Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Biznesmen
*Nagle Eda naszła genialna koncepcja – otworzy sobie rachunek bankowy z debetem tak do 50-70 tysięcy i zrobi małe zakupy, jak za chwile cochrelu już nie będzie to kto by się tym przejmował jak wszystkie banki ogłoszą upadłość? Ogłoszą jeśli zdążą…*
I powiedz mu, ze martwi mnie jedna rzecz: co będzie z ludnością cywilną?
Offline
*Suka odwróciła głowę na chwile, jakby było jej głupio, jednak nie zdjęła ręki z łba Eda i nagle – wręcz zaskowyczała jak cieszący się pies, a druga ręka pacnęła o mordę Eda. Wilczyca spojrzała mu prosto w paszcze, widać uznała że tam on ma oczy, czy coś takiego*
Ale podsunąłeś mi genialny pomysł! Nimret mnie pochwali! A przy tym uda się uratować pare milionów istnień…
Offline
Biznesmen
*Aż Eda odrzuciło od tej ekspresji, ale widać musiał czuć się tutaj nadzwyczaj bezpiecznie, i mieć jakieś na wstępie pokrewieństwo dusz z nią, bo tylko nogi ugiął, jakby w akcie ostatecznej desperacji chciał ją przeskoczyć, i chyba nawet się nie zdenerwował. Nadal wyglądał jakby jego rozum wziął sobie pól etatu i patrzył w sposób „towarzyski” na nią, pomrukując co chwile krótkimi seriami.*
No skoro tak twierdzisz, zrzekam się praw autorskich, masz wolna rękę. Ale jeszcze jedno, nim się rozstaniemy. mam pytanie. Ale osobiste. Można?
Offline
*Jak Ed tak zrobił, to i ona odskoczyła, bo nawet jeśli on nic nie planował, to było to dwutonowe monstrum, które jak się obróci za gwałtownie to może złamać komuś kark. Podniosła obie ręce w geście pokojowym, ale zaraz Ed się uspokoił, wiec i ona. ogon znowu za nią wesoło hasał*
No pewnie, wal
Offline
Biznesmen
czy to prawda ze przedstawiciele twojej rasy ganiają catharów? *I urocze „Mrrrrr?” i ramach pytajnika. Ed przekrzywił łeb i migając gdzieś u szczytu łba zieloną diodą, oczekiwał odpowiedzi*
Offline
*Zdumiona Ral tez przekręciła łeb, nawet w tą samą stronę co Ed, już go nie dotykając. uszy stały jej pionowo, a nos nadal się poruszał, podobnie jak ogon*
tak, top prawda. I areowozy tez *kąciki psich warg podciągnęły się ku górze*
A ty jesteś… tsil, tak? Wszystkie Tsile tak mruczą? *Ral nie wiedziała o Edzie więcej, niż było to upowszechnione, wiadomo było, ze to jest jakiś tam sil, ale co to za stworek to już nie wiedziała, sądziła wiec, ze to jakieś stworzenie, które zostało potem scyborgizowane w taki właśnie kształt jak tutaj widać…*
Offline
Biznesmen
*Teraz mruknięcie które wydał było bardziej jak terkotanie ale bez wątpienia przesłanie miało bardzo pozytywne*
Nie, tsile nie mruczą. Mruczą x’tingowie. Długa historia. Dobra, ide na zakupy. odprowadzić cie do plota? *I z gracją odstawiwszy nóżkę zrobił półobrót w tył, jednocześnie łeb kierując w stronę przeciwną, by nadal patrzeć na wilczycę*
Offline
Mam pomysł. Teraz musze pojawić się w biurze, ale może umówimy się na wspólne zakupy wieczorem? *Wyszczerzyła się znowu niemal po ludzku. Gładka siatka na łbie Eda odbijała, wprawdzie nie jak lustro, ale widziała na nim siebie i mogła „ćwiczyć” ludzki uśmiech. Nie sądziła ze tak szybko zobaczy w tym droidzie żywą istotę. Teraz chętna była poznać go jeszcze lepiej*
Offline
Biznesmen
No dobrze, chętnie. To co, galeria „Centrum” dzisiaj o 20? * I oczywiście „mrrrrr?”. Międzyczasie Ed ruszył się płynnym, trochę kołyszącym, ale już nie człapaniem a krokiem pełnym niespotykanej gracji. I tak ku wyjściu. W tej chwili nie myślał o przyszłości, o tym, co planowali. Znieczuliła go.*
Offline
Jesteśmy umówieni *odpowiedziała wesoło ona. Rozdzielili się poza ogrodami*
Offline