Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Zwykły obywatel
*Oblizał suche wargi, i nadal zaciskając powieki, skinął głową, nerwowo* Dobrze… dobrze, nie powiem,… nie powtórzę tego
Offline
Admin - MG
A więc niech tak będzie... *Zjawy zaczęły się rozmywać. Wszystko rozsypało się jak zamki z piasku na wietrze. Niedługo pewnie Kris się obudzi, tym razem naprawdę.*
Offline
Zwykły obywatel
*Obudził się gwałtownie, zachłystując się. Przerażany, obolały. Najchętniej by na przywitanie świata roztrzaskał łeb o ścianę. Nie umarł. Dlaczego, do cholery?! Pamiętał, co się zdarzyło. Wiedział, ze to nie było naprawdę i zarazem…wiedział, ze było.
I co teraz? Gwałtowne przebudzenie przeszło w kompletny ,marazm. Przegrałem. Albo raczej – uświadomiłem sobie to. Jak wielkim jestem zagrożeniem. On czuwa, nie zapomni. Jedna słabość, chęć oczyszczenia duszy, powiedzenia o tym, tak naturalne dla każdej żywej istoty – zaowocuje śmiercią. Nie miał nikogo aż tak bardzo bliskiego, by szalał na wieść o jego śmierci, ale – biorąc pod uwagę, ze to może być przez niego, wyglądało to zupełnie inaczej…*
Offline
*Pewnie minie trochę czasu nim sobie Kris uświadomi, że drzwi jego kajuty są otwarte a w progu stała ta dziwna istota, mistrzyni Mikala. Patrzyła dziwnie na duga, mrużąc lekko oczy. Słyszała to wszystko co wykrzykiwał, trudno było nie usłyszeć i domyślała się czym to wszystko było spowodowane. Czekałą tylko na dalszą część przedstawienia, bo siłą rzeczy ono nastąpi. Nie miała tylko pojęcia o czym Kris "rozmawiał", bo z kim to się domyślała - z owym Nemezisem, czy jak mu tam było. Bo raczej nie z Markiem Ragnos'em czy Nagą Sadow'em. Chociaż, kto go tam wie, spędził tyle czasu na Korribanie, to mogło mu się coś we łbie poprzewracać* Wyspany? I dzięki za pobudkę, na prawdę, nic tak nie poprawia mi humoru jak wyrwanie ze snu przez wrzaski opętanego duga.
Offline
Zwykły obywatel
*Przewalił oczami, nie ruszając się z pościeli. Nagle stracił całą swoją „sobosc”. Nie ucieszyl, ze mistrzyni żyje, nie miał ochoty na papierosa, na jedzenie, na nic. Nawet, jakby mu oznajmiła, ze tu zostanie, nie przejął by się. Nic już nie miało znaczenia* No *burknął tylko bez jakiegokolwiek ładunku emocjonalnego*
Offline
Błyskotliwa odpowiedź. Wyglądasz tak jakbyś zobaczył ducha... a czekaj, ty na prawdę widziałeś ducha, prawda? Opowiadaj... i co, przyjdzie cię zabić za to, że wszystko mi powiedziałeś? Albo czekaj, jedno z moich ulubionych. Jedi doprowadzą cię do zguby, a jedynym wybawieniem jest on, światły pan sith, wszechpotężny, który dopadnie nas wszystkich i ukatrupi, by cię ukarać... i pewnie jeszcze parę podobnych tekstów, same "największe przeboje shitów" *Parsknęła sarkastycznie i poruszyła się leniwie w progu, odwracając głowę tak, by spojrzeć na coś na korytarzu. Po jej minie widać było, że jest czymś zdegustowana i że najpewniej przesyła jakąś myślową wiadomość do Mikala. Nie minęło może z dziesięć sekund, jak znowu wbiła wzrok w Krisa. Ogromnie ją interesowało jak biedak z tego wyjdzie. Współczuła mu, wiele przecierpiał, ale miała taką osobowość, że mówiąc kolokwialnie wali prosto z mostu, tak jak teraz. Nie dość, że dug musiał się użerać ze swoim koszmarem, to jeszcze ona mu się przytrafiła.*
Offline
Zwykły obywatel
*Nic nie powiedział. Nie odpowiedział, zacisnął tylko zęby i odwrócił głowę. Nie mógł powiedzieć, ale może do sitha nie dotrze to, ze spojrzał na nią tak, jakby mówił: tak, właśnie tak.*
Offline
*To jedno spojrzenie jej wystarczyło, dobrze to odczytała.* A milcz sobie jak chcesz i tak wiem lepiej *Powiedziała dobitnie, grając w tą dziwna grę. Nie wiedziała, czy ten cały sith ma wgląd do myśli Krisa czy nie, ale lepiej dać mu do zrozumienia, że nie zrozumiała tego przekazu, tak na wszelki wypadek.* W każdym razie chciałem cię poinformować, że odlatujemy z tej skały. Może chcesz się pożegnać z jakimś ulubionym kamykiem czy szkieletem, co? A jak nie to wypnij dupe na to i tyle. *Stuk, stuk, poruszyła się w drzwiach, tak jakby chciała odejść, ale w połowie się rozmyśliła.*
Offline
Zwykły obywatel
świetnie. Lećmy *odparł. W rzeczy samej – okropne babsko. Tak by pomyślał, gdyby mu na czymkolwiek zależało. Ale tak nie było, i jak lezał, tak lezał nadal. Swoja droga, nawet lepiej, ze to ona. Gada swoje, niech gada, Krisa nie dotyczy, i tyle. Oczywiście nie sprecyzował tych mysli. Wypiął się na wszystko*
Offline
*Kolejny miarowy stukot, tym razem oddalający się, a wiec odchodziła, zostawiając Krisa samego. Okropna była, ciężko było z nią wytrzymać, więc oszczędziła dugowi kolejnych ciężkich chwil w jej towarzystwie, niech odpoczywa w spokoju. No może nie do końca w spokoju, bo po paru minutach do kajuty wśliznął się jej młody padawan, który od razu zamknął za sobą drzwi* Mistrzyni poszła pilotować... jak się czujesz? Słyszałem twoje krzyki, martwiłem się. Koszmary? *Zapytał młodzieniec, podchodząc do łóżka. On nie domyślał się co to mogło być, aż taki przewidujący nie był*
Offline
Zwykły obywatel
*Uchylił powiekę, by spojrzeć na chłopaka. Wyglądał jakby nagle przybyło mu drugie tyle lat, co miał. I jedi mógł poznać, ze to było cos więcej niż koszmar * Tak, zły sen. Niesprzyjająca aura *zmusił się do uśmiechu, a zmęczenie zamaskowało strach*
Offline
*Mikal był jeszcze młody, uczył się, więc pewnych rzeczy nie dostrzegał. Jego poprzedni mistrzowie uważali, że nie da sobie rady jako Jedi i chcieli go odesłać do Korpusów Rolniczych, ale przygarnęła go jego mistrzyni. No właśnie, mistrzyni... nigdy nie używał jej imienia, ona sama też nigdy się nie przedstawiała* Nie martw się, za niedługo się stąd wyniesiemy i... ooo... czujesz? Silniki *Uśmiechnął się serdecznie i przyciągnął sobie krzesło, gdy pokład lekko się zatrząsł. Znak, że powoli startują*
Offline
Zwykły obywatel
Tak, silniki *Przytaknął. W głębi serca chciał to powiedzieć, koniecznie – wykrzyczeć co się stało, tu i teraz, Mikalowi. Ale nie może. Nigdy w życiu nie może, musi wyrzucić z pamieci to zdarzenie, i Nemedisa. Nie ma. Nie wie, jak znalazł się na Korribanie, nic nie pamieta. Jak zrobić, by doznać amnezji? Uderzyć się mocno głowe? Czytał kilka książek o tym, nieszczęście. Chętnie przyjąłby je od kogos na siebie, i po prostu nie pamiętać, by nie musieć żyć w kłamstwie. Kłamstwie strachu. Wiecznym strachu*
Offline
*Cóż, Jedi znali techniki pozwalające na "kasowanie pamięci", chociaż rzadko je używali, uznając je za ocierające się o Ciemną Stronę. Oczywiście Kris mógłby poprosić o takie coś lub zapytać, czy jest to możliwe a może któryś by mu pomógł, jednak znając życie i on o tym że chce zapomnieć nie wspomni ani żaden Jedi nie zaproponuje, więc męczyć się będzie dalej* Hmm... pomóc ci jakoś może? *Zapytał Mikal, nie wiedząc po prostu co zrobić, pierwszy raz był w takiej sytuacji. Chciał pomóc, ale nie wiedział jak*
Offline
Zwykły obywatel
*Kris raczej byłby skłonny stwierdzić, i z resztą chyba nie minie się z prawdą, ze jedi wręcz przeciwnie – będą chcieli a wszelką cenę tej „rzekomej amnezji” u Krisa się pozbyć by się czegoś dowiedzieć.* Nie, dzięki, jest dobrze *Oparł, bo musiał tak odpowiedzieć. Mikal mógł mu pomoc tylko w jeden sposób: zabić go*
Offline