Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Arbiter
Centralną część statku tworzy rozległy labirynt wąskich korytarzy, w których swobodnie może się poruszać co najwyżej dwójka średniej budowy mężczyzn. Zdarzają się co prawda korytarze nieco szersze, ale to rzadkość. Wyjątek od reguły stanowią centralne tunele techniczne, które ciągną się od hangarów umieszczonych po oby stronach statku, a prowadzą one do rozległej maszynowni. Od tych tuneli odchodzą trochę szersze korytarze, w których można transportować różnego rodzaju części i urządzenia do najważniejszych sekcji statku. Przypomina to trochę krwiobieg żywego człowieka, zwykłe korytarze to pomniejsze żyły a tunele techniczne to tętnice, serce zaś to maszynownia i główne elektrownie okrętu.
Korytarze łączą ze sobą większe bądź mniejsze kajuty i sale. Większość z nich jest zamknięta na głucho, ale do niektórych jest łatwy dostęp. W tych salach można odnaleźć wiele ciekawych rzeczy, najczęściej nieznanego pochodzenia. Był to po prostu raj dla szabrowników.
Dalsze opisy uzupełnione będą w trakcie sesji.
Offline
Mężczyzna zaczął się powoli wybudzać. Machnął głową raz na prawo, drugi raz na lewo. Otworzył oczy, jego proteza lewego oka rozpoczęła restart oprogramowania. Zin czuł w głowie potworny ból głowy, związany nie tylko z prawdopodobnym uderzeniem o twarde podłoże, ale również ze względu na umieszczone w jego głowie liczne obwody pozwalające poprawnie działać protezie. Lekarz, który go operował powiedział, że to nieuniknione po tak skomplikowanym zabiegu. Kiedy już odzyskał wzrok na lewe oko i tak nie ujrzał za wiele. Czuł, że leży na zimnej, twardej powierzchni. Złapał się za głowę prawą ręką i przymknął powieki. Ból rozsadzał mu czaszkę. Przyszedł jednak czas na trzeźwe myślenie. Kiedy już Kobdar stłumił jako tako ból, podniósł się leniwie i siedząc na podłodze rzucił.
-Cholera.-Rozejrzawszy się po pomieszczeniu, widząc naprawdę niewiele ze względu na półmrok tutaj panujący.-Gdzie ja jestem?-Spytał. Miał tylko nadzieję, że ludzie Zandiego sobie o nim nie przypomnieli i go nie porwali, jeśli tak było, na pewno skończy się to nieciekawie. Podniósł leniwie zad, nadal trzymając się za głowę, która bolała go potwornie. Pociągnął nosem i rozglądał się nieprzytomnie po pomieszczeniu. Nie miał zielonego pojęcia gdzie się teraz znajduje.
Offline
Arbiter
Zin znajdował się w średniej wielkości pomieszczeniu pogrążonym w półmroku. Jedynym źródłem światła była stojąca po środku konsola. Wyglądała ona niepozornie, rurowata podstawa zakończona pochylonym pulpitem a na nim ekran zajmujący prawie całą powierzchnię. Jedynie po obu stronach znajdowały się przyciski. Trzy szeregi po trzy przyciski, jeden pod drugim. A więc w sumie po dziewięć, po lewej i po prawej. A tymczasem ekran wyświetlał szereg różnego rodzaju liczb, cyfr i schematów, ale nic z tego nie szło zrozumieć z prostej przyczyny. Był to całkowicie obcy język, a więc nie Kodbar nie był w stanie odczytać tego, co tam było wyświetlane. Mógł co najwyżej pobawić się przyciskami, ale one nie miały oznaczeń.
Offline
Zin w końcu puścił swoją głowę. Nie tylko konsoleta była źródłem światła. Jego proteza dawała skromną niebieską poświatę, którą nietrudno dostrzec w całkowitym mroku. Zobaczywszy konsoletę, Zin nie odczuł specjalnej ekscytacji faktem, że będzie mógł nacisnąć kilka przycisków i przyczynić się do ewentualnej katastrofy tego miejsca. Nie wiedział nawet, że był na statku. Nie przypominał sobie niczego, co było związane z wydarzeniami przed obudzeniem się. Rzecz jasna, pamiętał kim jest. Nie znał jedynie szczegółów tych kilku sekund, minuty, być może godzin, przez które znalazł się tutaj. Widok konsolety wywołał u niego jedynie lekki uśmiech i nadzieję, być może dzięki niej wydostanie się stąd, dlatego też podszedł do niej. Kobdar bez większego problemu zrozumiałby pojawiające się na ekranie schematy, gdyby język ten był dla niego zrozumiały. Wtedy zaczęło do niego docierać, że nie został porwany ani przez ludzi Zandiego, ani przez Imperium, które ściga go za dezercję. Musiał być to ktoś, kogo Zin nie zna i nie pewnie nie będzie miał przyjemności poznać.
-Być może da się przywrócić pełne zasilanie do tego pomieszczenia...Tylko, kurwa, jak...Nic nie rozumiem.-Mówił sam do siebie i zaczął po prostu bawić się konsoletą. Naciskał przypadkowe klawisze, może dzięki temu coś zdziała.
Offline
Arbiter
Po naciśnięciu każdego z przycisków na ekranie pojawiały się jakieś kolejne schematy, liczby, słowa, zdania, nic zrozumiałego, kompletny bełkot, aż tu nagle przed Zinem pojawił się hologram. Przypominał on właściwie ekran konsoli, płaski kwadrat wielkości metr na metr, półprzezroczyste, ale jednak bardzo wyraźne, o żywych kolorach. W niczym nie przypominało to hologramów używanych przez resztę Galaktyki. Tamte były niewyraźne, utrzymane w niebieskiej tonacji, te natomiast były dużo bardziej nowoczesne, co mogło dziwić zwłaszcza, że konsola wyglądała na dosyć starą, podobnie jak pomieszczenie w którym się znajdował. Na holograficznym ekranie pojawiła się jakaś animacja, postać obcego o dziwnej anatomii (stożkowata głowa, oczy umieszczone nisko, po bokach głowy, umieszczone na szypułkach. Owy obcy stał przy tej samej konsoli co Zin i wywołał podobny ekran. Po chwili jednak ruszył się on i podszedł do jakiegoś urządzenia, stojącego dokładnie na przeciwko konsoli i wyciągnął przed siebie ręce, wkładając je do środka tego czegoś. Stał tak kilka chwil, po czym cofnął dłonie i podszedł ponownie do konsoli, nacisnął kilka przycisków i wokół niego pojawiły się kolejne holograficzne ekrany, z tym, że teraz mógł nimi manipulować. Nie dzięki konsoli, a własnymi dłońmi. Dotykał ich a jego ręce nie przechodziły na wylot, mógł je specyficznym gestem dłoni łapać i przenosić gdzie chciał, wpisywał tam różne polecenia i tak dalej. Po chwili animacja się skończyła, na chwilę zgasła, po czym sekwencja rozpoczęła się od nowa. Był to najwyraźniej film instruktażowy. Po skończonej sekwencji wydarzyło się coś jeszcze, niewyraźny snop światła oświetlił urządzenie stojące naprzeciwko niego, pod ścianą. Wyglądało dokładnie tak jak na filmiku. Przypominało ono trochę konsolę, z tym, że zamiast przycisków miało ono jakieś dziwne poduszki, lekko świecące się. To tam trzeba było umieścić dłonie.
Offline
Ujrzawszy hologram, Zin odsunął się. Nigdy takiego czegoś nie widział. Nie miał do czynienia z taką technologią. W życiu nie używał tak zaawansowanej technologii. Jakby tego było mało. Nie znał rasy przedstawionej na filmie instruktażowym. Oglądał uważnie ową projekcję i od razu zaczął rozglądać się za przedstawionym na hologramie panelu, który rzekomo miał uaktywnić jakieś dodatkowe funkcje. Do Zina zaczęły docierać kolejne rzeczy. Nie jest to ani Imperium, ani ludzie Zandiego. Statek nieznanej mu rasy go porwał.
-Mogliby pokazać, jak tu się włącza światło.-Powiedział pod nosem i ruszył w stronę panelu. Podobnie jak na filmie, ułożył dłonie na lekko świecących się gąbkach. Zin nadal czuł się niepewnie, ale jeśli tego nie zrobi pewnie straci szansę na przetrwanie. Cholera wie co jeszcze znajdzie na tym statku. Zaczęło go to coraz bardziej ciekawić.-Spróbuje później podłączyć tu swoje PDA, może wyciągnę coś z tego ustrojstwa, co będę mógł zrozumieć.-Zin postawił przed sobą kolejne zadanie, chociaż miał świadomość tego, że wszystkie sprzęty używane przez niego mogą być niekompatybilne z tym, które są na statku. Ta technologia zdecydowanie przerastała ówczesną. Statek wyglądał na stary i zaniedbany. Zin postawił sobie pytanie, kto mógł takie coś zbudować i jakie profity można uzyskać za poznanie owej technologii.
Offline
Arbiter
Cóż, technologia z cała pewnością była niekompatybilna i tego PDA to sobie mógł jedynie do samego siebie podłączyć, bo na pewno nie do tej konsoli. Co zaś się tyczy użycia tego dziwnego urządzenia, to gdy na "poduszkach" znalazły się jego dłonie, to mógł on poczuć, że robią się one nieco wilgotne, dopasowując się do kształtu jego dłoni. I wtedy nagle poduszki zaświeciły i dłonie zostały otoczone połyskującą, niebieską barierą, uniemożliwiającą wyrywanie się. Zaś jego układ nerwowy został lekko otumaniony i znieczulony. I całe szczęście, gdyż po kilku sekundach bariera zacieśniła się, mocno dociskając dłonie do poduszek, z których nagle wyłoniło się tysiące mikroskopijnych igiełek, przebijających skórę Zina. Gorzej było z jego protezą, bo do niej owe igiełki niemal się przykleiły. Kodbar mógł poczuć tłumiony ból i ostre swędzenie, ale po kilku chwilach wszystko ustało i był już wolny, bariera zniknęła, urządzenie się wyłączyło. No i teraz mógł przetestować działanie tego czegoś. Nie mógł tego co prawda sprawdzić, ale igiełki wprowadziły mu pod skórę tysiące mikroobwodów, które umożliwiały kontakt z techniką hologramów. Podobne obwody znalazły się na jego mechanicznej protezie.
Offline
Oczywiście Kobdar próbował wyrwać swoje dłonie z dziwnego panelu. Oczywiście jego instynkt mu tak kazał. Wyrywał je z całych sił, jednak nic to nie dawało. Owszem, odczuwał ból i swędzenie, chciał się nawet podrapać, ale nie minęła nawet minuta, a wszystko ustało. Na hologramie pokazano, że po użyciu tego panelu można było uzyskać dostęp do kolejnych funkcji panelu. Jak dla inżyniera, którego niedawnym zadaniem było szukanie nowych rozwiązań technicznych, był to istny raj. Aczkolwiek jego ekscytacja nadal była tłumiona przez niepokój i nieufność do tego co tu widzi. Nie miał pojęcia, co owe poduszki mu podały. Może truciznę? A może jeszcze coś gorszego? Mniejsza z tym, pora działać. Znowu podszedł do konsoli, przy której usiłował coś zdziałać wcześniej. Usiłując uaktywnić hologramy, znowu wciskał klawisze przypadkowo. Być może znowu coś z tego wyjdzie. Jak widać, szczęście dopisuje Kobdarowi. Pytanie jednak. Na jak długo.
-Pokaż kotku, co masz w środku.-Powiedział pod nosem, nadal namiętnie wciskając klawisze, mając nadzieje, że komputer udostępni mu kolejne instruktażowe projekcje czy dostęp do innych systemów tego miejsca.
Offline
Arbiter
Szczęście i tym razem dopisywało Kodbarowi i kotek pokazał co ma w środku. Jednakże takie szczęście w działaniu na chybił trafił było nieco niepokojące, bo i z logicznego punktu widzenia prawdopodobieństwo, że uruchomi to co chciał było niewielkie. Więcej szans było na to, że coś po prostu popsuje. No ale jednak się udało, poprzedni holograficzny ekran zniknął a w jego miejsce pojawiły się trzy nowe. Centralny, zawieszony dokładnie na przeciwko Zina wyświetlał jakieś schematy i liczby, lub też litery, zależy jak na to spojrzeć, ekran po prawej wypełniony był różnymi wykresami, a ten całkiem po lewej również. Razem tworzyły one podstawową diagnostykę statku jednak bez znajomości języka i alfabetu to niewiele to Kodbarowi dało. Mógł tylko zgadywać który wykres co przedstawia, ale już wartości liczbowej nie miał szans odczytać.
Offline
Kobdar nie dowierzał w swoje szczęście. Z logicznego punktu widzenia jasno wynika, że szansa jest naprawdę niewielka. Podrapał się po głowie i zastanawiał się nad innym scenariuszem. Może ktoś mu pomaga? Może rasa ta patrzy na niego przez jakieś kamery i włącza podsystemy z innego punktu na statku? Być może, wzruszył jedynie ramionami i rzucił.
-To tak, jakby wygrać w loterii...-Rozejrzał się po pomieszczeniu i krzyknął.-Jest tu ktoś?!-Czuł się obserwowany, co chyba nie jest dziwne. Raczej nie pozwolono by mu tak po prostu korzystać z konsolet. Co to to nie. Podszedł do hologramów wykresów. Przyjrzał się schematom. Elementy przedstawione na schematach nie przypominały elementów, które masowo używano w budowie dzisiejszych statków. Najpierw trzeba było rozszyfrować czym są te elementy. Kobdar domyślił się, że miejsca uszkodzone są zaznaczone na czerwono. Podrapał się jeszcze raz po głowie.-Co to, kurde, może być?-Zastanawiał się.
Offline
Arbiter
Nikt się naturalnie nie odezwał, Zin był sam, ale uczucie, że jest on obserwowany było naturalne, w ścianach poukrywane były kamery, by kontrolować wszystko, co się dzieje na statku. Nie było ich co prawda widać, ale były. Podobnie jak i mikrofony. Jednak nikt ich nie kontrolował i nie sprawdzał, przynajmniej nikt żywy.
Holograficzne wykresy przedstawiały stan wszystkich najważniejszych systemów statku: stan generatorów, ilość produkowanej energii, jej transport siecią energetyczną, stan systemów podtrzymywania życia, systemów kontroli temperatury, sztuczna grawitacja, silniki, tarcz energetycznych. Jednak nie można było odgadnąć co który wykres przedstawia, były one całkowicie egzotyczne, dziwne, nie podobne do niczego co do tej pory Kodbar widział. Jednak można było z nich wyczytać jedno: żaden z systemów nie działał w 100% sprawnie, większość utrzymywała się poniżej granicy 50%, a więc niezbyt dobrze.
Offline
Według norm utrzymujących się od czasów Republiki, żaden statek, którego systemy są sprawne w 50% nie może być doprowadzony do użytku. Dlaczego zatem ten statek jeszcze nie został naprawiony lub zezłomowany? Kobdara zastanawiał ten fakt. Być może kapitan tego statku dobrze ukrywa swoją obecność w galaktyce i żaden ze statków Imperium jeszcze go nie dopadł. Jeśli systemy bojowe statku są tak zaawansowane jak te hologramy, prawdopodobnie były próby zakończone fiaskiem. Zin skrzywił usta, postanowił powiększyć element zabarwiony na czerwono, może uda mu się odgadnąć co tak naprawdę jest popsute. W gwoli ścisłości, chodzi o największy zabarwiony element, przypominający kształtem generator. Zindarad wyciągnął niepewnie ręce w stronę hologramu i ruchem obu dłoni próbował powiększyć element, tak jak na filmie. Jeśli mu się uda, to dobrze, jeśli nie, to ruszy dalej w poszukiwaniu kogoś, lub czegoś co zna język wspólny i wytłumaczy mu co jest grane.
Offline
Arbiter
Działanie Zina przyniosło pożądane efekty i czerwony element został powiększony i od razu pojawił się schemat urządzenia. Dwa boczne okna holograficzne zniknęły na chwilę i potem znowu się pojawiły, tylko, że było ich teraz pięć. Po dwa po bokach i jeden nad oknem centralnym. Ilość wyświetlanych przez nich danych, schematów, wykresów, opcji i komend była ogromna, a ilość czerwonych punktów lub linii też była spora. Kodbar dobrze trafił, bo to wszystko dotyczyło właśnie jednego z wadliwych generatorów, ale by to zrozumieć to by musiał dumać nad tym wiele godzin, oczywiście zakładając, że w ogóle poznałby język.
Offline
Nadal jednak nic nie rozumiał, a to przecież niedopuszczalne. Zinowi zaczęły powoli puszczać nerwy. Puścił rzeczony element, podrapał się po głowie i myślał co to może być za część.
-Pierdolone ustrojstwo! Jeśli zaraz mi, kurwa, czegoś nie przetłumaczysz ty nieumyty, wyruchany przez Rancora, pierdolony pedale, chamie, debilu, to wyrwę cały panel i znajdę Ciebie i wsadzę Ci to w dupę.-Nie wytrzymał, musiał to z siebie wyrzucić. Może to coś pomoże, pewnie go obserwowali i nasłuchiwali. I dobrze, niech wiedzą, że działają mu na nerwy. Udostępniają ważne schematy, ale nie przetłumaczone.-Gdybyście byli inteligentniejsi ode mnie, to byście się zorientowali, że ja ni chuja, nic nie rozumiem.-Mruknął jeszcze pod nosem, patrząc się w schemat. Próbował wychwycić coś, co mogło mu dać jakiś punkt zaczepienia do odgadnięcia tej części. Był inżynierem, przecież dla niego to drobnostka.
Offline
Arbiter
Chyba rzeczywiście ktoś Zina obserwował i słuchał, bo gdy tylko zaczął się wściekać z powodu nieznajomości języka, to coś na ekranie zamigotało, wszystko nagle zniknęło i pozostał tylko jeden centralny i o zgrozo był niemal pusty, nie licząc tylko animowanego dziwnego kształtu o białej barwie, który kręcił się cały czas. Można by pomyśleć, że ktoś się wkurzył i odebrał mu dostęp do wszystkich opcji, gdyby nie jeden drobny szczegół. Komunikator Kodbara nagle ożył, jego ekran się rozświetlił, z tym, że zamiast typowego interfejsu pojawiła się taka sama animacja jak na ekranie, tyle, że błękitna. Oba kształty poruszały się w tym samym rytmie przez kilka dłuższych chwil, aż w końcu ten główny na ekranie zaczął zabarwiać się na niebiesko, a ten z komunikatora na biało. Najwyraźniej komputer ściągał dane z komunikatora osobistego Kodbara, a sądząc po szybkości zabarwiania się kształtu, to zajmie to jeszcze kilka minut.
Offline