Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Pozegnanie z Nadprzestrzenią ongiś przed wielu laty założył pirat i przemytnik, który hobbystycznie był menelem i postanowił propagować ten tryb życia. Przez kilkadziesiąt lat istnienia i kiljku właścicieli z pięknego lokalu zmienił się w śmierdzącą uryną dziurę, wabiących nawet nie tyle element co – po prostu chamów, prostaków i wszelkiego rodzaju galaktyczną „wieś”. Leżace pod Stolem gówno nie powinno nikogo dziwić, szklanki myto ostatnio za poprzedniego właściciela, okna nie przepuszczają światła, smród, brud, ubóstwo, do picia tylko korrelańska i miejscowy samogon pedzony na sztucznej szczęce dziadka. Ale za to – jest wielki holoodbiornik na którym non stop leci kanał 10 i program Tonnego Pożygówka Pt „ Wściekłe Kalesony Dziadka Palpiego” – program oczywiście rozprowadzany na kodowanym kanale przez przyjaciół rządu – Cochrel. Na szczęście Palpi nie był motywem przewodnim. A co było? Trzeba wstąpić do „Pożegnania…” żeby się dowiedzieć. O ile delikwentowi grzybica nie straszna.
P.S.: obsługuje to niejaka „Córka Sołtysa” która ma dupe szerszą niż drzwi*
Offline
Najemnik
Huudo wszedł i od razu uderzyło go gówno którym było to miejsce. Mimo tego że pił w wielu barach w tak złym jeszcze nie był. Ale musiał się dowiedzieć gdzie konkretnie mieszka Seco, podszedł więc do baru
Korreliańska, ale jak nie będzie w czystej szklance to odkroję ci kawał tej grubej jak statki Imperium dupy
Po czym rzucił zapłatę grubej barmance zapłatę, nauczony doświadczeniem myślał że choć trochę się ktoś tym przejmie, ale nie. Już miał strzelić do holoodbiornika ale pomyślał że to dla nich słaby punkt jak dla tamtych strzelanie do dzieci, więc podszedł do jednego ze stoczonych klientów
Jak wysoko cenisz swoje życie
Offline
U nas wszystkie szklanki są czyste! *Burknęła wielce obrażona córka sołtysa. Ona chyba nie wiedziała jak wygląda czysta szklanka bo nikt tu nie wiedział. Za to kolejne wejście Huuda wzbudziło zainteresowanie – przy ladzie siedziało trzech karków z niekompletnym uzębieniem. Widac podrywali barmankę. Niektórym się takie podobają. Zaśmiali się jak synek jednym popularnym serialu komediowym*
Ooo… swieżak! *Nie, nie było to wrogie. Widać nie pierwszy Huudo tak się zdegustował tym miejscem. Na ladzie wyładowała szklanka. Może kiedyś była przeźroczysta, teraz miała barwę dymu papierosowego. Niestety. Córka Sołtysa spojrzała na niego jak na coś na co spogląda się z dużą niechęcią. W jej przypadku mogło to być lustro.*
Co, świeży? Jaśnie panu brud przeszkadza? A jebał cie kiedy kto w dupe szczotką do kibla?
- Łysy, zostaw chłopaka
* wtrącił się drugi z karków*
Nietutejszy musi… chłopie… jak chcesz w czystej szklance i z akcyzą, to po drugiej stronie ulicy restauracja jest! Dupcia, daj ognia!
*Barmanka wyciągnęła z miedzy cyckow oblepioną złuszczonym naskórkiem zapalniczkę i przypalila klientowi*
Nooo, i tak to od razu smakuje!
*No ale – skoro Huudo podszedł w końcu do jakiegoś menela, to podszedł. Ci przy ladzie zostali i oby nie zaczęli się rozmnażać. A zagajony facet okazał się być już nieźle zalanym (ale wciąż kontaktującym) granem.
Kiedy Huudo zadał mu owo dziwne pytanie, ten tylko łypnął tymi trzema dziadowskimi oczkami*
A co, masz syfa? Nie no, tez obsługuje, ale w gumie i 150% stawki. Może być w kiblu na stojaka. Pasujesz?
Offline
Najemnik
Huudo sam nie mógł uwierzyć że jest zdegustowany, zainteresowało go 3 karczków więc podszedł do nich
Tam już byłem, towarzystwo trochę zbyt ciotowate, pozwolą panowie żebym wam postawił kolejkę, mam taki jeden interesik
Po czy skinął na kelnerkę żeby nalała
Offline
*Karczki popatrzyli po sobie, i znowu tymi bezzębnymi mordami jeden do drugiego głupkowato się zaśmiali. Pierwszy rzekł:*
A dosiadaj się mości wędrowcze… tylko uważaj, to krzesło chybota się, Gutio, ten stary rodianin, nie wiem czy pamiętacie.. no to Gutio na tym prześle jechał na ręcznym i się rozpierdoliło, poleciał na plecy i dysk mu wypadł. Straszna sprawa. Lepiej drugie se przysuń. No!
*I już zadowoleni, bo Córka Sołtysa polała do brudnych kielichów i wszystkie 4 stanęły na ladzie do dyspozycji szlachetnej klienteli*
Siadaj i gadaj. A tak w ogóle to my jesteśmy Ark, Sam i Jok, ale wszyscy na nas mówią karki… nie wiem dlaczego… *pokręcił pozbawioną szyi głową*
Offline
Najemnik
Pewnie dlatego że jesteście tacy silni i nieugięci
Huudo wiedział że są za głupi aby rozpoznać marne i fałszywe pochlebstwo
Znacie może Secorshę, bardzo mi zależy na odszukaniu go
Powiedział Duros wychylając swoją kolejkę i widząc że tamci też to zrobili skinął na kelnerkę aby nalała do wszystkich "szklanek" jeśli można było to tak nazwać
Offline
*No szczególną inteligencją oni nie grzeszyli, to prawda, ale nie byli tez tacy tępi żeby nie zauważyć ze duros próbuje im wleźć w dupę. Ale robił to dobrze, wiec zostało to przyjęte pozytywnie. Wiadomym było – nowy przychodzi a chce się czegoś dowiedzieć wiec musi. Zaśmiali się wiec, jakby kwitując: no tak, jesteśmy silni i nieugięci.*
A pewnie, kto by tego chuja nie znał! Toż to laureat trzeciego miejsca w konkursie Kalesonów *wskazał łbem na holowizor* … w konkursie na najbardziej smierdzące skarpety galaktyki. Seco to perła w koronie tutejszego menelstwa. Nawet stąd go kiedyś wyjebali za chamstwo
Offline
Najemnik
No, a możecie mi powiedzieć gdzie on mieszka
Widząc że kielichy rozmówców znów są puste skinął na kelnerkę aby nalała ponownie
Podczas czekania na odpowiedź Huudo myślał "Seco nic się nie zmieniłeś, pomimo bachora"
Offline
*Barmanka oczywiście nalała. Jednemu z karczków do kielicha wpadło cos, co wyglądało jak pływający w butelce czyją chark. Ale ten nawet nie zauważył, wypił i skrzywił się, jak po wódce*
Ta, żeby to my wiedzieli… nie wiemy gdzie on mieszka. Gdzieś na obrzeżach. Ale jak tu posiedzisz, to on tu przyjdzie, przeważnie po 20 przyłazi bo mu żona nie pozwala dziesiątki oglądać. A u nas cały boży dzien napierdala
Offline
Najemnik
Dla panów jeszcze jedna kolejka, poczekam na niego. A żeby skrócić czas czekania czym panowie się zajmują, bo widząc po waszych potężnych postawach w senacie nie siedzicie
Huudo widząc że pomimo postury towarzysze już są podchmieleni (w końcu już wcześniej byli w barze i samej telewizji nie oglądali, kazał kelnerce nalać po raz kolejny i usiadł wygodniej przy barze
Offline
*tak, chłopcy byli jzu podochoceni i zaraz może być ciekawie, w zależności czy upijają się na śmiesznie czy na agresywnie*
A my… to my wiesz, o porządek dbały w lokalu… *zatoczył pierwszy ramieniem pokazując ten cały dobijający syf że aż się rzygać chce. I nagle znieruchomiał i skrzywił morde, jakby coś poczuł, i zaśmiał się głośno. pochylił się i po wyprostowaniu miał cos, co wyglądało jak koniec ogona pokrytego ciemnozieloną łuską, z którego to wyrastała bujna, zadbana czarna szczota. A biorąc pod uwagę fakt ze szczota się ruszała – właściciel ogona był żywy*
Ty ić![./i] *zapiszczał jakiś głos pod krzesłami siedzących obok karków*
[i]Spiejdaraj, chuju!
*Karki jak jeden maż się zaśmiali*
Te, się o Seco dowiadujesz. Właśnie złapałem jego synka! Malkit, a czemu ty nie w szkole?
- Bo nie lubie twojej mamy!
*odpowiedziało stworzenie spod krzeseł, a karczek nagle spłonął rumieńcem. I okazało się…*
Co kurwa?! Ark, twoja mama jest nauczycielką?! Buahahahaha, ale obciach!
Offline
Najemnik
Huudo zauważył szansę naprawienia wcześniejszego błędu
Chłopaki, może postawię wam kolejeczkę a wy dacie mi porozmawiać z małym Seco?
Mówiąc to wstał i podszedł do małego i skinął na kelnerkę aby dolała do kielichów obu karczków.
Offline
*a kelnerka polała trzem karczkom, bo jakby polała dwóm to trzeci by zrobil awanturę. Pierwszy, ten co jego mama jest nauczycielką nadal był purpurowy ze wstydu. w takim towarzystwie i miejscu to nie wypada żeby ktokolwiek w rodzinie używał mózgu… I nadal trzymał za ogon Malkit, którego łeb wychylał się teraz z miedzy stołków, a cala reszta była pod nimi. Nie patrzył na Huuda przyjaźnie*
Ty chuju, ty mnie strzeliłeś ja miałem krew i zepsułeś mi pułapkę na tufaty co ją wczoraj sałą matematykę budowałem! Nie lubie cie. Albo mi naprawisz pułapkę albo nie mamy o czym kujwa gadać!
Offline
Najemnik
Hehe mały siła przyzwyczajenia, pokaż tą pułapkę i nie przeklinaj tyle
To mówiąc Huudo wziął pułapkę od małego, uszkodzenia nie było zbyt trudno naprawić, bo jak mocno zepsuć coś co zrobiło szkolne dziecko, następnie odruchowo kiwnął na kelnerkę żeby nalała trzem panom co stawało się powoli rutyną.
Offline
*Ale trzej panowie już nie dawali rady, jeszcze nie opróżnili poprzednich. A Malkit ani nie wylazł, ani pułapki nie pokazał. Bo pułapki Malkit wbrew pozorom nie były takie proste. Albo raczej – były. Były tak proste ze aż boli. Ale weź to wymyśl. Teraz wytrzeszczył oczy*
Nie ma, się pobiła w tamtym barze. Na sałym stoliku ustawiłem ją. Już złapałem osiem tufitów. I ucieknęły one. I so? Zjebać to się umiało! A ja mogę pszeklinac, bo ja jestem mandalorianinem!
Offline