Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Dzikus
Memlanie gałązki musiało ją naprawę wciągnąć skoro nie zareagowała na pisk Miss. Za to z góry rozległo się terkotanie, kiedy odgryzła gałązkę i mogła zacząć ją ze spokojem jeść. Mądre toto i ma instynkt, więc jakby było szkodliwe to by pewnie nie ruszyła. Zresztą kto wie, może coś w tworzywie było co jej tak smakowało. A może chodziło tylko o akt gryzienia.
Miss jednak wybrała zsunięcie się. Nie czuła się pewnie w takiej sytuacji, nowej przecież. Więc gdy dotknęła podłoża, poczuła się lepiej.
- Ja lubię Ty.
Stwierdziła po jego komentarzu. I żeby mu nie było smutno, zaczęła go obiema dłońmi głaskać i klepać.
Offline
Biznesmen
*On zaś najwyraźniej w tej chwili poddał się pieszczotom, nie robił w tym czasie nic, nie szukał kulki, nie ruszał się, stał i mruczał do klepania, nawet nic nie mówił. Skupił się tak. Stał na szeroko rozstawionych nogach, przez co był niższy nie zazwyczaj. Lewa noga trochę mu w bok uciekała i stała krzywo, ale na to się nic nie poradzi aż do wymiany. Ale sam tego nie zauważył, cieszył się z chwili i tyle*
Offline
Mistrz Jedi
[puszczam kolejkę]
Offline
Dzikus
A ona nie szczędziła mu pieszczot, mając ogromną nadzieję że mu lepiej i nie będzie jej już w najbliższym czasie straszył, ani zasmucał.
W końcu jednak się oderwała od niego, poklepawszy ostatni raz.
Rozejrzała się po podłoży i znalazła kulkę, którą znów mu potoczyła. Widać i jej się spodobała ta zabawa.
- Mac, Ty przychodzić dużo?
Odezwała się, oczywiście upraszczając słownictwo i przekaz.
Offline
Biznesmen
*Tym razem Ed pozwolił by mu się kulka zatrzymała na nodze i po chwili zabrał się za nią, ale teraz nie było to delikatne turlanie, ale niszczenie z premedytacją – najpierw ją zmiażdżył, potniej sobie przydepnął i rozrywał po kawałku, szorując mocno o podłoże, by to w ogóle było możliwe. Stał przy tym na daleko wysuniętych wysięgnikach a łeb miał prostopadle ku ziemi, wiec widział co robi*
Offline
Mistrz Jedi
*Rodianin obserwował ze spokojem. Ed zaczął psuć. Mac nie doszukiwał się w tym agresji gdzies głęboko w Edzie tkwiącej z dawien dawna. Był przekonany ze można było mu w tej chwili to zabrać golą ręką bez narażania się na rany*
Co ja dużo przychodzę? Nie rozumiem…
*Missay chyba za bardzo skróciła bo zielonoskóry nie załapał…*
Offline
Dzikus
Miss za to patrzyła trochę podejrzliwie na to co Ed robi. Bo przecież przed chwilą go chwaliła, że jest delikatny. Ale skoro Mac nie ruszał tego, to i ona tylko patrzyła.
- Do Edward. Ja nie widziała Cię dużo, a Ty znać Edward dużo.
Offline
Biznesmen
*teraz został zmieniony charakter zabawy. Demontaż. Po chwili kartka z której stworzono kulkę była prawie rozprostowana, ale tez podarta. Ed nieco podniósł łeb i cofnął się, by popatrzeć na to co zrobił. Burknął, jakby nie był z siebie zadowolony, po czym bardziej łeb poderwał i popatrzył w stronę Maca…*
Offline
Mistrz Jedi
*Mac zaś teraz zrozumiał o co Edowi chodziło. No cóż… znowu się rozejrzał… znowu wyją z kosza ulotkę, zrobił następną kulkę i rzucił do Edzia*
Ah, o to chodzi. No tak, bo ja do Eda nie przychodzę tylko on do mnie. I dlatego się dużo znamy, prawda Edi?
Offline
Dzikus
[puszczam. Miss czeka na odpowiedź]
Offline
Biznesmen
Ma się rozumieć *Odmruczał Ed. Kuleczka zatrzymała się nieopodal Edzia. Doszedł do niej i zagarnął do siebie. Trochę podreptał, i udało się przydepnąć rożek, i dalej swoje. Tu najwyraźniej chodziło o rozwijanie kulki. A darcie papieru było niechcący. Musiał się nauczyć nowej umiejętności. Ćwiczył, wiec były straty*
Poznałem Maca jak miałem… nie tyle zły czas, to złych wiele dni… codziennie było źle. Nie chciałabyś mnie wtedy poznać…
Offline
Mistrz Jedi
Tak było… *przytaknął rodianin, wspominając krótkim pokazem slajdów wszystko to co wyrabiał Ed. Nie można było do niego podejść. Pracował z nim profesor, obezwładnili go, zabezpieczyli… mac się go bał jak cholera*
Bałem się go… *wypowiedział to na głos, i odbiwszy się od drzewa począł zbliżać się do Eda. Bał się, ale już się nie boi. Bo już są przyjaciółmi. Podszedł, nie pogłaskał, nie dotknął, ale od razu przykucnął i wyciągnął rękę w stronę kulki, niezależnie od tego co Ed z nią właśnie robił*
Offline
Dzikus
- Ja rozumie.
Uśmiechnęła się obserwując to co Edzio robił. Już zrozumiała o co chodzi i nie bała się. Ciekawiło ją to, jak taki olbrzym może robić tak precyzyjne rzeczy. I wcale nie przestraszyła się, gdy Mac powiedział, że się bał.
- Ja bała Edward. Trochę. Zahak mi pokazał i był mówił Edward duży. Ale ja nie znać tak duży. Ale ja już nie bać.
I uśmiech mówiący jaka jest z siebie dumna.
Offline
Biznesmen
*Słuchal i mruczał. Bardzo go ucieszyło, ze Miss już się go nie boi. Kiedy mac podszedł a potem wyciągnął rękę, Ed nie przerwał czynności, choć trochę ją spowolnił. Ale był tak delikatny, ze nawet jeśli zaczepił rodanina o palec, to nie zrobi mu krzywdy. To było jak głaskanie. mały zwierzak głaskany wielką ręką człowieka mógł się właśnie czuć tak jak dłoń Maca*
Offline
Mistrz Jedi
A Zahak bał się Eda? *zapytał Mac, przysiadając na jednej nodze. Rękę rozłożył i wsunął pod stopę Eda, aż po łokieć. Samo wyobrażenie tego, co by się stało gdyby nacisnął sprawiało niemal realny ból… Mac miał na twarzy kilka oznak prawdziwego respektu dla Eda- napięte mięsnie, oczy jeszcze bardziej nieprzeniknione niż zazwyczaj i sztywny kark…*
Offline