Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#286 2012-02-26 11:39:25

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Powierzchnia planety

- To prawda, ale nie powinniście nosić jego symboli, ani pojmować go jako wspaniałego boga. Zahak sprowadza za sobą tylko klęski. Ciągnie się za nim zagłada, bo wciąż ucieka od konsekwencji przeszłości. Wykorzystał was jako tarczę, nadwyrężając waszego zaufania. Jego zachowanie rozgniewało bogów. Został zrzucony z gwiazd i pozbawiony przywilejów. Nie jest już ani duchem, ani istotą boską. Jest jedynie chodzącą kwintesencją zdrady, nielojalności i braku troski o tych, którzy w swym błędzie mu pomagali. On opuszcza bliskich, wysysając z nich wszystko, co tylko może mu się przydać, a później pozostawia ich samych sobie. Jest zaślepiony, nie potrafi zrozumieć, jak wiele szkód wyrządza. Popadł w niełaskę. Jego wyznawanie nie przynosi ochrony, bowiem Zahak nie dba o tych, którzy go szanują. Nie interesuje się ich losem. Sprowadza jedynie nieszczęście.

Tubylcy byliby zapewne jeszcze bardziej zaniepokojeni, gdyby usłyszeli, że Aru - w istocie - rozgniewał wszystkich bogów, mimo wojny, panującej w ich świecie. Był wyklęty. Gdzie by się nie udał, tam czekały na niego konsekwencje dotychczasowych wyborów. Sith spojrzał na młodszego z synów szamana, wojownika.
- Ciebie wybieram, byś uzyskał wstęp do świata prawdziwego boga. Dostąpisz mojego błogosławieństwa i mojej mocy, ujrzysz rzeczy, których nigdy dotąd nie widziałeś. Zahak był bogiem fałszywym. We mnie kryje się siła i to właśnie ty otrzymujesz dar jej zrozumienia. Na ciebie spłynie boska moc.

Offline

 

#287 2012-02-26 12:22:56

Missay

Dzikus

Zarejestrowany: 2011-08-06

Re: Powierzchnia planety

Wszyscy słuchali, chociaż tylko nieliczni byli w stanie cokolwiek zrozumieć. Nawet dla szamana poziom języka był zbyt wysoki, słowa za trudne, zdania zbyt długie. Nie miał obycia Miss i ta rozmowa wymagała od niego ogromnego skupienia.
Milczał i wpatrywał się tylko w białą maskę.
Za to jego syn aż się poderwał, gdy Nemedis objawił swą wolę. Szaman mimo to podniósł rękę i nakazał mu usiąść.
- Ty nie zna bogi.
Zaczął starzec.
- Ty nie zna duchy. Twoje słowo inne niż nasze duchy mówić. Duchy mi mówić moja córka dobrze. Duchów słuchać trzeba, one starsze od bogi.
Jedyne co udało się uczynić to zasiać w szamanie wątpliwość co do istnienia boskich istot w takim wymiarze w jakim je rozumieli. Nie uważali ich za władne robić rzeczy o które Nemedis oskarżył Aru.

Offline

 

#288 2012-02-26 12:49:21

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Powierzchnia planety

- Ja jestem bogiem - wysyczał, znów kierując wzrok na szamana.
Podniósł dłoń, okrytą czarną, grubą rękawicą. W powietrzu coś zawirowało, huknęło. Nagle zaczął się zbierać silny wiatr, zdolny porywać w górę drobne przedmioty i targać ubrania. W akompaniamencie wielkiego szumu, powietrze zwartymi masami poczęło krążyć wokół Sitha, zabierając za sobą gałęzie, kamienie, liście, popiół i wszelki pył. Dało się słyszeć syczące szepty w nieznanym im języku, zupełnie tak, jakby to wiatr przemawiał cicho, burząc się wokół Nemedisa.
- Czy ty, szamanie, podważasz boską wolę? - przemówił Sith, a głos miał donośny, silny. W niesamowity sposób jego słowa przebijały się przez szum i świst, docierając do umysłu rozmówcy. Moc wzburzyła się, zawirowała. Rozpaliła się wokół Nemedisa i jeżeli starszy był mocowładny, mógł instynktownie poczuć tę jawną demonstrację siły.
- Obrażasz mnie? Przybyłem do ciebie, lecz ty nie okazujesz mi szacunku. Zbłądziłeś i odrzucasz moje słowa. Ja przybyłem tu z nieba, zza gwiazd. Przemawia przeze mnie boska moc.
I nagle wszystko ustało. Nemedis opuścił dłoń. Wiatr ucichł, wszelki pył, liście i gałęzie opadły na ziemię. Znów było tak, jak wcześniej. Sith stał, wpatrując się w szamana zza białej, upiornej maski.
- Znieważasz mnie. Czy właśnie tego chciałeś? Przybyłem tu, a ty zadajesz mi ciosy swoimi słowami. Czy i ciebie omotał fałszywy bóg? Oto moc! Przypatrz się uważnie, oto mój boski duch, zdolny władać wiatrami! Twój syn poczuł już na sobie oddech wielkości. Wybrałem go, kiedy postawiłem pierwszy krok na tej ziemi.

Offline

 

#289 2012-02-26 13:07:22

Missay

Dzikus

Zarejestrowany: 2011-08-06

Re: Powierzchnia planety

"Starzec" nie dał się zastraszyć, ani też nie uległ manifestacji Mocy, której dokonał Sith. Za to reszta społeczności struchlała ze strachu. Część dzieci się rozpłakała, inne patrzyły zafascynowane, lecz odciągane przez kobiety, które zajmowały się tą gromadką.
Młody wojownik także się przestraszył, lecz późniejsze słowa zasiały dumę w jego sercu. Starszy z synów szamana również uległ. Tylko on sam nie.
- Ty gość tu. Muehawi dobre. Duchy i bogi dobre. Ty zły na Zahak nie my. Bogi moc nie bać ja, bogi dobre. Jak Ty zły Ty nie bóg.
Odpowiedział statecznie. Takie było ich myślenie, a on, jako pierwszy przewodnik nowej religii sam nie wiedział czy to jest zgodne ze stanem faktycznym. Ale musiał być wierny ideałom.

Offline

 

#290 2012-02-26 13:19:42

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Powierzchnia planety

- Ale duchy mogą być rozgniewane - przemówił pewnym głosem, spoglądając na szamana.
- Jeżeli zaś bóg nie może być zły, nie jest nim Zahak. Bo to Zahak sprowadził na siebie gniew. To on zdradził. Tymczasem ty traktujesz mnie bez szacunku. Kwestionujesz moją moc. Podważasz moje słowa. Jak możesz tak jawnie występować przeciw boskiej woli? Ufasz w słowa Zahaka? Jak wielki błąd popełniasz...
Skierował spojrzenie na młodszego z synów.
- A ty, czy nie zazdrościłeś swojej siostrze? - rozległ się głos w jego głowie. Znów mógł zrozumieć pełne znaczenie słów, które bez wątpienia skierowane były tylko do niego. Nikt z obecnych nie mógł ich usłyszeć.
- Zahak zabrał ją do swojego świata, ale to nie on dzierży prawdziwą siłę. Dlaczego ktoś miałby ci bronić dostąpienia tego zaszczytu, nawiązania więzi z bogiem? Dlaczego twój ojciec z taką zaciętością odrzuca mnie i moją moc? W czym jesteś gorszy od nich, że bronią ci poznania potęgi? To ty zostałeś wybrany! To ty zostałeś obdarzony darem! Nie ktoś z nich! Może przemawia przez nich zazdrość? W końcu zostałeś dostrzeżony, doceniony! Nie musisz być cieniem swojego rodzeństwa, sam możesz przykryć wszystkich swoją wielkością!

Offline

 

#291 2012-02-27 16:24:05

Missay

Dzikus

Zarejestrowany: 2011-08-06

Re: Powierzchnia planety

- Ufam w duchy.
Odpowiedział szaman. Zahak nie miał tutaj nic do rzeczy. W jego rozumieniu kłamstwo Aru nie miało nic do postępowania otwartych i gościnnych muehawi. Jednak nawet ten pokojowy lud nie lubił gdy wpadało się do ich wioski i demonstrowało cuda. Byli przedstawicielami kultury rozmowy, którzy po inne środki sięgali tylko gdy musieli.
Za to Maniq był materiałem idealnym do urobienia. Zazdrosny, zadufany i próżny. Natchnięty przez boga usiadł wyprostowany, z dumnym obliczem.
Odezwał się więc do ojca w swoim języku i sprowokował tym samym krótki dialog, zakończony ostrym zwrotem ze strony szamana.
- Nasze prawa pokój.
Odezwał się starzec w basicku, zwracając się do Nemedisa.

Offline

 

#292 2012-02-29 19:16:22

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Powierzchnia planety

Miał bardzo dużo z tym wspólnego, bo niemal od początku to jego dotyczyła rozmowa. Szaman negował praktycznie każde zdanie Sitha. Miał oczywiście do tego prawo, tak jak i miał prawo być podejrzliwym, ale w pewien sposób to on skierował rozmowę na taki tor. Nemedis odpowiadał na jego słowa, demonstrował moc właśnie w reakcji na jego wypowiedzi. Szaman mógł wprawdzie na bieżąco modyfikować swoje poglądy, miał też pełne prawo nie uznawać rozmówcy za boga, ale nie dało się Sithowi odmówić realnej siły, z całą pewnością nie sztucznej, czy zmyślonej.
Cierpliwość Lorda dobiegała końca. Od początku tej wizyty starszy wioski nie okazał mu jakiegokolwiek szacunku. Nemedis dotąd nie ujawnił żadnych zamiarów względem plemienia, jednak rozmowa prowadzona z tutejszym wodzem jedynie go rozgniewała. Dolała oliwy do ognia. Jego syn zdawał się jednak mieć, zdaniem Sitha, więcej rozumu... Mógł stać się dobrym sługą dla wzrastającej w tajemnicy siły.
- To świetnie - odparł na pozór spokojnie, uśmiechając się w niebezpieczny sposób.
- Ale moje prawo to moja wola. I twój syn został wybrany, by za mną podążać. Nie możesz się sprzeciwić jego zapałowi, a już na pewno nie możesz sprzeciwić się mnie.
W jego słowach wyraźnie pobrzmiewał autorytet. Wyglądało na to, że nie miał zamiaru pozwalać na rozmyślania - teraz już jasno dawał do zrozumienia, że to on zdecyduje o tym, co się stanie. Był dotąd zbyt wyrozumiały. Szaman od samego początku pozwalał sobie na zbyt wiele w jego towarzystwie - jego, Lorda Sithów! Jakże nikły był w obliczu potęgi mocy...
- Nie będę z tobą więcej rozmawiał. Obraziłeś mnie. Nie okazałeś mi szacunku. Nie potraktowałeś mnie tak, jak na to zasługiwałem. Ponadto, podważałeś moją potęgę i pozycję. Nie jesteś moim przyjacielem.
Sith spojrzał na młodszego wojownika.
- Nic cię nie wiąże. Porzuć łańcuchy i pójdź za mną, a będziesz wyzwolony.

Offline

 

#293 2012-03-04 18:50:55

Missay

Dzikus

Zarejestrowany: 2011-08-06

Re: Powierzchnia planety

Twarz "starca" zasępiła się. Oczywiście, tylko krowa nie zmienia zdania, ale tutaj czuł, że w przybyszu jest coś złego. Może przez to, że przyszedł i zaczął negować ich wierzenia. Nawet jeśli słusznie, to zdaniem szamana powinien - jako gość - uszanować miejscowe wierzenia, wyrazić swoje myśli, lecz nie wymuszać posłuchu. Nie udowadniać na siłę.
- Ma córka z bogi. Mój syn z wojowniki.
Teraz i on zaczął tracić cierpliwość. Kobiety szykujące strawę nie odważyły się podejść by komukolwiek usłużyć, opiekunki odciągnęły maluchy dalej. Przyszły szaman minę miał taką jakby zaraz miał być rozrywany, a Maniq puszył się nie kryjąc zadowolenia. Kiwnął też głową z dumą, gdy Sith objawił swą wolę. Szaman jednak tego nie tolerował.
- Ty przychodzi do my i wprowadza swoje prawa? Tu Muehawi, Ty gość. W nasza kultura słowo tu ważne. Ty nie prawo tu.
I dodał w stosunku do syna kilka ostrych słów w swoim języku.

Offline

 

#294 2012-03-04 19:23:32

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Powierzchnia planety

Jego przeczucia były trafne - Nemedis stanowił niebezpieczeństwo. Tak naprawdę nic nie było w stanie go w tym miejscu powstrzymać. Plemię było wyraźnie odsłonięte na ciosy ze strony kogoś, kto dysponuje "boskimi mocami". Aru nie uczynił im bezpośredniej krzywdy, a więc z całą pewnością jego posunięcia utwierdzały ich w przekonaniu, że ze świata nad ich głowami nie może im grozić niebezpieczeństwo. Jedynie szaman zachowywał sceptyczne podejście od samego początku. W Sithu coraz mocniej wzbierał gniew - odczytywał każde posunięcie starszego jako jawne wyzwanie rzucane jego sile. Chwilę trwało milczenie - jak cisza przed burzą.
- Powiedziałem ci już, starcze - rzekł chłodnym, syczącym głosem. Odsunął się nieco, spoglądając na młodszego syna. Dawał do zrozumienia, że zamierza odejść. Zależało mu, by ewentualna decyzja o podążaniu za nim wypłynęła z inicjatywy Maniqa - a przynajmniej by tak się wydawało. Podejmując decyzję samodzielnie i w pewien sposób wypowiadając posłuszeństwo ojcu, pokona pierwsze bariery na drodze do całkowitej indoktrynacji. Zmuszony nie stanowiłyby wartości dla sprawy.
- Odpowiadam tym samym, co otrzymuję od ciebie. Być może... duchy nadały ci jakieś przywileje. Moje prawa jednak płyną od moich słów, a ja jestem wyjątkowo rozgoryczony rozmową. Nie potraktowałeś mnie jak gościa, więc ja nie czuję się zobowiązany, by potraktować cię jak gospodarza.
Uważne spojrzenie przeniknęło młodego wojownika. Teraz Sith miał zwrócić się do niego.
- Jaką więc decyzję podejmiesz? Czy nie czas na wyzwolenie?
Czekał cierpliwie. Maniq wydawał się być absolutnie najlepszym materiałem na narzędzie dla sprawy Sithów. Być może będzie musiał zostać złamany... To jednak pozwoli przekuć go na nowo. Nemedis z premedytacją poddawał go próbie - stawiał pod presją. Jeżeli Maniq nie zdecyduje się na to, by przeciwstawić się ojcu, jeżeli zabraknie mu odwagi - spotka go zapewne śmierć.

Offline

 

#295 2012-03-04 19:57:22

Missay

Dzikus

Zarejestrowany: 2011-08-06

Re: Powierzchnia planety

Jego twarz zamarła, a potem się uspokoiła. Jakby starzec nagle odzyskał równowagę ducha.
- Ty mówi nie nasza kultura. My Tobie ogień, posiłek...
Tu ruchem głowy wskazał na niepewne kobiety w pobliżu.
- Ty nam siła i złe słowo.
Podsumował to przedstawiając swój punkt widzenia. Dla tej społeczności zachowanie Sitha musiało być szokiem. Ich bogowie są dobrzy i łagodni oraz łaskawi. A gdy używają boskich mocy to tylko by pomóc, nie dla samego pokazania.
Maniq już od dawna był zdecydowany. Ojciec nie mógł go zastraszyć. Starczyło by Lord Sithów połechtał jego pychę, co już się stało.
- Nanqya.
Odezwał się w swoim języku, lecz ton zdradzał posłuszeństwo nowemu bogu.

Offline

 

#296 2012-03-04 20:10:46

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Powierzchnia planety

- Ogień, posiłek? Moje słowa były odpowiedzią na twoje. Nie potraktowałeś mnie jak gościa, nie potraktowałeś mnie jak boga. Twoje plemię mnie tak potraktowało. Ty zdołałeś jedynie wzbudzić mój gniew. Jawnie mnie obraziłeś, podważyłeś moją siłę. Szydzisz z boga? Nieszczęśliwe musi być twoje plemię, skoro ma takiego szamana... Zamiast sprowadzić łaskę i pokój, ty odrzucasz moje słowo i podważasz je w każdym wymiarze. Brak ci pokory w obliczu mojej mocy.
Nemedis uśmiechnął się paskudnie, patrząc na szamana zza upiornej maski.
I cóż, starcze - pomyślał. - Sam jesteś sobie winien. Jeszcze pożałujesz tego, w jaki sposób potraktowałeś boga. Być może na krótko przed śmiercią zrozumiesz, że Sitha nie należało irytować. Oto, co ci z tego wszystkiego przyszło - klęska.

Odwrócił się i począł iść w stronę miejsca, gdzie wylądowały statki. Ufał, że wojownik ruszy za nim. Najemnicy szybko przygotują maszyny do startu.

Już niebawem...

Offline

 

#297 2012-03-04 20:35:47

Missay

Dzikus

Zarejestrowany: 2011-08-06

Re: Powierzchnia planety

Starzec nic nie odpowiedział, bowiem gość najwyraźniej nie był tym za kogo się podawał. Nie był ich bogiem, wszak nie znał ich praw i nie był otwarty na dialog. Ich bogowie nie narzucają swojej woli. Temu więc szaman zasępił się w rozważaniach kim jest ta istota. I co tak naprawdę dzieje się w świecie bogów.
Pozostał dumny, gdy patrzył za odchodzącym. Nie zatrzymywał, bowiem gościa wolą jest to czy pozostanie.
Spojrzał na swego syna, który wstał, rozumiał, że ten opuści wioskę. Że ten niby-bóg, sprawił iż ich odwieczne zwyczaje upadły wraz z buntem przyszłego wodza. Nie pożegnał syna, choć nie wyklął go. Miał zamiar prosić duchy o opiekę nad nim i powrót gdy ten zrozumie, że ich życie jest tutaj, że bez duchowego przygotowania nie może wstąpić w świat bogów.
Wraz z Maniqiem poszło trzech. Ci skłonili się szamanowi z szacunkiem, a odchodząc obejrzeli się na wioskę. W ich sercach nie było takiego uporu jak w sercu syna szaman.

Gdy odeszli, nakazał części wojowników ruszyć w las wraz z opiekunkami i dziećmi. Jakiś cichu głos w sumieniu mówił mu bowiem, że rozgniewał potęgę inną niż bogowie. Lepiej więc by przyszłość plemienia udała się do sąsiadów. Oczywiście trzeba było zebrać pożywienie na droge, ale ruszyli. Chciał też odesłać swego syna, lecz ten odmówił i wraz z ojcem pogrążył się w pytaniu duchów o przyszłość.

Offline

 

#298 2012-03-04 21:00:59

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Powierzchnia planety

Nemedis wskazał wojownikom obszerną ładownię frachtowca. Była praktycznie pusta, pomijając dwie, czy trzy skrzynie - najpewniej z prowiantem i najbardziej potrzebnymi narzędziami. Mieli tutaj dużo przestrzeni, by się rozłożyć. To miejsce miało się stać ich "domem" na najbliższe godziny podróży. Zanim Sith odszedł, znów dotknął głowy Maniqa - z całą pewnością chciał mu przekazać swoje słowa. Już teraz bardzo wyraźnie podkreślał jego pozycję. Z pozostałymi wojownikami nie rozmawiał bezpośrednio. Syn szamana miał przekazywać jego wolę.
- Tutaj spędzicie najbliższy czas - odezwał się szept w jego głowie. Znów napełniło go uczucie wspaniałości i niewyobrażalnej wielkości, jakby na chwilę zapaliła się w nim boska cząstka. To moc popłynęła w jego żyłach. Mimo, że nie znał tego języka, był w stanie rozumieć znaczenie słów. Nie musiał nawet przy tym się wysilać - wszystko rozgrywało się w jego jaźni, wsiąkało do wnętrza umysłu, nie napotykając przeszkód.
- Nie obawiaj się, bowiem jesteś pod moją opieką. Nic ci tutaj nie zagrozi, jeżeli będziesz dobrze wypełniał moją wolę. W skrzyniach znajdziecie wodę i jedzenie, możecie nasycić głód i ugasić pragnienie, czyńcie to jednak z rozwagą. Podróż do świata bogów potrwa wiele godzin.
Urwał na chwilę, spoglądając na Maniqa nieodgadnionym, przenikliwym spojrzeniem.
- Możesz być z siebie dumny, wkraczasz na nową ścieżkę. Już niedługo zaczniesz poznawać świat bogów. Dobrze wybrałeś. Uczynię cię silniejszym i pozwolę zaznać boskiej potęgi. Takiego wyróżnienia nie otrzymał nikt inny.
Odsunął dłoń i skinąwszy lekko głową, udał się na zewnątrz. Ładowania frachtowca zamknęła się, ucinając dostęp do światła. W środku zapaliła się lampa wbudowana w sufit, otulając nikłym blaskiem sylwetki wojowników.

Chwilę później wszystkie statki wzbiły się w powietrze w towarzystwie ogłuszającego szumu. Zawisły nad wioską, groźnie spoglądając w dół.
- Zacznij zlewać rezerwy paliwa - rzekł Sith, zajmujący miejsce dowódcy. Najemnik, siedzący obok, spojrzał na niego zaskoczony, nie odważył się jednak nic powiedzieć. Moment później w dół spadać począł deszcz straszliwie łatwopalnego płynu, mieszanki, której nie dało się ugasić wodą. Nemedis skierował wzrok na sylwetki ludzi, majaczące w oddali. Miał doskonały widok zza dużej, panoramicznej szyby. Zastygł w bezruchu, jak posąg.
- Spalcie to - rzekł wolno, głosem przerażająco spokojnym, wręcz wyprutym z emocji. - Spalcie wszystko.
Rozkaz został wykonany bez szemrania. Wystarczył jeden pocisk zapalający, wystrzelony z jakiejś kanonierki, by wzbić w powietrze olbrzymi, drapieżny płomień.

Offline

 

#299 2012-03-05 17:58:17

Missay

Dzikus

Zarejestrowany: 2011-08-06

Re: Powierzchnia planety

Dla wojowników wszystko było zadziwiające i obce. Wielkie ptaki, które aż się chciało dotknąć. Ich brzuchy, do których można było wejść i wyjść (o czym przekonali się widząc wychodzących po lądowaniu). Nawet skrzynie. Same nowości. Maniq jednak skupił się na Lordzie Sithów i wspaniałym wrażeniu od niego otrzymanym. Miał pewne ciche wątpliwości czy dobrze zrobił, ale duma i poczucie zawiści względem siostry sprawiały, że nie żałował i z ochotą poddał się Nemedisowi.
Cała czwórka skłoniła się odchodzącemu, a potem syn szamana wyjaśnił reszcie co ten powiedział.
Gdy chwilową ciemność rozświetliła lampa, wojownicy byli zdumieni tym, że pojawiło się tu nowe słońce.
Również zaskoczeni byli gdy poczuli że statek się unosi. Nastąpiła ogólna ekscytacja i żywe rozmowy o tym co ich czeka.

W wiosce zaś życie na moment zamarło, gdy zaczął padać dziwny, dziwnie pachnący deszcz. Lecz ta chwila spokoju przerodziła się błyskawicznie w panikę, gdy płonący piorun uczynił deszcz ognistym. Wioska nie miała szans, podobnie jak zdecydowana większość jej mieszkańców.

Offline

 

#300 2012-03-05 18:35:16

Darth Nemedis

Admin - MG

16112814
Zarejestrowany: 2009-10-04

Re: Powierzchnia planety

Sith patrzył, jak płomienie pożerają wioskę. Na jego twarzy zadrgał grymas, przypominający uśmiech.
- Niech teraz Aru ratuje swoich podopiecznych - rzekł spokojnie, obserwując widowisko.
- Ogień oczyści ich dusze. Muszę zadowolić się taką ofiarą...

Statki poderwały się w górę i wystrzeliły przed siebie, prosto "w gwiazdy", ku niebu. Parę minut później skoczyły w nadprzestrzeń, zostawiając po sobie ogień, śmierć i cierpienie.

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Bonn hotel spa ciechocinek poxilina wrocław