Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2012-05-06 16:05:43

Garrett Kalosi

Pirat

Zarejestrowany: 2012-05-06

Garrett Kalosi

Imię: Garrett
Nazwisko: Kalosi
Wiek: 35 lat
Zawód: Elektronik i informatyk/Haker
Wzrost: 192 cm
Waga: 96 kg
Wykształcenie: Wyższe. Posiada doktorat z dziedziny inżynierii komputerowej.
Stan cywilny: Rozwodnik
Pochodzenie: Coruscant

Wygląd

Przysłane od: Reviin Tahius

Temat: Domniemany wygląd tego sukinsyna


Skubany był ostrożny, przed Rozkazem 66 usunął wszystkie swoje dane z baz WAR-u i złożył wypowiedzenie kierownikowi swojego działu. Nie bardzo wiem, co mam Ci tutaj napisać. Udało nam się odzyskać tylko najmniej szyfrowane dane. To co teraz dostaniesz, jest zlepkiem tego, co udało nam się odzyskać. Na dodatek, wydaję mi się, że Garrett chce uniknąć płacenia podatków. W niektórych systemach jest uznawany jako trup. Muszę podkreślić to, że to nie jest całkowity wyciąg z jego kartoteki. To zlepek informacji z różnych źródeł. Stąd wynika cała niespójność. Niemniej jednak, masz szefie:

"Mężczyzna rasy ludzkiej, wzrost sto dziewięćdziesiąt dwa centymetry. Waga. Dziewięćdziesiąt sześć kilogramów. Muskulatura widoczna, ale nieprzesadnie. Włosy koloru czarnego, krótkie. Oczy koloru zielonego, z powodu posiadanych implantów siatkówki, charakteryzują się jasnozieloną poświatą w ciemniejszych pomieszczeniach. Twarz posiada pierwsze oznaki starzenia się, pierwsze zmarszczki. Cera ma jasny kolor, nieco szary poprzez mocne uzależnienie od nikotyny i wyrobów tytoniowych. W wieku szesnastu lat wszczepiono mu implanty rąk. Operacja była spowodowana poważnym wypadkiem drogowym. Sześciokąt na prawej skroni z wytatuowanym numerem sugeruje posiadanie neurowczepu w mózgu. To jednak, nie jest potwierdzona informacja."

Właśnie, jest jeszcze jedna sprawa. Kalosi jest najprawdopodobniej posiadaczem niezarejestrowanego wczepu neuronowego. Jakby nie patrzeć, ta "pieczątka" na czole mówi o tym doskonale, ale skanery biologiczne nie są wstanie niczego udowodnić. W jego kartotekach medycznych nie ma mowy o tym, żeby instalowano mu coś innego, oprócz tych cybernetycznych siatkówek. To tylko poprawia jego wzrok i dodaje kilka bajerów, takich jak wyświetlanie danych z datapadu tuż przed jego oczyma. Jeśli jest posiadaczem niezarejestrowanego neurowczepu, to znaczy, że ktoś z czarnego rynku go dla niego ściągnął. Pytanie tylko, co to za cholerstwo i po co mu ono. Jak będę miał więcej informacji, napiszę kolejną wiadomość, szefie.

Reviin Tahius. 

Charakter

Przysłane od: Ośrodek Medycyny Pracy na Coruscant

Temat: Profil psychologiczny Garretta Kalosiego.


Podczas badania pacjent utrzymuje dobry kontakt z prowadzącym. Wypowiedzi konstruuje jasno, bez nadmiernych ekspresji uczuciowych. W wypowiedzi utrzymuje logiczny ciąg wydarzeń, często używa tych samych sformułowań. Bez potrzeby ponaglania, sprawnie wykonuje polecenia i testy. Nie wykazuje zainteresowania nieobowiązkowymi zadaniami. Nie sprawia wrażenia zagubionego, potrafi jasno określić uczucia i potrzeby. Konkretny, dąży do jak najszybszego wyczerpania tematu. Jeden z testów wykazał, że gdy sytuacja tego wymaga, potrafi bardzo obrazowo wyjaśnić pewne tematy. Najczęściej te związane z jego zawodem lub zainteresowaniami w postaci muzyki lub śmigaczy. O sobie wypowiada się oszczędnie i dąży do zmiany tematu. Potrafi myśleć logicznie i wyciągać wnioski. Nie ma problemów z koncentracją. Podczas badania pacjent nie wykazywał tendencji destrukcyjnych ani zaburzeń psychicznych.

Dr. Yrvet Haimm

Cybernetyka

Przesłane od: Reviin Tahius

Temat: Informacje dotyczące ulepszeń cybernetycznych


Szefie, mamy to. Kalosi ostatnio był na Alderaan, w tamtejszym porcie kosmicznych mają najlepsze skanery biologiczne w galaktyce. Znaleźliśmy to, co kryje jego czaszka. To zaskakujące, bo nigdy nie widziałem, by ktokolwiek miał tyle kabli w głowie. Otóż, nasi technicy odkryli, że jest to rodzaj pewnego neurowczepu stymulującego pracę mózgu. Jest on już nieprodukowany od jakiejś dekady, na dodatek, obecne przepisy zabraniają produkowania takich wczepów, a ich posiadanie jest surowo karane. No więc tak, napiszę mniej więcej to, co dało się ustalić technikom. Ten wczep przyśpiesza reakcję mózgu i wspomaga koncentrację. Ale to nie tylko. Na dodatek, analizuje wydzielane przez istoty feromony. Potrafi określić podstawowe cechy osobowości rozmówcy. Wszystko to jest podłączone do jego oczu, co pozwala na implantach siatkówek wyświetlić wszystkie możliwe dane. Już wiadomo, dlaczego ten sukinsyn tak mało mówi. Skoro wie wszystko o rozmówcy, jeszcze zanim zacznie z nim rozmawiać, to oznacza, że wcale nie musi się wiele trudzić, by go do czegoś przekonać. Mamy dowód na jego nielegalne ulepszenie, na dodatek, niezarejestrowane. Teraz o tych legalnych modyfikacjach. Posiada implanty siatkówki, wywołane przez jego częste przesiadywanie przed monitorem. Wspomagają wzrok i robią za swoisty HUD. Na dodatek, w jego kartotekach medycznych aż huczy od jego wypadku. Kiedy miał szesnaście lat zderzył się z śmigaczem osobowym, wyjeżdżając z parkingu na swoim speederze. W wyniku zderzenia, jego kości obu ramion zostały zmiażdżone, ręce wymagały amputacji i dano mu protezy ramion. Dobrej jakości na dodatek, w końcu jego ojciec był urzędnikiem w Skarbówce. Mógł sobie pozwolić na protezy BioTech Industries. Jeden z lepszych modeli. W kartotece mowa jeszcze o rekonstrukcji kręgosłupa, jednak nie żadną cybernetyką, a zwykłymi operacjami. Z powodu tego ustrojstwa we łbie, Kalosi dostaje bólów głowy. Szczególnie, migrenowych. To spowodowane jest oddziaływaniem elektromagnetycznym na mózg. Co jednak, szefa pewnie nie interesuje. Niemniej jednak, jeśli pojawi się w przestrzeni Imperium, z pewnością się o tym dowiemy i go przejmiemy. Czeka go albo odsiadka w więzieniu, albo zaproponujemy mu odrobek społeczny. W końcu, takiego specjalisty od komputerów trudno będzie znaleźć. Na razie, musimy czekać. Dowództwo nie przydzieliło nam dodatkowych agentów, a jego trop urwał się cztery miesiące temu. Do tej pory, babramy się jak muchy w gównie i niczego nie możemy znaleźć. Wystarczy mieć nadzieje na to, że ktoś w końcu się nim zainteresuje i będziemy mogli go przechwycić.

Z poważaniem,
Reviin Tahius.

Historia

Wpis 2401

Już dwadzieścia pięć lat każdy wpis zaczynam tak samo. Może wypadałoby ten akurat rozpocząć inaczej. A cholera tam wie. Drogi pamiętniku...Brzmi to do dupy, ale nic lepszego nie wpada mi do głowy. Dzisiaj uzyskałem tytuł doktora. Czuję się świetnie. Powinienem teraz siedzieć w kantynie i oblewać mój sukces, ale powiem szczerze, że nie mam na to ochoty. Co z tego, że moje życie zawodowe układa się zajebiście, skoro wszystko dookoła szlag trafia. Matka cały czas mi powtarzała, że urodziła mnie kobieta, a ja nie mam prawa żadnej skrzywdzić. No cóż, ja najwidoczniej jestem jakimś wyjątkiem. Nie mam do nich szczęścia, lub coś w tym guście. Eviena złożyła dzisiaj do sądu papiery rozwodowe. Może i jest w tym trochę mojej winy, w końcu nie zajmowałem się wszystkim tak jak powinienem. Ale do cholery, przecież to ja utrzymywałem dom. Opłacam rachunki, zapewniam jedzenie...Haruję jak bantha, by one miały jak najlepiej. Nie mówię tutaj tylko o Evienie, ale też o Lilith. Eviena mówi, że nie jestem dobrym ojcem. Pamiętam o wszystkich świętach z nią związanych. Począwszy od urodzin, skończywszy na urodzinach, a jeszcze w międzyczasie ten cały dzień dziecka. Nie mogę jej poświęcić tyle czasu, ile bym chciał. Pracuje, dla ich dobra. Eviena powinna to doceniać, a nie...szykanować na każdym kroku. Mam nadzieję, że nie będzie chciała obarczyć mnie winą za to wszystko. Nie mam zamiaru płacić za proces, adwokata. Alimenty już swoją drogą, płacić muszę. W końcu pójdą one na moją ukochaną córeczkę.[...]A teraz kilka słów o WAR-ze. Mam sporo zastrzeżeń do działań tej organizacji. Wiem, że to jednostka wojskowa, a ich głównym celem jest eksterminacja droidów z powodu tej całej wojny, ale...Bez przesady. Zamiast wydawać horrendalne kwoty na rozwój broni konwencjonalnej, powinni wziąć pod uwagę, że droidy da się zniszczyć w inny sposób. Chociażby wirusem, choć mam wrażenie, że ich definicja tego słowa kończy się na broni biologicznej. Doszedłem do wniosku, że mój zespół jest tutaj tylko od trzymania wszystkich serwerów w względnym porządku, łatania dziur w zaporach po atakach hakerów. Zero rozwoju. Wszędzie te pierdolone pukawki i pukawki. Całą wojnę można byłoby zniszczyć jednym programem, zakończyć ją raz na zawsze. Kiedy składam dowództwu propozycję stworzenia wirusa, oni z marszu to odrzucają. Tłumacząc się tym, że nie mają środków na inne przedsięwzięcie. Powiem krótko. Gdyby Ci idioci pomyśleli zanim stworzyli kolejne narzędzia zagłady, pewnie kredyty by się znalazły. Kolejna sprawa...To nie tylko moje spostrzeżenie, Tehvia ma podobne. Wydaję nam się, że nasze wojska są cały czas robione w chuja. Tak jakby, ktoś u góry wiedział więcej, niż nam się zdaje. Ostatnio, cały czas przegrywamy w większych bitwach. Mniejsze wygrane, co prawda, to też satysfakcja. Ale ja nie jestem wojskowym i się na tym kompletnie nie znam, co jednak nie oznacza, że nie myślę logicznie i nie czuję tego całego konspiracyjnego smrodu wokoło. To chyba na dzisiaj wszystko.

Wpis 2706

Nie wiem czy mam się cieszyć, czy nie. Oficjalnie, znów jestem wolny. Moja żona pozbawiła mnie mieszkania, części wspólnych pieniędzy, a co najgorsze. Pozbawiła mnie kontaktów z Lilith. Mogę spotykać się z nią dwa razy w miesiącu po dwanaście godzin. To niezbyt wiele, mała z pewnością zdąży zapomnieć, że ma ojca. Ma przecież tylko dwa lata. Na dodatek, dowiedziałem się, że od dwóch lat, Eviena zdradzała mnie z jakimś gościem z Galaktycznej Agencji Zarządzania Kryzysowego. Stróż prawa. Siedem lat wierności, którą ślubowałem jej, poszło jak widać na marne. Mam tego wszystkiego dosyć. Wiem, nigdy nie byłem święty. Rodzice zawsze mieli ze mną sporo problemów. Jestem niby ich najstarszym synem, ale podobno, zawsze byłem najmniej dojrzałym. Do czasu. Głośne koncerty, imprezy, chlanie na okrągło. To kiedyś było całym moim światem. Mieli mnie wywalić ze szkoły za wywoływanie częstych bójek. Ten znak, w postaci wypadku, który szczęśliwie przeżyłem. Zmienił mnie. Przynajmniej, tak mnie się wydaję. Nie jestem tym samym Garrettem, chociaż w mojej osobowości pozostaje jeszcze wiele śladów tego, kim byłem kiedyś. Może nie potrafię sobie poradzić w roli ojca? Męża? Później dziadka, a jeszcze dalej, pradziadka? Może nie jestem stworzony do tego, by prowadzić statyczne życie w domowym zaciszu. Mam swoją pasję, realizuję się w niej. Komputery to całe moje życie. Chyba najwyższy czas zmienić coś po raz kolejny w swoim życiu. Może to dobry moment, by otworzyć kolejny rozdział? W końcu, znowu jestem wolny i mogę posmakować życia. Heh, to dziwne. WAR to całe moje życie. Z drugiej strony, w powietrzu wisi coś większego, niż nam wszystkim się dookoła zdaje. Wystarczy przejrzeć jakie raporty wpływają nam na serwer. Większość jest niezabezpieczona. Morale są kiepskie. Protokoły bezpieczeństwa przestały kogokolwiek obchodzić. Ta wojna schodzi na psy. Tracimy wiarę w naszą wygraną. To widać, chociażby po tym, co dzieje się w siedzibie. Ludzie nawet zaczynają plotkować, że Jedi chcą przegrać wojnę, by utrzymać jakąś równowagę mocy, o której tak często mówią. Nie mam ochoty być częścią czegoś, co się niedługo rozsypie. Wszystkie ideały, którymi żyli wszyscy pracownicy WAR-u poszły na marne. A jeśli plotki o Jedi są prawdziwe, to niech ich nefr wyrucha. Dobra, powoli zaczynam się wpieniać. Koniec na dzisiaj.

Wpis 2708

Dzisiaj złożyłem wypowiedzenie...Nie wiem dlaczego, ale czuję się dobrze. Mina kierownika była dość zaskakująca. Pomimo tego, że nigdy specjalnie się z nim nie lubiliśmy, on wydawał się nieco zawiedziony tym, że odchodzę. Eee...To już jest za mną. Spakowałem swoje rzeczy i usunąłem swoje dane z serwerów. Tak na wszelki wypadek. Jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony. No cóż. Przez te kilka dni mieszkałem u Taffuna, przyjaciela ze studiów. Zadzwoniłem dzisiaj do swojego doradcy finansowego. Wyciągnąłem wszystkie swoje oszczędności. Nie wiedziałem, że aż tyle się tego uzbiera. Całkiem ładna sumka. Dobrze było odkładać te pięćset kredytów co miesiąc. Teraz sobie zafundować rejs jakimś wycieczkowcem. Polecieć na jakiś tropikalny świat. Pić drinki z parasolką, podrywać panienki. Później sobie znaleźć jakąś pracę. W końcu, ile można harować? Od czasu zatrudnienia w WAR-ze, zawsze siedziałem na nadgodzinach i nigdy nie wziąłem urlopu. Teraz mam doskonałą okazję do tego, by sobie odpocząć. Wszyscy zarzucają mi, że jestem pracoholikiem. Może...Teraz sobie odpocznę, a później, z naładowanymi bateriami. Zacznę szukać zajęcia gdzie indziej. Może zacznę pracować jako haker? W końcu, znam wszystkie protokoły bezpieczeństwa Republiki. Mówiąc nieskromnie, z odpowiednim sprzętem, byłbym wstanie złamać każde zabezpieczenie. Słyszałem, że handel informacjami to też bardzo dochodowy interes. Podobno, jeszcze bardziej, niż naprawa zapór w WAR-ze i pilnowania, żeby ten cały chaos wyglądał na uporządkowany. Może jednak warto zaryzykować? Nie bedę się teraz nad tym zastanawiał. Jak wypiję kawę, zadzwonię do biura podróży i załatwię sobie wycieczkę na Cottadę...Usiądę sobie na leżaku, odpocznę sobie. To jest dobra myśl. Mam nadzieję, że nikt mi w tym planie nie przeszkodzi. Byłoby miło, gdyby chociaż raz coś poszło po mojej myśli. Tak w zupełności, ostatecznie i definitywnie. Chyba sobie zasłużyłem na odrobinę odpoczynku, prawda?

Wpis 2711

Jak widać, moje domysły spełniły się. Jednak, nie tak, jak tego oczekiwałem. To jednak nie Jedi zdradzili, a Kanclerz. Palpatine był jednym ze Sithów. Nigdy nie wziąłem tego pod uwagę, a powinienem...Może, gdybym nie był tak bardzo zaślepiony tą wiarą w Republikę, z pewnością spojrzałbym na sprawę z nieco innej perspektywy. Do tej pory jednak, nie ufam Jedi. Posługują się czymś, co dla wielu wydaje się abstrakcyjne. Te całe midichloriany. Przecież to kompletny absurd. Dlaczego jakaś bakteria, czy cholera wie, jak to nazwać, pozwala na manipulowanie materią w sposób niemal nieograniczony? Według mnie, istnienie mocy to jedna wielka bzdura, a Ci cali Jedi, to po prostu super zmodyfikowani genetycznie ludzie, tudzież nieludzie. Tak, to prawda. Jestem zwolennikiem teorii spiskowych. Przynajmniej życie wtedy wydaje się o wiele ciekawsze. Nieważne. Postaram się streścić to, co działo się na Coruscant tego feralnego dnia.
Pozostały mi jeszcze dwa dni do lotu na wakacje. Piłem kawę w tej samej kawiarni co zawsze, czytałem gazetę. Nic nie zapowiadało nadchodzącego chaosu. Nagle, wszystkie odbiorniki holonetu zaczęły nadawać komunikat specjalny prosto z senatu. O tym, że władzę przejmuje Imperator. Od razu dało się zauważyć tą paskudną twarz Kanclerza, ale to nieważne. Później, z Akademii Jedi dało się usłyszeć wybuchy. Klony się zbuntowały i realizowały plan, którego nazwę poznałem później. Mianowicie Rozkaz 66. Wyeliminowanie wszystkich Jedi z galaktyki. Poza tym, to ja może wyjaśnię jak znalazłem się w posiadaniu ściśle tajnych informacji, o których byle śmiertelnik nie miał zielonego pojęcia? Bycie informatykiem WAR-u ma swoje zalety. To praca, która daje Ci wszystkie możliwe urządzenia i środki, by dostać to, czego potrzebujesz. Czasami kazano nam prowadzić kontrwywiad i włamywać się na serwery poszczególnych organizacji. Ja cholernie nie lubię Jedi, dlatego obrałem za cel swojego ataku właśnie ich serwery. Problem nie polegał na zebraniu informacji, gorzej było z zamaskowaniem tego. Odkryłem informacje, które mogły zaważyć o losach całej wojny. Przechwyciłem ostatni sygnał nadany przez Świątynię Jedi. Kanclerz Palpatine to Darth Sidious, tak brzmiał ten komunikat. Dlaczego tego nie ujawniłem? Nie jestem głupi, mogłem zniknąć z tego świata szybciej, niż się urodziłem. Wracając do tematu, to jest ta cała równowaga mocy, tak? Nie wiem, ale jakoś specjalnie mnie to nie przekonało. Na dodatek, siły porządkowe, zaczęły szukać poszczególnych zdrajców stanu. Podobno, jestem jednym z nich. W końcu, opuściłem WAR i usunąłem swoje dane. Pod pretekstem wykradnięcia danych o jednostce, zaczęli mnie szukać. Musiałem rzucić wszystko w cholerę i szukać pomocy. Po raz pierwszy od kilku lat, zacząłem widzieć plusy tego, że połowę młodości przesiedziałem w dolnej dzielnicy, bawiąc się w gangstera, hehehe...To pomogło mi w ucieczce. Owszem, musiałem wydać kilka kredytów na to, by oni chętnie mi pomogli, ale nie miałem przecież innego wyjścia. Mój dobry przyjaciel z dolnych rejonów miasta załatwił mi transport. Nie miałem przy sobie żadnego bagażu, prócz palmtopa za pazuchą, okularów przeciwsłonecznych i komunikatora. Musiałem to wszystko zostawić i może w końcu zacząć się przydawać do czegoś innego, niż pilnowanie zapór sieciowych. Viao załatwił mi szybki transport. W końcu do czegoś się przydał. Za młodu pożyczałem mu pieniądze na Czerwony Piasek, to teraz się za to odwdzięczył. Osoba, która miała mnie przetransportować w bezpieczne miejsce to...Shakti Skirata. Od początku skojarzyłem, że musi być to mandalorianka. W końcu, to nazwisko figurujące w raportach WAR-u bardzo często. Powiem szczerze, nie tak sobie wyobrażałem Mandalorian. Zawsze miałem ich za gburowatych, żądnych krwi i dziewic mistrzów oręża. Ta kobieta jednak jest inna, z pewnością odbiegająca od tego stereotypu. Nie miałem okazji poznać innego przedstawiciela jej społeczności, tak więc, swój światopogląd buduję na stereotypie, tak powszechnym w galaktyce. Nie wiem, jakim cudem to się stało. Ale nie mam ochoty opuszczać tego statku. Czuję, że to na razie moje miejsce. Nie wiem z czego to wynika. Nie ma tu zatrważającego sprzętu, na jaki mogłem liczyć na Coruscant. Przepraszam, tu w ogóle nie ma sprzętu, ale jakoś temu zaradzimy. Na razie, muszę jej pomóc. Przynajmniej, tak mi powiedziała. Może moje szkolenie z zakresu strzelania w końcu się na coś przyda. Cholera, ostatni raz miałem broń w ręku cztery lata temu. Jeśli nie zabiję jej, albo siebie. To będzie dobrze. Poza tym, wygląda na to...Że to na razie będzie mój ostatni wpis do dziennika. Przynajmniej na teraz. Trzeba będzie uporządkować pewne sprawy, a poza tym...Trzymanie swoich wspomnień na wyciągnięcie ręki, w perspektywie ścigania przez nowe galaktyczne władze, nie podtrzymuje na duchu. Dwadzieścia pięć lat moich wspomnień zostanie usunięte. Heh, może to i lepiej. Przynajmniej nikt się nie dowie o tym, co wyczyniałem, zanim trafiłem na studia. No nic, Garrett Kalosi. Ostatni wpis do dziennika, dzień nowej ery dla galaktyki. Czy to nie epickie zwieńczenie tego okresu w moim życiu? Przekonamy się później...

Umiejętności

Bardzo dobra znajomość systemów komputerowych, zabezpieczeń i języków programowania;
Bardzo dobra znajomość w dziedzinie elektroniki;
Zadowalająca znajomość gry na gitarze;
Jazda śmigaczem/speederem;
Podstawowa znajomość mechaniki speederów i śmigaczy
Podstawowe umiejętności strzeleckie

Ostatnio edytowany przez Garrett Kalosi (2012-05-23 22:12:41)

Offline

 

#2 2012-05-06 16:57:19

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Garrett Kalosi

Karta fajna, dobrze się czyta, postać też nie jest przekombinowana. Mam jednak małe Ale. Skąd Twoja postać wie o tym, że Palpatine to Sith i że rządził zarówno w Republice jak i w Konfederacji? Bo oficjalnie podano, że na Kanclerza zamach przeprowadzili Jedi i oskarżono ich o zdradę a potem klony wierne Republice i jej ideałom wybili ich. A Konfederacja upadła dzięki działaniom ucznia Palpatina Vadera. Jedi kaput, o Sithach nikt nic nie wie, bo to ściśle tajne itp. Więc albo twoja postać gdzieś to wyczytała w ściśle tajnych raportach albo to zmień. Ale wyjaśnij to.
No i ciekawe spojrzenie na Jedi, popieram ;) Popraw to i będzie ok.

Offline

 

#3 2012-05-06 17:16:10

Garrett Kalosi

Pirat

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: Garrett Kalosi

Poprawione, pogrubiony fragment do właśnie ten skorygowany. :)

Offline

 

#4 2012-05-06 17:30:22

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Garrett Kalosi

Dobrze, ale jeszcze nie to. Palpatine nigdy oficjalnie nie nazwał się Darthem Sidiousem, dalej nazywał się Palpatine. I oficjalnie na wszystkich kanałach holo przemianował Republikę na Imperium a samego siebie nazwał Imperatorem. Tylko Jedi zaś wiedzieli, że to Sith i o tym informowali, nie o tym że to Imperator, to wiedział każdy ;)

Offline

 

#5 2012-05-06 17:55:44

Garrett Kalosi

Pirat

Zarejestrowany: 2012-05-06

Re: Garrett Kalosi

Poprawione po raz kolejny. :D

Offline

 

#6 2012-05-06 17:57:49

Secorsha

Admin - MG

9139520
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Garrett Kalosi

z miejsca akcept bo fajne. Ale popraw top o co mistrz Windu prosi


Uprasza się o nie zawracanie dupy Secorshy na gg podczas sesji. Dziękuje.
Jeśli mam jakieś zaległości względem kogo.s - upominać sie na gg

Offline

 

#7 2012-05-06 18:03:17

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Garrett Kalosi

Dobra, już poprawione więc masz mojego Akcepta i witamy w grze.

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.024 seconds, 10 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset drut oporowy przegrywanie kaset woj.podkarpackie it-ever.eu itever.biz komornik Warszawa kursy projektowania wnętrz Specialiste boite de vitesses manuelle dentysta łódź Komoda z drewna