Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Neti utkwił w T'kulu spojrzenie swoich brązowych oczu o zielonych cętkach. Przez chwilę pojawił się w nich błysk gniewu, ale zaraz potem zniknął. W aurze Kahra nic się jednak nie zmieniło.
- Grzeczniej szczylu bo zaraz przestanę być miły.
Przedstawiciele jego rasy mogli żyć tysiące lat przy czym sam okres dojrzewania zajmował im kilka wieków, więc nie ważne z kim by rozmawiał, to i tak on byłby starszy.
Neti poruszył się ociężale, zwracając się ku pau'ańczykowi tak, by móc lepiej mu się przyjrzeć. Pomrukiwał przy tym basowo jak gdyby był w środku wydrążony.
- Nikogo nie wzywałem... a to, że jesteś tak głupi, że nie umiesz tego rozróżnić to już nie moja wina
Gdy Kahr przybył na Tython to wywołał spore poruszenie wśród innych Jedi. Wielu miało do niego pytania i tak dalej. Szybko więc wszyscy się przekonali, że wiekowy neti jest nieco zrzędliwy i wredny. Mimo to jeśli ktoś był odpowiednio wytrwały to mu pomagał.
- Oho, teraz to sobie przypomniałeś o tytułach, co? Nie twoja sprawa
Odwrócił się do T'kula plecami i powoli podszedł do tajemniczego terminala, pomrukując cicho.
Offline
- Na grzeczność trzeba sobie zasłużyć będąc miłym dla innych. Ty nie zasłużyłeś.
"Ty stary zrzędliwy pieprzony dziadygo. Obyś szczezł w męczarniach. Oby ci flaki wygniły i dupą wypłynęły" - złorzeczył na starca w myślach układając sobie listę wyszukanych tortur jakimi by dziadygę potraktował. Tylko w myślach, bo w rzeczywistości choć był nie najmłodszy, ba był w gronie sędziwych Jedi bo i jego rasa była długowieczna.
- Skoro ty jesteś taki mądry, miszczu...
Celowo zniekształcił słowo "mistrzu" by dać jasno do zrozumienia, że starzec dla niego to tylko steterczały dziadyga bez jakiegokolwiek autorytetu, a nie mistrz.
- ...to nie wysyłaj tych swoich zakłuceń Mocy spowodowanych jędzą sklerozą. Głupcy tacy jak ja i inni Jedi nie lubią takich alarmów. A skoro to już sobie wytłumaczyliśmy, stary pryku to teraz cię pożegnam. Mam ważniejsze sprawy na głowie niż doglądanie zramolałego starca, który bez pomocy innych nawet nosa nie potrafi sobie wytrzeć.
To rzekłwszy odwrócił się i pogwizdując sobie wesoło wyszedł z pomieszczenia nie przejmując się dziadygą. Był jednak gotowy, gdyby starzec próbował jakichś sztuczek. Nawet wizja kolejnej reprymendy od Yody nie była mu w stanie popsuć humoru. Dziad dostał to na co dawno zasłużył. I to nie tylko od niego ale i innych.
Ostatnio edytowany przez Throul (2012-03-15 21:45:13)
Offline
- Ha, masz ogień, to mi się podoba
Mruknął neti wyłapując przy tym echa emocji pochodzące od T'kula. Uśmiechnął się przy tym złośliwie, bo wyobraził sobie jak to mógł na niego klnąć w myślach. A przecież nei zrobił jeszcze nic, by sobie na takie coś zasłużyć. Jeszcze...
- Wracaj tu, nie skończyłem z tobą smarkaczu
Drzwi przez które przedtem wszedł pau'ańczyk zatrzasnęły się przed jego nosem z głośnym hukiem, odcinając mu drogę wyjścia. W samych ścianach też się coś działo, jakieś poruszenie w Mocy które skutecznie obu zamykały w tym pomieszczeniu. Świadomość tego w żaden sposób nie wpływało na aurę netiego.
- Chyba trochę się pomęczysz z moją sklerozą. Wiesz, mam taka dziurawą pamięć i chyba przypadkiem aktywowałem stare zabezpieczenia tej Świątyni...
Odpowiedział jadowicie Kahr czerpiąc satysfakcję z tego faktu. T'kul nie dostanie reprymendy od Yody, ani nawet od Mistrza Windu. Tym zajmie się ten "zramolały starzec". Nie informował jednak że jest członkiem Rady Jedi, bo to by mogło wymusić na pau'ańczyku większe opanowanie i wymuszony szacunek. A na razie tego nie chciał.
Offline
- Jesteś taki nudny...
Stwierdził markotnie do zamkniętych przed jego twarzą drzwi. Wyciągnął rękę i zamknąwszy oczy w skupieniu dotknął drzwi chcąc użyć własnej Mocy by wydostać się z pułapki starca. Chciał wyczuć przycisk, wajchę, przełącznik mogący obu ich wyswobodzić. Wolał to, niż tracić czas na bezproduktywne czcze gadanie ze starcem o dupie marynie.
Offline
- Odezwał się ten najciekawszy... ciekawe co jeszcze dla ciebie jest nudą? Może myślenie?
Burknął staruszek i powrócił do swojego wcześniejszego dłubania w starym urządzeniu, podśpiewując sobie cicho coś we własnym języku. Dla innych istot mogło to brzmieć jak kakofonia, bo ani to rytmu specjalnego nie miało, ani jakichś chwytliwych słów.
A co do zabezpieczeń komnaty to były one bardzo przemyślne i skomplikowane. Nie było jednej wajchy czy przełącznika, za to dziesiątki różnych pieczęci rozsianych po pokoju. Każda pieczęć kontrolowała przepływ kanałów Mocy przez ścianę i drzwi. To było niespotykane zastosowanie i raczej T'kul nie poradzi sobie sam z rozwikłaniem tej zagadki. No chyba, że zechce próbować, co zdecydowanie zajmie mu sporo czasu.
- Daremny twój trud smarku, Świątynia powstała w Czasie Wielkiej Wojny Galaktycznej. Wiesz, Jedi wtedy z Sithami się tłukli, chyba wiesz kto to? No i budynek zaprojektowano jako sanktuarium i twierdze. Łatwo stąd nie wyjdziesz
Offline
-Nudzi mnie gadanie z zramolałym starym prykiem. I nudzi mnie niezmiennie to.
Lewą ręką machnął w kierunku urządzenia, którym zainteresowany był starzec.
Te maszyny są nudne i ty, obrośnięty kurzem starzec. Możesz mieć mi to za złe. Nie obchodzi mnie to.
ZająL się badaniem ścian. Wtedy odkrył fakt, że ukryte jest tu wiele pieczęci.
-A to ciekawe... Wiele pieczęci kontrolujących przepływ Mocy.
Zaczął ich więc szukać chcąc rozwikłać zagadkę, choć cierpliwość nie była jego mocną stroną. Wtedy to dotarły do niego słowa starca. A właściwie to jedno pełne złowrogiego wydźwięku.
-Gdzie Sith?!
Jego miecz zza pasa znalazł się w jego dłoni. Słychać było ten specyficzny dźwięk towarzyszący aktywacji świetlnego miecza. T'kul obrócił się by znaleźć wroga, lecz szybko skontatował, że ku swemu zdumieniu dał się nabrać jak byle gówniarz.
- Ha ha ha. Bardzo zabawne.
Rzekł z sarkazmem w głosie deaktywując miecz i chowając go do pochwy przy pasie.
Offline
- To jesteś głupcem i to wielkim. "No tak, nuży mnie szukanie wiedzy, więc wezmę miecz i nim pomacham. Patrzcie jaki ze mnie wielki Jedi! Mam miecz i nim macham!"
Mówiąc to naśladował całkiem udanie barwę głosu pau'anina drwiąc sobie z niego w najlepsze. Ani razu też nie odwrócił się do niego, tylko dalej bawił się ze swoim terminalem, traktując go dużo poważniej niż stojącego za nim "gówniarza", którego zachowanie porównywał do upartego młodzika, bo nawet nie padawana. Ci miewają więcej oleju w głowie... przeważnie.
- Nooo... zagadka godna twojego intelektu. Może ją rozwiążesz nim znowu zapuszczę korzenie
No i kolejna drwina cięła prosto w T'kula. Kahr zaś świetnie się bawił, co było odczuwalne w jego aurze Mocy emanującej rozbawieniem. Trochę mniej koncentrował się nad tym urządzeniem a bardziej nad odstawianą przez pau'anina szopką.
- O tak, Sithowie przylecieli. Mają statki. I miecze. I coś jeszcze szitowskiego... to można skomentować bardzo różnie. Jak to mawia plebs? Ja pierdole? Chyba tak... no ja pierdole, nie słuchaj wybiórczo durniu jeden. Mówiłem o Wielkiej Wojnie Galaktycznej.
Neti stał dalej plecami do wejścia, pochylając się nad terminalem. Jego masywna sylwetka czasem tylko drgała gdy się poruszał. Mogł więc przypominać drzewo, którym niewątpliwie był.
Offline
- A wczym to twoje grzebanie w zardzewiałym żelastwie ma nam niby pomóc? Wiedza? Ha!
Żachnął się obracając ku starcowi.
- Wiedza na nic się nam nie przyda jeśli sithowie nas tu przydybają. Nie wywołuj wilka z lasu.
Skupił się by unieść starca pod sufit. Taki wybryk był codziennością pośród padawanów. Starzec uniósł się nad wyraz szybko i grzmotnąwszy głową w sufit bez przytomności pieprznął twarzą o urządzenie i wylądował na podłodze. Wizja minęła. T'kul nie zamierzał wprowadzać jej w życie, choć było to bardzo kuszące.
Wiem o czym mówisz, ramolu jeden. Wiem o tej wojnie. Uczyłem się o tym. Podszedł do urządzenia po lewej stronie starca.
- Jakie są szanse, że uruchomisz to, cokolwiek to jest? Widzę, że załkiem nieźle ci idzie. Jak na takiego starego ramola.
Dodał po chwili zerkając na twarz staruszka. Miał dziwne przeczucie, że całe to zdarzenie będzie miało nieprzyjemne dla niego reperkusje. Zaczął podejrzewać, że starzec nie do końca jest tym, za kogo się podaje.
- Czyżby...
Wyszeptał i zadrżał z przerażenia, co można było odczuć w zachwianiu Mocy.
- Mistrz Jedi i członek Rady.
Powiedział bezgłośnie i zadrżał ponownie, choć w pomieszczeniu wcale nie było zimno.
-
Offline
- Rusz tym twoim tanim substytutem mózgu i pomyśl.
Kahr westchnął przeciągle, bo ten konkretny "dżedajec" go irytował swoją daleko posuniętą ignorancją i ślepotą na kilka podstawowych spraw. Jak to dobrze, że to on zajął się Archiwami Jedi, bo jeśli by one trafiły do kogoś takiego jak T'kul to by rozsypały się w proch.
- Wiedza jest największą bronią a nie miecze. Bez wiedzy to tylko świecące się badyle. Możesz nim machać jak cepem, ale ktoś mądrzejszy i tak by cię pokonał
Nie miał zamiaru prowadzić mu tu wykładów o znaczeniu wiedzy w życiu każdego osobnika. Skupił się więc z powrotem na naprawianiu terminala. Teraz jednak miał problem, bo jego ręce były zbyt niezgrabne i stanowczo za duże by naprawić kilka bardziej delikatnych elementów. Mógł użyć do tego Mocy, ale chyba się odejdzie.
- Z wiekiem przychodzi wiedza pustogłowy. Może jak pożyjesz dłużej to się o tym przekonasz... ach ta dzisiejsza młodzież. Zero perspektywicznego myślenia.
T'kul z boku widział dokładnie przygarbioną i nieco niekształtną sylwetkę netiego. Jego ciało miało humanoidalny zarys, ale przypominało bardziej toporną rzeźbę człowieka wykonaną przez niezbyt zdolnego artystę. To samo było z twarzą. Tak jakby ktoś próbował ją wyrzeźbić kompletnie nie wiedząc jak ma wyglądać.
- No brawo, w końcu żeś zaczął widzieć. A wiec ślepy nie jesteś, dobrze wiedzieć. A teraz racz ruszyć swoją nędzną powłokę i podać mi tamtą skrzynkę z częściami. Moje stare, zramolałe mięśnie nie są chętne do ruszania się
Kąśliwy ton netiego bynajmniej się nie zmienił. No może poza cieniem satysfakcji z tego, że w końcu T'kul pojął kim on jest
Offline
- Ja...
Zająknął się chcąc przeprosić Mistrza za swoje niestosowne zachowanie.
- Chciałem...
Jakoś dalszy ciąg przeprosin nie chciał mu przejść przez gardło. Starzec za bardzo mu zalazł za skórę. Skupił się. Teraz mógł nie dość, że poćwiczyć używanie Mocy to jeszcze pomóc statszemu w jego pracy. Chciał by skrzynka z częściami uniosła się w powietrze i zawisła po prawej strony starca.
Offline
- Tak tak, chciałeś mi teraz się po podlizywać żebym ci nie narobił bałaganu u Rady ale i tak masz zamiar mnie walnąć w łeb, czyż nie?
Kahr przerabiał podobne sprawy tyle razy, że znał już dokładnie mechanizm myślenia poszczególnych typów osobowości. Dobrze wiedział, że ewentualne przeprosiny nawet jeżeli przejdą T'kulowi przez gardło to i tak szczere nie będą. Po co więc robić sobie problem.
- Rączek to to nie masz? I nóżek?
Sapnął gdy skrzynka podfrunęła do niego. No ale wziął małą płytkę elektroniczną i zaczął ją dopasowywać.
Offline
- Mylisz się. Nie mam zamiaru ci przyłożyć, choć przyznam szczerze i bez bicia, miałem szczerą ochotę to zrobić. Skutecznie żeś mnie zdenerwował, przyznaję.
Zamilknął na chwilę opuszczając głowę w pokorze. Czuł się winny.
- Przepraszam cię. Nie dla tego, żebyś mi nie nabruździł w Radzie, ale dlatego, że powinienem okazać więcej pokory i szacunku. Zwłaszcza osobie starszej wiekiem, eksperiencyją i rangą.
Przeprosiny jednak były szczere. Prztyk o braku rączek i nóżek sprawił, że znów się zezłościł. Jednak nie odpowiedział jakby to zrobił zazwyczaj.
- Ćwiczę używanie Mocy. Nawet Mistrz Yoda wie, że każdą wolną chwilę poświęcam na trening. Powiem ci nawet w sekrecie...
Zniżył głos do konspiracyjnego szeptu jakby ktoś mógłby ich teraz podsłuchać.
- ... że Yoda ruga mnie za to przy każdej nadażającej się okazji twierdząc, że i tak jestem przeraźliwie chudy a jak będę dalej ćwiczył to zostanie ze mnie skóra i kość.
Zaśmiał się pogodnie na samo wspomnienie o Yodzie rugającym go za nadmiar ćwiczeń.
Offline
Neti prychnął tylko cicho w odpowiedzi i zaczął manipulować płytką, starając się ją dopasować do odpowiedniego elementu, ale nie szło mu to zbyt dobrze. Istoty jego rasy nie były zbyt dobrze przystosowane do manipulacji tego typu, więc ostatecznie posłużył się Mocą. Potrafił lewitować przedmioty z zaskakującą precyzją.
- To opanowanie masz jak z waty.
Podsumował krótko. On przepraszać nie miał zamiaru, był już stary, w swoim życiu widział za dużo śmierci, za dużo wojen, za dużo upadków Zakonu. To nie było przyjemne, chociaż w pewien sposób kształcące. Ostatecznie też stał się zrzędliwy, jak to staruszkowie miewają w zwyczaju. Przynajmniej ci zgryźliwi.
- Pff... Moc nie jest po to by ją używać do przyziemnych czynności. Masz rączki? Masz nóżki? To ich używaj. Ćwiczenia ciała są równie dobre jak ćwiczenia ducha.
Kahr spojrzał tylko kątem oka na T'kula i jego osobliwe usta wykrzywiły mu się w lekkim uśmiechu.
- Ha, staruszek wie co trzeba. Nadmiar ćwiczeń też szkodzi, chodzi o umiar.
Tymczasem płytka ostrożnie wleciała w głąb terminala i usadowiła się w odpowiednim miejscu, przymocowana do reszty przez Moc. Proces ten był podobny do tego używanego w czasie budowy miecza świetlnego.
Offline
T'kul w milcseniu skinął potakująco głową na słowa starca.
- To samo wciąż uparcie powtarza Yoda. Jak zepsuty hologram.
Jedi nie oczekiwał przeprosin Stary cap zapewne nie zamierzał przepraszać a i jemu nie specjalnie na tym zależało.
- Teraz gadasz jak moja nieżyjąca już mentorka. Czy wy, starsi nie macie nic lepszego do roboty niż ciągle narzekać jak stare panny?
Spytał z nieskrywaną ironią w głosie. Pomimo różnicy wiekowej i światopoglądowej zaczął się przekonywać do starca.
- Nie no, teraz znów gadasz jak Yoda. Tylko patrzeć jak się skurczysz i wyrosną ci taakie uszy.
Zaśmiał się i po przyjacielsku przyłożył zaciśniętą pięść do ramienia starca i szturchnął go lekko nie przestając się przy tym pogodnie śmiać.
Offline
- Więc może stary hologram jednak rację ma? W końcu kiedyś też nowy był
Zauważył dosyć przytomnie tary pierdziel, bo sam kiedyś też był młody i rozumiał tą pasję, ten pęd do doskonałości, ale z czasem zmądrzał. Ciągłe trenowanie rzadko prowadzi do czegoś dobrego, bo zazwyczaj zaniedbuje się inne sprawy.
- Ha! Przywilej staruchów, jak będziesz sędziwy to pewnie też będziesz na młodzież narzekać. Ja widzę błędy, których ty nie widzisz... potem ty będziesz widział błędy młodych, których oni nie widzą. Takie błędne koło.
Neti skupiał się na odpowiednim połączeniu układów. Musiał być bardzo dokładny przy tej czynności inaczej cała maszyna w najlepszym przypadku by nie zadziałała. W najgorszym poszłaby z dymem.
- W tych uszach mi nie do twarzy... poza tym może i stary jestem, ale instynkt samozachowawczy nadal mam
Spojrzał na T'kula kątem oka, mierząc go od stóp do głów. Na tą poufałość nie zareagował wrogo, więc miał takie milczące przyzwolenie. Ale lepiej nie testować za bardzo staruszka.
- Podaj tamto pudełko z kryształami z łaski swojej
Poprosił nieco koślawo ale taki to on już był. Konkursu na najsympatyczniejszego Jedi by nie wygrał.
Offline