*Mace ostatnio nie darzył bezgranicznym zaufaniem wiele osób, a wszystko to przez zdradę nie tyle Palpatina, co Skywalkera, który to odciął mu ramie podczas ostatecznego starcia. Odcisnęło to pewne piętno na mistrzu Windu, pożądane czy też nie, ale w starał się z tym jakoś walczyć. Poza tym tak na prawdę to nie orientował się jaki jest poziom przeszkolenia Nasha, bo mimo iż był przywódcą Rady, to nie miał bezpośrednich informacji o każdym nowym rycerzu. Więc to była też kwestia bezpieczeństwa samego młodego Jedi* Cieszą mnie twoje słowa... ale porozmawiajmy jeszcze o obecnej sytuacji. Mimo, że jesteśmy sojusznikami, to na tym statku rządzi Generał, więc staraj mu się nie wchodzić w drogę. Póki co otrzymaliśmy od niego pomoc praktycznie za darmo, a uciekinierzy z naszej poprzedniej enklawy są teraz zdani na jego łaskę, chociaż nie są więźniami tylko gośćmi

*Mace znowu spojrzał na Nasha a w jego oczach widać było coś na kształt pouczenia czy nagany wzrokowej* Czy na prawdę myślisz, że ufam Grievousowi bezgranicznie? On nam nie ufa, my jemu, ale jesteśmy sojusznikami i póki co on nie zdradził nas, a my nie zamierzamy zdradzić jego. To nie znaczy jednak, ze wzajemnie się nie obserwujemy i nie kalkulujemy... *Mistrz Windu nie urodził się wczoraj, nie był naiwny ani głupi. Wiedział jak wygląda ta sprawa i sam osobiście nie przywykł do tego, za dużo wzajemnych uraz było, ale potrafił to przezwyciężyć, podobnie jak i Generał. Póki ich sojusz funkcjonuje i póki mają wspólnego wroga, będą się tolerować.
Szli powoli korytarzem oddalając się od hangarów gdy nagle z załomu korytarzy wyłonił się podniszczony droid, co wywołało tylko zmarszczenie czoła u Mace'a. Nie lubił tego robota, ale ta kupa złomu to chodzący zabytek oraz skarbnica wiedzy o dawnych czasach, chociaż nieco przyblokowana. A droid również ich zauważył i zatrzymał się przed tą dwójką. I wtedy padły słowa, które ostatecznie przypieczętowały to, kim on był* Stwierdzenie: O witaj wielki, czarny i łysy worze mięcha, zwany też nadętym dżedajem! Gdzie znajdę generała? *Kącik ust Mace'a wygiął się lekko w ironicznym uśmieszku. Na prawdę, gdyby nie fakt swojej historycznej doniosłości, to by za takie coś został zezłomowany* HK... Generał odbywa właśnie jakąś naradę ze swoim asystentem i zapewne nie chce by mu przeszkadzało. A sam powinieneś doprowadzić się do porządku... bo wyglądasz jak... Złomek? *To była lekka złośliwość w stosunku do droida, za którym mało kto przepadał na tym okręcie*

Stwierdzenie: Mam ważną sprawę dla Generała. Z drogi dżedaj... *Zakomunikował i po prostu sobie poszedł. Wyglądał jakby przeszedł jakąś ciężką bitwę, zwłaszcza, że jedno ramię wisiało na prowizorycznych nitach i ledwo reagowało na bodźce. Ale to już nie było sprawą Mace'a* Ehh... durny droid. Chodź, trzeba znaleźć ci jakąś tymczasowa kwaterę... później porozmawiam z Generałem *Cóż, wszystkie decyzje trzeba jednak przedkładać Grievousowi do zatwierdzenia*

*Mace odprowadził wzrokiem droida po czym znowu przeniósł wzrok na Nasha. Przyglądał mu się badawczo, jakby chciał przejrzeć jego umysł i duszę, wyczuć myśli i odczucia. ale to było tylko przelotne wrażenie, bowiem po chwili wzrok znowu miał spokojny i stonowany* Innych kwater nie posiadamy. Jedynie reszta Zakonu wraz z mistrzem Yodą znajduje się nad orbitą Hypori i z tego co wiem, to nasz Wielki Mistrz ogrywa wszystkich w dejarika... *Jak zwykle z resztą, bo z pewnością zielony mistrz wykorzystywał do gry swoje zdolności Jedi. Poza tym, był dobrym strategiem, co pokazał również podczas Wojny i gdyby nie interwencje Kanclerza, któremu zależało na jak największym froncie, to szybciej wygraliby wojnę* Ten droid? To jest chodząca zagadka... według niego samego jak i techników ma on 4000 lat i należał do dawnego Mrocznego Lorda Sith Dartha Revana... ile w tym prawdy? Nikt nie wie...

*Mace westchnął słysząc kolejny potok pytań. Coś mu mówiło ,że z tym Jedi mogą być problemy, bo lubił dużo mówić i nic nie wskazywało na to, że potrafił utrzymać swój język za zębami, chociaż nie chodziło tutaj co prawda o tajemnice Zakonu. Głównie o cięty język* Prawdopodobnie, ale mamy na to tylko słowo pyskatego droida oraz fakt, że powstał akurat w tym samym okresie. *Mace znał ogólną historię Zakonu, ale nie wnikał w takie szczegóły jak biografia Revana. Nie był on aż tak ważną osobą z punktu widzenia filozofii Jedi, choć należał do szczególnie uzdolnionych rycerzy. Jesli by Nash chciał się dowiedzieć czegoś więcej, to by musiał odnaleźć kronikarza Jedi bądź też zasięgnąć się rady holocronu i jego strażnika, a najbliższe takie urządzenie posiadał właśnie Mace i to z tego samego okresu*

*nagle spokojną rozmowę dwóch jedi, jak i wszystkie spokojne rozmowy przerwał dźwięk głośnika przemawiający głosem jednego  z pracowników mostka kapitańskiego* uwaga, pomarańczowy alarm! Wszystkie loty zostają odwołane. Personel proszony jest o rozpoczęcie procedury alarmowej 7. Uwaga: Mistrz Mace Windu oraz droid HK 47 są proszeni o niezwłoczne stawienie się na mostku okrętu, powtarzam… *głos powtórzył komunikat* personel cywilny i rezydenci proszeni są o zabezpieczenie mienia i pozostanie w swoich kajutach

//No i zonk, myślałem, że Windu nie odpisze. W takim razie ruszam do hangaru//

Ostatnio edytowany przez Nash (2010-04-27 16:11:03)