Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Padawan
W stanie w jakim obecnie znajdował się Tane ciężko można było wymagać od kogokolwiek racjonalnego myślenia. Był zdesperowany, wcześniejszy rozsądek i zimna krew uleciały gdzieś wraz ze wzrostem poczucia bezpieczeństwa.
- Mistrz, mentor... -powiedział przerywając na chwilę. - Mój nauczyciel, ratujcie go. -dodał. - To on nauczył mnie wszystkiego, nie pozwólcie żeby odszedł. Mistrzu Certusie słyszysz mnie? Wytrzymaj jeszcze trochę! - Tane'owi wydawało się, że krzyczał, a tak naprawdę jego głos nie przekraczał standardowego tonu mowy.
Offline
Ioni obserwowała wszystko z mostka poprzez kamery, tymczasem w hangarze dowódca oddziału przywołał do siebie drugiego medyka, przekazując mu młodzieńca. Popłynęły przy okazji zapewnienia, że zrobią wszystko co w ich mocy, że się nimi zajmą, że będą bezpieczni. Podali też Tane'owi maseczkę do tlenoterapii na wszelki wypadek. Póki go nie zbadają to sobie pooddycha trochę czystym tlenem.
Po chwili zjawiły się też drugie nosze, na których ułożono młodzieńca. A gdyby się szarpał to podadzą mu łagodny środek uspokajający, by się nie szarpał. A potem odtransportują go do sekcji medycznej.
Offline
Biznesmen
*Ed tez obserwował na mostku i nie czuł potrzeby by cokolwiek mówić. I tak jeszcze długo…*
Offline
Padawan
Tane bez żadnych problemów poddał się opiece medyków. Nie miał siły na to by się przeciwstawić, ba nawet nie miał takiego zamiaru.
- Upewnijcie się tylko by mojemu mistrzowi nic się nie stało. -wydukał po ciuchu.
Offline
Oficer Sojuszu
*Niespodziewanie na główny namiar statku Autodestrukcja zaczął dobijać się ktoś ze statku Widmo II na oficjalnym kanale, niekodowany, zapewne by widać było kto dzwoni i żeby się nie bali, bo zaraz ten sygnał się urwał i odezwała się informacja o anonimowym połączeniu na kanale bezpiecznym*
Offline
Na mostku dobiegała końca obecna zmiana, ale gdy ktoś z Widma II zaczął się do nich dobijać, to Ioni zdecydowała na razie wstrzymać wszystkie procedury. Kapitana z nimi nie było, więc ona postanowiła odebrać wiadomość. I gdy po raz drugi ktoś usiłował się z nimi połączyć to pozwoliła odebrać. Sama też stanęła w zasięgu holokamery.
- Tutaj porucznik Ioni Sin z Autodestrukcji. Z kim mam przyjemność?
Ioni była wysoką i szczupłą catharką. Wywodziła się z podrasy najbardziej przypominającej ludzi, poza kilkoma szczegółami takimi jak bardzo krótkie, przylegająca ściśle do skóry sierść, koci nos, szpiczaste uszy.
Offline
Oficer Sojuszu
*Kiedy otworzyło się połączenie i pokazał się rozmówca, to wyglądał na takiego który cieszy się ze zobaczył właśnie Ioni a nie Eda.
Pojawił się starszy wequay, średniego wzrostu, niespecjalnej urody, przypominający bardziej pirata niż oficera statku Cochrelu. Byłego cochrelu. A z resztą – nic to teraz nie znaczy. Pirat, dowodzący pocochrelowskim statkiem*
Arsleksyr Resska, do niedawna półkownik cochrelowski *Oczywistym było ze skoro nie ma cochrelu to i nie ma półkownika Resski* Dzwonie w dość intrygującej sprawie. Wiadomość która rozsyłaliście. Szczerze mówiąc- nie dałem wiary. Ale zaczeli kontaktować się ze mną pierwsi oficerowie statków… I rzeczywiście, na jednym z okrętów doszło doz Agnieszek, kapitana zastrzelono i po kilku godzinach jego ciało zaczęło się przeobrażać, aż w końcu zmieniło się … w coś dziwnego *popatrzył skośnymi oczami na catharkę. od góry, do dolu, jakby chciał powiedzieć: a co, wam tez tego blaszaka podmienili?*
Offline
Ioni też super pięknością nie była, chyba że ktoś był amatorem kociego wyglądu. Brzydka też nie była, taka zwyczajna, jeśli się już ktoś z nią opatrzy. Mimo to już na pierwszy rzut oka sprawiała wrażenie osoby sympatycznej i miłej.
- Witam panie Resska
Przywitała się grzecznie, przyglądając się wequayowi. Rzadko miała okazję oglądać przedstawicieli tej rasy, więc jej wzrok zdradzał trochę nadmierną ciekawość. Ale wieści, które dostarczył były niepokojące.
- Prawdę mówiąc sama nie dawałam od początku wiary, bo to takie... nienaturalne? Niemożliwe? Ale skoro pan mówi, że na jednym okręcie odkryto sobowtóra, to niestety potwierdza wszystkie nasze obawy
Ioni z początku była nieco sceptyczna wobec tych rewelacji ale postanowiła zaufać Edowi. Okazało się teraz, że dobrze zrobiła.
- Może pan powiedzieć, co dziwnego dokładnie?
Wyłapała to nieme pytanie i pokręciła przecząco głową. Lepiej takich rzeczy głośno nie wypowiadać.
Offline
Oficer Sojuszu
*Resska za to wyglądał na pierwszy rzut oka na gbura i prostaka. O ile prostakiem może nie do końca był bo jednak na różnych statkach wojskowych latał i się obył, to gburem raczej tak – był*
Wolałbym pokazać bo obawiam się ze moja elokwencja tego nie odda *I tak do Ioni zapukał nadchodzący plik*
Offline
- Rozumiem co ma pan na myśli
Serce zabiło jej mocniej, gdy odebrano plik. Chwilkę biła się z własnymi myślami - otworzyć to i zobaczyć to... coś, czy może jednak nie ryzykować. W końcu zwyciężyła niezdrowa ciekawość i rozkazała otworzyć plik. Jeżeli to będzie coś na prawdę potwornego to chyba zwieje z mostka.
- Odebraliśmy plik, zaraz go przejrzę
Offline
Oficer Sojuszu
*Po otwarciu na pierwszym zdjęciu nie było szoku. Przestawiało bothanina o brązowej, posiwiałej sierści, wyglądającego na chytrusa, z jednym poszczerbionym uchem. Na następnym zdjęciu które było ewidentnie z kamery bezpieczeństwa - bothanin leżał na boku z dziurą w klatce piersiowej. następne zdjęcia robinio co 4 godziny – tak wyjaśniał opis. Z Bothanina opadały włosy (był już w kostnicy pokładowej, całkiem nagi, jedynie z ręcznikiem na biodrach). Ja pierwszym zdjęciu przerzedziło się futro, stawy i twarz napuchły. Na dalszych spod futra stopniowo wychodziła blada skóra. Znikły proporcje bothanina, i to co leżało zaczęło przypominać gigantycznego humanoidalnego noworodka. Dalej były zdjęcia zbliżeniowe – palce bez linii papilarnych i paznokci, dłonie bez bruzd. Głowa bez małżowin usznych i ze szczątkowym nosem. Zdjęcie rozwartego oka – źrenica była nie czarną kuleczką a czarnym kółeczkiem na tle całości białego oka. Zdjęcie jamy ustnej – otwarte dziury po zębach bothanina. Dalej były zdjęcia z sekcji zwłok, ale z tego ktoś kto nie jest chirurgiem nic nie odczyta. Edowi by to na pewno coś powiedziało ale Ioni raczej nie*
Offline
Oglądając kolejne zdjęcia co raz bardziej zaciskała zęby a jej usta powolutku zmieniały się w cienką podłużną kreskę. Wyraźnie widok tych zwłok wyprowadzał ją z równowagi. Nigdy nie widziała żadnych zwłok na oczy, więc to co teraz oglądała to był dla niej lekki szok. Na szczęście to były tylko zdjęcia, bo gdyby musiała oglądać to w kostnicy to by mogła nie wytrzymać.
W końcu dotarli do końca i catharka spojrzała na hologram.
- To... niezbyt ciekawy... widok.
Mruknęła odwracając się od monitora, gdzie wyświetlano zdjęcia. Nie miała aż tak silnych nerwów jak myślała.
Offline
Oficer Sojuszu
Zgadza się, daleko posunięta obrzydliwość. Nie mam pojęcia co mogło się stać z prawdziwym kapitanem Bacckiem, ale pewnie nie żyje. *Ars skrzywił usta, a zmarszczki na jego twarzy jeszcze bardziej się pogłębiły*
Teraz wierzę, ze to samo robią z Darvenem. Ale teraz już to wiemy. Bardzo chcielibyśmy zbadać to truchło, ale nie mamy gdzie. No i… chciałby, przeprosić. Dobrze ze tam nie widać waszego kapitana, bo byłoby to trudniejsze. To wy mieliście racje. Trzeba mieć naprawdę dużo odwagi by ostrzegać innych przed czymś w co nikt nie uwierzy
Offline
- Zapewne nie żyje. Nie był im już do niczego potrzebny
Catharka westchnęła. Rozmyślała o tym co się mogło stać z prawdziwym kapitanem Bacckiem? Kiedy go podmieniono? Czy bardzo cierpiał? To na prawdę paskudne to co go spotkało.
- I kto wie z kim jeszcze to robią? Ilu podmienili? Ilu zamierzają?
To ją przerażało - nie znali skali problemu i jedynie co to mogli ostrzec innych by uważali. Ale kto uwierzy? Dowody już mieli, ale nie były one żelazne i nie wskazywały od razu na Nimreta.
- Rozumiem. Gdybym ja nie znała Eda i otrzymałabym taką wiadomość to uznałabym, że po prostu oszalał. Teraz mamy dowód
Offline