- Star Wars: Ewok III - Era Imperium http://www.swewok2.pun.pl/index.php - Autodestrukcja http://www.swewok2.pun.pl/viewforum.php?id=58 - Urgowy gaj http://www.swewok2.pun.pl/viewtopic.php?id=612 |
ED - 2012-02-18 16:02:23 |
Pomieszczenie zwane tez urgowym gajem można było określić jako hermetyczny park czy ogród botaniczny. Było tu kilkanaście wielkich sztucznych drzew, wkomponowany strumyczek, także sztuczny, z wymuszonym obiegiem wody, która była filtrowana i podgrzewana doi odpowiedniej temperatury. Podłoże było naturalne – torf, kora, piasek i drobne kamienie, jakieś patyczki, kolki czy słoma donoszone czasami, kiedy się kończyły. Mnóstwo siatek drabinek i naturalnych konarów wielkości dwóch Edów – do wspinania się. naturalna skala na którą padały promienie z lampy UV by zapewnić Urdze odpowiednie naświetlenie. Można było tu naprawde odpocząc. Rzecz jasna – gdyby nie Urga. Z racji własnie Urgi mało kto miał tutaj wstęp. |
Urga - 2012-02-18 16:48:19 |
Urdzia była ostatnio bardzo szczęśliwa i ruchliwa. Nawiązywała znajomości, zagadywała i zrobiła się samodzielna. Chętnie wędrowała po statku, wciskała się w różne zakamarki, straszyła załogę - co ją bardzo bawiło. Rozwijała się. |
ED - 2012-02-18 16:52:47 |
*Minęło troche czasu od przylotu Eda. Był już na mostku, załatwił tam sprawy i został podbudowany, dalej miał isc poprosić o zdjęcie tego przeźroczystego świństwa z łebka, ale przechodził koło Urgolandii, i nie miał serca nie wstąpić. Z resztą strasznie go ciągnęło, bo stan psychiczny był już niezły. |
Urga - 2012-02-18 16:55:42 |
Usłyszała go i mu odpowiedziała. Tylko dźwiękiem, wysokim i drgającym. Podniosła się i wyjrzała z domku. A jak zobaczyła Edzia to przybiegła do niego i hop, już na nim siedziała i się ocierała. Widać i czuć było że jest rozentuzjazmowana bo nawet nie przyczepiła się do nowego elementu Edziula, do nowych zapachów i tak dalej. Przywitała się i zatuptała łapkami. |
ED - 2012-02-18 16:58:27 |
*Odnośnie nowych elementów to były jeszcze skarpetki, które Ed po prostu pokochał. Bardzo się zdziwił, ze Urga tak bezkrytycznie zaczęła się witać* |
Urga - 2012-02-18 17:01:51 |
To musiał być niesamowity zbieg okoliczności, że Edzio kupił jajko o wymaganiach zbliżonych do tych jakimi otaczały Urgi otaczały potomstwo. |
ED - 2012-02-18 17:08:56 |
*Wszedł, w wejściu włączając reflektor, który delikatnym,. rozproszonym światłem oświetlał pomieszczenie, dzięki czemu Edzik w ogóle coś widział. Stanął tak, ze gniazdo właściwe miał miedzy najdalej wysuniętymi punktami przednich palców, i tak patrzył sobie pod nogi wiec łeb wisiał niecały metr od jajka. |
Urga - 2012-02-18 17:17:11 |
Urdzia bezgranicznie ufała Edziowi, więc nie bała się tego że stanął blisko, ani tego jak nisko jest jego łepek. W końcu to Edziu, a on krzywdy nie zrobi. |
ED - 2012-02-18 17:23:01 |
*A Ed był w szoku, takim ze na chwile cały swiat zewnętrzny przestał się dla niego liczyc, można było podejść od tyłu i kopnąć go w dupę. Podobnie jak po Urdze i po Edzie nie było widać jak nisko opadła mu kopara. |
Urga - 2012-02-18 17:30:10 |
Ed w szoku, Urga w skowronkach. |
ED - 2012-02-18 17:34:36 |
*Nie rodzila się mała Urga, wiec nie rozumiała tego, co „matka” do niej śpiewa, ale po odłamaniu kilku kawałków przerwała się błonka i zwierzątko mogło rozewrzeć pyszczek. Pierwszemu oddechowi towarzyszył wysoki, ale niezbyt głośny, trochę trzeszczący pisk. Wraz z wodą która chroniła zwierzątko wewnątrz, owe wylało się spoza ogryzionej juz skorupki. Mialo wielkość pudełka po papierosach, kolor bladoszary, wielkie oczy zalepione jeszcze mazią i… było bardzo podobne go Eda. Składało się właściwie tylko z głowy i nóg o nieproporcjonalnie dużych stopach. Z tyłu odstawał maleńki jak pryszcz ogonek. Zwierzątko teraz leżało na boku i dyszało, zmęczone narodzinami* |
Urga - 2012-02-18 17:38:43 |
Nawet gdyby z jajka narodził się ptak, Urga uznałaby go za swoje dziecko. Bo się opiekowała jajkiem. "Ne Urga jhajhko", ale jaka to różnica? Instynkt zadziałał, stworzonko się odezwało, a Urdzia powtórzyła jego pisk. Jak w zabawach z Edem. |
ED - 2012-02-18 17:44:27 |
*Ed już wiedział, co to jest. To była gizka. Jajka guzek były częstym w sprzedaży produktem, a same zwierzatka bardzo żywotne i odporne, wiec nic dziwnego ze Urga zdołała je wychowac. Gizka po wylizaniu oczu i nozdrzy rzeczywiście zaczęła szybko się zbierac. Była zagniazdownikiem. Popiskiwała co kilka sekund. Oparta na wielkich stopach jeszcze z zadkiem na podlozu kiwała się jak jakiś kiwak dla dzieci. Patrzyła na Urge, ale i na Eda. Ani jedno ani drugie nie było niczym dziwnym. Zobaczyla ich pierwszych, to znaczy, ze to są te istoty bliskie. Stado, bo gizki są stadne. Maleństwo próbowało podnieść się na jeszcze za chude nózki. Pisnęło nagle, niespodziewanie i bardzo głosno, az Eda trochę „odrzuciło”, ale tylko łeb, nogi zostaly na miejscu. Kilka chwil względnej ciszy i znowu pisk* |
Urga - 2012-02-18 17:55:36 |
Urdzia była wniebowzięta. Gruchała i piszczała i patrzyła na Edzia. Cała szczęśliwa. W końcu coś się jej wykluło, miała powody do radości. |
ED - 2012-02-18 18:01:15 |
*Ed obserwował to zjawisko, zastanawiając się co on teraz ludziom powie. Ze jest ojcem gizki? No pięknie… Tak to jest jak się ma gumy sparciałe – pomyślał. |
Urga - 2012-02-18 18:04:44 |
Urdzia nie miała problemu. Ona jest mamą, Ed tatą, gizka młodym. Choć jeszcze nie wiedziała, że to gizka. To jej przygarnięte młode i już. |
ED - 2012-02-18 18:13:04 |
*Gizki były gatunkiem pasożytniczym, bardzo odpornym, wszystko i dużożernym. Przy trosce Urgi za tydzień to będzie dwa razy większe. Ed nie mógł połączyć się z holonetem bo byli w nadprzestrzeni, ale widywał zdjęcia guzek naprawdę dużych, dorodnych i całkiem oswojonych. Wiele ludzi je w domach trzymało* |
Urga - 2012-02-18 18:35:03 |
Urdzia zapowiadała się na troskliwą matkę, bo cierpliwie podawała maleństwu jedzenie. Swoje jedzenie, jakby nie patrzeć. A gdyby w torfie mieszkały robaki, to by dopiero była uczta. |
ED - 2012-02-18 18:37:08 |
*Prawdopodobnie mieszkały, bo jak ten torf przywozili, to nie był on sterylny, wiec z życiem wewnętrznym często* |
Urga - 2012-02-18 19:03:23 |
Jeśli były to formy zbyt małe by karmiona Urga raczyła się nimi zainteresować. |
ED - 2012-02-18 19:07:59 |
Myśl Urdzia myśl *Dostała misje od Eda – wymyślić imie. Zaś Ed teraz obserwował i stwierdził z pewnym niesmakiem, ze to naprawdę jest bardzo do niego podobne, nawet kolorem. na pewno będzie z czasem z wierzchu ciemniało a spód będzie jaśniejszy. |
Urga - 2012-02-18 19:17:28 |
Przynajmniej nikt nie będzie miał wątpliwości, że to Ed jest "ojcem". |
ED - 2012-02-18 19:21:02 |
*Ed był delikatny, nie skrzywdzi bo miał wyczucie, ale jakby był tu ktoś inny a nie wyrozumiała Urga to już by krzyku narobił ten ktoś. Ed „przekręcił” gizkę na grzbiet, by rzucić okiem czy to samiec czy samica, ale nie szlo rozpoznać, bo gizki to płazy. Zwierzak zapiszczał raz a ostro, a kiedy Ed zabrał palec, to się z trudem okręciło na brzuch i znowu zaczęło się drzeć jak wtedy, czym zapewniło sobie od Urgi karmienie* |
Urga - 2012-02-18 19:24:44 |
Pojedynczy pisk wyrwał ją z zamyślenia i zaterkotała. Nie posądziła Edzia o robienie krzywdy dziecku więc nie interweniowała. Dopiero kiedy małe się zaczęło drzeć przekręciła łepek. Posluchała, poznała i potuptała po kolejny niedojedzony ochłapek. Nie miała poczucia, że mogłaby małego przekarmić. Chciał to dostawał jedzenie. |
ED - 2012-02-18 19:29:57 |
*A Ed dale sobie w ciszy kontemplował, z ną nad podłożem, czyli gotowy do dalszej „manipulacji* |
Urga - 2012-02-18 19:32:29 |
Ten ochłapek był mniejszy, więc szybciej poszło karmienie. Ale Urdzia i tak musiała przerwać. |
ED - 2012-02-18 19:35:27 |
Bo jak będzie tyle żarł to się porzyga… o, widzisz, miałem racje *Gizka tak się napchała kawałeczkami podartymi przez Urge, ze momentalnie wszystko wróciło kiedy rozwarła paszcze i rozległo się ciche „bule”. Ale to nic, bo zaraz na nowo zaczęła wszystko zjadać* |
Urga - 2012-02-18 19:39:40 |
Łepek się przekrzywił. Urdzi najwyraźniej nie przeszkadzało pouczanie przez Edzia, bo się nie obraziła, ani go nie ofukała. Zaczęła za to znów śpiewać małemu i faktycznie zabrała większość jedzenia mu danego i ... sama zjadła. W przyrodzie nic się nie marnuje. Dała mu trochę zjeść i trąciła pyszczkiem, zagarniając bardziej w stronę środka gniazda. |
ED - 2012-02-18 19:42:37 |
*Pewnie by już gizka wstawała ale obecnie była tak napasiona ze nawet jakby miała juz tych kilka dni to by się nie podniosła. Urga wturlała ją do gniazda. Zwierzątko zaczęło piszczeć o jedzenie, ale miejmy nadzieje ze tym razem Urga to zignoruje* |
Urga - 2012-02-18 19:45:58 |
Jak małe zapiszczało, to Urga lekko trąciła je pyszczkiem. |
ED - 2012-02-18 19:52:36 |
*Ed cały czas miał wolną nogę, wiec jak został zaczepiony, to nakrył Urge i Juniora od góry tak jakby myszkę dłonią się nakrywało. Urga magla cała zniknąć i być dotykana w wielu miejscach przy tym. Ed zamruczał, zaś gizka chyba nie do konca zrozumiała. Na początku owszem – zamknęła się, cos się dzieje, ale za chwile znowu rozległ się pisk* |
Urga - 2012-02-18 20:07:36 |
Terkotała zadowolona z tego że Ed jest, że dotyka, że małe się wykluło. Chociaż biedna na łeb dostanie jak tak ciągle będzie się darło. Teraz wydała z siebie burknięcie, które miało uspokoić juniora. Ale nie przerwała napierania na Eda od spodu. Miała widać potrzebę bliskości. |
ED - 2012-02-18 20:10:54 |
*Edzik jak tylko mógł to ją tam ugniatał. Wiedział ze miedzy jego stopą a Juniorem jest duzo przestrzeni którą gwarantowała Urga, wiec bez nerwów było i z duzą dawką mruczenia. |
Urga - 2012-02-18 20:13:29 |
Urdzia była dość gruba, i jej ogon też żeby małego ochronić. A teraz chciala się pocieszyć szczęściem rodzinnym. Tylko to darcie się. Znowu burknęła. A potem spod stopy Eda wydobyło się. |
ED - 2012-02-18 20:16:15 |
Drze się, przeciez słyszysz *Odezwał się dumny ojciec któremu darcie się przeszkadza. Z resztą jak większości ojców* |
Urga - 2012-02-19 09:10:25 |
Urdzia jeszcze była w szoku, że coś udało się jej wychować, więc wykazywała się pewną opieszałością w działaniach. Ale darcie się słyszała. Więc pod stopą Eda zrobił się ruch, Urga się okręciła i szturchnęła gizkę. Nie wiedziała co to uszczypnąć, więc tak nie zrobiła. Miała zamiar szturchać i trącać małe aż się zamknie. |
ED - 2012-02-19 09:23:55 |
*Gizka się darła, darła, darła, szturchana tez się darła az pewnie Urga szturchnie ją z irytacji mocniej. Ostatecznie w kncu zwierzak zrozumiał, ze nic nie wysępi, albo po prostu się zmęczył. W końcu potrzebował energii. Także duzo energii zabierze mu strawienie tego co już w srodku ma. Ostatecznie zaśnie, b pisklęta duzo spią* |
Urga - 2012-02-19 09:55:14 |
Urdzia była cierpliwa, ale że sama Edzia słuchała, to małe też musiało. I kropka. Więc w końcu przycisnęła lekko pyszczkiem i małe się zamknęło. Cóż za ulga, także dla Urgi. Zaraz się rozszczebiotała i dawaj dalej napierać nad Eda od spodu. A jak małe zaśnie to pewnie Urdzia wlezie na Edzia. Bo przecież nie można się zwariować. Małe ma być w miarę samodzielne, nie drzeć się i dawać rodzicom czas na pomizianie się. |
ED - 2012-02-19 10:02:08 |
*No i zasnęła gizka, w koncu była zmęczona i zestresowana światem, który zobaczyła pierwszy raz w zyciu. Ed zachowywał stoicki spokój. Poczuł od razu życie urgowe pod stopą i sam próbował ją tam trochę pouciskać i sprawić jej przyjemność, mrucząc przy tym całkiem głosno. Mimo wszystko w jego myślach przewijało się uparcie „gdyby Hakon tu był”, „gdyby Hakon to widział…”* |
Urga - 2012-02-19 10:32:01 |
Jak się Urdzia upewniła że latorośl śpi, to wylazła spod Edziowej stopy. Ufała mu więc nie bała się, że zgniecie przez to Juniora. A jak wylazła to zobaczyła skarpetki. Obwąchała to nowe coś, popatrzyła i hyc - wyżej na Edzia. Wylądowała za kolanem i poszła sobie po nim w górę terkocząc przy tym radośnie. |
ED - 2012-02-19 10:35:14 |
*Kiedy już Urga wypełzła stamtąd to Ed noge postawił na podłożu, obok gniazda i był już stabilny. A ze łeb nadal miał skierowany ku dołowi, to obserwował jej reakcje na skarpetkę. Trochę ją zsunęła włażąc. Zanim wlazła na sam szczyt, Ed wypoziomował leb do pozycji takiej jak zawsze, żeby nie był wypadku potem. Tylko ze na łbie miał takie przeźroczyste coś. Dla Urgi nie będzie to przyjemne, bo było śliskie, i Urga będzie się ześlizgiwać jak wejdzie na to* |
Urga - 2012-02-19 10:41:54 |
Była podejrzanie przyjazna. Przecież musiała czuć nowe zapachy, Miss na Edzie, pracowników którzy go opryskiwali środkiem ochronnym i sam środek. A tu zero burczenia, fukania i fochów. |
ED - 2012-02-19 10:55:32 |
Tak, też mi się to nie podoba *Pożalił się sam zainteresowany* ale niedługo tego nie będzie *Osłonka nazbierała brudu i odcisków, które Edowi przeszkadzały, no ale był na swoim terenie gdzie poruszał się na pamięć wiec aż tak bardzo go to nie denerwowało. Choć teraz, jak obserwował Juniora to już bardziej* |
Urga - 2012-02-19 11:03:07 |
Skoro Edzio powiedział, że tego nie lubi, to Urdzia poczuła przyzwolenie do małej demolki. Siedząc więc na dziale, oczywiście tym swoim, zaczęła z boku drapać osłonkę. Najwyraźniej chcąc ją oddłubać. A przy tym świetnie się bawić. |
ED - 2012-02-19 11:25:09 |
*Edowi to nie przeszkadzało, zachowywał wiec spokój i tylko pomrukiwał, dając Urdze wolne pazury do pracy. Czas mijał. Urga musiała uwolnić zaczepy z jednej strony, bo całość zaczęło się podnosić, kiedy podważała. Nie było ciężkie, więc jak jeszcze trochę popracuje to Eda od tego uwolni* |
Urga - 2012-02-19 17:49:01 |
Dla niej to była świetna zabawa, więc sobie burczała po cichu kiedy tak psuła złą rzecz na Edzie. A była na tyle cwana, że jak zobaczyła że z jednej strony się podnosi to najpierw mocniej majstrowała przy niej, a potem przeszła na drugie działo i zaczęła tam grzebać. Rozwijała się Urdzia, rozwijała. Jeszcze może wyrośnie z niej ogoniasty geniusz. |
ED - 2012-02-19 18:19:07 |
*Ed mógł tylko pomagać wokalem. Przemieścił się tak, by gniazdo właściwe wziąć miedzy nogi, tak ze jak spadnie w końcu osłonka to nie na juniora. Ale swoją droga jak to położyć do góry nogami to fajna huśtawka dla Urgi będzie. |
Urga - 2012-02-19 18:58:48 |
Urdzia się całkowicie zaangażowała w zadanie i Edzio mógł posmakować tego, jak rozbierała konsoletę statku na Tythonie. Uparcie i systematycznie, byle do przodu. A że już miała doświadczenie w psuciu i rozbieraniu to w końcu osłonka musiała spaść a Urga się rozświergolić dzięki uwolnieniu Edzia od złej i straszne rzeczy. |
ED - 2012-02-19 19:01:45 |
*Spadła! Się kazało po dźwięku jaki wydała w kontakcie z podłożem i niektórymi Urgowymi zabawkami, ze to był ordynarny plastik! Na pewno zawierający właściwości chroniące Eda, ale i tak plastik. Ed spojrzał na świat nowymi oczami. To znaczy starym okiem.* |
Urga - 2012-02-19 19:03:45 |
Łepek się przekrzywił w odpowiedzi na dźwięk, nastąpiła chwila obserwacji i radosny terkot. |
ED - 2012-02-19 19:09:01 |
Oj dobra Urdzia, dobra, chodź wyjdziemy, bo tu ściany są za słabe do czułości *Miał na mysli ich już klasyczne przytulanie się przy rozsmarowywaniu urgi o jakiś stabilny element otoczenia, a tutaj to Ed by podniósł bez trudu cały domek. Toteż po chwili kręcenia się w końcu, kuląc się wyszedł a już na zewnątrz nabrał swojej godności i jak zawodowy tancerz lekkim krokiem udał się do skały, która była wystarczająco stabilna* |
Urga - 2012-02-19 19:18:13 |
Pochwalona rozśpiewała się na dobre, bardzo doceniając to co Edzio powiedział. Czuć było, że się stęskniła. A do tego dochodziła zazdrość o wszystkie zapachy na nim, więc się garnęła i kleiła i śpiewała siedząc mu na dziale. |
ED - 2012-02-19 19:25:29 |
*Na Edową psychikę tez bardzo dobrze to działało, z powodu smutku związanego z Hakonem i nieustającej o niego troski. Mógł się na Urdze rozładować. Przywarł do ściany tą od Urgi stroną, i przechyliwszy łeb opuścił działo te na którym Urga siedziała, ze w rezultacie dostała się ona między ścianę a bok łba Eda* |
Urga - 2012-02-19 19:47:13 |
Dobrze, że Urdzia została ogarnięta i mogła odstresować Eda, a nie przynosić mu więcej zmartwień jak to bywało wcześniej. Jakoś się przyjęła w cywilizacji i względnie dobrze sobie radziła. Przynajmniej dopóki respektowano przy niej zasady i nie podchodzono do niej z agresją. Bo to jednak istota półdzika, o żywym instynkcie. I nawet mimo całej swojej miłości do Edzia, miała naturalne prawo czasem postąpić źle, czy pod wpływem impulsu. |
ED - 2012-02-19 19:59:18 |
*tu na autodestrukcji to i zupełnie inna sytuacja, tutaj nawet jeśli by się zdarzyło Urdze zrobić jakaś gorszą bubę, to nie spadnie z nieba żaden demon i nie przykuje ich łańcuchami w ciemnych dolnych poziomach statku. |
Urga - 2012-02-19 20:23:49 |
Trzeba było nad nią popracować. Trochę rozruszać żeby się nie zależała, i potrenować stresujące sytuacje. Bo przecież nie będzie całe życie siedziała na Autodestrukcji w swoim świecie zabaw. |
ED - 2012-02-19 20:29:30 |
*Ed mógł działać jedynie na terenie autodestrukcji. Jak musieli lecieć na Hoth obcym statkiem to bardzo się denerwował, a i w bazie wystarczył jeden bodziec nie po myśli Eda, by jego równowaga była zachwiana. On jednak potrzebował stałych, bezpiecznych, dobrze poznanych miejsc w których czuł się sprawczy i samodzielny. |
Urga - 2012-02-19 20:36:43 |
Nawet gdy przestał, ona dalej terkotała. Tyle że teraz sama się łasiła i ocierała. Jej problemy w tym momencie nie dotyczyły, była szczęśliwa w ten całkiem prosty sposób. Zupełnie szczery i czysty i takim nastroje zarażała. |
ED - 2012-02-19 20:43:15 |
*Edzik zastygł na chwile w bezruchu, po czym podbnił łebkiem, by Urga podskoczyła na nim, i ruszył sobie średnio szybkim truchtem, by po prostu pobiegać, zadowolić się ruchem. Z reguły był statyczną „istotą”. Natura stworzyła Tsile niezdolnymi do ruchu. Ale tu było identycznie u Eda jak z manipulowaniem przedmiotami : tez ani pierwsze ani drugie życie nie dało mu tej możliwości, ale go to bardzo „jarało” i miał w tym duzą przyjemność. Tak jak w ruchu – stąd te kursy tańca i inne zabawy na Hypori. Za tańcem to naprawdę tęsknił…* |
Urga - 2012-02-19 21:08:13 |
Jak podskoczyła to zaklekotała w ten sposób, który był u niej naśladowaniem śmiechu. Spodobało się widać. Podobnie jak truchtający Edziu. Lubiła takie odmiany, zupełnie jak dziecko. Zabawy też przecież miała na podobnym poziomie. A jednak uczucie przywiązania i walki o swoje znaczni większe. |
ED - 2012-02-19 21:26:19 |
*Kiedy już dobijał powoli do przeciwnej ściany, nabrał tanecznych ruchów, odpowiednio podciągnął do siebie działa, ustabilizował pułap, robiąc coś co można było nazwać „sztywnymi nogami”, czyli nie wysuwał tłoków podczas chodzenia, wiec jego chód stał się trochę bardziej kołyszący. W pewnym momencie przyhamował i zrobił obrót w tył, a potem kilka kroków poruszając się jednocześnie w przód i w bok. Coś tam widać sobie powtarzał z tych kursow, elementy jakiegoś układu „na sucho” by poprawić sobie humor, który i tak w tej chwili był dobry. Po prostu czul się swobodnie, to bawił się na różne sposoby* |
ED - 2012-06-19 10:54:40 |
*Do Urgowego gaju pierwszy raz po trzytygodniowej nieobecności zawitał Ed. |
Urga - 2012-06-19 11:04:20 |
Z całą pewnością można było Edziowi donieś o tym, że Urga ma doła. Bo i miała. Jak zawsze nie lubiła rozłąki z Edem, a zwłaszcza tak długiej. Tęskniła i płakała po swojemu, olewając przy tym Juniora, który już działał jej na nerwy. Bycie matką dla gizki nie było jednak czymś, w czym Urdzia była dobra. Zwłaszcza gdy dziecko porywało jej jedzenie i rosło jak na drożdżach. Nic dziwnego, że się irytowała, syczała, a czasem nawet próbowała wyrzucić Juniora. Jakoś nie nawiązała z nim kontaktu zastępującego jej Edzia. |
ED - 2012-06-19 11:14:28 |
*Zdumiony Ed zatrzymał się i spojrzał w dól. na szczęście torbę zamocowano mu tak by nie spadła. Spoglądał teraz na podobną muz budowy ale o BMI chyba większym niż u Eda. |
Urga - 2012-06-19 11:19:19 |
Juniory mają to do siebie, że się drą. I że trzeba je odesłać na jakąś dietę bo Urga kiepsko walczyła o swoje jedzenie nie chcąc przy tym zrobić młodemu realnej krzywdy. |
ED - 2012-06-19 11:24:00 |
*Tak, zdecydowanie, i Ed już wiedział, co zrobi. Mają w koncu taki wielki, piękny basen… |
Urga - 2012-06-19 11:27:39 |
A junior znów się darł, co Urga skwitowała wściekłym sykiem i postawieniem pancerza. Była naprawdę zirytowana. Ale kiedy młody się zamknął na chwilę, znów się wygładziła i wbiła oczka w Edzia. |
ED - 2012-06-19 11:33:12 |
*Jeśli Ed miał Juniora w zasięgu, to nakrył go nogą – lekko przycisnął, a palce opadające na ziemie zakryły mu świat. I tak stal na jednej nodze, drugą unieruchamiając gizkę. |
Urga - 2012-06-19 11:40:44 |
Zdziwiony Junior zamknął się na dłużej, i chwała mu za to. |
ED - 2012-06-19 11:47:09 |
*To Ed tez wyliniał pojedynczym płatem – akurat na głowie. |
Urga - 2012-06-19 11:53:28 |
- Neeee..... |
ED - 2012-06-19 11:59:48 |
*Tak się właśnie Ed zastanowił nad swoim mięsem, czy Urdzia nie będzie podejrzliwa, bo w koncu nie było widac mięsa pod przeźroczystą osłonką – tylko ”robaki”, no ale mogą to tez być włókna mięsa.* |
Urga - 2012-06-19 12:04:15 |
- Ahaaaaaa.... |
ED - 2012-06-19 12:08:42 |
*Mogli sobie teraz w oczy patrzeć. Wcześniej Urdzia pewnie nawet nie wiedziała ze Ed ma oko. Tak trochę dziwnie mieć oko pod skórą. Ale może kamienie tak mają – oko pod skórą.* |
Urga - 2012-06-19 12:39:33 |
Dla Urdzi nie był kamieniem, tylko Edziem. |
ED - 2012-06-19 12:41:50 |
Nie, nie, Urdziu, nie inny, ja mam taką chorobę *Kiedyś chyba już opowiadał Urdzi ze ma chorobę – kuku i czasem gdzieś może zniknąć żeby leczyć to kuku* |
Urga - 2012-06-19 12:43:50 |
Coś pamiętała, nie do końca, ale wystarczająco by zapomnieć o temacie kiedy padło magiczne słowo. |
ED - 2012-06-19 12:50:05 |
Tak, khlaweczi, i to całkiem wydaje mi się ze ładne, tutaj są… *Przechylił się sugestywnie by Urga przeszłą na drugą stronę. Torbę miał na lufie lewego działa – troche zaglejtaną ale Urdzia poradzi sobie z odplątaniem tego. Oczka tez skierowały się w przeciwną stronę* |
Urga - 2012-06-19 12:51:42 |
Cała radosna przelazła po jego głowie i trąciła siatkę, a potem ją sobie wzięła i zeskoczyła na dół. Po co rozplątywać, jak można rozerwać i sobie wyjąć pierwszą rzecz i zacząć się nią bawić, tak po prostu. |
ED - 2012-06-19 12:54:07 |
*Zatem zostało rozerwane, a raczej urwane bo na Edzie nic nie zostalo. Zawartość była już opisane, wszystko – prócz pączka – khlaweczi. Ed niestety nie pomyślał o zagrożeniu (pączku), bo podniósł noge i uwolnil Juniora. trochę mu zbrzydło stanie na jednej nodze, poza tym tez chciał się pobawić. No i gizka została uwolniona* |
Urga - 2012-06-19 20:28:30 |
Nie była głodna, jak zawsze kiedy tęskniła albo była świeżo po rozłące z Edziem. Pączek więc został zignorowany na rzecz korali. Bo to ładne i się rusza i stuka, więc pełna atrakcja. |
ED - 2012-06-19 20:36:55 |
*Edzik popatrzyl za uciekającą gizką i na chwile stracił zainteresowanie Urdzik. Nieco się poderwał, by lepiej widzieć, mruknął zaintrygowany. Chwile jeszcze stal na jednej nodze, druga ponosząc coraz wyzej pod siebie, co mogło być objawem towarzyszącym zainteresowaniu* |
Urga - 2012-06-19 20:44:56 |
- Ta.... Huno szły. |
ED - 2012-06-19 20:47:43 |
zły? a co robi? *Zapytał. No – na pewno jest bezczelny, i pewnie podżera Urdze obiady. Ale co jeszcze? |
Urga - 2012-06-19 20:55:14 |
Edzio miał prawo jej zabrać bo mu ufała i wiedziała że odda. Więc nie fukała na niego kiedy się dobrał do torby, ale póki co zachwycała się koralami. |
ED - 2012-06-19 21:03:42 |
*Ed aż pisnął, tak go przejęła ta wiadomość, odnośnie tego co Hudo matce w domu robi, niewdzięczny zepsuty bachor. Ale co dalej? |
Urga - 2012-06-19 21:09:09 |
- Tofe. |
ED - 2012-06-19 21:15:13 |
*No właśnie tak Edzik zauważył, ze Urdzia jakoś nie wykorzystuje okazji by zemścić się na Juniorze. pewnie dlatego ze powrót Eda był emocjonalnie obciążającym wydarzeniem. Do Urdzi zamruczał zachęcająco, ale i przepraszająco, bo kiedy łeb był skierowany w dól, a teraz był, to na dziale raczej nie dało się siedzieć, bo i ono było w dół. Jednak postanowił na tę chwile kiedy Urdzia na nim siedziała przerwać swoją czynność. A przynajmniej – spoglądanie w dół, wiec łęb się uniósł, i działa tez. Jednak noga została w powietrzu, z tkaniną między palcami* |
Urga - 2012-06-19 21:30:14 |
Jak się zorientowała, że się może ześlizgnąć to wlazła wyżej, więc w praktyce mogła wylądować gdzieś na tyłach edziowego łebka, gdy ten znów zacznie patrzeć w dół. W końcu Urgi to zaradne stworzonka i umieją chodzić po Edach. |
ED - 2012-06-19 21:33:03 |
Tak, Urga tu, ale co z Juniorem. też tu? czy tam? *Nie wątpił w zaradność Urgi, ale Edziki szanują swoich bliskich i idą im na rękę. Oczywiście nie cały czas, bo sam tez potrzebował swobody ruchów ale w tej chwili ważniejsza była Urga. Z resztą tez porównanie – Urga z kawałkiem szmatki* |
Urga - 2012-06-19 21:39:43 |
- Huno dusho tam, maho tu. |
ED - 2012-06-19 21:43:57 |
Ah… no dobra, rozumiem, pomyśle nad tym *Zupełnie jak szkoła z internatem – pomyślał Ed kiedy Urga wypowiedziała się odnośnie Juniora i jego bytności tu i tam. Kiedy zeskoczyła, Ed opuścił łeb i dostrzegł, ze siedzi na tkaninie, którą on „trzymał”. Nie był pewny czy się uda to, o czym pomyślał, bo Urga jest ciężka a jego chwyt bardzo niepewny (nie ml uchwycić mocno, jak człowiek, to był tylko brzeżek boków palców), ale spróbował – pociągnąć tak – na zewnątrz od siebie – by Urga pojechała na szmatce* |
Urga - 2012-06-19 21:50:22 |
Rozterkotała się mając w perspektywie odzyskanie swojej przestrzeni. Bo jednak się z juniorem średnio dogadywała. Właściwie była w stanie wskórać cokolwiek głównie siłą i miała tego dość, bo przenosiła humory na innych i ci potem na nią krzyczeli. |
ED - 2012-06-19 21:54:31 |
No nie mów ze ci nie o to chodziło *Mruknął Ed. Założył ze Urga specjalnie posądziła dupsko na tym by tak się stało. Bo od razu wykluczył, ze chciała mu zabrać zabawkę czy zrobić na złość. |
Urga - 2012-06-19 21:57:06 |
Chwilowy brak terkotu mówił, że tego nie planowała. Ale ostatecznie jej się spodobało, bo zaczęła jednak tuptać w miejscu. |
ED - 2012-06-19 22:00:27 |
*to akurat była całkiem fajna zabawa podchodząca Edowi, bo jednak to wyzwanie tak uchwycić by nie porwać przy ciągnięciu czegoś co stawia opór, no i żeby nie wypuścić. Do tego zabawa z kimś w tej kwestii absolutnie zaufanym.* |
Urga - 2012-06-19 22:10:28 |
Urdzia miała frajdę. Aż tak ciężka nie była, przynajmniej póki nie siedziała całym tyłkiem i jakoś się sama angażowała w zabawę. Terkotała z zainsteresowaniem kiedy została znów pociągnięta i się rozjechała. Wydała z siebie wtedy nawet swój szczekotliwy dźwięk imitujący śmiech. |
ED - 2012-06-19 22:13:25 |
*Edzik pociągnął ją Az do konca swojego zasięgu, po czym musiał puścić, podejść, znowu chwycić i znowu odciągnąć. Niestety nie mógl jak człowiek – isc i ciągnąć, bo do ciągania uzywał nogi. Do chodzenia potrzebował dwóch. |
Urga - 2012-06-20 12:42:36 |
A ją to cały czas bawiło, chociaż się kręciła. To siedziała tyłkiem, to kładła przednie łapki. Raz nawet się cała położyła, ale zaraz "spadła" z materiału. Chociaż zwykle bawiła się sama, to takie zabawy z kimś innym, zwłaszcza Edziem rozwijały ją w jakiś sposób i uczyły współpracy. Więc nic dziwnego, że w końcu sama chwyciła materiał w pyszczek i pociągnęła w swoją stronę, jakby teraz Edzia chciala przeciągnąć. |
ED - 2012-06-20 12:48:53 |
*Biednemu Edziowi nawet przez myśl nie przeszło, ze ktoś chce mu sprawić taką przyjemność i pociągać go na szmacie. Choć oczywiście gdyby to było możliwe, to nie posiadałby się ze szczęścia. Bawił się, ciągał Urgę, raz przechodząc kawałek, raz w miejscu – ale za to w dwie strony, a kiedy ona zaczęłą ciągnac, to uznał ze chce się siłować. Nie ciągnął w swoją stronę, wiedział ze zaraz mu wyrwie. No i wyrwała, materiał się wysmyknął i sie pewnie biedna Urga wywali do tyłu…* |
Urga - 2012-06-20 12:59:19 |
Bo Urdzie takie już są kochane, że na swój sposób uszczęśliwiają innych...tylko trzeba to zrozumieć. Nie rozumiała natomiast, że i tak nie uciągnęłaby Edzia. Więc kiedy wyrwała materiał i usiadła na tyłku to się zdziwiła. Otrzepała łepek, pacnęła materiał łapką i się pozbierała. Podeszła do Edzia, położyła tkaninę przy jego nodze i szturchnęła mu tę nogę pyszczkiem. |
ED - 2012-06-20 13:02:10 |
*pomruki jakie wydawał pewnie już dla Urgi były częściowo zrozumiałe. Tym razem mruczał jakby nie był pewien co ma zrobić i prosił o podpowiedź. Wtedy Urdzia go szturchnęła. Mruknął znowu, ze nie jest pewien czy o to właśnie chodzi, po czym postawił noge na tkaninie* |
Urga - 2012-06-20 13:14:10 |
Szturchała go tak długo aż postawił stopę na materiale. Wtedy cała zadowolona poszła na jej koniec, chwyciła i znów pociągnęła, dreptając przy tym do tyłu. To nie było ciągnięcia dla siłowania się. Wtedy inaczej trzymała głowę i często stawiała płytki. Teraz po prostu się cofała. |
ED - 2012-06-20 13:41:07 |
*Patrzył Edzik na nią, dziwował się, a kiedy zrozumiał, tak mu się ciepło na „sercu” zrobiło. Zaćwierkał całkowicie uwiedziony i rozbrojony tą jej postawą i tym, co dla niego chciala robić. Absolutnie niespotykane w całej zepsutej galaktyce zjawisko. Coś przeniesamowitego. Patrzył teraz na nią jakby mu Zycie ratowała. I ćwierkał cichutko. oczywiście – nie poruszał się, nie dało się tez go przeciągnąć. Za duzy…* |
Urga - 2012-06-20 14:12:27 |
Cieszyła się, gdy ten ćwierkał, chociaż jej ciągnięcie nie przynosiło efektów. Ale czuła i słyszała, że on jest zadowolony, więc i ona była. Bo bardziej chodziło o doznania i kontakt niż faktyczne postępy czy czynności. Ważny dla niej był spędzany wspólnie czas, a nie to by faktycznie Edzia przeciągnąć. Ale mimo to się starała, zapierała się łapkami, nawet ogonem sobie pomagała. |
ED - 2012-06-20 14:21:35 |
*Skoro ćwierkał to Urga mogła pomyśleć, ze może jednak trochę uciągnęła. Bo jakoś tak on odrobinę bliżej… |
Urga - 2012-06-20 14:24:33 |
Ucieszył ją tym jeszcze bardziej. Tak bardzo, że z wrażenia puściła i przybiegła się poocierać o jego stopę i władować się pod nią, żeby ją przydusił. Jeden z największych znaków tego, że Urdzia Edowi ufa. Bo przecież mógłby jej zrobić krzywdę, ale wiedziała, że nie zrobi. |
ED - 2012-06-20 14:36:37 |
*Trzeba było najpierw sprowokować Edzia do podniesienia stopy, ale to nie było szczególnie trudne, zwłaszcza jak się było Urga. Wiec Edzik łapkę podniósł, Urdzia mogła się wśliznąć, i dalej już było oczywiste co należy zrobić. Przygniótł ją bardzo chętnie, na tyle mocno ze człowiek by się już wystraszył, ale Urdzia to zna. Mocno Urdzie można spłaszczyć. I spłaszczał* |
Urga - 2012-06-20 14:42:38 |
Terkotała i klekotała spod jego stopy i tylko ogon wystawał poruszając się nieco niespokojnie, ale to oddawało jej zadowolenia. |
ED - 2012-06-20 14:49:06 |
Taaaak, Urga duża. Urga śliczna. Urga moja królewna *Poszedł dalej, bo czasem dobrze jest móc tez wyładować pozytywne emocje na kimś, na przykład na takiej Urdzi, którą tylko wyciskać z miłości, taka była rozczulająca. Wiec jej Edzik gruchał, wałkując ją tam. I w koncu Junior się pojawił, żarłoczna bestia która w ogole nie rozumie ze nni mają potrzeby wyższe* |
Urga - 2012-06-20 18:45:31 |
Weszła na burknięcia, które udawały edziowe mruczenie, czyli była cała zadowolona z pochwał. Tak bardzo, że nawet nie pytała o ostatnie słowo. Bo i po co się rozpraszać. |
ED - 2012-06-20 19:06:16 |
*Sytuacja w swej prostocie łatwa nie była. Miał w tej chwili Urge pod podeszwą, w trakcie z resztą „czynności intymnych”, a Junior naprzykrzał się ze swoją obecnością domagając się tylko jednego. |
Urga - 2012-06-20 19:09:50 |
Jak Edzio warknął to Urdzia się wyślizgnęła spod jego stopy i zasyczała całą paszczą po czym postawiła pancerz. Zwykle to odstraszało Juniora. Tym razem jedynie się przymknął i sterczał dalej, a Urdzia wróciła i owinęła się wokół "kostki" Edzia. |
ED - 2012-06-20 19:13:29 |
*Może i zdarzyło się wiele, ale teraz Edowi nie pomogło podjąć decyzji. Miał Urge owinięta. Trochę to wyglądało jakby go zagarniała dla siebie, żeby chociaż Junior nie dotknął. |
Urga - 2012-06-20 19:20:23 |
Póki co była cisza i stworzenie gapiło się tylko na Eda, jakby zdziwione. A Urdzia się owinęła ciasniej, ale już po chwili zaczęła się wspinać po nodze, jak to czasem lubiła robić. Ona zdecydowanie miała potrzebę przebywania z Edem, i to za dwoje. A może nawet i więcej. |
ED - 2012-06-20 19:23:55 |
*No to się rozluźniła jedna sprawa – Urga weszła wyżej wiec Ed miał „wolny manipulator”. Ale na razie Junior nie skrzeczał, nie darł się, nie było powodów by go uciszać, dotykać czy coś. Zastanawiał się (Ed) co on tam sobie mysli. Podejrzewał ze myśli ze zaraz coś dostanie, wiec poczeka troche, a jak nie dostanie w przeciągu minuty to się rozedrze. No nic, poczekamy. |
Urga - 2012-06-20 19:31:43 |
Urdzia sobie łaziła i się wspinała. Widać Edzio wazniejszy niż khlaweczi, bo nie wszystkie obejrzała. Ale to przecież dobrze, skandal byłby jakby wolała zabawki. |
ED - 2012-06-20 19:36:36 |
Tak, tak, grzeczny *Odezwał się w koncu, a cały czas trzymaną w powietrzu nogą sięgnął ku niemu, by go dotknąć / pogłaskać, jak się uda. Potem mruknął zachęcająco i zrobił krok w tył. Do Urdzi na razie tylko gruchał. Wiedział, ze ona z niego nie spadnie, a chciał zobaczyć co zrobi Junior* |
Urga - 2012-06-20 19:43:13 |
Od stopy się odsunął. W końcu przed nie tak długą chwilą był przyduszany, co mu się nie podobało. Nie był Urdzią, która to kochała. Ale ją się w końcu w inny sposób karciło. |
ED - 2012-06-20 19:45:30 |
*No to teraz już zaczął się na dobre oddalać. O ile pierwszy krok był w tył, tak teraz już zawrócił i ruszył przodem, niosąc Urgę na sobie. Odszedł dobrych kilka metrów, zatrzymał się, mruknął, odwrócił łeb i czekał. Obserwował – co się stanie* |
Urga - 2012-06-20 20:03:57 |
Gizka człapała za nim, ostrożnie i namyślając się, ale systematycznie. Choć stawała i patrzyła. Ale kiedy zaczekał, a Urga nie syczała, młody przyspieszył. Sądząc pewnie, że idą na jakieś jedzenie, dużo jedzenia. A przyspieszenie w jego wykonaniu było komiczne. |
ED - 2012-06-20 20:08:51 |
*Odczekiwanie, jeśli mieli gdzieś isc było konieczne, Ed miał bardzo długie nogi, szybko się poruszał, mimo iż wydawał się masywny i ociężały – jednak wielkość swoje robi. |
ED - 2012-09-26 11:13:10 |
*Ed wrócił do Urgowego gaju po dłuższej, ponad tygodniowej nieobecności. Urga pewnie nie wiedziała co się dzieje, ale musiała słyszeć dziwne nowe słówko: „sith”, a z rozmów wynikało niezbicie ze „sith kuku Edowi”. Tak, sith był kłopotliwy. A co najgorsze – był nadal, ale udało się go opanować. Trzymano go jak jakaś bombę, a Ed – jeszcze w „szpitalu” – zabrał siea aktywnie za realizacje swojego rancza wakacyjnego. W dupe go sith kopnął na rozpęd. Niedługo już będzie planeta, słonce, strach przed trawą… |
Urga - 2012-09-26 11:18:08 |
Cóż Urdzia mogła robić gdy się nie bawiła przez tęsknotę za Edziem? Przeganiać juniora, albo wylegiwać się na skałce pod lampą, gdzie jest miło i ciepło i prawie jak na pustyni. I tym razem robiła właśnie to drugie. A Juniora gdzieś wcięło, może zwiał, a może polazł z kimś na pływalnię zrzucić trochę ciałka. |
ED - 2012-09-26 11:26:36 |
*Trochę się Ed stęsknił. Trochę bardzo, jednak nie zamruczał, pilnując się, ale czemu – nie wiedział. W końcu nie mól ot tak odgadnąć ze Urga śpi. |
Urga - 2012-09-26 11:30:22 |
A jak zawołał to się jedno oczko otworzyło. Znaczy, dwa się otworzyły, ale jedno było od Edowej strony. A jak się otworzyło i rozumek powiązał fakty, to się Urga zerwała. |
ED - 2012-09-26 11:36:21 |
*Skupiał się, zaganiając programy koordynujące do pracy by nadążyć wzrokiem a Urgowym entuzjazmem ale na nic – tylko jakaś smugę widział i Urgi się w niej nie dopatrywał aż do chwili gdy ją poczuł, wtedy było pewnym, ze już jest i nadepniecie jej nie grozi. Juniora zaś słyszałby gdyby tu był. Zatem mógl podejść do skałki i trochę Urgę powyciskać. Oczywiście powoli i ostrożnie, badając grunt stopami i mrucząc głośno jak mrukadło jakie, przy jednoczesnym podnoszeniu ciezkiego łba przy akompaniamencie delikatnego syku serwomotorów. I zaraz było rozpłaszczanie i przytulanie, choc na tej atrapie nie czul dotyku wcale. |
Urga - 2012-09-26 11:40:36 |
-Urga sssafsze tu! |
ED - 2012-09-26 11:53:11 |
*Ed by to wspaniałomyślnie ścierpiał i nawet słowa złego nie powiedział, bo on tez się cieszył bardzo. Ale mógłby zacząć bać się o Urgowy pęcherz, bo nie od razu mógłby załapać ze to z radości. Jednak z fizjologią za pan brat nie był. Tsile nie sikają. Droidy – czasem, jak mają przeciek. Ed kiedyś miał, wstydliwie czuł się wówczas. |
Urga - 2012-09-26 11:57:42 |
Jak zobaczyła, że to coś przezroczyste wytrzymało, to zaczęła to bardziej pacać. Bo przecież Edo miał inne kolorki, a wszystko co inne jest złe. Ale nie tym razem, bo Urdzia się przypatrzyła. Oczywiście nie miała pojęcia co to są szkła korekcyjne, ale patrzyła sobie od góry w Edziową "czaszkę". |
ED - 2012-09-26 12:10:41 |
*Oczka się poruszyły i spojrzały z dołu na Urdzie, a wiec do góry. Lewe normalne, z czarnym obiektywem. Prawe z barwną czerwono fioletową plameczką, bardzo przyciągającą uwagę. Jakby tam coś pływało, na przykład kilka kropel ropy naftowej. To następne oko obdarowane szkiełkiem tez miało taką plamkę. A szkiełka rzeczywiście, były fajne. |
Urga - 2012-09-26 13:57:17 |
A Urdzia patrzyła z góry, więc Edzio miał ją "w kadrze", a raczej spód jej pyszczka i przednie łapki. A łepek się kręcił i patrzył na nowe szkiełka i obserwował, że aż oczy chodziły. |
ED - 2012-09-26 17:05:26 |
*Temat ok zawsze był przy Edzie drażliwy, bo on „nie miał ok.”, nie było ich widać. Wiec nie dość ze może być małe to jeszcze nie ma oka i w ogóle nietajnie, niska pozycja społeczna i takie tam. |
Urga - 2012-09-26 17:36:35 |
-Taaaaaaaa... Dushe! |
ED - 2012-09-26 17:45:10 |
*Odpowiedział przeciągłym, słodkim mruknięciem jak podczas swoich najlepszych, najbardziej zrelaksowanych chwil. Wszystkie impulsy płynęły prawidłowo. Mimo sitha – wszystko było dobrze. * |
Urga - 2012-09-26 18:38:49 |
I usłyszał to przeciągłe: |
ED - 2012-09-26 18:44:19 |
*No, to teraz porozmawiają. Oślepiony cudem odzyskiwania wzroku Ed zebrał nieco rozczłapane nogi pod siebie i ruszył sobie spokojnie, jednak ten teren niebezpieczny był bo się zmieniał. Po statku Ed i tak poruszał się na pamięć* |
Urga - 2012-09-26 18:50:02 |
No i Urga jechała na Edzie, tyle że na jego głowie, zamiast swoim dziale. I słuchała. |
ED - 2012-09-26 19:01:16 |
Jest piasek. I robaki. I słonce i drzewo. I pałacyk z widokiem na ocean. I własne lądowisko. Tylko z prądem kłopot, ale jest agregat, poradzimy sobie. Będzie dobrze dla Urgi! |
Urga - 2012-09-26 19:09:01 |
Chciała dopytać "cooo", ale podsumowanie pokazało, że to będzie coś dobrego, więc nie pytała o agregat, prąd, lądowisko i ocean. |
ED - 2012-09-26 19:17:22 |
*Oczko tylko się przekserowało na zielony domek i kątem pola postrzegania go objęło, ze Ed nie musiał poruszać ciałem. Żadną jego częścią. Mógł tylko się jednostajnie poruszać do przodu* |
Urga - 2012-09-26 19:22:02 |
- Pudeka? Misa mofi pudeka. |
ED - 2012-09-26 19:32:29 |
*Ed podejrzewał, ze to melby być problem, ale w sumie te jej drobiazgi były niewielkie, wiec może się zmieszczą. A jakby miała pudełko i chciała z niego korzystać to może uczyłaby się porządku? |
Urga - 2012-09-26 19:35:10 |
- Co to pudeka? |
ED - 2012-09-26 19:40:35 |
*Trudne pytanie. Ale bywały trudniejsze. Wystarczy chwie pomyśleć i zaraz znajdzie się odpowiedź. Ed zatrzymał się przy kolejnym sztucznym drzewku. Nieświadomie wydal z siebie niski pomruk, coś jakby skupienie. Ale nie skupiał się na wymyślaniu odpowiedzi, to przychodziło mu łatwiej. Próbował zmobilizować odzyskane oczka do ujrzenia czegokolwiek prócz kolorowych plam* |
Urga - 2012-09-26 19:44:58 |
- Pudeko jesshhtshh khlaweczi? |
ED - 2012-09-26 19:51:47 |
Tak, ale potem wypluwa. Kiedy tylko zechcesz *odpowiedział spokojnie. Z tym jedzeniem Eda to on dokładnie nie wiedział, bo był zjedzony (jak widać rozmiar tu nie miał znaczenia). Ale jakoś tak to miało działać. |
Urga - 2012-09-26 19:54:52 |
- Urga ne ce fyplute. |
ED - 2012-09-26 20:02:31 |
NIiie, Urdziu, nie jest złe, jest dobre i bardzo pomysłowe, sama zobaczysz. Wszystko będziesz widziała, co jest w pudełku. Pudełko jest bardziej jak jamka niż jak zjadacz. Na przykład gniazdo. Ile jest w gnieździe khlaweczi? Dużo, prawda? A teraz wyobraź sobie, ze ktoś by wziął całe gniazdo i postawił na przykład tutaj, gdzie my jesteśmy[i] |
Urga - 2012-09-27 20:47:23 |
-Hniasto penes, ne pudeko. Urga ne ce pudeko. |
ED - 2012-09-28 17:15:17 |
*Ostatecznie jak się nie uda Urgi urobić to się przewiezie, ostatecznie kurier nie takie rzeczy za 200 kredytów przez pól galaktyki wiezie i doi rąk własnych klienta dostarcza. Sak Ed zamawial często kurierami rozne drobiazgi. Oczywiście lepiej jest obarczyć kuriera niz samemu coś wieźć, ale – to nie było coś, czym Ed chciał się martwić. Za to coś innego wymyślił* |
Urga - 2012-09-28 17:18:41 |
no jak miał pokazać, to się Urdzia ucieszyła, rozczapierzyła na jego głowie i tak sobie jechała, opuszczając swój gaj, który bardzo polubiła. Nawet te sztuczne drzewka, które nijak nie zachowywały się jak prawdziwe. Przywykła, miała swoje miejsce do bronienia, do schowania się, do wylegiwania "w słońcu" i było jej nawet dobrze. Oczywiście nie jak na planecie, ale jakby mniej tęskniła, jakby trochę zapomniała jak było kiedyś, przed Edem. Czasem trafiała na bransoletki Ryo i wtedy się jej przypominało, i była smutna. Ale teraz nie pamiętała, nie myślała o tym co dawniej, tylko o tym że jest Edzio i gdzieś sobie idą. |
ED - 2012-09-28 17:27:58 |
*Edzio teraz trochę ułomny był ale radził sobie dzięki innym nadprogramowym „zmysłom: o których organiki mogą tylko poważyć. Gdyby tak ktoś szedł w dół korytarza dostrzegł by go jako majestatyczny pomnik prehistorycznego zwierzęcia w wersji cyber, spoglądającego ku dołowi kilkoma okrągłymi oczkami wywalonymi tak ze u góry widać białkówkę. Ale przecież to był tylko Edzik, jakże niegroźny. Po kilku chwilach ruszył – przez pusty korytarz, bo nikt nie nadszedł. Majestatyczne człap, człap, człap. Trzy razy człap i stop. Prawa noga, pełniąca już u niego role manipulatora, uniosła się i krawędzią przedniego palca naparła na bok pozostawionego bezpańsko pod ścianą kartonowego pudełka, przewracając je. |
Urga - 2012-09-28 17:31:43 |
Urdzia była bardziej ruchliwa i mniej majestatyczna. Zresztą nawet wygląd Edzia psuła machaniem zwisającego ogona. I sobie patrzyła na korytarz bez większego zainteresowania, bo to przecież tylko korytarz. Tędy się przebiega do fajniejszych miejsc, a przykład maszynowni, basenu, czy wraca do Urgolandii. |
ED - 2012-09-28 17:34:41 |
[i]Kochanie…[i] *Ozwał się z powagą i oficjalnie, jedynie bokiem próbując wziąć wzrokiem przedmiot, by nie czynić Urdze dyskomfortu głębszym „kłanianiem się”. Pudełko było wielkości Edowego palca a wiec było całkiem spore* |
Urga - 2012-09-28 17:36:58 |
Jak się dowiedziała to zlazła po Edzie i się uwaliła koło pudełka, by je oczywiście obwąchać, polizać, trącić pyskiem, tak na wszelki wypadek. A gdy nie oddało to jakoś spróbowała je wziąć, ale niezbyt jej to wychodziło. Jak wzięła łapkami to nie mogła się ruszyć jakoś bardziej. Jak pyszczkiem to było jeszcze gorzej, bo pudełko było za duże. I tak po chwili kombinacji udało się jej chwycić pyszczkiem za krawędź i pociągnąć, cofając się. No, i tak mogła iść, ale na Edzia nie wlezie. |
ED - 2012-09-28 17:40:43 |
*Pudełko nie było zbyt wonne co mogło oznaczać ze przewożono w nim artykuły przemysłowe. Po wyglądzie korytarza można było się domyślić ze najpewniej lampa w nim była, bo jedna świeciła jaśniej – pewnie ta wymieniona, mająca jeszcze więcej „siły”. |
Urga - 2012-09-28 17:43:19 |
No i tak sobie szła, ciągnąc "to cholerstwo" korytarzem. Umęczyła się przy tym, ale jednocześnie miała frajdę że robi coś nowego. Brakowało jej wrażeń, wyzwań, polowań i ruchu. Zależało się Urdziątko na skałkach, pomijając wizyty na basenie gdzie szalała nadal tak samo radośnie co na początku. Lubiła kontrolowaną wodę. |
ED - 2012-09-28 17:47:34 |
*Ed otworzył. Umiejętność otwierania drzwi kiedyś napawająca dumą teraz stałą się naturalna. Klawiatury odpowiedniej wielkości i na odpowiedniej wysokości były, a drzwi często działały tez na fotokomórkę. Autodestrukcja była pełna udogodnień. Wejście nie było problematyczne, Ed, nawet niemal ślepy, jak teraz, mógł spokojnie otworzyć drzwi. I otworzył, zaraz Urga i pudełko znaleźli się wewnątrz, ale to nie koniec wędrówki bo trzeba jeszcze do gniazda dojść. Edzik towarzyszył, nie wyprzedzał, poruszał się w podobnym tempie, stawiając nóżkę za nóżką * |
Urga - 2012-09-28 18:33:50 |
A Urdzia miała inny plan i nie dociągnęła pudełka do gniazda. Bo to nie khlaweczi, więc nie zasługuje. Może zasłuży jak się okaże fajne, ale póki co to tylko "coś". Więc porzuciła ciągnięcie mniej więcej na linii pierwszych rozrzuconych przedmiotów i zaterkotała, cała z siebie zadowolona. |
ED - 2012-09-28 18:42:26 |
*No to i Ed dalej nie szedł. Szczerze mówiąc to ledwo zauważył ze Urga nie idzie. Ale zauważył, wiec chyba powoli się poprawia, lub on się po prostu przyzwyczaja. Niebawem już był blisko, znowu z łbem pochylonym i ze wsparciem obrabiaczy obrazu, by zorientować siew tym co w ogóle odbiera, bo to mu zaraz będzie potrzebne. I tak w zwolnionym tempie, ale z pogodnymi, cichymi pomrukami podjął walke ze swoją słabością w celu edukacji Urgowej. Zaczął od postawienia pudelka otworem ku górze, co Ne sprawiło mu kłopotów, bo pudełko to duzy obiekt* |
Urga - 2012-09-28 18:46:12 |
Chybotała się na łapkach, czekając na to, co nastąpi. I wcale się nie pogniewała, że Edzio wziął coś. Bo on przecież może, wszystko. Bawić się jej rzeczami, tylko nie zabierać tak na zawsze. Tego nikt nie może. |
ED - 2012-09-28 18:50:15 |
*Reagował cały czas z lekkim opóźnieniem, ale to, co robiła Urga jakoś odbierał, choć byłoby mu drugi raz ciężej znaleźć tą sama zabawkę którą wcześniej wrzucił* |
Urga - 2012-09-28 18:53:39 |
Stawianie pudełka w wykonaniu Urdzi to była cała seria różnych prób. Od wsadzenia łebka do środka, po przydeptywanie. Ale w końcu jakoś się jej udało, co obwieściła oczywiście wesołym terkotem. O zabawki się nie bała, bo już jedną przecież odzyskała. No i Edzio jej nie zabierze zabawek, tak sobie myślała. |
ED - 2012-09-28 18:59:31 |
*Edzio nie myślał o tym tak, bo przeważnie obserwował Urgę sprzątającą. Ale nie można wszystkiego o sobie wiedzieć, choć pewnie z czasem nadal coraz więcej będzie mógł wiedzieć. Poza tym nie widział dokładnie co to za zabawki. Kiedy Urga rzucała, on też wrzucił ze dwie, do tego jakiś patyk, kamyk, wszystko co mu pod „rękę” tudzież pod nogę wpadło.* |
Urga - 2012-09-28 19:06:53 |
Raz zasyczała na Eda, kiedy wziął lubianą zabawkę. Wolała nie ryzykować z tymi kochanymi, bo jak straci to będzie płacz. Oczywiście nie dosłowny ale jednak. Im częściej Edzio znikał, tym bardziej zżywała się z zabawkami. Trochę jak dziecko, które tęskni i zaczyna kreować swój świat w oczekiwaniu a powrót rodziców. Tak ona oczekiwała zawsze na powrót Edzia. Kiedyś głodowała i była bardzo apatyczna, teraz zdarzało się jej coś zjeść, i zamęczała zabawki, nawet spała z nimi. Na swój sposób rozwijała się. Acz nijak nie umniejszało to jej miłości do Eda, jej przywiązania i tego jak za nim szaleje. bo to przecież jej "Edo". |
ED - 2012-09-28 19:14:43 |
*Kiedy syczała to uspokajał i zapewniał, ze nic się nie stanie. Niestety na Urge nie działo „kupie ci nowe”. Pogarszało tylko sytuacje, bo zaraz chciała i nowe i stare. Stare koniecznie. Znał wiele sentymentalnych osób i rozumiał to, sam też miał „te swoje” i koniec. Ale akurat nie zabawki, raczej swoje przyzwyczajenia.* |
Urga - 2012-09-28 19:17:43 |
Potrzebowała długiej chwili na sprawdzenie zawartości, przegrzebanie, wyjęcie kilku rzeczy i włożenie ich z powrotem. Poza ta, z której powodu syczała. Tej nie włoży, nie i koniec. I nijak nie dała się przekonać. Nawet kiedyś już w miarę pojmowała że zabawkom krzywda się nie dzieje i że w każdej chwili (jak Edzio pozwoli) można je wyjąć, albo włożyć ponownie. O tym, że się uspokoiła świadczyła zmiana odgłosów jakie wydawała, oraz przede wszystkim to, że poszła usiąść Edziowi na stopę. |
ED - 2012-09-28 19:26:10 |
*Próbował namawiać, ale ostatecznie ustąpił, mając nadzieje ze zaraz wszystkie zabawki nie okażą się „ukochane”. I kontynuował, spokojnie, cierpliwie, już teraz bardziej na pamięć, bo przyzwyczaił swój wzrok do tego. I tak kilka razy: pudełko do polowy opróżnione i zapakowane, całkiem wysypane, przez Eda, przez Urge. Zamykane przez ich oboje na zmianę, na coraz dłużej i sprawdzanie czy się coś zmieniło. Takie dłubanie się w temacie. Ostatecznie Urga chyba zrozumiała bo zajęła miejsce na uniesionej w górę nad pudełkiem stopie Eda. Nie przeszkadzało mu to zamknąć pudełko i nieznacznie je przycisnąć, a Urga siedziała sobie i widziała to z góry* |
Urga - 2012-09-28 19:31:21 |
- Taaaa..... |
ED - 2012-09-28 19:39:41 |
*widział to już coraz częściej, szczególnie po tym, jak poczytał sobie o zwyczajach dzikich zwierząt i wyznaniach ludzi, którzy oswajają takowe. Potrafił wyłuskać pewne fakty i patrzeć na Urgę trochę jak na zwierze. |
Urga - 2012-09-28 19:44:32 |
Patrzyła, dziwując się temu co się dzieje. Ale chyba się jej podobało, ap rzynajmniej to akceptowała bo nie syczała, nie prychała i nie broniła pudełka, ani zabawek. Wiedziała, że Edzio źle nie zrobi. |
ED - 2012-09-28 19:52:55 |
*I było podsuwanie. Następny ruch – drugą noga, tak samo daleko. Druga noga nie była tak sprawna „manualnie” ale do takiej czynnisci wystarczy. I tak na zmianę, spokojnie, czasem pudełko zatrzymywało się na jakimś sztucznym korzeniu, ale Ed radził sobie. I aż pod same gniazdo zajechali* |
Urga - 2012-09-28 19:56:45 |
Traktowała to jako zabawę, więc kiedy dotarli do gniazda, to właściwie nie skojarzyła co tak naprawdę się wydarzyło. Ot, przysunęli pudełko i tyle. |
ED - 2012-09-28 20:01:03 |
No a jak by Urdzia musiała wszystkie przynieść sama? To by zmęczona była. A tak otwieramy pudełeczko… *Otworzył pudełko, tym razem już „nosząc” Urgę ze sobą* I wszystkie zabawki razem są tutaj. I jak będziemy lecieć na planetę, to weźmiemy zabawki do pudelka i one będą razem z nami lecieć. Tak? |
Urga - 2012-09-28 20:03:14 |
Pomyslała, pomyślała i zaterkotała. |
ED - 2012-09-28 20:11:16 |
*Pojemność pudełka przerobią na kolejnej lekcji. Wtedy tez dojdą inne pudełka, i ciekawe czy im Urga tez nie będzie ufać na początku?* |
Urga - 2012-09-28 20:18:32 |
Patrzyła sobie, patrzyła. I a pewno poczatkowo nowym pudełkom nie będzie ufać. Ale z czasem z pewnością załapie co i jak. A teraz, kiedy zabawki, patyki, kamienie i inne takie zostały wysypane, w jej rozumku zrodził się nowy plan. |
ED - 2012-09-29 13:43:07 |
Tak, Urdziu, jak polecimy na planetę to sobie nasypiesz. Do pudełka. *Skwitował swoje oświadczenie dosadnym mruknięciem z lekkim zadarciem głowy* Zrobimy ci ładne pudełko, takie trwałe, żeby sie nie rozpadło. I będziesz mogła przenosić piasek *Żeby chociaż nie wpadła na pomysł gówna przenosić, pomyślał przypominając sobie znaną Urgową obelgę „phasek i gówno”* |
Urga - 2012-09-29 19:35:14 |
- To Urga ce na planeta! |
ED - 2012-09-29 19:40:55 |
*Ed tez to nie najlepiej obmyślił, nie powinien tego mówić tak daleko od realizacji. Wprawdzie do realizacji nie było niewiadomo ale – tydzień, może troche więcej. Dla niego to nic, a dla Urgi cała wieczność* |
Urga - 2012-09-29 19:53:56 |
- Urga ce to pudeko! |
ED - 2012-09-29 19:58:42 |
Tak Urdzia, ale to na planecie sobie nasypiesz. Tak duuuuzo *przygiął kogę na której siedziała Urga w kolanie, by ją mieć bliżej do pyska, który teraz znów pochylił by sięgnąć jej, co wyglądało jakby buziaka jej dawał – takie lekkie „cmokniecie”.* |
Urga - 2012-09-29 20:02:07 |
- Urga ce phasek...ten planeta.... Urga ce! |
ED - 2012-09-29 20:12:36 |
*No to tak sie trochę pocałowali, wszak wolno im, w stałym związku są, dziecko mają. Całować to nie grzech* |
Urga - 2012-09-29 20:16:47 |
Nie opadła, póki Edzio się nie podniósł. Bo lubiła się przytulać, w każdej formie. Takie to było pieszczotliwe do osób którym ufa i lubi. |
ED - 2012-09-29 20:20:13 |
*Kretki czasem zjadane były, ale te Macowe były chronione, bo są tylko tam i miały te magię w sobie, ze nie zawsze się można nimi bawić. No i Urdzia sama z siebie pewnie by nic nie narysowała, potrzebny był i Ed i Mac* |
Urga - 2012-09-29 20:23:09 |
Wgrzebała się na swoje działo z radosnym terkotem, w pełni usatysfakcjonowana, nawet mimo tego, że nie dostała piasku. Chociaż jak się jej przypomni o nim to znów będzie męczyła. Ale teraz chciała do Maca. Bo Mac to takie dziwne stworzenie, że jest, ale go nie ma. I wyprawa do niego to przezycie dla takiej Urdzi. |
ED - 2012-09-29 20:28:04 |
*no to poszli se do Maca, pomęczyć go z deka, a u Maca okaze się ze Ed nie może rysować bo mu się obraz marze. Ale tam – gówno i phasek. Witaj przygodo intelektualna! I poszli a pudełko zostało…* |