Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Biznesmen
Postać nie żyje, zabity przez Draksa - potrącony areowozem
Imię: Pospolite imię wśród jego rasy - Mirax
Nazwisko: Oobet
Rasa: Kushiban
Kushiban'ie mają wielkie oczy, długie uszy(warto dodać że oklapnięte), oraz długi ogon. Istoty te poruszają się wedle upodobania na dwóch nogach, lub też na wszystkich czterech kończynach(drugi wariant umożliwia im szybkie przemieszczanie się). Przedstawiciele tej rasy są niewielcy - stojąc na tylnych nogach mierzą zaledwie 50 cm + 30 cm ogon. Posiadają także przy rękach i nogach przeciwstawne kciuki. Kushiban'ie należą do gatunków, które posiadają naturalną wrażliwość na moc, która tak małym istotom jest bardzo potrzebna. Często myleni z małymi zwierzętami, nie są zbyt znani w galaktyce, mimo bardzo rozwiniętej kultury. W historii występuje tylko kilka osobników, którzy należeli do Zakonu Jedi. Warto jeszcze dodać, że kolor ich futra zmienia się względem ich nastroju. od lewej: Kubaz, Kushiban, Lannik i jakiś zając...
Profesja: Wizjonier/negocjator (coś pomiędzy, w każdym razie skupia się na mocy)
Przynależność: Zakon Jedi
Wygląd:
Jest niewielki, ma zaledwie 47 centymetrów wzrostu. Ma zielone oczy, poza tym nie odróżnia się niczym od swoich ziomków. Czasami przyodziewa małą brązową szatę(właściwie sam płaszcz), co przez jego rodaków zapewne okrzyknięte zostało by dziwactwem.
Charakter:
Mirax jest opanowany, spokojny i raczej cichy. Nie lubi przemocy dlatego też nie używa miecza świetlnego i unika walki. Pełen dobra Jedi stara się mądrością, która jest bliska tej Mistrzów Jedi, ratować świat od zła. Mimo iż jest bardzo potężnym użytkownikiem mocy, używa jej w ostateczności, lub gdy jest niezbędna.
Ranga: Rycerz Jedi
Historia:
Mirax urodził się na planecie Kushibah i został wychowany w silnych tradycjach Kushiban'iskich(?). Jako że jego rasa jest długo wieczna i żyją ponad 100 lat, młody Oobet dopiero kończył wiek młodzieńczy – 9 lat kiedy na planetę przybył uszkodzony statek. Dziwne istoty zwące siebie ludźmi, oraz Jedi, poszukiwały żywności. Po długich debatach członkowie Zakonu otrzymali pomoc i nie wiadomo jak to się stało, Mirax trafił na ich statek. Kiedy okręt dotarł na Coruscant, mały Kushiban doznał szoku. Uważał, że statek którym leciał był wspaniały i ogromny. Kiedy zobaczył wielką panoramę miasta był zdumiony. W takim szoku postawiono go przed radą Jedi. Mistrz, którego zdążył poznać i polubić podczas podróży, przedstawił jego sytuację i rzucił nieco światła na rozpoczęcie nauki mimo wieku. Rada przystała i Oobet miał zostać Jedi. Rozpoczął naukę i jak się szybko okazało, przyswajał wiedzę w zaskakującym tempie, z czasem zyskiwał mądrość przewyższającą znacznie adeptów. Został szybko mianowany padawanem, a jego dalszą nauką zajął się Mistrz Veo, starszy człowiek( ten sam, który przedstawił go radzie). Lata mijały, a on szybko poznawał galaktykę i nauki Jedi. Ku zdumieniu innych, którzy rzadko z nim przebywali okazał się bardzo potężnym użytkownikiem mocy, dokładniej – kiedy przebywał na Dantooine, akurat doszło do zamieszek, z udziałem zbuntowanych Mandalorian(ah Ci Mandalorianie). Podczas trwających walk, nie bronił się, tylko czekał spokojnie wraz z kilkoma farmerami i ich dziećmi, w kwaterze. Gdy dotarł tam mały oddział Mando, stało się coś rzadko widzianego u Mirax'a. Jego futro nieco ściemniało, stanął pomiędzy lufami blasterów a bezbronnymi istotami i wywołał potężną falę mocy, która rozbiła wojowników(pzwolę sobie użyć tego słowa względem mando) na ścianach. Następnie mała istota pogrążyła się w medytacji i wsparła innych bitewną medytacją – bardzo skomplikowaną mocą i mało kiedy spotykaną u kogoś rangi padawana, wyczyn ten niemal śmiertelnie wyczerpał małą istotę. Po powrocie na Coruscant i po odzyskaniu sił, Mirax został mianowany rycerzem Jedi, co pokryło się z śmiercią jego mistrza, który ze starości zjednoczył się z mocą, Kushiban miał wtedy 29 lat. Jako, że całe życie jest nauką, Oobet wciąż stara się zrozumieć świat.
Na koniec zdjęcie Mirax'a:
Ostatnio edytowany przez Herenhir (2009-11-14 20:26:23)
Offline
W wielu przypadkach na tym forum zgodziłbym się od razu, ale... ale znam Herenhira i wiem, jaki ma styl gry i założenia tej postaci po prostu zepsuje. Wdziałem już jak odgrywa „potęgę”, i „mądrość”. Poza tym to już jest karta na mistrza, to że :”nie chciał” to nie znaczy ze karta nie opisuje mistrza, a nie rycerza. Poza tym mimo długowieczności – 29 lat życia, doświadczenia, różnych emocji to zbyt dużo by zostać Jedi. No bo Jedi to nie tylko „mam Moc, jestem silny”.
Jeśli miałbym oceniać kartę pod względami poprawności, kanoniczności, techniki i pomysłu, to kryta bardzo dobra
Ale postać względem gracza: bardzo trudna, duże wyzwanie. Jestem w stanie się zgodzić, ale przemyśl mocno. Szkoda by było to zepsuć.
Czekamy na Halba, póki co moje zdanie wypowiedziałem.
Offline
Biznesmen
Oceniasz moją grę kimś zupełnie innym pod względem Solusa? Nie zepsuje jej założeń. 29 lat, u nich to jakby miał 10. Dzieciństwo trwa dłużej, przynajiej takie przyjąłem założenie, a to ty nauczyłeś mnie dodawać tego czego nie ma na tacy.
Offline
czasem można coś dodać, ale trzeba mieć tez zdrowy rozsądek. Jak ktoś żyje 29 lat, 29 roczków, co rok ma urodziny, miał 29 urodzin, na każde urodziny coś sie stało, on to przeżył i czegoś się nauczył. ma 29 doświadczeń. ktoś, kto ma 10 ma tylko 10 doświadczeń. ten co ma 29 ma prawie 3 razy tyle. 3 razy lepiej zna świat i ejgo aspekty, i to nie ważne ze ma umysł 10cio latka. Oczywiście symbolicznie, bo zaraz mi tu wyskoczysz ze według mnie istota uczy sie jednej rzeczy raz na rok.
I tak, oceniam twoją grę na podstawie Solusa, a także na podstawie rozmów gg, opinii innych, nie tylko z tego forum podejścia, nieuzasadnionych pretensji, , tak jak teraz, dywersji między słowami. Ja wbrew pozorom tez czasem czytam miedzy wierszami, a ze jestem Adminem tutaj, no to ma swój wydźwięk, niestety. O postaci porozmawiam z Halbem
Offline
Biznesmen
Czekam z niecierpliwością, pełen nadziei i pokory.
Offline
*Gąszcze Dxun były nieprzeniknione, gęste jak dym z kaleeshianskiej fajki pokoju zmieniającej płuca w szlam, mrok zaciskał pięści na jego aurze, gdzieś przed nim czaiło się zło, i nagle poczuł jak ze wszak i z nikąd zarazem zaciska się na nim ciemna strona, miażdżąc komórka po komórce małe ciało, zaczynając od wnętrza, od najbardziej potrzebnego wżyciu organu – serca. Chcieli, by mózg pozostał żywy, by cierpiał po śmierci każdego kawałeczka ciała w przerażającej świadomości końca*
To co ustaliliśmy na gg jest aktualne, póki co masz tu sesje testowa, spróbuj się ustosunkować jako nowa postać
Offline
Biznesmen
Mirax poruszył się lekko po trawie, oparł się przednimi łapami i jego zielone oczy takie jak ta dżungla, popatrzyły przed siebie. Drobny Jedi zadrżał lekko, ale nie pozwolił by uczucie strachu, dostało się do jego serca. Na jego twarzy odmalowywał się spokój, jak gdyby w każdej chwili był gotów zjednoczyć się z mocą. Wyczuł Ciemną Stronę w każdym kawałku tego miejsca, czuł jak go oplata i jak przenika do jego serca... I delikatnie, jak gdyby tłumaczył coś małemu niesfornemu dziecku, że nie może dotknąć garnka stojącego na ogniu, zaczął ją odpychać.
Ostatnio edytowany przez Herenhir (2009-11-13 20:52:41)
Offline
*Odepchniecie jest dobrym wyjściem w przypadku ataku z konkretnej strony na konkretny cel. Ten atak rozpoczął się w środku, odepchniecie go mogłoby znaczyć rozsadzenie siebie od wewnątrz, wraz ze swoimi komórkami i niewielkiej fontannie zmumifikowanej rakiem Ciemnej Strony krwi... narrator raczej spodziewał się opisu ingerencji u źródła, ale posuniecie nie jest złe.
Ale Moc sprzyjała małemu Jedi. Macki ciemnej strony spełzły z jego trzewi i spłynęły po chwili po najdłuższych włosach futra, ale z każdej strony powoli wbijały się pazury i przesiąkał kolejny jad, coraz bardziej nachalny*
Offline
Biznesmen
Kushiban przymknął nieco zielone oczy, tak że widać było tylko dwie zielono czarne połówki. Poczuł, jak ciemna strona go rani, lecz nie była istotą, nie mógł z nią walczyć, musiał ją zrozumieć, wiedział, że nie jest aż tak silny jak Mistrzowie, ale mógł spróbować. Sięgnął wgłąb siebie po Światło. Nie podda się ciemności, która prowadzi tylko ku jednemu. Wytworzył małą aurę, która powoli jak gdyby wychodziła z niego. Wszystko zależało od jego umysłu, mógł się poddać Ciemnej Stronie, ale tego nie zrobi. Znał tą granicę i nie miał zamiaru jej przekraczać. Po prostu. Ciemność może po niego sięgać, ale on ją odrzuca.
Offline
Ok., niech będzie, dalsza część sesji byłaby właściwie przesądzone, ale to tylko test i myślę ze w porządku zdany. Jeszcze jeden przykład, bardziej z życia
*brudny bar, gdzie się trzeba przeciskać miedzy nogami. I wtem jakaś łapa spada na grzbiet biednemu Miraxowi, by zacisnąć palce na futerku* Seco, twój królik! *krzyknął napastnik, unosząc „zwierzątko” na wysokość wstrętnej twarzy. Ale nikt nie odpowiedział. Widocznie domniemany właściciel był już pijany. Napastnik uśmiechnął się obleśnie* co powiesz na trochę zoofilii?
Offline
Biznesmen
Okazał lekkie zdziwienie, kiedy coś poderwało go w górę. Popatrzył na twarz tego osobnika i wiedział, że to jedna z tych(jak je w myślach zwał) utrapionych istot. Uśmiechnął się na słowo królik, a kiedy usłyszał zoofilia, ten uśmiech tylko trochę się się zmienił. Popatrzył w oczy opryszka. To jedna z tych osób, którym pomóc jest najtrudniej... Oczywiście w ostateczności użyłby mocy, żeby trochę nagiąć umysł tego pana i odciągnąć go od niecnego pomysłu. Zamiast tego najpierw spróbował negocjacji:
- Powiem nie. - odparł dziwnie przyjemnym dla ucha głosem. - Twoje życie jest zrujnowane, więc chcesz sobie poużywać na króliku? Czy to nie żałosne? Powinieneś znaleźć pracę. Na poziomie 48 szukają kogoś takiego jak ty. - powiedział spokojnie malec, jakby upominał kogoś, że w tym miejscu nie wolno palić.
Offline
ok, ja sie zgodzę na to, co pisałem na gg. na rycerza, świeżo upieczonego najlepiej, bo widać ze postać ambicje ma
Offline