Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Arbiter
Platforma na której siedzieli Mando była specjalnie dostosowana do użytkowania w warunkach nieważkości i miała zamontowany miniaturowy system sztucznej grawitacji utrzymujący w sumie ładunki do pół tony. Powyżej tej wagi system automatycznie się wyłączał, więc mogą mieć problem z powrotem.
Co do drzwi to bardzo wolno się poddawały, ale jednak powolnymi kroczkami do celu dojdą. Wycięcie odpowiedniej dziury, by zmieściła się w niej platforma plus późniejszy ładunek zajmie jakieś 10-15 minut o ile nie będzie spadku formy. No i Hakon będzie musiał obchodzić te grodzie dookoła, ale jest Jedi, poradzi sobie.
Offline
Dral zabrał się za badanie tego fenomenu - grawitacja na platformie repulsorowej. Tracyn obserwował działania Hakona choć sam by z chęcią wysadził te grodzie w powietrze, no ale musiał się dostosować. Tang siedział sobie z boku i tez patrzył na barabela.
- Możliwe... cholera wie co tam jest i czym to zaspawali. Zmienić cię?
Offline
Mistrz Jedi
*Po kilku minutach Hakon tez by chętnie wysadzil je w powietrze, no ale skoro zrobil już jedną trzecią to zrobi wiecej… później jedną drugą, dwie czwarte. cały czas jakos sobie podliczał, motywował się i nie miał spadku formy, choć ręce go bolały, co chyba normalne jest.
Ed z dyńki mógłby to rozwalić – pomyślał, zaśmiał się do siebie i dalej „piłował”*
Już koncze, ale następną będziesz wycinał ty…
Offline
Arbiter
No i tak w końcu Hakon swoją pracę zakończył. Pozostawała jeszcze kwestia pozbycia się tej bryły wyciętego metalu, ale to akurat Hakon zrobi z łatwością. Pchnięcie Mocą i po kłopocie, do środka można było spokojnie wlecieć.
A tam zastał ich widok zniszczenia. Co prawda sala w której byli była na prawdę spora, kilku poziomowa, wszędzie różne deptaki, platformy, okna, korytarze, grodzie i tym podobne elementy. Ale wszystko było uszkodzone lub zniszczone. Przy każdym większym korytarzu znajdowały się uszkodzone barykady, rozerwane przez pociski lub granaty. Ściany podziurawione, wystające i spokojnie lewitujące przewody, rury i inne kable. Fragmenty ścian, ozdób i podłóg fruwały to tu to tam. A i z boku widać było wielkie roztrzaskane okno, które akurat skierowane było na ich statek. Obraz po bitwie sprzed tysięcy lat...
A jeśli się dobrze przyjrzeć to można dostrzec pewne dziwne przedmioty... resztki droidów bojowych, starą, zniszczoną broń. I szczątki skafandrów bojowych a w nich zakonserwowane ciała rakatan lub ich spopielone szczątki. Próżnia i niska temperatura wstrzymała proces rozkładu ciał.
Offline
- Dobra dobra, piłuj nie pierdol
Ponaglił Hakona Tang i rozwalił się na platformie. Nie lubił bezczynności ale teraz nie miał za bardzo jak pomóc, Jedi radził sobie nieźle. A fakt że był on kiedyś członkiem Zakonu jakoś łagodził jego poczucie winy z powodu nic nie robienia.
I tak czekali póki otwór nie zostanie oczyszczony. Wtedy to Tracyn ostrożnie wprowadzi ich do środka.
Offline
Mistrz Jedi
*Hakon nie skomentuje. bo nie wie. Ręce mu opadły, kiedy skończył. przypiął miecz do paska i jednym pchnięciem pozbył się zatoru, po czym wyłączywszy magnesy w butach „popłynął” pierwszy a tam…
no cóż, tam to, co tam. Hakon oszczędzał tlen co najmniej 30 sekund – nie mógł oddychać, aż w końcu odzyskawszy oddech podpłynął do szczątek rakatan, by je obejrzeć. Mistrzowie gdybyście mogli to widzieć – pomyślał.
Szybko jednak otrząsnął się i chwycił przelatującą część dropia. droidy – ich szukają. ale pewnie wszystkie są już zniszczone…
Porzuciwszy droidzią kończynę, aktywował swoją mapkę*
Pokaż nam drogę do domu…
Offline
Arbiter
Z tym, że statek uparcie pokazywał im drogę do głównego magazynu znajdującego się mniej więcej w centrum stacji, jednak z daleka od jej głównych sekcji i systemów, więc może coś tam się ostało. W końcu po co komu droidy naprawcze? Te, których szczątki znajdowały się w tej sali były droidami bojowymi. Wprawne oko rozpozna pewne subtelne szczegóły, grubszy, solidniejszy pancerz.
A co do drogi do magazynu to muszą przelecieć przez całą salę, kierując się na drugie piętro do najdalej wysuniętych na prawo grodzi.
Offline
Tangi wlecieli na swojej platformie do sali i dosłownie szczęki im opadły. Pole bitwy... grobowiec dla atakujących i oblężonych. Wszyscy byli rakatanami. Wojna domowa? Porachunki między skłóconymi nacjami? W końcu ludzie też z ludźmi walczą, z tym, ze to chyba rakatanie byli strikte pierwsi na taką kale. Ciekawe o co im poszło.
- Fierfek...
Mruknął Tracyn, który dalej wprowadził platformę a Dral kierował go w odpowiednie miejsce. Tang z kolei zeskoczył z ich środka lokomocji i unosząc się w powietrzu powoli przysunął się do najbliższej zapory, gdzie wisiały ciała i szczątki.
- Brutalna śmierć... lecimy dalej. Może znajdziemy to po co przyszliśmy
Offline
Mistrz Jedi
*Rakatanie byli w łączności z ciemną stroną, a ta jak wiadomo jest zdradliwa. nie zmieniła się przez tysiąclecia. ale tego Hakon przy jedi nie powie. płynął w powietrzu do grodzi oznaczonych na mapce.*
Offline
Arbiter
Po dotarciu do właściwych grodzi niespodzianka, miła lub nie - drzwi nie było. Była za to spora wyrwa w ścianie tam, gdzie być one powinny. Jak widać walki pomiędzy rakatanami były okrutne i to bardzo, a sama ciemna strona zaczęła być co raz bardziej odczuwalna. Wszechobecny gniew, strach, ból, przerażenie, śmierć... tym wszystkim przesiąknięte były ściany. Ale ich droga była jasna i prosta, musieli udać się głębiej, tam gdzie nasilenie tych emocji było mocniejsze.
Offline
Tang trochę "pomarudził" z tyłu ale i on w końcu ruszył za resztą i dogonił ich w miarę możliwości, na szczęście Dral i Tracyn czekali na niego i na Hakona tuż przed wlotem do korytarza. Podziwiali sobie wielką dziurę i zastanawiali się wspólnie czym to zrobili, bo materiał wybuchowy musiał być pierwsza klasa, jeśli te grodzie były tak samo grube jak tamte poprzednie.
A z chwila przybycia Tanga i Hakona polecieli dalej, z nimi na platformie lub bez.
Offline
Mistrz Jedi
*No to płynęli. oczywiście nie bylby jedi gdyby się nie zastanowił nad echem emocji sprzed 40 tysiecy lat. ale naprawde nie pamiętał z historii za duzo. Może gdyby się skupił. wiedział, ze rakatanie w końcu się wybili, lub mu się mylilo z kimś innym… oby dożył czasów w których uzupełni wiedze…*
Offline
Arbiter
Na tym korytarzu też widać było ślady po walkach, w ścianach i podłodze dziury, wystające rury i przewody, wyważone drzwi po bokach, potłuczone szyby, które kiedyś oddzielały korytarze od hali produkcyjnej, które teraz leżały w ruinie. Wiele elementów zostało rozgrabionych, widać było wyraźnie to po wystających niepełnych elementach po wyjątkowo cennych urządzeniach. Ale tutejsze walki toczyły się głównie o kontrolę nad tym obszarem - kto rządził stacją miał we władaniu obrzeża systemu. No i też starą stocznię, która straciła na znaczeniu przez Gwiezdną Kuźnię, ale w czasach gdy rakatanie utracili kontrolę nad nią, to taka "prymitywniejsza" stocznia była w sam raz.
I tak lecieli dalej, ale tym razem musieli już pokonywać zakręty co trudne aż tak nie był, jeśli Hakon pomagał. Omijali główne ogniska walk więc przejście było łatwiejsze. I powoli do magazynu się zbliżali. Musieli tylko przelecieć przez stare centrum łączności.
Offline
No co tu dużo opisywać, Tracyn pilotował, Dral pokazywał drogę a Tang siedział z boku i oglądał wszystko. Do Hakona zbytnio się nie odzywał, nie czuł takiej potrzeby a jego niechęć względem Jedi po prostu przeważała. A i chyba atmosfera tego miejsca mu sie udzieliła, bo czuł ciarki na plecach. Im bliżej centrum tym większe. Na szczęście skręcili, ale już się nie mógł doczekać opuszczenia tego miejsca.
Offline
Mistrz Jedi
*oczywiście ze pomagał, nie jechał na platformie, wolał płynąć sam. Tez się nie odzywał do nikogo a i w niczyje uprzedzenia się nie zasłuchiwał*
Offline