Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 2010-03-06 23:18:11

Secorsha

Admin - MG

9139520
Zarejestrowany: 2009-10-03

Sala Konferencyjna

okazało się, ze to było już to miejsce. W ścianie szerokie i wysokie drzwi, które gossmanianka otworzyła kodem, i ukazało się duże, jasne pomieszczenie utrzymane w złocistobrązowych, tonacjach. Wykwintnie rzeźbione drewniane płyty na ścianach, na głównej ścianie taktyczny rzutnik, oraz stól o drewnianych, rzeźbionych nogach, a na nim cała masa emiterów. To tutaj omawiano strategie. Kiedyś? Czy nadal? Pod ścianami kanapy, kanapy narożne, sofy, fotele, małe stoliki. W kącie smętnie wciśnięty droid protokolarny. Automat z gorącymi napojami, gdzieś dalej odtwarzacz muzyki i holoprojektor.


Uprasza się o nie zawracanie dupy Secorshy na gg podczas sesji. Dziękuje.
Jeśli mam jakieś zaległości względem kogo.s - upominać sie na gg

Offline

 

#2 2010-03-13 18:22:10

Gen. Qymaen

Rebeliant

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Sala Konferencyjna

*niestety istoty obecne na widmie niewiele wiedziały o Mace Windu a o jego specyfice jeszcze mniej. Nawet Rudiemu mina zrzedła kiedy dostrzegł, ze jedi nawet nie drgnęła powieka na te powitanie. Już chyba sam generał ,miał bogatszą mimikę. Tak czy owak – ruszyli. Rudi czuł się wyraźnie niepewnie, kiedy Mace szedł a nimi. Bał się go, i to w  Mocy było bardzo wyraźne. Zbliżali się do Sali konferencyjnej, po drodze wyraźnie można było poczuć tego Jedi. Sygnał silny, mocny, nieuszkodzony, wiec wszystko z nim było w porządku. W miarę zbliżania się do drzwi czuć było samego generała. Nie jego emocje, jeszcze nie. Jego obecność. Istotę bezwzględnie dominująca na tym statku. Ale nie była to dominacja taka, jak niegdyś.
Drzwi się rozsunęły, i pochód prowadzony przez Avę wszedł do środka. Trzyosobowa obstawa rozeszła się po bokach, by - kiedy tylko mace wejdzie – dyskretnie się ulotnić i zostawić na osobności niegdyś największych wrogów, dziś – okaże się dopiero.
Kiedy weszli, generał stał bokiem, ale skoro tylko ich dostrzegł, odwrócił się przodem. Miał na grzbiecie zgniłozieloną powłóczystą pelerynę która naprawdę nieźle na nim wyglądała. Pancerz, w porównaniu do tego z wojen klonów wyglądał lepiej. Jednak sam generał – duzo gorzej. Nie tyle widać było to co było to oczywiste. Nie wyprostował się dumnie, jak kiedyś. Stal przygarbiony, opleciony rurkami w okolicy szyi, na napierśnikach migały jakies urządzenia. Na pole peleryny widać było głośniczek. I oczy… oczy miał zasnute bielmem, jak oczy ślepca lub lepiej – trupa który za długo poleżał. Jednak patrzył na Mace’a jakby mu to niewiele przeszkadzało*
Znowu się spotykamy. Proszę… *Mechaniczna ręka, trzeszcząc cicho wykonała uprzejmy gest zaproszenia*

Offline

 

#3 2010-03-13 18:33:35

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Sala Konferencyjna

*Wyczuwał te emocje w biednym durosie, ale co tu zrobić? Okazywanie emocji nie leżało w naturze Mace'a więc mógł być trochę przy tym przerażający, ale nie zamierzał robić niczego głupiego. Miecz swobodnie wisiał podczepiony pod pas, ale ukryty na tyle pod płaszczem, by nie wzbudzać niepokoju. Moc również przekazała mu, że ten drugi Jedi ma się dobrze, więc prawdopodobnie nie jest więźniem traktowanym jak ścierwo. To dobrze...
Dotarli do sali konferencyjnej i mistrz Windu przeszedł przez drzwi, skupiając swoją uwagę na Grievousie, ale zauważył ulotnienie się jego komitetu powitawczego.* Dziękuję Avo Mai. Niech Moc będzie z Tobą oraz z twoimi towarzyszami... *Pożegnał się z nią, bo może i nie okazywał emocji, ale umiał się kulturalnie zachować. Podszedł zaraz powoli do generała, z rękoma opuszczonymi w dół. Wzrokiem uważnie lustrował cała sylwetkę cyborga, mimowolnie przypominając sobie go z okresu wojen klonów, co nie było za dobre dla ich dzisiejszych relacji. Ale starał się to powstrzymać... powstrzymać chęć sięgnięcia po miecz świetlny  pocięcia go na plasterki. Pamiętaj... nie ma emocji, jest spokój... co było jest już za nami" - napominał się* Witaj, generale Grievous...

Offline

 

#4 2010-03-13 18:41:11

Gen. Qymaen

Rebeliant

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Sala Konferencyjna

*Generał tez miał miecze. Jak zawsze cztery, ale ukryte w kieszeniach peleryny, by nie świeciły po oczach, nie drażniły, a  miał je tylko dlatego, ze gdyby został zaatakowany, mółby dzięki nim broniąc się na tyle, by pomoc zdążyła nadejść. Nie miałby już teraz z nim najmniejszych szans.
Ale oto stanęli na przeciwko siebie nie po to, by sięgać po miecze. Sala ich otaczającą była urządzona gustownie, wyciszała, poprawiała nastrój. Na stoliku ustawiono kilka półmisków drobnych przekąsek, choć wszyscy na widmie wiedzieli, ze  sami je potem zjedzą (prócz generała, znaczy on wiedział ale nie zje).*
Qymaen *poprawił generał, oczywiście bez żadnej pretensji, z tonacją zapraszającą do dyskusji* lub Sheelal. Nie Grievous. Grievous nie żyje *wycharczał elektronicznym głosem, przez ciężki oddech. Był tu, ale to, co stworzył Dooku. Sidious i inni ich przyjaciele już umarło. I to Qymean to zabił. Teraz właśnie on, we własnej osobie stał naprzeciwko Jedi,z  którym niegdyś jego złe wcielenie krzyżowało miecze*

Offline

 

#5 2010-03-13 18:49:20

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Sala Konferencyjna

*Na poczęstunek nie zwrócił uwagi, nie przybył tu by jeść, tylko by rozmawiać i to na tematy dosyć ważne. Załoga Widma pewnie się z tego powodu ucieszy* A więc niech będzie Qymaen...*Przemówił spokojnym głosem Windu, ale bez śladu skruchy z powodu używania starego miana. Pewnie i tak będzie go nadal nazywał Grievous, ale nie osobiście w rozmowach z nim. Tak z grzeczności* No więc dobrze, generale Qymaen... ustaliliśmy już wcześniej wzajemną współpracę. Może zaczniemy od tego? *Początki bywały niezręczne, a zwłaszcza w przypadku dawnych wrogów i to zajadłych. Ale obaj będą musieli przezwyciężyć przeszłość, co na razie próbował uczynić mistrz Windu.*

Offline

 

#6 2010-03-13 18:56:35

Gen. Qymaen

Rebeliant

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Sala Konferencyjna

*Raczej się nie ucieszy, bo zdobycie ciastek w sercu kosmosu to duże wyzwanie. A robili to by „dobrze wyszło”, z resztą to pomysł Avy, generała to drażniło. Wiadomo, czemu. Windu był chyba najlepszym Jedi do takiej rozmowy: trzyma się tematu, nie wyciąga dawnych błędów, nie próbuje nawracać czy oskarżać. Konkretny. Choć generał ostatnio, jak to Ava mawiała „marudny się zrobił” i chętnie dawał się wciągać w pogaduszki o pierdołach. Ale nie teraz. Cyborg skinął głową* Nawet powinniśmy, wszak nie po to się przez taki szmat drogi tłukliście, żeby się wzajemnie pozdrowić… *Wycharczał, na chwile nawet oddech stracił, przymknął oczy, ale wyszedł cały, bez uszczerbku na honorze. Zbliżył się do ustawionego nieopodal stołu taktycznego i wywołał obraz najbliższej okolicy w przestworzach. Zaznaczona była Mandalore. Nieco oddalona od ich obecnego położenia. Zapewne były to względy bezpieczeństwa*

Offline

 

#7 2010-03-13 19:08:12

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Sala Konferencyjna

*No i dlatego też tutaj Windu przybył, bo był konkretny i jak już coś postanowił to drążył tą sprawę do końca. Nie przebył tej drogi tylko p oto, by się twarzą w twarz z generałem wykłócać* To prawda... *Potwierdził cicho i również podszedł do stołu taktycznego i rzucił okiem na zaznaczoną planetę, ale nie pytał czemu to Mandalore.* Tak więc generale Qymaen... wiesz dlaczego my, Jedi się  zgodziliśmy na ten układ. Dzięki temu mamy większą możliwość pozbycia się dominacji Sithów nad Galaktyką oraz mamy nadzieję, że dzięki temu układowi uda nam się odnaleźć więcej ocalałych Jedi. Jednak chciałbym wiedzieć czego od Zakonu oczekujesz... i proszę nie mydlić mi oczu wymówkami w stylu "dowiecie się później". Jeśli to ma zadziałać to powinniśmy przynajmniej spróbować sobie zaufać... *Złączył swoje dłonie za plecami i wyprostował się dumnie. Mace Windu, mistrz Jedi, przywódca Zakonu oraz jeden z najpotężniejszych Jedi w Galaktyce stał przed cyborgiem w pełnej okazałości*

Offline

 

#8 2010-03-13 19:21:26

Gen. Qymaen

Rebeliant

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Sala Konferencyjna

Pamiętam nasza ostatnią rozmowę *odparł patrząc na jedi przez miniaturowy wycinek galaktyki który właśnie ożywił. Kiedy Mace stanął znowu tak, by mógł go widzieć, to patrzył. I Mace mógł zauważyć, ze bierze obraz kątem lewego oka. Czyli przygląda się. Uważnie. Jakby miał potem komuś powiedzieć: widziałem żywego Mace’a Windu. O tyle ode mnie stał* Nie mam zamiaru nikomu niczego mydlić, acz nie mogę ręczyć za waszą nadinterpretację. Nie wiem, czy mówiłem to już wam, czy nie, moja pamięć nie jest już taka jak kiedyś… *Nadal stojąc bokiem do mapy a przodem do jedi, zaplótł ręce za plecami* Wy wyrzekacie się siebie. Ja nie. Zrobiono to za mnie. Zabrano mi wszystko, oprócz walki. Wiem, ze nie będę żył wiecznie i cieszy mnie nadchodzący kres tej mordęgi. Ale nie chce czekać na niego w bierności, pasywności, kryjąc się na tym statku, i używając go tylko do ucieczki. Wiem, i ty tak samo wiesz, ze w całej galaktyce są miliardy istoty, które tez musza uciekać, kryć się, hańbić i czekają na śmierć jak na wybawienie, marnując swój czas. A przecież można go wykorzystać. I w takim rozrachunku nie obchodzi mnie, czy jesteś Jedi, czy bankierem, czy walczysz w obronie nefrów zabijanych na kotlety. Jeśli Twoim celem jest walka, jakakolwiek przeciwko mojemu osobistemu celowy, jesteś moim sojusznikiem. Możesz mówiąc co chcesz, nienawidzić mnie po grób, ale i tak nim jesteś… Chce zemsty. I robię co mogę, najlepiej jak mogę, by nie zmarnować tych resztek życia.

Offline

 

#9 2010-03-13 19:28:41

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Sala Konferencyjna

*Wysłuchał uważnie słów generała i nie można powiedzieć, że do niego nie trafiały. Gdyby nie ta powierzchowność to Qymaen pewnie byłby dobrym politykiem, bo przemawiać umiał. Ale wszystko wyglądało tak jak wyglądało, więc nie ma co gdybać* Rozumiem wszystko doskonale. My Jedi nie chcemy dłużej siedzieć w ukryciu i czekać na nieuniknione. Poszukujemy ocalałych, szukamy resztek naszego dziedzictwa, by przeciwstawić się Sidiousowi. Tak więc możesz nazwać nas sojusznikiem. Chciałbym jednak wiedzieć, jak możemy pomóc i co masz w planach. *Windu starał się przemawiać spokojnie, by nie doszło do jakiegokolwiek nieporozumienia. Ta rozmowa była zbyt ważna nawet bez znaków od Mocy, które zsyłały mu różne wizje punktu przełomu. Ale czy to był aby na pewno generał?*

Offline

 

#10 2010-03-13 19:39:27

Gen. Qymaen

Rebeliant

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Sala Konferencyjna

*W Moc generał ingerować nie mógł, a o tamtych wizjach nic nie wiedział. Musiałby Mace pomedytować na widmie, w  bliskim sąsiedztwie generała by dojść do wniosków głębszych, no ale z danych dostępnych (jeśli w  ogole można użyć słowa „dane” w odniesieniu do Mocy) to wyglądało na to, ze tak. Kiedy mace się wypowiedział, Qymaen zamknął na chwile oczy, a kiedy je otworzył, znowu stał już twarzą do mapy, Chwila relaksu polączona ze zmianą pozycji* Po wojnie pozostałości Unii Technokratycznej, Gildii Kupieckiej i pojedynczy inwestorzy konfederacji, oraz inni niezrzeszeni utworzyli korporacje Corchel. Na wojnie można się wzbugadzić, niektóre rasy maja to tego niebywały tajemy. Jesteśmy zasilani z Corchelu. Bardzo im zależy, żeby pozbyć się Palpatina. Ma monopol na wiele chodliwych towarów ta czarny rynek to niebezpieczny teren dla tak wielkiego przedsiębiorstwa,  o którym i tak oficjalnie nie usłyszysz. Ale to jzu nie wasza rzecz. Natomiast ja zgłosiłem się jako dobrowolny wolontariusz do testowania wypuszczanych przez nich cacek. Jeśli uda mi się zbić pionka, Corchel ma wolną ręke, zarabia wtedy bardzo, bardzo duzo pieniędzy… *dal sobie pauzę na kilka kaszlnięć, po czym oparł się mechanicznym ramieniem os tól taktyczny, który widac był pod niego robiony, bo ani drgnął* Nie jest to prawdziwa wojna. Raczej wieczna dywersja. Ale jeśli wiedziałbym, co zamierza Palpatine… Miał… lepsze zmysły, mógłbym naturalnie więcej kłód rzucać mu pod nogi…

Offline

 

#11 2010-03-13 19:54:20

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Sala Konferencyjna

A więc kupcy i inni szubrawcy zawsze znajdą sposób, by przeżyć... *Mruknął pod nosem Mace Windu, bo nie miał zbyt dobrej opinii o członkach Konfederacji po tych wszystkich latach Wojen, ale fakt, że teraz to oni są opozycją na której może polegać sprawiło, że mogli oni się jakoś odkupić w jego oczach. Ale na tym pewnie najmniej im zależało* A więc ta organizacja wspiera twoje działania? Mhm... wojna podjazdowa to chyba na razie jedyny sposób walki z Imperium. Rzucanie kłód pod nogi Imperatorowi? Dobry sposób, ale trzeba to robić z rozmachem... niestety. Pojedyncza osoba, nawet bardzo zacięta i wojownicza nie zdziała za wiele sama. *Westchnął i oparł się rękoma o blat stołu, wpatrując się w ścianę przed sobą i rozmyślając nad wszystkim co do tej pory usłyszał. W jego głowie kształtował sie już pewien obraz sytuacji*

Offline

 

#12 2010-03-13 19:59:12

Gen. Qymaen

Rebeliant

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Sala Konferencyjna

Nie mają kręgosłupa, dlatego odnoszą mniej obrażeń *Odparł gładko cyborg* Masz rację, i tym zajmuje się teraz. Zbieraniem sojuszników. Niedawno zniszczyliśmy kilka statków Imperium  tym sektorze… *durastalowy palec zarysował linie wokół zaznaczonej kulki – Mandalore, i natychmiast wywołał zbliżenie* Nasi sojusznicy, nie mógłbym postąpić inaczej… ta planeta jest ważna z jeszcze innego powodu. Przebywa na niej co najmniej jedna Jedi, według mojej definicji

Offline

 

#13 2010-03-13 20:08:43

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Sala Konferencyjna

Glisty i robaki zawsze znajdą miejsce, by się przecisnąć... ale dzięki temu mamy teraz jakieś oparcie. *Dorzucił jeszcze do definicji Generała swoją opinię o takich istotach. Jeśli ich długofalowy plan kiedykolwiek się powiedzie, to będą potrzebować istot z kręgosłupem moralnym, by odbudować wszystko to, co zostało stracone* No tak, Mandalore... siedziba wojowniczych Mandalorian. Część z nich pomagała Republice szkoląc klony z bardzo dobrym skutkiem, więc ten wybór mnie nie dziwi... *Urwał, gdy ten poinformował go o przebywającym tam Jedi. Kolejny ocalały... a więc kontakt z Generałem nie był wcale takim złym pomysłem. Kto wie ilu jeszcze udało mu się wyśledzić* Hmm... wyślę tam Takena, by to zbadał. Czy powinienem wiedzieć cokolwiek ważnego o tej osobie i o ewentualnym jej otoczeniu?

Offline

 

#14 2010-03-13 20:18:48

Gen. Qymaen

Rebeliant

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Sala Konferencyjna

*Stał nadal przodem do mapy taktyczne. Na miniaturze planety był zaznaczony punkt lądowania* Zaczerpnąłem języka jeszcze zanim zacząłem działać na Mandalore, i okazało się ze było tam kilka drobnych katastrof, w tym Imperialnych, Imperialnych  jeszcze wcześniej… te informacje są oczywiste, ale trudne do zdobycia… szkoleniowcy wywozili tam klony. Demobil. Ściągali za sobą psy tropiące. Obecnie są… że się ośmielę użyć tego słowa – zastraszeni, a taki stan wzmaga agresję. Więcej powinniście powiedzieć na ten temat Wy, nie ja. Faktem natomiast jest że jedi o której mówię miała kłopoty z lądowaniem. Wizytę najlepiej zapowiedzieć. Nie wiedzą, ze Jedi wiedzą o naszym układzie, który nadal jest na poziomie negocjacji. *Nagle urwał, cofnął się ok. krok i pochylił znacznie, coś mu w grzbiecie trzasnęło, a  on sam zaczął się zanosić kaszlem*

Offline

 

#15 2010-03-13 20:50:39

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Sala Konferencyjna

Podejrzewałem, że szkoleniowcy po wojnie mogą próbować odbić swoich podopiecznych z rąk Armii Imperialnej. Sidiousowi się to z pewnością nie spodobało... ale Mando to dumny lud i nieco arogancki. Miałem do czynienia z kilkoma z nich, prędzej umrą niż się poddadzą, co się niestety może ziścić... *Nie żywił do nich jakiś szczególnie negatywnych uczuć, ale też nie pochwalał ich sposobu na życie, jak z resztą bardzo wiele osób. Teraz jednak mogą być bardzo użyteczni w wojnie przeciwko dominacji Imperium* Hmm... w takim razie lepiej ich uprzedzić o takiej wizycie, bo Mando są drażliwi, zwłaszcza gdy w grę wchodzi bezpieczeństwo ich ukochanych klonów. Można to jakoś zaaranżować? *Powoli przeniósł wzrok na generała, który akurat miał nagły napad kaszlu, ale takie rzeczy zdarzały sie już dużo wcześniej, więc nie zareagował jakoś szczególnie*

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 2.599 seconds, 8 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
itever.net.pl internet światłowodowy ogrodzenie na dziki kancelaria prawna nieruchomości Warszawa