Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#1 2015-12-31 17:42:03

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

[Retrospekcje]Quinlan i Devia

Sesja ta ma charakter retrospekcji, a wiec dzieje się kilka tygodni przed obecnymi czasami na forum.

Devia przebywała na pokładzie "Obrońcy Jedi" już od kilku tygodni, w czasie których przechodziła bardzo przyspieszony kurs samokontroli pod czujnym okiem zabrakańskiej jedi Lerienne. W tym czasie okręt brał udział w kilku mniejszych potyczkach i napadach na konwoje, a gdy w Imperium Galaktycznym nastąpił rozłam, to dowództwo wzięło udział w tajnych rozmowach z przywódcami Sojuszu Niepodległych Systemów. Tymczasem Wielki Moff Tarkin ozasiadł na tronie imperatora i przejął władzę w okrojonym Imperium. Nie oznaczało to jednak, że zmienił on w jakikolwiek sposób dotychczasową politykę. W pierwszych tygodniach swych rządów znacząco umocnił swoją pozycję, bezwzględnie niszcząc wszelką opozycję. Szczególnie zajadle tępił i ścigał jedi, Imperialna Inkwizycja pod jego nadzorem znacząco rozwinęła swój zasięg oraz kompetencje
Te posunięcia niepokoiły generała Therona, który obawiał się o rozproszonych po galaktyce niedobitków Zakonu. Devia w jednej z rozmów wspomniała o jednym z wyrzutków, który przed Czystką opuścił Świątynię Jedi i wyruszył na własne poszukiwania. Po długiej debacie, którą odbył z Rohaną i Lerienne zdecydował, że należy spróbować zrekrutować go do ich sprawy. Wybór padł na osobę, którą już znał, czyli Devię.
Leri, która z nią ćwiczyła codziennie wyjaśniła jej cel misji i teraz obie kierowały się do dolnego hangaru Venatora.

Offline

 

#2 2015-12-31 18:16:06

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Sprawdziwszy czy wszystko wzięła skierowała się do dolnego hangaru idąc za Leri. Cel był prosty miała przekonać Quinlana by dołączył do walk po stronie rebeliantów. Wiedziała że jeśli jedi będą chcieli go nawrócić, o co ich cicho podejrzewała, będą mieli ciężki orzech do zgryzienia. Tym bardziej że nie zamierzała namawiać go do czegoś czego sama nie popierała. Ba miała zamiar go przed tym dyskretnie ostrzec. Miała tylko nadzieje że nie wcisnęli jej kolejnego kitu. Szła spokojnym krokiem rozmyślając i zastanawiając się co dalej. Swoją drogą mogliby porozmawiać na ten temat jeśli juz się spotkają, zwłaszcza że to chyba będzie jedyna taka okazja. Przez myśl przeszło jej pytanie czy ufają jej na tyle by zostawić ją na dłuższą chwilę samą z Quinlanem. Postanowiła że zapyta w odpowiedniej sytuacji. Wysłała do Quinlana wiadomość o treści "hej, gdzie się podziewasz? mnie na ns nie ma bo miałam nieprzyjemność z imperium.  Dłuższa historia opowiem Ci przy kawie."

Ostatnio edytowany przez Devia (2015-12-31 18:29:05)

Offline

 

#3 2016-01-01 11:38:17

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Taris była niegdyś wspaniałą planetą, bogatą, o wspaniałym mieście zamieszkanym przez milion mieszkańców. A potem wedle podań została zniszczona przez lorda sithów i stała się toksycznym śmietnikiem. Republika jednak nie dała za wygraną i z czasem powoli odbudowywała ruiny, chcąc przywrócić miastu dawną świetność. Nie było to jednak łatwe z powodu raghouli oraz szabrowników. Pierwsze zabijały, drudzy zaś okradali okolicę i penetrowali ruiny w poszukiwaniu cennych rzeczy.
Quinlan nie był ani jednym, ani drugim. On nie zabijał mieszkańców, nie kradł sprzętu a zamiast tego czasami pomagał niektórym, gdy tego potrzebowali... oczywiście nie za darmo. Głównie chodziło o informacje, przysługi, czasami zaś też kredyty i sprzęt, które mogły mu się przydać. I teraz dostał nagle wiadomość od Devia, która pragnęła znów się spotkać i najwyraźniej zwiała przed problemami. Westchnął głębiej obracając między palcami mechaniczny klucz.
"No proszę, chyba potrzebujesz pomocy moja droga." przemknęło mu przez myśl. Po dłuższej chwili zaś wysłał zaszyfrowaną wiadomość dziewczynie z jednym słowem - Taris. Teraz wystarczyło tylko poczekać na jej przylot

Offline

 

#4 2016-01-01 14:23:39

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Idąc do hangaru usłyszała dźwięk komunikatora. Wyjęła go i przeczytała wiadomość. A więc był na Taris... ciekawe co też tam robił? Nie miała pojęcia gdzie się znajdują w galaktyce więc rzuciwszy baczne spojrzenie "siostrze mistrzyni" zapytała:
-gdzie się obecnie znajdujemy? wystarczy nam prom by dolecieć na Taris? acha i co z moim R2? - dodała przypominając sobie o swoim astromechu, który akurat by się jej teraz przydał jako mapa. Ciekawa była czy wyjęli z niego tego wirusa i go wyczyścili. Domyślała się że tak bo w przeciwnym razie już dawno na nowo byliby ścigani przez imperialnych. Wysłała Quinlanowi szyfrowaną odpowiedź, w której wspominała o obecności jasnej jedi którą była Leri. Schowała komunikator do kieszeni płaszcza i ponownie zapytała zabrakankę jedi:
-mamy pilota prawda? nie wiem jak ty ale ja latać nie umiem - powiedziała przypominając sobie tak oczywisty fakt.

Offline

 

#5 2016-01-01 15:33:24

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

- Obrzeża sektora Kwymar, niedaleko Drogi Hydiańskiej. Do Taris powinnaś spokojnie dolecieć
Taris leżało akurat na Drodze Hydiańskiej, więc bez problemu można było z niej skorzystać. Wystarczył jeden krótki skok by się znaleźć na trasie a potem już bezpośrednio do miejsca docelowego. To była najszybsza droga.
- Technicy usunęli imperialnego wirusa z jego banków pamięci, niestety konieczny był jej reset.
Jej R2 powrócił więc do pierwotnego stanu technicznego. Dalej będzie jej wiernie służyć, ale już nie posiadał żadnych informacji wcześniejszych ani też "wspomnień", jego "osobowość" powróciła też do stanu wyjściowego.
- Lecisz sama, ja mam zbyt dużo obowiązków.
To była prosta misja, więc nie trzeba było wysyłać aż dwóch jedi na jedną planetę. Poza tym sama będzie przyciągać mniejszą uwagę. Planeta niestety pozostawała pod kontrolą Imperium, więc trzeba było uważać. Poza tym generał chciał sprawdzić czy mogą na nią liczyć. Był to więc taki mały test.
- Coś się zorganizuje.
W ciągu kwadransa Leri na szybko zorganizowała Devi pilota i statek. Zwykły, stary koreliański frachtowiec, który nie rzucał się w oczy, w dodatku zarejestrowany w przestrzeni Imperialnej, więc nie wzbudzał podejrzeń. Pilotem był przemytnik, który wspierał ich sprawę i często dostarczał na okręt zapasy. Teraz przy okazji na Taris zrobi małe zakupy.

Lot na planetę trwał kilka godzin i odbył się bez żadnych problemów. Po wyjściu z nadprzestrzeni ich oczom ukazała się planeta, której niemal cała powierzchnia pokryta była przez miasto lub jego ruiny. Taris w większości podniosło się z ruiny, jednak nie odzyskało dawnej świetności. W mieście życie toczyło się w miarę normalnie, wiele firm miało tu swoje siedziby, a to dzięki dogodnemu położeniu planety, która leżała blisko Hydiańskiej Drogi i Szlaku Mandaloriańskiego. Jednak poza głównymi zabudowaniami żyło się znacznie gorzej, w małych wioskach które żyły z uprawy roli i szabrowania ruin dawnego miasta.
Orbita planety była nieco zatłoczona, wiec trzeba było postępować według instrukcji kontroli lotów. Gdzieś w oddali majaczyła sylwetka potężnego gwiezdnego niszczyciela typu Imperial, który nie tylko strzegł planety, ale też był straszakiem wobec wszelkich buntowników.
Pilot bez problemu wszedł swoją maszyną w atmosferę i wylądował w jednym z dużych portów kosmicznych. Devi przekazał namiary na swój komunikator w przypadku jakichś problemów, po czym rozstali się.

Offline

 

#6 2016-01-01 19:02:04

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Zdawać by się mogło, że Quinlan sporo ryzykuje przebywając na planecie będącym w łapach Imperium. Ale To było tylko na pozór niebezpieczne. Choć potężny okręt stał na orbicie, to na powierzchni imperialni nie mieli dużej ilości posterunków w portach kosmicznych. A biorąc pod uwagę ilość i rozległość ruin miasta, trudno było wszystko i wszystkich upilnować. Zwłaszcza w dżungli i niższych poziomach jeszcze nie odbudowanych. I to właśnie w okolicach jednej z takich małych wiosek znajdował się Quinlan.
W wiadomości, którą otrzymał od Devi była wzmianka o jeszcze jednej jedi, która miała jej towarzyszyć. Czyżby znalazła jeszcze jedną ocalałą z masakry i szukały kolejnego kompana do wspólnej ucieczki i ukrycia się? To było prawdopodobne. On sam od dawna był "martwy", a w tej chwili podczas przebywania na Taris zdobył kilka informacji, które miał zamiar przekazać za odpowiednią opłatą tym, którzy mogli ich potrzebować. Ilość posterunków i ich umiejscowienie i czy posiadają ciężki sprzęt. Poruszanie się w przebraniu ślepca i żebraka poszkodowanego podczas wypadku w ruinach mogło sprzyjać takim podchodom. Jego R2 zaś działał w porcie kosmicznym jako pomoc jednego handlarza częściami, który był też znajomym zmarłej mistrzyni jedi.
Teraz zatem Quinlan czekał w porcie kosmicznym, w przebraniu tutejszego, na pojawienie się Devii. Zgodnie z tym, co wywnioskował z wiadomości miała się pojawić tego dnia, zatem warto było ją "odebrać" by pogadać gdzieś w odosobnieniu. Przylot starego frachtowca, a potem pojawienie się w jego włazie Devii miało zacząć cały ciąg zdarzeń.
- Powiadają, że gdy uczennica jest gotowa, pojawi się w pobliżu nauczyciel lub przewodnik. Potrzebujesz przewodnika pani? - odezwał się do kobiety. Gdy na niego spojrzała ujrzeć mogła lekko zgarbionego mężczyznę o białych włosach, w trochę postrzępionych ubraniach i wspierającego się na czarnej lasce. Oczy przesłaniała mu szara bandana, na której można było ujrzeć stare, rdzawe ślady. Głos jednak zdawał się być znajomy.

Offline

 

#7 2016-01-01 19:19:44

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Czyli jesteśmy blisko pomyślała. Omal nie rozdziawiła buzi utrzymując pokerową minę, kiedy jej "siostra mentorka" powiedziała jej że leci sama. Zamiast tego uśmiechnęła się. Czyżby myśleli że jest pilotem? przecież wyraźnie mówiła że jest lekarzem... no cóż, w każdym razie transport był. I to w jakim miłym towarzystwie. Wzięła namiar na komunikator pilota puszczając do niego oczko i uśmiechając się. Spostrzegłszy imperialny niszczyciel na orbicie podejrzewała obecność imperium na planecie, dlatego schodząc z pokładu frachtowca do portu kosmicznego  postawiła stójkę płaszcza i nasunęła bardziej na twarz kapelusz. Oby mnie nie rozpoznali... pomyślała. Przeleciało jej przez głowę pytanie dlaczego leci sama a zaraz po nim w trybie niemal natychmiastowym odpowiedź. Sprawdzają mnie... pomyślała i zaczęła kombinować jak to rozegrać tak aby im pokazać że owszem będzie walczyć z imperium ale nie będzie jedi i nie będzie im ściągać osób tylko po to żeby ich nawrócili gdyż nie do końca popierała zasady kodeksu jedi. Zdziwiła się widząc mężczyznę, głos jednak był znajomy podobnie jak jego aura.  Quinlan?
-tak panie. Jest tu gdzieś jakieś miejsce gdzie można spokojnie i swobodnie porozmawiać? - odpowiedziała pytając o lokalizację jakiegoś spokojnego miejsca.

Ostatnio edytowany przez Devia (2016-01-01 19:26:11)

Offline

 

#8 2016-01-01 19:32:05

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Quinlan uśmiechnął się lekko do kobiety i obróciwszy się ruszył przed siebie, skinąwszy dłonią by podążała za nim. Miał ubaw widząc jej minę na jego widok.
- Proszę za mną a pokażę to, co najgodniejsze uwagi i przekażę, co mam do powiedzenia. A potem zobaczymy, co czas pokaże. - rzekł do niej, postukując lekko laską przed sobą. Ta wydawała z siebie chwilami metaliczny dźwięk, co mogło wskazywać na to, że została wykonana z jakiegoś kawałka metalu, których było tutaj sporo. Nim minął kwadrans wkroczyli do jednego ze sklepów z częściami mechanicznymi, gdzie można było kupić sporo sprzętu przydatnego do naprawy lub budowy własnego speedera, droida, generatorów czy też dziwnych innych, trudno rozpoznawalnych przedmiotów o dziwnym pochodzeniu. Siedzący za ladą człowiek skinął głową na Quinlana a potem wskazał przesłonięte drzwi, przez które oboje weszli na zaplecze, a potem zeszli schodami do położonego niżej pokoju. Tam dopiero Quinlan wyprostował się i rozsiadł wygodnie w fotelu, odłożywszy laskę na bok.
- Co zatem cię sprowadza na Taris? I jakiej potrzebujesz pomocy z mojej strony Devio?

Offline

 

#9 2016-01-01 19:49:56

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Idąc za nim pokręciła głową z lekkim uśmiechem widząc jaki ma z niej ubaw. Dyskretnie rozglądała się po drodze chcąc zapamiętać punkty orientacyjne. Z kolei w sklepie rozglądnęła się z myślą o R2 a konkretnie czymś co mogłoby mu pomóc w ochronie przed wirusami. Zauważyła jak sprzedawca skinął na Quinlana i wskazał przesłonięte drzwi. Zeszła po schodach za Quinlanem do pokoju. Pokiwała głową z uznaniem. Była pod wrażeniem lecz niepokazywała tego.
-Ty - odpowiedziała w typowy dla siebie sposób - Theron mnie do ciebie wysłał z misją. Prosi o pomoc w walce z imperium. Tak naprawdę to nie wiem czy tylko o to mu chodzi czy chce cie nawrócić. Jeśli chodzi o mnie to chciałam z tobą porozmawiać na temat mocy, mam z nią cholerny problem. Doszło do tego że zaczęła mnie wciągać ciemna strona. Theron oczywiście w porę mnie uświadomił za co jestem mu wdzięczna jednak on chyba chce mnie nawrócić a ja nie mam na to najmniejszej ochoty. Wolałabym po prostu odzyskać kontrolę i przestać władać ciemną stroną jednoczesnie nie nawrcając się na jasną i tym samym bez przestrzegania tego idiotycznego kodeksu. Problem w tym że jedynego nauczyciela jakiego mam to niestety jedi.... - rozwinęła bardziej interesujący ją temat. Do tematu misji wróci później. Poedszła do niego i usiadła mu na kolanach zatapiając palce w jego białych włosach.

Offline

 

#10 2016-01-01 21:57:55

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Pomoc w walce z Imperium, dołączenie do rebelii, nauka. To wszystko było ładnie pięknie, ale czyż nie kryło za tym może coś więcej?
- Co do nauki samokontroli to mogę cię trochę w tym podszkolić. Nauczyć co i jak. Wskazać drogę, którą możesz podążać. Do zakonu wracać nie chcę, zresztą on i tak nie istnieje. - Quinlan odpowiadał rzeczowo i spokojnie, sięgnął po dzbanek i nalał sobie trochę trunku w kubek, by następnie wychylić parę łyków. - Kim jest ten cały Theron? I co on może mi zaproponować, jak chce mnie przekonać bym dołączył do rebelii? Mogę z tobą polecieć by z nim porozmawiać, ale na wskrzeszenie zakonu nie ma co liczyć. Czego mogę się spodziewać w tej rozmowie, co o mnie mu wspomniałaś? - nie lubił Imperium, ale walczyć z nim. Znał aktualną sytuację polityczną z wiadomości, a raczej z tego co mówiono w plotkach. Imperium, Separatyści, niezależne systemy. Wszystko to zapowiadało powoli kolejną wojnę o wpływy.

Offline

 

#11 2016-01-01 22:32:11

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Gdy sięgał po dzbanek odchyliła się nieco robiąc mu więcej miejsca na ruchy.
-Generał Artanis Theron - powiedziała przypominając sobie nazwisko generała - nie mam pojęcia co tak naprawdę od ciebie chce, mi powiedział że żebyć pomógł w walce z imperium. To dowódca wokół którego zbierają się ocaleli jedi. Nie wiem co może ci zaproponować. Skoro już wałkujemy ten temat to powiem ci co i jak.  Generał współpracuje z panią kapitan... - urwała chcąc sobie przypomnieć nazwisko - Teona chyba tak jej było... w każdym razie ona odpowiada za to co związane z wojskiem a generał za jedi. Ich działalność polega na rabowaniu statków imperialnych oraz odbijaniu jedi z rąk inkwizycji no i docieraniu do nich z pomocą przed inkwizycją. Przynajmniej tak to dla mnie wygląda podczas ich obserwacji przez te pare tygodni. Czego możesz się spodziewać.. napewno będzie z tobą rozmawiał i uważnie cie obserwował obczajając też mocowo, więc tu ostrzegam jeśli władasz ciemną najprawdopodobniej rzuci ci warunek nawrócenia się chyba że pokażesz mu że w pełni panujesz nad sobą i mocą. Nie wspominałam mu o tobie. To wyszło przez przypadek podczas mojego treningu samokontroli. Myślą że jesteś kolejnym zaginionym jedi któremu trzeba pomóc - mówiła to wszystko spokojnie bawiąc się przy tym jego włosami - myślę że Imperium jest w tej chwili wrogiem nas wszystkich, a w szczególności nas mocowładnych więc im szybciej się go pozbędziemy tym lepiej. Po tym... cóż myślałam że może by sformalizować grupę mocowładnych osób takich jak my. W końcu mimo że władamy ciemną stroną nie nalezymy do wyznawców jej idei, czyż nie? -mówiąc to nachyliła się i podała mu usta do pocałunku.

Offline

 

#12 2016-01-01 23:02:27

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Odpowiedział na jej pocałunek, po czym delikatnie odsunął od siebie i wstał. Nie był takim łatwym facetem i szybkim do przyjemności jak się mogło zdawać. Przeszedł parę kroków po pokoju, zastanawiając się nad jej słowami. Obiło mu się o uszy o Theronie, ale to wszystko wtedy mało go interesowało. A tutaj dodatkowo wyszło że ściąga niedobitków jedi i działają niczym piraci. Naprawdę to brzmiało ciekawie.
- Plądrowanie statków, odbijanie porwanych, walka z Imperium. Jednym słowem rebelianci. - skomentował pierwszą część jej wypowiedzi. Oczywiście nie był zadowolony z tego, że "wymsknęło" się jej parę słów o nim samym podczas treningu. Ale to też znaczyło, że choć starsza od niego, to nie panuje nad swoimi umiejętnościami.
- Musisz się jeszcze sporo nauczyć i mogę ci w tym pomóc. A co do ciemnej strony, to nigdy nie powiedziałem że nią władam. Nie wiem skąd przyszło ci to do głowy, ale jesteś w błędzie. - obrócił głowę w jej kierunku, lecz kobieta nie mogła ujrzeć jego oczu a jedynie twarz z przepaską na głowie. To mogło wzbudzić niepokój wśród niektórych. - Moc otacza nas, może kierować naszymi poczynaniami, wskazywać ścieżki. Ale też my sami możemy w razie czego kierować jej nurtem, kontrolować ją tak, by nas wspomagała. - Sięgnął mocą po stojącą obok fotela laskę i przyciągnął ją do siebie. Obrócił w dłoni i uderzył o podłoże końcówką.
- Czy twój generał lub pani kapitan zapłaci za informacje dotyczące Imperium? - spytał zmieniając nagle temat.

Offline

 

#13 2016-01-01 23:38:52

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Zsunęła się na fotel zakładając nogę na nogę jak to zwykle robiła i wypięła się jak struna. Zauważyła jego niezadowoloną minę i od razu się domyśliła o co chodzi.
-przepraszam, to było nie chcący. Właśnie też dlatego wolałabym żebyś to ty mnie uczył a nie oni - powiedziała - nie władasz też jasną, więc po prostu błędnie się domyśliłam. A skoro już o tym mowa, to jaką formę ma jeszcze moc? i co z jej podziałem na jasną i ciemną? nie pojmuje tego wogóle, albo jeszcze lepiej zgłupiałam totalnie i nic już nie wiem - powiedziała patrząc na niego z niewzruszonym spokojem.
-podejrzewam że tak, ale nie powiem ci na pewno i  ile bo nie wiem - rzekła zbita z tropu zmianą tematu. Chciała jak najwięcej się od niego dowiedzieć na temat mocy póki była okazja. Kolejna mogła prędko nie nadejść. Wyglądało na to że był zainteresowany współpracą z nimi, co dobrze wróżyło. Postanowiła najpierw zamknąć temat misji skoro Quinlan tak się do niego palił. Czuła przy nim coś czego nie czuła już od dobrych kilkunastu lat i tego też się obawiała. Wraz z obawami pojawiła się jednak nadzieja. Nadzieja na to że być może jeszcze kiedyś kogoś pokocha równie mocno jak Rotruna. Odgarnęła włosy jednym szybkim ruchem pozwalając przy tym by wyczuł jej emocje związane z nim - nadzieje, obawy i "to coś".

Ostatnio edytowany przez Devia (2016-01-02 00:00:37)

Offline

 

#14 2016-01-02 09:36:00

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Widać było, że dziewczyna pragnie wiedzy i chce się uczyć. Zupełnie tak jak Quinlan.
- Jak dla mnie moc jest jedna i to od nas zależy, czy posługujemy się nią w zły albo dobry sposób. Ciemna czy jasna strona to po prostu dwa odbicia tego samego medalu. Chyba niezbyt przykładałaś się do nauki zgaduję. - uśmiechnął się do niej szeroko. Jej mistrz chyba bardzo zaniedbał przekazywanie jej wiedzy, albo Devia była oporna przy jej pojmowaniu. Jakby na to nie spojrzeć potrzebowała treningu. - Niech zatem będzie, pouczę cię trochę na ten temat. Przynajmniej tyle, ile sam wiem.
Przeszedł pod jedną ze ścian i odsłoniwszy nakrycie łóżka wyciągnął spod niego plecak, który zarzucił na siebie.
- Wybiorę się z tobą zatem. Pogadam z tym generałem, może przy okazji zapłaci mi za informacje. A potem zajmiemy się tobą. Odpowiada ci taki układ? - nie mówił nic innego, do niczego nie nawiązywał. Choć wiele mogła sobie wyobrażać i myśleć o tym jego zdaniu. Quinlan nie mógł jej za dużo obiecać w tej chwili i tego nie robił. Wszystko miało się rozwiązać z czasem.

Offline

 

#15 2016-01-02 11:03:59

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Była spragniona wiedzy i to bardzo. Zarówno matka jak i mistrz Canis skąpili jej tego skupiając się jedno na filozofii ciemnej strony drugie na jasnej, co z kolei ona zażarcie odrzucała. Chciała wiedzieć więcej na temat samej mocy. Nie jakichś filozoficznych dyrdymałów do niczego niepotrzebnych i w dodatku chorych.
-samą istotę mocy rozumiem aż za dobrze, inaczej nie miałabym wizji. Mistrz Canis uczył mnie jedynie leczenia, gdy chciał mi wciskać filozofie kodeksu stawiałam opór i na tym się skupiał. Moja matka - można było usłyszeć nutę nienawiści w jej głosie którą szybko zdusiła - z kolei chciała mi wciskać filozofie ciemnej strony. To dzięki ojcu mam wizje, on mnie nauczył istoty mocy, niestety nie zdążył mnie nauczyć czegoś więcej o samej mocy.. - westchnęła - Czyli strony są jedynie sposobami wykorzystania. Jednego nadal nie pojmuje w jaki sposób używasz mocy skoro nie używasz żadnej ze stron? Jak to robisz? czy da się tego nauczyć? Tak oczywiście mistrzu - odpowiedziała uśmiechając się przy tym. Postanowiła zdusić to coś i zamienić na przyjaźń, nadzieja jednak pozostała - co prawda nie wiem co na to moja obecna "trenerka" ale nie dbam o to. Będzie musiała jakoś to przełknąć. Acha jeszcze jedna rzecz odnośnie rozmowy z Theronem - przypomniało jej się nagle - mi się kazał wyspowiadać możliwe że zrobi tak samo z tobą - rzekła nadal siedząc w fotelu lecz już w bardziej luźnej pozie z obiema nogami opartymi "obcasami" na lewej płozie fotela oparta o niego. Postanowiła poczekać aż Quinlan zrobi pierwszy ruch ku niej jedynie się z nim przyjaźniąc. I tak nie miała ani czasu ani chęci zastanawiać się nad tematem miłości i podążającego za nią anioła śmierci. Cieszyła ją myśl że na nowo dopuszcza taką opcję, ale nie zamierzała się w nią ładować. O nie, po co żeby kolejna osoba zginęła? Odrzuciła te myśli i zdusiła uczucia spokojem poczym zapytała nadal spokojnym głosem:
-jak tam twoja misja na voss? udała się?

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Проживание Вис Hotels Busselton komornik Warszawa noclegi ciechocinek przeprowadzki warszawa