Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Oficer Imperium
Monroe wszedł do pomieszczenia, z lekką zadumą. Podszedł do konsoli popatrzył na nią, starając się poukładać w głoiwe to co wyskakiwało na ekranie, połączyć to w jakieś okna, programy. Nic nie rozumiał. Położył pistolet nad ekranem, po czym bezceremonialnie wcisnął pierwszy przycisk z lewej. Poprzednio ta taktyka dała rezultat, może i teraz wydarzy się coś ciekawego. A jeśli nie, to może ktoś zobaczy aktywność przy konsoli i się jakoś z nim skontaktuje. Osoba, która go tu ściągnęła. Jeśli istnieje.
Offline
Arbiter
I tym razem Monroe miał szczęście, bowiem odkrył, gdzie się gasi światło. Po naciśnięciu przycisku wszystkie lampy zgasły i jedynym źródłem światła stał się znowu ekran konsoli, który dalej wyświetlał jakieś dane, liczby i litery. Nic nowego. Oczywiście po naciśnięciu jakiegoś przycisku obraz na nim ulegał lekkiej zmianie, coś stało się wyraźniejsze, a z kolei coś innego bledło i było wchłaniane przez tło. Jeśli by się bliżej temu przyjrzeć, to można się zorientować, że to co jest wyświetlane na ekranie, to interfejs. Na pierwszym planie znajdowała się jakaś konkretna komenda razem z miniaturowym schematem działania, a w tle za tym wszystkim "latały" sobie inne, zminiaturyzowane komendy, które były tylko nieco jaśniejsze od kolorowego tła, utrzymanego jednak w tonacji błękitno-białej. To co aktualnie znajdowało się na pierwszym tle było znacznie wyraźniejsze, miało ciemniejsze kontury, by z łatwością szło to odczytać. I tak każdy kolejny przycisk odpowiadał innej komendzie wyświetlanej na ekranie, tak by się nie pogubić w tym, co jest aktualnie włączone.
Offline
Oficer Imperium
Monroe westchnął lekko, po czym mruknął pod nosem słowa znanej piosenki. - Musi być stąd jakieś wyjście. - kliknął przycisk aby właczyć z powrotem światło i wcisnął trzy następne. Nerwy były duże, w końcu to okręt, nie komputer osobisty. To przyciskanie może się skończyć na wiele sposobów, w jego głowie pojawiały się te najgorsze z najgorszych. Kluczem w używaniu tego komputera byłoby poznanie języka. Idąc tą drogą za kilka lat mu się uda i będzie wolny! Chyba, że będzie miał szczęście.
Offline
Arbiter
Szczęście to on miał i może szybciej się z tego statku uwolni? Póki co uaktywnił holograficzny interfejs, który natychmiast wyświetlił się przed nim w formie "okna" o wymiarach metr na metr. Ten hologram był znacznie bardziej zaawansowany niż te Imperialne, był bardzo wyraźny i kolorowy, w przeciwieństwie do tych używanych powszechnie, które były często niewyraźne i niebieskie. Na tym oknie pojawiły się uszeregowane opcje, każda była dokładnie opisana i upatrzona małym schematem i animacją, jednak bez znajomości języka nie było możliwe zorientowanie się, za co odpowiada każda komenda. To była kolejna zgadywanka.
Offline
Oficer Imperium
Pojawienie się hologramu sprawiło, że serce mu zabiło mocniej, cofnął się szybko, ale ochłonął od razu. Zbliżył się do dobrej jakości światła. Zbliżył twarz do napisów, które wciąż nic mu nie mówiły. To było albo nic ważnego, albo miał strasznie dużo szczęścia... za dużo. Po plecach przeszedł mu dreszcz i odruchowo spojrzał przez ramię. Nic nie zobaczył i zaczął masować piekący kark. Na wszelki wypadek wziął do lewej ręki pistolet. Analogicznie wcisnął kolejny przycisk testując jego właściwości.
Offline
Arbiter
Tac nic nie groziło, był sam w pomieszczeniu, do którego prowadził tylko jeden korytarz, ten którym sam tutaj przyszedł. Nie było żadnego niebezpieczeństwa, a gdyby ktoś się zbliżał, to byłoby słychać kroki na korytarzu. Jednak jak wiadomo, ostrożności nigdy za wiele, tyczyło się to zarówno trzymanej w pogotowiu broni jak również taktyce wciskania przycisków przez Monroe'a. W ten sposób będzie wiedział który przycisk za co odpowiada i łatwiej będzie mu odnaleźć się w tym interfejsie. Przyciskanie wszystkiego na chybił trafił może i jest szybsze i skuteczniejsze, ale na krótką metę tylko. A co się tyczy nowego przycisku, to po jego wciśnięciu obecne okienko zniknęło, a pojawiło się nowe, przedstawiające filmik instruktażowy, który niedawno oglądał Kodbar w innej części statku. Postać obcego o dziwnej anatomii (stożkowata głowa, oczy umieszczone nisko, po bokach głowy, umieszczone na szypułkach) stał przy tej samej konsoli co Tac i wywołał podobny ekran. Po chwili jednak ruszył się i podszedł do urządzenia stojącego pod ścianą sali. Było ono dokładnie takie same jak te, które znajdowało się w sali, w której przebywał Monroe. Obcy wyciągnął przed siebie ręce i położył je na błękitnych poduszkach umieszczonych po boku ekranu. Stał on tak kilka chwil, po czym cofnął dłonie i podszedł ponownie do konsoli, nacisnął kilka przycisków i wokół niego pojawiły się kolejne holograficzne ekrany, z tym, że teraz mógł nimi manipulować. Nie dzięki konsoli, a własnymi dłońmi. Dotykał ich a jego ręce nie przechodziły na wylot, mógł je specyficznym gestem dłoni łapać i przenosić gdzie chciał, wpisywał tam różne polecenia i tak dalej. Po chwili animacja się skończyła, na chwilę zgasła, po czym sekwencja rozpoczęła się od nowa. Był to najwyraźniej film instruktażowy. Po skończonej sekwencji wydarzyło się coś jeszcze, niewyraźny snop światła oświetlił urządzenie stojące pod ścianą a ekran ożył.
Offline
Oficer Imperium
Zagrożenia być może nie było, ale trzeba wziąć na poprawkę iż Monroe to nie weteran, Monroe to nie heros wojenny. To młody człowiek, świeży pilot Imperium, który zwykle brał udział jedynie w patrolach, który raczej reagował strachem, zwłaszcza kiedy był porywany przez stare, nieznane statki, zwłaszcza kiedy wnętrze tych statków przypominało scenerię horroru. W takim obliczu, ręce młodego pilota drżały lekko, kiedy patrzył najpierw na hologram, a później na urządzenie, którego miał użyć. Nie włoży tam odważnie rąk. Podszedł do maszyny i przyjrzał się jej uważnie. Nie miał zbyt wielu opcji. Dźgnął lufą pistoletu miejsce, gdzie według instrukcji miał dać dłonie. Pod maską przygryzł lekko wargę. Zakładając, że raczej urządzenie nie odebrało mu broni, ani nie mruknęło z bólu, włożył pistolet za pasek i ostrożnie położył jedną dłoń na miejscu. Liczył teraz na skórzane rękawiczki jak nigdy.
Offline
Arbiter
Po dźgnięciu poduszki lufą pistoletu nic się nie stało, jedynie ta lekko się odkształciła po czym wróciła do swojej poprzedniej formy. I nic, żadnych wybuchów, alarmów, wyładowań elektrycznych i tym podobnych gwałtownych wydarzeń. Nic się nie stało nawet, gdy położył jedną rękę, jedynie poduszka dostosowała się do kształtu jego dłoni i tyle. Na ekranie pojawił się zaś schemat każący położyć też drugą rękę na poduszce. Najwyraźniej maszyna nie zadziała tylko na jednej ręce. Tak więc albo obie albo nic.
Offline
Oficer Imperium
Zawahał się, po czym włożył blaster do kabury i ostrożnie położył drugą dłoń. Przez rękawiczkę czuł jak to coś przylega do jego kształtu skóry. Ciekawość w nim wzbierała, równomiernie strach przed nieznanym. Przez gogle obserwował uważnie, co teraz nastąpi.
Offline
Arbiter
Podobnie jak wcześniej, poduszeczka dopasowała się do kształtu jego dłoni. Po chwili obie zostały złapane i unieruchomione czymś na kształt pola energetycznego. Tac mógł się co prawda wyrywać, ale to nic mu nie da. Na nieszczęście dla niego, poduszeczki zaczęły wydzielać substancję znieczulającą, którą jednak powstrzymywały rękawice, a więc nie wniknęła ona do jego skóry. Pole zacisnęło się jeszcze bardziej a dłonie wbiły się bardziej w poduszki, z których wysunęły się tysiące miniaturowych igiełek, które przebiły materiał rękawicy a potem wbiły się głęboko w skórę. Ból był znacznie większy niż w przypadku Zina, ponieważ znieczulenie nie zadziałało i Monroe czuł, jak mikroobwody wnikają do jego ciała i tam się kształtują, łącząc się jednocześnie z układem nerwowym jego dłoni. Ból prawie rozrywał go od środka, ale w końcu igiełki się wysunęły a tarcze zniknęły, wypuszczając Taca ze swoich objęć. Teraz mógł przetestować swój nowy "nabytek" na holograficznym interfejsie. Dłonie co prawda wciąż go bolały, ale powoli to dziwne uczucie znikało. Nie doznał żadnych trwałych uszkodzeń, wszystko było tak jak dawniej. No nie licząc rękawiczek, które były lepkie od jakieś substancji i podziurawione, chociaż tego nie było widać gołym okiem, ale można było wyczuć, gdy substancja zaczęła przez te dziurki przenikać.
Offline
Oficer Imperium
Serce zaczęło szybko bić. Spróbował wyszarpać dłonie, ale nic to nie dało. Kiedy jego dłonie zaczęto poddawać zabiegowi, zacisnął zęby aż zatrzeszczały. Jego oczy napełniły się łzami, szarpnął jeszcze raz, próbował się wyrwać. Ból, ogromny ból. Krzyknął. Ryknął. - AAAAAAAAAaaaaaaarrrrrrrrrrrrrrrrrghhhhhhhhh!!! - jego głos potoczył się po korytarzach. I wtedy ustało, jego dłonie zostały uwolnione. Drżąc cały opadł na zimną podłogę, przewrócił się lekko na bok, patrząc na swoje dłonie, a właściwie rękawice pokryte mazią. Nie śmiał zgiąć palców, nie odważył się na najmniejszy ruch, tylko wpatrywał się w nie. Zastanawiał się, czy to tylko złudzenie czy ból mija. Po kilku minutach, poruszył lekko dłońmi, które mocno się trzęsły. Ze strachem odpiął klamrę rękawicy, pocierając nią o podłogę. Nie odważył się na większy ruch dłoni, miał wrażenie, że mogłoby to wyrządzić mu krzywdę. Ostrożnie zrzucił rękawice na ziemię i przyglądał się chwilę palcom, które zgiął lekko. Ból ustał. Monroe usiadł i oparł się plecami o konsolę. Chciał żeby to wszystko się skończyło. Zrezygnowany patrzył przed siebie. Po dłuższej chwili zebrał się w sobie i wstał. Z uczuciem pustki podszedł do konsoli, a właściwie hologramu. Zanurzył w nim dłoń, która wydawała mu się dziwnie wyobcowana.
Offline
Arbiter
Dłonie miał w pełni sprawne, nie doznały żadnych uszkodzeń, jedynie zostały "ulepszone" tak, by mógł on korzystać z holograficznego interfejsu konsoli. Tak więc, gdy Tac spróbował przebić na wylot hologram to poczuł dłońmi, że napotkał jakąś płaską powierzchnię. Było to oczywiście złudne uczucie powodowane przez mikroobwody połączone z jego układem nerwowym. One reagowały na hologram i przesyłały do mózgu Taca informację, że tam coś jest. W ten sposób mógł on korzystać z tego hologramu a on mógł reagować na ruchy Monroe'a. I gdy tak dotykał tej projekcji to okno zalśniło krótko i stało się wyraźniejsze, reagując na dotyk. Jednak nie było ono namacalne, można je było przebić na wylot.
Offline
Oficer Imperium
Monroe zaczął się odstresowywać klikając losowe opcje na ekranie, które świeciły przed jego twarzą. Nie robil nic konkretnego, niczego nie planował. Po prostu musiał na chwilę oderwać się od tego dziwnego miejsca i poklikać w opcje na hologramie, dla zwykłego oderwania myśli.
Offline
Arbiter
Ekran wciąż wyświetlał film instruktażowy, tak więc poprzez klikanie raz był wstrzymywany a raz wznawiany, aż w końcu Tac nieświadomie trafił na opcję "wróć" i pojawił się poprzedni główny interfejs. Tutaj opcji do klikania było znacznie więcej, jednak wszystko to było spisane w obcym języku, a więc Monroe nie mógł wiedzieć, co gdzie jest. Pozostawało tylko wybieranie na chybił trafił. Szkód za wiele nie narobi, bo z tego miejsca nie miał dostępu do żadnych systemów sterowniczych, ale o tym nie mógł mieć pojęcia.
Offline
Oficer Imperium
Monroe po jakimś czasie wciskania opcji ochłonął i zaczął uważniej przyglądać się opcjom. Przestał przerzucać je na chybił trafił i po kolei otwierał panele, starając się zrozumieć ich przesłanie. Nic do niego nie docierało, jednak domyślił się gdzie jest przycisk "wróć". Niezbyt dużo odkryć jak na czas który tutaj spędził. Zaczął się zastanawiać czy nie minął jakiejś innej drogi, kiedy tutaj szedł. Nie mógł spędzić wieczności przy jakimś pobocznym panelu, którego nie rozumiał. Powoli zaczął przyzwyczajać się do klimatu statku, mimo to jego psychika coraz bardziej cierpiała. Zerkał niespokojnie na boki, starając się nie myśleć o tym, że znalazł się na kompletnie pustym statku - wraku. Zaczął przeszukiwać panel w celu odnalezienia czegoś co dałoby mu plan okrętu.
Offline