Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#571 2012-06-03 17:38:01

ED

Biznesmen

Zarejestrowany: 2011-01-28

Re: Świątynia Jedi - Główna Sala

*No oczywiście ze się ton nie spodobał, wszak do jedi rzadko kiedy ktoś przemawiał nie służalczym tonem. A przynajmniej nie podporządkowanym. Do dobrego się człowiek szybko przyzwyczaja i staje się naidostotą. I wszystko pasuje do Edowej filozofii. A że akurat nakręcał się na bojowego to nie ustępował*
Sam sobie poradzę *warknął* Znam drogę do skrzydła szpitalnego
*oczywiście potrzebował pomocy by załadować Renee na grzbiet. Mógłby to zrobić sam, ale wolał nie obijać żywej istoty. Jednak – zawziął się i nawet jeśli Renee miałaby zapłacić kilkoma siniakami – to on swoje. I mów do słupa, Ed się nakręcił.
Kiedy jedi odeszli, Ed został z Renee, na razie czekając, ze może wrócą i znowu będzie trzeba z nimi walczyć…*


Miłośc może spowodować, że w ogrodzie pełnym róż znajdziesz chwast, który zabierzesz ze sobą do domu

Offline

 

#572 2012-06-03 17:50:11

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Świątynia Jedi - Główna Sala

*Rozejrzał się znowu, podrapal się po głowie. No nudno tu.
W sumie mógłby odejść. Tak na chwilę. Eda pogłaskać, tak na chwilkę bo lubi to robić.
Popatrzył na swoje ręce nadal w „workach”
A fu, obrzydliwe, gdzie tym dotykać…
I choć miał ochotę – nie odszedł.
Odebranie wiadomości sprawiło ze na chwile zapomniał o tej „potrzebie”, ale łączność urwano, co go zaniepokoiło. Co to mogło oznaczać? Albo coś jej się stało, albo ona zrobiła to specjalnie. Podejrzewał to drugie. Zawiadomić Kahra? Nie, przeciez on tez ma z nią łączność, tak jak z nim.
Poczuł się znowu bardzo niepewnie…*

Offline

 

#573 2012-06-03 17:58:41

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Świątynia Jedi - Główna Sala

Dwójki Jedi nie było przez chwilę, ale było słychać ich przyciszone głosy. Rozmawiali dosyć szybko, wymieniając się wiadomościami. Obaj też byli wyraźnie zaniepokojeni, co odbijało się na tonie ich rozmowy. W końcu ten pierwszy rycerz wrócił.
- Niech będzie, przetransportuj ją do skrzydła szpitalnego.
Coś się musiało stać, skoro ten Jedi tak szybko odpuszczał sobie, ale nie ustępował on z powodu nalegań Eda, a wizyty tego drugiego rycerza.
- Gdzie ci ją umieścić, by było ci wygodniej?
Zadając to pytanie Jedi wyciągnął przed siebie rękę, kierując ją mniej więcej w kierunku Renee, która do tej pory spokojnie leżała pod ścianą. Teraz zaś jej ciało uniosło się nieznacznie w górę, podtrzymywane siłą Mocy.

[i]- {A jeśli ona zdradziła i teraz komuś pomaga? To na pewno to. Powinienem powiadomić Kahra. Najlepiej osobiście, bo może podsłuchiwać. Jej nie można ufać. Cały czas chodzi niewidzialna i niewykrywalna. Coś knuje!}
Taki głosik pojawił się w Hakonowej głowie, służąc dobrą radą i wsparciem. No bo sytuacja podejrzanie wyglądała, Ciemna Mistrzyni krążyła to tu to tam, będąc zupełnie niewidoczną, a teraz kontakt przerwała, niby słysząc jakiś hałas. A tymczasem w Świątyni panowała wręcz grobowa cisza. Coś tu było nie tak.

Offline

 

#574 2012-06-03 18:14:45

ED

Biznesmen

Zarejestrowany: 2011-01-28

Re: Świątynia Jedi - Główna Sala

*Czy Ed się nad tym zastanawiał? W tej chwili raczej nad sobą – czy dobrze robi. Ale kiedy okazało się ze wyszło na jego, zaraz się bardzo grzeczny zrobił. Zaczął współpracować. Wrócił Ed. Stało się tak, jak zamierzył, wiec się uspokoił.*
Mi nie musi być wygodnie, ważne żeby jej było bezpiecznie. Najlepiej polocie ją na brzuchu na tym takim czarnym
*Nie tłumaczył ze na głowie, czy jak, najprościej i łopatologicznie – na czarnym. Na czarnym była dobra przyczepność i wystarczająca powierzchnia, by załadowana poprawnie „pacjentka” nie spadła.
Nie zareagował negatywnie na używanie Mocy. Nie było to używanie jej na nim. A jak już będzie blisko, to będzie musial zacisnać zęby i wytrzymać*


Miłośc może spowodować, że w ogrodzie pełnym róż znajdziesz chwast, który zabierzesz ze sobą do domu

Offline

 

#575 2012-06-03 18:24:34

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Świątynia Jedi - Główna Sala

*Tak powinienem zrobić – pomyślał. Powiadomić Kahra, bo ona na pewno….
i już robił krok do przodu, kiedy nagle uświadomił sobie, ze to przecież nie jego myśli. Ktoś próbuje go zwieść. Nie wykluczał, ze to właśnie Ciemna Mistrzyni. Zazgrzytał zębami, wbił ręce w kieszenie, zamknął oczy i skupił się na defensywnych technikach mocy – na obronie siebie samego przed podszeptami. Zagęścił swoją aurę, czyniąc ją nieprzenikalną, ale jednocześnie na tyle przeźroczystą by przez nią widzieć. Mógł teraz na jej powierzchni wyczuć, czy puka do niego przyjaciel, czy wróg.
Z jednym się z głosikiem natomiast zgadzał: coś tu jest nie tak*

Offline

 

#576 2012-06-03 18:35:47

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Świątynia Jedi - Główna Sala

- Dobra
Mruknął Jedi i zaraz też Mocą ułożył Renee na "tym takim czarnym", starając się ułożyć ją jak najwygodniej. No i postarał się, by nie spadła. To było najważniejsze. Akcja ta trwała jedynie kilka sekund.
- Masz. Odnieś ją do skrzydła szpitalnego.
Powiedział ten Jedi a potem odszedł w pośpiechu i zniknął gdzieś w ciemności. Światła dalej były zgaszone, więc Ed musiał polegać na własnych reflektorach. Poza tym jakoś tak dziwnie cicho się zrobiło.

Działania Hakona nie przyniosły żadnego rezultatu, bo nie wynikały one z zewnętrznych nacisków, a były to wewnętrzne podszepty, potęgowane przez bliskie sąsiedztwo burzy nasiąkniętej Ciemną Stroną. Wpływała ona na wszystko wokół, także i na Hakona.
Wewnętrzny głosik dalej szeptał, że Ciemna Mistrzyni zdradziła, że trzeba coś z tym zrobić. Donieść Kahrowi, albo w ogóle samemu spróbować ją dopaść i wymierzyć sprawiedliwość, bo Rada jest ślepa. Ostatnio podjęli przecież ciąg fatalnych decyzji, zamiast na trwale zneutralizować opętanych to ich "wyleczyli" a potem wypuścili. Yoda z Windu zbiegli ze Świątyni w najcięższych godzinach, zostawiając ich samych. A teraz gdzieś tam jest duch sitha w ciele Cersi na wolności, bo Rada nie potrafiła podjąć żadnej konkretnej decyzji w jej sprawie. Zakon się staczał.

Offline

 

#577 2012-06-03 18:43:01

ED

Biznesmen

Zarejestrowany: 2011-01-28

Re: Świątynia Jedi - Główna Sala

*zamarł na chwilę, kiedy już Renee miał na sobie. Kiedy czul jej ciężar, poczuł się bezpieczniej, świadom tego ze ma teraz jakąś kontrolę. Jego reflektory obejmowały krąg jakichś 4 metrów. Rozejrzał się. Mógłby przysiać, ze słyszy własne pomrukiwania. Ze echo je niesie. Było strasznie cicho.
Przyciszył emisję dźwięków pomocniczych doz era.
Chyba im o to chodzi, by wszyscy milczeli – pomyślał. Ale mimo to nie odzywał się. Ruszył w kierunku skrzydła szpitalnego. Teraz melby przysiąc, ze jego kroki słyszy cała sala…*


Miłośc może spowodować, że w ogrodzie pełnym róż znajdziesz chwast, który zabierzesz ze sobą do domu

Offline

 

#578 2012-06-03 18:48:03

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Świątynia Jedi - Główna Sala

*Przynajmniej się przekonał, ze to nie z zewnątrz. Z jednej strony było to pocieszające, bo już mu się wydawało, ze ktoś jest za drzwiami.
Zrozumiał, jak czuje się Ed w napadach swojej choroby. Jeśli to się nasili to kto wie, może i Hakon ulegnie. To było takie… schizofreniczne. Słyszeć głosy.
Tak naprawdę nic nie można dobrze zrobić, ciężko się skupić bo one cały czas drążą dziurę w mózgu.
To moja głowa, moja, wynocha!
Sapnął przez nos, i zanurzył się w oczyszczającej umysł medytacji, skupiając się na najpiękniejszych, najjaśniejszych w mocy chwilach. Na swoim mianowaniu na Mistrza, to było jedno z najlepiej zapamiętanych „jasnostronnych” wydarzeń.*

Offline

 

#579 2012-06-03 19:00:36

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Świątynia Jedi - Główna Sala

Kroki Eda były dobrze słyszalne, w końcu posadzka Świątyni była kamienna, kiepsko wytłumiała ona odgłosy kroków, nawet zwykłych butów, nie mówiąc już o droidzich stopach kogoś tak masywnego jak Ed.
Droga zaś do skrzydła szpitalnego była prosta i nie obfitująca w żadne znaczące wydarzenia. Nikogo nie było na korytarzach. Jednak samo ambulatorium było zamknięte na głucho i nie można było dostać się do środka.

Większość tych podszeptów miała formę zwyczajnych myśli, podszeptów starających się podrzucić Hakonowi jakąś "dobrą myśl". Taki to był mechanizm działania Ciemnej Strony, pod pozornie dobrymi radami czy też zwyczajnymi myślami kryło się ryzyko.
Medytacja zaś dawała chwilowe oczyszczenie umysłu i w ogóle, ale na dłuższą metę nie działało to za dobrze. Poza tym przytępiało to nieco uwagę Hakona, do uszu którego w końcu mogły dotrzeć ciche odgłosy kroków.

Offline

 

#580 2012-06-03 19:04:50

ED

Biznesmen

Zarejestrowany: 2011-01-28

Re: Świątynia Jedi - Główna Sala

*szedł, szedł, wprawdzie swiecil ale i tak szedł na pamiec, jak to Ed, co zaskutkowało w pewnym momencie cichym „łup” o drzwi. nie szedł szybko, wiec ani jemu, ani drzwiom ani Renee niż się nie stanie. na początku stwierdził, ze się pomylił i zabłądził, wiec cofnął się by oświetlić i przyjrzeć się. Wyglądało na to, ze się nie pomylił – to odcięli cale skrzydło.
Co jest – zapytal w  myślach. Chwilę stał, po czym podszedł, podniósł nogę i zaczął „drapać” w drzwi*

Ostatnio edytowany przez ED (2012-06-03 19:05:18)


Miłośc może spowodować, że w ogrodzie pełnym róż znajdziesz chwast, który zabierzesz ze sobą do domu

Offline

 

#581 2012-06-03 19:16:01

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Świątynia Jedi - Główna Sala

*Spróbowal wiec prostszej metody – oparl się o drzwi plecami i bach łbem w metal za sobą. Zabolało tak ze zobaczyl gwiazdy, a  po sekundzie miał niebywała jasność myślenia. Nadal bolało, ale biologia zareagowała po swojemu. Wtedy tez usłyszał kroki*
Kto tam?
*Zapytał, wiedząc już, ze w mocy pewnie i tak nic nie wykryje*

Offline

 

#582 2012-06-03 19:23:46

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Świątynia Jedi - Główna Sala

Drapanie w drzwi nic nie dawało, nikt nie odpowiadał, jedynie głuchy łoskot i zgrzyt metalu pocieranego o metal. Grodzie były solidnie zbudowane, więc im nic się nie stało pod wpływem działalności Eda. Poza tym nawet jeśli ktoś był w środku to i tak nie było szans na otworzenie drzwi z prostej przyczyny, brak zasilania. Ed więc musiał wykombinować coś innego. Ukryć się w jakieś innej sali lub też wrócić do tej głównej, gdzie jednak trochę więcej osób było w pobliżu.

Tymczasem u Hakona odgłos kroków nie ustawał, a wręcz przeciwnie, nasilał się. jednakże w tej ciemności ciężko było cokolwiek dostrzec. Trzeba było tylko czekać...
W końcu zza rogu wyszła jakaś postać i zatrzymała się kilka metrów przed barabelem. Ciężko było cokolwiek dostrzec, bo ten ktoś miał na sobie płaszcz z kapturem narzuconym na głowę. W końcu jednak nieznajomy odezwał się.
- Ach mistrz Hakon... Rada odstawiła cię do kąta jak zabaweczkę? Czyżby uważali, że nie dasz sobie rady z czymś bardziej wymagającym niż stanie pod drzwiami?
Ten głos Hakon z pewnością rozpozna, mimo że miał już więcej cech męskich niż kobiecych. Była to jednak Cersi.
- Cóż... bądź tak miły i zejdź mi z drogi a nikomu nic się nie stanie.

Offline

 

#583 2012-06-03 19:32:23

ED

Biznesmen

Zarejestrowany: 2011-01-28

Re: Świątynia Jedi - Główna Sala

*Najpierw było delikatne drapanie, potem bardziej stanowcze, następnie odwrócenie się tyłem i kopanie. Nic nie pomogło. Zawarczał nerwowo. No kto zamyka drzwi w takiej sytuacji, i to jeszcze do szpitala!*
czy wy jesteście niepoważni?! *spróbował wokalu* Mam ranną, otwórzcie!
*Gdyby nie zamknęli drzwi przed awarią zasilania to nie byłyby one zamknięte takle po niej.
Czy to aby nie sabotaż?
I znowu trzy razy „łup” i podsumowanie które można było opisać jako „wghrrrrrh”. Nie wyszedł na salę. Został w  korytarzu*


Miłośc może spowodować, że w ogrodzie pełnym róż znajdziesz chwast, który zabierzesz ze sobą do domu

Offline

 

#584 2012-06-03 19:43:14

Hakon

Mistrz Jedi

Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Świątynia Jedi - Główna Sala

*Kiedy tylko usłyszał głos, zaraz rozpoczął wyszukiwanie w pamięci osoby do kogo należał. Choć zanim jeszcze mól to określić, już wiedział, ze to raczej nie „swój”.
To Cersi. To cialo Cersi. Jedyne co Hakon teraz fizycznie zrobił, to zerwał z  rąk opatrunki. Woda z nich wsiąkła mu zaraz w szatę. Wolałby się za chwile na niej nie pośliznąć. Z kolei w opatrunkach miecz może być w rękach niestabilny*
Obawiam się, ze nie mogę tego dla ciebie zrobić mój drogi
*Nie „moja droga”. Nie rozmawiał już z  Cersi*

Offline

 

#585 2012-06-03 20:01:35

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Świątynia Jedi - Główna Sala

Postać nie ruszyła się z miejsca, stała tak gdzie przedtem i nawet nie zareagowała na Hakonowy gest zerwania opatrunków.
- Jakież to bohaterskie... nie wysilaj się. Cofnij się tylko a może nic ci się nie stanie. Może...
Postać zaśmiała się szyderczo i to by było w sumie tyle, bo żadnego agresywnego ruchu nie wykonał ten sith w ciele Cersi. Tak jakby na coś czekał. Lub na kogoś. Może na posiłki? Kto tam wie.

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.068 seconds, 7 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
swewok2.pun.pl