Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Padawan
Wszędzie niestety jest mrok i nie zdziwię się, jeśli tutaj gdzieś ta bestia się zapodziała. Dawno temu było tu mnóstwo Jedi ukrywających się przed Sithami, a ci pewnie w końcu znaleźli tą planetę i nasłali swoich pupilków, więc uważaj. *Przestrzegł go, bo choć terentateków od dawna nikt nie widział, to w młodości te bestie nieco go fascynowały i czytał wiele o nich i wiedział, jak groźne są to bestie. Inteligentne, odporne na Moc i cholernie trudno jest je zabić. Cóż, stworzone były przez Sithów w celu eksterminacji Jedi...* Raczej łatwiej jest spieprzać niż uspokoić rancorna niestety, więc radzę potrenować błyskawiczną ewakuację z miejsc zagrożonych. *No to chyba najlepszy sposób, gdy pod ręką nie ma miecza świetlnego bądź granatu. Ale rancornów tutaj chyba nie ma, z tego co wiedział występowały naturalnie na bardzo niewielu planetach, ale jak wiadomo, durni ludzie roznieśli je po wielu planetach* Szczerze? Nie mam pojęcia co tutaj się gnieździ. Jeśli jakieś niebezpieczne bestie to do tej pory nieźle się maskują. Jestem tutaj już od bardzo dawna i nic nie widziałem *Taken i Hakon byli pierwszymi osobami, które przybyły na Tython ale niczego takiego nie stwierdzili* Łaźnia męska na razie nieczynna, więc zostaje strumyk niedaleko Świątyni. I dobrze wiem, że kilka kobiet nas podglądało już... Cersi też, chociaż miraluka jest. Bardzo lubi się tym wykręcać, wiesz w stylu "Jestem ślepa padawanie Karr a Moc nie dostarcza mi takich szczegółów więc bez obaw"... jaaasne, słyszałem, ze ma dar wizji Mocy i czasami może widzieć normalnie...*Mruknął niepocieszony trochę. Cóż, zemsta nie jest drogą Jedi, ale to tylko takie drobne wzajemne złośliwości. I Taken nie rozmawiał otwarcie o podglądaniu, bo Dżony tutaj był i miał niejasne przeczucie, że ten ich nagrywa by potem ich wkopać*
Offline
Mroczny Jedi
*Zawsze Dżonego mogą na swą stronę przekabacić mówiąc mu,że jeśli dochowa tajemnic będzie się mógł gnieździć w damskiej łaźni. Możliwe,że taki argument by mu wystarczył do nie odzywania się w tych kwestiach.* Jeśli jakiś tu jest i go spotkam, nawet z mieczem... to obym zdołał uciec w porę. A Rancorny? Są chyba naturalnym gatunkiem na Dathomirze. Potem roznieśli podróżnicy Rancorny na wiele światów. Na Felucii takowe widziałem. *I to by było tyle jeśli idzie o rozmowy przyrodnicze na tematy bestii mroku i rancusiów.* A ja myślałem,że Jedi nie podglądają.... a tu proszę, nawet miraluka kombinuje. *Mruknął z uśmiechem. Oj tak, informacje Takena bardzo mu się spodobały. Dlaczego? A by nieco ją pomęczyć. No bo skoro oficjalnie rzecz biorąc nie widzi ona normalnie to i jak ją zabrak wypatrzy podczas kąpieli to bez niczego na golasa do niej podbiegnie. Nic tylko wtedy obserwować jej reakcje.* Heh.. z tego co opowiadasz to mamy tu ciekawe indywidua.
Offline
*Aru miał racje, jak zawsze, Dżony był bardzo skorumpowany, dalo się go bardzo latwo przekupic. Łatwo tez wykorzystac jego miłość do organicznych.
poki co jednak Dżony najwyraźniej się znudzil, bo puścił ręke Aru i prostu podreptal sobie w bok*
Offline
Padawan
*No temat "Z kamerą wśród zwierząt - Tython" został zakończony więc nie trzeba chyba nic dodawać. Temat "Z kamerą wśród Jedi" był dużo bardziej ciekawy i zajmujący bo i taki niezwykły. Po prostu o tym się nie mówi* Oj to widać twoje pokolenie mierne było... ja pamiętam jak za moich czasów włamywaliśmy się do łaźni kobiet i je podglądaliśmy. Cóż... potem jak mnie nakryli to miałem ciężkie życie i podłogi myć musiałem bez użycia Mocy... ale warto było. *Rzekł z uśmiechem (czego oczywiście widać nie było). No cóż, nigdy nie był takim wzorowym adeptem i padawanem, wieczny buntownik mający gdzieś autorytet mistrzów, poza Yodą, Windu i swoją mistrzynią.* Są ciekawe, musisz poobserwować. A Cersi najciekawsza jest moim zdaniem... niby cicha i spokojna, taka idealna, ale swoje za uszami ma. Już się nie raz o tym przekonałem. I nie daj się zwieść temu, że ona miraluka, wie więcej niż nam się wydaje.
Offline
Mroczny Jedi
Wiesz pokolenie pokoleniem. Ale my to najwyżej się wygłupialiśmy jak to dzieciaki. Gdy zostałem padawanem mego mistrza to od razu opuściłem świątynię. Raz do roku ją odwiedzaliśmy dosłownie na kilka dni i wracaliśmy na Rubieże. Nie miałem sił robić ekscesów nawet. No i...prawdę powiedziawszy trochę bardziej zdyscyplinowany byłem w tamtych czasach. *Oj zdecydowanie inny był. Każdy Mistrz był dla niego autorytetem, każdy zasługiwał na szacunek. Ale wojna.... wojna mu pokazała wiele błędów jakie popełniał Zakon i "nieskazitelni" dawniej dla niego Jedi. Wojna zmienia....* Rozumiem... i nie martw się Taken wiem co potrafią miraluki. Może i nie widzą normalnie,ale z reguły widzą więcej niż ktokolwiek inny. Choć przyznam, że poza świątynią nigdy żadnego członka tego gatunku nie widziałem. *Miraluki nie były rozpowszechnionym zbytnio gatunkiem w tej galaktyce* Dżony,a Ty gdzie? *Spojrzał zaraz za znów gdzieś człapiącą droidekę*
Ostatnio edytowany przez Aru (2010-07-06 10:57:33)
Offline
*Dla Dżonego opowieści o jakichś osobach – rzeczonej Cesi i innych niewile mówiły, droideka musial poznac osbę osobiście. zazwyczaj konczylo się to wzajemna sympatią. Ale tutaj atakowany zewsząd Dżony uczył się nowej rzeczy: nieufności i dystansu*
Dżony idzie *Odparl grzecznie droid, kiedy już był kilka metrow z boku*
Offline
Padawan
No ja dużo później, bo moja mistrzyni próbowała wszelkich sposobów, by mnie opanować. Nie można jej zarzucić braku wytrwałości. Jako jedyna mnie chciała wziąć na padawana, chociaż reszta mi nie wróżyła przyszłości. No i jak skończyłem? *Paradoksalnie teraz pomagał Zakonowi w wielu sprawach a w niektórych to nawet wyciągał go za uszy z kłopotów. Paradoks tego świata. Ale cóż, takie życie i tego się nie zmieni i chyba nawet zmieniać tego nie chciał.* No to życzę ci powodzenia w takim razie. Ja już nieco wiem jak sobie z nią radzić, teraz sam musisz to odkryć *Aż taki miły nie był, by ostrzec zabraka przed tym czy tamtym, sam musi sie nieco sparzyć, tak jak kel dor* Coś się stało Dzony?
Offline
Mroczny Jedi
No to widzę,że naprawdę nieokiełznanym dzieciakiem byłeś. Ale jak widać wyrosło co trzeba. *Odparł z uśmiechem. Co do tej całej tajemniczej Cersi dodał tylko* Wątpię byś mnie zechciał oświecić co do tego jak z nią postępować. Zresztą nie byłoby zabawy przy tym jak bym już wszystko wiedział od początku. *Ramionami wzruszył,a słysząc Dżonego ledwo powstrzymał ostatnio częstą reakcję na Dżonowe wybryki. Czyli plaśnięcie dłonią we własną twarz i zakrycie jej w ten sposób* Dżony... idziesz,owszem. Ale idziesz ze mną i Takenem do naszego nowego domu. Wiesz ile osób tam nowych poznać trzeba? I założę się,że staniesz się tu bardzo popularny. *Nie ma to jak zachęcać droidekę do towarzyszenia.* No i jeśli nie będziesz nikomu mówił o tym o czym rozmawiałem z Takenem to i postaram się załatwić Ci własny kąt w łaźni. *Czyli, stałe stanowisko obserwacyjne.*
Offline
*po oddaleniu się okolo 10 metrow do dwójki zaczął swobodną eksploatacje terenu. oaza spokoju zakuta w bronzium wyciągał łapkę by u lamac gałązkę, troche nieporadnie, ale z żywą ciekawością* Dżony się bawi, sir *Odparł Takenowi, jednak nie patrzył w jego stronę* oni nie lubią Dżnego, sir *dorzucil, ale w ty przypadku już się Dżony odwrocil i popatrzyl, dzierżąc gałązkę w lapce.* dezaktywacja dla Dzonego – zaprzeczam sir
Offline
Padawan
Oj tam zaraz nieokiełznany... ledwo nieco niepokorny, chociaż wolę określenie "chodzący własnymi ścieżkami". To zdecydowanie lepsze *I poprawił sobie kamizelkę. Niepokornym czy nieokiełznanym to go mistrzyni tak nazywała tudzież inni, którzy mieli z nim do czynienia przez dłużysz okres czasu, bo lubił dawać co poniektórym osobom w kość. Ot taki nieco złośliwy był, teraz to z wiekiem znormalniał. Chyba* Nie, nie powiem, bo chce się z czegoś pośmiać też. Każdy zasługuje na chwilkę rozrywki *Obejrzał się na Dżonego i nawet się cicho zaśmiał. "Dżony się bawi"... pocieszny droid bez funkcji aktywnej mowy. By się ktoś nad nim zlitował i mu to zapewnił* No, no... fajna zabawka, ale w Świątyni mamy lepsze. Idziesz z nami?
Ostatnio edytowany przez Taken (2010-07-06 11:39:35)
Offline
Mroczny Jedi
*Oj gdyby Aru umiał to by Dżonemu funkcję aktywnej mowy załatwił. Gdyby na widmie pobył dłużej to by to Dżonemu pewnie zrobiono,tak jak i na jego prośbę dano mu ręce. * Dżonuś nie zostaniesz zdezaktywowany. Oni nie lubią tylko droidek. Ty przecież już takową nie jesteś. Dżony jest wielozadaniowa jednostka bojowo-rozpoznawcza, a nie jakaś tam prosta droideka co nawet rąk nie ma! *Nie ma to jak komplementowanie Dżonego* I jak już Taken wspomniał w Świątyni są lepsze zabawki, no i pomożesz mi zrobić sobie jakieś łóżko.
Offline
*Dżony zrozumiał to inaczej: to on jest fajną zabawką, ale w świątyni maja lepsze. zabawki = droidy. lepsze = trzeba z nimi konkurować.
trzask – dziala w pozycje bojową przeszly, a w głębi maszyny dobył się dźwięk przypominający jakiś Warko – bardzo złowieszczy i w jednej chwili z zabawki stal się prawdziwym siejącym grozę samym wyglądem niszczycielem – az dziw, jak wiele może zrobi prosta zmiana pozycji*
UWAGA! Producent nie odpowiada za wypadki wynikając z nieprawidłowego użytkowania produktu. Dżony nie jest zabawką, sir!
*I natychmiast – w tyl zwrot w trybie bojowym, bez tarcz. wycofywał się*
Offline
Padawan
*Teraz Taken walnął się otwartą dłonią w twarz, zakrywając nią oczy i część maski* Jak Moc kocham... Aru, weź ty to załatw, to twój pupilek*No on nie miał za bardzo do tego cierpliwości, by przekonywać droida bojowego (który paradoksalnie rzecz biorąc powinien słuchać rozkazów) do tego, aby poszedł z nimi. Nie znał Dżonego, więc nie wiedział co mu się tam w procesorze poprzestawiało. A w Świątyni mieli tylko kilka astromechów, które pomagały przy naprawach, w tym jednego dosyć wiekowego i którego uratowano z pogromu na Coruscant*
Offline
Mroczny Jedi
Dżony pierdółko Ty jedna... nie Ty jesteś zabawką! Chodziło mu o tę gałązkę co w ręce miałeś głupku jeden. *Aru też już cierpliwość do Dżonego momentami tracił. Wszystko jednak tonem było jak najbardziej sympatycznym wypowiedziane, nawet nieco rozbawionym. * Właśnie po raz pierwszy, Dżony, doświadczyłeś nieporozumienia na drodze rozmowy. *Zauważył także z pewną dozą zadowolenia. Znaczyło to,że Dżony interpretować się słowa uczył już.* Źle zrozumiałeś o co chodziło Takenowi i od razu fochy stroisz armatami wymachując. Uspokój się, mały. *I jak by nigdy nic bliżej Dżonego podszedł by go złapać za armatki i na boki rozchylił, wszystko wyjątkowo delikatnie więc jeśli Dżony nie zechce to Aru nawet nie przesunie dział o milimetr*
Offline
*jak wczesniej tak i teraz nie było zadnego oporu, oprócz tego wewnetrznego, który jednak nie miał wplywu na sile ramion i Aru robil z nim co chciał. Taken nadal pozostawal dla Dżonego jednostką dosc niepewną.
Po rozbrojeniu droideki spodoba manualnym galązka w dowod zaufania zostala wręczona Aru, a całość ciężkiej bojowej kompozycji prawie bez oporow rusylo za zabrakiem*
Offline