Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
*Już idę! Trzymaj się! rozległa się szybka odpowiedź a ewok tylko wpatrywał się w przeciwnika, oczekując ataku. Gdy Sith zaczął ciskać w niego szczątki zniszczonych robotów, to Len'pa nie skupiał się na odepchnięciu ich, czy obronie, po prostu odskakiwał w inne miejsce, wciąż gotowy do obrony. Gdy jego przeciwnik natarł na niego z góry, to on prześliznął się bokiem, wspomagając się Mocą, po czym odepchnął się od ziemi, przeskakując ponad nim i atakując mieczem jego barki i ramiona. Unikał konfrontacji, a gdy zostawał do tego zmuszony to ustawiał miecz w ten sposób, by atak ześlizgiwał się z niego. Nie miał wystarczająco dużo siły, by blokować te potężne cięcia... nagle poczuł że ktoś się z bliża i z ulgą wyczuł, że to jego Mistrz wbiegł do środka. Szybkim ruchem aktywował miecz świetlny o błękitnej klindze i wykonał pchnięcie Mocą wymierzone w mrocznego* Wystarczy!
Offline
Nieboszczyk
Mężczyzna nie spodziewając się drugiego wroga wyleciał w powietrze odepchnięty. Szybko jednak zapanował nad lotem i przy pomocy Mocy wykręcił w powietrzy salto lądując na nogi. Uśmiechnął się paskudnie do dwójki i narzucił na głowe kaptur. Jego przekrwione oczy nieco przygasły w cieniu. Jeszcze się policzymy... To mówiąc ruszył biegiem po schodach prowadzących na wyższe kondygnacje fabryki. Gdy tylko dotarł do pierwszego lepszego pomieszczenia wyskoczył przez okno, oczywiście nie pozwalając się przy tym zranić bo wspomagając się mocą. Szybko zleciał na ulice i chowając rękojeść swego miecza zniknął w tłumie wśród ulic miasta. Zostawiając po sobie jedynie niepokój iż ktoś nieobliczalny grasuje wśród społeczeństwa.
Offline
*Ewok ucieszył się na widok swego mistrza i zaraz do niego doskoczył, zwracając się mieczem w kierunku Sitha, który jednak zmądrzał i postanowił się wycofać. Czekał w pozycji obronnej, póki mroczna aura nie opuściła fabryki, dopiero wtedy zgasił swój miecz i spojrzał na swoje stopy, bo wiedział, że źle zrobił i teraz jego Mistrz będzie domagał się wyjaśnień. Szybko zrelacjonował cała ich rozmowę i późniejsze wypadki, po czym dodał* Wybacz Mistrzu... zawiodłem Cię * skrucha przebrzmiewała w jego głosie, na co Kel Dor zareagował nadzwyczaj spokojnie* Nic się nie stało mój padawanie... na szczęście w porę się opamiętałeś i mnie wezwałeś. Poza tym jestem dumny z Ciebie, niewielu dałoby radę oprzeć się pokusom i Ciemnej Stronie... ale tajemniczy morderca... niepokoję się *Len'pa po postawie swego nauczyciela szybko wywnioskował, że dzisiejsze wydarzenia są dużo poważniejsze niż początkowo myślał* Czy to ten Sith, którego ścigamy? *zapytał w końcu z nutką nadziei w głosie, bo to by znaczyło, że ich śledztwo dobiegło końca i wtedy reszta Jedi będzie mogła zaangażować się w poszukiwania. Jednak odpowiedź mistrza Karra go całkowicie zaskoczyła* Nie mój uczniu... to nie "nasz" Sith, jego aura była inna... a to oznacza, że przybył nam kolejny poważny przeciwnik, o którym Jedi nie mieli pojęcia... źle się dzieje, skoro pod naszym nosem wędrują sobie Sithowie. Musimy zdać raport Radzie... chodź *Kel Dor odwrócił się i ruszył w drogę powrotną do Świątyni Jedi a mały ewok podreptał za nim, oglądając się za siebie co jakiś czas. To spotkanie uświadomiło mu jak wiele jeszcze musi się nauczyć...*
Offline