Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Admin - MG
*To już więcej, ale nie tyle, żeby zabić. Nemedis znów znieruchomiał, patrząc na duga.* To widać. Masz spory instynkt samozachowawczy, ale chyba wszyscy na tym poziomie muszą taki mieć, by przetrwać choćby godzinę. *Sith przyłożył rękę do klatki piersiowej cichego. Skupił się, mocą zasklepiając rany, skoro tylko nie były poważne. Będzie mocno boleć, ale doprowadzi duga do stanu jako - takiej funkcjonalności.* Jeśli chcesz żyć, musisz pójść ze mną. Wyciągnę cie stąd. W zamian oczekuję posłuszeństwa. Nie będę dbał o to, czy będziesz chciał mi uciec, czy nie - beze mnie twój los jest przesądzony.
Offline
Dzieciak
*I tu się okazało ze chudy jest nieprzeciętnie, bo pod koszulką tylko gnaty. Ale bardzo pokojowo reagował. Pokojowo? W ogóle! W myśl zasady: przetrzymać, znudzi się i pójdzie.
Kiedy pojawił się ból istota syknęła, ale był to dźwięk wydawany przez wciąganie powietrza przez zęby.
Czy słowa sitha do niego docierały? Nie, absolutnie, bo to nie była istota przyzwyczajona do słuchania. Nie była to istota świadoma tego ze jej wybór ma znaczenie. On będzie czekał, aż Nemezis albo się znudzi i odejdzie, albo złapie go za kark i zabierze ze sobą, jak to robiła policja. Nie, nie ma co liczyć na jego inicjatywę, bo jej po prostu nie ma*
Offline
Admin - MG
*Nemedis odsunął dłoń, gdy już było po wszystkim. Widać było, że z dugiem trudno nawiązać jakikolwiek kontakt, Sith jednak nie podejrzewał, że jest niemową - bardziej zwalał to na strach. Owszem, widział blizny na krtani, ale to jeszcze niczego nie dowodziło. I tak, kiedy ze strony duga nie było reakcji - podniósł go mocą, na siłę ustawiając w pionie.* Idź! *Być może zdecydowane polecenie zadziała. Na badanie cichego będzie jeszcze czas, ale nie w tym miejscu. Wtedy będzie trzeba znaleźć kontakt.+*
Offline
Dzieciak
*Stworzenie próbowało złapać się pazurami podłoża, zostawiając tylko cienkie kreseczki zarysowania. Rozwarł pysk. Coś błysnęło – kolczyk na jeżyku. Teraz przez chwilę był spanikowany, ale szybko odnalazł się w sytuacji i spłoszony, z uszami czujnie zadartymi bardzo inteligentnie spojrzał na Nemedisa, jednak trwało to ułamek sekundy, kiedy znowu instynkt wziął góre nad intelektem.
A reakcja? Wyrwał jak strzała i poszedł miedzy cerupy areowozów pod murami, w jakieś dziury w które tylko takie maleństwo się zmieści. Po prostu spierniczał*
Offline
Admin - MG
*Nemedis sapnął z irytacją. Wyciągnął dłoń i szarpnął nią, by przyciągnąć duga z powrotem na miejsce.* Powiedziałem: idź! Nie uciekaj! *Warknął, patrząc na cichego z niezadowoleniem. Wyglądało na to, że nie będzie łatwo się z nim porozumieć - zachowywał się jak zwierze, całkowicie polegając na instynkcie.* Niedługo będziesz musiał zacząć słuchać moich słów. *Mruknął, tym razem unosząc duga w powietrzu i utrzymując go w takiej pozycji, około dwa metry przed sobą. Jeśli polecenie nie działały, trzeba było zaprowadzić go na siłę. Być może później odzyska zdolność logicznego myślenia.*
Offline
Dzieciak
*Szarpniecie z powrotem zaowocowało tym ze cała cerupa się oderwała, bo dug złapał się jej. Lekka była, w Polowie jednak „drogi” nie wytrzymały pazurki, połamały się i puścił. Upadł pod nogi Nemedisa, ale nie jęknął. a przynajmniej nie słychać było.
Przez tę cichość wydawał się być trochę jak lalka, nie zaś żywe stworzenie. Taki akurat do męczenia. Kiedy został podniesiony, to wisiał. Ale teraz już w oczach było widać strach. Takie „o cholera, to ktoś inny niż ci z którymi się do tej pory ścierałem”.*
Offline
Admin - MG
*I kiedy już wstał, Nemedis ruszył, unosząc go przed sobą. W ten sposób planował pokonać dalszą drogę, prowadzącą do sobie znanego celu. Bez słów, bez poleceń - po prostu utrzymywał duga w powietrzu.*
Offline