Secorsha - 2012-04-22 20:25:03 |
Lochy, bo wiezienie to ekskluzywny hotel w porównaniu do tych ziemnych, wilgotnych, zarobaczonych piwnic. Miejsce to znajdowało się na dość wysokich poziomach, za to ściany były tak grube a wentylacja tak słaba ze miało się wrażenie ze jest się w samym sercu piekła, czyli głęboko, głęboko pod ziemią. Szczegóły tego przekrasnego miejsca po kilki dniach hotelowania zmieniają się w jaźni w przeciągły jak flaki z olejem pokaz slajdów – jaskrawe światło, ciemność, szczur, wychudzone cialo, smród, jęki, przeszywający ból. Stąd wychodzi się tylko nogami do przodu.
|
Secorsha - 2012-04-22 20:47:03 |
Ostatnie, co pamiętał T’kul była scena z inkwizytorem w której to stracil rękę i chyba resztki godności w oczach tych, którzy patrzyli. Inkwizytor miał niezły ubaw. Gdyby to działo się już na planecie, ktoś mógłby dostać w łeb ręką pauanina zepchnięta z platformy. Póki co, podczas mentalnej nieobecnosci upadłego jedi imperium znacjonalizowało jego statek, a jego samego przekłuto nago do stolu o strukturze marmuru. Nie było więzów energetycznych, a tradycyjne wpijające się w skóre łańcuchy. Odcięta kończyna została w dwóch miejscach przebita na wylot bby zamocować łańcuch. obroze neuronowe były w standardzie wyposażenia imperialnych profesjonalistów, wiec i takową T’kul dostał na szyję swą, choć toksyna jaką mu zaaplikowano dalej dzialała. Swoją drogą krew na pewnoi została pobrana, jak i inne plyny ustrojowe czy tkanki – do analizy. Inspiracja może być wszędzie. Kiedy pauanin otworzy czy ujrzy otoczenie – ciemnym wilgotny, śmierdzący uryną loch. Nad nim wisiała lekko tląca się lampa jarzeniowa.
|
Throul - 2012-04-22 20:59:00 |
Z wolna odzyskiwał przytomność i otworzył oczy, które zaraz przymróżył z syknięciem. Światło raziło go po tak długim czasie trwania w nieprzytomności. Jęknął. Skrócona i przebita kończyna zabolała. Szczęściem narkotyków mu nie zaaplikowali bo w tym stanie nie tylko miałby tęgiego tripa ale i z łatwością mógłby zejść z tego świata. Niedawno miał przecież przez głupotę podwładngch Morrigan niewydolność ogólnonarządową. Z trudem go wtedy odratowano i pkdleczono leciutko. T'kul poczuł dziwny przeciąg. Uniósł głowę i zaklął. Był całkiem nagi a przeciąg hulał mu po przyrodzeniu aż miło. Trudno się mówi. kolejna niewygoda, do której trzeba będzie przywyknąć. Wdech... Wydech. Jedi przypomniał sobie o oddychaniu. Oddychał powoli, choć było tu dość duszno. Czekał co będzie.
|
Secorsha - 2012-04-22 21:12:53 |
*T’kulowi przyszlo długo czekać. Godzinę. Wprawdzie nic to było w porównaniu do wieczności, ale w miejscu gdzie nie ma dosłownie żadnych bodźców to cala wieczność. Wieczność w godzinie. Cholernie bolaca nuda, podżegana niepewnością: jest przecież zupełnie bezbronny. Czy tak to się skonczy? Nie będzie mógl już nigdy beztrosko wyszczać sę na trwę, już nigdy nie zje kotleta i nie obejrzy gazety z gołymi babami. Nigdy już nie dobędzie swojego miecza świetlnego, by oddać energię szalejac z nim, w sparringu z innym jedi, by po raz kolejny udowodnic sobie jaki sjest w tym swietny. Nic, przeciez to loch imperialny, przeciez on tu umrze… Po godzinie drzwi zaskrzypiały. Nie były pneumatyczne. W tej atmosferze maszyny by się szybko psuly. Były tradycyjne, choć pancerne. Skrzypiały, jęczały, jakby powtarzały z mściwą satysfakcją: Umrzesz tu T’kul, umrzesz*
|
Throul - 2012-04-22 21:20:11 |
"A chuja, nie umrę tu" - Pomyślał na przekór wszystkim czarnym sugestiom jakie go nachodziły. By to potwiwrdzić puścił siarczystego bąka i zaczął sobie pogwizdywać skoczną melodię będącą ostatnio hitem na radiowych listach przebojów. Nawet nie spojrzał kto wchodzi. Vadera ani Impdragora się nie spodziewał. Ten inkwizytor pewnie też nie przyjdzie więc zapewne jakiś kat czy coś w ten deseń. - Dobry. Rzucił w pustkę przywitanie.
|
Secorsha - 2012-04-22 21:28:12 |
*Rzeczywiście, nie był to inkwizytor, a przynajmniej nie ten. Kim była osoba która weszła? Nie przedstawiła się. Wszedł mężczyzna rasy ludzkiej. Miał na sobie czarny, połyskujący uniform. Siwe włosy spływały mu na ramiona, choc nie był stary. Mimo iż na twarzy marszczyła się skóra, nie miał wiecej niż 30 lat. Oczy miał niemal białe, jak u ślepca. Wszedł jakby nikogo tu nie było* Najpierw kawa, potem ciasto, Cristine… *Mamrotał pod nosem. Za nim weszły dwa droidy, zapewne ze sprzętem, choć nie było widać co znajduje się w pchanej przez nie platformie. Droidy były patykowate, brzydkie, bez „charakteru”. Nagle rozbłysło światło. Było jak supernowa w oczach pauanina* proszek na krety poproszę. Zapakować. *Szumiał naokoło upadłego jedi nieobecny glos dziwnego jegomościa*
|
Throul - 2012-04-22 21:32:45 |
"Kurwa, co to za dziadek? Co to za szopka? Gdzie ja do kurwy nędzy trafiłem? Do wariatkowa?" - pomyślał słysząc gadanie czLowieka. Światło oślepiło go wièc syknął z kłujàcego bólu i zamknął oczy.
|
Secorsha - 2012-04-22 21:46:58 |
*T’kul zamknął oczy, ale pomogło to tylko na chwilę. Zaraz poczuł jak coś go dotyka. To Ne było jak ciało, jak ręka, było to jak… w sumie nie wiadomo co to było. Jakby sam fakt stawania się tego co się stawało. Dotyk był jak dotyk narzędzia, choć były to palce które chwyciły powiekę. Podniosły ja, odsłaniając oko na dzialanie światła. I nagle upadły jedi usłyszał metaliczny dźwięk otwieranego ostrza, zwykłej starodawnej brzytwy do golenia a potem piekący ból nad okiem. Mógl zobaczyć tylko, kiedy ciało mężczyzny zasłaniało źródło światła, ze zabiera rekę trzymając w palcach kawałek zakrwawionej skóry. To była jego powieka. Przeszedł drugiej strony, sytuacja się powtórzyła. T’kul nie mógł nic zrobić, ruch głowy nic tu nie pomoże* Trzeba odebrać szmaty z pralni… *Odezwał się głos. Oddalał się od oślepionego błyskiem nieszczęśnika. Krew zalewała gwałcone światłem źrenice. Ból promieniował na cala twarz. A to jeszcze nie jest ból*
|
Throul - 2012-04-23 03:00:09 |
Zacisnął szczękę żeby nie krzyczeć. szczęściem krew zalewała oczy zasłaniając źrenicom dostęp do światła. "Lordzie Sidious, dlaczego?" - spytał w myślach nieświadomie wypowiadając na głos pewną formułkę powtażając ją jak mantrę. - Spokój to kłamstwo – Jest tylko pasja;
Dzięki pasji osiągam siłę;
Dzięki sile osiągam potęgę;
Dzięki potędze osiągam zwycięstwo;
Dzięki zwycięstwu zrywam łańcuchy.
Moc mnie oswobodzi.
|
Secorsha - 2012-04-23 13:38:59 |
*Słowa T’kula zmieszały się z odpychającym posapywaniem dziwnego człowieka, który ociężałym krokiem powlókł się ku skrzyni, którą miały droidy. Upadły jedi zapewne teraz tego nie widział, oczy mu krwawiły, a nawet jeśli by nie, nawet jeśli nie byłoby tez jarzącego swiatła, to ból był tak przenikliwy by odebrać zdolność widzenia. Ale mógł słyszeć doskonale, sala była tak zaprojektowana by ofiara doskonale wiedziała co robi kat. Trzask otwieranych zamków i charakterystyczny szelest, skrobanie. Z skrzyni było zwierze, które teraz było wyciągane. Na pewno miało dlugą sierść, prawdopodobnie także długi ogon i było małe. Wydawało dźwięk który można było opisać jako „trrrrrkk-k-k-k-k-k”. Męzczyzna nie reagował na słowa pauanina. Mamrotał za to coś, jakby do kogoś przemawiał, raz po raz kończąc mysl zwrotem „mój padawanie”*
|
Throul - 2012-04-23 16:10:46 |
- Nie jestem padawanem. Odparł z trudem, gdyż ból nie pomagał mu zbytnio skupić myśli. - Mam informacje dla Lorda Sidiousa. Może unicestwić Zakon... Zamilkł robiąc kilkanaście szybkich nerwowych wdechów. - Jedi. Może ich zniszczyć...
|
Secorsha - 2012-04-23 17:16:55 |
*Kat przemawiał nadal do nierealnego padawana, bołbotal bez sensu, a zwierze wiło mu się na rękach* Niech mówi dalej *Przemówił wreszcie to T’kula. Kiedy mówił do rzeczywistej osoby, głos miał wyższy i głośniejszy, kiedy bołbotał do siebie, brzmiał jak starzec*
|
Throul - 2012-04-23 17:31:52 |
- Światło, ból i służba u Lorda Sidiousa Wyjęczał tylko pozostawiając domyślności kata o co dokładnie mu się rozchodziło. Światło raziło sprawiając przenikliwy ból, obcięte powieki dodatkowo go potęgowały a w takim stanie nie barzo jest jak przekazać należycie posiadane informacje. Pragnął też służby u Lorda Sidiousa nawet jako inkwizytor gdyby tak trzeba było. Musiał zgłębić potęgę ciemnej strony. Pragnął zabijać.
|
Secorsha - 2012-04-23 17:35:09 |
*Jedyne, co zostało zmienione, to natężenie światła. Lampy skierowały się w bok. Człowiek zwany katem nic jednak nie zrobił by ulżyć w bólu lub chociażby zmyć krew. Jednak przez jej zasłonę, kiedy źrenice nieco odpoczęły, mógł widzieć czerwony kontur mężczyzny, na którego rękach, trzymane jak niemowlę wiło się zwierze przypominające małego smoka* Niech mówi co wie
|
Throul - 2012-04-23 17:50:21 |
Obolałe źrenice odpoczęły. Poprzez czerwony kontur krwi spróbował dokładniej przyjrzeć się swemu oprawcy i zwierzakowi które trzymał. - Dziękuję. Podziękował za skierowanie światła w bok. Po chwili kontynuował. - Jeśli mbie rachuby nie mylą to na Tythonie w tej właśnie chwili z całej Galaktyki zebrali się wszyscy Jedi na konklawe. Yoda, Windu, Kenobi i inni. Wszyscy. Mają omówić sprawy zakonu. Jeśli udało by się wam ominąć sondy i zaatakować Tython to Jedi zniknęliby raz na zawsze.
|
Secorsha - 2012-04-23 17:54:53 |
*Zapewne gdyby mógł mrugać byłoby łatwiej, ale oko produkuje łzy, a krew w końcu przestaje lecieć, więc obraz będzie się klarował. Mężczyzna wyglądał trochę jak upiór, blady, odziany w czerń. Zwierze miało kolor czerwony, było wielkości kota, porośnięte czymś w rodzaju szpilek – igieł, jak na iglastych drzewach* Kto pomaga jedi. Niech mówi *Usta mężczyzny prawie nie poruszały się kiedy mówił*
|
Throul - 2012-04-23 18:04:03 |
Obraz się klarował co było dobrą stroną, jednak płynące wciąż łzy nie pomagały dobrze widzieć. - Na NS jest Morrigan. Ona utrzymuje kontakty z Jedi i Cochrelem. Tylko nieliczni piloci wiedzą jak się dostać na planetę Jedi. Musicie działaç szybko i ostrożnie żeby ich nie spłoszyć bo uciekną przy byle alarmie.
|
Secorsha - 2012-04-23 18:10:14 |
Nie wie, jak dostać się na Tython? *Zachrypiał głos. Smoczek okręcił się wokół ręki mężczyzny, którego puste oczy kierowały się na zakrwawioną twarz upadłego jedi. Zaraz odwrócił głowę w kierunku droidów. Nic nie powiedział, jedynie popatrzył. Droidy zaczęły krzątaninę, co T’kul mógł słyszeć. Zwierzę syknęło* Nie koncentruj się na obawach Padawane *Przemówił do niego człowiek, drapiąc jego kark* Moc jest niezbadana. Niech mówi *I znowu głos się zmienił co oznaczało ze zwraca się do T’kula* Gówno wie. Lord nie potrzebuje takiego co gówno wie
|
Throul - 2012-04-23 18:21:01 |
- Corchel dosyarczył na Tyton sprzęt. Jedi chcą odnowić świątynię. Nie wiem czy jeszcze jakieś transporty tam będą, ale sądzę, że tak. Dałem wam wskazówki co robić. Dalej wszystko w Waszych rękach. To od Waszych działań zależy powodzenie misji zniszczenia Jedi raz na zawsze. To dużo zwarzywszy, że ostatnio szukaliście ich po omacku. Teraz macie ich na tacy. Wszystkich. Imperator powinien docenić to co powiedziałem oraz sam fakt, że tu przybyłem by mu pokornie służyć. Zamilkł. Nie miał nic więcej do powiedzenia. Mówił prawdę, co można byłoby wyczytać w jego umyśle, gdyby ktoś potężniejszy od T'kula próbował to zrobić. Chciał też nauczyć się w pełni korzystać z ciemnej strony mocy i służyć imperium jako młot na wrogów.
|
Secorsha - 2012-04-23 18:27:23 |
Dobrze *Przemówił człowiek w czerni i znowu spojrzał na droidy, które znowu zrozumiały go bez słowa. Odszedł, nie racząc T’kula żadnym słowem. Smoczek wspiął się na jego ramię i jeszcze syknął w kierunku pau’anina. Zaraz podszedł droid z aplikatorem, który wbił upadłemu jedi między żebra. nie był to jakiś niesamowity ból. Za to zaraz zaczęła napływać senność*
|
Throul - 2012-04-23 18:33:23 |
T'kul był nieco zaskoczony takim obrotem sprawy. Mężczyzna odszedł wraz z stworkiem. Zaraz jednak podszedł do niego droid. Pau' an poczuł ukłucie pod żebrami po czym zapadł w sen. Widział siebie lecącego bez statku pośród nieznanych gwaiazdozbiorów. Nie czuł tego co powinno się czuć podczas takich lotów bez skafandra lub innego sprzętu. Czuł błogość. Dziwną błogość.
|
Secorsha - 2012-04-23 18:45:15 |
*Kolejne przebudzenie przyszło po nieokreślonym czasie. Określenie jego upływu kiedy jest się we śnie jest praktycznie niemożliwe. T’kul obudził się siedząc na krześle, oczywiście nadal do niego przykuty, nadal w obroży, którą jednak zasłonięto apaszką, niewiadomo dlaczego. Pauanin był ubrany w cywilne odzienie. Twarz była czysta i sucha, nad oczami założono opatrunki. W miejsce uciętej dłoni pusty rękaw wepchnięto badziewie wyglądającą gumową „protezę”. Spod koszuli ukradkiem spływało kilka kabelków, odchodzących od przypiętych do ciala czujników. Był sam w Sali która wyglądała jak gabinet niezbyt ważnego urzędnika – kiepski wystrój, przed nim stól, na stole dokumenty, projektor, lampka…*
|
Throul - 2012-04-23 18:53:09 |
Przebudzenie było niczym poranek na kacu. Niezbyt przyjemne. Oczy pozbawione powiek, wyschły pimimo łez i bezpowrotnie utraciły już chyba zdolność widzenia. Może to i lepiej. T'kul przestawił się więc na pozostałe zmysły. Teraz tak będzie musiał sobie radzić. Trudno. Nie widział tandetnego wystroju pokoju itd. Czuł tyljo opatrunek, strój, czujniki i protezę. Po mimo wszystko uśmiechnął się. Żył. - Jest tu kto? Rzucił w ciemną pustkę dookoła niego zastanawiając się gdzie jest i co go teraz czeka.
|
Secorsha - 2012-04-23 19:19:52 |
*kiedy się odezwał, zaraz rozsunęły się drzwi – co mógł usłyszeć. Nie powinien tracić zdolności widzenia, ale cóż, ciało Plata figle, wiec jeśli nic nie widział, to nie widział. Mało prawdopodobne by nad tym ktoś zapłakał. Wracając do tematu – kiedy T’kul zawołał, ktoś wszedł. Widać czekał na jego obudzenie. Były to trzy osoby. Dwie musiały być bez wątpienia uzbrojonymi żołnierzami – mieli pewny, równy krok. Trzeci nie był jednym z nich, wiec zapewne był przełożonym* Tak, jesteśmy *odpowiedział szorstko, ale nie był to głos inkwizytora ani kata z celi* Ale parszywie wygląda. Daj mu wody, K77-09 *Jeden wojskowych podszedł do T’kula i za chwile ten poczuje wpychanie słomki miedzy wargi. Mógł się napić.* Nastaw projektor. Ty, jak się nazywasz? *Dowódca podszedł do pauanina, tymczasem klon odszedł by wykonać polecenie*
|
Throul - 2012-04-24 03:30:36 |
Z trudem pociągnął wodę przez słomkę. zpierzchnięte usta, palące niczymbpustynia gardło. Jednak udało się. Pau'an pił łapczywie. Nagle jego żołądek zbuntował się i zawarczał głośno dając właścicielowi znak, że jest pusty i trzeba go napełnić. - Nazywam się T'kul. Jestem pau'anem. Mam 200 lat. Byłem Jedi. Od niedawna jestem mrocznym Jedi i chcę służyć po Ciemnej STronie Mocy.
|
Secorsha - 2012-04-24 13:26:44 |
*teraz nawet jakby wrzucić coś do tego warzącego żołądka, to po takiej ilości silnych leków i niedawno zaaplikowanej toksynie a także ogólnym osłabieniu – wszystko by wróciło tą samą drogą a reszta z drugiej strony w płynnej postaci. Teraz należałoby T’kula wzmocnić kroplówką, ale najwyraźniej imperium na to nie wpadło. Tudzież nie chcieli marnować na niego tak cennych substancji, łatwo się domyślić, dlaczego.* T’kul, pau’anin, lat 200, były jedi, rozpoczynam protokołowanie. Zajmij się tym, klonie… *Mruknął ten, którego będziemy nazywać dowódcą. Słychać był jak sobie chodzi. Jak podchodzi klon – ten drugi. Pierwszy cały czas był blisko więźnia. Widać było, ze pierwszy klon jest lepiej traktowany przez dowódcę – tego nazwał numerem, tamtego tylko „klonie”* To nie koncert życzeń, T’kul. Rozkujemy ci teraz rękę, masz być grzeczny. Jeśli nie, to K77 rozwali ci łeb. K77, proszę… *Klin rozkul ocalałą rękę T’kula. Akurat prawą, wiec jeśli pauanin był praworęczny to miał farta* Przynieśliśmy twoje rzeczy, komunikator, nawigację. Chcę bys połączył się z jedi i wezwał pomoc
|
Throul - 2012-04-24 16:03:43 |
-Zagaić w temacie nie zaszkodzi. Uśmiechnął się pogodnie w stronę, z której dochodził głos dowódcy próbując zrobić niewinną minę. - Będę. Bez tego nie ziści się mój plan zemsty na tych ścierwach Jedi, co z miłą chęcià bym obejrzał. Powiedział tonem niewinnen niefzielnej pogawędki. Rozkuto mu rękę. Akurat prawą. Z resztą było to obojętne bo T'kul równie sprawnie posługiwał się i lewą. Musiał skoro chciał być bajlepszym szermierzem. Wolno, by nie wzbudzić nieporządanych w tej sytuacji konsekwencji rozwalenia łba uniósł dłoń do twarzy. Jakby niepewnie dotknął opatrunków nad oczyma i oczu. Nie czuł ich. Zjechał niżej ku szyi i zawiązanej na obroży apaszce. Dotykiem stwierdziwszy, że jest krzywo założona podciągnął ją do góry ukazując obrożę by następnie założyć prosto. O wygląd trzeba było dbać mając takie audytorium. Dłonią spróbował namacać swoje rzeczy. Gdy mu się to nie udało pokiwał przecząco głową. - Gdzie jest komunikator? Spytał rzeczowym tonem. - Bez waszej pomocy nie dam rady go uruchomić. Z resztą nie sądzę, że po wypędzeniu ktokolwiek z Jedi ruszyłby mi na pomoc. Stwierdził krótko.
|
Secorsha - 2012-04-24 16:27:27 |
*Trójka mężczyzn stężała kiedy T’kul zaczął manipulować oswobodzoną ręką. Niby obezwładniony maksymalnie i tylko cud melby go teraz wyswobodzić bo bawet ciemna strona by nie dała rady (już autor nie wspomina co stoi za tymi drzwiami żeby nie robić niepotrzebnego tłoku) ale jednak wiadomo – jedi. czy tam produkt podżedajski* Too musisz być tak przekonujący by uwierzyli. *Zaraz ktoś wepchnął komunikator w ręce T’kula, widac dowódca dał komuś znak ręką, czy inaczej, ale bezgłośnie* Przetrzymujemy ciebie oraz szesnastu innych jedi na statku w niezamieszkalym systemie Lustu, niedaleko Hok. Udało ci się wydostać, zabić strażników, rozpaczliwie wzywasz pomocy, widziałeś cierpienie, tortury i śmierć padawanów. Wymyśl jakaś bajkę, jedi są w tym dobrzy. I radzę ci bez zadnych zakodowanych wiadomości. W końcu chcesz zostać inkwizytorem, czy jak to określiłeś „podjąć służbę u Lorda Sidiousa”. Poza tym mój przyjaciel K77 zauważy, kiedy kłamiesz a kiedy łżesz
|
Throul - 2012-04-24 17:16:49 |
- Wasza maszynka oszaleje jak zacznę łgać tym ścierwom. Stwierdził. Zamyślił się. Po chwili w jego głowie pojawił się mglisty zarys bajeczki jaką sprzeda Jedi. Ten zarys z każdą chwilą stawał się coraz bardziej wyraźny. Był plan. - Z jakiego materiału są tutaj drzwi i ściany? Macie tu komputer? Przydały by się dodatkowe efekty... specjalne. Uśmiechnął się mściwie. - Te ścierwa muszą uwierzyć że to co tu się dzieje to prawda. Cholera! Pacnął się dłonią po kolanie. - Tylko głupiec nie uwierzy jeśli w tle będą odgłosy kobiet, dzieci i tak dalej. Rozumiecie o co mi chodzi?
|
Secorsha - 2012-04-24 17:28:14 |
Obejdzie się, kamera obejmie tylko twoją piękną buzię. Na statku ściany są durastalowe. Zaczynaj, nie pierdol bo nie mam czasu. *Dowódca niekoniecznie chcial aranżować cały teatr, z resztą już było jasne dla nich ze T’kul tak naprawde wie bardzo niewiele na temat obecnej sytuacji, nie tylko zakonu ale i politycznej, wspominając chociażby o cochrelu który nie tak dawno zostal rozgromiony przez Imperium* Powiedz, ze nawróciłeś się po tym co z tobą robili, nie wiem, byle szybko i bez sztuczek!
|
Throul - 2012-04-24 17:35:41 |
- No dobra. Jak chcecie. Ale nie gwarantuję powodzenia. Na dany znak uderz kolbą pistoletu w ścianę i wal w nią tak, jakby od tego zależeć miało wtargnięcie do pomieszczenia. Poinstruował dowódcę. - Tyle chyba możesz zrobić? Powoli wymacał na komunikatorze klawiaturę. Osyrożnie wpisał kod aktywacyjny. Zapaliła się zielona dioda. - Czy zielona dioda się pali?
|
Secorsha - 2012-04-24 17:39:13 |
*Dowódca westchnął, no ale niby audio z reguły w komunikatorach łapie więcej niż wizja, więc uzasadnione, a i łatwo zrealizować, chociaż i tak przewalił z zażenowaniem oczyskami, choć T’kul tego nie zobaczy* No dobrze, ty będziesz walił *wskazał na drugiego klona* Tak, pali się
|
Throul - 2012-04-24 18:15:56 |
- No to zaczynamy przedstawienie. Stwierdzł robiąc serię szybkich wdechów by jego oddech i puls przyspieszył. Wszystko musiało być tip top by ci kretyni Jedi dali się nabrać. - T'kul wzywa Jedi! Tkul wzywa Jedi! Odezwijcie się! Potrzebuję pilnej pomocy! W jego głosie było tyle dramatyzmu i cierpienia, że tylko ktoś bez serca by się nie wzruszył. - Zostałem Pojmany przez sitha. Wraz ze mną jest szesnastu jedi oraz kobiety z dziećmi. Widziałem jak je torturują do czasu jak nie wzięli się za mnie. Wraz z towarzyszami zabiliśmy strażników, ale kolejni nas ścigają. Tak by kamera tego nie uchwyciła dał znak klonowi by stukał i zaczął krzyczeć udając pościg. - Potrzebujemy natychmiastowej pomocy. Znajdujemy się na statku w niezamieszkalym systemie Lustu, niedaleko Hok. Liczymy na was. Skończył nadawanie i wyłączył komunikator.
|
Secorsha - 2012-04-24 18:23:33 |
*Klon zaczął walić, a jak wiadomo klony maja przyłożenie. Nie musiał krzyczeć, zaraz zaczęli krzyczeć ci zza sciany, wiec klon uchylił drzwi, kazal im się zamknąć i dalej walił – mocno, głośno, acz bez entuzjazmu. K77 sięgnął do hełmu i ujął się kciukiem i palcem wskazującym tuz nad wizjerem i pokręcił głową. Dowódca prychnął, patrząc na niego nad T’kulem*
|
Moc - 2012-04-24 18:27:47 |
Wszystko ładnie pięknie odegrane, jednak pojawił się pewien problem, otóż próba nawiązania połączenia z siecią komunikacyjną Jedi spełzła na niczym. Owszem, pojawił się komunikat informujący o nawiązywaniu połączenia i o weryfikowaniu danych, ale potem wszystko przerwało i cisza. Kilka sekund później nadeszła taka oto wiadomość tekstowa
Podany kod autoryzacyjny został unieważniony. Proszę podać aktualny kod lub skontaktować się z wyższym oficerem łączności w celu zweryfikowania danych.
T'kul odchodząc w sposób widowiskowy z Zakonu generalnie spalił za sobą mosty, został kompletnie odcięty od reszty Jedi i jedynym sposobem połączenia z nimi było pośrednictwo Przymierza.
|
Throul - 2012-04-24 18:42:43 |
Nic się nie srało. Nie było odpowiedzi. Tekstu T'kul zobaczyć nie mógł. Pokazał więc komunikator w kierunku, gdzie jak sądził znajdował się dowódca. - Jakiś komunikat? Spytał lekko zaniepokojony ową ciszą w eterze.
|
Secorsha - 2012-04-24 18:45:53 |
Podany kod autoryzacyjny został unieważniony. Proszę podać aktualny kod lub skontaktować się z wyższym oficerem łączności w celu zweryfikowania danych. *Przeczytal na głos dowódca* Jeszcze raz – polącz i kontaktuj się z tym oficerem. W koncu są twoją jedyną nadzieją, czyż nie?
|
Throul - 2012-04-24 18:56:32 |
- Ni tylko moją. Odparł uszczypliwie i celnie, bo zmarnować taką okazję na zniszczenie Jedi byłoby kretyństwem. Teraz mógł zrobić tylko jedno. Zadzwonić do przymierza co tesz uczynił przygotowując nagraną na całe szczęście wiafomość. Nie trzeba będzie drugi raz powtarzać tego cyrku. Gdyby ktoś odebrał T'kul jednym przyciskiem wyśle wiadomość.
|
Moc - 2012-04-24 19:02:49 |
Połączenie nawiązano i jeżeli tam w więzieniu mieli holoprojektor to pojawił się obraz przedstawiający jakiegoś sullustanina, który odebrał wiadomość i generalnie zareagował od razu, co widać było po jego mimice twarzy. Uznał, że to wszystko prawda. - Trzymajcie się, zaraz się z kimś połączę i wyślę wiad... Oficer Przymierza urwał a potem spojrzał w bok kadru. Na chwilę wyłączono dźwięk a potem obraz, a gdy łączność wznowiono to przed nimi stał wysoki i bardzo postawny iktotchi z dosyć ponurą miną. - Pomoc się organizuje, trzymaj się. Jak twoja sytuacja? Zapytał bardzo spokojnie ten oficer, jakby ta cała szopka T'kula nie robiła na nim wrażenia. - T'kul tak, mistrz Kenobi wypowiadał się o tobie w samych superlatywach. Na prawdę I oto pierwsza rysa, ktoś już wiedział o rozbracie pau'anina z Zakonem.
|
Secorsha - 2012-04-24 19:10:40 |
[puszcam]
|
Throul - 2012-04-24 19:16:31 |
"No tak, zaraz wszystko może runąć. Cały plan" - pomyślał gdy łączność przerwano. Gdy ją odzyskał wciąż miał minęzatroskaną losem niewinnych. - Zadekowaliśmy się na mostku. Odparliśmy dwa ataki! Kolejnych możemy nie przetrwać! Pospieszcie się! Po chwili spojrzał ironicznie w kamerę. - To nie czas na krotochwile. Pogadamy jak już przybędziecie.
|
Moc - 2012-04-24 19:23:34 |
- Spokojnie przyjacielu, pomoc dotrze za jakieś... trzy godziny. Musicie wytrwać. Kto jest zdolny do walki? Ilu jest imperialnych? Macie broń? Potrzebuję jak najwięcej informacji, które mogą pomóc naszym komandosom Iktotchi mówił dosyć oziębłym głosem, w ogóle nie ekscytując się przemówieniami T'kula. Przed sobą miał pełny raport mistrza Kenobiego, w którym sugerował on, że pau'anin przeszedł na Ciemną Stronę Mocy i może stanowić niebezpieczeństwo zarówno dla Zakonu jak i dla Przymierza. Więc oficer zdecydował się troszkę go przepytać na własny użytek. Pomoc szybciej nie nadejdzie a i tak wcześniej wyślą kilka myśliwców zwiadowczych dla potwierdzenia wersji T'kula. Poza tym kanał Przymierza był szyfrowany i mieli kilka minut na rozmowę, potem będą musieli ją przerwać w obawie przed wykryciem.
|
Secorsha - 2012-04-24 19:26:57 |
*Dowódca i K77 popatrzyli po sobie. Klon na drugim końcu niewielkiej salki jeszcze raz załomotał w drzwi, ale już nikt na to nie zareagował. Dowódca opuściwszy głowę ukrył usta za dłonią, ale podniesienie policzków jednoznacznie zdradzało, co ukrywał*
|
Throul - 2012-04-24 19:35:57 |
- Nie wiem ilu jest imperialnych. Nie podawali mi swojej liczebności. Nie wiem ilu zabiliśmy. Trzech z nas jest niezdolnych do walki reszta jest uzbrojona w broń zabraną szturmowcom. Nie wiem czy utrzymamy się przez trzy godziny. Postaramy się, ale mogą nas wziąć siłą. Zaskoczyliśmy ich nieco. Nawet wzięliśmy kilku oficerów do niewoli. Chyba imperialni boją się o swoich. Czekamy... Co??!! Idą??!! Ryknął w odpowiedzi na stukanie klona. - Tak łatwo nas nie dostaną!! Dajcie im popalić. Kończę nadawanie muszę pomóc rannym na ile będę mógł. Czekamy na pomoc. Rozłączył się. To była ciężka rozmowa. Bardzo. Teraz T'kul obawiał się tylo czy aby ten nagły zanik łączności nie był spowodowany czymś, co odbiorca nieopatrznie dostrzegł w przekazie. Jeśli tak to miał pozamiatane.
|
Moc - 2012-04-24 19:46:06 |
- Wiesz może jaki to statek? To się nam przyda i to bardzo Oficer dalej się dopytywał o takie szczegóły, chociaż na logikę za bardzo T'kul tego wiedzieć nie mógł, skoro w celi był. Ale może da się złapać na jakimś kłamstwie. - Skoro masz szesnastu Jedi i broń to powinniście wygrać, widziałem co potrafi nawet ranny rycerz. Swoją drogą, co tam robią kobiety i dzieci? Daj mi innego Jedi, chcę z nim pomówić. Trzeba przyznać że troszkę T'kul przesadził z dramaturgią. Jedi raczej tak wielkimi grupami nie przewożono, a jak już to taki statek otoczony był silną flotą, w końcu to wrogowie Imperium nr 1. - Popędzę dowództwo, trzymajcie się, wyślemy co mamy I połączenie przerwano. Mimo sceptycyzmu oficera Przymierza to jednak flotę poślą. Najpierw grupy zwiadowcze a potem główna grupa uderzeniowa, która raczej zbyt silna nie będzie. Przymierze wolnych okrętów nie miało na stanie tak jak Imperium.
|
Secorsha - 2012-04-24 19:59:35 |
*Polączenie się urwalo i nastala cisza. Kilka chwil, może nawet minuta. Po chwili klon zwany K77 ujął rękę T’kula i przykul powrotem. Caly czas cisza* No dobra, to zabierz to nagranie do Rendona. Dziękujemy, T’kul *Jego głos nie brzmiał szczególnie entuzjastycznie* Zabieramy się *I tak się zabrali. Poszli. Nikt pauaninowi nawet słowa nie powiedział…*
|
Throul - 2012-04-24 20:11:40 |
Pdetchnął z ulgą. Obawiał się zdemaskowania przez Sojusz, ale skoro się udało to doskonale. Teraz chyba mógł nieco odpocząć. Był zmęczony, głodny i cholernie chciało mu się pić. Jednakowoż nikt z imperialnych o tym nie pomyślał. Starał się oczyścić umysł z jakichkolwiek myśli. Głowa kiwała mu się po czym opadła na pierś. Komunikator wyślizgnął się z dłoni pau'ana i uderzył o podłogę. Tego jednak upadły jedi nie usłyszał, gdyż spał sobiee w najlepsze pochrapując od czasu do czasu.
|
Secorsha - 2012-04-26 12:17:32 |
*Co się dalej działo? Bardzo długo nic, chyba ze dwa dni. Ale przynajmniej go nakarmili, napoili i umożliwili skorzystanie z toalety w celu fizjologicznym bo jakieś umycie się to zbytek łaski, szkoda imperialnej wody na takiego „nieludzia”. Najczęściej pojawiał się klon nazywany K77, faworyt dowódcy. Łatwo go było rozpoznać po charakterystycznym wgnieceniu na hełmie. Nie odżywał się do T’kula a zagadnięty odpowiadał bardzo zdawkowo, jakby zabroniono mu jakiejkolwiek rozmowy. W końcu po trzech dniach umyli T’kulowi twarz mokrą szmatą. Mógł słyszeć, ze po tym zabiegu do pomieszczenia weszło kilka osób. Zapewne już poznawał trochę po krokach (o ile nie odzyskał wzroku ale mało prawdopodobne bo pozbawione ochrony oczy wysychają) – był to dowódca i jego dwoch klonów, w tym K77, oraz jeszcze pare osób, wśród nich chyba inkwizytor, który „witał” upadłego jedi na lądowisku* T’kul, pauanin, bez nazwiska, lat 200, upadły jedi, zgadza się? *Odezwał się głos, tym razem zupełnie obcy. Musiał to być facet po 40tce, raczej urzędnik niż oficer*
|
Throul - 2012-04-26 15:20:03 |
Dali jeść. Dali pić. Puścili do sraczyka. Kurwa mać. O większych luksusach więzień chyba pomażyć nie może. A że w towarzystwie Pierwszego, bo tak nazywał faworyta, to trudno. Dziwiłby się gdyby puścili go samego. Dni leciały. T'kul odpoczywaL na tyle długo ile mógł. Powoli regenerował siły. Nie wiedział czy trucizna zaaplikowana mu przez ludzu Morrigan jeszcze działa bo i obroża skupić na mocy mu się nie pozwalała. Po tych kilku dniach wypoczął i odzyskał humor. Tych, którzy go przesłuchiwali poznawał po krokach głosie i zapachu. Zauważył, że jego organizm pi stracie wzroku przestawił się na pozostałe zmysły wyostrzając je, co było z resztą naturalne. Po trzech dniach umyli mu twarz. Wiedział, że znowu będą jasełka z przesłuchiwaniem i to chyba przez kogoś ważnego. Gdy owe osoby weszły T'kul z uśmiechem powitał ich. - Witam Oficera. Słyszę, że jak zwylke Pierwszy I Drugi panu towarzyszą. A kim że to są pozostali z naszych znamienitych gości? Spytał i piciągnął nosem. - Wyczuwam znajomy zapach wody kolońskiej. Znam tylko jedną osobę, która używa tego zapachu, choć według mnie ten zapach jest nieco zbyt lekki. Witam Inkwizytorze. Skinął głową na powitanie. - Witam i pozostałych. Tak jest, zgadz się. T'kul bez nazwiska, pau'an, upadły jedi lat dwieście, choć to ostatnie mogliście sobie darować. Przez to czuje się przy was jak stary ramol. Wyszzerzył zęby w pogodnym uśmiechu.
|
Secorsha - 2012-04-26 16:55:04 |
*Cała pielgrzymka zamarła na dźwięk słow T’kula, jakby to co powiedział było bardzo dziwne. Jakby opowiadał jakiś głupi zart przy jakimś ważnym senatorze czy mówił sprośne rzeczy przy malych dzieciach. Lub śmiał się w kościele lub co gorsza – na pogrzebie. Własnie. Czuć było – mimo obroży i toksyny która utrzymywać się będzie kilka miesięcy – charakterystyczny, wisielczy nastrój. Żaden nich się nie odezwał, choć głośniejsze oddechy i cichy szum kołnierzyków świadczył, ze popatrzyli po sobie. Ze pogodny uśmiech T’kula ich speszył* Pau’aninie T’kulu *Odezwał się urzędnik oficjalnym tonem* Zgodnie z prawem Imperialnym z wyroku sądu wojskowego i woli Imperatora zostajesz niniejszym skazany na śmierć. Z uwagi na dobrną wolę przy wspólpracy, choć informacje które nam udzieliłeś są nic nie znaczące, nie będzie to rozstrzelanie. Wyrok zostanie wykonany jutro o siedemnastej poprzez zaaplikowanie środka chemicznego Astyrium 44%. Oto wola Imperatora
|
Throul - 2012-04-26 17:33:32 |
Pau'an zrobił urażoną minę. - No nie wstyd wam? Tyle osobistości by oświadczyć mi o tym, że dostanę zastrzyk? Zacmokał z niesmakiem. - Informacje były dobre, choć zapewne spieprzyliście sprawę. Jak z wykle z resztą, jeSli chodzi o Jedi. Uśmiechnął się wyrozumiale. - Ale nic nie szkodzi. Jako ostatnie życzenie skazany chciałby jeszcze raz... Zniżył głos do konspiracyjnego szeptu. - Pociupciać sobie cały dzień. Jeśli chodzi o TE tematy to Jedi są w nich strasznie zacofani. Znów wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu jakby wieść o rychłej śmierci wogóle do niego nie docierała. - A na ostatni posiłek prosiłbym o stek, krwisty jak cholera i butelkę wina.
|
Secorsha - 2012-04-26 17:40:28 |
Obawiam się ze z powodów budżetowych nie ma opcji ostatniego życzenia *Tym razem przemówił dowódca, najwyraźniej stwierdzając, ze skoro T’kul tak lekko podszedł to tematu to i jemu można spuścić z powagi. Inkwizytor przewalił oczami z irytacją, czego jednak upadły jedi nie zauważy* No to tyle. Jeśli chcesz przekazać coś rodzinie i przyjaciołom, nagramy to i zostanie wysłane. Masz takie zyczenie?
|
Throul - 2012-04-26 17:45:21 |
- No nie mówcie mi, że sobie nie bzyknę ostatni raz. Kurwa! Takich rzeczy się nie robi. Już teraz staje mi przy byle przeciągu. Zastanowił się. - Przekazać? Tylko każdemu parszywemu świętoszkowatemu Jedi strzał pomiędzy oczy lub śmiertelne cięcie mieczem.
|
Secorsha - 2012-04-26 17:53:24 |
*znowu szum i szelest kołnierzyków kiedy spoglądali po sobie* No nie powiem, ciekawy z niego egzemplarz… *T było ostatnie słowa. Porozchodzili się, po chwili drzwi znowu z sykiem się zamknęły, T’kul został sam ze swoim niecodziennym poczuciem humoru*
|
Throul - 2012-04-26 18:01:44 |
- Dziwki mi skąpią, sknery jedne. Wysyczał z nienawiścią. Czuł mrowienie tam pomiędzy nogami. Na NS miał skoczyć na panienki. Niestety szybko rozwijająca się misja skutecznie pokrzyżowała te plany. Jedi zdradzili go, tak sądził, bo układ: wypierdalaj lub poddaj się więzieniu w nudnej świątyni był nie do pomyślenia dla wolnego ducha takiego jak on. To oni sprawili, że znienawidził ich z całego serca i najchętniej poobrzynał by im głowy piłką ręczną do metalu a głowy powbijał na kołki. Kenobiego i Yody nienawidził szczególnie. Wolny czas poświęcił snuciu planów zemsty na Jedi i współpracującej z nimi suce Morrigan oraz Corchelu.
|
Secorsha - 2012-04-27 15:49:54 |
Dzień Egzekucji.
Do pomieszczenia z T’kulem, którego dziś żadna przyjemność nie spotkała wkroczyła stała, dobrze znana grupa: dowódca i dwa klony: Pierwszy – K77 oraz Drugi, z numeru nie poznany, nazywany tylko Klonem. Nie trzeba było być mocowladnym by wyczuć dziwne napięcie, najsilniejsze u Pierwszego, obecne także w Dowódcy, zaś całkowicie obce Drugiemu. Drugi był spokojny, jakby poza obrębem, jakby nie wiedział o tym o czym wiedzą pozostali dwaj. T’kul usłyszał, jak dowódca otwiera walizkę i wykłada skromny sprzęt
|
Throul - 2012-04-27 16:25:42 |
- Witam, panowie. Powitał ich grzecznie. Słysząc wykładanie narzędzi już wiedział, że zaraz zakończy się jego żywot. Nie upadał jednak na duchu. - Zanim przejdziemy do meritum sprawy, w jakiej się tu zebraliśmy prosiłbym abyście posłuchali i ocenili. Chrząknął, nabrał powietrza do płuc i zaśpiewał. - O krok od źródła konają z pragnienia. O krok od piekła szaleją z rozkoszy. Trzeźwieją z marzeń o krok od spełnienia. O krok od celu własny cień ich płoszy. O krok od tryumfu opuszczają głowy. Podnoszą głowy o krok od wyroku. O krok od łaski tracą dar wymowy. Krok od przepaści przyspieszają kroku. O krok od zemsty nagle wielcy duchem. O krok od drogi błądzą w próżnych sporach. O krok od czynu wolą frazy kruche. O krok od jutra przeżywają wczoraj. O krok od zgody pusta złość ich bierze. O krok od wiedzy wdychają zabobon. O krok od Boga zaprzeczają wierze. O krok od siebie nie chcą stać się sobą. O krok od śmierci żywot im niedrogi. O krok od życia śnią minione kaźnie. Gromadzą księgi o krok od pożogi. O krok od klęski czują się najraźniej.
Tak przez godzinę, dzień, miesiąc, rok Aż zrobią ten jeden nieuchronny krok.
|
Secorsha - 2012-04-27 16:40:10 |
*Wysłuchali w milczeniu, jedynie cichutki stukot przekładanych drobnych przedmiotów towarzyszył słowom pau’anina* Taa… kogóż to z nas tonący nie wiózł wrak *Przemówił dowódca. Hełm K77 stłumił westchnienie. * Lubię tego artystę. Ale obawiam się, ze to cie nie uratuje. Strasznie głupio postąpiłeś, stary… *Dowódca zaczął rozmawiać z T’kulem. Mogło to oznacząc, ze fonia w kamerze jest wyłączona. Albo po prostu postanowił porozmawiać* Pójdę po Mistrza Ceremonii, chodź, Klonie. K77, zostań z nim… - A musze z nim gadać? *Odezwał się Pierwszy, na co dowódca tylko się zaśmiał, i razem Drugim wyszli*
|
Throul - 2012-04-27 16:45:28 |
- Zamiast gadać lepiej opowiedz jakiś dobry dowcip. Zaproponował. - To tak na rozluźnienie. Troszkę się denerwuję. To mój wielki występ i chyba mam tremę. Zachichotał, choć sytuacja była bardzo poważna. Jak miał odejść to chociaż chciał się przed śmiercià pośmiać.
|
Secorsha - 2012-04-27 16:52:36 |
*Dowódca jednak już odszedł, zaś K777… T’kul nie widział go, dla klona to lepiej, być moze nie mogł by zrobić tego co zrobił gdyby sam skazaniec mógł go widzieć.. i poręczyć przeciw niemu jako wiarygodny świadek. K77 zabrał strzykawkę ze stolika. Ta, do wykonania wyroku, ukradkiem, i udał się poza zasieg kamery* No dobrze *mruknął niechętnie, przez zniekształcający jego głos hełm* To może… zachodzi hutt do pizzeri, zamawia 20 pizz, 3 kilo frytek i butelkę napoju. Dostaje to wszystko i pyta: czy ten napój jest dietetyczny? *chwila ciszy* chyba znowu spaliłem… *Mówiąc tak głosem całkiem niewzruszonym odbezpieczył igłę. Skierował ją ku koszu na śmieci i nacisnął tłocznię, sikając celnym strumieniem do kubła. Śmiercionośna toksyna poleciała do kosza. Klon wyciągnął z pęknięcia w karwaszu mała torebeczkę, jak keczup w restauracji. Wbił igłę i zaczerpnął substancji. Po chwili strzykawka wyglądała jakby nigdy nic się z nią nie działo*
|
Throul - 2012-04-27 17:04:48 |
T'kul wybuchnął gromkim śmiechem. Tego dowcipu jeszcze nie słyszał. Gdyby mógł klepał by się teraz po udzie trzymając się kikutem drugiej ręki za brzuch. - A to dobre. Powiedział z trudem przez śmiech. - Tyle zeżarł a martwi się o kaloryczność napoju. Śmiech T'kula zagłuszył odgłosy manipulacji jakiej dokonywał klon jednak T'kul obrócił głowę w stronę kosza na śmieci na tyle na ile pozwalały mu na to więzy. Czyżby jednak coś usłyszał z operacji klana? - To było świetne. Dawaj następny. Zachęcał do dalszego opowiadania kawałów.
|
Secorsha - 2012-04-27 17:13:24 |
*Klon nie przerywał swoich operacji. Wracał. Równie sprytnie jak wcześniej, w chwili kiedy jego ciało zasłaniało stolik, odłożył strzykawkę i zaraz odszedł zupełnie inne miejsce pomieszczenia.* Następny… *Zastanowił się. Widać był to typ który nie przykłada dużej wagi do dowcipów, bo znał ich niewiele. lub po prostu nie potrafił ich przywoływać na życzenie w chwili takiej, jak ta… No i większość dobrych Kawalów była teraz o imperialnych. a tych pod groźbą śmierci nie wolno opowiadać* Dwa ewoki upolowały banthe. Jeden mówi: popilnuj jej, bo ja ide po nóż żeby ją zabić. Poszedł po nóż a bantha uciekła. Wraca ewok z nożem i pyta: gdzie bantha. Drugi mówi – uciekła. A pierwszy na to: kłamiesz, sam ją zjadłeś!
|
Throul - 2012-04-27 17:22:03 |
No ten dowcip nie był zbyt dobry. T'kul słyszał go już kiedyś nawet więc się skrzywił. - Ten to ci nie wyszedł. Stwierdził. - Stare to i niezbyt śmieszne. Opowiem ci jeden. Idzie facet ulicą patrzy, a tam strzałka z napisem: "Burdel u Jedi". Hmmm, myśli facet, tego jeszcze nie było. Wszedł, a tam za ciężkim dębowym biurkiem siedzi stara mistrzyni i pyta: - Czego chciał? - N... no... skorzystać z, z, z u-u-usług... - Płaci tu 500,- kredytów i idzie w te drzwi po prawej. Zapłacił i poszedł, a tam na końcu korytarza kolejna, już młoda Jedi siedzi przy zwyczajnym biurku. - Witam pana. - Witam, chciałem... - Tak, tak wiem, 300,- kredytów i drzwi po lewej. Zapłacił, poszedł i na końcu korytarza widzi nowicjuszka siedzi przy stoliczku... - Dzień dobry. - Dzień dobry, chciałem skorzystać z usług. - Ach, tak... 100,- kredytów i te drzwi za mną. Ok, zapłacił, już tyle wydal, to stówa go nie zbawi. Wszedł, drzwi się zatrzasnęły, a facet stoi na dworze, nie można już wrócić, bo klamki z tej strony nie ma... rozgląda się (nieco skołowany), a tu mała tabliczka z napisem: "Właśnie zostałeś wyruchany przez Jedi"
|
Secorsha - 2012-04-27 17:32:52 |
*Klon zatrzymał się w jednym miejscu i słuchał, jednak kiedy przyszła puenta, nie zaśmiał się. Znaczy chrząknął coś ze niby smieszne, ale chyba go nie rozbawiło. To klon, wiec może nie zrozumiał, ale coś kazało sądzić dlaczego T’kul postawił w kawale jedi na stosunkowo dobrej pozycji. Może po porostu tak ten kawał chodził…* Znam inny kawał o jedi, ale… *Nie dane było mu dokończyć. Drzwi się otworzyły, wszedł dowódca, Drugi, i lekarz, lub raczej – wykonawca wyroku*
|
Throul - 2012-04-27 17:41:30 |
Szkoda, wielka szkoda, że T'kul nie mógł zobaczyć doktorka. Zapewne powitałby go: Eee co jest doktorku? Niestety nie dało się. Jedi oddychał wolno i swobodnie. Jego tętno nie przyspieszyło jak normalnemu skazańcowi przed wykonaniem wyroku. T'kul nie był z pewnością normalny. Lata pośród tych ścietw i ciągłe napięcie wypaczyły go i to bardzo. - No to co? Jedziemy z tym koksem? Spytał pogodnie jakby nie o jego skótę tu chodziło. - Dawajcie co macie dać i miejmy już z głowy te głupoty.
|
Secorsha - 2012-04-27 17:54:52 |
*Nie było przemów. Były tylko ciche szepty miedzy soibą. Głownie dowódca do swojego faworyta, Pierwszego klona K77. Doktor zaaplikował T’kulowi zastrzyk. Zwykły taki, ze strzykawki, nawet nie z aplikatora. Nie bolało. Na początku nic się nie działo, potem skazaniec zaczął odczuwać dziwne uniesienie, jak po narkotykach, ale nie było w tym euforii. przypominało troche orgazm, chwilowe wyłaczenie. Z tym ze tutaj to trwało i trwało. Było jak wyższy stan świadomości. Zrozumienie. Zaczęły przychodzić obrazy, powolne wracanie po sznurku. Same najlepsze rzeczy. W tych wizjach byli jedi. Ci, ktoiry byli zawsze przez całe długie dwustuletnie życie. przychodzili i odchodzili, długowieczny pau’anin wital ich i zegnał. Siedział z nimi, debatując długo. na dziedzincu przed swiątynią na Couruscant bawił się z padawanam. Ścigał się śmigaczami na Tatooine z innym ambitnym rycerzem. Ćwiczył długo w emocjonujących sparringach. jeden na jednego, dwóch na jednego, trzech na dwóch, różne kombinacje: z zamknietymi cozami, ze związanymi nogami, z jedną ręką. Na stołówce rzucali się jedzeniem… w bibliotece po cichu ukradkiem rysowanie na ostatniej stronie kształtów podpatrzonych w damskiej łaźni. To wszystko teraz się kończyło. To, co dwieście lat zbierał i co było nim teraz odchodziło. przesrałeś życie, T’kul. Nigdy już nie będziesz młody. Nigdy już nie będziesz latał, nie będziesz przeżywal uniesienia, nie zaśpiewasz, nie wysikasz się na trawie, nie poczujesz charakterystycznej woni ozonu miecza świetlnego. To koniec. Ksiega się zamknęła. Kto zapamięta teraz wesołego, szalonego i niepokornego pau’anina, wieczneg młodzieńca, który na koniec swojego życia okazał się największym kretynem jakiego moc mozw wydać… Trzy… dwa… jeden… I nastała nicość*
|
Throul - 2012-04-27 18:07:50 |
Pau'an widział obrazy. Widział tych, którzy byli przed nim i z nim. Widział rodziców, swoją mistrzynię i innych. Czuł zapachy, dotyk wiatru na twarzy. Witał ich i żegnał. Czuł to, co napędzało go przez całe życie. Ten dziwny pęd do doskonalenia a jednocześnie dreszczyk emocji, bez którego nie byLby sobą. Pośród tych wizji piwiedział głośno i wyraźnie: - Oto widzę ojca swego, Oto widzę matkę swoją, Swoje siostry i braci. Oto widzę dłudi szereg tych, którzy byli przed nami. Oto ich zew, bym zajął wśród nich miejsce w Mocy, Gdzie bohaterowie żyją wiecznie.
A potem nastała ciemność.
|
Secorsha - 2012-04-27 18:24:04 |
http://www.swewok2.pun.pl/viewtopic.php … 790#p40790
|