Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Biznesmen
*Nie ma biedy, ten worek był mniejszy niż „łydka” Eda wiec jak się rozciągnie i dopasuje to będzie wyglądało trochę takie fajne sadomacho, tym bardziej ze trzeba będzie od góry zapiąć jakimś paskiem, żeby się nie zsuwało.
Pani magazynowa, choć oczywiście bardzo lojalna pracownica, uśmiechała się, zasłaniając usta ręką. Nie ma co – to było urocze, jak tak Miss przymierzała, a Ed pochylał łeb, patrzył i robił „oummm”*
No tak… czarne wyszczupla…
Offline
Dzikus
A ona bardzo się tym przejęła, więc kiedy sobie obejrzała i porównała rozmiary ubieranego z rozmiarami ubrania, to się podniosła. Z workiem w rękach oczywiście.
- I Ty musi mieć jeszcze inne. Żeby ciepło.
No tak, bo przecież ona nie tylko skarpetki dostała. Widać było, że do ubierania Edzia podeszła poważnie, tylko brakowało jej pomysłów na to, w co go poodziewać.
Offline
Biznesmen
No… jeszcze drugi taki worek na drugą nogę. I wystarczy… *O ile te „skarpetki” mogły wyglądać naprawdę fajnie, co Ed oczami wyobraźni dostrzegł, to inne elementy garderoby mu mniej pasowały, bo miał taki nietypowy kształt. Bo co mu założyć na tę górną część? Pani magazynowa przyniosła kocyk, na nieszczęście – beżowy w motywy roślinne i zasugerowała ze na wysokości ramion można przeciąć wzdłuż i zawiązać pod spodem*
Offline
Dzikus
- Ja wie. Ale Ty musieć inne.
Uparła się i już. Więc kiedy pani przyniosła kocyk to się przyjrzała. Oczami wyobraźni ubrała Edzia i uznała, że może być dobrze. Ale.. no właśnie.
- Inna kolor. Jak to czarne, to Edward nie móc takie. To nie pasować.
No i wybroniła go od kocyka w motywy roślinne, chociaż już w coś czerwonego pewnie by go ubrała.
Offline
Biznesmen
*Zamarł na chwile, i po owej chwili musiał pochwalić pomrukiem. Bo widać Miss nie zależał byle tylko ubrać Eda bo to taka fajna zabawa i żeby „zimno nie było” ale myślała tez, żeby to wszystko razem jakoś wyglądało. A jak ktoś przejmuje się estetyką to Edowi imponuje. Bo Ed lubił jak coś ładne jest. Ubrania były na jednym z pierwszych pozycji.
Pani magazynowa poszła szukać czegoś bardziej pasującego. Ed wpatrywał siew plecy Miss, niby zadowolony ale jednak z taką troszeczkę obawą, ale i jednocześnie olbrzymią chęcią kontynuowania tej „zabawy”. Teraz on był Miss a ona była Edem. Oczywiście w przenośni. Zamienili się rolami, Ed przerabiał już coś takiego w terapii, i jeśli ufał komuś to bardzo chętnie brał w tym udział. Tak jak teraz*
Offline
Dzikus
Miss jakiś tam gust ma. Może trochę inny niż miejscowi, ale pewne poczucie estetyki jej towarzyszyło. Choć wiadomo, nowościami potrafiła się zachłysnąć, ale nigdy nie doszła do poziomu kiczu według Urgi.
Odwróciła się do niego i pogłaskała po pysku, jakby chwaliła za to, że daje się ubierać.
A przy okazji "mściła się" choć tego tak nie postrzegała. Nie traktowała też tego jako zabawę, ale jako powazną rzecz związaną ze zwiedzaniem światów.
Offline
Biznesmen
*Postrzeganie swiata u różnych osobników różni się, ale jeśli obie jednostki czują się dobrze w danej sytuacji, to już mniej ważne co sobie myślą. No bo trudno było by Ed traktował takie ubieranie poważnie.
Pani magazynowa szukała, Ed był grzeczny, wiec Miss mogła zacząć ubieranie worka*
Offline
Dzikus
Pogłaskała, pomyślała i zebrała się na odwagę.
- Ty musi ubrać, jak ja.
Zakomunikowała w końcu, obejrzawszy skarpetki, póki co bez butów. No i powędrowała po drugi worek, a jak zdobyła do wróciła triumfalnie, jakby jakieś łupy ofiarne niosła. Po namyśle przyklękła przed Edziem i padło podsłyszane:
- Podnieś nószkę.
Offline
Biznesmen
*To było tak urocze, ze aż się Edzik wzruszył, co znalazło odzwierciedleniu w melodyjnym pomruku przypominającym trochę dudnienie. Łeb miał skierowany w dół, a wiec widział ją, jednak zanim podniósł nogę, musiał łeb nieco podnieść, dla zachowania stabilności. Przechylił się w bok i podniósł tą swoją olbrzymią „łapę” a palce automatycznie złożyły się do dolu*
Tak dobrze? *podniesienie było rzec można – optymalne dla czynności tak nietypowej i dawało wyobrażenie tego, gdzie trzeba zrobić dziury, bo palce Eda nie łączyły się z nogą płynnie, elastyczną „skórą” jak u organików, . Widać było teraz bardzo dobrze, ze każdy palec to tak jakby oddzielny element – oddzielny „kamień” połączony z resztą siecią metalowych „kości” i ścięgien” wśród których najcieńsza miała grubość kciuka a najgrubsza łydki Missay*
Offline
Dzikus
- Uhum!
Przytaknęła entuzjastycznie. Jak się zebrała na odwagę, to się zabrała za zakładanie worka mu na nóżkę. widać postanowiła pokroić te skarpety na nim. Oczywiście bardzo ostrożnie żeby nie zrobić Edziuli krzywdy. Łatwiej jej było wymacać gdzie ciąć, niż zrobić pomiary.
Offline
Biznesmen
*Zdecydowanie to było łatwiejsze niż robienie pomiarów na oko, od ręki, od patyczka czy czegoś, jak się nie zna centymetrów. Nożyczki były wystarczająco ostre by ciąć ten dość gruby worek. Oczywiście o skrzywdzeniu Eda takim narzędziem nie mogło być mowy w żadem sposób. No – można mu było powycinać gumę na podeszwie na rogach. Ale oczywiście doceniał delikatność, doceniał.
Worek się rozciągał w szerz i wzdłuż jak rajstopy. Model widział tylko czubek głowy Miss, wiec na razie mógł tylko ufać*
Ale i tak mnie będą musieli rozebrać do psiukania… *ostrzegł, żeby potem nie było rozczarowania, ze Eda rozebrali*
Offline
Dzikus
Niby ma grubą skórę, ale nie wypada zranić heday. Temu była ostrożna, delikatna i bardzo skupiona. Zależało jej by zrobić to dobrze, w końcu traktowała tę sprawę poważnie. Jedna nóżka, druga nóżka.
- To potem ładnie ubrać.
Skwitowała jego słowa, podnosząc na moment głowę. Przecież wiedziała, że się zakłada i zdejmuje ubrania.
Offline
Biznesmen
*Mruknął z trudna do określenia intencja, ale pozytywnie. Podał drugą nóżkę, kiedy było trzeba, poprzednią oczywiście stawiając. I tak został w „skarpetki” ubrany. Na razie się trzymały, ale i nie ruszał się, wiec naturalnie. Przez wycięte dziury wystawały palce, i w górę aż po „kolana” czyli pierwszy staw zginany do tyłu pięła się lśniaca „tkanina”. Można było powiedzieć ze ciekawie, a nawet ładnie. Nikt by nie pomyślał, ze to worek, bo wyglądało jak specjalnie uszyte.
Pani magazynowa pojawila się z naręczem materiałów. Nie tylko kocyków czy narzut, ale tez z tkaninami nieprzetworzonymi*
Offline
Dzikus
Jak się przekona że zsuwają się, to coś wymyśli. A z czasem może jakoś ozdobi. Teraz zachwycała się stanem surowym.
Podniosła się i znów go pogłaskała. A potem zainteresowała się nowymi zdobyczami. Brała je po kolei i przykładała, żeby zobaczyć jak się całość prezentuje.
Wybrała trzy: czerwone, niebieskie i pstrokate w kolorki, które jej się podobały. Cofnęła się przed Edzia
- Ty wybrać.
Offline
Biznesmen
*Dobra strategia, wzmacnianie pozytywne, obiekt był spokojny i zmotywowany, w poczuciu „dobrej zabawy”, a przynajmniej do chwili kiedy ktoś go w tym zobaczy, bo jakoś nie myślał, ze trzeba będzie wyjść w tym „do ludzi”.
wybrane tkaniny niekoniecznie podpasowywały do jego wyobrażeń. On by raczej wybrał nie rzucającą się w oczy klasyczną czerń, której jednak Miss nie wybrała. Ed nie chciał osłabiać jej morale podważaniem jej wyboru*
Niebieski *Wybrał, powstrzymując się od niegrzecznego „no to niech już będzie…”. Z resztą wcale tak nie myślał.*
Offline