Star Wars: Ewok III - Era Imperium

Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.


#91 2010-07-27 20:36:09

 Selene

Mechanik

status 6273115
7456530
Zarejestrowany: 2010-07-25

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

*JEDNA persona się jej przyglądała. Słownie jedna. No cóż. ta stanęła nad swymi paczkami i pokręciła głowa. Następnie odwróciła się i po raz kolejny oceniła stopień zniszczeń. Oceniła zgromadzonych tu osobników. I z rezygnacją kucnęła przy driodzie. Chwila dysputy, dość gorliwej, na klikanie i pikanie. By ostatecznie, szara, elipsowata twórczość siwego łba podjechała do Zina. Przez chwilę światełka błyskały szaleńczo.* Mogę pomóc. *pal licho, że ona stała, gdzie stała, z rękoma skrzyżowanymi na piersi i z zapałem obserwująca własne buty. Znaczy - poprawka. biust miała taki, że ręce pod nim krzyżowała i z trudem obserwowała własne buty, ale nie stało nic na przeszkodzie, by to czynić. Obraz niewiniątka. teraz droid za nią miał gadać. Wspaniale. jeszcze jej brakowało tanga do obserwacji. Co, siwej młódki z cyckami nie widział nigdy czy kiego licha?*


http://img256.imageshack.us/img256/5760/windycitybyprdar2t.th.jpg

Offline

 

#92 2010-07-27 20:44:50

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

Tak lepiej *Warknął Tang, ale blaster dalej trzymał w łapie, tak na wszelki wypadek. Będzie mu tu di'kut groził bronią... fakt, nie odbezpieczoną, co nie działało na korzyść Zina a wręcz przeciwnie. A potem spojrzał na tą Kappę (gorszego złomu w życiu nie widział. Popierał opinię Brexa by wysadzić to cholerstwo w powietrze) i zmarszczył czoło* Spierdalaj, nie jesteś niezastąpionym, wielkim, super wyjebanym w kosmos inżynierem a dla WARu pracowało setki inżynierów kurwa i wiem co mówię, bo kontrolowałem te wasze sekcje raz w miesiącu! *Pracował dla WAR kiedyś, sekcja oddziałów specjalnych, tam Zina poznał i po wielu trudach jakimś cudem udało im się zaprzyjaźnić. Ale teraz tego widać nie było, Brex dalej napieprzał młotkiem, Tracyn wziął gaśnicę i gasił, a Tang zezował podejrzliwie na tą kobietę, bo Zin i jego statek go nie obchodzili. I nie, nie widział siwowłosej młódki... Poza tym przyszła z Zinem a to podejrzane, bardzo podejrzane... Usłyszał potem coś co droid powiedział, ale zignorował to, Przywołał Tracyna* Kto to? JAk ja Zin podrywał to ma taki wpierdol że mnie popamięta... *Klon spojrzał na Sel i wzruszył ramionami* Udesii Tan'buir, to tylko mechanik. Pomóc Zinowi? *Ale Mando go nie słuchał tylko dalej podejrzliwie zezował, z blasterem w ręku...* Taa a ja jestem Imperatorem. Tylko mechanik...


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#93 2010-07-27 20:46:06

Rashaf

Klon

Zarejestrowany: 2010-04-14

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

[]Ogniska już dogasa blask…[/i]
*Zanucił zniekształcony przez hełm glos, ale ewidentnie i bez dwóch ń głos Klona, czyli na nieszczęście kolejny „tang” do kolekcji.
Na pierwszy rzut oka jednak był to mandalorianin. Jego zbroja miała kolor typowego moro, odcienie zieleni, brązu, jakiś sznureczek z boku oddający unikalny charakter całości. Zaś prawdziwy charakter krył siew  skorupie, i z cała pewnością nie był idealny, bo ni dzień dobry, ni pocałuj w dupe. Rashaf – bo co co znają te zbroje to poznają, skończywszy mruczeć począł zbliżać się do Tracona. Stanął za nim, oparł pięści na biodrach i tak stał i gapił się co ten robi, szurając butem w posadzkę*

Offline

 

#94 2010-07-27 20:55:07

 Zindarad

Inżynier

1406195
Skąd: Bezkresne bezdroża WLKP
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

Zin przedrzeźniał Tanga w myślach. Bla, bla, bla. Ten znowu swoje gada. Niech się w swoją czarną dupę pocałuje. A Zin jej nie podrywał. Nie miał zamiaru, doskonale wiedział jak to się skończy. Pogrążył się w własnych myślach. Spojrzał po chwili na Tanga. Skrzywił usta i rzucił.
-Setki. Setki to montowało AT-ET. W mojej sekcji było dziesięciu najlepszych, w tym ja i jestem wyjebanym w kosmos inżynierem.-Powiedział i wyciągnął swoje PDA. Wykreślił dotychczasowy harmonogram prac. Wszystko poszło w cholerę, trzeba będzie od nowa elektrykę zrobić. Niech szlag Tanga i Brexa. Niech się w dupy pocałują.-Jak mi skombinujesz trzysta pięćdziesiąt metrów kabli...to pomożesz...tych z rdzeniem z lomnitu, jeszcze do tego przetworniki dwufazowe, oporniki, kostki, bezpieczniki i cewki...Wszystko zapiszesz na rachunek sierżanta Fibala. Tang. Nic nie mów. Zapłacisz za to i chuj.-Zin był cholernie stanowczy. Dziś chyba poprawił swoje umiejętności postawienia na swoim. Był wystarczająco wkurzony i należało mu się choć pokrycie kosztów za części zamienne.-Siwa. Prowadź do sklepu.-Rzucił do niej i wstał, będąc dalej wlepionym w PDA. Nie znał jej imienia, toteż jakąś ksywkę dać jej musiał.

Offline

 

#95 2010-07-27 20:59:52

 Selene

Mechanik

status 6273115
7456530
Zarejestrowany: 2010-07-25

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

*Tang zasłużył na jeden, zupełnie obojętny gest Sel. Znaczy się - dziewczyna rękę wyciągnęła w jego kierunku, palce w piąstkę zacisnęła, i tylko jeden, środkowy palec, nieco zniekształcony przez rękawiczkę wystawiła. Ją podrywać? Dobre sobie. Tak samo ona nie podrywała facetów. Zwyczajnie miała do tego uraz wielki jak krążownik Imperialny. Potrząsnęła głową i spojrzała na Zina. Miała, kurwa, imię! Zacisnęła usta tylko. Ale driod był szybszy. O wiele.* Jasne. Wybierzesz coś z moich zapasów. Rachunek będzie wielki, ale części pierwsza klasa. *Jak zwykle nie przejmował się konwenansami. Czasem siwy łeb żałował, że dał droidowi nieco świadomości. Sztuczna inteligencja bywa czasem... frapująco problematyczna. Ale i wymowna.* I mam, kurwa, imię! *czytanie w myślach? Raczej odpowiedni program. Siwa ruszyła do wyjścia. Skoro chciał części - zaprowadzi go. gestem tylko za sobą ruszyć nakazując. Na ulicę, z ulicy w kolejną ulicę. W milczeniu, aż do swego królestwa. O.*


http://img256.imageshack.us/img256/5760/windycitybyprdar2t.th.jpg

Offline

 

#96 2010-07-27 21:10:41

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

Taa najlepszych jak chuj... ja takich sekcji "najlepszych" to dziesiątki widywałem. *No i się przedrzeźniali tak trochę jak dzieci ale co tam. Zin uważał się za najlepszego, tang to kwestionował i tyle. Brex w końcu dał sobie spokój z waleniem i odszedł jakiś kawałek, dostrzegając Rashafa, wiec do niego podszedł i tak stali, a Tracyn skończył gasić, spojrzał na braci i też stanął przy nich i tak stali... śmieszny obrazek. Do tego wkurwiony murzyn. Co prawda zobaczył ten gest Sel i się nawet uśmiechnął, ale nie zareagował. Charakterna? Niech tam będzie... odpowiadać nie miał zamiaru, tylko na Kodbara patrzył. A jak usłyszał co on chce to skomentował to w swoim stylu* Chyba cię prądem popieściło... za tyle kasy to ci nowy statek mogę kupić. Tracyn, Rashaf, bierzcie granaty, wysadzamy w powietrze ten złom... co się kurwa pierdolić będę. Brex, poszukasz mu potem jakiś odpowiedni statek, zastrzel byłego właściciela, rób co chcesz...*To się siwuszka nie wzbogaci kosztem Fibala, chociaż ten miał sporo gotówki w banku, ale na takie gówno wydawać tego nie chciał. A Tracyn spojrzał na Tanga zaskoczony, ale szturchnął Rashafa i poszli do kata po jakieś materiały wybuchowe, które tam zaczął sklecać.*


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#97 2010-07-27 21:16:16

Rashaf

Klon

Zarejestrowany: 2010-04-14

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

*Rozpoznał Zina i przez chwile patrzył za nim, nie omieszkał tez nie posłać ukrytego za wizjerem hełmu spojrzenia nietypowej kobiecie z pokaźnymi zderzakami. Mała siwe włosy, a  wyglądała na młodą… może tez była klonem?
Ale na pewno nie była tą, którą Zin bajerował w barze przy nim. Za to Tracyn i Brex się nie zmienili. Kiedy tang „podjął ojcowską decyzje, hełm Rashafa odwrócił się wymownie w stronę Tracona*
No i po cholerę ty to gasiłeś? *zapytał wręcz irytująco spokojnym głosem o lekko prześmiewczym wydźwięku, po czym okręcił się na pięcie, wręcz jak jakaś gwiazda muzyki młodzieżowej i prawie w podskokach ruszył po granaty, choć miał swoje, ale mu szkoda było*

Offline

 

#98 2010-07-27 21:16:52

 Zindarad

Inżynier

1406195
Skąd: Bezkresne bezdroża WLKP
Zarejestrowany: 2009-10-03

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

-Żadnego wysadzania kurwa. Kappa zostanie dokończona czy tego kurwa chcesz czy nie. I tak kupię te części i nie myśl sobie.-Powiedział do niego ze skrzywionymi ustami. Nie śmiał się do niego nawet odwrócić. Po prostu nagle znalazł się przy drzwiach. Ignorował wszystkie rozkazy Tanga. A co. Zły był na niego, że jego projekt puścił z dymem. Otworzył drzwi, wyszedł i trzasnął nimi głośno. Ruszył za siwą. Nie znał jej imienia, toteż musiał opierać się na danej jej ksywce. Siwa. Chyba tak pozostanie, dopóki nie zacznie się odzywać. Groźba dość realna. Zin szedł powoli, wlepiony w ekran swojego PDA. Wiedział, że i tak wysadzą ten statek, ale zakupi materiały. Mniej i jeszcze na swój rachunek, zawsze jakieś obwody i inne duperele mogą się przydać.

Offline

 

#99 2010-07-27 21:33:59

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

*Tang popatrzył jeszcze za Zinem a potem na tą Kappę... przecież to za cholerę nie poleci, nie ma szans. Jeszcze się zabije przy tym, nie, nie.. trza się pozbyć tego. Spojrzał Mando na Tracyna, który trochę zmieszany był, bo jednak się namęczyli. A Brex? Wniebowzięty.* To dla jego dobra, jeszcze mi podziękuje, co nie Rashaf? W tym dziadostwie zabić się da... Podkładajcie... *No i Tracyn zabrał parę granatów i urządzeń i ruszył w stronę Kappy by je tam zamontować w strategicznych miejscach. Będzie huk jak cholera, ale mu jeszcze podziękuje. Porządny statek mu załatwia... a za części nie zapłaci. Ta Kappa gówno warta była a władował tu tyle kasy, że by nowy YT-1300 by kupił.*


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#100 2010-07-27 21:42:52

Rashaf

Klon

Zarejestrowany: 2010-04-14

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

A ja tam myśle, ze powinniśmy to rozpiździć dla przyjemności, jak ktoś ma zamiar odebrać sobie życie to znajdzie i tak inny sposób… *Odparł wzruszając ramionami, az naramienniki pancerza uderzyły o pozostałe elementy zbroi. „Wychowanie” na Diun sprawiło, ze nie tylko Rashaf zaczął się odzywać, ale powoli zaczaił nawet używać sarkazmu i bardzo nietypowego czarnego humoru. Przy swoich robił się niemal rozmowny. Podbudowano jego ego – ze zwykłego klona stal się mandalorianinem. A przynajmniej chciał się stać i do tego dążył.*
Nie rozumiem tego chorego sentymentu, a wy? *wyglądał jakby się migał od roboty. Każdy jego ruch był taki książęcy, że aż wkurzał. Ale jakby tak każdemu założyć stoper, to by się okazało, ze wcale się wolniej od Tracona i Brexa nie ruszał, ani tez mniej ładunków nie zamontował. On był taki wkurzający trochę. Na pewno cos to znaczyło, bo to się pojawiało momentami*
Zrobione. Tang, chcesz wcisnąć guzik?
*Wychylił się zza kappy by popatrzeć na Tanga, ale nie spojrzał na niego. Patrzył za Zinem. Dziwny gość – pomyślał. Trzeba by się kiedy zaplatać blisko i posłuchać co gada. Bo na podstawie tego co gada można wywnioskować, jaki jest. Dlatego tez Rashaf starał się sprawiać wrażenie takie, jakie sprawia*

Offline

 

#101 2010-07-27 21:50:51

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

I prawidłowe podejście... *Mruknął Tang czekając aż się reszta ruszy, Brex uwijał się cały w skowronkach a Tracyn trochę przygaszony. Żal mu było Zina i tej roboty, ale też poniekąd rację mieli, bo to była jego chora mrzonka. W końcu klony wyszły ze statku, te maniery Rashafa pozostała dwójka zauważyła i byli trochę zdziwieni. Nie widzieli go trzy tygodnie i taka zmiana? Niebywałe... ale potem o tym porozmawiają, teraz co innego mieli do roboty.* Ja też nie... hołd dla Temeny, Varienka i tej no... Viriny? Pojebało do reszty, wysadzamy *Mruknął Brex bo chciał się pozbyć przyczyny jego ostatnich męk i stresów. Robota przy tym to mordęga była... Tracyn był wyjątkowo spokojny i nie palił się do wysadzania, to Tang dzierżył zapalnik.* Dobra, idziemy się schować i palimy... *Rozkazał i po chwili wszyscy (Rashaf zapewne też) udali się do bezpiecznego schronienia, czyli za drzwi najodleglejsze od statku. Budynku nie rozwali, to słabsze granaty były, ale statek zniszczy..* No to Ognia! *I nacisnął guzik, rozległ się ogłuszający huk, strzeliły płomienie, piękna eksplozja. Jeśli Zin był dostatecznie blisko to to usłyszał... zapewne w promieniu kilkuset metrów to też słyszeli... albo i kilometrów.*


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#102 2010-07-27 21:59:14

Rashaf

Klon

Zarejestrowany: 2010-04-14

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

*Rashaf tez. Samobójcą nie był, dlatego tez nie latał takimi statkami i chował się, kiedy je wysadzano. Za zasłona jaką sobie wybrali przyklęknął w strategicznym miejscu, by lepiej widzieć wybuch. Nie odebrał tego za bardzo uciążliwie, bo miał na łbie hełm, ale i tak jak już było po wszystkim, to jego uszy nawiedził pisk. Kiedy już było po wszystkim, wstał, zdjął hełm i zaciągnął się swądem palonej materii wszelkiego rodzaju jaka była w statku. . Taniec płomieni malował się na jego twarzy , wypełniał cieniami głębokie blizny i odbijał się w różnokolorowych oczach – jednym brązowym, jak u każdego klona, drugim niebieskim. Potarł nos wierzchem palca, po czym odwrócił łeb do pozostałych. Cała jego pewność, wręcz nonszalancja znikła wraz ze zdjęciem hełmu,. Teraz wydawał się wręcz trochę niepewny. Uśmiechnął się jednak szeroko, ale tak trochę… dziwnie* Ładnie *podsumował*

Offline

 

#103 2010-07-28 09:04:18

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

*No i pięknie pieprzneło, Brex miał mściwą satysfakcję a Tracyn był zadowolony, że jego zabawki dobrze działają. Cóż, trochę się tam jeszcze poobraża za wysadzanie w powietrze marzeń Zinowi, ale racji Tangowi odmówić nie mógł. Ta maszyna po pierwsze była za ciężka, za mało sterowna, a działka za słabe, przynajmniej w planie Zina. Poleciałby to z pierwszej lepszej wyrzutni rakiet by go załatwili. No może z kilku, ale i tak kappa w oczy się rzucać będzie.* No i po kłopocie. Znajdziemy temu dzieciakowi nowy statek i niech cieszy ryja. Przerabiać go znowu pewnie będzie chciał *Powiedział Tang wyłażąc z kryjówki i spoglądając na palące się zgliszcza imperialnej Kappy, najgorszego statku, który mógł wybrać Kodbar. Spojrzał po chwili na Rashafa* No ładnie, ładnie... i widzisz, tak musisz działać. Zdecydowanie ,zgodnie z własnymi przekonaniami... to dla dobra Zina... *I wtedy niespodziewanie prychnął Tracyn patrząc na ojca* Dla JEGO dobra? Albo dla TWOJEJ satysfakcji, że płacić za części nie musisz? *Zapytał ale o dziwo Mando był bardzo spokojny* No widzisz ad'ike... Zin jest jak dzieciak, co prawda genialny, choć mu tego nie powiem, ale widzisz tą Kappę. To mrzonka, całkowicie nie realna... co on by z tym "pomnikiem" zrobił? Poleciałby? Walczyłby? Zin nie ma pojęcia o wojaczce, co dobrze na papierze wygląda niekoniecznie musi działać na polu walki. To dla jego dobra... *Wytłumaczył to klonowi. Fakt, metody Fibala były ekstremalne ale ten mu jeszcze za to podziękuje. Kiedyś... no chyba, że nagle znowu obudzi się w nim prawdziwy mężczyzna i będzie groził mu bronią... wtedy będzie w bactcie się kurował, ale może ochłonie.* Dobra, trzeba to jakoś posprzątać... kto na ochotnika? *Jak można się było spodziewać Tracyn i Brex się nie zgłosili...*Dobra, trzeba zrobić też rozpoznanie. Brex, bierz hełm i broń z mojego frachtowca... Rashaf... jeśli chcesz to idź z nim, przyda ci się lekcja działania w mieście *A tymczasem on i Tracyn tu jakoś posprzątają... fakt, sporo rzeczy szlag trafił.*


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 

#104 2010-07-28 14:38:01

Rashaf

Klon

Zarejestrowany: 2010-04-14

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

*Nie odzywał się kiedy mówili o Zinie i jego Kappie. On nawet nie pomyślał, ze to może rodzic jakies wątpliwości, póki Tracyn i Tang nie zajeli przeciwnych stanowisk, co Rashafowi dało takie niemile uświadomienie, ze jednak ten Zin tez może coś czuć i cierpieć z powodu utraty tej góry złomu. Dziwne, jednak kiedy tylko założył hełm na łeb, poczuł się lepiej, bo nie było widac jego twarzy. Skinął głową w lekkim „dobra”, i poszedł za Brexem. I tak lepsza fucha niż sprzątanie*

Offline

 

#105 2010-07-28 14:44:13

Tangorn

Mando

7624051
Zarejestrowany: 2009-11-29

Re: Hangar tudzież warsztat Kobdara

*No Tang bywał okrutny i trochę bezwzględny (każdy określi jak bardzo) ale jeszcze Zin mu podziękuje, gdy dostanie nową (albo nową używaną) maszynę o odpowiednich osiągach do przeróbki, a nie jakieś Imperialne gówno. Kappy mu się zachciało... póki co Tracyn i Brex zabrali się za sprzątanie metodami ekstremalnymi... przystosowali jeden z wynajętych aerowozów na spych i wywalili to na dno. Nie przejmowali się faktem, że komuś łeb mogą rozwalić, bo przecież słychać jak taka kupa złomu spada, prawda? No...*


http://fc09.deviantart.net/fs70/f/2010/176/0/6/Mando__ade_An_Mandalorians_All_by_Rex_Fox_Cody.png

Offline

 
PBF Guild

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.037 seconds, 7 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
itever.net.pl fotowoltaika https://sperli.pl/en/ winder camp twin lakes will a way internet kurów rynek konkursów sms witryna z drewna strona newtext