Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Najemnik
Po wylądowaniu Huudo udał się do tawerny, nie lubił tej planety a szczególnie Neimoidian. Jest tu tylko przejazdem, ma tu sprawę do załatwienia, sprawę która czekała 5 lat. Tak, nadszedł czas, trzeba zasięgnąć języka. Tawerna to idealne miejsce. Po wejściu Huudo rozgląda się, tak ma swój cel, pijany łowca nagród, którego kiedyś Huudo spotkał na swojej drodze. Zadowalał się mniejszymi kąskami więc Huudo go oszczędził.
Witaj przyjacielu, poznajesz mnie? Ostatnio odleciałeś z takim pośpiechem
Aaa Huudoo eee... no spieszyłem się i ojej teraz też mi się...
Zamilkł czując ucisk blastera na brzuchu
Spokojnie, jedna informacja i zostawię cię w spokoju. Uważasz. Secorsha
Eee no jasne, dobrze mu się powodzi, ma dom na skraju miasta.
Ach tak, no cóż tym razem cię oszczędzę
Powiedział Huudo łapiąc i wypijając kolejkę należącą do rozmówcy
Ufff
Huudo już miał wychodzić z tawerny, lecz zauważył znajomą sylwetkę, i jeszcze ten charakterystyczny krok...
Offline
Dzieciak
*Ale ta charakterystyczna osoba okazała się jakimś podrzędnym menelem. To na pewno nie był Secorsha, choć jak już zauważono – był tu znany. Huudo narobił lekkiego zamieszania, odsunęło się od niego parte osób, wiec miał widok na inne, ciekawe zjawisko. na jednym ze stołów… tak, na stole, nie na krześle – siedziało cos co można by było określić jako bardzo udaną krzyżówkę jaszczura i wilka. Istota, młoda, zielonoluska i pięknie zbudowana ustawiała na blacie słoiki do góry dnem, z taką konspiracją na pysku jakby od tego zależało jego zycie*
Offline
Najemnik
Zmysł łowcy podpowiedział Huudo że on może pomóc, zanim ten zdążył zareagować ten strzelił do niego z paralizatora tak że ten spadł ze stołu, następnie wziął i zawlókł do stolika, zamówił whiskey i ocucił stworka.
No chyba musimy sobie porozmawiać
Po czym spojrzał wymownym wzrokiem na chłopaka jak mus się zdawało
Offline
*Malkit, bowiem nim był owy stworek, chociaż Huudo wcale nie musiał wiedzieć jak ten oto ma na imie. W każdym razie strzał nie mógł być chybiony z takiej odległości i wobec istoty która nie ma przy sobie ani broni ani opancerzenia. Miał jedynie słoiki i bawił się. W końcu to dzieciak!
Zwalił się z łoskotem, bo mimo młodego wieku osiągnął już rozmiary dorosłego osobnika. Głośny pisk rozbrzmiał i ucichł. Łomot.
A w barze zaszumiało poruszeniem*
Ty pierdolony, chory skurwysyni! *Nie trzeba było długo czekać na odzew. Zaraz za ramie chwycił go facet o łapach jak łopaty, szarpnął i bez ostrzeżenia z sierpowego prosto w mordę*
Nie jesteś na Nar Shaddaa, pierdolony cwelu bez jaj co strzela do szczeniąt!
*Tymczasem ktoś już podbiegał do Malkit, którego tam brutalnie i bezdusznie znienacka „położono”*
Offline
Najemnik
Nie wkurwiaj mnie, na Nar Shaddaa nawet takie pizdy nie wtrącają się, i bez tego jestem wystarczająco wkurwiony, a nie mam czasu ani ochoty rozpierdalać takich cieci jak wy więc nie wtrącaj swojej dziwkarskiej dupy do nie swoich interesów, to jedynie lekkie odrętwienie, aby mały nie uciekł, dzięki niemu nawet nie odczuł uderzenia, więc spierdalaj, bo pomimo mojej niechęci do kłopotów podziurawię cię jak sito[b]
Huudo miał już odejść lecz rzucił jeszcze
[b]Dziwko
Po czym podszedł do stolika posadził "małego", zamówił whiskey (z reakcji innych w barze zrozumiał że to dziecko) więc zamówił także mleko po czym ocucił chłopaka. (czego był już teraz pewny)
Offline
Słucham?! *warknął wściekle oprych. Wyraźnie miejscowy był, a i dzikie i pełne odrazy dla tchórzowskiego ruchu durowa spojrzenia błyskały zza jego mocarnych pleców. Facet był człowiekiem, lub jakimś ludziowatym.
I ten oto nie pozwolił Huudowi podejść do Malkit. Kiedy duros już odchodził, szarpnął go jeszcze raz. Poprzedni cios z racji braku reakcji łowcy puścimy w niepamięć. Ale teraz już z całą mocą MG – obcy jebnął w mordę Huuda tak, aż tem zatańczył i na dechy padł. Umiejętność milczenia to dobra sprawa, ale niektórym bardzo łatwo się przeliczyć…*
Pizda to twój ojciec *warknął, a jego publika ryknęła śmiechem. przy stoliku Malkit były już dwie osoby. Zawinęli go w obrus i zaczęli ściskać, by zażegnać w porę wisk i panikę*
Noo, kurwa, teraz to Secorshę masz jak w banku, cewlu. Wysterylizuje cię przez gębę, bo jaj to ty nie masz…
Offline
Najemnik
HAHAHA To był cios, już bardziej mnie bolało jak twoja stara krzyczała "mocniej, mocniej", zresztą jak z tą sterylizacją, chętnie poddam się Secorshy, a małemu nic nie jest nie wierzycie sami zapytajcie, to było dla niego po prostu 5 min wyrwane z życia, przecież nie jestem takim skurwielem, aby dzieciakowi robić krzywdę, choć chuchacie i dmuchacie na niego jakby był ze szkła a nie umięśnionym chłopakiem wzrostu człowieka
Powiedział Huudo wstając z podłogi, wbrew tego co mówił Huudo naprawdę był obolały.
aaa prawie bym zapomniał, jeszcze raz mnie uderzysz a nikt z nas tego nie przeżyje bo odbezpieczyłem bombę, choć możemy to załatwić w sposób uniwersalny na każdej planecie przy kielichu, dla mnie to zawsze było bardziej cywilizowane rozwiązanie
Duros uśmiechnął się i czekał na reakcje publiczności, jego taktyka udawania pojebanego dzikusa odegrana teraz pora na Akt II
EDIT:
BBCode
Ostatnio edytowany przez Huudo (2011-10-05 18:45:17)
Offline
*Naokoło durosa zaczął zacieśniać się kordon bardzo niezadowolonych kumpli od kielicha, ale nie dla niego, a kumpli od kielicha Secorshy, który obszczywał tu sciany od paru miesięcy. Malkitowi rzeczywiście nic nie było. zaraz zaczął się drzeć, kogoś uszczypnął i wlazł na stół. Z pyska ciekłą mu krew – jakby nie było na mordę zwalił się z impetem całej swojej masy. Ale to nic. Gorsze było to, ze doskonale zapamiętał sobie stojącego nieopodal durosa z wycelowaną w niego lufą broni… Zaczał jeżyć grzywę.
Tymczasem ten ludziowaty co uderzył Huuda mrukną: *
No dobra… wezwać służby porządkowe. Albo sam chuju wyjdziesz, albo spędzisz pare dni w pierdlu, gdzie twoje miejsce…
*Raczej po pokazie umiejętności Huuda nikt tu nie zechce się z nim bratać. lepiej zmienić lokal, póki jeszcze można*
Offline
Najemnik
Im bliżej jesteście tym mniej po was zostanie, zapalnik nadal włączony, ale ten mały jest spokrewniony z Seco a jeśli przez was coś mu się stanie to ja będę miał przesrane, najważniejsze wiem, choć myślę że cieniujecie, myślałem że mnie siłą zawleczecie na "sterylizację". Ale dobra wychodzę
Przy wyjściu dezaktywował zapalnik i rzucił barmanowi parę kredytów
Kolejka dla tych co bronili małego szczególnie dla tego dużego, choć trochę za bardzo popisywał się
Po czym uśmiechnął się i wyszedł
Offline
*Niestety, i to nie zostało docenione. Huuda do drzwi odprowadziły różne określenia na męskie genitalia. No ale przynajmniej będzie co opowiadać, no i nemoidianie przestaną przychodzić na jakiś czas. Minęła godzina, kolejkę wypili, szybko zapomnieli. A Huudo? Cóż, jest tu jeszcze kilka barów*
Offline