Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Dzikus
Wiedziała, że przyciśnięcie łydki coś ma znaczyć, ale nie wiedziała co. W końcu nie znała nawet teorii jazdy wierzchem, a co dopiero praktyki. Ale głupia nie była, więc jak jej przeszło pierwsze spięcie i dygotanie dłoni, to się zaparła w sobie. Bo przecież nie może być tak, żeby ćwiczenie dla Edzia ją przerosło. Wstyd i hańba!. Toteż wzięła głębszy oddech i spróbowała skierować Edzia. Nie ruchami łydek jednak, a klepnięciami dłonią. Prawo, lewo i przed sobą.
Offline
Mistrz Jedi
*zauważył, ze się Miss pozbierała, wiec odszedł, by dać jej pole do ćwiczeń i przy okazji nie dać się podeptać. Chociaż podejrzewał, ze Ed by go „jakoś’ zauważył.
Miss miała trochę inną taktykę, ciekawe co na to Ed*
Offline
Biznesmen
*Zareagował od razu, ale chyba nie tak, jak Miss miała w zamyśle, bo najpierw ustępował od klepanej strony, jakby to miało go zepchnąć, ale jak przyszło klepanie z przodu (a nie z tyłu), to stwierdził, ze klepanie ma go zachęcać, i wtedy i on zmienił strategię, a także dźwięki. teraz było bardziej „skupione”, czyli się koncentrował na Miss, by zrozumieć jej technikę. Poruszał się naprawdę bardzo delikatnie i gibanie na boki było minimalne*
Offline
Dzikus
Chciała by szedł w tę stronę, z której go klepie, ale zrozumiała gdy zaczął reagować odwrotnie. Ogarnęłaby to, jednak skoro na poklepanie z przodu zareagował dobrze, to jeszcze chwilkę sprawdzała jak on reaguje, by wiedzieć czy skręca we wskazaną stronę czy w przeciwną. Kierunki więc jakoś raczej opanowali. Zostało jej wykombinowanie jak regulować zakres skrętu, ilość kroków. Zaczęła więc klepać delikatniej, chociaż zmierzała do tego że jak klepie to ma się ruszać, a jak przestaje to zatrzymać. Chociaż troszkę chaotycznie to wychodziło. Przynajmniej je zdaniem. mimo to się skupiła by jakoś to zrozumieć.
Offline
Mistrz Jedi
*Odsunął się dalej i obserwował jak się na początku motają. Powstrzymał śmiech, bo Miss mogłaby to źle odebrać. Ed raczej nie. jednak nie miale zamiaru rozpraszać*
Świetnie, bardzo dobrze *pochwalił tylko, i obserwował dalej*
Offline
Biznesmen
*załapał i dostosował się, to znaczy od teraz klepanie było „wołające” wiec napierał na klepany kierunek. Miał łeb opływowy wiec można było klepać „mniej w lewo” „bardziej w lewo” i tak dalej. No klepanie mocniejsze ruszał szybciej. Na zaprzestanie klepania – z malutkim opóźnieniem ale jednak – zatrzymał się i głośno, przeciągle zamruczał. Brakowało „radosnego zarzucenia łbem”, ale pamiętał, ze ma pasażera i nie może się poddawać takim emocjom. Miss to nie Urga co się pazurami zaczepi*
Offline
Dzikus
Po takim treningu, kiedy sama też poczuła się pewniej, odważyła się położyć trochę do przodu, na jego łepku i zaczęła go głaskać. Nagradzając i przepraszając go za to klepanie. Kierowania łydkami sama musiałaby się nauczyć, a klepanie było dla niej bardziej intuicyjnie.
- Już chyba... co my robić?
Spytała patrząc na Hakona. Wcześniej była zestresowana i nie do końca zrozumiała czego się wymaga.
Offline
Mistrz Jedi
*Odczekał, aż Miss stwierdzi, ze jest gotowa, bo Ed na jego oko i odczucia nie stresował się wcale, co było pocieszające. Zaś stresowanie się Miss było normalne wiec tez nie ma powodów do obaw*
Chodźcie, za mną. Tam jest miejsce o którym mówiłem *I ruszył, licząc ze „zespól” pójdzie za nim. Tylko ciekawe czy bardziej z szybkiej inicjatywy Miss, czy Ed pójdzie sam „na słuch”.
Kiedy był blisko pachołków, zaczął tłumaczyć*
waszym zadaniem jest przejście całej tej wytyczonej miedzy patyczkami drogi, nie dotykając żadnego. Na początek będzie łatwe, potem może się coś dziać, wiec oboje musicie być skupieni. I nie panikować. Gotowi?
Offline
Biznesmen
*Tak się Ed wczuł, ze próbował nawet reagować na to dopieszczanie, a idąc za tropem „podążać za dotykiem”, zaraz podniósł się pułap, czyli Ed podniósł się na Maksa na wysięgnikach nóg i stal się wysoki na ponad trzy metry, ale szybko doszło do niego, ze to czułości po godzinach, i wrócił, oczywiście głośno mrucząc.
Za Hakonem miał iść, odruchów, ale opanował się i grzecznie zaczekał na sygnał. W ogóle nie przeszkadzało mu to, ze go „oślepili”*
Ja gotowy jestem. A Ty, Missay? *ostatnia szansa żebyż Missay bezpośrednio porozmawiać bo później niż nie będzie można*
Offline
Dzikus
Wystraszył ją trochę kiedy tak się podniósł, ale poza zagryzieniem zębów, nie okazała tego. Mimo wszystko potrzebowała chwilki, więc sygnał że ma iść dostał z lekkim opóźnieniem. Musiała znów ochłonąć, ale tym razem poszło jej już trochę szybciej. I patrzyła na trasę, która ich czekała. Jeśli Hakoś się zatrzymał, to Miss przestała klepać Edzika.
- Chyba też gotowa...
Czuć było, że jest bardzo niepewna i spięta. Bo o ile dla Edzia to mogło być zadanie, ale i zabawa, o tyle dla niej to była cała misja.
Offline
Mistrz Jedi
Przede wszystkim pamiętajcie, ze to tylko zabawa i nawet jak nie wyjdzie, to nic się nie stanie. jak dotkniecie tego patyczka to to nie boli. Miss, weź pare wdechów, a ty Ed… to bądź taki jak jesteś cały czas i będzie znakomicie. Trasa biegnie miedzy niebieskimi a czerwonymi pachołkami *pokazał stając przed Edem, by Miss widziała bo ona to była „oczami”. Na początku było bardzo łatwo – cały czas prosto korytarzem o szerokości 3 metrów, a zakręty bardzo łagodne. Dalej nie było widać zbyt dobrze, bo wszystkie patyczki się na siebie w perspektywie nakładały*
Miss, ruszasz gdy będziesz gotowa. I bez oszukiwania
*Miał na myśli podpowiadanie „na ucho” kiedy Hakon nie patrzy*
Offline
Biznesmen
*Cały czas był zwarty i gotowy. Kiedy Hakon stanął przed nim, to się ruszył – odrobinkę, by go dotknąć w tył głowy. Słyszał go bardzo blisko i to dlatego. Zdecydowanie dla Eda zabawa dobrze dobrana. Ale kiedy już pierwsze podniecenie opadło, zaczął bardziej myśleć o Miss, no i powoli docierało do niego, ze zaraz wejdzie w obszar, gdzie są jakieś elementy przeszkadzające do których trzeba się jakoś odnosić no i nie dotykać ich*
Offline
Dzikus
-Ja nie wiedzieć co to oszukiwać.
Można było zrozumieć, że ona nie oszukuje, albo że po prostu nie rozumie tego słowa. Na szczęście też nie była egocentryczką i słów Hakona nie odebrała jako uwagi do jej spięcia, bo jeszcze bardziej by się zawstydziła.
No, ale uspokoiła myśli, skupiła się i dała Edziowi znać, żeby ruszył. Nadal jednak traktowała to zadanie jak jakąś ważną misję, albo test.
Offline
Mistrz Jedi
*Odsunął się, przepuszczając ich. Na razie – długi, szeroki i w miare prosty „tunel”. A Hakon odda się fascynującemu zajęciu obserwowania ich emocji*
Offline
Biznesmen
*chętnie ruszył, ale nie gwałtownie. mruczał głośno, by dodać Miss pewności siebie. Jednak o ile tam na otwartej przestrzeni Edzik łazil rozlazłymi krokami, tak teraz już bardziej świadomie i był taki jakby bardziej zbity w sobie. Czuć było jego siłę, ogrom jego durastalowego ciała, które teraz było kierowane przez Missay*
Offline