Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#31 2016-01-02 19:41:47

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Otworzyła oczy i otarła pot z czoła. Szybko załapała lekcje, co prawda nie z takim skutkiem jak chciała ale był to dobry początek.
-dziękuje - powiedziała - jeśli skończyliście pogaduchy to chodźmy do generała - powiedziała idąc za mentorką. A więc telekineza jest kolejną rzeczą w której Leri może mnie wyszkolić... dobrze pomyślała. Postanowiła ze względu na zbieżność technik szkolić się w umiejętnościach u Leri zaś o samej mocy u Quinlana który teraz się nazywał Corvus. Właśnie musi zapamiętać by przez przypadek go nie wydać. Powtarzała w myślach nowe imię Quinlana chcąc je zapamiętać idąc za "siostrą mentorką".

Offline

 

#32 2016-01-02 20:14:43

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

- Nie mamy pewnych liczb. Cały czas poszukujemy ocalałych ale ci ukrywają się przed wszystkimi. A to wszystko utrudnia
Leri westchnęła ciężko, prowadząc ich korytarzami ku turbowindom. Mijani przez nich żołnierze i podoficerowie salutowali zabrakance a ta im odpowiadała bez większego entuzjazmu. Nie lubiła dowodzić.
- Stała siedziba w tych czasach to niezbyt mądra decyzja. Imperium może i się rozpada, jednak Inkwizycja rośnie w siłę. A władze nowego Sojuszu to w większości byli Konfederaci, a ci nie żywią wobec Jedi ciepłych uczuć
Rozłam w Imperium Galaktycznym doprowadził do wykształcenia się nowego państwa. Przez chwilę pojawiła się nadzieja, że może oni wesprą i przygarną resztki Zakonu Jedi, jednak nowa władza jasno odcięła się od nich. I tak muszą dalej się ukrywać.
W końcu dotarli do turbowindy, do której udało im się zmieścić we trójkę. Leri wybrała odpowiedni poziom i po chwili ruszyli.
- Inkwizycji nie należy lekceważyć. Kilka miesięcy temu jeden z najlepszych szermierzy Zakonu zwabił w pułapkę ich przywódczynię i byłą jedi, Selendis. Nie przeżył...
Zakończyła z wyraźnym smutkiem. Havesh był jej przyjacielem i nie mogła uwierzyć, że ktoś tak potężny jak on nie podołał. Od tego czasu starali się unikać Inkwizycji gdy tylko się dało.
W końcu dotarli na odpowiedni poziom i znowu przeszli kilkanaście metrów korytarzem, aż zatrzymali się przed drzwiami do sali konferencyjnej. Można było wyczuć, że w środku znajduje się tylko jedna osoba.
- Poczekam tu na was. Wchodźcie.

Offline

 

#33 2016-01-02 20:30:45

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Szła przysłuchując się rozmowie. Choelrna inkwizycja, jak bardzo chciałaby ich wszystkich wyrżnąć w pień. Spokojnie zrobie to, wybije te cipy do nogi tylko najpierw muszę się stać potężniejsza pomyślała.
-moje kondolencje. Nie wiedziałam że to on wtedy wyciągnął je ze statku. - powiedziała do "siostry mentorki" - zrobię co w mojej mocy by ci to wynagrodzić i udowodnić że było warto. Gdybym wtedy nie była taka głupia nie doszłoby do tego...  - dodała wzdychając i po raz kolejny przeklinając swoją głupotę po zabrakańsku. Gdy dotarli do sali konferencyjnej ukłoniła się Leri i otworzyła drzwi wchodząc pierwsza.
-Witam generale - powiedziała i podeszła bliżej dając równocześnie znak Quinlanowi by podszedł - to mój przyjaciel Corvus, generał Artanis Theron - dokonała prezentacji obu mężczyzn po czym usiadła na jednym z krzeseł znajdujących się przy stole.

Ostatnio edytowany przez Devia (2016-01-02 20:31:55)

Offline

 

#34 2016-01-02 20:34:19

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Wyglądało na to, że ocalali jedi ciągle muszą być w ruchu, ciągle uciekać i nie mają możliwości wsparcia ze strony władz. Przynajmniej na razie. Do tego była Jedi rządząca Inkwizycją i zabijająca najlepszego szermierza zakonu? To pokazywało, że nie ma niepokonanych w szermierce, ale też potwierdzało jedną prawdę - na każdego kiedyś przyjdzie pora gdy znajdzie się ktoś lepszy. Czemu by zatem on sam tego nie miałby dokonać. Pokonanie tej Selendis byłoby naprawdę czymś, ale czuł że jeszcze nie pora na to. Musiał się na to przygotować, podszkolić w umiejętnościach, zwłaszcza w stylu który dawno temu zaczął trenować, a który nie był lubiany i uznawany w zakonie. Miał jednak już jego podstawy, a kolejne treningi dały by odpowiednie wyniki.
- Dzięki za te informacje. Wiele z tego nie wiedziałem, więc poszerzyłaś moją wiedzę w tym temacie. - rzekł do Leri i dodał po chwili do R2-T6 - Ty również tutaj poczekaj na mnie.
A potem wkroczył do sali konferencyjnej za Devią, gdzie miał spotkać generała. Choć wyczuł tylko jedną osobę w środku to podejrzewał, że druga ukrywa swą moc. Skoro tak wolała to jej wola. Pora było się dowiedzieć, co ma do powiedzenia Theron.
- Corvus lub Kruk, w zależności od wygody. - rzekł prostując lekko słowa Devii, gdy przeszedł parę kroków i stanął obok niej.

Offline

 

#35 2016-01-02 21:48:53

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Wybicie lub pokonanie Inkwizycji - to pięknie brzmi, jednak nie było to takie proste, jakby się mogło wydawać. Inkwizytorzy nie działali bowiem sami, mieli pod swoimi rozkazami również żołnierzy imperialnych, do ich dyspozycji były również okręty floty, a nowy imperator aktywnie ich wspierał. To była siła z którą należało się liczyć i której należało się obawiać.
- Daj spokój, to nie jest twoja wina. Każdy z nas wybiera swoją własną ścieżkę. Havesh wybrał swoją. Chciał powstrzymać Selendis... nie udało mu się.
Leri nie czuła do nikogo żalu. Takie było życie jedi - poświecenie siebie dla dobra innych. Przynajmniej jego śmierć nie poszła na marne i udało im się ocalić ją i Rafaela. No i zniszczyć przy okazji dwa okręty Imperium. To już był jakiś wyczyn.
Przy wejsci się pożegnali i Leri została za drzwiami. W środku stał tylko generał Artanis Theron, wysoki, postawny człowiek, który swoje najlepsze lata miał już za sobą, ale nadal wzbudzał respekt swoją postawą. Jego długie siwe włosy były związane zwykłą gumką na wysokości szyi, więc reszta opadała mu na plecy jednym strumieniem. stał zwrócony do nich plecami, więc mogli obserwować tylko jego włosy opadające na brązowy płaszcz jedi.
- Witajcie
Artanis zwrócił się do nich i odwrócił się. Spojrzał na Devię z lekką dezaprobatą.
- Moja droga, zasady dobrego wychowania nakazują, by zaczekać aż gospodarz poinformuje, gdzie i kiedy można usiąść
Zwrócił jej uwagę najbardziej delikatnie jak tylko mógł. Artanis cenił sobie uporządkowanie i reguły, dlatego łatwo odnalazł się w wojsku. Tutaj wszystko musiało działać jak w chronometrze.
- Corvus... podejrzewam, że to nie jest twoje prawdziwe imię, prawda? Nie ważne
Theron nie urodził się wczoraj. Miał ponad sześćdziesiąt lat na karku i swoje w życiu przeżył i zobaczył. Potrafił pewne rzeczy wyczytać z mowy ciała czy z aury w Mocy. Nie, nie miał pojęcia jak się na prawdę nazywa, jednak potrafił skojarzyć fakty. Devia uparcie nie chciała im zdradzić prawdziwego imienia Quinlana, gdy przez przypadek informacja o jego istnieniu wypłynęła na wierzch. Teraz gdy się przedstawiał pojawiła się drobna zmarszczka w Mocy, niezauważalna, ale jeśli ktoś wie czego szukać to to zauważy.
- Nie lubię owijać w bawełnę, więc przejdę do rzeczy synu. Obecny stan galaktyki nie jest korzystny dla nas, jedi, nie jedi, czy też kimkolwiek byś nie był, bo podejrzewam że ścieżki Zakonu porzuciłeś jakiś czas temu. Imperium i Inkwizycja polują na nas jak na zwierzęta. Ale nie tylko na nas. Inne grupy skupiające się na Mocy również padają ich ofiarą. Mnisi Baran Do, mistycy Voss, Akademia mistrza Altisa. Nikt nie jest bezpieczny
Początkowo wszystko zapowiadało na to, że ofiarą Czystki padną tylko jedi, jednak najwyraźniej Najwyższa Inkwizytorka uznała, że każda grupa lub organizacja zrzeszająca osoby władające Mocą stanowią dla niej zagrożenie. I zaczęła te grupy powoli eksterminować. Nie ważne, czy planeta znajdowała się pod jurysdykcją Imperium czy nie. Inkwizytorzy zjawiali się tam ze swoimi komandosami, zabijali i brali w niewolę kogo się dało, resztę palili i niszczyli. Gdy odlatywali zostawiali za sobą tylko śmierć i zniszczenie.
- Będę szczery, moja propozycja jest prosta. Walczymy z Imperium i ratujemy kogo się da przed ogarami kath Inkwizycji. Próbujemy też odkryć co ich przywódczyni knuje, bo na pewno nic dobrego. Jest nas jednak zbyt mało, by zbadać wszystkie poszlaki i plotki. Potrzebujemy pomocy. Oto co oferuję, zakwaterowanie, wyżywienie, bezpieczną przystań i zapasy na wyprawy, w zamian oczekuję tylko pomocy i lojalności. Nie będę się wtrącać w twoje duchowe i filozoficzne przemyślenia o Mocy, mam to gdzieś. Interesuje mnie tylko cel a jest nim Imperium. Jest tylko jeden warunek. Żadnej Ciemnej Strony na pokładzie mojego okrętu. Moja mistrzyni szpiegów jest na tym punkcie wyczulona i po pierwszej takiej praktyce wbiłaby ci miecz świetlny w plecy. I obawiam się, że to nie jest ani żart ani przenośnia.
Artanis przedstawił sprawę jasno i raczej klarownie. Nie było mowy o wciąganiu na siłę do Zakonu, bo to mijało się z celem. Siłowe nawracanie również.

Offline

 

#36 2016-01-02 22:11:26

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Zauważyła spojrzenie dezaprobaty generała, wstała zaraz potem jak się do niej zwrócił. Zauważyła że Theron podobnie jak ona lubi od razu przechodzić do rzeczy. Punkt dla niego. Kolejne słowa generała o nienawracaniu Devia potraktowała jako zwróconą część udzielonego kredytu zaufania i była z tego powodu zadowolona choć bynajmniej tego nie okazywała utrzymując spokojną pokerową minę równocześnie dusząc w tym momencie emocje zaraz po tym jak poczuła ich impuls. Stała obserwując i przysłuchując się toczącej się rozmowie.

Offline

 

#37 2016-01-02 22:17:14

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Quinlan "Corvus" wysłuchał dokładnie co miał do powiedzenia Artanis. Informacje jakie mu przekazał wcale nie były dobre, wręcz przeciwnie. To że nie wpadł w ręce Inkwizycji na Nar Shadda, poszczęściło mu się na Dantooine gdzie przyleciał już po rozróbie, oraz Voss gdzie najwidoczniej jeszcze się nie pojawili w pościgu - mógł określić naprawdę dużym szczęściem. Starzec był zdesperowany w ratowaniu Jedi i innych władających mocą. Oraz nie podobało mu się chyba to, że ukrywał swoją tożsamość. Przynajmniej jednak ofertę miał w miarę rozsądną i jasno stawiał sprawę.
- Skoro twoim celem jest Imperium i jego sługusy to możesz na mnie liczyć. Pomogę wam w miarę możliwości swoich, czy to umiejętnościami czy też informacjami, jakie udało mi się zgromadzić do tej pory. - rzekł spokojnym głosem, skoro współpraca nie wiązała się z nawracaniem i zostawiało wolną rękę w stosunku do przemyśleń odnośnie Mocy. - Co do mojego imienia to staram się go nie używać, bowiem Quinlan Ramis zginął na Nar Shadda wraz ze swą mistrzynią dobre dwa lata temu. I od tamtej pory wędruję, starając się działać słusznie ale też nie zawsze zgodnie z zasadami zakonu. Dlatego odszedłem dobrowolnie. I nie, nie używam Ciemnej Strony, żadnej z umiejętności z nią związanych. - zdradził Theronowi swoje miano, niejako w ramach tegoż nieowijania w bawełnę i otwartości. Mistrzyni szpiegów wielce wyczulona na tym punkcie, zatem mógł równie dobrze uznać, że to fanatyczka. A z takimi trudno było dyskutować na jakieś sensowne tematy. - Wolałbym, by ciągle każdy sądził, że Quinlan nie żyje. To mi pomagało do tej pory działać pod przykrywką i zdobywać informacje. Najświeższe mam z Taris swoją drogą, o ile oczywiście są coś dla ciebie warte generale. - dość gładko zgadzał się z warunkami jakie mu przedstawił Theron. Bo i też zgadzał się z tym, że należy zniszczyć Imperium i tą całą Inkwizycję. A to co można było przy tym zdziałać, zdobyć, czego się nauczyć nowego to już była inna sprawa. - Kto z nami współpracuje? Komu można ufać dość, by nie zdradzili? Wolałbym wiedzieć takie rzeczy.

Offline

 

#38 2016-01-03 16:22:32

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

- Doceniam szczerość
Odpowiedział generał gdy poznał prawdziwe imię "Corvusa". W ogóle nie kojarzył imienia Quinlan Ramis, członków Zakonu przed wojną było ponad dziesięć tysięcy, to była zawrotna ilość i chyba nawet Yoda nie znał wszystkich jedi z imienia, tym bardziej Artanis.
Wypowiedź miralukanina o jego stosunku do Ciemnej Strony skwitował tylko skinięciem głową, choć dało się wyczuć że błąkał się przy granicy z nią. Ale nie wnikał, jego sprawa, póki nie stanowił on zagrożenia dla ludzi pod jego opieką.
- Niech będzie więc Corvus, choć to tak na prawdę wielkiego znaczenia nie ma. Z tego co wiem to rejestry Zakonu zostały wykasowane przez mistrza Yodę i mistrza Kenobiego. Imperium może posiadać jedynie strzępkowe informacje przechowywane przez dawną Wielką Armię Republiki.
Nawet te resztki danych mogły stanowić zagrożenie w światach Jądra czy Środkowych Rubieży. NA światach zewnętrznych kontrole nie były aż tak szczegółowe, by kogokolwiek rozpoznać.
- Niestety mamy ograniczony budżet, zaś Taris nie znajduje się w zasięgu naszego zainteresowania, zbyt mało znacząca planeta. Ale spróbuję się zorientować, kto by mógł kupić takie dane
Taris nie było ważną planetą dla Imperium. Kontrolowali ją z powodu zysków z handlu, ale na jej powierzchni nie było żadnej znaczącej bazy czy fabryki. Ale może ktoś z Sojuszu się tym zainteresuje.
- Mogę tylko zdradzić imiona naszych "oficjalnych" sojuszników. Imiona tych, którzy chcą pozostać w cieniu niestety zachowam dla siebie
Artanis posiadał dawne wtyki w Imperium, które dostarczały im informacji o konwojach i bazach. W dodatku stworzyli tajne porozumienie z Sojuszem, ale o tym nikt nie mógł wiedzieć.

Offline

 

#39 2016-01-03 21:19:28

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Wiadomość, że rejestry zakonu zostały skasowane przez Yodę i Kenobiego były na rękę Quinlanowi. Nie musiał już zatem obawiać się wykrycia i polowania poprzez list gończy za podobizną. Jedynie Inkwizycja i czuli na moc byli zagrożeniem dla niego. Co innego jednak było w stosunku do informacji, jakie posiadał na temat Taris. Nie zdziwił się słysząc o ograniczonym budżecie, skoro dopuszczali się rabunków i atakowania statków. Każdy sposób był dobry na podreperowanie własnych funduszy.
- W porządku zatem, poczekam na dobre wiadomości co do informacji o Taris. I dziękuje nawet za te imiona, które otrzymam. Dobrze by wiedzieć, kto ewentualnie może pomóc lub służyć transportem w razie potrzeby. - skomentował słowa generała. Wyglądało na to, że cała rozmowa potoczyła się póki co lepiej niż mu się wydawało. Nie było nawracania na siłę, którego obawiała się Devia, a jedynie proste słowa i same fakty.
- Coś jeszcze powinienem wiedzieć na temat naszej współpracy? - zapytał jeszcze na koniec.

Offline

 

#40 2016-01-03 22:00:24

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

A więc wygląda na to że jedyni w miarę rozsądni z rady zapewnili reszcie przetrwanie. Wreszcie się na coś przydali. Co prawda jej to nie robiło większego znaczenia w końcu i tak nie była oficjalną jedi, ale w przypadku Quinlana bardzo ułatwiało sprawę.
Zatem Quinlan zostaje z nią na obrońcy. Dobrze, musi wykorzystać okazję i jak najwięcej się od niego nauczyć zarówno o samej mocy jak i sztuce przetrwania.
Stała, obserwowała i w typowy dla siebie sposób wyciągała wnioski niektórych rzeczy się domyślając. Cieszyła się że cała rozmowa miała spokojny przebieg i liczyła na to że jej też udało się zwrócić część udzielonego kredytu zaufania przez Therona.
Nie dawała jednak niczego po sobie poznać, co ułatwiały jej stalowe nerwy. Nie lubiła się odsłaniać.

Ostatnio edytowany przez Devia (2016-01-03 22:10:56)

Offline

 

#41 2016-01-03 22:24:06

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Rejestry Zakonu dotyczyły nawet Devii, mimo że nie była zbyt długo członkinią Zakonu. W zasadzie w Archiwach przechowywano dane wszystkich rozpoznanych osób z wrażliwością na Moc, nawet tych, którzy nie znaleźli się w Świątyni lub też nie zdali Prób. Była to na prawdę pokaźna baza danych. I dzięki Kenobiemu i Yodzie wiele z tych osób mogło spać bezpiecznie.
- Jedna rzecz. Okrętem dowodzi pani kapitan Teona Sall i ona ma ostateczne zdanie odnośnie wszystkiego, co się tutaj dzieje. Ja dowodzę armią, ona "Obrońcą Jedi". Panuje tutaj dyscyplina... może nie wojskowy rygor, ale jednak są pewne zasady i proszę je przestrzegać. Chcąc tu pozostać musicie liczyć się też z tym, że będziemy co jakiś czas potrzebować waszej pomocy i prosiłbym o dostosowanie się do rozkazów. Wasze zdanie i opinia będą brane pod uwagę, ale ostateczna decyzja należy do mnie i pani kapitan. Jeżeli wam to nie odpowiada, możecie odejść, nikt was tu siłą nie zatrzyma. Udział w tym jest dobrowolny.
Artanis mówił szczerze, tu nie było haczyka. Jeśli chcieli brać udział w rebelii i walczyć z Imperium to musieli się podporządkować, ponieważ dowództwo musiało wiedzieć, że mogą na nich polegać. Ta współpraca musiała opierać się na zaufaniu.
- Przysłużcie się naszej sprawie a awansujecie i wasze słowo będzie się bardziej liczyć. Jest tylko jedno ale... zdradźcie nasze zaufanie, a przy pierwszej okazji wbiję wam miecz świetlny w pierś, jasne?
W tej chwili generał Theron był śmiertelnie poważny. Ta deklaracja nie była pokrewna z duchem Kodeksu Jedi, ale też w trakcie wojny Artanis przestał się go kurczowo trzymać. Musiał podejmować trudne decyzje i musiał z tym żyć. W tej chwili życie kilku tysięcy ludzi leżało w jego rękach.
- Możecie się zastanowić i odpowiedzieć później. Dołączając do nas akceptujecie te warunki.

Offline

 

#42 2016-01-03 23:15:12

 Devia

Niezależny

10751706
Skąd: Rzeszów
Zarejestrowany: 2015-12-30

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

W odpowiedzi nasuwało jej się oczywiste pytanie skąd z kolei oni mają wiedzieć że dowództwo nie zdradzi ich zaufania.
-Owszem, ale to musi działać w dwie strony nie tylko w jedną - powiedziała. Nie mówiła tego by rzucać oskarżenia czy coś w tym stylu, lecz po to by wiedzieć czy samo dowództwo jest godne zaufania. Czy czasem nie zostawi ich na pastwę losu samym sobie -i żeby nie było, nie rzucam tu oskarżeń czy coś takiego. Po prostu stwierdzam fakty. Pańska załoga pana zna, my nie. Tyle co ze słyszenia. - dodała nie chcąc wyjść na oskarżycielkę, bo bynajmniej nie miała takiego zamiaru.
Nie znosiła dyscypliny. Popatrzyła uważnie na Quinlana i zapytała:
-i co ty na to? - po czym dodała zwracając się na nowo do generała - wtedy pare tygodni temu w pore mi pan otworzył oczy. Za co jestem panu wdzięczna i chciałabym się jakoś zrewanżować.
Był to jedyny powód który ją tu trzymał, no może oprócz nauki smaokontroli.. - honor. Aż dziw że jeszcze go miała, a skoro tak było to znaczy że nie było z nią aż tak źle w końcu wyznawcy idei ciemnej strony wogóle go nie mieli podobnie jak innych uczuć wyższych.

Offline

 

#43 2016-01-03 23:20:28

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Podział władzy, dyscyplina, zasady. Mógł się tego spodziewać po resztkach zakonu i wojskowych ich wspierających. Desperacja i pragnienie przetrwania wymusza niejakie działania i stosowanie się do określonych reguł. Służba i awans, a zdrada równa śmierci. Quinlan uśmiechnął się lekko do siebie, słysząc te raczej niegodne Jedi słowa. Ciemna strona mocy w każdym drzemała i to mógł uznać za dowód, ale zatrzymał to dla siebie.
Słowa wątpliwości Devii mogły mieć w sobie trochę racji, czasy się zmieniły i nawet Jedi nie byli już takimi, za jakich się ich uważało. Ale czyż Quinlan był takim Jedi? Wszyscy się zmieniają, wszystko to jest kwestią czasu i sytuacji. I nic na to się nie poradzi.
- Mi to pasuje. Akceptuje warunki i możecie liczyć na moje umiejętności. - rzekł w odpowiedzi. Nie widział zbytnio problemów przed dołączeniem i skorzystaniem z gościny na pokładzie okrętu. Dzięki temu miałby czas na treningi, partnerów do ćwiczeń nowego stylu oraz możliwości zdobycia funduszy i kontaktów. Nigdy bowiem nie wiadomo, do czego by się mogły mu przydać w przyszłości te ostatnie.

Offline

 

#44 2016-01-03 23:32:50

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

- Możecie popytać moich żołnierzy, nie mam nic do ukrycia. Ale ty Devio powinnaś chyba już co nieco o mnie usłyszeć
Uśmiechnął się lekko. Wśród żołnierzy Theron miał opinię surowego i wymagającego dowódcy, ale był sprawiedliwy i nigdy nie zostawiał swoich ludzi na pastwę losu, choć zawsze na uwagę miał dobro większości. Jeśli otwarta akcja ratunkowa nie mogła się odbyć to wysyłał mały oddział wydobywczy. W dodatku Artanis nie stronił od walki i w czasie Wojen Klonów niejednokrotnie osobiście prowadził ludzi do boju. Jadł z nimi konserwy, spał z nimi na gołej ziemi, mókł w czasie wichur i zamarzał w trakcie niepogody. Był jedi ale też i żołnierzem, wykutym i zahartowanym w ogniu bitwy. Powszechna opinia była taka: można na nim polegać, ale lepiej z nim nie zadzierać, bo nie bał się "brudnej roboty".
- Jak mawiał mój stary przyjaciel Qui Gon Jinn - zaufaj swojej intuicji i przeczuciu. Oszukiwać was nie będę, może być ciężko, możemy klepać biedę, możemy nawet zginać. Ale wolę zginąć z podniesionym czołem, walcząc z tą tyranią Imperium i Inkwizycji niż kulić się po katach jak tchórz
Powiedział hardo. Nie zamierzał ich na siłę nakłaniać, to musiało być dobrowolne. I jak widać Quinlanowi to pasowało.
- Doskonale. Znajdziemy ci jakąś kwaterę, nic szczególnego ale zawsze własny kąt
Wyciągnął rękę by przypieczętować umowę. Nie było żadnych dokumentów czy deklaracji. Porozumienie ludzi honoru.

Offline

 

#45 2016-01-03 23:42:03

 Quinlan Ramis

Niezależny

Zarejestrowany: 2015-12-28

Re: [Retrospekcje]Quinlan i Devia

Zbliżył się i uścisnął rękę na znak przypieczętowania umowy. Porozumienie zostało zatem zawarte, choć Quinlanowi nie było spieszno do śmierci. Miał jeszcze trochę rzeczy do zrobienia, ale jeśli już by miał zginąć to tylko w chwili, gdy zabijałby tą całą Selendis. To byłaby dobra wymiana patrząc z perspektywy czasu. Ale póki co miał zamiar się postarać by przeżyć to spotkanie w przyszłości, jeśli by do niego doszło.
- Dziękuje. - rzekł gdy dokonali już rytuału. - Pora powoli zabierać się zatem za robotę i ćwiczenia. Mam trochę do nadrobienia.
To, że generał był człowiekiem honoru było naprawdę dobrym znakiem na przyszłość. Quinlan mógł zatem być spokojny o współpracę i dogadanie się. Inna była jednak sprawa z tą całą Jedi cienia z wywiadu. Ona mogła węszyć to, czego nie było i sprawiać problemy. Ale jeśli nie będzie mu wchodzić w drogę i oskarżać go o coś czego nie zrobił, to nie powinno być tak źle.

Ostatnio edytowany przez Quinlan Ramis (2016-01-03 23:42:20)

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Hotely NigĂŠrie HledĂĄte nĂĄdrĹž z pořádnĂŠho betonu My je vyrĂĄbĂ­me https://www.szkodniki-drewna.edu.pl/ Biurko z drewna liczniki na wodę wrocław