Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Dzikus
Urdzia oczywiście wyprężyła się dumna, ale kiedy usłyszała o polityce to pokazowo prychnęła i ofukała przestrzeń przed sobą.
- A co stało?
Miss oczywiście wszystko musiała wiedzieć. Ale też była przydatna, więc kiedy Edzio powiedział co ma zrobić, to po wstępnych oględzinach zdjęła narzutę.
Offline
Biznesmen
*narzuta była z takich co to się Miss na pewno przydadzą, można było ją rozciągnąć na ścianie, nad łóżkiem, czy nawet zarzucić na siebie do rytuału. Albo narzucić na Eda żeby mu nie było zimno*
Urga zaatakowała na statku Darvena jednego chłopaczka, a ja poprawiłem. I nas oboje przyskrzynili. Potem mnie wysłano na Hypori, bo byłem agresywny, żeby mnie leczyć. A ją – na Tython, do Hakona. I tak długo byliśmy oddzielnie…
*A kiedy Miss zdejmie narzutę to tak – nie do tematu – ukarze się zbiornik wypełniony piękną, krystaliczną błękitną wodą, w której, na tle sztucznych skał, wśród bujnej roślinności pływało kilkanaście małych, kolorowych rybek. Nie takich jak na filmie ale równie ładnych*
Offline
Dzikus
Ale nie weźmie jak jej Ed sam z siebie nie pozwoli. Bo wiadomo że Miss nie jest z tych, co to się panoszą. I jednym uchem słuchała Edzia bo się zachwycała rybkami. W ogóle nie miała o nie pretensji, bo z góry założyła, że są tutaj po to żeby złożyć jajeczka i tak dalej, jak na filmie. Achała i ochała przez dłuższą chwilę, oglądając każdą rybkę jak najdokładniej, co Urga wykorzystała rozpanoszeniem się na Edzie.
- Jakie ładne.
Zachwyciła się w końcu werbalniej i oderwała wzrok od akwarium, żeby z uśmiechem popatrzeć na Edzia.
Offline
Biznesmen
*wiadomo, najpierw był spęty, bo nie wiedział czy zaraz nie będzie tym złym co niewoli rybki. Ale nie, i kiedy się zorientował, ze Miss się podoba – zaczął mruczeć i sam tez już był zadowolony. Tylko trochę się dziwił, ze Urga taka spokojna, obstawiał raczej probe upolowania, dlatego szkło było niemal pancerne*
Chcesz się nimi opiekować?
Offline
Dzikus
Urga korzystała z tego, że Miss się trochę oddaliła i zajęła całego Edzia, czyli co prawda tylko działo, ale rozłożona tak, że i ogon i łapki jej zwisały po bokach. Objaw największego zaufania.
- Opiekować? A jak?
Spytała Miss wyraźnie ożywiona i zachwycona. Bardzo jej brakowało natury i przyrody, obcowania z nią, czucia cyklu życia. Tutaj wszystko było takie zimne i martwe.
Offline
Biznesmen
Przede wszystkim karmić *Odparł Edzik, który z kolei nie pamiętał żeby kiedykolwiek zaznał bliskości z przyroda, i nie brakowało mu tego w żadnym calu. Zamknięte pomieszczenia bez okien były jego środowiskiem naturalnym*
potem jeszcze sprawdzać parametry wody, przycinać rośliny… ale w tych trudniejszych będę ci pomagał
Offline
Dzikus
Była całkowicie uszczęśliwiona. Aż się jej oczka błyszczały z tej radości.
- Edward, Ty mi pokazać jak to robić. Ja by dużo chciała.
Wyglądała tak, jakby zaraz miała zacząć podskakiwać i klaskać z radości. Takie zwykłe rybki w akwarium, a ile dla niej uciechy.
Offline
Biznesmen
*Może złapie bakcyla – pomyślał. Edzik będzie ją obserwował – jeśli zacznie się interesować i szukać informacji, to jej pomoże. Może rzeczywiście uda jej się rozmnożyć te rybki i zostać akwarystką pełną gębą*
Z pokazaniem będzie ciężko, ale postaram się ci to wszystko jak najprościej wytłumaczyć
*Pamiętając, ze Urga jest silnie zrelaksowana, nie ruszał się by się nie zsunęła*
W szafce pod akwarium jest wszystko, czego ten mały Aquapark potrzebuje. Zajrzyj
Offline
Dzikus
Prawie rzuciła się do tej biednej szafki i nawet darowała sobie pytanie o to czym jest Aquapark. Usiadła sobie na podłodze, szafkę otworzyła i patrzy i wyjmuje, i ogląda, i przewraca. Jak to ona gdy coś poznawała. A Urdzia tylko zniesmaczona burknęła pogardliwie. Jakby sama była inna...
Offline
Biznesmen
*Aż takiego zaangażowania to się Edzik nie spodziewał. oczekiwał tego dystyngowanego subtelnego dystansu damy z lasu, jaki Miss na co dzien okazywała, a tu istne szaleństwo. Aż się Ed „rozśpiewał”, wydajac wysokie świergotliwe dźwięki.
W szafce zaś krolowały rózne butelki z preparatami, na których były obrazki i symbole szamana z pudełka, czyli napisy. Edzik podszedł, czym dał do zrozumienia Urdze, ze zaraz może pochylic łeb. przypatrywał się szczegółom – co akurat Miss ogląda*
Offline
Dzikus
Nawet córka szamana czasem reagowała żywiołowo. Zwłaszcza kiedy Heday jej powierzał opiekę nad bezbronnymi istnieniami. To było wielkie wyróżnienie i gdyby nie ich luźne relacje, to pewnie biłaby dziękczynne pokłony. Urdzia uczepiła się jak tylko Edzik ruszył i dalej prychała zazdrosna o radość Miss. A ta podsuwała Edowi przed nos kolejne butelki ze stałymi pytaniami "co to" "do czego to".
Offline
Biznesmen
*I zaczęło się tłumaczenie. Tłumaczenie bardzo skomplikowane bo większość preparatów dotyczyła parametrów wody, wiec Ed tłumaczył: „żeby woda była dobra dla rybek do oddychania”, lub „do jedzenia”, „do spania”, do medytacji, to rozmów holo i do czego tam jeszcze. Ale pokrywał się z prawdą, aż doszło do obległo, dużego pojemnika, na który Edzik zwrócił szczególną uwagę*
Na tym się zatrzymajmy. To jest jedzenie dla rybe. Rybki trzeba karmić raz dziennie, a raz w tygodniu nie karmić w ogóle. Dziś jest ten dzien, kiedy możesz pierwszy raz nakarmić rybki!
Offline
Dzikus
Pytała bardzo szczegółowo bo obawiała się, że sobie nie poradzi, więc bardzo wskazana była pomoc póki się nie nauczy. Zależało jej bowiem na tym, żeby rybki miały dobrze i miały jajeczka. Dlatego bardzo starała się wszystko zrozumieć.
No i stanęli na jedzeniu, a Miss przecież nie wie ile to tydzień. Będą musli jej powiesić kalendarzyk, gdzie ona sobe będzie odkreślała dni i zostawiała jeden w linii wolny.
Ale teraz ucieszyła się jak dziecko na to, że może je nakarmić i zaraz się zerwała.
- Naprawdę? Ja dużo cieszę! A jak je karmić?
Spytała bo przecież trzeba otwrzyć opakowanie, i znaleźć "dziurkę" w akwarium i wiedzieć ile dać.
Offline
Biznesmen
*No ale jest niezmordowany Edzio który wszystko wytłumaczy*
Odkręć pojemnik. Tak jak się picie odkręca *poinstruował, ale po odkręceniu pojemnika będzie niespodzianka, bo otwór będzie zaklejony*
Offline
Dzikus
I za te tłumaczenia była mu zawsze niezmiernie wdzięczna.
Picie umiała już odkręcić, więc z tym etapem nie miała problemu. No, ale takich zabezpieczeń to jeszcze nie znała. Dotknęła to, postukała nawet palcem i nic.
- Co z tym?
Spytała patrząc na Edziątko.
Offline