Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#46 2010-05-06 18:19:22

Gen. Qymaen

Rebeliant

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Baza Cochrelu - głowna siedziba

Nigdy nie oszukiwałem siebie twierdząc, że sitowie chcą ratować galaktykę. Nie mógłbym, skoro odszedłem z zakonu z powodu świadomości ze traci on swoje ideały. Chciałem poszerzyć świadomość. Nie wszystko, czego nauczył Sidious jest kłamstwem czy ułudą. W wielu kwestiach miał racje. W wielu się z nim zgadzałem. Poszukiwałem wiedzy – właśnie wiedzy, Qui Gonie. Skręciłem, by szukać odpowiedzi. Przez pewien czas byłem niemal świadom, ze osiągnąłem doskonałość. Widziałem ścieżkę, była szeroka, równa, obiecująca. Ale na jej końcu stał mój nauczyciel. To on jest największym błędem mojej nowej idei. *tu zjawa zwróciła się do Windu* Punkt przełomu. Chyba przestałeś to ćwiczyć. Nie dziwię ci się. Chciałem was ostrzec, gdybyś ćwiczył, nie musiałbym. Tamten jedi miał w sobie ciemność, ale jest to coś osobliwego. On stoi przy ścianie. Nie wchodzi dalej, ale doskonale wie, co jest w  jego zasięgu. Jest jak ja. Sądzi, ze jeśli wejdzie, będzie w stanie wyjść. *zamilkli na chwilę. Zjawa zamknęła oczy. Wycie alarmów kontrolek na piersi generała wyciszyło się. Nie była to śmierć. Była to stabilizacja. Widać Dooku umiał nie tylko niszczyć. A Grievous był jego uczniem, tylko w innym znaczeniu tego słowa. Był jego żalem, który został po śmierci Qui Gona* Nie mogę zjednoczyć się z Mocą. Skoro Moc jest jednością w nas wszystkich, a my w niej, to nie mogę narazić ogól na mnie samego. To jest właśnie moje poświęcenie

Offline

 

#47 2010-05-06 18:29:03

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Baza Cochrelu - głowna siedziba

Ścieżka prowadząca do oświecenia nigdy nie jest prosta, łatwa ani jasno oświetlona. To labirynt pomyłek i ślepych zaułków... ale nie chodzi tutaj o pokonanie drogi, chodzi o upadek i o podnoszenie się z niego. *Odparł spokojnie Qui-Gon, gdyż rozumiał postępowanie swego mistrza... dawnego mistrza. Trwał on uporczywie przy swoich racjach... nigdy nie brakowało mu wytrwałości i uporu. Te cechy przejął właśnie po nim i tymi cechami doprowadzał Radę do szału... może nie do szału, ale nie podobało im się to. Gdy zjawa zwróciła się do Mace'a to ten zmarszczył nieco czoło, starając sobie przypomnieć o co może mu chodzić... a raczej o kogo. Gdy w końcu zrozumiał to szepnął cicho* Hakon... byłem ślepy... *Ale też był tylko człowiekiem, na barki którego zrzucono bardzo wiele spraw. Musiał równocześnie planować kilka rzeczy na raz, więc nie dziwił się ,że coś przeoczył... znowu* Rozumiem... ale nie zostawię cię samego mistrzu. Może z czasem zrozumiesz mój punkt widzenia i ostatecznie zjednoczysz się z Mocą... *Wygląda na to, że cel ich wizyty może nie zostać osiągnięty. Nie zniszczą Dooku...*

Offline

 

#48 2010-05-06 18:38:27

Darven

Oficer Sojuszu

Zarejestrowany: 2010-03-31

Re: Baza Cochrelu - głowna siedziba

*To wszystko i tak działo się poza Darvenem. Ten usiadł sobie pod ścianą i bezradnie patrzył na to, co się dzieje. Nie mając na to wpływu.*

Offline

 

#49 2010-05-06 18:40:32

Gen. Qymaen

Rebeliant

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Baza Cochrelu - głowna siedziba

*Zjawa jedyne, co uczyniła, to uśmiechnęła się lekko. Nie padło już ani jedne słowo na temat filozofii. Dooku był uparty, jak Qui Gon słusznie zauważył. I stanowczy, stały w poglądach. Ale historia zataczała koło. Tak jak kiedyś Dooku dostrzegł niedoskonałości, tak i teraz. Proces zaczął się już wtedy, w  kwaterze generalskiej na Niewidzialnej Ręce. Teraz moszna w tym trwać. Ale on nie poprosi o zycie tej trójki pokiereszowanej po „zabawie” jaka im urządził. Chyba Qui Gon będzie musiał pokazać mu raz jeszcze dobro.*

Offline

 

#50 2010-05-06 18:45:19

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Baza Cochrelu - głowna siedziba

*I to zrobi, stanie się opiekunem i strażnikiem dawnego mistrza, stanie się dla niego nauczycielem takim, jakim on był dawniej* Mace... Darvenie... Qymaenie... proszę was, byście opuścili tą salę i na zawsze pogrzebali ją pod pokładami lodu. Ta sala stanie się grobowcem hrabiego Dooku... mistrza Jedi i lorda Sithów... *Powiedział "na głos" do wszystkich, a gdy Mace chciał zaprotestować, to Qui-Gon zwrócił się do niego osobiście.* Stanę się jego strażnikiem... nigdy już nie ucieknie z tego miejsca i nikomu nie zagrozi. Dopilnuję tego... a teraz odejdźcie i zapomnijcie o tym miejscu. Zapieczętujcie je! *To była zarówno prośba jak i rozkaz. Ciężka do spełnienia, ale mieli jakiś wybór? Hrabia był potężny, a Jinn najwyraźniej nie chciał go niszczyć...*

Offline

 

#51 2010-05-06 18:54:21

Darven

Oficer Sojuszu

Zarejestrowany: 2010-03-31

Re: Baza Cochrelu - głowna siedziba

*Rozkaz to był dla Mistrza Windu. To jedyna istota tutaj, która miała formalny obowiązek czuć respekt do Qui - Gona. Darven za to czuł gniew, po tym wszystkim, co go dzisiaj spotkało, szczególnie jak usłyszał, że po tym wszystkim po prostu mają odejść i zostawić to w spokoju. Bo duchy się dogadały łaskawie, ale wcześniej omal ich nie zabiły. Specjalnie się zresztą tym nie przejmując. Cyrk na kółkach. To się wydawało po prostu Darvenowi nie do pojęcia. Nic nie zrobi, dopóki Generał nie wyda jasnego rozkazu, bo nie chce. Ale Darven wiedział co będzie. Jedi się dogadali, czas zmykać. Przeklęte wielkie sprawy. A co jakby się duchy nie dogadały? Qui spokojnie dyskutowałby z Dooku, oni by sobie tutaj umierali. W końcu, nie warto używać przemocy. Darven podobnie jak Mace miał spore obiekcje. Mace zaakceptował decyzje z jego punktu widzenia ważniejszej i potężniejszej istoty. Darven podobnie, ale to jest już związane z Generałem, a nie z Qui-Gonem, dlatego czekał na jego decyzje.*

Offline

 

#52 2010-05-06 19:02:20

Gen. Qymaen

Rebeliant

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Baza Cochrelu - głowna siedziba

*A generał wracający powoli do siebie powtarzał wściekle w głowie tylko jedno: zabić, zabić, zabić. I nawet nie słuchał już duchów (ale to będzie dla niego naprawdę ciężkie przeżycie, bo Kaleeshowie wierzą w duchy i ich ingerencje. Wściekły i jednocześnie raz kolejny złapany dźwignął się na metalowe nogi. I w swoim geniuszu wpadł na pomysł, by wysadzić ten burdel. A może to podświadomość. Warknął cos nieskładnie do żywych z tej Sali, to chyba było polecenie wyjścia. Nadal był w amoku.
N9ie mógł już widzieć Dooku. Znikł on. Ale tylko dla niego.*

Offline

 

#53 2010-05-06 19:07:49

Moc

Admin - MG

7624051
Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Baza Cochrelu - głowna siedziba

*Przez chwilę świadomość Qui-Gona zniknęła dla wszystkich, tylko nie dla Generała. Mógł on usłyszeć w swoim umyśle jego spokojny głos* Odejdź Qymaenie... ja się nim zajmę. Już nigdy nie zagrozi tobie ni twoim sprzymierzeńcom... wiesz, że jest dla ciebie zbyt silny, więc zostaw go mnie. Zakop to miejsce, pogrzeb je na zawsze... *I głos się urwał, choć świadomość obecności drugiego ducha nadal pozostawała. Minęło kilka spokojnych chwil, po raz pierwszy od wejścia tutaj... I wtedy wszyscy żywi tutaj mogli poczuć, że ich ciała zostały uzdrowione. Jak? Nie wiadomo... ale dzięki komu? Chyba to wszyscy wiedzieli...* Odejdźcie w spokoju i niech Moc będzie z Wami... *Pożegnał się Qui-Gon, a Mace skłonił lekko głowę w wyrazie szacunku dla mistrza Jedi, po czym przypiął rękojeść miecza do pasa i wyszedł z pomieszczenia, na odchodnym jeszcze mówiąc* Niech Moc będzie z tobą hrabio... obyś odnalazł właściwą ścieżkę... *I opuścił ten grobowiec...*

Offline

 

#54 2010-05-06 19:13:26

Darven

Oficer Sojuszu

Zarejestrowany: 2010-03-31

Re: Baza Cochrelu - głowna siedziba

*Generalnie Darven miał podobne myśli do Generała, był wściekły przy tym. Osobiście pewnie pociągnąłby za dźwignie powodującą przeciążenia systemów. I głos Quia nie mógł tego zmienić. Po prostu czuł się tak, jakby zaraz miała z niego wyjść bestia. Zaraz po wejściu do tego pomieszczenia przeżył piekło... Gdy musiał oglądać, czuć to wszystko od nowa... Wolał umrzeć. I z całej siły chciał uśmiercić Hrabie. Teraz, po prostu w nim wrzało. W oczach płonęło istne infermo. Darven zaczął powoli kroczyć do wyjścia. Nie było żadnych pożegnań, skinień głową... Po prostu odwrócił się plecami do prawdopodobnego miejsca obecności ów duchów i wyszedł.*

Offline

 

#55 2010-05-06 19:24:50

Gen. Qymaen

Rebeliant

Zarejestrowany: 2010-02-21

Re: Baza Cochrelu - głowna siedziba

*Biedny Qymaen w zbroi cyborga złapał się tylko a obolały łeb, próbując wyciągnąć sobie go z głowy, ale sugestia była silna. Bronił się rozpaczliwie, ale to do niego trafiało. A po chwili nagle wróciła mu pełna sprawność, oczywiście w ramach wcześniejszych możliwości. Odwrócił się gwałtownie. Niczego nie było, żadnych zjaw, głosów, tylko ogólny rozgardiasz. Zmrużył oczy.
„pogrzeb je na zawsze”. Zamrugał. To był ten lepszy uczeń Dooku. Ten, któremu on nigdy nie dorówna. Wszyscy widzieli stosunek Dooku do niego. Mimo jego prawdziwego oddania.
Nie można wiecznie walczyć. Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, niepokonanym.
Dobrze – podpowiedział w myślach i skłonił się łbem w pusta przestrzeń. Mógł to zrobić, bo był przecież jednym z  prymitywnego, kaleeshianskiego ludu który wierzy w duchy. Odczekał, aż Mace i Davren wyjdą, po czym podniósł z ziemi swój miecz – tylko jeden – i sam wyszedł. Profesora nie było, wszyscy uciekli. Na korytarzu wył alarm. Cyborg zatrzymał się rpzy kontrolce. Dwoił mu się trochę obraz ale zdołał wpisać kod zamykajacy, zaplombował to pomieszczenie polem siłowym, jak wcześniej. I tak jak chciał Darven w  swoim wyobrażeniu. Rozpoczął procedurę błędu – czyli przeciążania. Za góra 15 minut to pomieszczenie i kilkadziesiąt sąsiednich stanie się gruzowiskiem. Wiec dobrze, ze alarm ogłoszono. Odwrócił się i bez emocjo szybkim krokiem skierował się za Mace’m i Darvenem*

Offline

 

#56 2012-02-04 16:08:08

Secorsha

Admin - MG

9139520
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Baza Cochrelu - głowna siedziba

*Po kilkunastogodzinnej podróży statek bez oznakowań po podaniu autoryzacji wylądował na odległym lądowisku zgodnie z procedurami bezpieczeństwa. Mieli ze sobą dwie szczelnie zamknięte kapsuły. W jednej był Darven, który raz odzyskiwał, raz tracił świadomość. Szyba jego kapsuły była częściowo odkryta. Widział małym skrawkiem powierzchni co się dzieje. Kapsuła była zaizolowana ale i tak było mu potwornie zimno i nie mógł choćby się ruszyć by się ogrzać. Przez grube ściany słyszał coś w rodzaju jęku mutanta który był teraz jego fizyczną kopią.
Wylądowali na lądowisku 60 kilometrów od bazy. Jechali półtorej godziny prozowym pojazdem.
Darven słyszał szum i gwar. Było tłoczno, baza tętniła życiem. Stało się cieplej, wiec musieli być już w bazie. Białe sufity i lampy, co trzy metry lampa. Potem co cztery, potem – jarzeniówki. Wiec schodzili coraz nizej. Dolne poziomy skromniej oświetlano.
I jeszcze nizej. Darven musial pamiętać – w najtajniejszym dystrykcie trzymano kiedyś cialo Doku. Teraz też tam z  nim zjeżdżano.
Byli już w miejscu, gdzie normalny pracownik nie ma wstępu. W koncu kapsuła się zatrzymała*


Uprasza się o nie zawracanie dupy Secorshy na gg podczas sesji. Dziękuje.
Jeśli mam jakieś zaległości względem kogo.s - upominać sie na gg

Offline

 

#57 2012-02-04 16:19:00

Darven

Oficer Sojuszu

Zarejestrowany: 2010-03-31

Re: Baza Cochrelu - głowna siedziba

Darven starał się zarejestrować tyle, na ile pozwalała mu sytuacja. W tych chwilach, kiedy odzyskiwał świadomość, patrzył i słuchał uważnie, mając nadzieję, że niebawem jego zagadka się rozwikła. Gdyby chcieli go tak po prostu zabić, już by to zrobili. Ale ten sobowtór... Samo jego istnienie napełniało nienaturalnym niepokojem. Pewnie wykorzystają go, by wciągnąć resztkę Cochrelu w kolejną intrygę. Tak przynajmniej zdawało mu się w tej chwili. Do czego nie był im potrzebny drugi Darven, na pewno nie robili tego dla zabawy. Podobnie jak kopie innych oficerów floty - szykowało się coś większego.

Offline

 

#58 2012-02-04 16:30:40

Secorsha

Admin - MG

9139520
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Baza Cochrelu - głowna siedziba

*W koncu wyjęli Darvena z kapsuły. Było nieznośnie zimno. Ale na szczęście owinięto go w materiał termoizolacyjny, zaraz tez podpięto kroplówki by go odżywić. Nie chcieli go zbajać, lub przynajmniej nie od razu. Po kilku chwilach Darven odzyska zdolność widzenia. Choć było tu ciemno. Sala laboratoryjna z bardzo skromnym rozproszonym światłem.
Był tu Darven i jeszcze jedno łóżko ale nie było to stanowisk mutanta którego tu nie było. Kilka razy Darven usłyszał nazwisk „Nimret” i raz „Saraai.” Ale nie chodziło o Darvena, a o Eda. Następnie kategoryczny zakaz by nie wpuszczać. Prawdopodobnie właśnie Eda.*


Uprasza się o nie zawracanie dupy Secorshy na gg podczas sesji. Dziękuje.
Jeśli mam jakieś zaległości względem kogo.s - upominać sie na gg

Offline

 

#59 2012-02-04 16:41:40

Darven

Oficer Sojuszu

Zarejestrowany: 2010-03-31

Re: Baza Cochrelu - głowna siedziba

Kiedy już odzyskał możliwość widzenia, zaczął mrugać, próbując przystosować się do warunków. Było mu cieplej, bo obłożono go materiałem - widocznie jego prognozy się sprawdzały, nie chcieli go uśmiercić, nie od razu. Nie mógł jednak powiedzieć, by to było coś radosnego. Jeżeli go dotąd nie zabili - a były to istoty zdecydowanie zdeprawowane - to nie mogło być lepiej w przyszłości. Na pewno nie wypuszczą go ot tak. Służyć im będzie za królika doświadczalnego? Im dłużej o tym wszystkim myślał, tym większy miał mętlik w głowie. Starał się połączyć fakty, ale nie było mu łatwo. Czego oni mogą od niego chcieć? W umyśle łomotało mu, jakby o czaszkę rozbijały się tysiące młotów.

Offline

 

#60 2012-02-04 16:49:18

Secorsha

Admin - MG

9139520
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Baza Cochrelu - głowna siedziba

*Podeszli bliżej, więc Darven słyszał rozmowy*
Na razie zostanie tutaj. Jak przestaną łazić to zabierzemy g na zabiegowy, wyżej. No naturalne że będzie węszył, ale można go sprzątnąć. Jak już zrobimy to z Darvenem go można powiedzieć – sam się sprzątnie. Lece, mam rozmowę z panem generałem.
- Też jede, zgłodniałem. Mogę ich zostawić samych?
- Bez obaw.

*I poszli. zostawili ich samych. ICH. Więc był tu ktoś jeszcze. I ten ktoś musiał być żywy. I musiał istnieć przynajmniej cień nadziei, ze coś się może stać, bo jeden  mężczyzn się zawahał*


Uprasza się o nie zawracanie dupy Secorshy na gg podczas sesji. Dziękuje.
Jeśli mam jakieś zaległości względem kogo.s - upominać sie na gg

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.060 seconds, 9 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset woj.dolnośląskie wylewki maszynowe przegrywanie kaset betamax kominiarz Warszawa Biurka z drewna ddaddd vonline pranie firan warszawa