Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Mistrz Jedi
W tym przypadku było trochę inaczej, mistrzu. Mam to raport medyczny doktor Reginy Solus. Wynika z niego ze dug jest nosicieme, wirusa D5, obecnego tylko u dugów. Ma on działanie na milichloriany w młodym wieku. Nikt z Jedi ani żaden inny mocowładny nie miał fizycznej możliwości wykrycia go we wczesnym dzieciństwie. Sam Nemedis odnalazł go dopiero kiedy wirus przestał działać.
*To była ważna wiadomość. Odciążajaca jedi, jak i w późniejszym czasie odpowiednio użyta – kojąca dla samego duga. Ile dojdzie do tego odpowiedniego momentu. *
Ale zgodzę się z tym, ze wież z Nemedisem ma bardzo silną. Nemedis chętnie uzależnia od siebie. Robi to bardzo skutecznie i inteligentnie. Kreuje się jako jedyna osoba we wszechświecie, której na danej osobie zależy. Będąc zagubionym bardzo łatwo jest w to uwierzyć. Wieź jest jednostronna, ale doskonale manipulowana. Taki uczeń po prostu bardzo kocha swojego mistrza. I dlatego to takie trudne.
*Hakon potarł ręce o siebie. Kiedy Yoda zapytał o nawracanie duga, on i Mac popatrzyli po sobie. Widac o tym rozmawiali zanim zaczęła się transmisja.*
Tak, mistrzu, tak uważam. Niewykluczone, ze chłopak zna bardzo wiele tajemnych sit hańskich nauk, tego nie jesteśmy w stanie sprawdzić póki nie zacznie współpracować jednak wydaje mi się, ze on nie jest zatracony w Ciemnej Stronie. Jest po prostu omotany przez Nemedisa. To on go zniewala, nie ciemna strona. Zgłębianie ciemnej strony miało być środkiem do przypodobania się mistrzowi. Natomiast wiele śladów na jego ciele i w jego statku świadczy, ze korzysta z wybranych metod różnych źródeł poznania mocy. Także z nauk jedi. Ciemna Strona w nim w znacznie większym stopniu niż nauki sitha ma podłoże w jego zaburzonej psychice.
*Uśmiechnął się do projekcji, jakby ów uśmiech miał trochę podnieść trudność sytuacji. Ale beznadziejnie nie było – jest nadzieja.*
Nie sądzę, by współpracował na przesłuchaniu *nawiązał delikatnie Mac. Widać już próbowali z nim rozmawiać. Zaś kiedy Windu mówił coś ze osobiscie się zajmie, rodianin popatrzył Haknowi w skroń. Ten jednak nie nawiązał spojrzenia. Nie pokazał bez słów ze chodzi o egzekucję*
Offline
- To by tłumaczyło przeoczenie. Niestety osób podobnych do tego duga jest wiele. Jednych przeoczyliśmy, innych wstrzymały ich rodziny. W przyszłości trzeba będzie pomyśleć nad lepszym rozwiązaniem tej sprawy
Mace zerknął na Yodę, który przytakująco kiwnął głową. Rekrutacja dzieci do Zakonu zawsze była kłopotliwa i była bardzo zależna od nastrojów w Galaktyce. Jeśli zbyt duża liczba planet była im nieprzychylna wtedy szerzyły się plotki o porwaniach, szantażach itp. Rodzice byli wystraszeni, odmawiali zatem Jedi. Ich dzieci wrażliwe na Moc dorastały bez właściwego przewodnictwa a w krytycznym momencie byli oni podatni na sugestie. Tak jak ten dug.
- Niestety Sithowie to mistrzowie manipulacji. Wystarczy spojrzeć na dartha Sidiousa. To ich podstawowa broń, kłamstwa, oszustwa, manipulacje. Jesteśmy tego świadomi.
Tutaj można było sobie dać spokój z wypowiadaniem oczywistych faktów, no chyba że Mac nie był zbytnio zaznajomiony w tym temacie. Wtedy też te nieco przydługie monologi Hakona o destruktywnym wpływie Nemedisa nabierały sensu.
Kolejna wypowiedź Hakona zainteresowała Yodę, który poruszył się nieznacznie a jego uszy nieco się naprostowały. Tymczasem twarz Mace'a pozostała niewzruszona. Potrzeba było czegoś więcej, by przekonać go o możliwej resocjalizacji duga. Ale to był przynajmniej dobry początek.
- Nadzieja może i dla niego jest, lecz dotrzeć do niego trudno będzie. Kogoś odpowiedniego mu przydzielić będzie trzeba. A wybór niewielki mamy ograniczony również niechęcią żywioną wobec sithów. Trudny to proces będzie...
- O ile taki zaistnieje. O tym zdecyduje Rada, gdy już go przesłucha.
Mace dalej był nieprzekonany, ale Yoda wykazywał większe zainteresowanie resocjalizacją duga, więc raczej dojdzie do niej. Mimo wszystko Wielki Mistrz miał sporo do powiedzenia w Radzie i z jego opinią się liczono.
Offline
Mistrz Jedi
*Hakon skinął głową*
Prześlę wam wszystkie dokumenty które można przesłać w formie elektronicznej. Te których nie można, oddam przy przekazaniu. Wierze, ze podejmiecie mądrą decyzję
*Już się nie sprzeciwiał. Nie stawał murem za tym dzieckiem. Wiedział, ze grozi mu śmierć.
Dlaczego?
On sam nie mógł się w to mieszać. Dobrze wiedział, rozmawiał o tym nawet z Maciem, jako z psychologiem. Za blisko Nemedisa, za blisko największego problemu Hakona. I choć Hakon był jedi – mógł ulec manipulacji. Jak kazda inna osoba*
Offline
Rada również była świadoma tego połączenia, dlatego też ani Mace ani Yoda nie proponowali mi, by to on się zajął digiem. Ryzyko było zbyt wielkie.
- Dobrze. Osobiście przylecę po tego więźnia by mieć pewność, że nie ucieknie. A tymczasem Hakonie miej na niego oko. Jeśli jakimś cudem się uwolni to może narobić sporo zamieszania. Obroża neuronowa nie powztrzyma go na długo. Pilnuj go
Mace chciał przesłuchać tego duga. Chciał dopaść Nemedisa a to była ich jedyna poszlaka.
Offline
Mistrz Jedi
Tak, mistrzu, po to tu jestem i nie zawiodę. *Nemeids był nie tylko słabością Hakona ale tez w pewnym sensie bronią – bronią, którą do obecnego zadania mógł wykorzystać bez obaw*
Bardzo dziękuję za rozmowę. Postarajcie się jednak przybyć jak najszybciej
*środki zapobiegawcze do utrzymywania duga w ryzach były dobre, lecz nie niezawodne, a im mroook, nienawiiiść, ciemnookość” siepaczem, a z … no cóz, z uczniem sitha. Bo tego, ze dug był sithem Hakon powiedzieć nie mógl.*
Ostatnio edytowany przez Hakon (2012-10-01 17:13:44)
Offline
- Aktualnie znajdujemy się na "Wyzwolicielu". Przyślij koordynaty miejsca spotkania a przylecę najszybciej jak tylko będę mógł
A więc jednak połączenie nie przychodziło z Tythonu, co było raczej dobrym znakiem. Mistrz Windu mógł przybyć w ciągu kilku-kilkunastu godzin, a nie w ciągu kilku dni, gdyby wylatywał ze Świątyni Jedi. Pozostawały tylko kwestie zorganizowania przejęcia więźnia.
- Możemy się dostosować do waszego "rozkładu lotu". Lepiej jednak z tym nie zwlekać, nie wiadomo czy Nemedis go szuka czy nie. Im szybciej się nim zajmiemy tym będziecie bezpieczniejsi.
Offline
Mistrz Jedi
Oczywiście, już wysyłamy koordynaty. Możesz grzać silniki, mistrzu
*Hakona bardzo ucieszyło to, ze jedi byli już tak bardzo gotowi. Autodestrukcja będzie mogła skoczyć w nadprzestrzeń i zatrzeć za sobą ewentualne ślady. Statek przez „sitha” dość długo dryfował. Potrzebowano łącza holo.
Koordynaty wysłał Mac, jak i inne obiecane przez Hakona dokumenty, by mistrz Windu miał co czytać podczas podróży*
Offline
Mistrzowie odczekali kilka chwil na odebranie wiadomości a potem na ich odszyfrowanie. To wszystko nieco trwało, ale trzeba było zachować podstawowe środki bezpieczeństwa.
Gdy już Mace Windu zaznajomił się z podanymi koordynatami to na chwilę zniknął z zasięgu holokamery by skonsultować się z kimś. Wrócił dosyć szybko z nieco pogodniejszym wyrazem twarzy, podczas gdy Yoda pozostał raczej w podobnej pozycji co przedtem.
- Na miejscu będę za jakieś pięć godzin. Mogę na was poczekać, jeśli trzeba. Wyruszę natychmiast.
Jedi byli już gotowi na przyjęcie więźnia, więc nie trzeba było więcej zwlekać. Im szybciej zajmą się tą sprawą tym lepiej. Tymczasem Yoda ponownie zabrał głos.
- Młodego ucznia Nemedisa na oku miej. Wyczuwam w Mocy zaburzenia, obawiam się, że uciec będzie próbował. Pilnuj go cały czas i niech nikt do niego nie zbliża się. Martwi mnie on, szkód wielkich wyrządzić wam może
Przestrzegł wyraźnie zmartwiony Wielki Mistrz, podczas gdy jego towarzysz nic nie wyczuwał. Ale nie wątpił w intuicję Yody.
- To twoje nowe zadanie Hakonie, przypilnowanie więźnia i dopilnowanie, by nikomu się nic nie stało. Ufamy w twoje umiejętności.
Offline
Mistrz Jedi
*Niemal w tej samej chwili, kiedy Yoda wyraził swoje obawy, Hakon nagle się spiął, jakby też coś wyczuł. W innej sytuacji pewnie spróbowałby głębszej medytacji jednak teraz – to był jednorazowy, bardzo silny impuls*
Tak… przepraszam, mistrzowie. Też do wyczułem. Mac… *chwycił rodanina za ramie, spojrzał mu w oczy i wybiegł. Szybko znikł. Rodianin patrzył za nim, a kiedy się odwrócił. Nie widać było po nim specjalnego zdenerwowania. Cóz, nie był mocowładny. Nie rozumiał.*
Mam nadzieje ze po prostu panikuje *Rzekł odnośnie wyjścia jedi*
Offline
Reakcja Hakona zaniepokoiła obu mistrzów, którzy spojrzeli po sobie a potem szybko wymienili między sobą kilka uwag, ale nie można było zrozumieć sensu ich wypowiedzi. Więc Mac pozostałraczej nieświadomy tego o czym rozmawiali. W końcu Mace zwrócił się do niego bezpośrednio.
- Obawiam się, że doszło do najgorszego. Skontaktuj się z kimś na mostku, niech skaczą od razu w nadprzestrzeń w miejsce spotkania. Będę jak najszybciej. Nawet jeśli ten dug nie uciekł to nie możemy was dłużej narażać na niebezpieczeństwo, po prostu nie jesteście gotowi do walki z nim. Bez odbioru i... niech Moc ma was w swojej opiece. Będzie wam potrzebna
No i Mace się rozłączył. Zachowanie Hakona i przeczucie Yody wskazywało na to, że Cichy uciekł. A to komplikowało wszystko.
Offline
Mistrz Jedi
Dobrze, przekaże… eee… dziękuję
*Choć wiedział jak odpowiada się na standardowe pozdrowienie Mocy, to teraz o tym nie myślał. Kiedy tylko zgasł obraz, z tego samego komunikatora nawiązał polaczenie z mostkiem i wszystko przekazał*
Offline