Gra PBF w świecie Star Wars, rozgrywająca się w czasach Młodego Imperium.
Nash bardzo się ucieszył kiedy w końcu dostał nowy myśliwiec. Był bardzo podekscytowany. Kiedy jednak generał wspomniał coś o Jedi na Mandalore, na twarzy Nasha pojawiła się powaga. W ciszy obrócił się i spojrzał na obu, stojących obok Darvena i generała. Kolejny Jedi, którzy przeżyli, a on o tym nie wiedział? Windu wspomniał o Jedi, ale byli to Hakon i Taken, czyżby byli następni.
-Tylko jak tam się dostać skoro Delta, którą mi podarowałeś nie ma pierścienia? -zapytał po tym na jego twarzy pojawił się grymas zasmucenia. -I co na to powie mistrz Windu? Będę musiał chyba powiadomić go o tym, że planuję się udać na Mandalore... -powiedział. W głębi był niemalże pewien, że Windu chyba mu na to nie pozwoli, a nie chciał działać wbrew jemu.
Offline
Oficer Sojuszu
*Darven przysłuchiwał się rozmowie. A może nie? Może tylko stał? Wpatrzony gdzieś przed siebie. Nad czymś rozmyślał, zastanawiał się.*
Offline
Rebeliant
*niestety nie mógł Windu w myślach czytać. Nie chciał Mace’owi psuć wysiłku pedagogicznego, ale skoro ma „swoich ludzi” na Mandalore, to czemu ma nie powiedzieć? Ciekawe, czy Mace wie, ze jednego jedi zabił droid. Coś ten mace lekceważąco do innych jedi podchodzi…
Póki co – kontynuował rozmowę*
No to wybierz innego *machnął durastalowa ręką odrobinę zirytowany. Pierścień stabilizował lot w nadprzestrzeni i generał naprawdę nie wiedział, czy można wchodzić bez niego, czy nie można. Ale raczej tak, bo by tu nie stał. Albo raczej – już tak, bo bezużyteczny statek by tu nie stal. Cholera wie.*
No niestety nie wiem, jak mistrz Windu, na Mandaloire tez mogą nie być zachwyceni, ale to akurat można załatwić. Jak tu będziesz siedział to raczej się nie ubogacisz wewnętrznie, prawda Darvenie?
*Bezduszny generał swoim zapytaniem zaatakował zamyślonego człowieka z zaskoczenia*
Offline
Nash już naprawdę nie wie wiedział co ma robić w tej sytuacji. Po części generał miał rację. W prawdzie Windu nie mówił Nashowi wszystkiego i nie przydzielił mu jeszcze żadnej misji, ale chyba złym byłoby gdyby wyrwał się z Komety bez jego pozwolenia. W końcu to jemu bezpośrednio podlega. Był nieco rozdarty wewnętrznie. Z jednej strony bardzo chciał tam polecieć by odszukać kolejnych Jedi, z drugiej zaś nie chciał złamać zasad jakie panowały w Zakonie. A może mistrz chciał sprawdzić czy Nash jest w stanie działać na własną rękę? Nie wiedział już co ma zrobić. Jeśli jest tak jak mówi, że Windu go sprawdza to kiedy się z nim skontaktuje automatycznie zawiedzie. Wahał się. Kiedy generał zwrócił się do Darvena, Nash spojrzał się na niego i oczekiwał jego reakcji.
Offline
Oficer Sojuszu
*Darven odwrócił się i spojrzał na Generała.* Nie wiem jak jest z resztą, ale ja czuje się od ostatniego czasu bardzo "ubogacony wewnętrznie"... Nie narzekam na brak zajęć. Jak Nash nie ma co robić, to niech mi zacznie pomagać, tylko musi mieć jakieś pismo od Windu, albo chociaż ustne zezwolenie. *Darven miał za sobą wiele intensywnych dni, do tego nadal był osłabiony, z fizycznych powodów już nieco mniej, rana się goiła, ale nie był w najlepszej formie ogólnie. Pomocy było zdecydowanie mało jeśli chodzi o niego, więc zawsze się może coś znaleźć.* Podobno inżynier zerwał kontrakt... *Zaczął powoli, uwaznie patrząc na Generała.* Jak tak dalej pójdzie, to mnie też będzie czekać wizyta na Mandalore.
Offline
Rebeliant
*Nie, generał nic nie powie Nashowi. Widział kątem oka, bo on to nawet katem oka widział lepiej niż prosto, za sprawą zaćmy, ale i tak – udał ze nie widzi. Strategiem był dobrym i miał na tą sytuacje już w tej chwili co najmniej kilkanaście wyjść, ale najważniejsza dla niego alternatywa to: nie ruszaj, nie twoje.
Nie mógł mu niczego poradzić, bo wtedy sytuacja się zmieni, Nash dostanie jakieś dane, ładunek który przetworzy, i będzie to już jakiś wpływ na jego osobę.
Stal zwrócony do Darvena*
O tym inżynierze za rodiańską dyche sprzed tysiąca lat nie chce nawet słyszeć… lepiej rzuć okiem na projekt Widma II w mojej kwaterze… i nie myśl już o ”ubogacaniu”, Darvenie, eopia jebała cały ten ich burdel *wkurzył się… ale czemu – Darven będzie wiedział. Bo przez chwile pojawiło się spojrzenie z Hoth…*
Offline
To o czym mówili Darven i generał bardzo zaciekawiło Nasha. Inżynier, zerwany kontakt i Mandalore. To mogło być okazją by móc w końcu zacząć działać. Przez chwilę zastanowił się po czym zwrócił się do Darvena.
-Wspominałeś przed chwilą, że potrzebujesz pomocy prawda? -zapytał z ciekawością w głosie. -Czy można by w tej sprawie skontaktować się z mistrzem Windu? -dodał. W jego głosie było słychać odrobinę nadziei, nadziei na to, że w końcu będzie mógł się do czegoś przydać, że będzie mógł działać.
Offline
Oficer Sojuszu
Jak chcesz mi w czymś pomóc, to musisz sam porozmawiać z Mistrzem. Nie chce, zebys był niedoinformowany, albo co gorsza, nie miał pozwoleń. *Windu był jego przełożonym, więc to od niego zależy. Tymczasem, Darven spojrzał na Generała.* Rzucę okiem. Oby nie dosłownie. Prawdę mówiąc, widzę, że praca nad projektami bardzo szybko poszła. To bardzo dobrze. Na pewno jest to praca godna uwagi. *Generał się denerwował jak to widział, Darven też. Zdecydowanie nieciekawe wspomnienia wywołujące przede wszystkim gniew. Dało się jednak ten temat ominąć. Generalnie Darven był zadowolony, ze tak szybko poszły prace z nowym Widmem. Ale to zrozumiałe. Widmo jest potrzebne.* A jeśli chodzi o ubogacanie... Po katastrofie trzeba było naprawde bardzo mocno ów burdel porządkować, podczas awarii zresztą też. Podejrzewam, że nie ja jedyny miałem tak intensywne dni, już nie mówiąc o Generale.
Offline
Rebeliant
Okazało się ze mają Carracka na składzie. Prawie identyczny, nawet nowszy. Zobaczymy, na razie wszystko optymalnie… *tak sobie mruknąl i z oczu zrobił szparki. Oczywiście zdanie Darvena o Nashu podzielał, ale nie czuł potrzeby wokalnej ekspresji tych myśli. Wolał się zdrzemnąć na stojąco. Trochę to wyglądało jakby sie źle czul, ale on się czul nienajgorzej*
Offline
-W takim razie gdzie mogę znaleźć mistrza Windu? Ostatni raz rozmawiałem z nim jeszcze na Widmie. Ostatnio było takie zamieszanie, że nawet nie mam pojęcia gdzie teraz przebywa. -powiedział. -Może wy wiecie gdzie teraz przebywa lub wiecie jak się z nim skontaktować? -zapytał. Był skory do pomocy więc czym prędzej pragnął porozmawiać z mistrzem Windu.
Offline
Oficer Sojuszu
Ja nie wiem i nie chcę wiedzieć. A teraz muszę was przeprosić... *Darven skinął głową i zaczął iść dalej, cięzko stukając laską. Czas wrócić do obowiązków. Chciał mieć już za sobą ten dzień.*
Offline
Rebeliant
*Skinął Darvenowi, po czym otworzywszy oczy zgarbił jeszcze bardziej metalowe cielsko* Nie wiem, gdzieś na pokładzie w każdym razie. Siądź se, pomedytuj, czy jak to wy robicie, i na pewno się znajdzie *w tej kwestii to chyba był najszybszy sposób na „szukanie jedi”* ale przed ewentualnym odlotem musze mieć informacje. Co najmniej dwie godziny przed startem
Offline
-W takim razie chyba najlepiej będzie jak czym prędzej zacznę go szukać. -powiedział. W końcu coś ruszyło, w końcu coś się działo. Teraz pozostało tylko odnaleźć mistrza Windu na statku i z nim porozmawiać. Przy odrobinie skupienia i użyciu Mocy powinno mu się to udać. Wnet wyprostował się, stanął niemalże na baczność i zwrócił się do generała.
-Niezwykle miło było Ciebie poznać generale... -powiedział dosadnym głosem, w którym można było wyczuć szacunek i przyjazne nastawienie. Nash bez wątpienia polubił generała. Po tych słowach ukłonił się lekko.
Offline
Rebeliant
*Po usłyszeniu ów słów żółte oko, osadzone w oczodole maski otworzyło się by spojrzeć na Nasha przez gęstniejące bielmo, które było już jego nieodłącznym towarzyszem, nawet po usunięciu powracało nowe. Ale mimo to zdawał się widzieć wszystko całkiem nieźle. Skinął głową na znak, ze przyjął do wiadomości i docenił. Cała jego postawa i zaskakujący spokój niewątpliwie świadczył o podobnym nastawieniu względem Nasha. Podpasował generałowi*
Offline
-Muszę Cię przeprosić generale ale chyba na mnie już czas... -powiedział ukłoniwszy się. Po chwili przyspieszył kroku i obrócił się w stronę generała. Maszerując chwilę tyłem do wyjścia krzyknął.
-Jak tylko porozmawiam z Windu dam Ci znać jak mi poszło i czy zgodził się bym pomógł Darvenowi... Choć pewnie i tak sam to zrobi. -dodał wzruszając ramionami. Skinął jeszcze raz głową i szybkim krokiem opuścił hangar by móc poszukać Windu.
//Dziękuję bardzo za sesję. W końcu muszę, dać Wam spać ;) //
Offline