Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#31 2010-05-09 12:38:26

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Dzika dzicz i głucha głusza... czyli gdzieś w lesie na Mandalore

Zobaczymy... u niego wszystko jest możliwe *Podsumował temat Tanga, bo tak na prawdę jest nieprzewidywalny i wymyka się wszelkim ramom w ocenie. Chyba trzeba będzie stworzyć taką nową, specjalnie dla niego.* Ehh... chyba masz rację. Ale cierpliwość buira też ma pewne granice i nie chcę wiedzieć, co się stanie gdy ją się przekroczy... ale porzućmy już ten temat, to życie Zina, nie nasze, zrobi co będzie chciał *A raczej już robi i nikt tego nie zmieni. Tylko w tym jego luzackim podejściu do życia nie przewidział zapewne konsekwencji swoich czynów. On nigdy nie myśli z wyprzedzeniem a potem gdy go konsekwencje doganiają, to zwalają praktycznie z nóg. Ale kiedyś trzeba dorosnąć* No edukacja Dżonego ci całkiem nieźle wychodzi *Podsumował jego piosenkę, która może nie za bardzo pasowała do ich rozmowy, ale tematycznie jak najbardziej*


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#32 2010-05-09 12:43:44

Fler

Artysta

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Dzika dzicz i głucha głusza... czyli gdzieś w lesie na Mandalore

*pokręciła głową przecząco* widzisz, póki żyje się w tak zależnej od siebie społeczności, blisko, to nie jest to tylko jego życie, a życie całej osady. Patrzą na to co, którzy jeszcze się uczą, nie tylko Malkit, ale i te klony dla których Zin, jak i my wszyscy jesteśmy jakimś wzorem w nauce życia,. To zachowanie to zdecydowanie zły przykład, i zbyt wcześnie podany *uśmiechnęła się dopiero po pochwale Dżonego i wychyliła się by poklepać droida po kolanie* Uspołecznia się, czasami już myśli jak taki mały zwierzak, tak mi się wydaje


http://palpatinka.fm.interii.pl/droideka.JPG

Offline

 

#33 2010-05-09 12:55:22

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Dzika dzicz i głucha głusza... czyli gdzieś w lesie na Mandalore

*Zamyślił się chwilę nad jej słowami, bo były one bardzo trafne. Tylko jak to zrobić, by wszyscy byli zadowoleni?* Ale trzeba poczekać na Zina... jestem ciekaw jaką to błyskotliwą obronę zastosuje? *Ale i tak na nic mu się to nie zda. Pewnie będzie miał wybór, rodzina i Mandalore albo Jedi... jak wybierze wersję drugą, to będzie musiał się stąd wynieść* No Dżony to najlepszy przykład ucywilizowanego zabójcy. Oby tak dobrze poszło nam z moimi braćmi *Uśmiechnął się, bo chodziło mu o tych nowych klonów, które dopiero się uczą życia w społeczności. Tematu Zina nie chciało mu się już zbytnio ciągnąć, bo go lubił, ale to co robił go wkurzało. Wiec lepiej to porzucić*


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#34 2010-05-09 13:03:25

Fler

Artysta

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Dzika dzicz i głucha głusza... czyli gdzieś w lesie na Mandalore

*prychnęła śmiechem ale nie był to wesoły śmiech* A ja nie jestem ciekawa. Ba – mogę ci nawet spróbować to zaimprowizować *chociaż wołałaby nie, ale pewnym było ze zarówno ona jak i Dral przynajmniej  pewnym stopniu są w stanie te argumenty przewidzieć.
Nadal klepiąc robota zadarła głowę, by popatrzyć na jego śmieszny plaski łepek. Jedynie droid nie zmienia zdania o innych.
Gdyby nie zabił tego Aidana – czy tez by tak było jak się stało? Fler czuła, ze tak.*
To dziwne, wy na początku go nie lubiliście, a oni od razu dali się Dżonemu zawojować. Biją się o czyszczenie go. Ale mocno się biją… *sprecyzowała poważnie, bo widać wcześniej nie miała okazje oglądać kłócących się klonów. * Tak, Dżony?
*Droid zabzyczał* rozkaz rozkaz madame


http://palpatinka.fm.interii.pl/droideka.JPG

Offline

 

#35 2010-05-09 13:08:49

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Dzika dzicz i głucha głusza... czyli gdzieś w lesie na Mandalore

*Wzruszył tylko ramionami ucinając już Zinowy temat. Przyleci to się przekonają, czy ich podejrzenia słuszne były. Ale możliwe ze tak. Teraz chciał się skupić na wytłumaczeniu Fler czemu oni nie przepadali początkowo za Dożnym, podczas gdy nowe klony już tak* Cóż... ci nowi nie walczyli na froncie wystarczająco długo co my.... a niektórzy to nawet w ogóle nie walczyli. My po prostu mamy złe wspomnienia, jeśli chodzi o droideki... *Jak się parę razy oberwało w pancerz od ich dział to się takich rzeczy nie zapomina niestety. Ale to był Dżony i jego wspomnienia nie dotyczyły. Przynajmniej tak się Sigmy starały* Cóż, jeśli się biją to chyba nasza wina... pokazaliśmy im kilka naszych gier. A wiesz jak one wyglądają, co? *Uśmiechnął się niewinnie. były one z reguły dosyć brutalne...*


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#36 2010-05-09 13:38:03

Fler

Artysta

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Dzika dzicz i głucha głusza... czyli gdzieś w lesie na Mandalore

*Westchnęła głębokim sugestywnym „ah” odnośnie tych gier, bo naprawdę… widowiskowe były ale strach z domu wyjść kiedy się w to „bawili”. I znowu poczuła się izolowana od tej społeczności, nie była wielkim babochłopem i Mandalore nie miało dla niej żadnych rozrywek* Z tej piętnastki walczyło tylko czterech. Najdłużej Rashaf, ten z  niebieskim okiem. Jest dziwny… chyba coś go trapi, ale jest bardzo nieufny… *wspomniała delikatnie i widać było ze nad tym ubolewa.
Tymczasem Dżony górujący nad nimi jak stalowy anioł stróż zastanawiał siew  tych swoich nieskomplikowanych wojach nad tematem, który oni porzucili. Bo D żony na swój prostu driidzi sposób kochał Zina i cokolwiek tamten by zrobił to to się nie zmieni.
W końcu „postanowił” się z  tym przejść, tudzież* dyrektywa trzy, patrolowanie terenu *I ruszył sobie. Nie poturlał się a podreptał dostojnie co by „myśl” we łbie poukładać*


http://palpatinka.fm.interii.pl/droideka.JPG

Offline

 

#37 2010-05-10 15:10:06

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Dzika dzicz i głucha głusza... czyli gdzieś w lesie na Mandalore

Rashaf... Rashaf... to imię coś mi mówi. Chyba Brex coś o nim wspominał... Podobno na Strażniczce zabili jego brata. Tragiczne, ale niestety konieczne z punktu widzenia ich sytuacji... *Misja przede wszystkim, takie są prawidła wojny. Nie mogli z A'denem ryzykować życia swoich braci oraz innych Mando, więc musieli go wyeliminować. Dral zamyślił się chwilkę, ale dosyć szybko został z tego błogiego stanu wyrwany i tylko patrzył jak Dżony gdzieś pędzi* A tego gdzie wywiało? *Mruknął pod nosem. Cóż, chyba mu się nie podobały te ich dyskusje pod drzewkiem w asyście jagód. Zdecydowanie Dżony wolał działać*


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#38 2010-05-10 15:29:18

Fler

Artysta

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Dzika dzicz i głucha głusza... czyli gdzieś w lesie na Mandalore

No cóż, poszedł nas bronić… przed potworami najpewniej *odpowiedziała lekko, ładując sobie do ust kolejną dostawe jagód, a  potem wylała się przed Dralem ze swoich obaw o tego klona – odludka, który to niby szuka kontaktu ale kompletnie sobie w życiu nie radzi. A jako ze nieszczęśliwie trafili potem na tematy pokrewne, to rozmowom nie było końca. Wszystkie jagody zostały zjedzone, w mchu wysiedziane dołki, czas mijał, kto by tam go liczył. W domu małe dzieci nie płaczą. Jeszcze, choć to już o te dwie, czy więcej godzinek bliżej do jego wizyty na tym świecie. No i po kolejnych kilkunastu wnoszących rozwój w rozmowę wnioskach Fler, (opowiadająca o rytualnych polowaniach na Venui) nagle zamarła, zamrugała, wciągnęła powietrze i skrzywiła się* Dral, czujesz to? *po jej minie można było wnioskować, ze to co czuje jest wybitnie jej nie w smak. I owszem, było czuć. Padlina. Od strony w którą odszedł droid*


http://palpatinka.fm.interii.pl/droideka.JPG

Offline

 

#39 2010-05-10 15:35:32

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Dzika dzicz i głucha głusza... czyli gdzieś w lesie na Mandalore

*Rozmowa się dłużyła, ale Dralowi to nie przeszkadzało, bo lubił rozmawiać na tematy wszelkie, często pokrewne z tym, o czym lubi mówić Fler. Byli trochę do siebie podobni, ale tylko trochę, bo w końcu nadal był klonem, choć o bardziej artystycznej duszy niż reszta. Jedynie Tracyn się upierał, że jest artystą z powodu swojego wielkiego zamiłowania do wysadzania wszelkich obiektów w powietrze, ale to jest marginalny przypadek. I tak sobie rozmawiali, czas mijał względnie szybko i Dralowi przeszła ochota na polowanie. Innym razem się wybierze. Ale nagle ich spokój zakłócił właśnie ten dziwny zapach. Fler wyczuła go szybciej niż klon, miała bardziej wrażliwe narządy węchowe, ale wkrótce i Dral to poczuł więc wstał szybko, mrużąc oczy i wypatrując czegoś* Dziwne... bardzo dziwne... *Mruknął, bo nie słyszał żadnych odgłosów walki, a jeśli padlina leżałaby tam od dłuższego czasu to szybciej by ją wyczuli. Zdjął z pleców strzelbą myśliwską i odbezpieczył ją.* Pójdę to sprawdzić... *Założył na głowę jeszcze hełm i ruszył chyłkiem w tamtym kierunku*


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#40 2010-05-10 15:40:10

Fler

Artysta

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Dzika dzicz i głucha głusza... czyli gdzieś w lesie na Mandalore

*Fler przeczesała włosy palcami ale nie wstała. Patrzyła tylko w pełnym napięcia milczeniu na plecy klona, który raczej daleko nie ujdzie, by znaleźć cel. Już za drzewem było go widać. To Dżony swoim jednostajnym niezbyt szybkim tempem zbliżał się do nich. I z całą pewnością to on był źródłem zapachu. Droid był cały w rozkładającej się materii organicznej a na grzbiecie miał… trupa i to dość marnie wyglądającego. Aż dziw, ze ta istota żyła, ale oni o tym nie wiedzieli dlatego zostało napisane „trup”*


http://palpatinka.fm.interii.pl/droideka.JPG

Offline

 

#41 2010-05-10 15:46:18

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Dzika dzicz i głucha głusza... czyli gdzieś w lesie na Mandalore

*Dral widząc tą dziwną scenę zmarszczył brwi i opuścił powoli broń. Zdecydował się zawołać Fler, bo to w końcu jej droid przytaszczył im tego trupa* Znalazłem Dżonego! Ale nie jest sam... chodź zobacz... ale uprzedzam, widok nie jest najlepszy *Klon ruszył powoli w tamtym kierunku, nie spuszczając wzroku z droideki i jej pasażera. W końcu znalazł się na tyle blisko, by spojrzeć na to ciało z bliska, ale coś mu mówiło, że ten osobnik chyba jeszcze żyje. Dral często pełnił rolę medyka, więc po szybkich oględzinach nawet wzrokiem był w stanie rozróżnić trupa od żującej osoby, nawet ledwie. Ale teraz musiał się upewnić, gdyż wzrok mógł go oszukać. Zdjął rękawicę z prawej dłoni i zaczął szukać pulsu na szyi tego osobnika*


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#42 2010-05-10 15:54:04

Fler

Artysta

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Dzika dzicz i głucha głusza... czyli gdzieś w lesie na Mandalore

*siedząca w jagodzinie Fler zrobiła wielkie oczy po usłyszeniu tych słów. To Dżony tak śmierdzi? Jakim to cudem? Może w coś wlazł. Wstała, otrzepała sukienkę, wzięła koszyk, wszystko niespiesznie, po czym ruszyła za głosem, ukrywając swoje niezadowolenie z niefrasobliwości droida w płynnych pełnych gracji ruchach, by za chwile, znalazłszy się w  polu postrzegania wypuścić koszyk z  rąk i stanąć jak wryta* Dżony! Co… co to ma znaczyć?! *zapytała przerażona, bo jej pierwsza myślą było że to Dżony zabił tego człowieka, ale już po chwili wiedziała, ze się myli, bo te… zwłoki nie wyglądały jakby załatwił je droid niszczyciel. Mężczyzna miał puls*
Dyrektywa piec, profilaktyka w czasie pokoju, madame. Cel zlikwidowano. Program ratunkowy aktywny. Status: znaleźć jednostkę dowodzącą. Wykonano, madame. Meldunek: zagrożenie życia
*Fler złożyła się, zasłaniając nozdrza ręką. Słyszała jak bije jej serce w uszach*
Jaki cel, Dżony
*Droid ani nie drgnął, program ratunkowy był aktywny*
Brak danych, madame


http://palpatinka.fm.interii.pl/droideka.JPG

Offline

 

#43 2010-05-10 15:59:13

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Dzika dzicz i głucha głusza... czyli gdzieś w lesie na Mandalore

*Klon słyszał to i zmarszczył brwi pod hełmem* To musiała być któraś z bestii... trzeba wezwać pomoc i to szybko, bo ten ktoś jeszcze żyje. Poczekaj... *Dral odszedł kawałek i nawiązał połączenie z A'denem. Sam nie miał pod ręką żadnego skutera repulsorowego zdolnego przewieźć ranną osobę, więc musiał wezwać pomoc. Na szczęście Elitarny Zwiadowca nie zadawał zbędnych pytań i stwierdził, że już jest w drodze. Dral wrócił po chwili do Fler i z pasa wyciągnął mała saszetkę z bandażami nasączonymi bactą. Pozwoli to na opatrzenie najgorszych ran, nic więcej nie mógł zrobić przy braku środków. Zabrał się więc za zakładanie opatrunków i oczyszczanie ran na Dżonym. Potem go zdejmą* A'den za niedługo przyleci... *Mruknął w skupieniu do Fler*


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#44 2010-05-10 16:16:34

Fler

Artysta

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Dzika dzicz i głucha głusza... czyli gdzieś w lesie na Mandalore

Niech wezmą dodatkowy migacz! *zdążyła tylko krzyknąć, zaraz po tym jak powiedział „poczekaj”. Trzeba zabrać rannego, ale trzeba tez sprawdzić to miejsce, z którego Dżony go ma.* to dobrze *szepnęła starając się uspokoić głos, bo zaczął już jej drżeć. Nie mogła zbliżyć się do droida. Ten smród, to przegniłe cialo. Ale podeszłą widząc klona blisko, jakby to był dla niej pomost. Zbliżyła się i ostrymi pazurami (które stylizowała artystycznie na długie paznokcie) rozerwała szatę by ułatwić Dralowi pracę. Starała się przy tym mimo zdenerwowania, by przez jej cialo przepływało jak najwięcej dobrej energii. Mocy, którą mogłaby podładować gasnące życie* Dobry Dżony, dobry *w pewnym momencie pochwaliła druida* Ale musisz tez nam powiedzieć, skąd go masz… *odwróciła głowę do Drala* cel zlikwidowany…. Czy mieliście tu jakieś wyjątkowo żarłoczne zwierze?


http://palpatinka.fm.interii.pl/droideka.JPG

Offline

 

#45 2010-05-10 16:26:11

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Dzika dzicz i głucha głusza... czyli gdzieś w lesie na Mandalore

*Wszystko się zorganizuje, trzeba tylko poczekać na przybycie A'dena. Odległość ich dzieląca od osady nie jest duża, ale trzeba liczyć, że przelot tutaj zajmie kilka minut. Dral wciąż opatrywał rannego, a raczej ledwie żywego, chociaż ten smród przyprawiał go o mdłości. Ale dzięki swojemu szkoleniu na Kamino umiał nie tylko z tym walczyć ale i wygrać. Co do sprawdzenia miejsca, to się tym zajmie ktoś inny, bo to Dral miał najlepsze kwalifikacje do zajęcia się ich pacjentem* Potem może nam pokazać skąd go ma... *Mruknął nadal skupiony na swojej robocie, bo wątpił by Dżony potrafił wyartykułować dokładne położenie tego miejsca* Hmm... Jest kilka bardzo niebezpiecznych bestii ale nigdy tak daleko się nie zapuszczają w te rejony. To tereny Mandalorian a oni je pilnują a jak już się coś pojawia to jest to odstrzeliwane bardzo szybko *Nie chciał mówić Fler jak bardzo niebezpieczne istoty tutaj żyją. Ale przez najbliższy czas niech się za daleko nie wypuszcza, tak na wszelki wypadek. Minuty owoli mijały aż w końcu usłyszeli warkot silnika i po chwili nadleciał A'den osobowym landspeederem. Nikt nie pytał nigdy skąd on bierze te maszyny i lepiej nie wnikać. Klon szybko wyskoczył z maszyny, rzucił okiem na rannego i po chwili już wraz z bratem zdejmowali go ostrożnie z grzbietu Dżonego i wnosili go do pojazdu*


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.027 seconds, 7 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl