Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2011-11-20 14:23:03

ED

Biznesmen

Zarejestrowany: 2011-01-28

Baza Cochrelu, warsztat

Warsztat wielu specjalizacji, przeważnie jednak wyszukanych niespotykanych technologii z zadupi galaktyki. Częstymi gośćmi są tu kolekcjonerzy z rzadkimi droidami, czasem mocno scyborgizowani żywi pacjenci, czasem zabytkowe pojazdy… Miejsce nie przypomina brudnego warsztatu. Prędzej przychodnię dentystyczna, a wchodzi się do pomieszczenia diagnostycznego czystego jak zabiegowy w renomowanej klinice. I nawet fakt, ze siedzi tu mechanik w brudnych ciuchach nie psuje tego wrażenia. Bo mechanik jest bardzo sympatyczny


Miłośc może spowodować, że w ogrodzie pełnym róż znajdziesz chwast, który zabierzesz ze sobą do domu

Offline

 

#2 2011-11-20 14:28:08

ED

Biznesmen

Zarejestrowany: 2011-01-28

Re: Baza Cochrelu, warsztat

*Platforma Eda i Miss zatrzymała się na parkingu warsztatowym. Z salonu lecieli tu bardzo krótko. Edzio zsiadł, platforma jak zawsze trochę wtedy podskoczyła, a Edzio zadarł łeb by popatrzeć na szyld, kolorowy napis „Warsztat Anilezego”. Przed wejściem leżała opona gumowa, starego typu wysypana w środku drobnymi nakrętkami, w które wetknięto „kwiaty” zrobione z elementów hydraulicznych- rurek, podkładek, śrubek i innych. Edowi się spodobało, no ale zanim ruszył dalej, poczekał na Miss*


Miłośc może spowodować, że w ogrodzie pełnym róż znajdziesz chwast, który zabierzesz ze sobą do domu

Offline

 

#3 2011-11-20 20:19:27

Missay

Dzikus

Zarejestrowany: 2011-08-06

Re: Baza Cochrelu, warsztat

Była zachwycona tym, że razem zrobią dla niej szamana w pudełku. Była przekonana, że to będzie jakiś rytuał, z tańcami, ogniskiem i tak dalej. Jakoś nie miała bariery świadomości, która mówiłaby jej, że Edzio nie może tańczyć.
Nie protestowała jednak na wcześniejszą wizytę u uzdrowiciela. To w końcu bardzo ważne, chociaż nie rozumiała czego Edzio się boi. No, ale dotarli, więc i ona opuścila platformę. Szyld jej nie zainteresował, ale sztuczne kwiatki owszem - wyraźnie ją ciekawiły, ale jednocześnie nie podobały się.

Offline

 

#4 2011-11-21 10:43:39

ED

Biznesmen

Zarejestrowany: 2011-01-28

Re: Baza Cochrelu, warsztat

*Bo Edzio mógł tańczyć i bardzo to lubił. Nie był to naturalnie taki taniec jak ona sobie wyobrażała, czyli machanie się nad ogniskiem (bo bardzo możliwe ze do ogniska Ed by nie podszedł choć do kominka podchodził bez oporów), nie był tez do końca taki jaki wyobrażali sobie „normalni obywatele”, no ale Edzio chodził na kurs tańca i tańczył, zaczynał od Alderiaańskiego kręgu, potem walc Ithorianski, i miał jechać na zawody, taką „paraolimpiadę”, także miał nawet sukcesy. Jednak mimo to biedna Missay pewnie poczuje się rozczarowana, nawet jeśli dojdzie do rytuału z tańczącym Edem przy kominku…*
Ładne, prawda? *zagaił, widząc ze Miss przygląda się dekoracji. Edowi się podobała i widać uznał, ze skoro ona patrzy, to i jej się podoba*


Miłośc może spowodować, że w ogrodzie pełnym róż znajdziesz chwast, który zabierzesz ze sobą do domu

Offline

 

#5 2011-11-21 11:01:30

Missay

Dzikus

Zarejestrowany: 2011-08-06

Re: Baza Cochrelu, warsztat

Miss powoli się przyzwyczajała do tego, że tu wszystko jest inaczej niż u niej, ale nie potrafiła wybiegać myślami w przód i wymyślać jak dana rzecz - jeszcze jej nieznana - wygląda tutaj. Więc miała swoją wizję robienia szamana. Zresztą bardzo chciała by w końcu coś było takie, jak u niej.
Zagadana spojrzała na Eda.
- Ja nie wie. To trochę kwiat, ale nie kwiat. Czemu tu nie ma kwiaty?
Spytała z cieniem smutku w głosie. Widać zaczynała tęsknić.

Offline

 

#6 2011-11-21 11:08:38

ED

Biznesmen

Zarejestrowany: 2011-01-28

Re: Baza Cochrelu, warsztat

Widać nie chce im się ich podlewać… *Właściwie to Ed nie wiedział, bo nie było tu zakazu posiadania kwiatów – czemu nikt ich nie ustawiał przed swoimi lokalami? Może umierały w tym sztucznym środowisku i zaniechano…*
Głowa do góry. Jak stad odlecimy, to postaram się żeby w naszym nowym mieszkaniu były jakieś kwiaty *Domyślił się, ze Missay może teraz czuć coś w rodzaju nostalgii spowodowanej bodźcem. Chciał ją pocieszyć, ale nie zaatakował z lepieniem się. Tylko mruknął wesoło, z takim: będzie fajnie! No i ruszył, do środka, do warsztatu, gdzie siedział mechanik w brudnych ogrodniczkach i za pomocą palnika i drobnej kupki złomu robił kolejny kwiat!*
Dzień dobry, umówiony na 15 byłem do „doktora” Konza… *odezwał się wchodzacy do przyjemnego dla oka pomieszczenia Edzik*


Miłośc może spowodować, że w ogrodzie pełnym róż znajdziesz chwast, który zabierzesz ze sobą do domu

Offline

 

#7 2011-11-21 11:18:59

Missay

Dzikus

Zarejestrowany: 2011-08-06

Re: Baza Cochrelu, warsztat

- Podlewać?
Oni raczej niczego nie uprawiali. Wszystko, czego potrzebowali, znajdowali. A rośliny same się podlewały, deszczem. Ostatecznie pokiwała głową. Nie doszła jeszcze do etapu rzewnego tęsknienia za ojczyzną. Ot, skojarzyło się jej i tyle. Brakowało jej tutaj przyrody, zwierząt, słońca, nocy, nawet chmur i mgły. Ale miała misję, i to ją trzymało.
Podreptała wiec za Edem, i znów się zainteresowała sztucznym kwiatem. A raczej tym jak powstaje.
Jakoś nie witała się nigdy przy wchodzeniu.

Offline

 

#8 2011-11-21 11:32:33

ED

Biznesmen

Zarejestrowany: 2011-01-28

Re: Baza Cochrelu, warsztat

Dawać im wodę. Tu nie pada deszcz… *Ed tłumaczył coś niemal co każdą swoją wypowiedź, innego już by szlag trafiał, a Ed o dziwno był cały czas idyllicznie cierpliwy. Przyzwyczaił się już, a nawet to polubił. 
Kiedy weszli (na razie i Ed nie zwracał uwagi na to ze Miss nie mówi „dzień dobry”), mechanik podniósł głowę i popatrzył na nich. Nie wystraszył się Eda. Znał go. Missay naturalnie nie znał, ale ona raczej nie do tego doktora, który nie był doktorem, tylko inżynierem. Ale Edzio jako nie-droid miał prawo do poczucia humoru.
Mechanik wstał. Był to człowiek, lub jakaś krzyżówka z człowiekiem, skórę miał śniadą, włosy czarne, kręcone, i wąsik*
No witam. Tak, pan inżynier już jest, wczoraj przyleciał, trochę ponarzekał, ale już jest bezpiecznie. A ty jak się czujesz?
- Dzięki, nie jest najgorzej, ale mam nadzieje, ze stary Konzo ma dla mnie dobre wieści. Chodź, Missay…
*I poszli, kiedy poszedł mechanik. Przeprowadził ich do głównego pomieszczenia warsztatowego, które właśnie wyglądało jak gabinet stomatologiczny. Ed trochę wigoru utracił, widać było, ze „boi się” tego miejsca, na takiej zasadzie jak dziecko – bo to tutaj boli*


Miłośc może spowodować, że w ogrodzie pełnym róż znajdziesz chwast, który zabierzesz ze sobą do domu

Offline

 

#9 2011-11-21 12:05:40

Missay

Dzikus

Zarejestrowany: 2011-08-06

Re: Baza Cochrelu, warsztat

Całą ich krótką rozmowę oglądała sobie tworzony kwiatek. Przedmiot  sam w sobie był nawet niebrzydki, ale Miss dostrzegała podobieństwo, więc jako imitacja kwiatka nie podobał się jej. Ot, wyższość Miss nad Urgą, która oceniała tylko w jednej kategorii.
Gdyby Edzio jej nie zawołał pewnie by się zagapiła. A tak, oderwała od oglądania i poszła. Nie pytała o elementy rozmowy, których nie rozumiała. W koncu nie rozmawiali z nią, a ona nie lubiła przyznawać się przy obcych do swojej niewiedzy.
Nie rozumiała, i w dużej mierze nie dostrzegała, strachu Edziątka. Dla niej to było po prostu pomieszczenie z dziwnymi rzeczami. Ale pamiętała, że to uzdrowiciel, więc nałożyła sobie porównanie ze szpitalem.

Offline

 

#10 2011-11-21 12:20:34

ED

Biznesmen

Zarejestrowany: 2011-01-28

Re: Baza Cochrelu, warsztat

*I było kilka podobnych elementów, wystrój, kolor, narzędzia. Ed wiedział, co ma robić. zatrzymał się na płycie, wokół tych wszystkich dziwnych rzeczy. Milczał, nie mruczał, działa trzymał blisko „ciała”.*
Wyluzuj, Ed… Gant, chodź tutaj, trza się klientem zająć…
*z pomieszczenia  z którego dobywał się rytmiczny huk wyszedł kolejny mechanik, ten miał czerwoną skórę i rogi wyrastające z łysek czaszki, do przodu, jak u złośliwego chochlika. Z resztą taki tez miał wyraz twarzy.*
Ooo, Edzio z dziewczyną, witam, jestem Gant *Diablik był w przeciwieństwie do swojego wyglądu bardzo miły, ukłonił się szarmancko przed Missay, a zanim dotknął Eda-  wytarł ręce*
Konz długie jeszcze w silniku, zaraz skończy, skomplikowane, ale jak już złapał jak to idzie to szkoda marnować takiej passy. Ja ciebie przygotuje do „zabiegu”, spokojnie, Ed, spokojnie, co się tak denerwujesz…


Miłośc może spowodować, że w ogrodzie pełnym róż znajdziesz chwast, który zabierzesz ze sobą do domu

Offline

 

#11 2011-11-21 12:33:56

Missay

Dzikus

Zarejestrowany: 2011-08-06

Re: Baza Cochrelu, warsztat

Jakoś tak dziwnie zaczęła patrzeć na nowego mechanika, który się pojawił. Mrużyła oczy, przyglądała mu się. I była zdziwiona jego zachowaniem.
- Ja Missay Venquipa.
Przedstawiła się, bo zrozumiała, że ten to zrobił. Więc wypada. I chociaż podeszła do Eda kiedy zrozumiała że ten się denerwuje, i zaczęła go głaskać po dziale, to jednak stale obserwowała czerwonego.

Offline

 

#12 2011-11-21 12:41:31

ED

Biznesmen

Zarejestrowany: 2011-01-28

Re: Baza Cochrelu, warsztat

Gant Evans, miło mi *Kiedy diabełek się uśmiechnął, pokazał szpiczaste jak piramidki zęby. Na chwile znikł, i wrócił z czymś, co dla Missay mogło wyglądać jak… jak niewiadomo co, natomiast dla Eda wyglądało jak wiertarka, natomiast było do urządzenia do zmiany polaryzacji zaczepów siatki Eda mocujących ową siatkę do Eda, by można było ją zdjąć. To musiało być nieprzyjemne, bo Ed się kręcił, patrzył za nim i nawet cichutko powarkiwał, nie ze był agresywny, po prostu odruchowo*
No ja wiem, ze to nieprzyjemne. Sam się tym strzeliłem żeby zobaczyć jak to jest i mam nawet ślad, ale na udzie, wiec nie pokaże… Missay, na pewno już długo Edzia znasz, wiesz, ze on jest dobry, ze nie skrzywdzi, ale trzeba go przytrzymać, zeby się nie kręcił… tutaj… *Pokazal Missay rączkę w uprzęży zapiętej na dziale Eda*
Tak mocno, i nie głaszcz go po głowie teraz. Po dziale możesz…


Miłośc może spowodować, że w ogrodzie pełnym róż znajdziesz chwast, który zabierzesz ze sobą do domu

Offline

 

#13 2011-11-21 12:55:18

Missay

Dzikus

Zarejestrowany: 2011-08-06

Re: Baza Cochrelu, warsztat

Zagadana spojrzała na Edzia. Bo nie widziała powodu by słuchać obcego. Ale skoro Ed nie oponował bardziej niż tym swoim kręceniem się, to chwyciła tak, jak miała. Na szczęście diablik mówił dość zrozumiale by pojęła o co chodzi. Wiec trzymała, tak mocno jak umiała i wolną ręką głaskała Edzia, bo miała przeczucie, że przyczynia się do czegoś, czego by ten nie chciał.
- Ty strzelać do Edward?
Spytała bardzo podejrzliwie, bo wyłapała to słowo. A wiadomo jakie ona zaraz będzie miała skojarzenia. Tym bardziej się dziwiła, że Ed tak stoi i się nie broni i jeszcze pozwala się trzymać.

Offline

 

#14 2011-11-21 13:01:34

ED

Biznesmen

Zarejestrowany: 2011-01-28

Re: Baza Cochrelu, warsztat

*Ed widząc, jak Miss współpracuje i próbuje Eda uspokoić, zamruczał, tak do niej. Dioda zaczęła migać szybciej, ale nadal nie było w zachowaniu Eda nic, co by sugerowało, ze zaraz zacznie walczyć o życie.*
Nie, nie, to nie jest blaster. To jest polaryzator, takie narzędzie, bo w środku Ed ma zaczepy, musimy je odpiąć, żeby zdjąć siatkę. z resztą za chwile zobaczysz, nie bój się, Edowi nic się nie stanie. Na pewno go to trochę boli, ale czasem robi się takie rzeczy, pomimo ze boli… *Diablik widać połapał się ze Missay „z prowincji”, może z rubieży, gdzieś tam…
Przyłożył końcówkę urządzenia do „skroni” Eda i wypalił. Rozległ się głuchy, nieprzyjemny dla ucha stuk. takie „pach”. Ed nie drgnął, nie zapiszczał, ale stał taki strasznie biedny…
Gant przesunął urządzenie o jakieś 20cm i znowu to samo…*


Miłośc może spowodować, że w ogrodzie pełnym róż znajdziesz chwast, który zabierzesz ze sobą do domu

Offline

 

#15 2011-11-21 16:09:50

Missay

Dzikus

Zarejestrowany: 2011-08-06

Re: Baza Cochrelu, warsztat

Niewiele zrozumiała z tego tłumaczenia. Ale to, że nie zrobi krzywdy - owszem. A skoro Edzio do niej zamruczał to się trochę uspokoiła. I wróciła do trzymania, głaskania, pilnowania torby i tak dalej. Ale głównie przyglądała się czerwonemu. Zerkała na to co robi, ale co innego wyraźniej ją interesowało, póki siatka Edzia była na miejscu.
- Um.. Gant... Ty być na statek? Znać niebieski Nik?
Spytała w końcu, bardzo niepewnie.

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.104 seconds, 8 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
zrodlo zrodlo zrodlo zrodlo zrodlo komoda drewniana kluby muzyczne dobry prawnik od nieruchomości Warszawa