Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Dzikus
Drgęła, najwyraźniej przestraszona nagłym zjawieniem się Hakona. Mimo wszystko miała jakieś odruchy samozachowawcze.
- Pstryk nie działa.
Poinformowała Hakosia, jakby to wszystko tłumaczyło.
Offline
Mistrz Jedi
*Wszedł dalej. To, ze pstryk nie dziala tłumaczyły włączone reflektory u Eda. Hakon zatrzymał się przy górze porozrzucanych rupieci, pochylił się i podniósł górna część garderoby damskiej, po czym obejrzał. Widać było, ze może i teoretyczną wiedze jakąś tam miał ale tak na dobrą sprawe to nie za bardzo wie do czego to służy*
Pewnie byli tu założyć podsłuch. Najwyżej będziemy rozmawiać pod kocem *zaśmiał się. Wielki portret Nimreta na lądowisku, czyli władza dyktatorska. Nikt nie ma prawa powiedzieć nic co nie spodoba się władcy*
Ogarnijmy tu trochę. Ed, weź to łóżko… albo czekaj, zaplątałeś się… *podszedł do Eda, by zdjąć z niego wszystko to co mogłoby się za nim ciągać podczas ruchu i go denerwować.*
Już *Klepnął Eda w kolano i sam zabrał się do zbierania potrzaskanych mebli*
Ha, tyle tego ze ognisko można rozpalić…
Offline
Biznesmen
Podsłuch? *Mruknął i stwierdził w myślach, ze pewnie tak. Podsłuchiwanie Eda, który miał znaczenie polityczne miało sens. W ostatniej chwili zakładali tu podsłuch bo Ed przecież miał być na Mustafar. Swoją droga – Darven powinien już dawno stamtąd wrócić i być na dostępnym. Ale może po prostu olał Eda i tyle, to by było wcale nie dziwne, dlatego tez Ed się nie martwił.
Kiedy Hakon uwolnił go z kabli i ciągnących się rajstop, Edzik odsunął łóżko poza największy bajzel bez trudu, a zrobiwszy za nim krok znalazł się bliżej Miss, wiec zagaił do niej*
W porządku? jakaś taka dziwna jesteś… *zapytał zawieszając „oko” na wysokości jej twarzy, czyli pysk dość mocno do dolu. Reflektory świeciły teraz z obu jej stron, „dotykając” ramion*
Offline
Dzikus
- Co to podsłuch?
Spytała otwarcie, jak zawsze ciekawa nowych słów. Po części też próbowała odsunąć temat światła. Temu też nie podchwyciła tematu i nie zaproponowała że ona tu zrobi ognisko.
Ale kiedy Edzio przyszedł i otwarcie ją spytał to jednak spuściła głowę.
- Mi źle, że popsułam.
Odpowiedziała szczerze, bo nie było sensu okłamywać ducha.
Offline
Mistrz Jedi
*Hakon tylko podniósł głowe, popatrzyl na nich, uśmiechnął się niemal po ojcowsku, i z naręczem drewienek po potrzaskanej szafce udal się pod ścianę by je tam wysypac. rajstopka się za nim ciągnęła, kopnął jakaś książkę. Syf pierwszorzędny. Ale poradzą sobie, jak będzie równowaga ducha, wiec niech Ed podniesie ducha Miss*
Offline
Biznesmen
Podsłuch to kolejne urządzenie działające na zasadzie małego duszka który biega z informacjami. Duszek podsłuchu, który zazwyczaj jest ukryty tak by nikt go nie widział, siedzi przyczajony i słucha o czym ludzie rozmawiają, po czym leci by wszystko przekazać temu kto go wysłał. To znaczy, ze ktoś chce wiedzieć o czym rozmawiamy *Później chwile milczał, a jak Miss wyznała czemu jest smutna, to zamruczał nisko, rozczulony, i wyciągnął łeb tak by oprzeć „brode” o jej ramie, na chwile, bo kiedy miał przemówić, wrócił do poprzedniej pozycji. Tamten gest to miało być takie położenie ręki na ramieniu, czy pogłaskanie po głowie*
To nie ty zepsułaś, to było zepsute… ci co założyli podsłuch musieli to zepsuć bo… właśnie. Bardzo słuszna sugestia, Miss… Hakon… oni musieli niechcący uszkodzić przewody od światła, wiec szybko to znajdziemy
Offline
Dzikus
Przyswoiła duszkowe wytłumaczenie i przynajmniej nie musiała pytać o to na jakiej zasadzie to działa, gdzie może być podsłuch i tak dalej. Bo duszek może być wszędzie, więc po co pytać.
Dała się podnieść na duchu. Bo skoro Edzio mówi, że nie ona zepsuła, to jest dobrze i można uwierzyć. Więc się uśmiechnęła, pogłaskała i już mogła pomagać w ogarnianiu tego bałaganu. Tylko.. no właśnie.
- Po co szukać podsłuch?
Offline
Mistrz Jedi
*Zatrzymał się na chwile i rozejrzał po pomieszczeniu*
Bo nie chcemy, żeby ktoś słuchal o czym rozmawiamy. Mamy prawo do prywatności *odpowiedział, wodząc wzrokiem po kątach sufitu. Już nie dodał na czym polega inwigilacja i cenzura i jaki to ma związek z portretem Nimreta*
Masz rację, może…
Offline
Biznesmen
*Ale zakładanie podsłuchu to mało żeby zrobić taki bajzel – pomyślał. Moze szukali czegoś. jeśli tak, to kiedy?
Przy lampie był obity kawałek plastiku, bo tu ściany nie były z gipsu, to wszystko było z łatwego do dezynfekcji tworzywa. Jak Ed tu pomieszka trochę to będzie tragicznie, bo zaraz te ściany popękają, będą porysowane, bo Ed z racji bycia Edem trochę się o ściany obijał.*
Offline
Dzikus
- A co się stanie z duszkiem?
Spytała biorąc się za pomaganie w ogarnięciu tego wszystkiego. Sama nie szukała duszka, bo nie wiedziała czego konkretnie wypatrywać.
Offline
Mistrz Jedi
*przyjrzał się obitemu kawałkowi, mrużąc oczy ale na razie nie rozpoczął szeroko zakrojonej akcji wyjęcia tego, tylko zbierał pozostałości umeblowania i rzeczy świętej pamięci sióstr. Kwestia duchów należała do Eda wiec nic nie odpowiedział dla Missay.*
Offline
Biznesmen
Jak zniszczymy jego pudełeczko, to pójdzie sobie, a czasem zajmie miejsce innego duszka u kogoś… *Nie mogl wymyślić niczego drastycznego jeśli chodzi o duszki komunikacyjne, żeby Miss nie przejmowała się tym za bardzo. kiedy ogarnięto mu największy bajzel spod nog, mól się ruszyć, wiec się ruszył i zaczął przesuwać połamane łozko w bok. Łóżko to akurat on połamał, niechcący, bo nadepnął*
Offline
Dzikus
Przyjęła to do wiadomości. Jeszcze spytała czy nic duszkowi nie będzie i jak się upewnila, to spokojnie oddała się pracy. Nie chciała by małe duszki spotykała krzywda, bo duchów nie wolno krzywdzić, nawet tych malutkich, które mówią co się mówi.
Offline
Mistrz Jedi
*Hakon się tylko uśmiechnął, przysłuchując się tej rozmowie i przypomniały mu się pytania młodzików jedi, bardzo podobne: czy moc wycieka z miecza i tak dalej.
Dalej sprzątał, po kilku minutach takiego wysiłku ogarną to. Nie było mowy o harmonii, ale strzępy tu, szmaty tam, książki i względnie nieuszkodzone rzeczy jeszcze gdzie indziej, tak ze środek był wolny*
Offline
Biznesmen
*Ed zajął się łóżkiem i dalej już nie „sprzątał”, ale świecił im, stanął sobie w kąciku i udostępniał oświetlenie. No i odpowiadał na pytania. Sam nie chciał krzywdzić duszków wiec wymyślił humanitarną wersję, w której duszek nie umiera i nawet nie zostaje bezrobotny, bo zawsze znajdzie się dla niego miejsce. Ostatecznie nie najgorszy efekt to dało. Sam Ed podczlapal wtedy do miejsca gdzie wisiała nieaktywna lampa jarzeniowa*
Wskakuj, Hakon *Przygiął nogi by obniżyć się na tyle, na ile się dało, bo tu tez miał 20cm do sufitu. Po przygięciu się – jakieś 40*
Offline