ED - 2012-02-18 16:02:23

Pomieszczenie zwane tez urgowym gajem można było określić jako hermetyczny park czy ogród botaniczny. Było tu kilkanaście wielkich sztucznych drzew, wkomponowany strumyczek, także sztuczny, z  wymuszonym obiegiem wody, która była filtrowana i podgrzewana doi odpowiedniej temperatury. Podłoże było naturalne – torf, kora, piasek i drobne kamienie, jakieś patyczki, kolki czy słoma donoszone czasami, kiedy się kończyły. Mnóstwo siatek drabinek i naturalnych konarów wielkości dwóch Edów – do wspinania się. naturalna skala na którą padały promienie z lampy UV by zapewnić Urdze odpowiednie naświetlenie. Można było tu naprawde odpocząc. Rzecz jasna – gdyby nie Urga. Z racji własnie Urgi mało kto miał tutaj wstęp.
Pod skałą, w zacisznym kącie ów gaju stała zielona budka przywieziona z Hypori. Gniazdo

Urga - 2012-02-18 16:48:19

Urdzia była ostatnio bardzo szczęśliwa i ruchliwa. Nawiązywała znajomości, zagadywała i zrobiła się samodzielna.  Chętnie wędrowała po statku, wciskała się w różne zakamarki, straszyła załogę - co ją bardzo bawiło. Rozwijała się.
Ale pomieszczenie, które sobie zawłaszczyła kochała najbardziej jeśli chodzi o miejsca na statku. Chętnie sama tu wracała,  to tu spała i jadła. Tego miejsca broniła przed osobami spoza stada. A już zwłaszcza gniazda, jajka i swoich skarbów. Zabawki były porozrzucane wszędzie, ale najcenniejsze khlaweczi leżały schowane w zielonym domku.
Tego dnia nie wylegiwała się na skale, leżała w gnieździe, owinięta wokół jajka i czuwała, bowiem czuła, że coś się zmienia i była tym bardzo podekscytowana.

ED - 2012-02-18 16:52:47

*Minęło troche czasu od przylotu Eda. Był już na mostku, załatwił tam sprawy i został podbudowany, dalej miał isc poprosić o zdjęcie tego przeźroczystego świństwa z łebka, ale przechodził koło Urgolandii, i nie miał serca nie wstąpić. Z resztą strasznie go ciągnęło, bo stan psychiczny był już niezły.
Także tu, jak i wszędzie była jego klawiatura, wiec na nowo szczęśliwy z samodzielności otworzył sobie drzwi i wszedł na torfowe podłoże.
Ed jak to Ed – naturalnych podlozy i innych takich nie lubił, ale wytrzyma. najpierw się rozejrzał za Urgą, ale nigdzie Ne hasała. Wydal z siebie przywołujący dźwięk, ale nie głośno*

Urga - 2012-02-18 16:55:42

Usłyszała go i mu odpowiedziała. Tylko dźwiękiem, wysokim i drgającym. Podniosła się i wyjrzała z domku. A jak zobaczyła Edzia to przybiegła do niego i hop, już na nim siedziała i się ocierała. Widać i czuć było że jest rozentuzjazmowana bo nawet nie przyczepiła się do nowego elementu Edziula, do nowych zapachów i tak dalej. Przywitała się i zatuptała łapkami.
- Edo! Jhajhko. Edo oko!

ED - 2012-02-18 16:58:27

*Odnośnie nowych elementów to były jeszcze skarpetki, które Ed po prostu pokochał. Bardzo się zdziwił, ze Urga tak bezkrytycznie zaczęła się witać*
co się stało, kochanie? Co jajko? Niegrzeczne było? *ruszył powoli z ocierając a się Urgą na lbie w kierunku gniazda. Hakon mówił ze w tym jajku zyje jakieś zwierzątko, ale szczerze mówiąc nie bardzo dawał wiarę choć czasem mu się wymykało ze „będzie ojcem”*

Urga - 2012-02-18 17:01:51

To musiał być niesamowity zbieg okoliczności, że Edzio kupił jajko o wymaganiach zbliżonych do tych jakimi otaczały Urgi otaczały potomstwo.
- Jhajhko dobhe! Edo oko!
Prawie podskakiwała na nim. A kiedy byli już dość blisko gniazda, zeskoczyła i pobiegła do środka, wiedząc, że Edzio wejdzie za nią. Tam już leżała i trącała pyszczkiem jajko, bardzo delikatnie, gruchając przy tym.

ED - 2012-02-18 17:08:56

*Wszedł, w wejściu włączając reflektor, który delikatnym,. rozproszonym światłem oświetlał pomieszczenie, dzięki czemu Edzik w ogóle coś widział. Stanął tak, ze gniazdo właściwe miał miedzy najdalej wysuniętymi punktami przednich palców, i tak patrzył sobie pod nogi wiec łeb wisiał niecały metr od jajka.
Jajko stalo się jakieś dziwnie nieregularne. Niby się nie ruszało, ale jednak, kiedy Urga je dotykała, to jakby dalej „jechało same” zdecydowanie za daleko niż powinno. Po kilku ruchach obnażyło się pęknięcie skorupki*

Urga - 2012-02-18 17:17:11

Urdzia bezgranicznie ufała Edziowi, więc nie bała się tego że stanął blisko, ani tego jak nisko jest jego łepek. W końcu to Edziu, a on krzywdy nie zrobi.
Terkotała i dotykała jajko. Oczywiście zobaczyła pęknięcie więc podniosła łepek i weszła na jeszcze wyższe dźwięki. Gdyby tu był jakiś dżedajec to czułby ogromną ekscytację i radość. Urdzia w środku szalała ze szczęścia.

ED - 2012-02-18 17:23:01

*A Ed był w szoku, takim ze na chwile cały swiat zewnętrzny przestał się dla niego liczyc, można było podejść od tyłu i kopnąć go w dupę. Podobnie jak po Urdze i po Edzie nie było widać jak nisko opadła mu kopara.
A jajeczko się nie spieszylo. „Rodziców” mialo cierpliwych. Przejawiało aktywność kiedy Urga je przewracała. Przy kolejnych przewrotach pękniecie się pogłębiało. Po którymśnastym odłamał się kawałek, a w zarysie postrzępionych krawędzi pojawił się kontur skrytego za błonką pyszczka. Było widac jedno malutkie, jakby zrobione wykałaczką nozdrze*

Urga - 2012-02-18 17:30:10

Ed w szoku, Urga w skowronkach.
A kiedy kawałek obracanego jajka się odłamał, Urdzia weszła na wyżyny możliwości piskliwości swoich odgłosów, a następnie gwałtownie zeszła w dół w niski i głęboki terkot. Teraz, kiedy zobaczyła że już naprawdę coś się wykluwa, instynkt kazał pomóc. Więc ostrożnie zaczęła odłupywać żuwaczkami kawałki skorupki i... zjadać je.

ED - 2012-02-18 17:34:36

*Nie rodzila się mała Urga, wiec nie rozumiała tego, co „matka” do niej śpiewa, ale po odłamaniu kilku kawałków przerwała się błonka i zwierzątko mogło rozewrzeć pyszczek. Pierwszemu oddechowi towarzyszył wysoki, ale niezbyt głośny, trochę trzeszczący pisk. Wraz z wodą która chroniła zwierzątko wewnątrz, owe wylało się spoza ogryzionej juz skorupki. Mialo wielkość pudełka po papierosach, kolor bladoszary, wielkie oczy zalepione jeszcze mazią i… było bardzo podobne go Eda. Składało się właściwie tylko z głowy i nóg o nieproporcjonalnie dużych stopach. Z tyłu odstawał maleńki jak pryszcz ogonek. Zwierzątko teraz leżało na boku i dyszało, zmęczone narodzinami*

Urga - 2012-02-18 17:38:43

Nawet gdyby z jajka narodził się ptak, Urga uznałaby go za swoje dziecko. Bo się opiekowała jajkiem. "Ne Urga jhajhko", ale jaka to różnica? Instynkt zadziałał, stworzonko się odezwało, a Urdzia powtórzyła jego pisk. Jak w zabawach z Edem.
Nie ważne jak wygląda, ważne że ich. Urdzia jeszcze nie zorientowała się w fizycznym podobieństwie do Edzia. Teraz gruchała maluchowi i wylizywała go z mazi żeby mu pomóc się pozbierać. Instynkt jej mówił, że małe powinno szybko wstać i zrobić się ruchliwe.

ED - 2012-02-18 17:44:27

*Ed już wiedział, co to jest. To była gizka. Jajka guzek były częstym w sprzedaży produktem, a same zwierzatka bardzo żywotne i odporne, wiec nic dziwnego ze Urga zdołała je wychowac. Gizka po wylizaniu oczu i nozdrzy rzeczywiście zaczęła szybko się zbierac. Była zagniazdownikiem. Popiskiwała co kilka sekund. Oparta na wielkich stopach jeszcze z zadkiem na podlozu kiwała się jak jakiś kiwak dla dzieci. Patrzyła na Urge, ale i na Eda. Ani jedno ani drugie nie było niczym dziwnym. Zobaczyla ich pierwszych, to znaczy, ze to są te istoty bliskie. Stado, bo gizki są stadne. Maleństwo próbowało podnieść się na jeszcze za chude nózki. Pisnęło nagle, niespodziewanie i bardzo głosno, az Eda trochę „odrzuciło”, ale tylko łeb, nogi zostaly na miejscu. Kilka chwil względnej ciszy i znowu pisk*

Urga - 2012-02-18 17:55:36

Urdzia była wniebowzięta. Gruchała i piszczała i patrzyła na Edzia. Cała szczęśliwa. W końcu coś się jej wykluło, miała powody do radości.
Nie pomagała wstać zwierzakowi. Uznała, że jeszcze może je poniańczyć. Ale piski wzięła za domaganie się jedzenia. Otarła się więc pyszczkiem i oddreptała kawałek. Ale zaraz wróciła z kawałkiem niedojedzonego mięsa z dzisiejszej dostawy i zawisła przed maleństwem ze zwisającym z pyszczka paskiem jedzenia.

ED - 2012-02-18 18:01:15

*Ed obserwował to zjawisko, zastanawiając się co on teraz ludziom powie. Ze jest ojcem gizki? No pięknie… Tak to jest jak się ma gumy sparciałe – pomyślał.
Urdze instynkt sprzyjał bo gizka rzeczywiście domagała się jedzenia, ale nie miała jeszcze takich zębów (bo zęby już miała) by odgryźć sobie kawałek, wiec Urdzia będzie musiała nakarmić ją jak wilczyca – sama pogryźć i wypluć*

Urga - 2012-02-18 18:04:44

Urdzia nie miała problemu. Ona jest mamą, Ed tatą, gizka młodym. Choć jeszcze nie wiedziała, że to gizka. To jej przygarnięte młode i już.
Jak tak wisiała i małe nie jadło to położyła mięso, oderwała mniejszy kawałek i podała. I tak do skutku, aż kawałki były dośc drobne by mała ciapa dała sobie radę.
Tyle, że Urga nie wiedziała co gizki jedzą i będzie ją karmiła tym samym co siebie.

ED - 2012-02-18 18:13:04

*Gizki były gatunkiem pasożytniczym, bardzo odpornym, wszystko i dużożernym. Przy trosce Urgi za tydzień to będzie dwa razy większe. Ed nie mógł połączyć się z holonetem bo byli w nadprzestrzeni, ale widywał zdjęcia guzek naprawdę dużych, dorodnych i całkiem oswojonych. Wiele ludzi je w domach trzymało*
No, Urga, jak go nazwiesz? *Go, bo stwierdził sobie ze to będzie syn*

Urga - 2012-02-18 18:35:03

Urdzia zapowiadała się na troskliwą matkę, bo cierpliwie podawała maleństwu jedzenie. Swoje jedzenie, jakby nie patrzeć. A gdyby w torfie mieszkały robaki, to by dopiero była uczta.
- Urga ne wie!
Zakomunikowała. Nigdy nie wymyślała imion, nie umiała. Potrafiła jedynie zniekształcić to, co słyszała.

ED - 2012-02-18 18:37:08

*Prawdopodobnie mieszkały, bo jak ten torf przywozili, to nie był on sterylny, wiec z życiem wewnętrznym często*
To pomyśl, Urdzia, pomyśl *Nie zaszkodzi popróbować, a nóż Urga wejdzie na wyższy stopień rozwoju jak będzie wymyślać imie*

Urga - 2012-02-18 19:03:23

Jeśli były to formy zbyt małe by karmiona Urga raczyła się nimi zainteresować.
No to Urdzia się zamyśliła. Tak bardzo że nawet na moment przestała karmić, a raczej przekarmiać maleństwo. Może coś jej przyjdzie do główki, ale na pewno nie od razu. By musiała połazić, posłuchać.

ED - 2012-02-18 19:07:59

Myśl Urdzia myśl *Dostała misje od Eda – wymyślić imie. Zaś Ed teraz obserwował i stwierdził z pewnym niesmakiem, ze to naprawdę jest bardzo do niego podobne, nawet kolorem. na pewno będzie z czasem z wierzchu ciemniało a spód będzie jaśniejszy.
No to się doigrałem – pomyślał, po czym przeniósł ciężar ciala na lewa noge by prawą uwolnić i chociaz dotknąć tego swojego ‘dziecka”*

Urga - 2012-02-18 19:17:28

Przynajmniej nikt nie będzie miał wątpliwości, że to Ed jest "ojcem".
Urdzia zamilkła, nawet terkot ustal, więc naprawdę się zamyśliła. No i nie przeszkadzała Edziowi w dotykaniu dziecka. I tak by nie przeszkodziła. Nie zauważała różnicy w wadze i tego że taki kolos mógłby skrzywdzić maleństwo. Dla niej to było niewykonalne, przez fakt jej uczuć do Edzia i pełnego zaufania.

ED - 2012-02-18 19:21:02

*Ed był delikatny, nie skrzywdzi bo miał wyczucie, ale jakby był tu ktoś inny a nie wyrozumiała Urga to już by krzyku narobił ten ktoś. Ed „przekręcił” gizkę na grzbiet, by rzucić okiem czy to samiec czy samica, ale nie szlo rozpoznać, bo gizki to płazy. Zwierzak zapiszczał raz a ostro, a kiedy Ed zabrał palec, to się z trudem okręciło na brzuch i znowu zaczęło się drzeć jak wtedy, czym zapewniło sobie od Urgi karmienie*

Urga - 2012-02-18 19:24:44

Pojedynczy pisk wyrwał ją z zamyślenia i zaterkotała. Nie posądziła Edzia o robienie krzywdy dziecku więc nie interweniowała. Dopiero kiedy małe się zaczęło drzeć przekręciła łepek. Posluchała, poznała i potuptała po kolejny niedojedzony ochłapek. Nie miała poczucia, że mogłaby małego przekarmić. Chciał to dostawał jedzenie.

ED - 2012-02-18 19:29:57

*A Ed dale sobie w ciszy kontemplował, z  ną nad podłożem, czyli gotowy do dalszej „manipulacji*
Wiesz co, kochanie, zastanawiam się czy on powinien tyle jeść *Odezwał się, wiedząc ze i tak Urga nie zrozumie, ale może odpowie coś po swojemu i będzie taki prawie dialog. Gizka zaś oczywiście z hojności „matki” skorzystała. Kilka kawałków – Az przestało się mieścić. Dosłownie w paszcze ładowała i jeszcze kolejne kawałki próbowała łapać aż oczy na wierzch wyłaziły*

Urga - 2012-02-18 19:32:29

Ten ochłapek był mniejszy, więc szybciej poszło karmienie. Ale Urdzia i tak musiała przerwać.
- Boooo?
Nowe słówko, używane już całkiem świadomie. Zaczynała dostrzegać zalezności i połączenia akcji i reakcji. Także w rozmowie. Jeszcze nie zawsze używała to słówko prawidłowo, ale zawsze wtedy, kiedy oczekiwała jakiejś reakcji.

ED - 2012-02-18 19:35:27

Bo jak będzie tyle żarł to się porzyga… o, widzisz, miałem racje *Gizka tak się napchała kawałeczkami podartymi przez Urge, ze momentalnie wszystko wróciło kiedy rozwarła paszcze i rozległo się ciche „bule”. Ale to nic, bo zaraz na nowo zaczęła wszystko zjadać*
Zabierz mu i połóż go spać, dopiero co się urodził, niech nie przesadza. Słyszałeś to Junior? Zaraz się skończy dzień dziecka

Urga - 2012-02-18 19:39:40

Łepek się przekrzywił. Urdzi najwyraźniej nie przeszkadzało pouczanie przez Edzia, bo się nie obraziła, ani go nie ofukała. Zaczęła za to znów śpiewać małemu i faktycznie zabrała większość jedzenia mu danego i ... sama zjadła. W przyrodzie nic się nie marnuje. Dała mu trochę zjeść i trąciła pyszczkiem, zagarniając bardziej w stronę środka gniazda.
- Juunoo?
Spytała podnosząc łepek do Edzia. Ale pilnowała, żeby mały się nigdzie nie próbował wybrać. Otoczyła go ogonem i tyle wycieczek. Jak Ed każe to trzeba słuchać.

ED - 2012-02-18 19:42:37

*Pewnie by już gizka wstawała ale obecnie była tak napasiona ze nawet jakby miała juz tych kilka dni to by się nie podniosła. Urga wturlała ją do gniazda. Zwierzątko zaczęło piszczeć o jedzenie, ale miejmy nadzieje ze tym razem Urga to zignoruje*
Tak mi się powiedziało *wyznał Ed co miało oznaczać ze jeśli Urga wymyśli lepsze imie, to będzie to Urgi. *

Urga - 2012-02-18 19:45:58

Jak małe zapiszczało, to Urga lekko trąciła je pyszczkiem.
- Edo ssern.
Odezwała się do małego. Jakby miał zrozumieć, że Eda się słucha. A że się słucha to papu nie było. Nie ma, Urga zjadła.
Musiała biedna mamusia się nauczyć ile dawać małemu i gdzie nie wolno z nim chodzić żeby mu się nic nie stało. Bo gizka nie Urga, na drzewo pewnie nie wlezie, a takie małe w wodzie może się utopić.
- Edoooo...
Zaczepiła go, podnosząc przednie łapki na zmianę. Pilnowała małego otulając ogonem, ale chciała się do Edzia potulić.

ED - 2012-02-18 19:52:36

*Ed cały czas miał wolną nogę, wiec jak został zaczepiony, to nakrył Urge i Juniora od góry tak jakby myszkę dłonią się nakrywało. Urga magla cała zniknąć i być dotykana w wielu miejscach przy tym. Ed zamruczał, zaś gizka chyba nie do konca zrozumiała. Na początku owszem – zamknęła się, cos się dzieje, ale za chwile znowu rozległ się pisk*
Taaak, kocham cię

Urga - 2012-02-18 20:07:36

Terkotała zadowolona z tego że Ed jest, że dotyka, że małe się wykluło. Chociaż biedna na łeb dostanie jak tak ciągle będzie się darło. Teraz wydała z siebie burknięcie, które miało uspokoić juniora. Ale nie przerwała napierania na Eda od spodu. Miała widać potrzebę bliskości.
- Urga kocha Ed. Dusho!
Wyznała. Coś ostatnio się robiła jakby bardziej otwarta.

ED - 2012-02-18 20:10:54

*Edzik jak tylko mógł to ją tam ugniatał. Wiedział ze miedzy jego stopą a Juniorem jest duzo przestrzeni którą gwarantowała Urga, wiec bez nerwów było i z duzą dawką mruczenia.
Junior darł się i darł się, i darł… na burkniecie zamknął się na chwile, bo jakiś nowy dźwięk, trzeba posłuchać. A potem znowu*
Wiesz co Urga… uszczypnij go, może się zamknie. Albo go przygnieć do ziemi, jak się będzie tak darł to my szaleju dostaniemy…

Urga - 2012-02-18 20:13:29

Urdzia była dość gruba, i jej ogon też żeby małego ochronić. A teraz chciala się pocieszyć szczęściem rodzinnym. Tylko to darcie się. Znowu burknęła. A potem spod stopy Eda wydobyło się.
- Coooooooo?
No bo ani nie wiedziała co to uszczypnięcie, ani przygniecenie, anie szalej.

ED - 2012-02-18 20:16:15

Drze się, przeciez słyszysz *Odezwał się dumny ojciec któremu darcie się przeszkadza. Z resztą jak większości ojców*
Uszczypnij go żeby wiedział, ze teraz jest czas na spanie a nie na darcie się. *Nie był pewny ze Urga nie wie jak uszczypnąć czy jak przygnieść. Przygnieść Ed by mógl, ale uszczypnąć raczej nie zdoła*

Urga - 2012-02-19 09:10:25

Urdzia jeszcze była w szoku, że coś udało się jej wychować, więc wykazywała się pewną opieszałością w działaniach. Ale darcie się słyszała. Więc pod stopą Eda zrobił się ruch, Urga się okręciła i szturchnęła gizkę. Nie wiedziała co to uszczypnąć, więc tak nie zrobiła. Miała zamiar szturchać i trącać małe aż się zamknie.

ED - 2012-02-19 09:23:55

*Gizka się darła, darła, darła, szturchana tez się darła az pewnie Urga szturchnie ją z irytacji mocniej. Ostatecznie w kncu zwierzak zrozumiał, ze nic nie wysępi, albo po prostu się zmęczył. W końcu potrzebował energii. Także duzo energii zabierze mu strawienie tego co już w srodku ma. Ostatecznie zaśnie, b pisklęta duzo spią*

Urga - 2012-02-19 09:55:14

Urdzia była cierpliwa, ale że sama Edzia słuchała, to małe też musiało. I kropka. Więc w końcu przycisnęła lekko pyszczkiem i małe się zamknęło. Cóż za ulga, także dla Urgi. Zaraz się rozszczebiotała i dawaj dalej napierać nad Eda od spodu. A jak małe zaśnie to pewnie Urdzia wlezie na Edzia. Bo przecież nie można się zwariować. Małe ma być w miarę samodzielne, nie drzeć się i dawać rodzicom czas na pomizianie się.

ED - 2012-02-19 10:02:08

*No i zasnęła gizka, w koncu była zmęczona i zestresowana światem, który zobaczyła pierwszy raz w zyciu. Ed zachowywał stoicki spokój. Poczuł od razu życie urgowe pod stopą i sam próbował ją tam trochę pouciskać i sprawić jej przyjemność, mrucząc przy tym całkiem głosno. Mimo wszystko w jego myślach przewijało się uparcie „gdyby Hakon tu był”, „gdyby Hakon to widział…”*

Urga - 2012-02-19 10:32:01

Jak się Urdzia upewniła że latorośl śpi, to wylazła spod Edziowej stopy. Ufała mu więc nie bała się, że zgniecie przez to Juniora. A jak wylazła to zobaczyła skarpetki. Obwąchała to nowe coś, popatrzyła i hyc - wyżej na Edzia. Wylądowała za kolanem i poszła sobie po nim w górę terkocząc przy tym radośnie.

ED - 2012-02-19 10:35:14

*Kiedy już Urga wypełzła stamtąd to Ed noge postawił na podłożu, obok gniazda i był już stabilny. A ze łeb nadal miał skierowany ku dołowi, to obserwował jej reakcje na skarpetkę. Trochę ją zsunęła włażąc. Zanim wlazła na sam szczyt, Ed wypoziomował leb do pozycji takiej jak zawsze, żeby nie był wypadku potem. Tylko ze na łbie miał takie przeźroczyste coś. Dla Urgi nie będzie to przyjemne, bo było śliskie, i Urga będzie się ześlizgiwać jak wejdzie na to*

Urga - 2012-02-19 10:41:54

Była podejrzanie przyjazna. Przecież musiała czuć nowe zapachy, Miss na Edzie, pracowników którzy go opryskiwali środkiem ochronnym i sam środek. A tu zero burczenia, fukania i fochów.
Osłonkę na łbie też obwąchała i pac ją łapką. I tak się przekonała, że to śliskie. Dopiero teraz zaczęła fukać.

ED - 2012-02-19 10:55:32

Tak, też mi się to nie podoba *Pożalił się sam zainteresowany* ale niedługo tego nie będzie *Osłonka nazbierała brudu i odcisków, które Edowi przeszkadzały, no ale był na swoim terenie gdzie poruszał się na pamięć wiec aż tak bardzo go to nie denerwowało. Choć teraz, jak obserwował Juniora to już bardziej*

Urga - 2012-02-19 11:03:07

Skoro Edzio powiedział, że tego nie lubi, to Urdzia poczuła przyzwolenie do małej demolki. Siedząc więc na dziale, oczywiście tym swoim, zaczęła z boku drapać osłonkę. Najwyraźniej chcąc ją oddłubać. A przy tym świetnie się bawić.

ED - 2012-02-19 11:25:09

*Edowi to nie przeszkadzało, zachowywał wiec spokój i tylko pomrukiwał, dając Urdze wolne pazury do pracy. Czas mijał. Urga musiała uwolnić zaczepy z jednej strony, bo całość zaczęło się podnosić, kiedy podważała. Nie było ciężkie, więc jak jeszcze trochę popracuje to Eda od tego uwolni*

Urga - 2012-02-19 17:49:01

Dla niej to była świetna zabawa, więc sobie burczała po cichu kiedy tak psuła złą rzecz na Edzie. A była na tyle cwana, że jak zobaczyła że z jednej strony się podnosi to najpierw mocniej majstrowała przy niej, a potem przeszła na drugie działo i zaczęła tam grzebać. Rozwijała się Urdzia, rozwijała. Jeszcze może wyrośnie z niej ogoniasty geniusz.

ED - 2012-02-19 18:19:07

*Ed mógł tylko pomagać wokalem. Przemieścił się tak, by gniazdo właściwe wziąć miedzy nogi, tak ze jak spadnie w końcu osłonka to nie na juniora. Ale swoją droga jak to położyć do góry nogami to fajna huśtawka dla Urgi będzie.
Obserwował Urgę dotykiem – wczuwając się w to, gdzie ona do dotyka i jak*

Urga - 2012-02-19 18:58:48

Urdzia się całkowicie zaangażowała w zadanie i Edzio mógł posmakować tego, jak rozbierała konsoletę statku na Tythonie. Uparcie i systematycznie, byle do przodu. A że już miała doświadczenie w psuciu i rozbieraniu to w końcu osłonka musiała spaść a Urga się rozświergolić dzięki uwolnieniu Edzia od złej i straszne rzeczy.

ED - 2012-02-19 19:01:45

*Spadła! Się kazało po dźwięku jaki wydała w kontakcie z podłożem i niektórymi Urgowymi zabawkami, ze to był ordynarny plastik! Na pewno zawierający właściwości chroniące Eda, ale i tak plastik. Ed spojrzał na świat nowymi oczami. To znaczy starym okiem.*
Ou… *niesnacznie przychylił ku dołowi obły łeb, a  dioda zamigotała żwawiej* Urga, jak mi teraz dobrze, dziekuje!

Urga - 2012-02-19 19:03:45

Łepek się przekrzywił w odpowiedzi na dźwięk, nastąpiła chwila obserwacji i radosny terkot.
- Urga dobha!
Pochwaliła się, dumnie się prężąc na Edziowym dziale. Cała szczęśliwa z tego, że zrobiła dobry uczynek i uratowała Edzia. bo jak wiemy, w świecie Urgi nawet drobiazgi stają się wielkimi wyczynami.

ED - 2012-02-19 19:09:01

Oj dobra Urdzia, dobra, chodź wyjdziemy, bo tu ściany są za słabe do czułości *Miał na mysli ich już klasyczne przytulanie się przy rozsmarowywaniu urgi o jakiś stabilny element otoczenia, a tutaj to Ed by podniósł bez trudu cały domek. Toteż po chwili kręcenia się w końcu, kuląc się wyszedł a  już na zewnątrz nabrał swojej godności i jak zawodowy tancerz lekkim krokiem udał się do skały, która była wystarczająco stabilna*

Urga - 2012-02-19 19:18:13

Pochwalona rozśpiewała się na dobre, bardzo doceniając to co Edzio powiedział. Czuć było, że się stęskniła. A do tego dochodziła zazdrość o wszystkie zapachy na nim, więc się garnęła i kleiła i śpiewała siedząc mu na dziale.

ED - 2012-02-19 19:25:29

*Na Edową psychikę tez bardzo dobrze to działało, z powodu smutku związanego z Hakonem i nieustającej o niego troski. Mógł się na Urdze rozładować. Przywarł do ściany tą od Urgi stroną, i przechyliwszy łeb opuścił działo te na którym Urga siedziała, ze w rezultacie dostała się ona między ścianę a bok łba Eda*

Urga - 2012-02-19 19:47:13

Dobrze, że Urdzia została ogarnięta i mogła odstresować Eda, a nie przynosić mu więcej zmartwień jak to bywało wcześniej. Jakoś się przyjęła w cywilizacji i względnie dobrze sobie radziła. Przynajmniej dopóki respektowano przy niej zasady i nie podchodzono do niej z agresją. Bo to jednak istota półdzika, o żywym instynkcie. I nawet mimo całej swojej miłości do Edzia, miała naturalne prawo czasem postąpić źle, czy pod wpływem impulsu.
Ale teraz było dobrze, a ona grzeczna. U zadowolona rozsmarowaniem, które tak bardzo uwielbiała.

ED - 2012-02-19 19:59:18

*tu na autodestrukcji to i zupełnie inna sytuacja, tutaj nawet jeśli by się zdarzyło Urdze zrobić jakaś gorszą bubę, to nie spadnie z nieba żaden demon i nie przykuje ich łańcuchami w ciemnych dolnych poziomach statku.
Teraz się Edzik na czułościach skupil. Chwile dociskania, po czym kilka kroków, szorując Urgą po gładszej powierzchni skały. przemiescił się nastepnie tak by „czolem” ponaciskać*

Urga - 2012-02-19 20:23:49

Trzeba było nad nią popracować. Trochę rozruszać żeby się nie zależała, i potrenować stresujące sytuacje. Bo przecież nie będzie całe życie siedziała na Autodestrukcji w swoim świecie zabaw.
Ale teraz miała lepsze zajęcia.Jak choćby terkotanie kiedy Edzio nią szorował. Dopasowali się z wytrzymałością.

ED - 2012-02-19 20:29:30

*Ed mógł działać jedynie na terenie autodestrukcji. Jak musieli lecieć na Hoth obcym statkiem to bardzo się denerwował, a i w bazie wystarczył jeden bodziec nie po myśli Eda, by jego równowaga była zachwiana. On jednak potrzebował stałych, bezpiecznych, dobrze poznanych miejsc w których czuł się sprawczy i samodzielny.
Teraz jednak nie myślał o tym, molestował Urge aż się płaska robiła w miejscach nagniecenia, i po kilku minutach przestał. Na skałce zostały ślady*

Urga - 2012-02-19 20:36:43

Nawet gdy przestał, ona dalej terkotała. Tyle że teraz sama się łasiła i ocierała. Jej problemy  w tym momencie nie dotyczyły, była szczęśliwa w ten całkiem prosty sposób. Zupełnie szczery i czysty i takim nastroje zarażała.

ED - 2012-02-19 20:43:15

*Edzik zastygł na chwile w bezruchu, po czym podbnił łebkiem, by Urga podskoczyła na nim, i ruszył sobie średnio szybkim truchtem, by po prostu pobiegać, zadowolić się ruchem. Z reguły był statyczną „istotą”. Natura stworzyła Tsile niezdolnymi do ruchu. Ale tu było identycznie u Eda jak z  manipulowaniem przedmiotami : tez ani pierwsze ani drugie życie nie dało mu tej możliwości, ale go to bardzo „jarało” i miał w tym duzą przyjemność. Tak jak w ruchu – stąd te kursy tańca i inne zabawy na Hypori. Za tańcem to naprawdę tęsknił…*

Urga - 2012-02-19 21:08:13

Jak podskoczyła to zaklekotała w ten sposób, który był u niej naśladowaniem śmiechu. Spodobało się widać. Podobnie jak truchtający Edziu. Lubiła takie odmiany, zupełnie jak dziecko. Zabawy też przecież miała na podobnym poziomie. A jednak uczucie przywiązania i walki o swoje znaczni większe.
Fakt faktem, leżała uczepiona Eda i klekotała po swojemu rozbawiona i rozochocona do zabawy.

ED - 2012-02-19 21:26:19

*Kiedy już dobijał powoli do przeciwnej ściany, nabrał tanecznych ruchów, odpowiednio podciągnął do siebie działa, ustabilizował pułap, robiąc coś co można było nazwać „sztywnymi nogami”, czyli nie wysuwał tłoków podczas chodzenia, wiec jego chód stał się trochę bardziej kołyszący. W pewnym momencie przyhamował i zrobił obrót w tył, a potem kilka kroków poruszając się jednocześnie w przód i w bok. Coś tam widać sobie powtarzał z tych kursow, elementy jakiegoś układu „na sucho” by poprawić sobie humor, który i tak w tej chwili był dobry. Po prostu czul się swobodnie, to bawił się na różne sposoby*

*PObawił się tak z Urga długo, oczywiscie w miarę rozsądku, zanim nie zaczeli do niego znowu wydzwaniac, wtedy poszedł*

ED - 2012-06-19 10:54:40

*Do Urgowego gaju pierwszy raz po trzytygodniowej nieobecności zawitał Ed.
Oczywiście przygotował się na to spotkanie – najpierw udał się do warsztatu gdzie go załoga pogonila. Tam na tymczasowo przyłapali prawe dzialo i przyspawali. Było nieruchome i na razie tylko tyle ze było, no ale to Urgi działo, jakże by przyjść do niej bez niego? Szczyt nietaktu.
Oczywiście miał ze sobą dary – nie pochodzily one z Tythona a z magazynów, ale było za to lepsze – kawałki satynowych tkanin, duze płaskie szlifowane talerze z butelkowego szkla i naszyjnik bardzo błyszczących bazarowych korali dla dam w  wieku przedszkolnym.
I jakiegoś pączka dla Juniora. O swoim „synu” Ed nie myślał za bardzo. Wolał rozpieszczać „żonę”.
Wszedł do srodka, zamruczał i rozejrzał się, po czym powoli poczał zbliżać się do gniazda.
Procz niedbale zamocowanego działa rzucało się woczy jeszcze coś, a raczej przede wszystko coś. Wyglądało wręcz strasznie.
Wcześniej podczas wizyty na Hoth Ed miał na siatce ochronę z przeźroczystego tworzywa. teraz tez miał ją na sobie tylko ze… nie miał siatki.
Osłone nałozono i przykręcono do pancerza, chroniła ona to, czego siatka po zdjęciu nie mogla ochronić. Widac było wiec kłębowisko niebiesko-czerwonych zakończonych czujnikami kabli sterczących do góry Az pod osłonę – jak to Missay nazwała –robaki. Wśród robaków oczka. Po dwa na boki i Głowna para do przodu. Z bocznych ruszało się tylko jedno, pozostale były rozbite albo ich nie było. Zdrowe patrzące oczko było tylko jedno – lewe z przodu. Jego para poruszała się razem  nim ale obiektyw był wypalony.
Oczka były idealnie okrągłymi kamerkami wielkości kobiecych pieści umieszczonymi w obrotowych orbitach.
I taki Ed szedł sobie dalej*

Urga - 2012-06-19 11:04:20

Z całą pewnością można było Edziowi donieś o tym, że Urga ma doła. Bo i miała. Jak zawsze nie lubiła rozłąki z Edem, a zwłaszcza tak długiej. Tęskniła i płakała po swojemu, olewając przy tym Juniora, który już działał jej na nerwy. Bycie matką dla gizki nie było jednak czymś, w czym Urdzia była dobra. Zwłaszcza gdy dziecko porywało jej jedzenie i rosło jak na drożdżach. Nic dziwnego, że się irytowała, syczała, a czasem nawet próbowała wyrzucić Juniora. Jakoś nie nawiązała z nim kontaktu zastępującego jej Edzia.
Toteż kiedy Edzio się zjawił wpierw natknął się na Juniora, jak zwykle skrzeczącego o jedzenie i zdecydowanie większego niż ostatnim razem. A jak Junior zaczął się drzeć, to krótko po tym gdzieś ze sztucznych skałek wyłoniła się sycząca i agresywna Urga.
Zatrzymała się i przekrzywiła główkę, jakby się zastanawiała kto przyszedł.

ED - 2012-06-19 11:14:28

*Zdumiony Ed zatrzymał się i spojrzał w dól. na szczęście torbę zamocowano mu tak by nie spadła. Spoglądał teraz na podobną muz  budowy ale o BMI chyba większym niż u Eda.
I tak na siebie patrzyli chwile*
Junior? Na miłość Mocy, synku, czym cie matka karmiła, paszą przemysłową?
*Gzie się tylko odbiło przeciągle. Próbowała się podrapać ale tylko przewróciła się na bok.
Jest tak spasiony ze pewnie niedługo zdechnie – pomyślał, przechodząc koło niego bez żalu, choc darcie się troche go irytowało.
I nagle – zatrzymał się. Dojrzał Urgę. A raczej najpierw usłyszał. Zatrzymał się wiec. Taki troche inni Ed. ze skórą zdartą z twarzy. Patrzył oczkami, teraz widać było doskonale, jak i gdzie patrzy. Mimo iż tylko jedno oczko patrzylo.
Dioda migała tak samo – błyskając, widac ją było teraz, a  nie tylko jej światło*
Urdzia, nie pamiętasz mnie? *Odezwał się. Głos mu się nie zmienił* To ja, Ed…

Urga - 2012-06-19 11:19:19

Juniory mają to do siebie, że się drą. I że trzeba je odesłać na jakąś dietę bo Urga kiepsko walczyła o swoje jedzenie nie chcąc przy tym zrobić młodemu realnej krzywdy.

Urdzia pamiętała, ale coś jej tu mocno nie pasowało. W końcu nie była tak głupia jakby się wydawało.
- Edoooo!
Chociaż głos miała radosny i przetykany terkotem to podchodziła bardzo ostrożnie, może nawet trochę nieufnie, wgapiając się w jego łepek.

ED - 2012-06-19 11:24:00

*Tak, zdecydowanie, i Ed już wiedział, co zrobi. Mają w koncu taki wielki, piękny basen…
Ed zas czekał. Kiedy usłyszał głos, zaraz odpowiedział cała serią dzwięków świadczących o jego radości, takich samych jak zawsze. łeb miał skierowany nieco do dołu. patrzył, widac było jak ruszają się oczka. I czekał. Był świadomy tego ze nie ma siatka, ale tego jak „strasznie” to wygląda top już mniej. Czul dyskomfort bo razilo go światło – wszak siatka chroni przed jego nadmiarem i Ed zawsze był troche w ciemności dzięki niej a teraz szok. Ale w zamkniętych pomieszczeniach radził sobie.
teraz dawał czas Urdzi*
Cześć, Urdzia. Ne bój się, potem wróci to czarne…

Urga - 2012-06-19 11:27:39

A junior znów się darł, co Urga skwitowała wściekłym sykiem i postawieniem pancerza. Była naprawdę zirytowana. Ale kiedy młody się zamknął na chwilę, znów się wygładziła i wbiła oczka w Edzia.
- Edo kuku... inny szły!
No tak, znów zły inny i znów pewnie by chciała bronić. Widać było, że pobyt z męczącym Juniorem cofnął jej asocjację i podsycił nieufności oraz agresywne zachowania.
W końcu jednak wskoczyła na swoje działo i otarła się o Edzia z terkotem.

ED - 2012-06-19 11:33:12

*Jeśli Ed miał Juniora w zasięgu, to nakrył go nogą – lekko przycisnął, a palce opadające na ziemie zakryły mu świat. I tak stal na jednej nodze, drugą unieruchamiając gizkę.
\Widać było ze macierzyństwo nie przysłużyło się Urdze. Może gdyby wychowywała „oryginalne” dziecka  nie taką podróbkę to byłoby inaczej*
Nie, Urdziu, to nie inni zrobili, to tak skóra schodzi…
*Wyjaśnił spokojnie, bo Urga pewnie tez od czasu do czasu wymieniała płytki pancerza czy skórę.
Kiedy zas wskoczyła na działo, które przyspawano na słowo honoru, Ed poczuł się niebywale rozluźniony. Od dawna tak się nie czul. Wydał z  siebie długie przeciągłe westchnienie ulgi. Nareszcie jestem  domu i ktoś mnie kocha*

Urga - 2012-06-19 11:40:44

Zdziwiony Junior zamknął się na dłużej, i chwała mu za to.
Urdzia nie do końca zrozumiała. Sama czasem liniała ale nie tak jak wąż, tylko znacznie mniej, jakby pojedynczymi płatkami osłony płytek. Już nie rosła, więc proces ten był dość powolny, bo pancerz nie musiał się powiększać.
- Skóhra?
Spytała dalej się łasząc. To, że zaczęła jakoś wymawiać "r" w nowych słowach świadczyło o tym, że utrzymywała jakieś relacje z kimś na statku. Pewnie z Miss i może panami z maszynowni bo lubiła się tam chować.

ED - 2012-06-19 11:47:09

*To Ed tez wyliniał pojedynczym płatem – akurat na głowie.
Na chwileczkę przestał mruczeć by dobrze wysłuchać wersji Urdziowej tego słowa. Nie do końca wiedział, co się zmieniło, ale już słyszał różnice. Zaraz znowu zaczął mruczeć*
Skóra. Nie wesz, co to skóra?
*Zapomniał już jak się tłumaczy, na Tytonie wszyscy mądrzejsi od niego, nie musiał tego robić*
Skóra jest na stworzeniu, a  pod skórą mięso
*Chciał podejść do ściany by powyciskać Urge, ale traz ze niewiele będzie czul, a  dwa – Junior znowu będzie się darł. Wiec tylko troche ją „podbil”, czy tam „podrzucił” odrobinkę, by mu mocniej pacnęła na łeb, i dalej znowu zdał się na nią*

Urga - 2012-06-19 11:53:28

- Neeee.....
Bo Urdzia dużo nie wie, albo wie, ale po swojemu i nie kojarzy. Ale jak wyjaśnił, to zrozumiała. Bo wiedziała, że każdy ma mięso i każdego można zjeść, tylko nie każdego wolno. Tyle rozumiała. Oczywiście według niej Edzio pod pancerzem też ma mięso.
Zaterkotała jak ją podrzucił, bo to lubiła. Jeszcze się nie zorientowała, że działo jest tylko doczepione. Całą jej uwagę skupial brak siatki. Tryknęła osłonkę palcem, a jak zobaczyła, że się na czymś zatrzymał, to pacnęła już pewniej całą łapką.
- Tu co?

ED - 2012-06-19 11:59:48

*Tak się właśnie Ed zastanowił nad swoim mięsem, czy Urdzia nie będzie podejrzliwa, bo w  koncu nie było widac mięsa pod przeźroczystą osłonką – tylko ”robaki”, no ale mogą to tez być włókna mięsa.*
To jest takie coś żeby mi nikt nie wsadził palca do oka *Wyjaśnił praktyczne zastosowanie. Kamerki wykręcały się i patrzyły prosto na łapkę Urgi. Ed widział wiec jej wewnętrzna część. Zawsze jak głaskano go po siatce na wysokości oka to widział dłonie. Ale teraz dobitnie było widać jak Ed tym okiem operuje*

Urga - 2012-06-19 12:04:15

- Ahaaaaaa....
Sama prawie mu wsadziła palec do oka, więc osłonka się sprawdzała. Spód urgowej łapki był jaśniejszy i bardziej żółty niż reszta, nie było tam też pancerza tylko gruba skóra, pomarszczona i z widocznymi bruzdami.
Teraz go pacała, jakby zadziwiona jasnością diody i jego oczkami. Widać też było, i czuć, że przełamała już pierwszy opór i agresję powodowaną Juniorem.
- Edo dzie byh?
Spytała calkiem przytomnie, bo przecież nam Urdzia mądrzeje.

ED - 2012-06-19 12:08:42

*Mogli sobie teraz w oczy patrzeć. Wcześniej Urdzia pewnie nawet nie wiedziała ze Ed ma oko. Tak trochę dziwnie mieć oko pod skórą. Ale może kamienie tak mają – oko pod skórą.*
Urdziu, ja poleciałem wyleczyć kuku *Odparł z powagą, szybko przypominając sobie jak rozmawia się z Urgą. Zaczął dostosowywać wydarzenia do tego języka*
I już dobrze. Nie ma kuku. Musi jeszcze skóra nowa narosnąć

Urga - 2012-06-19 12:39:33

Dla Urdzi nie był kamieniem, tylko Edziem.
- Inne kuku?
Spytała, bo w końcu nie bardzo wiedziała o jakie chodzi. A ciekawskie toto, to wszystko musi wiedzieć, na swój sposób oczywiście.

ED - 2012-06-19 12:41:50

Nie, nie, Urdziu, nie inny, ja mam taką chorobę *Kiedyś chyba już opowiadał Urdzi ze ma chorobę – kuku i czasem gdzieś może zniknąć żeby leczyć to kuku*
Ale już jest dobrze. Wróciłem i przywiozłem khlaweczi dla ciebie

Urga - 2012-06-19 12:43:50

Coś pamiętała, nie do końca, ale wystarczająco by zapomnieć o temacie kiedy padło magiczne słowo.
- Khlaweczi?!
Ucieszyła się i aż zaczęła wesoło tuptać w miejscu, po biednym dziale.

ED - 2012-06-19 12:50:05

Tak, khlaweczi, i to całkiem wydaje mi się ze ładne, tutaj są… *Przechylił się sugestywnie by Urga przeszłą na drugą stronę. Torbę miał na lufie lewego działa – troche zaglejtaną ale Urdzia poradzi sobie z odplątaniem tego. Oczka tez skierowały się w przeciwną stronę*

Urga - 2012-06-19 12:51:42

Cała radosna przelazła po jego głowie i trąciła siatkę, a potem ją sobie wzięła i zeskoczyła na dół. Po co rozplątywać, jak można rozerwać i sobie wyjąć pierwszą rzecz i zacząć się nią bawić, tak po prostu.

ED - 2012-06-19 12:54:07

*Zatem zostało rozerwane, a raczej urwane bo na Edzie nic nie zostalo. Zawartość była już opisane, wszystko – prócz pączka – khlaweczi. Ed niestety nie pomyślał o zagrożeniu (pączku), bo podniósł noge i uwolnil Juniora. trochę mu zbrzydło stanie na jednej nodze, poza tym tez chciał się pobawić. No i gizka została uwolniona*

Urga - 2012-06-19 20:28:30

Nie była głodna, jak zawsze kiedy tęskniła albo była świeżo po rozłące z Edziem. Pączek więc został zignorowany na rzecz korali. Bo to ładne i się rusza i stuka, więc pełna atrakcja.
Ale i tak jak gizka, uwolniwszy się spod Edzia, podleciała pod pączka Urga ją ofukała. Młody jednak i tak zabrał pączka, tyle że uciekł na swoje prowizoryczne miejsce, bowiem z gniazda został wyrzucony.
A Urdzia miała pełną zabawę.

ED - 2012-06-19 20:36:55

*Edzik popatrzyl za uciekającą gizką i na chwile stracił zainteresowanie Urdzik. Nieco się poderwał, by lepiej widzieć, mruknął zaintrygowany. Chwile jeszcze stal na jednej nodze, druga ponosząc coraz wyzej pod siebie, co mogło być objawem towarzyszącym zainteresowaniu*
Urga, wyrzuciłaś Juniora z domu?
*Zapytał w  końcu, zastanawiając się czy to ze gizka uciekła w inne miejsce to przejaw jej inteligencji (nie nosić żarcia tam gdzie ktoś inny może je zjeść) czy może świat go nie zaskoczy i okaże się ze żadnego geniuszu nie ma a po prostu Urdze nerwy puściły*

Urga - 2012-06-19 20:44:56

- Ta.... Huno szły.
Odpowiedziała nie wyplątując łapki z korali. Widać było, że jest zachwycona pierwszą częścią prezentu i póki co będzie się nią cieszyć zanim przejdzie do kolejnych.
I nici z geniuszu juniora.

ED - 2012-06-19 20:47:43

zły? a co robi? *Zapytał. No – na pewno jest bezczelny, i pewnie podżera Urdze obiady. Ale co jeszcze?
Póki coi stracił nim zainteresowanie, opadł na wysięgnikach i postawił w końcu trzymaną w powietrzu nogę na ziemi. Nie na długo jednak, bo zaraz znowu zaczał jej używać – do odgarnięcia torby by było widać inne dary dla Urgi. Nie zabierał jej niczego, ot tak o – żeby czyms się pobawić*

Urga - 2012-06-19 20:55:14

Edzio miał prawo jej zabrać bo mu ufała i wiedziała że odda. Więc nie fukała na niego kiedy się dobrał do torby, ale póki co zachwycała się koralami.
- Urga ne ma jeść s Huno.
Poskarżyła się, bo junior jej wyjadał i musiała swoje posiłki wynosić na skałki albo na podesty w górze.
- Huno kuku khlaweczi!
Tu to nawet łapką tupnęła.

ED - 2012-06-19 21:03:42

*Ed aż pisnął, tak go przejęła ta wiadomość, odnośnie tego co Hudo matce w domu robi, niewdzięczny zepsuty bachor. Ale co dalej?
Trzeba porozmawiać poważnie o przyszłości dziecka.*
A lubisz go nadal?
*zapytal. wyciągnął sobie z torby kawałek tkaniny i nim sobie manipulował, z  łbem pochylonym, by widzieć, co robi. I oczywiście widać było ruch oczek. jakby ktoś kiedyś zapytał jaki Ed ma kolor oczu, to Urga moglaby powiedzieć jaki, bo zagłębienie w którym w kamerze umieszczono obiektyw mialo funkcje zmniejszania i zwiększania jego objętości, a  kolor miało grafitowo-szary.*

Urga - 2012-06-19 21:09:09

- Tofe.
Odpowiedziała, bo przecież nie wygoniła go ze swojego terenu, tylko z gniazda. Ale jakoś go tolerowała i sama czasem stąd uciekała, a on zostawał, albo chroniła się na skałkach.
Na Edzia zerknęła kiedy zaczął się bawić tkaniną. Rozumiała, że to też jej, ale mu pozwoliła. Sama znów wskoczyła mu na działo, i dalej baraszkowała z koralami, radośnie terkocząc, jakby temat jej w ogóle nie poruszył.

ED - 2012-06-19 21:15:13

*No właśnie tak Edzik zauważył, ze Urdzia jakoś nie wykorzystuje okazji by zemścić się na Juniorze. pewnie dlatego ze powrót Eda był emocjonalnie obciążającym wydarzeniem. Do Urdzi zamruczał zachęcająco, ale i przepraszająco, bo kiedy łeb był skierowany w  dól, a  teraz był, to na dziale raczej nie dało się siedzieć, bo i ono było w  dół. Jednak postanowił na tę chwile kiedy Urdzia na nim siedziała przerwać swoją czynność. A przynajmniej – spoglądanie w dół, wiec łęb się uniósł, i działa tez. Jednak noga została w powietrzu, z  tkaniną między palcami*
A chcesz żeby Junior poszedł papa do innego miejsca?

Urga - 2012-06-19 21:30:14

Jak się zorientowała, że się może ześlizgnąć to wlazła wyżej, więc w praktyce mogła wylądować gdzieś na tyłach edziowego łebka, gdy ten znów zacznie patrzeć w dół. W końcu Urgi to zaradne stworzonka i umieją chodzić po Edach.
- Urga tutu.
Odpowiedziała nie przeganiając Juniora stąd tak całkiem, ale tęskniła za ciszą i spokojem i tym że miała to wszystko dla siebie.

ED - 2012-06-19 21:33:03

Tak, Urga tu, ale co z  Juniorem. też tu? czy tam? *Nie wątpił w zaradność Urgi, ale Edziki szanują swoich bliskich i idą im na rękę. Oczywiście nie cały czas, bo sam tez potrzebował swobody ruchów ale w tej chwili ważniejsza była Urga. Z resztą tez porównanie – Urga z kawałkiem szmatki*

Urga - 2012-06-19 21:39:43

- Huno dusho tam, maho tu.
I przelazła na drugie działo, by znów się wrócić na Edziowy łepek. I tak sobie łaziła, aż wpadła na nowy pomysł. Zlazła i uwaliła się na kawałku tkaniny, którą bawił się Edzio, a który dotykał jeszcze podłogi.

ED - 2012-06-19 21:43:57

Ah… no dobra, rozumiem, pomyśle nad tym *Zupełnie jak szkoła z internatem – pomyślał Ed kiedy Urga wypowiedziała się odnośnie Juniora i jego bytności tu i tam. Kiedy zeskoczyła, Ed opuścił łeb i dostrzegł, ze siedzi na tkaninie, którą on „trzymał”. Nie był pewny czy się uda to, o czym pomyślał, bo Urga jest ciężka a jego chwyt bardzo niepewny (nie ml uchwycić mocno, jak człowiek, to był tylko brzeżek boków palców), ale spróbował – pociągnąć tak – na zewnątrz od siebie – by Urga pojechała na szmatce*

Urga - 2012-06-19 21:50:22

Rozterkotała się mając w perspektywie odzyskanie swojej przestrzeni. Bo jednak się z juniorem średnio dogadywała. Właściwie była w stanie wskórać cokolwiek głównie siłą i miała tego dość, bo przenosiła humory na innych i ci potem na nią krzyczeli.
Nie siedziała cała na tkaninie. Tylko tyłem, a przednie łapki miała na podłodze. Więc jak Ed pociągnął, to o jej tyłek razem z ogonem odjechał, a ona aż podskoczyła zaskoczona i zaczęła oglądać miejsce, w którym przed momentem siedziała.

ED - 2012-06-19 21:54:31

No nie mów ze ci nie o to chodziło *Mruknął Ed. Założył ze Urga specjalnie posądziła dupsko na tym by tak się stało. Bo od razu wykluczył, ze chciała mu zabrać zabawkę czy zrobić na złość.
Ostatecznie Ed znowu miał tkaninę. Opuścił noge i pociągnął pod siebie, po czym puścił, i tylko przednim palcem porozsuwał, żeby był równo  żeby Urga mogła znowu usiąść*

Urga - 2012-06-19 21:57:06

Chwilowy brak terkotu mówił, że tego nie planowała. Ale ostatecznie jej się spodobało, bo zaczęła jednak tuptać w miejscu.
- Urga ce!
Miała głębokie poczucie, że właśnie wynalazła nową zabawę i było pewne, że co najmniej kilka razy będzie chciała to powtarzać, co potwierdziła tym, że jak materialu się zrobiło "więcej" czyli równiej, to się znów usadziła.

ED - 2012-06-19 22:00:27

*to akurat była całkiem fajna zabawa podchodząca Edowi, bo jednak to wyzwanie tak uchwycić by nie porwać przy ciągnięciu czegoś co stawia opór, no i żeby nie wypuścić. Do tego zabawa z kimś w tej kwestii absolutnie zaufanym.*
Jak Urga ce to Urga ma
*Oświadczył z  powaga, po czym po kilku nieudanych próbach i poprawkach uchwycił kawałek tkaniny i znowu – od siebie, Az się wszystko ruszy razem z Urgą – lub się porwie*

Urga - 2012-06-19 22:10:28

Urdzia miała frajdę. Aż tak ciężka nie była, przynajmniej póki nie siedziała całym tyłkiem i jakoś się sama angażowała w zabawę. Terkotała z zainsteresowaniem kiedy została znów pociągnięta i się rozjechała. Wydała z siebie wtedy nawet swój szczekotliwy dźwięk imitujący śmiech.

ED - 2012-06-19 22:13:25

*Edzik pociągnął ją Az do konca swojego zasięgu, po czym musiał puścić, podejść, znowu chwycić i znowu odciągnąć. Niestety nie mógl jak człowiek – isc i ciągnąć, bo do ciągania uzywał nogi. Do chodzenia potrzebował dwóch.
Ale obecny kształt swoich działań najwyraźniej akceptował i to całkiem chętnie. Urga była podciągana co dwa metry*

Urga - 2012-06-20 12:42:36

A ją to cały czas bawiło, chociaż się kręciła. To siedziała tyłkiem, to kładła przednie łapki. Raz nawet się cała położyła, ale zaraz "spadła" z materiału. Chociaż zwykle bawiła się sama, to takie zabawy z kimś innym, zwłaszcza Edziem rozwijały ją w jakiś sposób i uczyły współpracy. Więc nic dziwnego, że w końcu sama chwyciła materiał w pyszczek i pociągnęła w swoją stronę, jakby teraz Edzia chciala przeciągnąć.

ED - 2012-06-20 12:48:53

*Biednemu Edziowi nawet przez myśl nie przeszło, ze ktoś chce mu sprawić taką przyjemność i pociągać go na szmacie. Choć oczywiście gdyby to było możliwe, to nie posiadałby się ze szczęścia. Bawił się, ciągał Urgę, raz przechodząc kawałek, raz w miejscu – ale za to w  dwie strony, a  kiedy ona zaczęłą ciągnac, to uznał ze chce się siłować. Nie ciągnął w swoją stronę, wiedział ze zaraz mu wyrwie. No i wyrwała, materiał się wysmyknął i sie pewnie biedna Urga wywali do tyłu…*

Urga - 2012-06-20 12:59:19

Bo Urdzie takie już są kochane, że na swój sposób uszczęśliwiają innych...tylko trzeba to zrozumieć. Nie rozumiała natomiast, że i tak nie uciągnęłaby Edzia. Więc kiedy wyrwała materiał i usiadła na tyłku to się zdziwiła. Otrzepała łepek, pacnęła materiał łapką i się pozbierała. Podeszła do Edzia, położyła tkaninę przy jego nodze i szturchnęła mu tę nogę pyszczkiem.

ED - 2012-06-20 13:02:10

*pomruki jakie wydawał pewnie już dla Urgi były częściowo zrozumiałe. Tym razem mruczał jakby nie był pewien co ma zrobić i prosił o podpowiedź. Wtedy Urdzia go szturchnęła. Mruknął znowu, ze nie jest pewien czy o to właśnie chodzi, po czym postawił noge na tkaninie*

Urga - 2012-06-20 13:14:10

Szturchała go tak długo aż postawił stopę na materiale. Wtedy cała zadowolona poszła na jej koniec, chwyciła i znów pociągnęła, dreptając przy tym do tyłu. To nie było ciągnięcia dla siłowania się. Wtedy inaczej trzymała głowę i często stawiała płytki. Teraz po prostu się cofała.

ED - 2012-06-20 13:41:07

*Patrzył Edzik na nią, dziwował się, a kiedy zrozumiał, tak mu się ciepło na „sercu” zrobiło. Zaćwierkał całkowicie uwiedziony i rozbrojony tą jej postawą i tym, co dla niego chciala robić. Absolutnie niespotykane w całej zepsutej galaktyce zjawisko. Coś przeniesamowitego. Patrzył teraz na nią jakby mu Zycie ratowała. I ćwierkał cichutko. oczywiście – nie poruszał się, nie dało się tez go przeciągnąć. Za duzy…*

Urga - 2012-06-20 14:12:27

Cieszyła się, gdy ten ćwierkał, chociaż jej ciągnięcie nie przynosiło efektów. Ale czuła i słyszała, że on jest zadowolony, więc i ona była. Bo bardziej chodziło o doznania i kontakt niż faktyczne postępy czy czynności. Ważny dla niej był spędzany wspólnie czas, a nie to by faktycznie Edzia przeciągnąć. Ale mimo to się starała, zapierała się łapkami, nawet ogonem sobie pomagała.

ED - 2012-06-20 14:21:35

*Skoro ćwierkał to Urga mogła pomyśleć, ze może jednak trochę uciągnęła. Bo jakoś tak on odrobinę bliżej…
Dalej był ciągnięty, dalej chętnie i radośnie poddawał się tej nie mającej za bardzo sensu czynności. Posunął się nawet do posunięcia się i zaszurał nogą w kierunku Urgi jakby faktycznie się przesuwał*

Urga - 2012-06-20 14:24:33

Ucieszył ją tym jeszcze bardziej. Tak bardzo, że z wrażenia puściła i przybiegła się poocierać o jego stopę i władować się pod nią, żeby ją przydusił. Jeden z największych znaków tego, że Urdzia Edowi ufa. Bo przecież mógłby jej zrobić krzywdę, ale wiedziała, że nie zrobi.

ED - 2012-06-20 14:36:37

*Trzeba było najpierw sprowokować Edzia do podniesienia stopy, ale to nie było szczególnie trudne, zwłaszcza jak się było Urga. Wiec Edzik łapkę podniósł, Urdzia mogła się wśliznąć, i dalej już było oczywiste co należy zrobić. Przygniótł ją bardzo chętnie, na tyle mocno ze człowiek by się już wystraszył, ale Urdzia to zna. Mocno Urdzie można spłaszczyć. I spłaszczał*
Ale Urga silna *zauważył w koncu* Urga Eda ciągnęła…

Urga - 2012-06-20 14:42:38

Terkotała i klekotała spod jego stopy i tylko ogon wystawał poruszając się nieco niespokojnie, ale to oddawało jej zadowolenia.
- Urga dusha!
Odpowiedziała mile połechtana pochwałą, bo wiadomo jak na pochwały urgi reagują, pieszczotliwe to stworzenia.
Ale kiedy junior znowu przylazł, żulić dalej o jedzenie, to spod edziowej stopy rozległo się wściekłe syczenie, i nawet ogon uderzył o podłogę. Ale nie wysunęła się spod stopy.

ED - 2012-06-20 14:49:06

Taaaak, Urga duża. Urga śliczna. Urga moja królewna *Poszedł dalej, bo czasem dobrze jest móc tez wyładować pozytywne emocje na kimś, na przykład na takiej Urdzi, którą tylko wyciskać z miłości, taka była rozczulająca. Wiec jej Edzik gruchał, wałkując ją tam. I w koncu Junior się pojawił, żarłoczna bestia która w ogole nie rozumie ze nni mają potrzeby wyższe*
A ty co? Żebyś jeszcze prosił żeby cie pogłaskać, to można by się zastanowić, a  ty się pasiesz tylko *Odezwał się do gizki, nie przerywając ugniatania Urgi*

Urga - 2012-06-20 18:45:31

Weszła na burknięcia, które udawały edziowe mruczenie, czyli była cała zadowolona z pochwał. Tak bardzo, że nawet nie pytała o ostatnie słowo. Bo i po co się rozpraszać.
Choć ostatecznie junior ją rozproszył i rozsierdził. Najwyraźniej gdy dawali rozum on stał w kolejce po apetyt. Bywa. I tym razem nie dał się przegonić Urdze, tylko się rozczłapił i darł.

ED - 2012-06-20 19:06:16

*Sytuacja w swej prostocie łatwa nie była. Miał w tej chwili Urge pod podeszwą, w trakcie z resztą „czynności intymnych”, a Junior naprzykrzał się ze swoją obecnością domagając się tylko jednego.
A Ed? Nie wiedział, co ma robić. Czy zostawić Urgę i jego spacyfikować a  jeśli tak – to jak – kopnąć, nacisnąć, czy coś innego. Może odepchnąć. Już zaczynał wysłuchiwać zmiany w dźwiękach Urgi, czyli irytował „matkę”.
Mówienie do Juniora raczej efektu nie przyniesie.
Eh, i tak oto Eda zabolało ze ma tylko jedną jako tako manipulacyjną kończynę(*
Junior, zamknij twarz *spróbował na razie jednak głosem, dodając do powyższego zdania twarde, stanowcze warknięcie*

Urga - 2012-06-20 19:09:50

Jak Edzio warknął to Urdzia się wyślizgnęła spod jego stopy i zasyczała całą paszczą po czym postawiła pancerz. Zwykle to odstraszało Juniora. Tym razem jedynie się przymknął i sterczał dalej, a Urdzia wróciła i owinęła się wokół "kostki" Edzia.

ED - 2012-06-20 19:13:29

*Może i zdarzyło się wiele, ale teraz Edowi nie pomogło podjąć decyzji. Miał Urge owinięta. Trochę to wyglądało jakby go zagarniała dla siebie, żeby chociaż Junior nie dotknął.
I tak sobie teraz Ed milczał. Na dobrą sprawe to on tej gizki nie znał, nie wiedział jaka jest uparta, czy go obślini, czy go obsika czy może nawet ugryzie jak nic nie dostanie. pewnym było jedno – mózgu to to za wiele nie ma, potrzeb wyższych jak potrzeba „przebywania z ojcem” tez nie*

Urga - 2012-06-20 19:20:23

Póki co była cisza i stworzenie gapiło się tylko na Eda, jakby zdziwione. A Urdzia się owinęła ciasniej, ale już po chwili zaczęła się wspinać po nodze, jak to czasem lubiła robić. Ona zdecydowanie miała potrzebę przebywania z Edem, i to za dwoje. A może nawet i więcej.

ED - 2012-06-20 19:23:55

*No to się rozluźniła jedna sprawa – Urga weszła wyżej wiec Ed miał „wolny manipulator”. Ale na razie Junior nie skrzeczał, nie darł się, nie było powodów by go uciszać, dotykać czy coś. Zastanawiał się (Ed) co on tam sobie mysli. Podejrzewał ze myśli ze zaraz coś dostanie, wiec poczeka troche, a  jak nie dostanie w przeciągu minuty to się rozedrze. No nic, poczekamy.
Ed stał nieco pochylony, by wygodnie patrzeć na gizcie. Urdzia mogła sobie chodzić tam na górze jak chiała*

Urga - 2012-06-20 19:31:43

Urdzia sobie łaziła i się wspinała. Widać Edzio wazniejszy niż khlaweczi, bo nie wszystkie obejrzała. Ale to przecież dobrze, skandal byłby jakby wolała zabawki.
Młody zrobił kroczek do Edzia i zapiszczał, ciszej niż to jak się darł o jedzenie.

ED - 2012-06-20 19:36:36

Tak, tak, grzeczny *Odezwał się w  koncu, a cały czas trzymaną w powietrzu nogą sięgnął ku niemu, by go dotknąć / pogłaskać, jak się uda. Potem mruknął zachęcająco i zrobił krok w tył. Do Urdzi na razie tylko gruchał. Wiedział, ze ona z niego nie spadnie, a  chciał zobaczyć co zrobi Junior*

Urga - 2012-06-20 19:43:13

Od stopy się odsunął. W końcu przed nie tak długą chwilą był przyduszany, co mu się nie podobało. Nie był Urdzią, która to kochała. Ale ją się w końcu w inny sposób karciło.
Łaziła sobie po Edziuli, a młody pisnął jak Ed go zachęcił. I jak zrobił krok, to junior za nim, ale z pewną ostrożnością.

ED - 2012-06-20 19:45:30

*No to teraz już zaczął się na dobre oddalać. O ile pierwszy krok był w tył, tak teraz już zawrócił i ruszył przodem, niosąc Urgę na sobie. Odszedł dobrych kilka metrów, zatrzymał się, mruknął, odwrócił łeb i czekał. Obserwował – co się stanie*

Urga - 2012-06-20 20:03:57

Gizka człapała za nim, ostrożnie i namyślając się, ale systematycznie. Choć stawała i patrzyła. Ale kiedy zaczekał, a Urga nie syczała, młody przyspieszył. Sądząc pewnie, że idą na jakieś jedzenie, dużo jedzenia. A przyspieszenie w jego wykonaniu było komiczne.

ED - 2012-06-20 20:08:51

*Odczekiwanie, jeśli mieli gdzieś isc było konieczne, Ed miał bardzo długie nogi, szybko się poruszał, mimo iż wydawał się masywny i ociężały – jednak wielkość swoje robi.
Ale w sumie – daleko nie idą. I tak co kilka kroków stał. Aż wyprowadził Juniora na korytarz. I takim samym sposobem kierował się w pewne tajemnicze miejsce,a  konkretnie – na basen*

ED - 2012-09-26 11:13:10

*Ed wrócił do Urgowego gaju po dłuższej, ponad tygodniowej nieobecności. Urga pewnie nie wiedziała co się dzieje, ale musiała słyszeć dziwne nowe słówko: „sith”, a  z rozmów wynikało niezbicie ze „sith kuku Edowi”. Tak, sith był kłopotliwy. A co najgorsze – był nadal, ale udało się go opanować. Trzymano go jak jakaś bombę, a  Ed – jeszcze w „szpitalu” – zabrał siea aktywnie za realizacje swojego rancza wakacyjnego. W dupe go sith kopnął na rozpęd. Niedługo już będzie planeta, słonce, strach przed trawą…
Chociaż ostatnio Mac Eda pcohwalil – lepiej się miał, nawet mino tego kuku.
Wszedł do Urgowego gaju. Tak, Ed. Cały niepachnący Urgą – podotykany, smarowany, tymi różnymi co bzzzyt robią, rencami chłopskimi w smarze stęplowany, straszne rzeczy.
I główka inaczej wyglądała.
Znowu rzecz rozbilą się o siatkę, której nie było. Było te przeźroczyste, założone bezpośrednio na nagie „cialo”, ze widac było spokojnie oczka. Wcześniej były niekompletne, teraz – osadzono wszystkie oczka. Ale to nie koniec! W przedniej parze działało jedno oczko – lewe. Przed prawym dało się zaobserwować wyszlifowany i odpowiednio ustawiony, troche przyciemniany kryształowy twór. Także – bardziej po prawej kolejne oczko miało coś podobnego. Fajne khlaweczi, ale mialo swoją ważną funkcje. W obiektywach obu tak :obdarowanych” oczek tliły się czerwone światełka. Takie malutkie…*

Urga - 2012-09-26 11:18:08

Cóż Urdzia mogła robić gdy się nie bawiła przez tęsknotę za Edziem? Przeganiać juniora, albo wylegiwać się na skałce pod lampą, gdzie jest miło i ciepło i prawie jak na pustyni. I tym razem robiła właśnie to drugie. A Juniora gdzieś wcięło, może zwiał, a może polazł z kimś na pływalnię zrzucić trochę ciałka.
Urga zaś nie tylko się wylegiwała, ale też głęboko spała. W końcu kiedyś trzeba. I chyba tylko jej wygląd pozostawał niezmienny. nie rosła, nie miała żadnego kuku, ani farbek na pancerzu. Za to miała jakąś poszarpaną lalkę zrobioną ze skrawków materiału. Pewnie prezent od Miss, którą zresztą też gdzieś wcięło i nie przebywała w swojej "chacie". Wyszło więc, że tylko Urdzia trwa na swoim stanowisku, z lalką porzuconą niżej na skałce, zabawkami porozrzucanymi w promieniu kilku metrów od gniazda. I dalej spała, dźwięk otwierających się drzwi jej nie obudził.

ED - 2012-09-26 11:26:36

*Trochę się Ed stęsknił. Trochę bardzo, jednak nie zamruczał, pilnując się, ale czemu – nie wiedział. W końcu nie mól ot tak odgadnąć ze Urga śpi.
Po prostu nie czuł się jeszcze swojo po tym leczeniu. Stało się jednak coś dobrego po tym naprzemiennym oddziaływaniu Mocy – energia zaczęła dopływać do fotoreceptorów, były one teraz kalibrowane, stad te khlaweczi przed dwoma oczkami. A będą jeszcze przed kolejnymi jak te się „przyjmą”. Ed widział wiec duzo więcej, ale bardzo niewyraźnie, stąd nabrał ostrożności. Poruszał się troche jakby był pijany, dlatego tez musiał pilnować każdego kroku, a  chciał się jeszcze trochę rozejrzeć.
Materiał wyściełający Urgowy gaj, czyli ta włóknina ziemi podobna uginała się pod naciskiem olbrzymich, trójpalczastych droździch stóp i dawała oparcie niosącemu się na nich ciału. Cichutko. Łeb jak kokpit myśliwca kołysał się na nich, a  wszystkie gałki – oczka okrąglutkie, o obiektywach rozszerzonych, wyglądały jakby Ed był śmiertelnie wystraszony.
O mało się nie skasował o jakieś drzewko fałszywe. Jedno oko wprawdzie widziało normalnie, ale tamte obrazy tak go rozpraszały ze w sumie prawie ślepy był*
Urgaaaa… *zawołał w koncu spokojnym ciepłym basem. Tym swoim codziennym. Pomyślał ze lepiej Urge zawołać niż nadepnąć*

Urga - 2012-09-26 11:30:22

A jak zawołał to się jedno oczko otworzyło. Znaczy, dwa się otworzyły, ale jedno było od Edowej strony. A jak się otworzyło i rozumek powiązał fakty, to się Urga zerwała.
- Edo!
Wrzasnęła radośnie i jak to ona - już zlatywała ze skałek i biegła do niego, by wskoczyć mu działo i się wymiziać. I jak zawsze, gdy się naprawdę cieszyła, nie zauważyła zmiany. Teraz za, to jak już pacnęła o działo, to się wierciła i kręciła jak kot z pęcherzem. I ocierała, i terkotała i tupała, prężąc się, trzęsąc ogonem i przyjaźnie kładąc płytki pancerza. Nawet łebkiem lekko pacała Edzia, dopraszając się uwagi.

ED - 2012-09-26 11:36:21

*Skupiał się, zaganiając programy koordynujące do pracy by nadążyć wzrokiem a Urgowym entuzjazmem ale na nic – tylko jakaś smugę widział i Urgi się w niej nie dopatrywał aż do chwili gdy ją poczuł, wtedy było pewnym, ze już jest i nadepniecie jej nie grozi. Juniora zaś słyszałby gdyby tu był. Zatem mógl podejść do skałki i trochę Urgę powyciskać. Oczywiście powoli i ostrożnie, badając grunt stopami i mrucząc głośno jak mrukadło jakie, przy jednoczesnym podnoszeniu ciezkiego łba przy akompaniamencie delikatnego syku serwomotorów. I zaraz było rozpłaszczanie i przytulanie, choc na tej atrapie nie czul dotyku wcale.
Ale takie poczucie ciepla mu to dawało*
Cześć, Urga, fajnie że jesteś, tęskniłem za tobą w tym smutnym jak dupa warsztacie…

Urga - 2012-09-26 11:40:36

-Urga sssafsze tu!
Odpowiedziała terkotliwie, tak, jakby starczyło po prostu przyjść, bo ona tu jest i można potulić i kochać i nie tęsknić. Czasem w urgowym świecie były sprawy o wiele prostsze niż w normalnym.
A teraz się tuliła i dawała rozpłąszczać, i tupała i pacała. Czyli to, co Urga zawsze robi jak się wita i cieszy. Brakowało tylko, żeby się z radości posikała. No, ale oszczędziła tego Edziowi.
W kocu jednak weszła mu na głowę i wtedy zobaczyła, że coś się zmieniło.
- Co to?
Spytała, pacając łapką ostrożnie przezroczyste coś.

ED - 2012-09-26 11:53:11

*Ed by to wspaniałomyślnie ścierpiał i nawet słowa złego nie powiedział, bo on tez się cieszył bardzo. Ale mógłby zacząć bać się o Urgowy pęcherz, bo nie od razu mógłby załapać ze to z  radości. Jednak z  fizjologią za pan brat nie był. Tsile nie sikają. Droidy – czasem, jak mają przeciek. Ed kiedyś miał, wstydliwie czuł się wówczas.
Teraz zaś dał upust romantyzmowi, zapominając o swoim zamglonym ostatnio świecie. Pomruk jaki wydał wiązał się ze skojarzeniem bardzo głębokiego, pełnego ulgi westchnięcia.*
To są szkła korekcyjne, śliczności ty moje  *odparł z powaga, kiedy sytuacja tego wymagała. Jednak nadal wyglądał trochę jak odpoczywający po spełnieniu nocnym*
Bo oko kuku ma i śpi. To jest żeby się obudziło

Urga - 2012-09-26 11:57:42

Jak zobaczyła, że to coś przezroczyste wytrzymało, to zaczęła to bardziej pacać. Bo przecież Edo miał inne kolorki, a wszystko co inne jest złe. Ale nie tym razem, bo Urdzia się przypatrzyła. Oczywiście nie miała pojęcia co to są szkła korekcyjne, ale patrzyła sobie od góry w Edziową "czaszkę".
- Edo hhhadny.
Zawyrokowała. Dawno tego nie mówiła, więc teraz naprawdę musiało jej się coś podobać w nowym wyglądzie Edzia. Pewnie to świecące, znając Urdzię.

ED - 2012-09-26 12:10:41

*Oczka się poruszyły i spojrzały z dołu na Urdzie, a  wiec do góry. Lewe normalne, z  czarnym obiektywem. Prawe z barwną czerwono fioletową plameczką, bardzo przyciągającą uwagę. Jakby tam coś pływało, na przykład kilka kropel ropy naftowej. To następne oko obdarowane szkiełkiem tez miało taką plamkę. A szkiełka rzeczywiście, były fajne.
Jak ktoś nie widział droida w okularach to mógł teraz popatrzeć. *
Ty też jesteś ładna, Urdziątko, dlatego tak do siebie pasujemy
*Owszem, ucieszył się ze się Urdze to podoba, bo jakiś czas będzie to widoczne, podczas procesu kalibracji. Później wróci dobrze znana czarna, bezpieczna siatka.*

Urga - 2012-09-26 13:57:17

A Urdzia patrzyła z góry, więc Edzio miał ją "w kadrze", a raczej spód jej pyszczka i przednie łapki. A łepek się kręcił i patrzył na nowe szkiełka i obserwował, że aż oczy chodziły.
- Dushe oko.
Skwitowała, bo przypomniało jej się jak Malkit się wyrażał. I pamiętała, że to było coś dobrego. No bo przecież nikt nie chce być mały, ani mieć małego oka.

ED - 2012-09-26 17:05:26

*Temat ok  zawsze był przy Edzie drażliwy, bo on „nie miał ok.”, nie było ich widać. Wiec nie dość ze może być małe to jeszcze nie ma oka i w ogóle nietajnie, niska pozycja społeczna i takie tam.
Ale teraz widać było – oko jest i jest na to dowód w postaci oka.*
Duże? *Upewnił się. On zawsze uważał ze jego oczka są malutkie względem całego ciała. No ale jak porównać jego oko do jakiegokolwiek innego, to większe* Bo to oko Edowe

Urga - 2012-09-26 17:36:35

-Taaaaaaaa... Dushe!
Dodała ekspresji ostatniemu słowu poprzez tupnięcie od razu obiema przednimi łapkami. Jakby chciała tym przypieczętować swoje zdanie i pokazać, że ma rację.
Nie postrzegała proporcji tak jak inni, i jak teraz patrzyła to oczy są duże, więc tak mówi. Zresztą przecież Urdzia złego słowa na Eda nie powie.
- Urga kocha dushy Edo.
Wyznała jeszcze, tak dla dodania nastroju sytuacji.

ED - 2012-09-26 17:45:10

*Odpowiedział przeciągłym, słodkim mruknięciem jak podczas swoich najlepszych, najbardziej zrelaksowanych chwil. Wszystkie impulsy płynęły prawidłowo. Mimo sitha – wszystko było dobrze. *
Dziękuje, Urdziu. Tez cie kocham, bardzo. Udało mi się dziś wylicytować posiadłość na Jormarku *wymruczał, trochę specjalnie, żeby usłyszeć te jej ujmujące „cooooo?”*

Urga - 2012-09-26 18:38:49

I usłyszał to przeciągłe:
- Coooooo?
I tak sobie radziła coraz lepiej z językiem. Oczywiście nie dorównywała Miss w postępach, ale jak na swój rozumek uczyła się. A teraz się rozpłaszczyła na Edzia głowie i sobie zerkała na jego oczka, zafascynowana nowym widokiem.

ED - 2012-09-26 18:44:19

*No, to teraz porozmawiają. Oślepiony cudem odzyskiwania wzroku Ed zebrał nieco rozczłapane nogi pod siebie i ruszył sobie spokojnie, jednak ten teren niebezpieczny był bo się zmieniał. Po statku Ed i tak poruszał się na pamięć*
Pamiętasz jak kiedyś rozmawialiśmy co to statek a co to planeta? Jormark to planeta. Na planecie jest gniazdo. Ono jest nasze

Urga - 2012-09-26 18:50:02

No i Urga jechała na Edzie, tyle że na jego głowie, zamiast swoim dziale. I słuchała.
- Taaa....
Pamiętała, chociaż już tak bardzo nie tęskniła za planetą odkąd miała skałkę z lampą. Takie oszukane słońce.
- A phasek i rhobaki?
Spytała mimo wszystko ożywiona.

ED - 2012-09-26 19:01:16

Jest piasek. I robaki. I słonce i drzewo. I pałacyk z widokiem na ocean. I własne lądowisko. Tylko z prądem kłopot, ale jest agregat, poradzimy sobie. Będzie dobrze dla Urgi!
*Najlepsze w tej posiadłości było to, ze cala małą wysepka miała być Eda, wiec Urga nie ma siły się tam zgubić – będzie miała labę jak mało kiedy. I woda i piach i drzewa i ojej co jeszcze. 
Tyle tam tego miało być i tak cudownie, ze Eda strach brał na samą myśl o takim ogromie. Jak wiadomo, on źle się na otwartych przestrzeniach czul*

Urga - 2012-09-26 19:09:01

Chciała dopytać "cooo", ale podsumowanie pokazało, że to będzie coś dobrego, więc nie pytała o agregat, prąd, lądowisko i ocean.
- A Urga moshe hniasto i khlaweczi to?
Spytała pokazując łapką zielony domek, i wszystkie zabawki rozrzucone po drodze.
- A Huno i Misa szie?

ED - 2012-09-26 19:17:22

*Oczko tylko się przekserowało na zielony domek i kątem pola postrzegania go objęło, ze Ed nie musiał poruszać ciałem. Żadną jego częścią. Mógł tylko się jednostajnie poruszać do przodu*
Będzie tam nowe gniazdo. A khlaweczi będziesz mogła wziąć ze sobą, ale tylko do pudełka *Miał na myśli – tyle ile zmieści się do pudełka*
Znajdziesz tam niwe, jeszcze ładniejsze. A Junior i Missay pojadą z nami. Tam jest duuużo miejsca, wszyscy się zmieszczą.
*Oczywiście prócz wyzej wymienionych osób będzie jeszcze kilka z personelu. Ed był dość samodzielny a  Missay obrotna, ale mimo wszystko – sami sobie nie poradzą*

Urga - 2012-09-26 19:22:02

- Pudeka? Misa mofi pudeka.
Zauważyła wesoło, a ta wesołosć zdradzała jedną rzecz - nie wiedziała, że nie będzie mogła zabrać wszystkiego. Urdzia była typem chomika, od zawsze. Na pustyni nie było możliwości zbieractwa, ale Ryo był obiektem który nosił na sobie znalezione drobiazgi. A teraz miała swoje własne i nie zamierzała z nich rezygnować. Bardzo się do nich przywiązała, tak do zabawek, jak i guziczków czy kabelków. Wszystko miało swoją wartość i było cenne. Choć oczywiście nie ogarniała co tak naprawdę ma. Były jednak rzeczy, których zniknięcie zauważyłaby bardzo szybko.

ED - 2012-09-26 19:32:29

*Ed podejrzewał, ze to melby być problem, ale w sumie te jej drobiazgi były niewielkie, wiec może się zmieszczą. A jakby miała pudełko i chciała z niego korzystać to może uczyłaby się porządku?
Jednak zabieranie wszystkiego, łącznie z gniazdem byłoby kłopotliwe, bo przecież nie będą tam stale mieszkać, to miejsce tymczasowe, wypoczynkowe*
Edo pomyśli, Urdzia, Edo pomyśli *odparł. Myślenie lepiej Edowi zostawić*

Urga - 2012-09-26 19:35:10

- Co to pudeka?
Spytała zaraz, skoro Edzio nie odpowiedział na pytanie, którego nie było. Już musiała go zadręczać tym swoim "co" i "co", ale taki już chyba jej urok, że wiele trzeba tłumaczyć, a ona nadal nie wie bo zapomni, albo po prostu nie rozumie. Wdzięk Urdziątka, które nie zawsze znajdowało osobę do pogadania. W końcu czasem trudno ją zrozumieć.

ED - 2012-09-26 19:40:35

*Trudne pytanie. Ale bywały trudniejsze. Wystarczy chwie pomyśleć i zaraz znajdzie się odpowiedź. Ed zatrzymał się przy kolejnym sztucznym drzewku. Nieświadomie wydal z siebie niski pomruk, coś jakby skupienie. Ale nie skupiał się na wymyślaniu odpowiedzi, to przychodziło mu łatwiej. Próbował zmobilizować odzyskane oczka do ujrzenia czegokolwiek prócz kolorowych plam*
[i]Pudełko, to jest taka malutka, malutka jama, gdzie nie można wejść. Bo jest malutka. Ale można tam włożyć khlaweczi, wiele khlaweczi i wziąć pudełko. No bo zobacz, Urdziątko: jakbyś nosiła ciągle: khlaweczi i khlaweczi i khlaweczi w jedno miejsce z gniazda, to by dużo czasu zajęło. A tak wszystko myk myk myk do pudełka i niesiesz pudełko. Tylko raz.[i]

Urga - 2012-09-26 19:44:58

- Pudeko jesshhtshh khlaweczi?
Spytała z wyraźnym niepokojem, ale przynajmniej coś zrozumiała, że się wkłada. Może nie do końca to pojmowała, ale jak zobaczy to zrozumie. A tak, jak coś się wkłada, to to zjada. No bo przecież jak inaczej? Tak, jak Eda kiedyś zjadł komunikator. Ale wypluł, więc Urga nie musiała mordować komunikatora, żeby oddał jej Edzia.

ED - 2012-09-26 19:51:47

Tak, ale potem wypluwa. Kiedy tylko zechcesz *odpowiedział spokojnie. Z tym jedzeniem Eda to on dokładnie nie wiedział, bo był zjedzony (jak widać rozmiar tu nie miał znaczenia). Ale jakoś tak to miało działać.
Nadal drzewko na które patrzył nie chciało się wyklarować, ale kiedy za chwilę dla ciekawości spojrzał bokiem, poza nim, to stwierdził, ze jednak „okulary” pomagają. A Urga była trochę na łbie pokręcona. Ale  co to dla Urgi, ona w ogóle zakręcona była. Ed znowu ruszył dostojnym krokiem w podróż po Urgowym gaju, cały czas próbując polegać na wzroku, nie na wyczuciu czy pamięci.*
…i to jest właśnie logistyka…

Urga - 2012-09-26 19:54:52

- Urga ne ce fyplute.
Aż się biedna otrząsnęła ze wstrętu, no bo jak to tak wypluwać khlaweczi, a wczesniej je zjadać. Kto zjada khwaleczi?! Złe, niedobre, barbarzyńskie pudełko. Do tej pory Urdzia polegała na łażeniu w tę i z powrotem z każdą jedną rzeczą.
- Coooo?
Oczywiście spytała, nic sobie nie robiąc ze skrętów, i całkowicie nieświadoma zadania jakie Edzio sobie postawił.

ED - 2012-09-26 20:02:31

NIiie, Urdziu, nie jest złe, jest dobre i bardzo pomysłowe, sama zobaczysz. Wszystko będziesz widziała, co jest w pudełku. Pudełko jest bardziej jak jamka niż jak zjadacz. Na przykład gniazdo. Ile jest w  gnieździe khlaweczi? Dużo, prawda? A teraz wyobraź sobie, ze ktoś by wziął całe gniazdo i postawił na przykład tutaj, gdzie my jesteśmy[i]
*W obecnej chwili znajdowali się na drugim końcu gaju. Ed poklepał nogą ziemie*
[i]Tutaj. I wszystko razem, a ile by Urga nosiła? Długo. To tak wygląda. Tylko ze pudełko jest mniejsze. I to jest logistyka, Słoneczko. Żeby wszystko mądrze przenieść

Urga - 2012-09-27 20:47:23

-Hniasto penes, ne pudeko. Urga ne ce pudeko.
Zaprotestowała aż zatupała łapkami. Ale więcej niż pewne było, że jak jej dadzą pudełko do zabawy to się sposoba. Tylko z selekcją zabawek i pierdołek będzie spory problem. I tu kolejny pewnik - będzie chciała zabrać wszystko, najlepiej z domkiem. Bo przecież już wozili różne rzeczy, nawet jajka, więc czemu teraz nie?

ED - 2012-09-28 17:15:17

*Ostatecznie jak się nie uda Urgi urobić to się przewiezie, ostatecznie kurier nie takie rzeczy za 200 kredytów przez pól galaktyki wiezie i doi rąk własnych klienta dostarcza. Sak Ed zamawial często kurierami rozne drobiazgi. Oczywiście lepiej jest obarczyć kuriera niz samemu coś wieźć, ale – to nie było coś, czym Ed chciał się martwić. Za to coś innego wymyślił*
Zaraz ci pokażę jakie to fajne *I ruszył, zaczepiając działem o sztuczne drzewko, aż te się wygięło, ale nic co, tylko pomachało się i nawet nie klepnęło Eda w durastalowy zad, który miarowo kołysał się na dwóch nogach niosących cielsko ku wyjsciu z Urgowego gaju. Drzwi się otworzyły i Ed z Urgą na łbie znalazł się na grancy światów. Kłopoty ze wzrokiem właśnie teraz nasilone sprawiły, ze do wypatrzenia pudełka musiał użyc obróbki obrazu wewnatrzsystemowego*

Urga - 2012-09-28 17:18:41

no jak miał pokazać, to się Urdzia ucieszyła, rozczapierzyła na jego głowie i tak sobie jechała, opuszczając swój gaj, który bardzo polubiła. Nawet te sztuczne drzewka, które nijak nie zachowywały się jak prawdziwe. Przywykła, miała swoje miejsce do bronienia, do schowania się, do wylegiwania "w słońcu" i było jej nawet dobrze. Oczywiście nie jak na planecie, ale jakby mniej tęskniła, jakby trochę zapomniała jak było kiedyś, przed Edem. Czasem trafiała na bransoletki Ryo i wtedy się jej przypominało, i była smutna. Ale teraz nie pamiętała, nie myślała o tym co dawniej, tylko o tym że jest Edzio i gdzieś sobie idą.

ED - 2012-09-28 17:27:58

*Edzio teraz trochę ułomny był ale radził sobie dzięki innym nadprogramowym „zmysłom: o których organiki mogą tylko poważyć. Gdyby tak ktoś szedł w dół korytarza dostrzegł by go jako majestatyczny pomnik prehistorycznego zwierzęcia w wersji cyber, spoglądającego ku dołowi kilkoma okrągłymi oczkami wywalonymi tak ze u góry widać białkówkę. Ale przecież to był tylko Edzik, jakże niegroźny. Po kilku chwilach ruszył – przez pusty korytarz, bo nikt nie nadszedł. Majestatyczne człap, człap, człap. Trzy razy człap i stop. Prawa noga, pełniąca już u niego role manipulatora, uniosła się i krawędzią przedniego palca naparła na bok pozostawionego bezpańsko pod ścianą kartonowego pudełka, przewracając je.
Co się kazało, i co Urga na pewno skojarzy – to „pudelka” to ulubiona zabawka Eda! Często Edowi przyjaciele robili właśnie takie zabawki – pudełko w pudełko, pudełko w pudełko i tak ze 20 razy. Na samym końcu jakiś drobiazg, najczęściej karteczka z napisem jakiejś tajemnicy specjalnie dla niego. Taka zbliżająca emocjonalnie wiadomość. No ale – napracować się trzeba. Ed to lubił, było dla niego jak szydełkowanie*
No, Urdzia, bierzemy to

Urga - 2012-09-28 17:31:43

Urdzia była bardziej ruchliwa i mniej majestatyczna. Zresztą nawet wygląd Edzia psuła machaniem zwisającego ogona. I sobie patrzyła na korytarz bez większego zainteresowania, bo to przecież tylko korytarz. Tędy się przebiega do fajniejszych miejsc, a przykład maszynowni, basenu, czy wraca do Urgolandii.
Ale kiedy Ed się czymś zainteresował, to zlazła mu na działo i spojrzała w dół.
- Co to?
Spytała, bo nie znała nazwy tego, a często to widywała. Tyle, że na wąchaniu się kończyło.

ED - 2012-09-28 17:34:41

[i]Kochanie…[i] *Ozwał się z powagą i oficjalnie, jedynie bokiem próbując wziąć wzrokiem przedmiot, by nie czynić Urdze dyskomfortu głębszym „kłanianiem się”. Pudełko było wielkości Edowego palca a wiec było całkiem spore*
[i]To właśnie jest pudełko. Ale co ono potrafi przekonasz się za chwile. Weź je i wracamy[i]

Urga - 2012-09-28 17:36:58

Jak się dowiedziała to zlazła po Edzie i się uwaliła koło pudełka, by je oczywiście obwąchać, polizać, trącić pyskiem, tak na wszelki wypadek. A gdy nie oddało to jakoś spróbowała je wziąć, ale niezbyt jej to wychodziło. Jak wzięła łapkami to nie mogła się ruszyć jakoś bardziej. Jak pyszczkiem to było jeszcze gorzej, bo pudełko było za duże. I tak po chwili kombinacji udało się jej chwycić pyszczkiem za krawędź i pociągnąć, cofając się. No, i tak mogła iść, ale na Edzia nie wlezie.

ED - 2012-09-28 17:40:43

*Pudełko nie było zbyt wonne co mogło oznaczać ze przewożono w nim artykuły przemysłowe. Po wyglądzie korytarza można było się domyślić ze najpewniej lampa w nim była, bo jedna świeciła jaśniej – pewnie ta wymieniona, mająca jeszcze więcej „siły”.
Kiedy Urga zeskoczyła, Ed pochylił łeb i obserwował ją w obrazie zmieszanej normalnej ostrości z jakimiś narkotycznymi wizjami, że aż się w głowie kręci.
Kiedy Urga się cofała z pudelkiem, to Ed podążał za nią, również się cofając. A raczej przed nią. Daleko nie mieli*

Urga - 2012-09-28 17:43:19

No i tak sobie szła, ciągnąc "to cholerstwo" korytarzem. Umęczyła się przy tym, ale jednocześnie miała frajdę że robi coś nowego. Brakowało jej wrażeń, wyzwań, polowań i ruchu. Zależało się Urdziątko na skałkach, pomijając wizyty na basenie gdzie szalała nadal tak samo radośnie co na początku. Lubiła kontrolowaną wodę.
No i w końcu musieli dojść do wejścia do jej krainy, tyle że teraz sobie nie otworzy drzwi bo pudełka nie puści jak już jakoś się jej udało dobrze chwycić.

ED - 2012-09-28 17:47:34

*Ed otworzył. Umiejętność otwierania drzwi kiedyś napawająca dumą teraz stałą się naturalna. Klawiatury odpowiedniej wielkości i na odpowiedniej wysokości były, a drzwi często działały tez na fotokomórkę. Autodestrukcja była pełna udogodnień. Wejście nie było problematyczne, Ed, nawet niemal ślepy, jak teraz, mógł spokojnie otworzyć drzwi. I otworzył, zaraz Urga i pudełko znaleźli się wewnątrz, ale to nie koniec wędrówki bo trzeba jeszcze do gniazda dojść. Edzik towarzyszył, nie wyprzedzał, poruszał się w podobnym tempie, stawiając nóżkę za nóżką *

Urga - 2012-09-28 18:33:50

A Urdzia miała inny plan i nie dociągnęła pudełka do gniazda. Bo to nie khlaweczi, więc nie zasługuje. Może zasłuży jak się okaże fajne, ale póki co to tylko "coś". Więc porzuciła ciągnięcie mniej więcej na linii pierwszych rozrzuconych przedmiotów i zaterkotała, cała z siebie zadowolona.

ED - 2012-09-28 18:42:26

*No to i Ed dalej nie szedł. Szczerze mówiąc to ledwo zauważył ze Urga nie idzie. Ale zauważył, wiec chyba powoli się poprawia, lub on się po prostu przyzwyczaja. Niebawem już był blisko, znowu z łbem pochylonym i ze wsparciem obrabiaczy obrazu, by zorientować siew  tym co w ogóle odbiera, bo to mu zaraz będzie potrzebne. I tak w zwolnionym tempie, ale z pogodnymi, cichymi pomrukami podjął walke ze swoją słabością w celu edukacji Urgowej. Zaczął od postawienia pudelka otworem ku górze, co Ne sprawiło mu kłopotów, bo pudełko to duzy obiekt*
No i masz, takie pudelko. I teraz zobacz co można zrobić…
*W zwolnionym tempie, bo najpierw musiał obrobić obraz żeby znaleźć cokolwiek, ale licząc ze Urga nie zgubi wątku, sięgnął po pierwszy lepszy p[przedmiot który mógł bez problemu i łatwo uchwycić stopą. I wrzucił do pudełka*
Widzisz? Jest w  pudelku?

Urga - 2012-09-28 18:46:12

Chybotała się na łapkach, czekając na to, co nastąpi. I wcale się nie pogniewała, że Edzio wziął coś. Bo on przecież może, wszystko. Bawić się jej rzeczami, tylko nie zabierać tak na zawsze. Tego nikt nie może.
Nie była tak głupia by zacząć panikować, że przedmiotu nie ma. Bo przecież widziała co Edzio robi, więc podlazła do pudełka, ale że było wysokie to się oparła o nie łapkami by zajrzeć do środka. Co oczywiste, pod jej ciężarem pudełko się przewróciło, a przedmiot znów był w zasięgu Urgi, co z radością wykorzystała i z wesołym terkotem wsadziła pysk do środka i odzyskała zabawkę.

ED - 2012-09-28 18:50:15

*Reagował cały czas z lekkim opóźnieniem, ale to, co robiła Urga jakoś odbierał, choć byłoby mu drugi raz ciężej znaleźć tą sama zabawkę którą wcześniej wrzucił*
No, i tak pudełko oddaje zabawki. A teraz Urdzia postawi pudełko jak było i wrzucimy do niego kilka rzeczy. Zobaczymy co się stanie…
*Trochę się bał, ze Urga nie będzie chciała zaryzykować, no ale te zabawki były pogardzone, poza gniazdem, wiec albo Juniora albo Urga się nimi nie bawila*

Urga - 2012-09-28 18:53:39

Stawianie pudełka w wykonaniu Urdzi to była cała seria różnych prób. Od wsadzenia łebka do środka, po przydeptywanie. Ale w końcu jakoś się jej udało, co obwieściła oczywiście wesołym terkotem. O zabawki się nie bała, bo już jedną przecież odzyskała. No i Edzio jej nie zabierze zabawek, tak sobie myślała.
Choć nie wszystkie rozrzucone były pogardzane. Niektóre bardzo lubiła i się nimi bawiła, tylko jeszcze nie schowała w gnieździe, bo Juniora tu nie było więc nie musiała. Takie porozrzucanie było oznaką tego, że Urdzia czuje się tu teraz bezpiecznie.

ED - 2012-09-28 18:59:31

*Edzio nie myślał o tym tak, bo przeważnie obserwował Urgę sprzątającą. Ale nie można wszystkiego o sobie wiedzieć, choć pewnie z czasem nadal coraz więcej będzie mógł wiedzieć. Poza tym nie widział dokładnie co to za zabawki. Kiedy Urga rzucała, on też wrzucił ze dwie, do tego jakiś patyk, kamyk, wszystko co mu pod „rękę” tudzież pod nogę wpadło.*
[i]I co Urdziu, dużo mamy? Dużo zabawek, a  teraz zobacz…[i]
*Nie, na razie nie było transportowania, z tym będzie mały problem, ale Ed sobie poradzi jakoś. Teraz tylko delikatnie zamknął skrzydła pudełka, tak ze zabawki znikły z oczu. I przytrzymał, bo podejrzewał ze zaraz Urga wpadnie w panikę*
[i]Spokojnie Urdzia, nic się nie stanie, nie bój się. I otwieramy…[i] *Ciężar nacisku przeniósł się na róg pudelka tak by Urga mogła je otworzyć, ale niekoniecznie od razu wywalić i zniszczyć całą magię*

Urga - 2012-09-28 19:06:53

Raz zasyczała na Eda, kiedy wziął lubianą zabawkę. Wolała nie ryzykować z tymi kochanymi, bo jak straci to będzie płacz. Oczywiście nie dosłowny ale jednak. Im częściej Edzio znikał, tym bardziej zżywała się z zabawkami. Trochę jak dziecko, które tęskni i zaczyna kreować swój świat w oczekiwaniu a powrót rodziców. Tak ona oczekiwała zawsze na powrót Edzia. Kiedyś głodowała i była bardzo apatyczna, teraz zdarzało się jej coś zjeść, i zamęczała zabawki, nawet spała z nimi. Na swój sposób rozwijała się. Acz nijak nie umniejszało to jej miłości do Eda, jej przywiązania i tego jak za nim szaleje. bo to przecież jej "Edo".
A jednak spanikowała, nie za dużo powiedziane, zgłupiała kiedy zabawki zniknęły z oczu. Zaczęła łazić wokół pudełka i wąchać. Czuła, że są w środku, ale i tak rzuciła się jak głupia kiedy Edzio puścił skrzydła. Chwila majstrowania i opierała się łapkami patrząc do środka.

ED - 2012-09-28 19:14:43

*Kiedy syczała to uspokajał i zapewniał, ze nic się nie stanie. Niestety na Urge nie działo „kupie ci nowe”. Pogarszało tylko sytuacje, bo zaraz chciała i nowe i stare. Stare koniecznie. Znał wiele sentymentalnych osób i rozumiał to, sam też miał „te swoje” i koniec. Ale akurat nie zabawki, raczej swoje przyzwyczajenia.*
No i co, są? Wszystkie są? Popatrz *Zachęcał cierpliwie do wsadzenia łebka, sprawdzenia, obwąchania, nawet wysypania, by zaraz zachęcić do ponownego zapakowania. Dopiero jak nie będzie paniki po zamknięciu, Edzik pójdzie dalej ze swoją demonstracją. I cały czas miedzy zdaniami zachwycał się ze pudełko jest fajne*

Urga - 2012-09-28 19:17:43

Potrzebowała długiej chwili na sprawdzenie zawartości, przegrzebanie, wyjęcie kilku rzeczy i włożenie ich z powrotem. Poza ta, z której powodu syczała. Tej nie włoży, nie i koniec. I nijak nie dała się przekonać. Nawet kiedyś już w miarę pojmowała że zabawkom krzywda się nie dzieje i że w każdej chwili (jak Edzio pozwoli) można je wyjąć, albo włożyć ponownie. O tym, że się uspokoiła świadczyła zmiana odgłosów jakie wydawała, oraz przede wszystkim to, że poszła usiąść Edziowi na stopę.

ED - 2012-09-28 19:26:10

*Próbował namawiać, ale ostatecznie ustąpił, mając nadzieje ze zaraz wszystkie zabawki nie okażą się „ukochane”. I kontynuował, spokojnie, cierpliwie, już teraz bardziej na pamięć, bo przyzwyczaił swój wzrok do tego. I tak kilka razy: pudełko do polowy opróżnione i zapakowane, całkiem wysypane, przez Eda, przez Urge. Zamykane przez ich oboje na zmianę, na coraz dłużej i sprawdzanie czy się coś zmieniło. Takie dłubanie się w temacie. Ostatecznie Urga chyba zrozumiała bo zajęła miejsce na uniesionej w górę nad pudełkiem stopie Eda. Nie przeszkadzało mu to zamknąć pudełko i nieznacznie je przycisnąć, a Urga siedziała sobie i widziała to z góry*
I jak, dobre p[pudełko? *Padło zapytanie z góry, z wokodera pochylonego teraz lekko łba*

Urga - 2012-09-28 19:31:21

- Taaaa.....
Stwierdziła w odpowiedzi, dalej siedząc mu na stopie. Bo przecież to lubiła, tak jak się położyć i sobie wędrować razem z nim tak nisko przy ziemi. Oznaka zaufania jakim darzyła Edzia. ciągle mu to okazywała, na swój sposób oczywiście, nie zawsze rozumiany i jasny. Ale ważne było, że ona akceptuje go takim, jakim on jest i nie wydziwia, nie zmienia go, po prostu kocha, na swój sposób oczywiście. Nawet kiedy chowa jej zabawki w pudełku.

ED - 2012-09-28 19:39:41

*widział to już coraz częściej, szczególnie po tym, jak poczytał sobie o zwyczajach dzikich zwierząt i wyznaniach ludzi, którzy oswajają takowe. Potrafił wyłuskać pewne fakty i patrzeć na Urgę trochę jak na zwierze.
Cały czas nurtowało go natomiast pytanie: dlaczego akurat jego wybrała? Czy nie miała wcześniej na Tythonie wyboru? Przecież Jedi łazili do lasu. A ona wybrała jego, takiego nieatrakcyjnego i nieporadnego kloca. Czy aż tak bardzo spodobały się jej te światełka by się dla nich zakochać w całym Edzie? Ze wszystkimi jego wadami?*
No to znowu – zamykamy i zamknięte *
*I zamknięte było. Oczekiwanie, mijające sekundy*
[i]A teraz pudelkom zamknięte jest, zabawki w pudełku, a  my idziemy i pudełko z nami idzie…[i] *Urga caly czas siedząca na nodze była w centrum wydarzeń. Ed odsunął pudełko, daleko, aż do konca wysięgnika, czyli spokojnie ponad dwa metry, i postawił nogę na ziemi, obok pudelka, by zrobić krok. Niestety taki był problem z Edem ze nie mógł nic robić w ruchu, nogi śluza przede wszystkim do chodzenia. Urga zaś będzie musiała wspiąć się wyzej lub przenieść się na sam jeden przedni palec, by jej pancerz edowy nie „uszczypnął*

Urga - 2012-09-28 19:44:32

Patrzyła, dziwując się temu co się dzieje. Ale chyba się jej podobało, ap rzynajmniej to akceptowała bo nie syczała, nie prychała i nie broniła pudełka, ani zabawek. Wiedziała, że Edzio źle nie zrobi.
Miała już opanowanie jeżdżenie na Edzie, więc wlazła wyżej, by mieć lepszy widok, ale nie być zbyt blisko wydarzeń, bo się troszeczkę jednak bała. Samego fakty nowości, który jednak jednoczesnie intrygował.

ED - 2012-09-28 19:52:55

*I było podsuwanie. Następny ruch – drugą noga, tak samo daleko. Druga noga nie była tak sprawna „manualnie” ale do takiej czynnisci wystarczy. I tak na zmianę, spokojnie, czasem pudełko zatrzymywało się na jakimś sztucznym korzeniu, ale Ed radził sobie. I aż pod same gniazdo zajechali*
No i patrz, Urga. Wszystkie zabawki przyjechały do gniazda. Wszystkie razem!

Urga - 2012-09-28 19:56:45

Traktowała to jako zabawę, więc kiedy dotarli do gniazda, to właściwie nie skojarzyła co tak naprawdę się wydarzyło. Ot, przysunęli pudełko i tyle.
- I cooooo?
Spytała więc, znów schodząc Edowi na stopę.

ED - 2012-09-28 20:01:03

No a jak by Urdzia musiała wszystkie przynieść sama? To by zmęczona była. A tak otwieramy pudełeczko… *Otworzył pudełko, tym razem już „nosząc” Urgę ze sobą* I wszystkie zabawki razem są tutaj. I jak będziemy lecieć na planetę, to weźmiemy zabawki do pudelka i one będą razem z nami lecieć. Tak?

Urga - 2012-09-28 20:03:14

Pomyslała, pomyślała i zaterkotała.
- Pudeka!
Rzuciła z entuzjazmem, choć nie rozumiała że nie wszystkie zabawki zmieszczą się do tego jednego. A jeszcze trzeba przecież gniazdo zabrać... Ale skoro komunikator mógł zjeść Eda, to pudełko zmieści wszystkie zabawki, i gniazdo i nawet Juniora.

ED - 2012-09-28 20:11:16

*Pojemność pudełka przerobią na kolejnej lekcji. Wtedy tez dojdą inne pudełka, i ciekawe czy im Urga tez nie będzie ufać na początku?*
No i wywalamy *Noga Eda opatrzna w Urgę sprytnie przewróciła pudełko na bok, złapała za róg i wszystko zostało wysypane a pudełko odłożone na bok*
Ile to by Urga musiała pracować, ojej, a  tak: myk myk do pudełka!
*Charakterystyczna modulacja głębokiego, miłego dla ucha głosu nie traciła na zaangażowaniu. Jak to fajnie być takim mądrym wszystkowiedzącym „Edo” który uczy świata w najprostszych aspektach*

Urga - 2012-09-28 20:18:32

Patrzyła sobie, patrzyła. I a pewno poczatkowo nowym pudełkom nie będzie ufać. Ale z czasem z pewnością załapie co i jak.  A teraz, kiedy zabawki, patyki, kamienie i inne takie zostały wysypane, w jej rozumku zrodził się nowy plan.
- Urga ce phasek pudeko!
Bo skoro "Misa" ma "szaman w pudełko", to Urga też coś chce.

ED - 2012-09-29 13:43:07

Tak, Urdziu, jak polecimy na planetę to sobie nasypiesz. Do pudełka. *Skwitował swoje oświadczenie dosadnym mruknięciem z lekkim zadarciem głowy* Zrobimy ci ładne pudełko, takie trwałe, żeby sie nie rozpadło. I będziesz mogła przenosić piasek *Żeby chociaż nie wpadła na pomysł gówna przenosić, pomyślał przypominając sobie znaną Urgową obelgę „phasek i gówno”*

Urga - 2012-09-29 19:35:14

- To Urga ce na planeta!
Się napaliła, ale zapewne zanim polecą to już jej to minie i dopiero tam powróci. Ale jak to Urga - wszystko musiała mieć natychmiast i kiepsko u niej było z cierpliwością i czekaniem. No, tylko czekanie na Eda miała wyćwiczone, bo była do tego zmuszona.

ED - 2012-09-29 19:40:55

*Ed tez to nie najlepiej obmyślił, nie powinien tego mówić tak daleko od realizacji. Wprawdzie do realizacji nie było niewiadomo ale – tydzień, może troche więcej. Dla niego to nic, a  dla Urgi cała wieczność*
Urdzia, ale na razie to nie ma piachu na planecie. Oni musza w pudełku przywieźć. Dopiero będzie, a  jak już będzie, to mi powiedzą, i polecimy. Dobrze? *Uknuł sobie kłamstewko na poczekaniu, narażając się na to ze będzie co godzinę pytany czy już przywieźli. Ewentualnie poprosi by wyjęli trochę piachu z akwarium…*

Urga - 2012-09-29 19:53:56

- Urga ce to pudeko!
Aż zatuptała mu w stopę z podekscytowania bo wydawało się jej, że to będzie bardzo dużo piasku. A piasek kojarzył się jej z pierwszym domem, więc chciała. Skoro pudełko przenosi różne rzeczy, to może i piasek jej przynieść w takiej ilości w jakiej pamiętała miejsce swojego dorastania.

ED - 2012-09-29 19:58:42

Tak Urdzia, ale to na planecie sobie nasypiesz. Tak duuuuzo *przygiął kogę na której siedziała Urga w kolanie, by ją mieć bliżej do pyska, który teraz znów pochylił by sięgnąć jej, co wyglądało jakby buziaka jej dawał – takie lekkie „cmokniecie”.*
Bo tutaj jest statek. Pamiętasz jak ci tłumaczyłem. Na statku nie ma piasku. Ale wiesz co możesz zrobić. Możesz iśc do Maca i opowiedzieć mu, co zrobisz jak będziemy na planecie
*Niech ma dla mózgu robotę – pomyślał. Pośmiać się będzie można*

Urga - 2012-09-29 20:02:07

- Urga ce phasek...ten planeta.... Urga ce!
Powtórzyła tupiąc łapkami, ale uspokoiła się kiedy Edzio podniósł nogę i się do niej pochylił. Chwyciła się ogonem i podniosła na tylnych łapkach tak, że przednimi "objęła" jego pysk. I przynajmniej się zamknęła.
- Ishemy?

ED - 2012-09-29 20:12:36

*No to tak sie trochę pocałowali, wszak wolno im, w stałym związku są, dziecko mają. Całować to nie grzech*
Idziemy do Maca, Urdziu. Urdzia mu wszystko opowie o pudełku
*Na planetę szybciej lecieć nie mogli, ale jakoś Ed Urgę ugada. Pomęczą Maca, a to będzie Duzy wysiłek intelektualny dla Urgi, potem jak nie zaśnie sama, to Ed puści jej pokaz slajdów ze zdjęciami zawierającymi piach. Duuużo piachu*

Urga - 2012-09-29 20:16:47

Nie opadła, póki Edzio się nie podniósł. Bo lubiła się przytulać, w każdej formie. Takie to było pieszczotliwe do osób którym ufa i lubi.
- Taaa.... Urga ce kretki!
Kredki, piasek, zaraz pewnie będzie jedzenie, nowe zabawki i bogowie wiedzą co jeszcze. Ale takie już Urdziowe uroki, że się chce. Choć kredki to akurat ie taka straszna rzecz.

ED - 2012-09-29 20:20:13

*Kretki czasem zjadane były, ale te Macowe były chronione, bo są tylko tam i miały te magię w sobie, ze nie zawsze się można nimi bawić. No i Urdzia sama z siebie pewnie by nic nie narysowała, potrzebny był i Ed i Mac*
Tak, pobawimy się kredkami *Edzik tez lubił kredki bo potrafił ich używać. *
No, wskakuj na góre *podrzucił ją nogą by na górę się wtarabaniła, a kiedy to się stało, sam się wyprostował*

Urga - 2012-09-29 20:23:09

Wgrzebała się na swoje działo z radosnym terkotem, w pełni usatysfakcjonowana, nawet mimo tego, że nie dostała piasku. Chociaż jak się jej przypomni o nim to znów będzie męczyła. Ale teraz chciała do Maca. Bo Mac to takie dziwne stworzenie, że jest, ale go nie ma. I wyprawa do niego to przezycie dla takiej Urdzi.

ED - 2012-09-29 20:28:04

*no to poszli se do Maca, pomęczyć go z  deka, a  u Maca okaze się ze Ed nie może rysować bo mu się obraz marze. Ale tam – gówno i phasek. Witaj przygodo intelektualna! I poszli a pudełko zostało…*

przegrywanie kaset vhs warszawa przegrywanie kaset vhs olsztyn kominiarz Warszawa Biurka z drewna ddaddd warszawa przeprowadzka