Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#1 2012-10-02 16:53:54

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Podziemia Świątyni - Cela Cichego

Świątynię na Tythonie zbudowano w czasach Wielkiej Wojny Galaktycznej, kiedy to Zakon mierzył się po raz kolejny z odrodzonym Imperium Sithów. Z czasem pojawiła się konieczność przetrzymywania pojmanych mistrzów Ciemnej Strony na czas przesłuchania. Dlatego też w podziemiach Świątyni stworzono niewielki kompleks więzienny przystosowany specjalnie do przetrzymywania sithów. Każdą celę przystosowano tak, by uniemożliwić ucieczkę więźnia.
I chociaż od tamtych czasów minęły tysiące lat, podczas których budynek wielokrotnie modyfikowano i przebudowywano, to jednak więzienie przetrwało, a niedawne wydarzenia zmusiły Jedi do ich odnowienia.

Cela w której przetrzymywano Cichego była nawet duża, a przynajmniej nie przypominała ciasnych klitek, w których przetrzymywało więźniów Imperium. Wyposażenie też nie było jakieś karygodne. W miarę wygodne, chociaż już sfatygowane łóżko, do tego szafka na jakieś ubrania (o ile znajdą jakieś pasujące na duga), mały stolik, krzesło, zużyty fotel obok którego stała mała biblioteczka. Z boku zaś znajdowały się drzwi prowadzące do małej łazienki z prysznicem. Wyposażenie prawie jak w jakimś motelu. Jedynym ograniczeniem było podwójne pole siłowe zasilane z dwóch różnych generatorów, kamery w rogach pokoju i oczywiście strażnik Jedi, który miał oko na więźnia.
Jedi mimo wszystko okrutni nie byli i traktowali więźniów w sposób cywilizowany, starając się ich nawrócić. A taka cela-nie cela nieco w tym pomagała.

Offline

 

#2 2012-10-02 17:04:02

Cichy

Dzieciak

Zarejestrowany: 2011-03-10

Re: Podziemia Świątyni - Cela Cichego

*Organizm miał już dosyć snu. Bez wątpienia między odłączeniem go a zostawieniem tutaj zachowano stosowną odległość, dzięki czemu więzień obudził się już w swojej celi, sam, nie narażając nikogo na niebezpieczeństwo.
Przebudzenie było nagłe. Nie jak w przypadku stopniowego wybudzania się z narkozy. Raczej jak pobudka po nocnym koszmarze. Po prostu się zerwał a kiedy wróciła mu świadomość, wiedział już ze siedzi na łóżku. Rozejrzał się. Nie spanikował, nie strzelał oczami i nie rzucał się jak zwierze. Spokojnie, bo przecież dobrze wiedział, co względem niego zamierzali i pewnie teraz to się stało. Był na „dżedajskiej planecie”.
Nie był jednak pewien, czy to wiezienie. Jednak spodziewał się większego upodlenia. A to miejsce? Dla niego podchodziło pod luksus. Całe życie spędził na prowizorce. Tułanie się po dziurach. Ale nie czuł silnego pociągu do wygód, to sprawę mu ułatwiało.
   Miał mętlik w głowie, czuł ze powinien pomedytować i się uspokoić bo w tym stanie nie może siebie kontrolować, a  co dopiero mowa o planowaniu.
Ale nie zdobył się, jakby obawiał się ze podczas medytacji za Duz się dowiedzą, ze jakoś potrafią. Choć i tak wiedział ze tamten karabel i jego zielony przydupas podzielili się z nimi wszystkim, nawet wynikiem badan jego moczu. Zacisnął szczeki, ignorując suchość w pysku. Mógłby iść napić się wody, domyślał się ze jest tu łazienka. Ale nie. Został tam gdzie był i tylko spoglądał za barierę, chcąc dostrzec strażnika*


Prawidłowo wychowane sumienie nigdy nie gryzie swego pana

Offline

 

#3 2012-10-02 17:13:29

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Podziemia Świątyni - Cela Cichego

Strażnik stał po przeciwnej stronie korytarza, skąd miał dobry widok na całą celę. Miał na sobie ciemnobrązowy płaszcz Jedi, który skrywał praktycznie całe jego ciało, a na głowę miał zarzucony kaptur, spod którego widać było jedynie zarys humanoidalnej twarzy. Strażnik w ogóle nie zareagował na przebudzenie Cichego, ale je odnotował. Kamery z resztą też. Póki co jednak nikt się do niego nie odzywał, w ogóle młodego duga nie niepokojono. Mógł więc robić co chciał, ale oczywiście do czasu. Ciszę przerywało jedynie ciche buczenie pola siłowego, ale do tego szło się przyzwyczaić.

W końcu jednak rozległy się kroki na korytarzu, ale jakieś takie dziwne. No i długo się nikt nie pojawiał. Jedynie cień na podłodze zdradzał z której strony ten ktoś nadchodzi. No i też można było rozpoznać zarys sylwetki tej osoby. Łysa głowa, wielkie, odstające uszy. Któż w Republice nie znał tego widoku?
Po minucie pojawił się właściciel tego cienia, mały, pomarszczony, zielony stworek podpierający się sękatym kijkiem. Wielki Mistrz Yoda, ubrany w swoje zwyczajne ubranie, w ogóle nie pasujące do jego zaszczytnej godności.
Gość podszedł do pola siłowego i spojrzał na Cichego, następnie odezwał się swoim skrzekliwym głosem.
- Witaj. Czujesz dobrze się?

Offline

 

#4 2012-10-02 17:21:22

Cichy

Dzieciak

Zarejestrowany: 2011-03-10

Re: Podziemia Świątyni - Cela Cichego

*Ile to mogło minąć czasu od przebudzenia do przybycia Yody? Może pól godziny, która upłynęła mu w bezruchu, bezmyślności, otępieniu. Był, jakby go nie było. To efekt długotrwałego uśpienia? A może świadomy zabieg. Taka ucieczka. Jasna strona była wszędzie. Dla niego była taka męcząca. Jak dla kogoś kto jeszcze nie przyzwyczaił się do słońca. Nie, nie cierpiał ale czul się źle.
Zas na Yodę zupełnie nie zareagował. Wcale, jakby w ogóle nie przyszedł, jakby nie był Yodą, jakby się nie odezwał. Zero tak charakterystycznej dla młodzieży ciemnostronnej chęci dyskusji, grożenia, wytykania błędów. W ogóle nic, nawet w mocy. Nie chciał kontaktu.
Za to Yoda mógł się mu przyjrzeć. Może widział bo nieprzytomnego ale teraz to zupełnie coś innego. Kiedy był przytomny. Był młody, może 17 lat standartowych, co dla duga nie oznaczało tyle co dla człowieka. Dugowie byli rasą później dojrzewającą. A ten był i tak mały i drobny jak na swój wiek. DO tego cały ten metal na twarzy, blada skóra koloru morskiej toni i odznaczające się skaryfikacje sprawiały ze wyglądał jeszcze mizerniej, jak jakiś zakażony. Jedi widział z boku jedno niesamowicie niebieskie oko, wpatrzone pusto przed siebie. Nie, nie było czerwone, nie było nawet zażółcone. Niebieskie*


Prawidłowo wychowane sumienie nigdy nie gryzie swego pana

Offline

 

#5 2012-10-02 17:30:27

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Podziemia Świątyni - Cela Cichego

Yoda zaś nie przejął się tym, siadł sobie spokojnie na ziemi i tylko obserwował duga przez kilka minut, nim znowu się odezwał. Nie przyszedł go tutaj nawracać, jedynie poinformować go o jego obecnym... statucie.
- Domyślasz się, że więźniem Zakonu teraz jesteś, co? Obaw mieć nie musisz, torturować cię nie będziemy, siłą twych zeznań wyciągać nie będziemy. Jednak Rada Jedi przesłuchać cię będzie chciała wkrótce. Odpowiadać nie musisz, ale współpraca twoja pomóc ci może. Krzywdzić cię nikt intencji nie ma, jednak zamknięty tutaj pozostaniesz. Dla bezpieczeństwa innych. Jeśli czegoś potrzebować będziesz, strażnika poproś. Jeśli prośba rozsądna będzie, to jakoś postaramy się spełnić ją.
Yoda przemawiał spokojnie, chociaż nieco cicho. Nie naciskał w żaden sposób na Cichego, pozostawiał nietkniętą jego przestrzeń osobistą. Czekał teraz na jakąkolwiek reakcję duga, a jeśli takowej nie będzie to sobie po prostu pójdzie.
Strażnik zaś się w ogóle nie odezwał.

Offline

 

#6 2012-10-02 17:36:46

Cichy

Dzieciak

Zarejestrowany: 2011-03-10

Re: Podziemia Świątyni - Cela Cichego

*Ale on nadal się nie odezwał, nawet nie poruszał, nie spojrzał chociażby czy nie skrystalizował myśli  w  kierunku Yody. Czy miało to jakieś znaczenie? Miało. Ne robienie niczego też było pewną formą robienia czegoś.
Nie, nie było reakcji. Był jak dzikie zwierze – na tyle jednak rozumnie by wiedzieć  że rzucaniem się po kratach nic nie wskóra.
Starał się nic nie czuć. Jednak szczególnie teraz, kiedy ktoś tu był i przemawiał do niego, czuł się tak bardzo zniewolony.
Do tej pory zawsze był wolny. Miał lepiej lub gorzej ale był wolny. Życie nie jest liniowe, sytuacje się zmieniają.
Schwytano go.
Ale mistrz przybędzie go uratować.
Nie zareagował. Wytrzyma*


Prawidłowo wychowane sumienie nigdy nie gryzie swego pana

Offline

 

#7 2012-10-02 17:42:15

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Podziemia Świątyni - Cela Cichego

Cóż, gdy nie było reakcji to Yoda ciężko podniósł się z ziemi, co może Cichy zauważy kątem oka. Teraz drobny mistrz Jedi wyglądał na nieszkodliwego staruszka, poruszającego się z trudem. Po prostu nie wyglądał na tego legendarnego Wielkiego Mistrza, który był najpotężniejszym żyjącym Jedi i świetnym szermierzem. Obrazek ten przedstawiał starego, schorowanego Yodę u końca swoich dni.
- Posiłek wkrótce ktoś przyniesie ci. Towarzystwa dotrzyma też, jeśli tego chcieć będziesz. Twoimi wrogami nie jesteśmy, pomóc ci chcemy... ale ty też pomóc sobie musisz chcieć. Wypoczywaj, Rada wkrótce wezwie cię
No i Yoda wkrótce odszedł, powoli i niezgrabnie, zaś strażnik pozostał milczący. Nawet nie raczył pomóc staruszkowi, który ewidentnie ledwo co sam chodził. Cichego zaś pozostawiono w spokoju, na razie.

Offline

 

#8 2012-10-02 17:50:34

Cichy

Dzieciak

Zarejestrowany: 2011-03-10

Re: Podziemia Świątyni - Cela Cichego

*Zauważył. Widział. Patrzył przed siebie ale potrafił już tą sztuczkę z nieruchomym okiem. Kątem widział doskonale i obserwował. Jak zwierze w klatce. Z resztą nie ma co mu się dziwić.
Nie popatrzył tez za Yodą, kiedy ten odchodził. Jednak to, ze ktoś mówił do siebie zagoniło mózg do pracy. Uszy nieznacznie zadrżały, a  kiedy znowu był sam – podniósł głowę i rozejrzał się.
Ci robić – nad tym musiał się zastanowić.
Na tym statku ógł jeszcze próbować zwiać, tam nie było mocowładnych prócz tego uprzykrzonego jaszczura, można było próbować sztuczek. Tu już żaden jedi nie złapie się na sugestie Mocy czy taniego mind-tricka. W dodatku wiedzieli kim jest. Barabel znał jego mistrza, choć Cichy nie miał pojęcia kim jest ten jedi.
Co robić, co robić…
Rzucił się na łozko, zaciskając żeby. Co robić… Jak grać żeby ostatecznie wygrać. Nemedis by wiedział. Palpatine zas był w tym mistrzem. A on? Siedział sobie w motelu u ultra pacyfistycznych zakonników na planecie pełnej zielonej gównianej jasnej strony i co? I nie wiedział, co!*


Prawidłowo wychowane sumienie nigdy nie gryzie swego pana

Offline

 

#9 2012-10-02 18:04:07

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Podziemia Świątyni - Cela Cichego

Cichy miał prawie godzinę na rozmyślanie nim ponownie ktoś się pojawił. Najpierw do jego uszu dopłynęła nucona cicho melodia, kroków zaś nie było słychać. Jedynie to nucenie dawało jakąś orientację w tym jak daleko jest ten ktoś.
W końcu zaś w zasięgu wzroku duga pojawiła się nowa postać, różniąca się jednak znacząco od milczącego strażnika Jedi. Po pierwsze to była kobieta, w dodatku zabraczka. Nie miała na sobie tradycyjnych szat Zakonu tylko jakieś skórzane łachy, wyglądające jakby zrobił je niewprawny rzemieślnik. Na jej ubiór składała się nierówno pozszywana spódnica sięgająca kolan. Tu i ówdzie poprzyczepiane były jakieś korale czy piórka. Bluzki żadnej nie miała, tylko jakąś nierówno wykonaną kamizelkę. Całości dopełniały różne prymitywne ozdoby, które poprzyczepiała rzemykami i sznurkami. Jedyną godną uwagi ozdobą był emanujący Mocą kamień zawieszony u jej szyi.
Zabraczka była młoda, miała co najwyżej dwadzieścia kilka lat, chociaż jej rogi na czaszce prezentowały się już imponująco, górując nad jej blond włosami. Z kolei jej niebieskie oczy z ciekawością przyglądały się dugowi.
Kobieta w ręku trzymała niewielką srebrną tacę na jedzenie.
- Cześć. Jesteś głodny? Mam jedzenie... może nie pierwszego sortu ale zdatne do jedzenia
Pokazała mu zawartość tacy, któa była nieco skromna Jakiś kotlet w panierce, trzy spore bulwy i trochę warzyw. Zabraczka podczas tej "prezentacji" uśmiechała się uprzejmie do Cichego. W ogóle wyglądała jak dzikuska, która pewnie tutaj usługiwała. Bo przecież przynoszenie jedzenia więźniowi uwłaczałoby godności Jedi.

Offline

 

#10 2012-10-02 18:14:22

Cichy

Dzieciak

Zarejestrowany: 2011-03-10

Re: Podziemia Świątyni - Cela Cichego

*nie minęło dużo czasu i Cichy skarcił się w  duchu za to, ze popatrzył na tę istotę. Powinien być ponad nimi.
Ale skojarzyła mu się z Missay, co u licha? Następna dzikuska? Ta chyba już bardziej ucywilizowana bo składała zdanie poprawnie. W każdym razie to była istota nad która można było się zastanowić.
Tak wiec najpierw ukradkiem, a  po minucie czy trochę więcej bezpośrednio na nią spojrzał. Wprawdzie jak na jakiś eksponat, jakby w gole nie brał pod uwagę ze ona go widzi i zapewne coś sobie o nim myśli, czy pomyśli po tym spojrzeniu. Uprzedmiatawiająco popatrzył – ale popatrzył. Z ciekawości.
W sumie mogłaby być nawet w jego guście gdyby nie była taka stara (rzecz brać należy ze on był jeszcze młodszy i wszyscy powyżej 20- lat to już starszyzna dla niego).
Jedzenie? Wzgardził. Odwrócił wzrok, przerwał spojrzenie i znowu to samo, jak przy Yodzie. Być może, a  raczej na pewno wkrótce głód w oczy zajrzy, ale na razie nawet sam stres nie pozwalał go odczuwać.*


Prawidłowo wychowane sumienie nigdy nie gryzie swego pana

Offline

 

#11 2012-10-02 18:21:23

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Podziemia Świątyni - Cela Cichego

Spojrzenie Cichego wychwyciła, w końcu nie krył się z tym za bardzo. Nie przejęła się tym, że najprawdopodobniej spoglądał na nią jak na jakiś eksponat, albo jeszcze gorzej, na nerfa w zoo. Po prostu do niego pomachała a potem postawiła tackę na podajniku, który przetransportuje ją do wnętrza celi. Nie ryzykowano wyłączeniem osłon.
Tacka wkrótce znalazła się w celi, niedaleko stoliczka, zaś osobliwa dzikuska-nie dzikuska usiadła sobie na podłodze i tak sobie patrzyła na Cichego.
- Jak nie jesteś głodny to możesz sobie to zostawić na później. Na zimno też jest niezłe... tak w ogóle jestem Leri. A ty jak masz na imię?
Zagadnęła do niego, chociaż nie spodziewała się żadnej odpowiedzi. Właściwie podejrzewała, że w tej "rozmowie" to ona głównie będzie mówić, a on słuchać. Nie przeszkadzało jej to.
- Masz ciekawy zestaw kolczyków. Zam je sobie zrobiłeś? Musiało boleć, co?

Offline

 

#12 2012-10-02 18:32:23

Cichy

Dzieciak

Zarejestrowany: 2011-03-10

Re: Podziemia Świątyni - Cela Cichego

*I dobrze się spodziewała, bo odpowiedzi nie było. Ani kontaktu. Już nie spojrzał. Siedział tam gdzie siedział, ale nie tak jak w przypadku Yody, w całkowitym bezruchu, jak zamrożony. Można rzec że zajmował się sobą. Oglądał swoje pazury, czasem zmieniał pozycje na wygodniejsza, ale wszystko sprowadzało się do leżenia i mania wszystkiego gdzieś. Taka jego strategia, jak łatwo się domyślić. Lub jest bardzo aspołeczny, tudzież jedno i drugie.
Nawet na zagadnienie o kolczyki nie odpowiedział. Dla zasady, nie z przekonań. Czasem był zagadywany, kiedyś, czasem anwet odpowiadal, ale rzadko. Cichy nie rozmawiał. Głownie dlatego ze nie mówił. W aktach było to wypisane – uszkodzenie aparatu mowy. Dug był niemy. W jego przypadku istnial inny kanal, ale i tak – nie było to coś, w czym często się ćwiczył. I nie czuł  potrzeby ani rzmowy, ani niczyjego towarzystwa. Tak naprawde nigdy nier zmawialw  sposób w jaki wodza to chociażby Jedi. Anwet z mistrzem. Mstrz i uczeń sith nie prowadza ze sobą długich dyskusji z dochodzeniem do wspólnych wniosków. Mistrz wie. Uczen słucha*


Prawidłowo wychowane sumienie nigdy nie gryzie swego pana

Offline

 

#13 2012-10-02 18:44:35

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Podziemia Świątyni - Cela Cichego

Leri się nie zrażała tą milczącą, nieprzystępną postawą Cichego. Trochę tu jeszcze posiedzi, spróbuje nawiązać jakoś kontakt, a jak się nie da to cóż... się zobaczy. Miała czas. Bardzo dużo czasu. Podobnie jak Cichy, który raczej prędko się stąd nie ruszy. No chyba, że przyjdzie po niego ktoś z Rady, by go zabrać na przesłuchanie.
- Nie jesteś zbyt... otwarty, co? Szkoda. Wiem, że wiesz jak komunikować się telepatycznie... no podsłuchałam o tym
Zerknęła za siebie, gdzie wciąż stał ten strażnik. W ogóle jak posąg wyglądał. I tylko lekkie poruszenie się od czasu do czasu informowało o tym, że to jednak żywa istota.
- Nie ważne... jeśli nie chcesz tak rozmawiać to mogę ci przynieść cyfronotes, byś mógł pisać.
no i jakaś holoksiążka się też znajdzie... przygodowa albo horror Bo raczej tych nudów o filozofii Jedi byś czytać nie chciał. Zasnąć idzie. Filmów w każdym razie nie ma, stałego holonetu też nie. Z muzyką różnie... Zainteresowany czymkolwiek? Bo w sumie troszkę tu posiedzisz a z nudów oszaleć idzie

Leri mówiła i mówiła, wydawała się przy tym raczej niegroźna i nie dżedajska. W ogóle nie nawiązywała do spraw Jedi, chciała tylko nawiązać jakąś rozmowę o niczym. Taka pogawędka.

Offline

 

#14 2012-10-02 18:59:28

Cichy

Dzieciak

Zarejestrowany: 2011-03-10

Re: Podziemia Świątyni - Cela Cichego

*Odpowiedź? Taaak – żadna. Zero. Ale poruszył się. Położył się na łóżku, na boku, spuszczając wszystkie kończyny z  łóżka, tak ze wisiały ku podłodze. Wszystkie palce miały długie, ostre pazury. Niektóre połamane, w  końcu stoczył walkę na Autodestrukcji. Miał tez skaryfikacje na przedramionach – powycinane ciało tak, by blizny stanowiły wzór. I to były symbole sithów, wyraźne nawet dla nie-jedi. Wzory a’la sithanskie były dość popularnym motywem tatuaży. Do tego pozakręcane na palcach i przegubach druty. Nie jakaś biżuteria – zwyczajne druty.
U szczytu jego głowy skóra miała nieco inny odcień i wyrastały z niej… włosy. Na razie nie było ich wiele i były dosyć anemiczne. Teraz, kiedy z  oczywistych powodów przerwał kuracje  an odrzucanie przeszczepu, pewnie szybko wypadną i ślad po nich zaginie.*


Prawidłowo wychowane sumienie nigdy nie gryzie swego pana

Offline

 

#15 2012-10-02 19:06:04

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Podziemia Świątyni - Cela Cichego

- Oho... lekkie ożywienie, dobry znak. Więc jednak nie kojtnąłeś tam
Zauważyło nieco weselszym głosem Leri a potem rozsiadła się nieco wygodniej, bo od poprzedniej pozycji nieco już ją rozbolały mięśnie. A przynajmniej tak to wyglądało.
- To co, z jakieś oferty skorzystasz czy jednak wolisz siedzieć tu w nudzie? Od razu informuję, głową to muru nie przebijesz. Tak na wszelki wypadek, gdybyś próbował
Wzruszyła nieco ramionami a potem sięgnęła ręką przez ramię, chwytając w palce kosmyki swoich długich, blond włosów. Zrobiła to tylko po to by się nimi pobawić. Zdawała się całkowicie pochłonięta tym zajęciem, więc Cichy mógł teraz zrobić to co chciał. Oczywiście kątem oka go obserwowała, ciekawa co teraz zrobi. Zje coś? Czy może znowu siądzie i będzie nieprzytomnie gapił się w jeden kat pokoju?

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.020 seconds, 7 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl