Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Mistrz Jedi
Ha-kon jest *Odpowiedział sam zainteresowany z uśmiechem. teraz już było jasne, ze to uśmiech, z kontekstu i tonu głosu.*
Zaraz weźmiemy Urgę. Ja to nie trafie, ale Ed bardzo dobrze się tu orientuje. Edziu, prowadź
Offline
Biznesmen
Edzio prowadzić *Odpowiedział, już nawet nie papugując Miss, bo sam tak ot sobie uzył Missiaizmu. I to miało być zabawne! Ed w ogole bardzo „delikatny” w tej chwili był. Nawet fizycznie wyglądał w tym świetle, ze jakby się go dotknęło to by się poczuło ciepłą skórę*
Chodź. Remont to jest takie coś, ze coś jest brzydkie… panowie pracują, układają, malują, robią różne rzeczy, i jak już skończą, to jest ładne. To jest takie naprawianie pomieszczenia. Żebyśmy się czuli lepiej
Offline
Dzikus
Jednak nadal trochę podejrzliwie patrzyła na Hakosia. W końcu nie widziała go wcześniej zbyt długo bo Urga go zabrała. No i miał zęby, więc musiała przywyknąć. Tak samo jak do gabarytów Edzia. I do jego żartów, bo i teraz zaśmiała się lekko po swojemu, w ten urywany sposób.
- My nie mieć takie coś.
Stwierdziła po wyjaśnieniach. Pogładziła Edzia na "dzień dobry" i mogli iść. Ale wciąż zerkała na Hakona.
Offline
Mistrz Jedi
*Hakon też musiał przywyknąć, ze się na niego zerka i szczerze mówiąc – przywykł już dawno bo zerkano na niego nie od dziś. Różne istoty różnie na niego zerkały. Kiedyś też Ed zerkal. Każdy zerka i na każdego zerkają. Teraz nie udzielał się za bardzo. Trzymał się Eda i wytyczanego przez niego kierunku. Zaczepił go jeśli mógł, w odpowiedzi na mruknięcie*
Offline
Biznesmen
*A Edzio był ślepy i nie widział jak się na niego zerka. Choć niewątpliwie był tego świadom. Ale poki co – bezpieczny i wyluzowany. Wyszli na główny korytarz i Edzio prowadził – dumny. Wcale nie patrzył, gdzie idzie, lazł typowo „na Edzia”. Ale orientował się*
Teraz idziemy w kierunku mostka. Hangary są za nami. Idziemy, tu masz po lewej wejście do łazienek. Masz swoją łazienkę, ale tu też są. Zaraz będą schody w dól. Jest też winda. No ale – piętro niżej jest stołówka. Miejsce, gdzie można jeść. Tu jakieś graciarnie… czyli takie miejsca gdzie nic nie ma, ale może kiedyś będzie. O, droideka… *Relacjonował to, co mijali*
Offline
Dzikus
Rozglądała się żywo i nawet z zainteresowaniem. Lubiła znać swoje otoczenie i chociaż trochę przywykła to jednak nadal czuła się dość obco w takich zamkniętych przestrzeniach, całkiem innych niż to co znała przez całe swoje życie. I tym razem już nie pytała tylko potakiwała bo wszystko rozumiała, co napawało ją wielkim zadowoleniem. No i oczywiście musiała przyjrzeć się droidece bo te nadal ciekawiły ją niezmiernie.
Offline
Mistrz Jedi
*Hakoś też przyjrzał się droidece i nawet ją dotknął po łebku. Dobrze mu się kojarzyły, choć 99% galaktyki bała się ich panicznie. On nigdy nie widział naocznie zła droideki. Poznał za to Dżonego – był zaskoczony jaka to piękna maszyna. Chociaz jej zastosowanie słusznie przerażało*
Offline
Biznesmen
Podoba wam się? *Zdziwił się Edzik, przystając, kiedy oni oglądali droidekę. Droideka jak to droideka – stała. Raczej większego kontaktu z nią nie było. Co innego z Edziem, który się zatrzymał, popatrzył, ale zaraz potem ruszył lekkim truchtem, z głośnym pomrukiwaniem, i korzystając ze „swojej” konsoli otworzył kolejne drzwi. Zgodnie z najnowszymi informacjami – powinna wypaść z nich Urga*
Offline
Dzikus
- Ja ciekawa ich.
Odparła Miss, ale oderwała się od maszynki i poszła za Edzie, stale się rozglądając.
I wypadła. Było "Edooooo!" i pac siedziała już mu na dziale łasząc się i klekocząc do Edziulki z tęsknoty.
Offline
Mistrz Jedi
*Tez zostawił droidekę i poszedł a Edem, Akurat zbliżając się widział powitanie Urgi, urocze i wzruszające. Wcześniej jej obiecywał, ze Ed będzie. Obiecał jej Eda. Poczuł się lepiej, kiedy widział ja się witają. Oznaczało to, ze on sam dotrzymał umowy. Jest Ed*
Offline
Biznesmen
*Spodziewał się, wiec łeb odpowiednio ustawił, działa trzymał nisko, trochę nogi przygiął, i zaraz jak tylko Urga się o niego rozbiła, rozległ się ten jego radosny pisk. Dźwięk, który wydawał jak się bardzo cieszył. Rzadko słyszany, bo Ed rzadko sam z siebie się „śmiał”, no ale czasem tak było, na przykład teraz*
Offline
Dzikus
Miss najwyraźniej ulżyło bo jakoś się rozpogodziła kiedy Urga się pojawiła. Mimo wszystko martwiła się o to stworzonko.
A stęskniona i wystraszona tą nagłą ewakuacją Urdzia nie chciała się odkleić od Edzia i łasiła się jakby go nie widziała przez miesiąc, i terkotała i łaziła po nim i tuptała i stroszyła się by pokazać jaka jest piękna.
Offline
Mistrz Jedi
*Hakon zaś zatrzymał się na uboczu, i już jakiś czas stał, obserwując zdarzenie. Dobrze, ze są razem. Cieszył się, ze może to widzieć.*
Offline
Biznesmen
*Chwilę cieszył się bezgranicznie i bez kontroli nad sobą, w osobliwym tańcu, trochę się zapomniał, ze na niego patrzą, i wyglądał jak naćpany, ale połapał się i opanował. Nie widział Urgi, tylko ją czuł. Ale wiedział, ze dla niej nieważne jest to miejsce, tylko Edzik*
Offline
Dzikus
Urdzia aż zaczęła furkotać i świszczeć, co wcześniej się raczej nie zdarzało. I nie przerwała tego nawet gdy Edzio się uspokoił. Dalej się popisywała i prężyła i wyginała, żeby pokazać jaka to jest śliczna i jak się cieszy. A dla kogoś kto znałby się na jej zachowaniach byłoby jasne, że Urdzia.. kokietuje Edzika!
Miss natomiast podeszła w końcu bliżej Hakona, zamiast tylko na niego zerkać.
- Jak Ty zrobił, Ty móc wejść do jej gniazdo?
Offline