Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Mroczny Jedi
*Tutaj szło się przyzwyczaić,że bez względu na wiek istoty te wyglądały młodo. Zabrak domyślał się,że albo odchodziły w Moc gdy uznają to za stosowne(czyli,że były po prostu nieśmiertelne w sensie długowieczności) albo, że najzwyczajniej do końca swego życia nie starzeli się. Jednak do tego, że był tutaj wielkoludem ciężko było się przyzwyczaić... jednak takie odczucia odsunięte na bok zostały gdy zabrak ze skupieniem przyglądał się rytuałowi inicjacji młodego dzieciaczka. Czyli to jednak kryształy zapewniały im barwę, nie dobierano ich do koloru osobników... to kryształ dobierał sobie jednego z nich? Tak jak jedi gdy tworzyli miecz? Zastanawiające. Przemyślenia jednak przerwano gdy kryształ dotknął ciała dziecka którego nie tylko barwa się zmieniła lecz i ciało poczęło się rozrastać. Od zabraka teraz jak od jakiej latarni biło zdumienie. Czegoś takiego się nie spodziewał. Mimo, że stworzenia wyglądały w sumie identycznie, wiedział że dziecko obecnie świeży inicjat jest samcem. Bo chyba nie różnili się jakość szczególnie jeśli o płeć chodzi..*
Offline
*Stworzenia różniły się nieco budową – samice były bardziej opływowe i „kobiece”, samce mialy szersze ramiona, nieco mniejsze oczy. A poza tym niczym. Nie było widac u nich zewnętrznych organów płciowych.
Kiedy Aru zaczął „emitować w Mocy zdumienie”, większość oczu zwrócila się ku niemu. Także szamana, który uśmiechnąwszy się dobrotliwie usiadł na bruku.
Zatem pytaj o co chcesz…. Rzekł telepatycznie wyprzedzając kłopotliwy wstęp*
Offline
Mroczny Jedi
*Przez krótką chwilę zabrak nic nie odpowiadał wpatrując się w dopiero co wykiełkowanego osobnika.* Nim zacznę pytać, muszę być pewnym że w razie konieczności macie jakieś schronienie. Przyjaciel poszedł odszukać legowisko Bestii by poinformować mnie w razie wyjścia ich na żer. *Przy słowie przyjaciel oczom wyobraźni/umysłów tubylców ukazało się nic innego jak zamaskowany ryj Takena.*
Offline
*Szaman rozłożył ręce na boki.
Nie mamy niczego prócz tego, co tu widzisz. Żyliśmy od tysiącleci nie niepokojeni przez nic. Nie mamy wiec żadnych środków obrony, i nie możemy opuścić Jaskiń. Złe dni właśnie przyszły. Mogliśmy tylko czekać na Wasz powrót*
Offline
Mroczny Jedi
No cóż... w razie zjawienia się tych bestii tutaj uciekajcie. Z Takenem postaramy się je powstrzymać od wędrówki dalej.. Jednak jeśli się uda nie będziecie musieli się stąd w ogóle ruszać. Jedi ze świątyni zostali poinformowani o bestiach, w ciągu kilku dni przybędą. *Odparł zbliżając się do szamana by kucnąć przed nim.* Nikt z was nie został do tej pory zaatakowany? Gdzie jest leże ich? Tutejsza jaskinia jest czysta ze skazy mroku. *Pytania w końcu padły, choć na razie te które zaspokoić ciekawość zabraka co do swych nowych sojuszników, poczekać musiały.*
Offline
*Nasza jaskinia… – podjął telepatycznie szaman – ma dwa wyjścia. z naszej strony wszystko żyje dawnym życiem, ale po drugiej stronie Mrok jest już dla nas śmiertelny. Jeśli tylko przyjdą tu i zechcą nas zgładzić – będziemy bezbronni. Po drugiej stronie jaskini czeka Śmierć. To, do czego je stworzono. Myśleliśmy już, ze czeka nas totalna zagłada. To prawdziwe dobrodziejstwo Mocy, ze wróciliście właśnie teraz.
Spuścił głowę
kryształy, które one skaziły nie mogą już dawać życia…*
Offline
Mroczny Jedi
*Zabrak, już swym zwyczajem, spokojnie opadł tyłkiem na kamienny krąg. "Wysłuchał" spokojnie tego co mu miał do przekazania szaman.* Czyli...tylko dzięki kryształom możecie żyć,tak? Po wyeliminowaniu bestii część mroku zniknie. Po jakimś czasie, po latach to wszystko zostanie wymazane....prawda? *No cóż. Los tych stworzeń mu obojętnym nie był. A zniszczenia jakie Bestie poczyniły... nieodwracalne być nie mogły. W naturze oraz w mocy wszystko z biegiem czasu mogło zostać naprawione. A dla tego ludu czas nie miał takiego znaczenia jak dla zabraka, mimo że dla niego i kilku pokoleń kryształy z tamtej strony mogą być stracone, to dla nich nie przekroczy to nawet jednego pokolenia...oby.*
Offline
*Istota skinęła głowa, na znak, ze jest dokładnie tak jak Aru mówi.
Osada która zamieszkiwała tamtą stronę jaskini wymarła. Kiedy kryształy zostały skażone, ich życie rozpłynęło się w nicość.*
Offline
Mroczny Jedi
Jak to? To te kryształy które na szyjach macie są jakoś...połączone z tymi z jaskini że skażenie ich źródła wpłynęło na wasze amulety? *Zabrak zdawał się być zaskoczony faktem, że skażenie nawet jaskini może zabić mieszkańców wioski. A raczej gorzej, nie tyle zabić co ich unicestwić.... kolejny powód by zabić te bestie jak najszybciej.* Dość. Dość rozprawiania o rzeczach smutnych. Chcę się dowiedzieć o was jak najwięcej. Jak się zwiecie? Jak was nazywali jedi gdy żyli w świątyni?
Offline
*Moc jest jednością kontynuował szaman skażenie jednego kryształu odbiorą ludy na całych Słonecznych Ziemiach. Jak niegdyś – śmierć każdego jedi czuliśmy w sobie. Tamte kryształy były im bliskie. Zawirowanie, które powstało, ciemność, która wypłynęła z jaskini uśmierciła ich wszystkich. Wszystkich my to odczuliśmy. Żyjemy w bólu po ich stracie i w strachu, ze będziemy następni. Dla bestii to pożywka. Karmią się ciemnymi emocjami które tworzą.
Resztę Aru znał, choc może powiedzianą innymi słowami. Odnosiły się do nich wszystkie prawdy jedu.
Dawno temu wasi bracia jedi osiedlili się na Słonecznych Ziemiach. Zaprzyjaźnili się z nami. Uczyli się od nas naszej nauki, a my od nich. Nazwali nas duchami. Tak zwiemy się do dziś. *
Offline
Mroczny Jedi
Duchy? *I westchnienie się wydobyło z ust zabraka* No zero inwencji twórczej. Jednak skoro tą nazwę przyjeliście niech tak będzie, duchy. I tak są to tylko słowa. Bestii nie obawiajcie się. Strach je tylko wzmocni. Jeszcze kilka dni, a przybędą tu inni Jedi by zmazać skazę w ich postaci. *Odparł, można by rzec że pocieszającym tonem gdyby to tylko odbywało się na płaszczyźnie fizycznej rozmowy, nie psychicznej.* I myślę,że was pocieszy to, że będę pierwszym od bardzo dawna który w waszych jaskiniach będzie oczekiwać na zostanie wybranym przez kryształy które w narzędziu oraz broni każdego z Zakonu się znajdują. *No cóż, znalezienie w ich świętych jaskiniach odpowiedniego kryształu by zrobić swe miecze... to by było swoiste dopełnienie przymierza. Przynajmniej między samym zabrakiem, a duchami.* Dobrze się stało, że wyrzekłem się podczas wojny swych ostrzy. Gdybym tego nie zrobił nie wyruszył bym na poszukiwania na Słonecznych Ziemiach i kto wie kiedy by Zakon się natknął na was.... mogło by być już za późno. *Dodał jeszcze kiwając swą głową w zadumie. Żeby tylko było tak jak tego pragnął. Żeby jedi w świątyni nie debatowali kilka dni tak jak to robili na coruscant,a ruszyli tyłki i wyruszali. Yoda, na swym latającym wierzchowcu może i w ciągu dnia przybyć,a inni? Nawet ciągły bieg zajmie im kilka dni. A muszą być w pełni sił.*
Offline
*Stojąca z tyłu Oo, usłyszawszy o kryształach uśmiechnęła się szeroko, tak jak wcześniej, kiedy syknęła, pokazując jak bardzo szerokie może mieć usta.
Trzeba ufać Mocy. Wtedy poleciła ci porzucić swój oręża teraz twoje decyzje powiodły cie do nas. Ufać – tego nauczyli nas jedi. I ufamy, ze na słonecznych Ziemiach jak dawniej będziemy żyć w przyjaźni
Oo podbiegła do Aru, i poczuł jej delikatny dotyk na swojej ręce
Chodź! Zabiorę cie do nich*
Offline
Mroczny Jedi
*No i do czego to doszło. By duchy uświadamiały go jakie mogą być plany Mocy. Dla zabraka raczej był to zwykły przypadek. A przynajmniej tak to sobie wszystko tłumaczyć uporczywie próbował. Sam siebie okłamywał. Oo prawdę powiedziała. To Moc go poprowadziła tak,a nie inaczej. Jego odejście z zakonu, upadek..choć według niego pozorny bo i z tego nauki wyciągnąć o sobie i o błędach zakonu mógł, oraz spotkanie tych stworzeń. Gdyby nie jego wyrzuty sumienia w trakcie wojny i złość na zakon.... tutejsi Jedi mogli by się zorientować że jest coś nie tak po anihilowaniu wiosek Duchów przez Teretanteki.*
*Dłoń drobniejszą od swej, delikatniejszą poczuł, zaciskającą się na jego twardej dłoni. Wstał prędko pozwalając się prowadzić Oo do świątyni, nawet nieco zgarbiony iść musiał by jej nie unieść w powietrze. Do szamana zaś skierował krótką myśl* Nie pozostaje mi nic innego jak zajrzeć do nich *Choć nie mógł odegnać od siebie przekonania, że Oo prowadziła go do kryształów jak by to byli...przyjaciele,żywe istoty,a nie przekaźniki dla mocy.*
Offline
*Aru udał się do jaskinii gdzie dzięki przewodnictwu Oo zdobył dwa kryształy (kolor wedle uznania), bezpiecznie i spokojnie, w zanurzeniu nurt Mocy. Zabrał je i podszedł, obiecawszy uprzednio ze wróci i pomoce Duchom*
Offline
Mroczny Jedi
* I tak też, jak powyżej wspomniano, zabrak stał się posiadaczem dwóch kryształów jakie to odnalazł..a raczej to one jego wybrały. Mniejsza jednakże ze szczegółami. W gościnę trafił do jednego z domków duchów i obecnie leżał sobie na liściach obserwując i obracając w dłoniach dwa identycznego kształtu kryształy. Błękitny blask jaki od nich bił był wręcz rozgrzewającym światłem. Na, nawet zdawać by się mogło, że niebieska łuna w odległości kilku milimetrów od kryształów drży i faluje niczym para znad wody. Zabrak zgodnie z tym co z Takenem ustalił,miał zostać w wiosce do czasu gdy Teretanteki nie wyjdą z jaskini lub nie przybędą Jedi ze świątyni. Co dalej się będzie w tej kwestii dziać to...od Takena tylko zależy.*
Offline