Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Padawan
*No właśnie, był obcy i dlatego trzeba zacząć próbować nawiązywać jakieś tam więzi, by potem móc porozmawiać na poważniejsze tematy. No a teraz ten żart Hakona można łatwo wykorzystać. O ile się czegoś nie spieprzy* No co? Jestem chyba najstarszym padawanem w historii... no a przynajmniej w obecnych czasach. A czy stary jestem... czuję się rześki i młody, ale czasami w krzyżu łupie... ale na szczęście dzięki Mocy jeszcze jak Mistrz Yoda nie wyglądam... ani się nie czuję tak jak on *Zaśmiał się znowu serdecznie, może akurat śmiech jakoś złamie te pierwsze lody? Taken wciąż szukał, starając się nie osaczać Hakona, by się nie wycofał. To jest na prawdę trudne, bo jak on sam zauważył, nie pomagał...*
Offline
Mistrz Jedi
*Ale to nie był żart, to była pomyłka którą barabel naprawdę się przejął. Jedyna analizując glos Takena stwierdził, ze się on raczej nie gniewa za te słowa.* Mistrz Yoda bardzo dziarski jest *podjął ostrożnie temat, jakby chciał się wybielić. Nawet pokazał żeby. Dobrze, ze nie wiedział jakie te jego uśmiechy są odrażające* Myślisz, ze mistrzowi Yodzie spodoba się ta świątynia?
Offline
Padawan
*Odrażające czy nie, dla Takena nie liczył się wygląd tylko sam gest, bo tak na prawdę to właśnie symbolika tej konkretnej mimiki nadawała sens wyrazowi "uśmiechnąć się", ale to taka dygresja* Oj bardzo dziarski jest... słyszałem nawet, że ogrywa ludzi Generała na jego statku w Dejarik... zgaduję, ze z radością się go pozbędą *No mistrz Yoda był w Zakonie postacią legendarną, nikt sobie nie umiał wyobrazić Świątyni bez jego pogodnego oblicza i czasem złośliwych żartów. Bo bywał czasami złośliwy, wytykał błędy, ale jak to dobry dziadek* Oj tak, będzie zachwycony... bym się nie zdziwił jakby dla testu poskakał trochę po drzewach by zaprzyjaźnić się z lokalnymi zwierzętami
Offline
Mistrz Jedi
Słyszałem. Pewnie tak – nikt nie lubi przegrywać *znowu pokazał żeby. W sumie jego twarz tez byłaby pogodna, gdyby to można było nazwać twarzą. Rozmowa trwała chwilkę, a potem Hakon znowu się zgubił. Nie podjął jej dalej, tylko tak siedział, wsłuchany w wiatr, jakby sobie wyobrażał, jak to będzie, kiedy jedi wrócą. Mace Windu na pewno nie będzie taki delikatny jak Taken.*
Offline
Padawan
No w sumie racja... raz chyba ktoś na Widmie wspominał, że wolałby już mistrza Yodę niż mistrza Ponuraka... znaczy się Windu *No rozmowa znowu się nieco urwała, choć tak dobrze się zapowiadało już. Taki żartobliwy ton chyba był całkiem dobry w próbie dotarcia do Hakona, ale niestety rozmowa znowu się sypie... ciężko jest rozmawiać z kimś, kto nie chce mówić, można jedynie prowadzić monolog, tak jak przedtem*
Offline
Mistrz Jedi
*No to chyba oczywiste. Pod każdym względem każda forma życia wolałaby Yode niż Mace’a, bo Yoda to Yoda. Hakon poczuł się na tyle pewnie żeby pójść o krok dalej* A ja słyszałem na Widmie jak ktoś powiedział ze po tym jak przybył Mistrz Windu to nauczył się dostrzegać „uśmiech” u generała *proszę, jednak zareagował, wystarczyło hasło. A Hakon troche na Widmie siedział, pogłosek i plotek się nasłuchał, bo miał dobry słuch. A załoga bała się Mistrza Windu ze hej. Cybernetyczny koszmar z wojen klonów był przy nim sympatyczny*
Offline
Padawan
*Taken słysząc to zakrztusił się ,ale ze śmiechu, bo tego się nie spodziewał. Hakon mógł się trochę przestraszyć swojej śmiałości, ale dalsze słowa kel dora na pewno rozwieją te wątpliwości* Ja słyszałem, że ktoś kiedyś na Widmie robił konkurs na najbardziej ponurego osobnika Galaktyki... Windu pobił nawet Palpatine'a. Biedny Mace... wszyscy go obgadują *Stwierdził wesołym i łagodnym głosem, bo oczywiście żywił szacunek dla mistrza, ale też mógłby czasem spuścić z tonu, uśmiechnąć się, zabawić się trochę. Życie ascety to nie wszystko, trzeba być blisko ludzi*
Offline
Mistrz Jedi
A wiesz, ze kiedy Mace szedł korytarzem na Widmie to droidy uciekły? Sam słyszałem. Uciekły. Tak było *widać ktoś je w tym momencie odwołał, ale efekt był piorunujący. Hakon wietrzył już zęby w szerokim uśmiechu. Oj tak, Mace mógł wrzucić choć troszeczkę na luz. Ale nie wrzuci, bo nie wie, ze ktoś tak mówi. A gdyby wiedział to i tak by kamień jego twarzy nie zmienił wyrazu. Ba – pewnie by słowa nawet nie powiedział*
Offline
Padawan
*Taken znowu się roześmiał, bo to faktycznie dziwne było, ale pewnie ktoś sobie głupie żarty robił z niego* Nie no, aż tak źle chyba nie jest... chociaż kiedyś podsłuchałem... przypadkiem, bo mam dobry słuch... w każdym razie słyszałem, jak Rudi zastanawia się, ile waży twarz Mace'a, bo taka kamienna więc pewnie z tonę... ale nie, wredni jesteśmy... troszkę, co? *Zapytał Hakona wciąż ze śmiechem na ustach, takim serdecznym. Nawet wcześniej w Świątyni krążyło wiele takich opowiastek o mistrzach, nawet o Yodzie. A Windu to wcale wdzięczny temat do żartów*
Offline
Mistrz Jedi
*zdecydowanie, trochę inny była to przyciąga właśnie takie niepoważne i troszeczkę urągające żarty, bo to na pewno nie wina mistrza, lub ściślej – nie tylko jego. Mimo to Hakon roześmiał się znowu tym swoim dziwnym, chrypliwym barabelskim śmiechem* Dlaczego Mace Windu płaci za przelot liniowcem? Bo podróż jest „za jeden uśmiech”… ale tak, masz racje, jesteśmy wredni… Mistrz Windu z nas się na pewno nie śmieje *I jak nie ryknie./ No Mistrz Windu się nie śmieje z nich. Na pewno*
Offline
Padawan
*Taken znowu się roześmiał tym swoim tubalnym, basowym śmiechem. Był on o kilka tonów niższy niż u ludzi, przez co zapadał w pamięć. Był też niech chrapliwy miejscami* Wiesz co, kiedyś za moich czasów... cholera, jak to staro brzmi, za moich czasów... no ale za moich czasów, wtedy Windu był jeszcze młody, to chodziły słuchy, ze on jest bardzo wesoły i towarzyski. Dasz wiarę? *Mace został członkiem Rady tuż po odlocie kel dora w kierunku Odległych Rubieży, Gdzieś z piętnaście, dwadzieścia lat temu, teraz tego nikt nie pamięta.*
Offline
Mistrz Jedi
*Spoważniał na tyle, by można było uznać go za normalnego i podniósłszy dlon ujął się za pokiereszowaną brodę* Właściwie to też słyszałem te pogłoski, ale nigdy nie byłem tak blisko Mistrza Windu, by być ich pewnym *jego ton zrobił się zupełnie inny. Swobodny, owszem, ale zarazem pełen przekazu. Echa*
Offline
Padawan
*Taken wsłuchał się w jego słowa, po prostu. Nie tak jak większość ludzi robi, że słucha jednym uchem a drugim wypuszcza to, po prostu skupił się na Hakonie, ale nie nachalnie.* Też nigdy nie byłem blisko niego, chyba tylko mistrz Yoda się z nim tak dobrze przyjaźni... *Jakby nie było, każdy jest trochę samotny, bo rozmowa z ludźmi nie zawsze oznacza, że ktoś nie jest samotny. Każdy powinien mieć w życiu jakiegoś przyjaciela, z tym, że Hakon jednego stracił, co Taken podejrzewał. Przeglądał nagrania z Widma kiedyś, chcąc wiedzieć coś więcej o Nemedisie i wyciągnął wnioski. Ale o tym nie porozmawiają, za trudny temat, za wcześnie na to*
Offline
Mistrz Jedi
Chyba tak… *odparł. Yoda umiał dotrzeć, wiec pewnie dotarł do Mace’a, albo był przy nim kiedy stała się ta „straszna rzecz”. Biedny Mace – pomyślał Hakon i poczuł się nagle strasznie głupio, ze z niego żartowali. Bo jakby nie było nie byli technikami Widma co za przeproszeniem gówno wiedza o jedi, ale… sami byli jedi.* Teraz, jak zakon się tu sprowadzi to wszystko się zmieni *rzekł, jakby chciał pocieszyć Mace’a na odległość. Choć wiedział, ze kiedy przyjdzie co do czego i Mace będzie tu, to będzie przed nim wiał gdzie pieprz rośnie*
//uciekam spac, dzięki za sesje, do potem//
Offline
Padawan
*Taken spojrzał przed siebie. Nie było mu tak bardzo głupio jak Hakonowi, być może dlatego, że traktował to wszystko jako niewinne żarty, bo szanował bardzo mistrza Windu za jego mądrość, oddanie no i siłę, ale to tak gdzieś w dalszej kolejności. A dowcipkowanie było naturalną częścią życia* Jak się tu sprowadzi Zakon, to to miejsce odżyje znowu... ale miną lata, nim odkryje się wszystkie te tajemnice, więc nie martw się, na pewno znajdzie się miejsce do spokojnego odpoczynku bądź medytacji. Albo po prostu do leniuchowania... *Dodał łagodnym, lekkim głosem. Każdy potrzebuje chwili wytchnienia, o czym czasami zapominali starsi Jedi.*
Offline