02-12 15:54:50 |
I ona była sceptyczna. Wzięła w dwa palce rajstopy i podniosła na wysokość swojej twarzy, przyglądając się im jakby zaraz miały się na nią rzucić i ją udusić. Nie był to może strach, ale spora niepewność i nawet pewne... obrzydzenie? Słowo zbyt mocne, ale jej mina wcale nie była ciekawa. |
ED - 2012-02-12 16:20:55 |
*Na Hakona Ed żywiej i radośniej zareagował niż na damski zestaw do ubioru na Hoth. Już z podciągniętymi skarpetkami lepiej się prezentował, do tego udało im się co zamierzyli* |
Hakon - 2012-02-13 14:40:31 |
*nie ruszał się i przez pierwszych kilka chwil bardzo brzydko wobec nich nie zwracał na nich uwagi, choć wcześniej sam zagadał. Trwało to około minuty, podczas której jego umysł szeregował fakty, odrzucając szczegóły nie będące faktami i symbolami. |
Missay - 2012-02-13 15:15:07 |
Nie obraziła się za to milczenie. Bo jakby to wyglądało - ona i obrażanie się. Nie da się. |
ED - 2012-02-13 15:45:58 |
Spokojnie, Hakoś, sam mi mówiłeś kiedyś ze wizje bywają różne, ale należy brać je na dystans bo rzadko kiedy maja coś wspólnego z rzeczywistością. Tak, mamy małpkę, znaleźliśmy ją w magazynie i Missay ja adoptowała. Mów te złe wieści. I nie tu paluchami! *zabrał łeb, bo dalej miał tą gładką osłonę na siatkę. Ale w zamian zaproponował bok pyska, podsuwając go Haknowi pod palce* |
Hakon - 2012-02-13 15:55:12 |
No już, tak, jaki delikatny! *zabrał rękę z zakazanego obszaru (nie tak łatwo wyzbyć się przyzwyczajeń) i poskrobał Eda tam z boku, ale ten bok był niewygodny do głaskania, bo tam nachodziły takie nierówności. Missay się nie odezwała, Ed wyjaśniał, a wzrok Hakona padł trochę za niego, gdzie leżała martwa małpka. Ruszyl ku niej, trzymając cały czas rękę na Edzie, i podążając nią po jego „ciele” dawał informację gdzie w każdej chwili jedi. Podszedł i wziął zwierzątko do rąk* |
Missay - 2012-02-13 17:06:19 |
Dalej uparcie milczała, z tymi samymi emocjami, które pogłębiły się kiedy Hakon podszedł do martwego zwierzątka. Miss wtedy odruchowo przygarnęła do siebie maleństwo, chcąc otoczyć je opieką i dać poczucie bezpieczeństwa. Chociaż swoimi emocjami na pewno wcale nie pomagała. |
ED - 2012-02-13 17:20:51 |
Darven tutaj? No proszę. Miałem rację. Widać się dumą uniósł i się nie przyzna… *furknał. W tej chwili poczul zal za to, ze Darven, jak i wszyscy „wysocy wojskowi” cochrelu tak się noszą a Eda każdy olewa ciepłym moczem, myśląc sobie ze on i tak pójdzie za nimi, a zwłaszcza za Darvenem, bo to głupi droid* Szczegóły poproszę. A ty się Missay już tak Ne denerwuj, nikt ci jej nie zabierze… |
Hakon - 2012-02-13 17:35:28 |
Miałeś rację aż za bardzo, ale nie wiem, czy się przyzna czy nie. Wolałbym żeby tak. Słuchaj, Ed. *Hakon już samą postawą zasugerował że będzie przekazywał niewesołe wieści, chociaż było to już wcześniej zaznaczone słownie. Nie miał zamiaru stresować Eda a wręcz przeciwnie – pomóc mu przyjać to dobrze. Stanął naprzeciwko, tak by ten dobrze widział twarz Hakona. Wziął jego pysk w obie dłonie i tak trzymał* |
Missay - 2012-02-13 18:27:31 |
Pokiwała głową, ale jakoś widać nie o to chodziło, bo humor się jej nie poprawił. Patrzyła na to bezbronne maleństwo i tylko jednym uchem słuchała rozmowy. I tak nie wiedziała o co chodzi, ale jak wyłapała o eksperymentach, to znów otoczyła Pia dłonią. Jakby chciała zwierzątku czegoś oszczędzić. |
ED - 2012-02-13 18:37:17 |
*Zewnętrznych objawów zdenerwowania nie wykazywał. Nie było żadnego rzucania się czy agresywnego warczenia, choć powarkiwanie – już tak. Wiec słuchał i powarkiwał, a kiedy Hakon skończył, chwile milczał. teraz on przetwarzał dane* |
Hakon - 2012-02-13 18:48:10 |
*Hakon skinął głową, trzymaną resztą bardzo blisko Edziowego pyszczka. Wsłuchiwał się w jego emocje. I był dumny z jego opanowania* |
Missay - 2012-02-13 19:10:05 |
[Miss słucha jednym uchem] |
ED - 2012-02-13 19:19:45 |
*Emocje Eda? Był to przede wszystkim gniew. Ale gniew oswojony, ten rodzaj, który był mu znany jeszcze z Cestusa, nad którym musiał panować, bo był tak naprawdę bezsilny. Zaczął grzebać nogą w podłoże, jakby chwal dokopać się do Darvena. |
Hakon - 2012-02-13 19:29:25 |
*Jedi poklepał Eda w „szczękę”, nadal na niego patrząc, i nadal utrzymując z nim kontakt dotykowy* |
Missay - 2012-02-13 19:52:02 |
[Puszczam] |
ED - 2012-02-13 20:23:38 |
*Naparl łbem na rękę Hakona w bardzo trudnym do interpretacji geście* |
Hakon - 2012-02-13 20:40:53 |
*Pomyślał sobie, słuchając tego, ze może nie do końca jest to scieżka jedi, co mówi Ed, ale nie jest tez temu tak całkiem przeciwne. Uśmiechnął się blado. Właściwie to – najlepsze wyjście* |
Missay - 2012-02-13 20:45:39 |
Pełną świadmość słuchania odzyskała gdy wyłapała swoje imię. Spojrzała wiec na Hakona pytająco i pokiwała głową. |
ED - 2012-02-13 21:00:03 |
Nie, Missay, misja dopiero się zaczyna… *Odmruczał jej Ed i ponaglił ruchem łba do zbierania się. Dalej już wszystko poszło szybko* |