Na posadzce? A no trochę kurzu w kącie a tak to Stara pamiętając chyba czasy Imperium Sithow wykładzina. Poplamiona no ale bez świeżych śladów.
- Spokojnie bez nerwacji. O jucha się wkurwia. - rzucił w gwarze więziennej ze wodą się gotuję. - Siadam pan tam jest fikoł. - kolejne określenie z paki. Rok czasu a nazewnictwo pozostało. Niespiesznie golnal sobie resztki z butelki którą bezceremonialnie rzucił w kąt  na stos innych butelek. Chciałbym kroczkiem podszedł do szafy która otworzył. Ku zdziwieniu oficera mogl on dostrzec wiszący w szafie czysty nowuśki trak i kilka lśniące białych koszul. Spodnie w kant wisiały na wieszaku obok fraka a na kolejnym płaszcz jaki noszą często artyści. Po wewnętrznej stronie drzwi szafy lustro a w jego górnych rogach zdjęcia. Na lewym on sam a na prawym jakaś kobieta z dzieckiem. Ta kobieta i ten mężczyzna mogli wydawać się znajomi. Z kieszeni spodni wyciągnął kartę która podał oficerowi. Sam wrócił do kuchni lecz zamiast załączać herbatę słychać z famtad było przekleństwa i brzek butelek. - gdzieś się kurwo schowala? - zniecierpliwione mruczenie gospodarze było następne rzeczą.

Ostatnio edytowany przez Throul (2016-02-09 21:01:07)

- Ta jest Panie, Hik wladzo. A temu skurwielowi co doniós już się znajdzie odwdziecze.- Wymamrotał już do siebie i zaczął odprowadzać ich do drzwi nie Solec się już na serdeczność. skoro zrobili juz swoje to niech wypierdalają. W ystawiwszy głowę na korytarz ryknal na całe gardło - Viks, mendo masz przejebane. - po czym schował się do mieszkania zamknawszy za sobą drzwi. Kolejne wojna zawieszka została rozpoczęta i trzeba było poczynić odpowiednie przygotowania. Lecz nie dziś. W głowie mu huczalo i czuł że musi się kimnąć.

Ostatnio edytowany przez Throul (2016-02-09 21:33:52)

Uwaliwszy się na fotelu sięgnął po pizzę. Ugryźć kawałek i zaczął przesuwać myśląc nad zemstą. Nie myślał jednak długo bo oczy same mu się zamknęły i...

***

Następnego ranka obudził się obolaly jak diabli z kacem jak cholera. Chciał rzucić okiem na zegarek lecz pierwsze co mu się rzuciło w oczy to zakrwawiony nóż. - co do kurwy? Spytał sam siebie bo nie znajdował się u siebie w mieszkaniu tylko u sąsiada. Mało tego Tym sąsiadem był kapuś, któremu obiecywał zemstę. Czyżby w okoliczności dokonał zbrodniczego czynu? Glisny gulgot z łazienki dobitnie świadczył ze ktoś tam jest. Throul wstał i udał się w tamtym kierunku.
- Co do jasnej? - zaczął ale nie skończył. Sąsiad spojrzał na niego zmęczonym wzrokiem.
- Alezmy pochlali
- A ten nóż?
- Zobacz na swoją gębę pięknisiu. - Mały posłusznie spojrzał w lustro a to co zobaczył niezbyt mu się spodobało. Zacięcie na policzku wyglądające jakby mu kto niezbyt sprawny chciał poderznac gardło.
- Co się stało?
- Wygrałem zakład. Zalozyles się ze ktoś z się tym nożem używając tylko dwóch palców
- A idź w cholerę. - throul rzucił wściekłe i wrócił do siebie. Zadzwonił do szefa ze dziś spóźni się do pracy po czym umyl się ubrał, strzelił prostownice setne i wyszedł.